Adi777 Napisano 2 godziny temu Napisano 2 godziny temu 12 godzin temu, Bogusław 66 napisał: King Crimson też dobrze zaczynał. Oni zawsze dobrze grali, ale nie ukrywam, pierwsze 7 płyt jest dla mnie najlepsze. Nie jestem w stanie wskazać moim zdaniem najlepszej ani ulubionej. Domyślam się, że większości osób "In the Court of the Crimson King" podoba się najbardziej. Dla mnie każda następna była genialna i wnosiła coś nowego. Odpisz, cytując
sonique Napisano 1 godzinę temu Napisano 1 godzinę temu King Crimson mieli zbyt wysoki poziom talentu przypadającego na poszczególnego muzyka. Mam wrażenie, że gdyby stworzyli z tego cztery zespoły - wciąż byłby to światowy top. I chyba niewiele brakowało a grałby z nimi Vangelis. Zaproponowano mu bowiem granie w YES - wtedy odmówił - ale gdyby nie, Jon Anderson z pewnością zabrałby go ze sobą do King Crimson. Tak sobie tylko kombinuję…;) 1 Odpisz, cytując
michaudio Napisano 1 godzinę temu Napisano 1 godzinę temu Nie zabrałby, Vangelis był zbyt wielkim indywidualistą, żeby wiązać się z jakimkolwiek zespołem. Poza tym był znany z nagrywania muzyki na raz, powtarzalność go nudziła. Więc perspektywa nagrywania wielu podejść w studio nagraniowym, czy konieczność powtarzalnego grania na trasach koncertowych to z pewnością nie była zabawa dla Vangelisa. Odpisz, cytując
Kraft Napisano 1 godzinę temu Napisano 1 godzinę temu 7 minut temu, michaudio napisał: Nie zabrałby, Vangelis był zbyt wielkim indywidualistą, żeby wiązać się z jakimkolwiek zespołem. A Aphrodite’s Child to gips. Fakt, że tylko parę lat, ale jednak. Wcześniej był jeszcze Forminx. 1 Odpisz, cytując
Adi777 Napisano 1 godzinę temu Napisano 1 godzinę temu Jedynym zespołem progresywnym, który ma podjazd do KC jest moim zdaniem Gentle Giant. Lubicie? To ten sam poziom co Król,no i także pierwsze 7 płyt jest znakomite. Tych późniejszych nie słuchałem, ale podobno już od ósmej jest mocny zjazd w dół, a następne nie mają nic wspólnego z GG. 1 Odpisz, cytując
michaudio Napisano 1 godzinę temu Napisano 1 godzinę temu 8 minut temu, Kraft napisał: A Aphrodite’s Child to gips. Fakt, że tylko parę lat, ale jednak. Wcześniej był jeszcze Forminx. Propozycja grania z Yes nastąpiła kiedy Vangelis grał już sam, bo na dłuższą metę nie odnajdował się w zespołach. No i nie zawsze grał elektronikę, miał też romans z jazzem. Odpisz, cytując
Rafał S Napisano 1 godzinę temu Napisano 1 godzinę temu Spacelab - The Champ, 2009 r. Duńskie trio organowe z elektrycznym basem zamiast gitary. Już sam skład sugeruje, ze nie będzie to czysty jazz i rzeczywiście - mamy do czynienia z fusion. Można mieć skojarzenia z Niacin, jednak tamta formacja grała agresywnie i była bardziej nastawiona na wirtuozerskie popisy w szalonych tempach. Spacelab jest spokojniejszy i bardziej melodyjny. Finałowy "Bartok" przywodzi mi na myśl zrelaksowaną wersję ELP (Keith Emerson też lubił tego kompozytora). W każdym razie, miło się tego słucha w tle. 1 Odpisz, cytując
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.