-
Zawartość
13 767 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Kraft
-
Nie słyszę (oczywiście, jak wyrównam poziom głośności)
-
Cóż, przejrzyj sobie temat o ślepych testach. Możesz na dobry początek zacząć od obejrzenia tego filmu.
-
Moim zdaniem, tak jak z innym wzmacniaczem (o podobnej wydajności), ale wiesz, że jestem w tym podejściu odosobniony na forum
-
704 słuchałem tylko w sklepie. Wydawały się fajne. Jeśli mi starczy determinacji, to mam zamiar pożyczyć je do domu. Po dotychczasowych odsłuchach 704 i R5 to potencjalni faworyci do zakupu.
-
Logika kwantowa? PS Tak, czy siak, bardzo przepraszam, że zabrałem głos. Teraz rozumiem, że chodziło Ci o innych dyskutantów. Nie o mnie.
-
Czy należy z tego wyciągnąć wniosek, że jeśli brzmienie nie męczy, to jest naturalne? Raczej wątpliwe. Każde lepkie kluchy bez rozdzielczości mogłyby wówczas uchodzić za brzmienie naturalniejsze niż krystaliczne, rozdzielcze, które jednak potrafi i ukłuć.
-
Mieszanie mechaniki kwantowej i klasycznej w przypadku audio nie jest chyba dobrym pomysłem. Inżynier budujący most nie musi się przejmować osobliwościami świata mikroskopowego. Jak mu jeden kwark przeskoczy z początku mostu na koniec, to nic się nie stanie, nikt tego nie zauważy. Albo czy producent lupy powinien się zagłębiać w meandry optyki kwantowej? Myślę, że elektronicy audio i akustycy nie wykorzystują w swojej pracy mechaniki relatywistycznej. Skoro tak, to chyba my hobbyści też nie musimy po nią sięgać.
-
W nauce obowiązuje zasada, że udowadnia się istnienie, a nie nie istnienie czegoś. Tak jest ekonomiczniej (inaczej trzeba by udowadniać, że nie ma krasnoludków o dwóch głowach, potem, że nie ma o trzech, czterech i tak dalej). Łatwiej przyjąć, że jeśli ktoś twierdzi, że w ogóle krasnoludki istnieją, to powinien jakiegoś pokazać. Przeprowadzenie dowodu spoczywa na twierdzącym, a nie na oponencie, który poddaje twierdzenie w wątpliwość. "Udowodnij, że nie słyszę" nie wpisuję się w tę zasadę. Ja ma być jak należy, to nauka wymaga dowiedzenie, że się słyszy, np. w ślepym teście. Tyle. "Istnieją prawa fizyki, których nie znamy" to dość rozpaczliwy argument. Raczej przejaw bezsilności, niż poważny głos w dyskusji.
-
Zależy jakie. Mimo długich odsłuchów Bowersów 603 nie zauważyłem, żeby były męczące. Nie grają jak ciepłe kluchy, ale żadnej natarczywości nie można im zarzucić. Dobrze zbalansowane, uniwersalne brzmienie.
-
Szkoda, że Howard Stark zużył cały ziemski zapas vibranium, by wyprodukować tarczę dla Kapitana Ameryki. Audio poniosło w ten sposób niepowetowaną stratę.
-
Zaczynacie Koledzy trochę przynudzać. PS a zewnętrznego DAC-a mam.
-
https://www.testberichte.de/p/heco-tests/celan-gt-702-testbericht.html
-
No właśnie. A może wystarczyło tylko poszukać innych kolumn;) Też mam na stanie stare kolumny - 15-20 letnie.
-
Tylko kolega @nowy78nie uwzględnia w rozumowaniu innych czynników. Mimo czystego i szczegółowego grania dźwięk może być męczący choćby z powodu złego balansu tonalnego. Może mniej niż Ty elektroniki.
-
Może czasem jest, jak piszesz, ale nie musi być to regułą. Z już wspominałem z Bowersów 706 osiągnąłem dźwięk selektywny, przejrzysty, ale też męczący. Nie sądzę jednak, żeby odpowiadały za to zniekształcenia. Raz, że pomiary Bowersów na to nie wskazują - szczególnie na górze grają bardzo czysto, a dwa, że nie nie wyobrażam sobie, żeby tak krystaliczne w odbiorze brzmienie mogło być akurat skutkiem zniekształceń. Wręcz przeciwnie, myślę, że właśnie ich brak odpowiadał za tak wspaniałe poczucie wglądu w nagranie, że miało się wrażenie, iż każdy dźwięk można dosłownie obejść i obejrzeć z każdej strony. Całkiem możliwe, że był to efekt nienaturalny, specjalnie wykreowany, ale raczej nie będący skutkiem typowych zniekształceń harmonicznych. Jak już to jedynie psychoakustycznej zabawy pasmem. Można zatem i czysto i selektywnie i... męcząco.
-
YB. Kudos... Widzę @tomek4446, że idziesz ostro Audiowitem;) Domyślam się, że to co u niego usłyszałeś musiało zrobić dobre wrażenie. Nie powiem, że te marki (ProAc też), nie budzą mojego zainteresowania. Szkopuł w tym, że są koncepcyjnie lub konstrukcyjnie zbliżone do Diamondów. Nie mówię, że grają podobnie, ale filozoficznie są pokrewne, a ja chciałbym jeszcze przed śmiercią spróbować czegoś z zupełnie innej beczki.
-
Dzięki Tomek, ale na razie nie skorzystam z Twojej propozycji. Chcę najpierw zobaczyć dokąd mnie zaprowadzi realizacja planu opartego na moich założeniach.
-
Podłączyłem. PS Co ma oznaczać ta śmiejąca się gęba po "kiedykolwiek"?
-
Co dalej, to zobaczymy. Rynek jest trudny. Cześć sklepów się zwija. W innych są braki w asortymencie (koronawirus blokuje dostawy, albo brak płynności finansowej - nie wiem, może też okres urlopowy). Możliwości odsłuchowe są ograniczone.
-
Wstęga już była, a nawet dwie (a właściwie to trzy). Elac, Dali i właśnie QR3. Nawet wczoraj starałem się pożyczyć QR3 na odsłuch do domu, ale chyba nic z tego nie będzie.
-
Hyperiony nie były w kręgu moich zainteresowań. Ponieważ teraz mam kolumny, które można nazwać klasycznymi (tekstylno-papierowe), to kolumn na podmiankę szukałem w wśród nowocześniejszych rozwiązań (plecionki, sandwicze, wstęgi, aluminium itp). Tak dla odmiany.
-
Z odsłuchiwanych w domu: Pylon Audio Diamond 25, KEF R3, Elac BS 244.3, B&W 706 i B&W 603. Mam jednak nieco szersze spojrzenie, bo ostatnio jeszcze z dziesięć kolumn z tego (lub nieco wyższego) poziomu cenowego słuchałem i macałem w sklepach.
-
Zanim mi wywietrzeje wszystko z głowy, to zamieszczam jeszcze podsumowanie testu Q750. Uwaga. Porównanie będzie tym razem względem trochę droższych kolumn, tych które miałem okazję testować krótko przed KEF-ami, czyli przyjmujące jako punkt odniesienie konstrukcje za około 6000 zł (a KEF-y przypominam kosztują ok. 4500). Wsad technologiczny - 10/10 Czołówka. Oryginalne i zaawansowane technicznie przetworniki, których technologia została niemal wprost przeniesiona z modeli flagowych. Wszystkie rozwiązania pomierzone i uzasadnione technicznie. Bez przypadku. Wszystko starannie przemyślane. Oczywiście widać pewne oszczędności, ale w tej cenie i tak dostajemy technikę przez duże "T", a to cieszy. Wzornictwo/wykonanie/detale - 5/10 (ocena niby niska, ale pamiętajmy, że wystawiona względem kolumn droższych o 2000 zł) W wykonaniu widać największe oszczędności. Wszystko, co nie ma bezpośredniego wpływu na dźwięk zrobiono jak najtaniej. Samej konstrukcji obudowy nie można jednak zarzucić bylejakości. Skrzynka jest bardzo solidna, z przednią ścianką o zróżnicowanej, miejscami imponującej grubości. Zaoszczędzono jedynie na wykończeniu i ozdobnikach. Czasem jednak mniej znaczy więcej. Mimo skromnego budżetu plastykowi KEF-a udało się stworzyć ciekawy projekt. Minimalistyczny, ale jednocześnie na swój sposób monumentalny. W kolorze czarnym, z doskonale wtapiającymi się w tło głośnikami, kolumna wygląda niemal jak monolit z Odysei Kosmicznej. Q750 będą świetnie pasować do nowoczesnych wnętrz, a w tych mniej nowoczesnych, po prostu nie będą zwracać na siebie przesadnej uwagi. Balans tonalny - 9/10 Wydaje się dobrze trafiony. Niby trochę ciemniej niż z Bowersów 603, ale szybko się to tego przyzwyczaiłem i po pewnym czasie wydawał mi dokładnie taki, jaki powinien być. Kto lubi iskrzącą górę może jednak czuć niedosyt. Stereo - 9/10 Prawie ideał. Jest szeroko, głęboko i precyzyjnie. Jest też wiernie. Jak nagranie ma kiepską stereofonię, to kolumny mu nie pomagają i nie dodają czegoś ekstra. Niestety mnie brakowało namacalności. Mimo świetnych efektów przestrzennych czegoś nie dowieźli bym poczuł pełną iluzję przestrzeni w której grają instrumenty. Bas - 10/10 Zaryzykuję, że rewelacyjny. Jest i niskie zejście i precyzja. Mimo mocy i wykopu wyjątkowo dobrze ułożony i niekłopotliwy, tylko okazjonalnie przypominający o rezonansach własnych pomieszczenia. Pewnie można jeszcze lepiej, ale i tak bas z KEF-ów uważam za najlepszy wśród kolumn, które ostatnio odsłuchiwałem. Wokale/średnica - 7/10 Tu ocena jest niejednoznaczna. Wokale są bardzo szczegółowe i dobrze zaznaczone w przestrzeni. Możemy cieszyć się każdym wokalnym drobiazgiem, nawet na dalszych planach. Dodatkowo mimo detaliczności nie irytują sybilantami. Brakuje im jednak namacalności. Nie są też szczególnie intymne, co niektórym może przeszkadzać. Wysokie/detaliczność - 9/10 Jest precyzja, detaliczność, mikrodynamika, a wszystko bez najmniejszego eksponowania wysokich tonów czy ich natarczywości. Udany kompromis pomiędzy komfortem odsłuchu, a poczuciem, że słychać absolutnie wszystko. Jeśli się skupimy usłyszymy jednak naprawdę dużo, najczęściej dużo dobrego, choć jeśli realizator coś sknocił... Tak sobie wyobrażam detaliczność kolumn studyjnych (choć nigdy takowych nie słyszałem;). Muzykalność/komfort odsłuchu - 7/10 Ogólnie dobre. Właściwy balans tonalny oraz nienatarczywość brzmienia KEF-ów pozwalają na długie odsłuchy. By jednak móc nazwać je muzykalnymi przydałaby się odrobina klimatyczności. Właściwie nie wiem, jak to zdefiniować. Cóż, magia to chyba nie ich domena.
-
Wiedza o akustyce trafia pod strzechy. Obszerny artykuł poświęcony temu zagadnieniu opublikował popularny miesięcznik Audio-Video (numer 06.2020). Tym bardziej jest on wart uwagi, że jego autorem jest nasz tytułowy Ciekawy Akustyk, czyli mgr inż. Bartłomiej Chojnacki.
- 1 843 odpowiedzi
-
- akustyka
- aranżacja akustyczna
- (i %d więcej)
-
Polskie HFC to jakaś kiepska franczyza (od paru lat to wręcz gazetka reklamowa dystrybutorów). Poza szatą graficzną nie ma nic wspólnego z wydaniem angielskim.
- 1 086 odpowiedzi
-
- diamond 25
- kef
-
(i %d więcej)
Tagi: