Skocz do zawartości

Kraft

Uczestnik
  • Zawartość

    13 767
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kraft

  1. Można dyskutować o przewagach 705-tek. Na plus: lepsze odseparowanie od wibracji, lepsze rozpraszanie i brak odbić od przedniej ścianki, być może lepsze wytłumienie tylnego promieniowania membrany. Na minus: większe oddalenie od woofera (tak mi się na oko wydaje), lekkie przesunięcie do przodu (też na oko), czyli gorsze zgranie czasowe z wooferem, potencjalnie groźna górna krawędź obudowy (dyfrakcja).
  2. Jakkolwiek teoria o wpływie wilgotności wzmacniacza na dźwięk jest mi całkowicie obca, to nawet trzymając się jej, nie przypominam sobie, by ktoś określał tego Marantza terminem "suchy". Czy nie odwracasz Bogusławie kolei rzeczy w swoim rozumowaniu? Skoro "suche" wzmacniacze grają z Bowersami szczupło, a w analizowanym przypadku testujący zgłasza szczupłość brzmienia, to znaczy, że ma "suchy" wzmacniacz. Co należało udowodnić;)
  3. Oczywiście, że jest ciekawe. +10 do lansu. Ale żeby nie było. Jak bym miał wybierać, co dostanę na prezent, to wybrałbym 705 a nie 706 (choć prawdopodobna dyfrakcja na górnej krawędzi obudowy 705 trochę mnie martwi). Loudnessa w Marantzu nie mam, ale gałkami pokręcić mogę. Co mi tam.
  4. Jeszcze trochę mało przesłuchałem, ale zaryzykuję twierdzenie, że wgląd w nagranie jest znakomity. Co by się nie działo mamy wszystko czytelnie przedstawione i odseparowane. Ułatwia sprawę to, że scena jest bardzo duża, więc wszystko się mieści i ma jeszcze miejsce naokoło. Tak więc góra mi się bardzo podoba. A co z basem? No tu sprawy nie wyglądają u mnie już tak różowo. Bas ma precyzję i potrafi ładnie oddać niuanse (np. w "Midnight Love Affair" Bensona), ale niestety jest szczupły. Nie równoważy rozdmuchanej góry. Balans tonalny przypomina postawiony na wierzchołku trójkąt. Szeroka góra, ale im niżej tym mniej energii. Trochę jestem tym zaskoczony, bo podobnej wielkości Elacki grały u mnie na basie całkiem potężnie. Podobnie R3. W 706-tkach czuć, że ten bas ma potencjał, jest sprężysty i zróżnicowany, ale jest po prostu zbyt cichy. W 25 m2 nie daje u mnie rady. Przesłuchałem jeden z mich testowych kawałków "Lay Lady Lay" C. Wilson i wyszedł on karykaturalnie. Jakby basista zapominał zagrać niektóre dźwięki. Podobnie wypadł "Olomuroro". Może jutro pomierzę, jak to wychodzi na wykresie w REW. Zobaczymy, czy da się coś z tym zrobić. Może ustawienie kolumn. Może zatyczki do BR. Może korekta DSP. Plus taki, że bas nie dudni, ale to słaba pociecha;)
  5. Dwie kolejne płyty odsłuchane. George Benson "Give Me The Night" i Kraftwerk "Tour de France". Na płycie Niemców dźwięki syntezatorów latają po całej scenie, jak wolne elektrony. Ale największe wrażenie robią wycięte z tego bałaganu dwa hi-haty grające na pierwszym planie. Jakoś wcześniej do mnie nie dotarło, jak często zmieniają rytm i brzmienie pogłosów. Kolejne małe odkrycie dokonane dzięki Bowersom.
  6. Druga runda testu. Sprawdzanie dokuczliwości sybilantów. W roli królików doświadczalnych moi ulubieni sepleniacze: Sara K. i Sting. Płyty "Water Falls" i "Last Ship". Dokuczliwości głosek syczących nie stwierdziłem. Sybilanty z Bowersów nie zwracają na siebie większej uwagi niż z łagodnych pod tym względem Pylonów. Oczywiście eski się pojawiają, ale dzięki dużej precyzji Bowersy poświęcają im minimalny wymagany czas. Syczenia kończą się zaraz po tym, jak się zaczęły. Żadnego eksponowania czy przeciągania. Obie płyty są podobnie zrealizowane. Dużo wokali, gitary akustyczne, trochę talerzy perkusyjnych, akordeonu, instrumentów dętych i od czasu do czasu trochę niskiego basu. Na takim repertuarze górze 706-tek nie można zarzucić natarczywości. Można tego typu płyty przesłuchiwać absolutnie bez zmęczenia. Do tego głosy są bardzo realistyczne, struny gitar odpowiednio świdrujące a scena znakomita - niekiedy instrumenty zaskakująco się na niej materializują. Choć znam obie płyty bardzo dobrze, to wiele razy dałem się Bowersom zaskoczyć - dźwięki pojawiały się w sposób, którego się nie spodziewałem. Dostrzegłem nowe szczegóły i efekty przestrzenne (bardzo lubię takie rozszerzanie horyzontów). PS na razie wszystkie odsłuchy odbywają się bez korekcji DSP. Tak, jak (chińska) fabryka dała.
  7. Fakty są takie, że 706-tki nie są specjalnym wyzwaniem dla wzmacniaczy. Minimum impedancji koło 5 omów, niekrytyczne kąty fazy elektrycznej i przyzwoita czułość ok. 85 dB. Nie ma się czym stresować.
  8. W najnowszym numerze naszego Audio (3/2020) ukazał się test bliźniaczego modelu 705 S2. Myślę, że to co w nim napisano dotyczy równie dobrze 706-tek. Edycja. Przy czytaniu recenzji warto mieć z tyłu głowy, że 706-tki są dwa razy tańsze niż 705-tki. Relacja brzmienie/koszt i odniesienie do rywali będzie zgoła inne.
  9. 706-tki dojechały. Odstawiłem na czas jakiś pudło, coby ten koronawirus wywietrzał, a wieczorem rozpakowałem i zacząłem odsłuchy. Ale na luzie. Żaden zestaw żelaznych kawałków do testowania, ale to, co mi się nawinęło pod paluch na ekranie komórki. Kilkanaście utworów. Niektóre nie słuchane od lat. Jean Michel Jarre, Jermaine Jackson, Joni Mitchell, K.D. Lang, Kayah, Kelis i Kraftwerk. Powiem tak. Te kolumny są jak wielka przygoda. Jurij Gagarin, Denis Urubko i Indiana Jones w jednym. Coś dla ludzi, którym zaczęło się już audio trochę nudzić i potrzebują nowej podniety. Piszę to pod wpływem świeżych emocji i pewnie jest to grubo nieprzemyślane, ale powiem Wam, że jesli ktoś tych nowych Bowersów nie spróbuje, to musi się liczyć z tym, iż coś strasznie ciekawego przejdzie mu w życiu koło nosa;). Na razie tyle.
  10. No i fajnie. Dzięki Boguś za podzielenie się doświadczeniami. PS w seriach 600 są trochę inne tweetery niż w nowych 700-tkach. Już o tym pisałem. Patrząc na moje kolumny w ostatnich latach, to miałem: papierowo-tekstylne, potem aluminiowo-aluminiowe i aluminiowo-polimerowe, nastepnie znowu papierowo-tekstylne, a teraz zanosi się na kolejne aluminiowo-aluminiowe lub aluminiowo-polimerowe. Nie wiem czy z tego, kto co zmienia i na co, da się wyciągnąć jakieś dalej idące wnioski. Ludziska zmieniają, bo lubią.
  11. No tak, a teraz jeszcze, że na śrubkach oszczędzają...;)
  12. Ja też. Jak przyjadą (jeśli przyjadą), nie omieszkam coś skrobnąć;)
  13. No nie ma co liczyć na wdzięczność audiofilskiej braci! Starasz się, a nikt tego nie docenia. Zobacz, jak się chłopaki z Bowersa namęczyli modelując komputerowo kształt nowego kosza średniotonowca serii 700/800. Nie kręć nosem, że skąpią aluminium, jak widać, iż właśnie dodali żeber;)
  14. Coś mi się nie wydaje, żeby chcieli w ten sposób przyoszczędzić. Krawędź kosza jest wprawdzie powycinana, ale dość gruba i pełna w środku. Zobacz na kosze droższych od 606 i 706 modeli Dynaudio Contour i Dali Epicon. W Dynkach krawędź kosza jest cieńsza niż w B&W, a w Dali niby gruba, ale pusta w środku. No ja tu nie widzę, by Bowers robił oszczędności na masie aluminium. Problemem nie jest, ale wiesz, jak producenci tną koszty, a taki frez kosztuje ekstra.
  15. Jednak w 606, 705 i 706 nie zamontowano identycznego średnio-niskotonowca, co we flagowym 805 D3 (jak napisałem wcześniej). Odlewy koszy trochę się różnią między sobą (choć reszta może i jest, jak piszą w internetach, taka sama). Przy okazji dobre wrażenie robi sposób mocowania przez Bowersa koszy głośników do obudowy. Frezowanie jest wyjątkowo skomplikowane.
  16. Bogusławie, wlewasz nadzieję w moje serce. Skoro użytkownikowi Heco The New Statement bas 706-tek wydaje się "nisko schodzący", to już coś znaczy;) Jak to się w ogóle stało, że testowałeś Bowersy? To było przed Heco, czy już po?
  17. Coś mnie jeszcze zastanawia w konstrukcji współczesnych kolumn. Mianowicie, że każda firma ma jakiś jeden lub dwa swoje dopieszczone patenty, a resztę konstrukcji robi już standardowo. Bowers ma kevlar/Continuum, diamentowe czy węglowe kopułki, KEF coaxiala i specjalne zawieszenia, Gato i Q Acoustics wielowarstwowe obudowy, Monitor Audio uszlachetniane aluminium w membranach itd. Co by to było, jakby jedna firma zastosowała wszystkie te wynalazki? To musiałoby dopiero grać. Czy może te wszystkie rewelacje nie są wcale takie rewelacyjne, jak piszą. Może służą bardziej do celów marketingowych, żeby wyróżnić się z tłumu. Do tego przecież wystarczą właśnie dwa, trzy patenty. Więcej nie trzeba. Jak mi się zdaje są przecież na rynku wysokiej klasy kolumny oparte na tradycyjnych rozwiązaniach, takich sprzed dziesiątek lat. Lubię te wszystkie nowinki techniczne, ale w sumie nie mam wyrobionego zdania, na ile one pchają wózek postępu do przodu.
  18. Bardziej chodziło mi o analogię, a nie szczegóły konstrukcyjne. Skoro zwrotnica w 805 D3 jest taka sama jak w 706, a 805-tki to niewątpliwie kolumny high-end, więc zwrotnica w 706 też jest high-endowa;. Chyba logicznie rozumuję;)
  19. To dobrze, czy tak sobie?
  20. W 700-tkach też jest taki. Czyli zwrotnica high-end.
  21. Pisząc o 603 miałem na myśli model z nowej serii 600. Tej z "C". @Bogusław Kożyczkowski, napisz mi koniecznie w jakim metrażu słuchałeś 706?
  22. @MariuszZ, może cię udobrucha, że przewody są opatulone żeby nie mikrofonowały. Jednak się chłopaki starają. Ale ja nie piszę o starej serii 600, tylko o nowej. Tam jest już to tworzywo na "C". Bogusław, może napisz coś więcej. Gdzie i jak słuchałeś 706-tek?
  23. Tak sobie studiuję budowę nowych Bowersów i poszukałem, że kondensator w 706 jest tego samego typu, co w high-endowych B&W 805 D3. W Diamondach też siedzi Mundorf Silver Gold Oil. Przy okazji rzuciło mi się w oczy coś jeszcze. W 805 Bowers zastosował w terminalach zamiast blaszek audiofilskie zwory z przewodów. Na tym poziomie cenowym (26 000 zł) inaczej chyba nie wypada. Wygląda to rasowo. Audiofile powinni być usatysfakcjonowani (chociaż i tak pewnie wymienią je z czasem na coś jeszcze lepszego;). Ale spójrzmy do środka obudowy. Tu już tak elegancko nie jest. Królują bardziej pospolite złączki. No to są te konektory takie ważne, czy nie?
  24. Grały tylko R7, czy z czymś je bezpośrednio porównywałeś? Napisz coś więcej.
  25. Z cyklu "Cierpienia młodego Krafta". Bezpośrednio porównując w sklepie jak grają Bowersy z serii 700 (705 i 704) i 600 (603), jakoś nie zauważyłem przewagi tych pierwszych. Zastanawiam się, czy inwestycja w 700-tki jest zatem opłacalna. Może rozsądniej kupić coś z 600-tek? Porównałem bliżej konstrukcję większych monitorów z obu serii. 706 kosztują ok. 5600 zł/para, co na tle konkurentów nie wypada wcale drogo. R3 są trochę droższe, Dali Rubicon 2 i Dynaudio Evoke 20 znacznie droższe. Cena 706 wygląda na rozsądnie skalkulowaną. Jednak za bardzo zbliżone gabarytowo i konstrukcyjnie 606 trzeba zapłacić jedynie 3000 zł. Za co zatem dopłacamy te 2600 zł? Na pewno za wykończenie obudowy. Choć zintegrowane z bas-refleksem terminale głośnikowe są identyczne w obu seriach, to w 600-tkach nie uświadczymy forniru czy lakierowania. 700-tki mają też ładniej wykończone mocowanie głośników (metalowe pierścienie). Mimo prawie identycznych wymiarów 706 są o ponad 1 kg cięższe od 606. W sumie nie wiem dlaczego. Ścianki obudowy raczej nie są w nich grubsze. Może przez te pierścienie? Woofery w 600- i 700-tkach wyglądają na oko na identyczne. Oba mają odlewane kosze i membrany z firmowego Continuum. Zdaje mi się, że woofer w 805 D3 jest również taki sam, a to już by było poważne dowartościowanie 600-tek. Różnice są za to w tweeterach. Oba są aluminiowe i elastycznie zamontowane do obudowy (Decoupled). Oba posiadają też tubkę wytłumiającą à la Nautilus i kopułkę typu Double Dome (z dodatkowym pierścieniem usztywniającym). Różnią się jednak węglowym uszlachetnieniem membrany w serii 700, co podnosi ponoć jej rezonans mechaniczny z 38kHz do 47kHz. Różnice mamy także w zwrotnicach. Obie są bardzo proste, pierwszego rzędu i wyglądają niemal identycznie. W 706 zwrotnica składa się z czterech elementów: kondensatora, cewki powietrznej, rezystora z własnym radiatorem i jeszcze jednego, małego rezystora (chyba). 606 mają o jeden element mniej. Brak w nich dużego rezystora z radiatorem (niektórzy mogą to poczytać za zaletę - im mniej elementów tym ponoć lepiej dla detaliczności dźwięku). 706 biją jednak tańszego brata rodzajem zastosowanego kondensatora - to ekskluzywny Mundorf EVO Silver Gold Oil. Sprzedawcy opisują go tak" "Mcap EVO to rześki dodatek do serii Mundorf o zwiększonej przejrzystości i trójwymiarowej stereofonii. Ta wersja oferuje wszystkie zalety akustyczne kondensatorów wypełnionych olejem z wysokiej jakości metalizacją srebra / złota." Ten Mundorf nie jest tani. W detalu kosztuje chyba z 250 zł (choć pewnie Bowers płaci za niego w hurcie znacznie mniej;). W 606 mamy zamiast niego kondensator o innym kształcie z nadrukiem Bowersa. I to by było na tyle. Czy warto kupować 706-tki. Dla prestiżu i wyglądu na pewno. Czy dla dźwięku również? Tego się pewnie nigdy nie dowiem, bo raczej nie będę miał okazji porównać obu konstrukcji na spokojnie w kilkudniowych odsłuchach. Wydaje się wszakże, że seria 600 ma korzystniejszy stosunek cena/jakość niż droższy brat. To dobra wiadomość dla tych, którzy mają ograniczony budżet i nie przywiązują wagi do ekskluzywnego wykończenia obudów.
×
×
  • Utwórz nowe...