Kraft

Zanim się rozsłucham, jeszcze parę fotek. Terminale głośnikowe - wygodne (takie lubię najbardziej), do tego eleganckie i świetnie pasujące matowym wykończeniem do zielonego lakieru. Dodatkowy smaczek: "Handmade in Poland" i podpis konstruktora. Wraz z modelem Scratch firma wprowadziła nowe logo. Proste i na temat. Tekstylne, aksamitno-filcowe wykończenie przedniej ścianki - typowy dla Kultury Dźwięku sposób zadbania o redukcję odbić fal.

Jak izobaryczny, to znaczy, że ciśnienie powietrza zamkniętego pomiędzy membranami jest stałe, czyli membrany poruszają się zgodnie w tym samym kierunku, obie do przodu lub obie do tyłu.

Eksploracja nieznanych obszarów, czyli moje pierwsze (domowe) spotkanie z rzadko spotykaną konstrukcją w układzie izobarycznym. Panie i panowie, poznajcie kolumny Kultura Dźwięku Scratch. Już pierwszy kontakt z nowym produktem firmy z Piotrkowa Trybunalskiego jest pozytywny. Kolumny są zapakowane w niekruszące się pianki i zawiązywane worki - najwygodniejsze i najtrwalsze rozwiązanie. Są też bardzo estetyczne. Ładne wzornictwo idzie w parze z precyzyjną stolarką i malowaniem. Moim zdaniem są śliczne, a w tej zieleni w ogóle obłędne. Przednia ścianka wyłożona tkaniną i filcem robi może najmniejsze wrażenie, ale takie wykończenie to już tradycja firmy, a i zalety akustyczne tego rozwiązania trzeba docenić. Kolumny mają niewątpliwie nietuzinkowy wygląd, jednak to co najoryginalniejsze kryją wewnątrz - dodatkowy midwoofer ustawiony za przednim, tworzący razem z nim zamknięty układ izobaryczny (w tym przypadku w odmianie typu membrana-magnes) Kolumny już na stanowisku. Zobaczymy, co taki układ daje i czy jest warty zachodu. CDN

No to wszystko jasne. W występ był wpleciony utwór Alex Freiheit (spiritus movens Latarni na Wenei), "Pustostan" z powstającej właśnie płyty "... a Diablica gruchnie basem". Alex rapowała a Francuzi akompaniowali. I tajemnica 4 min. rozwiązana;) Zdjęcie za Muzyka na widelcu. https://www.facebook.com/muzykanawidelcu

Koncert niezły, tylko krótki (ok. 45 min. i bez bisów - taki mają set). Słusznie określają się jako "fałszywy jazz";). Zresztą możecie ocenić sami. Jest ci to faktycznie jazz? Nawet fałszywy.

Ale wtedy do równania dochodzą styki i rozkminki z czego są zrobione. A tak, kabel że ściany wprowadzamy wprost do wnętrza naszego sprzętu. Żadnego kabla zasilającego, żadnych styków. Lepiej to, czy gorzej niż z dedykowanym kablem zasilającym pro audio?

Przeczytałem opis pewnych kabli zasilających. "Kable zasilające łączą twój system hi-fi ze źródłem zasilania transmitując moc z gniazdka zasilającego do urządzenia. Powinny być zdolne do przesyłu dużych prądów szczytowych, będąc jednocześnie tak „neutralnymi”, jak to tylko możliwe, charakteryzując się najmniejszymi interferencjami elektrycznymi oraz szumem mechanicznym. To prowadzi do optymalnej jakości dźwięku. Kluczem do ultraniskostratnego przesyłu mocy są wybitne przewodniki, wtyki, ekranowanie oraz izolacja. Co więcej, aby system hi-fi był w stanie ujawnić swój potencjał, kable zasilające muszą się charakteryzować najniższą możliwą rezystancją masy oraz poprawną geometrią." No i naszło mnie pytanie. A co jakby kabla zasilającego nie było w ogóle? To możliwe. Zamiast kończyć biegnący w ścianie przewód gniazdkiem, możemy go przecież pociągnąć dalej i doprowadzić bezpośrednio do naszego urządzenia audio. I co wtedy? Będzie lepiej niż z dedykowanym super kablem zasilającym, czy gorzej?

Cudnie! Tylko przyklasnąć. Tylko jak to się ma do tego typu postów? Górnolotne frazesy czy zwracanie się do wszystkich na Pan a rzeczywista kultura wypowiedzi niekoniecznie chadzają ze sobą w parze.

Zapraszam wszystkich do Gniezna, do Latarni na Wenei, gdzie we wtorek 18 lipca zagra francuskie trio Parasite Jazz (w składzie: Tamara Goukassova, Théo Delaunay i Alexandre Larcier). Zespół, jak sam twierdzi, gra "fałszywy jazz" lub "wyimaginowane ścieżki dźwiękowe do nieistniejących filmów". Ich muzyka to nieproste muzyczne szaleństwo poruszające się między tuzinem etykiet, od niezdecydowanego space rocka po nasycony motoryką dub, średniowieczny folk, kreskówkowy trans. Wszystko to pod znakiem psychodelii i improwizacji. Zarówno do tańca jak i satysfakcjonującej kontemplacji. Zaczynamy o 19.00. Wstęp, jak zawsze, wolny!

No to taniej. A co powiecie na AKG K141 mk2? Skoro będziemy na nich słyszeć tak, jak artysta słyszał utwór podczas jego nagrywania...?

A co powiecie na coś takiego? Lepiej się nie da, więc chyba to rzeczona audionirvana. Przynajmniej dla miłośników muzyki fortepianowej. Do tego nie trzeba dbać o akustykę, bo w każdej instrument zagra realistycznie i namacalnie;)

Wygląda na to, że to nie sprzęt jest problemem, tylko ludzie.

Nie za bardzo rozumiem, czym ma być wspominany wyżej "szeroki zakres dynamiki kolumn". Bo raczej nie chodzi tu o to, że kolumny potrafią zagrać bardzo głośno. O mikrodynamikę też raczej nie, bo to zdolność do odwzorowywania szybkich i drobnych zmian. Opis pasuje do dynamiki nagrania. Tylko, że to nie cecha kolumn. Jak kolumny mają spłaszczać taką dynamikę? Musiałby podgłaśniać ciche dźwęki i ściszać głośne. Ale jak?

Jak goła, jak ma DACa i łączność bezprzewodową? Chyba, że w sensie: "pod ubraniem był całkiem goły";)

PM7000n ma wzmacniacz.

Oznacza to prawdopodobnie, że kolumny zagrają maksymalnie głośno (w założonym przedziale zniekształceń) po dostarczeniu 20 W, i nie spalą się jeśli nie dostarczysz im więcej niż 300 W. Możesz się tym nie przejmować. I tak będziesz realnie grał z mocami rzędu 1 W (albo i mniej).

Wcale nie. Miałem u siebie lepsze od nich podłogówki. Tylko były trzy razy droższe. Nie zdecydowałem się. Nie uważam też, że mniejsze muszą być automatycznie za małe. Menuety stawiam na równi z LS-ami (no prawie). Zresztą o coś mniejszego od LS-ów trudno;)

A taka, że im większe tym lepsze jest?

No sorry, ale to jest zdecydowanie historia na ten temat. Piszesz... ... a nie wspominasz, że są nieseryjne, poważnie zmodyfikowane?

A czego dokładnie? R3 u mnie grały zbyt basowo i ciemno. Przytłaczały. Brakowało im rześkości. LS50 grają dla mnie lepiej. A z subem jeszcze zyskują. Wybrałem LS50 + sub zamiast R3. Tylko sub to nie tylko dużo dołu. Liczy się też jego jakość (nie mówię, że u Ciebie jest zła). Obecnie z suba mam mniej basu niż z podłogówek, które sprzedałem. Za to jest on lepszej jakości i nie dudni. Wymieniłem podłogówki za 8000 zł na monitory + suba za łącznie 6000 zł. I uważam, że zrobiłem dobrze;).

Może tak, może nie. Zależy od konkretnego przypadku. Sub daje np. większą elastyczność pod względem szukania optymalnego miejsca ustawienia z punktu widzenia akustyki. Może mieć też pewne zalety konstrukcyjne przydatne w danej sytuacji, np. zejście połączone z dobrym impulsem, czyli mniejszym dudnieniem. Kolumny z BR też zejdą, ale z gorszą kontrolą, co nasili problemy akustyczne pomieszczenia. Jeszcze możliwość dostrojenia dźwięku do pomieszczenia i upodobań. Trochę tych zalet jest. Na moim przykładzie. Monitory za 4000 zł plus subwoofer za 2000 zł. Czy za zsumowane 6000 zł kupiłbym lepsze kolumny, które bardziej wpasowałby się w mój gust i pomieszczenie? Niekoniecznie (choć tego nie wykluczam). Właściwie to nawet w większych pieniądzach i bez wspomagania subem nie widzę dla moich kolumn konkurencji;)

Mnie nie.

Czy porównywałeś może bezpośrednio, jak grają te same monitory z subem i bez? Bo sub to nie tylko większa ilości basu i zejście. Jego rola jest bardziej złożona. Może dodać muzyce właśnie rozmachu i wrażenia przestrzenności, o której wspominasz. Sprawa dyskusyjna. Dla jednych te mniejsze, a więc bardziej precyzyjne źródła pozorne będą właśnie celem. Będą je woleli od napompowanych i rozmazanych. Ale jaką? Makro czy mikro, bo w mikro, w szybkości oddawania impulsów, mniejszy przetwornik może być lepszy. Choćby z powodu mniejszej masy ma łatwiej.

Pytanie jeszcze, jak wysoka i głęboka ta szafka. Heco fajne, ale obsłuchałbym też KEF LS50 Meta. Jeszcze lepsze. Jak kolumny będą stały bardzo blisko ściany to przydadzą się też absorbery za nimi. Masz miejsce (może fotka?)?

@Indygo, jaki metraż? I jak będą ustawione kolumny?