-
Zawartość
10 329 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Angel
-
Cześć. Jeśli źródła czyli PC i TV są podłączone bezpośrednio do wzmacniacza, to dużo tracisz na jakości dźwięku. Plików choć używasz bezstratnych, czy mp3? Trzeba by się zastanowić nad przetwornikiem cyfrowo-analogowym (DAC), dla poprawienia jakości dźwięku. Jaki wzmacniacz? Ja proponuję używany. Tym bardziej, że Denon PMA 720AE, to nic szczególnego. Ale dobrze by było wiedzieć jaki dźwięk preferujesz, jaki chcesz osiągnąć. Chodzi o: rozjaśniony, ochłodzony, twardy, ostry, konturowy, czy przyciemniony, ocieplony, miękki, łagodny, z soczystą, dobzre wypełniona średnicą, itp. Możesz opisać własnymi określeniami. Mam nadzieję, że kolumny masz dobrze dobrane wielkościowo do pokoju i stoją one zgodnie z podstawowymi zasadami ustawiania kolumn?
-
Ten wzmacniacz Rotela ma nieco wyeksponowane wysokie tony. Mission M3i czy M32 ma je złagodzone. Powinny się dobrze zgrać. Mission M71 czy m72 mogą zagrać już dość jasno a nawet ostro z Rotelem. Dużo zależy od tego jaki typ dźwięku preferujesz. Z Rotelem bardzo fajnie współpracują kolumny Tannoy z serii M. U Ciebie pewnie M1 albo lepiej M2. Wolałbym większe kolumny z tych, o których tu piszemy. O ile oczywiście masz możliwość postawić je choć kilkadziesiąt cm. od ścian tylnej i bocznych. Jeśli będą stały dość blisko, to mogą być mniejsze. Przy samej ścianie nie stawiamy, bo to bardzo psuje dźwięk, wprowadza spore podbarwienia. Rysunek wraz z pokazaniem na nim umeblowania, ustawienia kolumn i wszelkich wymiarów w tym odległości kolumn od ścian byłby wskazany, bo mielibyśmy lepszy wgląd w sytuację.
-
Ja też byłem o tym przekonany, ale teraz już nie. Bo przecież to jednak korozja. Wiem, że srebro starzejąc się szlachetnieje w brzmieniu, traci ostrość, czyli nabiera gładkości. W zetknięciu z powietrzem srebro koroduje, bo tak reaguje na związki siarki. Tlenek srebra w normalnych warunkach się nie wytwarza. A to on podobno ma lepszą przewodność niż srebro. Tak, że miejsce styku kabla pokrytego korozją w wyniku zasiarczenia nie poprawia się przewodność elektryczna. Dlatego pewnie srebrzone kable, ich końcówki lepiej jest zarabiać dobrymi wtykami. Albo co jakiś czas odizolować nowy kawałek kabla. Miedź i czyste srebro można poskrobać.
-
Miles, takie granie, które trafia do większego kręgu odbiorców nie zawsze jednak wynika z chęci przypodobania się szerszej publiczności. Wypływa to nieraz po prostu z podejścia danego muzyka, kompozytora, wykonawcy do pewnych schematów myślenia o muzyce. Myślę, że w przypadku takich dzieł jakie stworzył Kennedy czy Richter niczego nie trzeba "usprawiedliwiać". Ile to razy na przestrzeni wieków jakieś nowe spojrzenie na muzykę nie było rozumiane a nawet wyśmiewane. Że to niezgodne z kanonami, że zbyt proste. Vivaldi był przystępny, jest przystępny. Ale na pewno nie był nigdy Ricky Martinem. Bo to była i jest muzyka dla pewnego tylko kręgu ludzi. Jednak elitarna. Górale czy Mazurzy w dawnych czasach (ani raczej dziś) nie grywali Vivaldiego w wolnych chwilach, czy tym bardziej ku uciesze publiczności. Grało się popularne piosenki do śpiewania i tańczenia. Najlepiej z przytupem. Mistrz Antonio już trafił pod strzechy. Dziś co prawda są to dachówki, blachodachówki, papa. Ale tacy odbiorcy jak ja, potomkowie rolników i robotników, pod tymi "strzechami" słuchają tej muzyki. A muzyka się zmienia, ewoluuje. To znaczy pojawiają się nowe trendy, gatunki. Pojawiły się też nowe instrumenty, środki wyrazu. Świetnie jest posłuchać dawnej muzyki, tradycyjnie wykonywanej, choć nie zawsze na tradycyjnych już (dopowiadających epoce) instrumentach. To też jakieś odstępstwo, prawda? Dlaczego mielibyśmy odmawiać sobie słuchania takiej nowocześnie podanej, eksperymentalnej muzyki? Ja nie twierdzę, że mamy tego słuchać zamiast, ale proponuję by było to również. Uważam też, że Pboczek ma dużo racji, iż może to poszerzyć krąg odbiorców. Może kogoś taką drogą przywieść do klasyki. Na swoim przykładzie wiem, że gdyby nie rockowy okrzyk "One, two. One, two, three, four" i równie rockowe rytmy w utworze "American Garage" Pat Metheny Group, to jeszcze pewnie długo nie sięgnąłbym po jazz. O, właśnie puściłem to mojemu niespełna półtorarocznemu synkowi i zaczął podrygiwać w rytm muzyki. W pracy wiele osób słucha disco-polo. Tam spotkałem się z opinią, że puszczają to dzieciom, bo każde dziecko lubi d-p. Zgroza Stwierdziłem, że ja mojemu nie puszczam i nie zamierzam. Ale to osobny temat. Co do muzyki klasycznej, zwanej często poważną, to też słyszałem w muzyce rockowej, której kiedyś niemal wyłącznie słuchałem, wiele cytatów z klasyki. I to mnie zaciekawiło. Jak brzmi całość, oryginał. Dlatego też nieśmiało sięgnąłem po klasykę, przez takie rockowe i nie tylko cytaty/inspiracje. Dlatego wierzę, że na przykład Kennedy również może zachęcić do słuchania tradycyjnie, klasycznie podanej muzyki poważnej. Jak zrobił to 27 lat temu po raz pierwszy, też nieco inaczej ją pokazując. Oto notka z recenzji. Vanessa Mae? Miałem kiedyś jej płytę. Na mdłości mnie brało. Z trudem posłuchałem całości, próbowałem następnie kilka razy, choć wyrywkowo sprawdzić, bo może nie miałem tamtego dnia nastroju itp. A później oddałem jakiejś koleżance, która była tym zachwycona. Tłumaczę dlaczego jednak posłuchałem. Bo tak mam. Mogę się później o czymś wypowiadać, jeśli to poznam. A nie na zasadzie, że usłyszę fragment albo nie i krytykuję.
-
Najlepiej jest umieścić gołe kable we zaciskach głośnikowych. Wtyki QED Airloc są bardzo dobre, ponieważ zagniata je się hydraulicznie na kablach głośnikowych. To są wtyki chyba jedne z najmniej psujących dźwięk. Miałem, polecam. Ale jak pisałem jeszcze bardziej polecam gołe końcówki kabli. Tylko raz na kilka miesięcy trzeba je przeczyścić, by zaczęły błyszczeć, drobnym papierem ściernym. Chodzi o to, że miedź się utlenia a to powoduje gorszy przepływ prądu. Trzeba co jakiś czas usunąć tlenki.
-
Oj nudno by było jak w Pcimiu Dolnym pod koniec lutego Myślę drogi Wpszoniaku, że czasem zamykasz się na fajną muzykę w swym ortodoksyjnym jej pojmowaniu. Nie to bym Ci przyganiał. Bo jak napisałeś wolno Ci. I ja to szanuję. Ale czasem szkoda się nie zabawić. Przecież to nie jest jakieś religijne wykroczenie. Choć nieraz jak czytam Twoje (i nie tylko Twoje, bo i np. Milesa) wpisy na temat muzyki, to się zastanawiam, czy aby na pewno nie. I to znów nie zarzut. Bo sam bez muzyki nie potrafię żyć. Ale jakiś czas temu pozwoliłem sobie na szerszy jej odbiór. Mając ciągle świadomość jaka muzyka jest na piedestale, jacy kompozytorzy, jacy wykonawcy. Choć Nigelowi K. nie mam nic do zarzucenia. Dla mnie to geniusz, którego jedną z kończyn są skrzypce. Tak, że posłuchaj czasem tych eksperymentalnych nagrań. Są w nich piękne momenty, chwile dla których warto żyć. Ale wiem, że Ty to wiesz. Tylko lubisz się czasem podroczyć. I niech tak będzie. Muzyka ma wiele barw, odcieni. Więc dlaczego my, jej wielbiciele, słuchacze mielibyśmy być szarzy i nijacy? Pboczek, ładnie napisałeś o Kennedym i jego płycie. W sumie się z Tobą zgadzam. Dopowiedziałeś to o czym ja nie napisałem. Tak. On jest takim punkowcem muzyki klasycznej. Ale w przeciwieństwie do typowych punkowców, jest wirtuozem instrumentu. Ma wyczucie, smak. I potrafi to udowodnić we fragmentach, gdzie gra lirycznie i ujmująco.
-
Płyt o których piszesz nie znam. Ale większość artystów ma chwile słabości. Może i Kennedy'emu się przytrafiło przy The Doors. Każdy wykonawca, interpretator czy inspirujący się twórca jakoś tam "ślizga" się na sławie geniuszów. Ale może po prostu tak go ta muzyka fascynuje, że nie może od niej uciec. I po próbie/próbach zagrania w klasyczny sposób jakiegoś dzieła decyduje się także na własną muzykę inspirowaną pięknem prawzoru. Nie należy chyba z niechęcią podchodzić do takich prób? Słyszę, że nie zawsze takie inspirowane dzieła można odbierać pozytywnie. Ale jest mnóstwo bardzo ciekawej tego typu muzyki. Ja nie jestem ortodoksyjny. Lubię klasyczne ale także bardzo odległe od zapisu nutowego w formie i treści wykonania. Tym bardziej, że wiele purystycznych i bardzo klasycznych interpretacji w ogóle na mnie nie działa. Nie widzę sensu, powodu z jakiego powstały. Poza oczywistym, że muzycy i ludzie z wytwórni płytowych muszą się z czegoś utrzymać.
-
Gra jak typowa liniówka? Czyli liniowo. To dobrze. Wiele osób do tego dąży. A tak poważnie, to chyba o coś innego chodziło? Moim zdaniem nie wszystko jest do wymiany, bez przesady. Wzmacniacz FA V 3, to jeden z lepszych wzmacniaczy w swojej cenie. mało tego. Potrafi "pogonić" wiele droższych. Owszem, nie jest to wzmacniacz grający z ociepleniem, ale podaje dźwięk dość neutralnie, na pewno nie ostro czy nieprzyjemnie. Ja na to jestem bardzo wyczulony. A miałem ten wzmacniacz jakiś czas. Grał z różnymi kolumnami. Byłem zaskoczony jego jakością. Kable głośnikowe W 250? Co to jest? Stawiałbym właśnie na kolumny. Choć dziwię się, że grają jak piszesz. Nie powinno być ani sucho, ani nachalnie, ani braków w średnicy. Może jakoś wybitnie nie zgrały się z Fine Artsem? Tannoy M2, to na pewno dobry wybór. A jeszcze bardziej w kierunku złagodzenia góry, ładniej średnicy i mocnych, niskich tonów idzie Mission M32 (i). Przyjrzałbym się też jakości źródła. Źródło i słabe kable też mogą dużo złego w dźwięku spowodować. Mam nadzieję, że nie grasz z plików mp3, ale z takich w formacie FLAC i WAVE?
-
Słuszna uwaga. Jeśli miałbyś Melodikę 2x2,5 mm, to prawdopodobnie pobiłby we wszystkich aspektach Klotza. Jakbyś chciał kiedyś posłuchać, to mogę Ci podesłać kable głośnikowe Alphard Da Vinci SL-10 (2 x 4 mm) o długości 3 metrów (albo 3,5 - już nie pamiętam). A ja chętnie posłuchałbym jak grają kable Klotz. O Alphardach na sąsiednim forum w dziale "Opinie" nie piszą pochlebnie. A nawet, że są to złe kable. Co jest totalną bzdurą, bo mam wersje 1,5 mm i 4 mm. Znam te kable dobrze. Ma je również wielu z naszych forumowych kolegów i to czasem wcale w nie najtańszych zestawach.
-
Ja bym dodał: - jeśli jest możliwość odsunięcia kolumn przynajmniej kilkadziesiąt cm od ścian.
-
No tak. Pod latarnią jest najciemniej. Już dawno nie odwiedzałem FANa. Prawie zapomniałem o tym sklepie. Wstyd. Widzę, że trzeba by się tam wybrać. Jak mówią pod latarnią najciemniej. Podobnie było ze sklepem Lampy Elektronowe. Znalazłem w internecie, przejrzałem ofertę i myślę sobie, że inni mają dobrze, bo takie sklepy są w ich mieście. A Kielce, to dziura i tu nic nie ma. Patrzę na adres i oczom nie wierzę. Kielce. A Blechacza, to kupię koncerty fortepianowe Chopina. Mam Zimermana i Pogorelića. Porównam sobie. Chciałbym jeszcze mieć obydwa koncerty Chopina w wykonaniu mojego ulubieńca z XVII Konkursu Chopinowskiego, czyli Charlesa Richarda-Hamelina. Jako jedyny grał w finale II Koncert Fortepianowy. Pewnie został lub zostanie wydany. Ale posłuchałbym obydwu w jego wykonaniu. Nie wiem, czy są takie nagrania? Trzeba poszukać. Każdy ma swoich ulubieńców i coś w ich grze tak nam odpowiada, że inne wykonania nie zawsze do nas trafiają. Wpszoniak polecił mi kiedyś Cztery Pory Roku Vivaldiego w wykonaniu Fabio Biondi'ego i Europa Galante. To jedno z najlepszych wykonań jakie mam. I na pewno jedno z najciekawszych. A mam w różnej formie kilkanaście. Muszę kiedyś policzyć. Bardzo podobało mi się też głośna swego czasu interpretacja Nigela Kennedy'ego z Englisch Chamber Orchestra, wydana w 1989 roku. Grał inaczej niż niemal wszyscy do tej pory. Styl wykonania drapieżny, chwilami niemal rockowy ale też momentami bardzo nastrojowy, liryczny. A niedawno kupiłem jego "Vivaldi The New Four Seasons" (Sony 2014). I sam nie wiem czy pisać o tej płycie w tym dziale. Bo to nie jest kolejna interpretacja, tylko luźne nawiązanie do słynnego dzieła. Owszem mocno o nie oparta, ale nie można tego traktować jako kolejnego klasycznego wykonania. Kennedy z jego New Four Seasons jest nowatorski i wręcz obrazoburczy. Dużo w tej muzyce wtrąceń, cytatów. Mieszają się style i wątki. Wiele tu zabawy, żartu, zaskakujących skojarzeń. Dużo elektronicznych wstawek, "surrealistycznych" sampli. To jest jeszcze bardziej "odjechane" niż "Cztery Pory Roku" Richtera. Kennedy momentami pieści uszy delikatnymi dźwiękami, by za chwilę przestraszyć... zresztą sami posłuchajcie. Jeśli ktoś lubi eksperymenty muzyczne i jest na to otwarty, polecam. Ja mam ze słuchania tego dzieła mnóstwo frajdy. Bardzo prosta a zarazem symboliczna w swojej wymowie jest okładka.
-
Ech, ten Miles. Zawsze coś wynajdzie . Rzeczywiście brzmi to zachęcająco. Płyty z "polską ceną" kupuję czasem poznawczo. Gdy bardziej chodzi mi o zaznajomienie się z danym dziełem. Ale na ogół są to promocje po 18,99 zł. A pełna wersja jest np. za 46 zł. Ja też podobnie jak Wojtek lubię nagrania Goulda. Ostatnio nawet kupiłem L.V.Beethoven "Piano Concerto N.3 In C-Minor, Op.37". Berliner Philharmoniker, Herbert von Karajan (conductor - czyli ten pan, który sprawdza i kasuje bilety ). Rec 1957. I na tej samej płycie "Six Bagatelles, Op. 126". Rec 1952. Wydawnictwo Ermitage 2011 rok. Wcześniej nabyłem: Beethoven "Concerto No. 5 In E-flat major, Op. 73 Emperor". The American Symphony Orchestra, Leopold Stokowski. P-1966 (Columbia), C-2007 (Sony BMG). Seria Glenn Gould Jubilee Edition. A jeszcze wcześniej: J.S.Bach "Goldberg Variations, BWV 988" 1982 Sony Oraz J.S.Bach "The Art Of Fuge, BWV 1080" (Excerpts). Niestety wówczas nie zauważyłem, że to wybór. Ale gra pięknie na organach. Są tu Concrapunctus I - IX. Rec. 1962. A dodano jeszcze I, II, IV. Rec. 1981. (Glenn Gould - piano) IX, XI, XIII. Rec. 1967 (mono) i też grane na fortepianie. XIV. Rec 1981 (piano). I dodatkowo "Prelude and Fuge in B-flat major on the Name BACH, BWV 898". Rec 1980 (piano). Wydawnictwo Sony 1997. Obydwie płyty z serii The Glenn Gould Edition. Mam też płytę Glenn Gould "String Quartet, Op. 1. Wykonany przez The Symphonia Quartet. P-1960, C-2007. Tu niestety Gould nie gra, ale to też jego (niespełna 37 minutowe) dzieło. Wiem, że bardzo skromnie, ale będę się rozwijał .
-
Co innego tani sprzęt z drugiej ręki a co innego na takim poziomie, za jakim się rozglądasz. Tu już miej tę świadomość, że takich urządzeń nie kupuje ktoś przypadkowo. Jakiś młokos, który chce uszczęśliwić pół osiedla, wystawiając kolumny w oknie. Takie rzeczy są najczęściej zadbane, wyglądają jak nówki. A grają dużo lepiej niż sprzęt za takie same pieniądze ale nowy. Co do porównania z samochodami, to nie bardzo. Bo takie urządzenia, które kiedyś kosztowały po 10 kzł do dziś grają wyśmienicie. Starzeją się bardzo wolno. Kolumny i wzmacniacze na pewno. We wzmacniaczach czasem trzeba wymienić kondensatory (choć na tym poziomie, to naprawdę rzadko się zdarza), albo można dać do przeglądu. Nieraz tylko tak, dla pewności. Może najbardziej trzeba uważać na sprzęt z ruchomymi częściami. Jak odtwarzacze CD. Ale jeśli jest to model, do którego dostępny jest laser, można się temu przyjrzeć. Większość starszych forumowiczów ma zestawy złożone z elementów używanych. Bo nam chodzi o jak najlepszy dźwięk. A jesteśmy tu po to by doradzać. Ale jak chcesz. Nie namawiam. I uwaga techniczna. Jeśli odpowiadasz bezpośrednio na post poprzedzający Twoją wypowiedź, to naciskasz przycisk Odpowiedz, nie ten pod postem, ale taki trochę niżej. Widzisz go? Jeśli coś niepotrzebnie zacytowałeś, to możesz usunąć naciskając przycisk Edytuj i wycinasz niepotrzebny tekst. Wątek ładniej wygląda i nie przysparzasz pracy moderatorom.
-
Wydaje mi się, że chyba nie do końca rozumiesz pewne pojęcia, przyswoiłeś jakieś dziwne poglądy. Albo może ja to tak odebrałem. O co chodzi? Pytałem wzmacniacz czy amplituner, bo na ogół wzmacniaczy jest lepszy wybór a amplituner w podobnej cenie zazwyczaj gra trochę gorzej. Mam nadzieję, że wiesz czym się różni wzmacniacz stereo od amplitunera stereo? Jeśli niepotrzebny Ci tuner radiowy, to można się zastanowić nad wzmacniaczem. Ale jeśli już wybrałeś, podoba Ci się, to ok. HK robi i robił dobre amplitunery, więc może być Kolumn standowych (podstawkowych/monitorów) nie stawia się na biurku. Skąd taki pomysł? By dobrze grały potrzebne są standy, czyli odpowiednie podstawki. A powinny być one masywne, stabilne, dobrze by z możliwością dociążenia suchym piachem albo nawet śrutem ołowianym. I wynoszące kolumny na taką wysokość, by głośniki wysokotonowe znalazły się mniej więcej na wysokości uszu siedzącego słuchacza. Im standy cięższe, tym na ogół lepsze. Raczej nie powinny być wykonane ze szkła, plastiku, lekkiego drewna, lekkiego metalu. Jeśli źródłem dźwięku będzie komputer, to wprowadzisz tu duże ograniczenie jakościowe dla dźwięku. Dobrze by było kupić jakiś przetwornik czyli DAC dla poprawy jakości sygnału. Albo kupić jakiś niedrogi odtwarzacz CD i nagrywać muzykę na płyty CDR. Wspomnę tylko, że pliki z muzyką warto mieć w formatach FLAC albo WAVE. Czyli bezstratnych. A nie w mp3. Mam nadzieję, że czytałeś mini poradniki, do których wkleiłem linki. Piszesz coś o umieszczeniu sprzętu w kącie. Owszem elektronika może tam być. Ale na pewno nie kolumny. Zresztą jeśli czytałeś, to wiesz.
-
Zodzak, kupiłeś już jakiś wzmacniacz, szukasz, zastanawiasz się? Ciekaw jestem co u Ciebie. Simson, słuszne uwagi. Trzeba zacząć od sprawdzenia tego wszystkiego. Bo wydać pieniądze można, ale być może nie potrzeba. S4Home, jeśli kolumny z takimi membranami są łatwe do napędzenia jak piszesz, to czemu co trochę czytamy na forum, że wzmacniacze sobie z nimi nie radzą? Chyba, że masz na myśli, iż są łatwe do napędzenia jeśli wzmacniacz jest naprawdę mocny i wydajny prądowo? I pisząc to wymieniłeś wszystkie "niezbyt mocne" wzmacniacze jakie by pasowały. Może trochę konsekwencji w tym co piszesz, proszę.
-
Słuchałem tych kolumn nawet z dość niedrogimi wzmacniaczami. I nie było większych problemów z niskimi tonami. A jesteś pewien, że to nie pomieszczenie tak działa? Niektóre pokoje z racji swoich proporcji wygaszają niskie tony. Próbowałeś trochę pojeździć kolumnami po pokoju? Może ustawić przy jednej ze ścian bocznych w stosunku do tego jak teraz kolumny stoją? Jak daleko od ścian teraz stoją Dali? Pomieszczenie 20 m2, wydaje mi się odrobinę za małe do takich kolumn. Ale jeśli możesz je odstawić kilkadziesiąt cm od ścian, to teoretycznie nie powinno być źle. Denon PMA 860, to jest dość mocny wzmacniacz. Powinien sobie dać radę z tymi kolumnami. Ale oczywiście bywa tak, że mogły się nie dopasować. Jeszcze jakbyś napisał jaki rodzaj dźwięku lubisz albo chcesz osiągnąć (jasny, twardy, ostry, czy ciemniejszy, miękki, łagodny itp.). Jakiej muzyki słuchasz? Jakie masz źródło dźwięku?
-
Opinia o głośnikowych QED Silver Spiral będzie. Ale muszę mieć czas to napisać. Moim zdaniem jednak to nie są kable ocieplające, soczyste w średnicy. Jest ona dość naturalna, neutralna. Tak, że szukać musisz gdzie indziej. Chyba, że połączysz te kable z jakimiś pełnymi i soczyście grającymi interkonektami. Wówczas kto wie?
-
Słuszna decyzja. Posłuchaj choć kilka różnych konfiguracji. Powinieneś bez trudu zauważyć, co Ci się podoba a co nie. Pamiętaj o kilku choć własnych, dobrze znanych i różnorodnych pod wieloma względami nagraniach. Każdy zestaw odsłuchujesz na tych samych próbkach utworów. Będziesz miał wówczas porównanie jak gra dany zestaw, kolumny, wzmacniacz. Wówczas do domu możesz wziąć coś, co Ci się najbardziej podobało. Oczywiście gdybyś stwierdził, że chcesz czegoś jeszcze lepszego, to słuchaj zestawów nawet 2 - 3 razy droższych niż Twój budżet. Bo tak zagra używany sprzęt w podobnej cenie.
-
Equalizer we wzmacniaczu? Czyli rezygnujesz z dobrego wzmacniacza (w sensie jakości dźwięku) na rzecz jakiegoś z "psujem" dźwięku? Moim zdaniem jakość dźwięku powinno się podnosić a nie z powodu jakichś kiepskich źródeł obniżać loty. Ja bym sprawdził tego Thule z innymi kolumnami.
-
Kolego Blysk. Ja Ci mogę zmierzyć pokój, ale podaj adres i podeślij klucze. Tu na forum robi się takie rzeczy z grzeczności. A jak. Poważnie, to niech będzie że ok. 15 metrów. Ale do tak niewielkiego pomieszczenia nie pchałbym się ze zbyt dużymi kolumnami. Bo niskich tonów, czyli tego co bardzo lubisz, może być tak dużo, że średnie i wysokie już się nie zmieszczą. Napisane pół żartem, pół serio, ale ogólnie tak może być. Do takiego pokoju proponujemy zazwyczaj kolumny standowe (podstawkowe). Zdziwiłbyś się niejednokrotnie jak fajnym basem i mocnym, potrafią zagrać. JBL ES80 znam. Dal mnie to słabe jakościowo kolumny a niskie tony są jakieś dziwne w nich. Dla mnie, to raczej atrapa niż kolumny. Choć bardzo szanuję dokonania tej firmy na wysokich pułapach. Ale to zupełnie inna bajka. Tanie kolumny Klipsch, to też jak dla mnie "kaszanka". Ale co kto lubi. Zapytam jeszcze. Dlaczego ma być amplituner a nie wzmacniacz stereo? Lecz jeśli się upierasz przy podłogowych, to możemy poszukać. Napisz tylko jaki rodzaj dźwięku lubisz (chodzi o: rozjaśniony, ochłodzony, twardy, wyostrzony, suchy, konturowy, czy przyciemniony, ocieplony, miękki, złagodzony, pełny i soczysty w średnicy itp.)? Możesz opisać własnymi określeniami. Napisz też jak daleko od ścian bocznych i tylnej mogą stanąć kolumny. Tu masz miniporadniki o akustyce i ustawianiu kolumn. Jeśli nie znasz, koniecznie poczytaj, bo to niemal połowa sukcesu jeśli chce się osiągnąć dobry dźwięk. http://www.hifi.pl/porady/ustawienie-podstawy.php http://www.rms.pl/akustyka/akustyka-pomieszczen Marmar, nie Tobie osądzać kto może dostać ostrzeżenie a kto będzie miał usunięte konto. Decyzję podejmie administracja w stosownym czasie. A Twoje wpisy czytam i niestety widzę, że masz poważne problemy. Nie dociekam jakie, bo osobiste wycieczki mnie nie rajcują w odróżnieniu od niektórych. Ale potrafię napisać tak, że w pięty pójdzie. Tylko po co? Obawiam się, obserwując Twoją tu "działalność", że jesteś typem człowieka, którego wyrzucają drzwiami a on włazi oknem. Większość Twoich wpisów, to krytyka innych, ich działań. A sobie nie masz nic do zarzucenia? Jeśli chcesz zaistnieć, to pomagaj innym. Widziałem kilka ciekawych Twoich wpisów. Nawet merytorycznych. Szkoda, że tylko kilka. Reszta to wylewanie pomyj na kogo i na co się da. Proszę Cię bardzo grzecznie, choć publicznie. Zastanów się co robisz.
-
Denony nie pasują do Castle Knight, bo to podobny styl grania. Zrobi się zbyt miękko. Może nawet muląco. Jeśli chodzi o dobrą jakość dźwięku, to od dawna namawiam na sprzęt używany. W pewnej cenie można już kupić w bardzo dobrym stanie. A jakość dźwięku w stosunku do nowego będzie ze 2 - 3 razy wyższa.
-
A ja potwierdzam, co napisali koledzy. Rzeczywiście nie dodałem, że niskie tony mogą się skrócić, osłabić, nawet wygasić w skrajnych przypadkach. Z drugiej strony patrząc takie rezonansowe niskie tony to nic dobrego. A na pewno jakościowo nie będą lepsze niż te krótsze na podstawach. Dywan zazwyczaj pomaga. Taki shaggy szczególnie. A stolik najczęściej przeszkadza. W trójkącie odsłuchowym nie powinno być żadnych mebli. Masz zestaw artykułów o tematyce audio ode mnie? Jeśli nie, to napisz na PW podając adres mailowy.
-
Może więcej napisz o dźwięku jaki masz? Co Ci się w nim podoba a co nie? Co chciałbyś osiągnąć? Bo jak na razie, to zbyt ogólnie napisałeś. Mnie też wiele rzeczy denerwuje.
-
Wiesz, o to chodzi, że być może dobrze doradziłeś. Ale to po prostu na zasadzie, że trafiłeś. Czasami jednak są takie sytuacje i specyficzne warunki, że można nie trafić i wówczas pytający będzie miał pretensje, że mu się źle poradziło. Co do kabli Klotz, to już pewnie wiesz, ze nie mam dobrego zdania o nich. Ale opisz w swoim wątku jak się mają do Melodiki. Może niech się Lion50 szerzej wypowie?