-
Zawartość
2 350 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez nowy78
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 93
-
Chodziło oczywiście o pierwszy przypadek.
-
Co do pierwszej części zdania - zdecydowanie tak. Dobór materiałów, kształtu, sztywności ma wpływ na to gdzie będą położone rezonanse obudowy (przy czym nie chodzi o strojenie np bas refleksu, a drgania własne elementów), jaka będzie ich dobroć, a w rezultacie jaki będzie tego wpływ na dźwięk. Natomiast odpowiednio wzmocniona obudowa już nie jest tak oczywista. Np w subwooferach może być preferowana, gdyż większa sztywność podnosi częstotliwości rezonansowe a przez to można przenieść je poza obszar pracy subwoofera. W przypadku skrzynek dla głośników średnio-nisko-tonowych raczej się to nie uda i można zrobić więcej szkody niż pożytku usztywniając obudowę w przypadkowy sposób. Przypomnę, że niektórzy uznani producenci kolumn (np Herbeth) z premedytacją robią "liche" paczki. Ponadto w artykule załączonym kilka postów wyżej jest także porównanie przyspieszeń magnesu głośnika przykręconego sztywno do obudowy (czyli połączonego mechanicznie z dużą impedancją falową) z głośnikiem odizolowanym. W drugim przypadku autor zwraca uwagę, że obraz drgań jest daleki od ideału: To determine how the magnet behaves when the chassis is rigidly coupled to, or de-coupled from, the box, acceleration measurements were made of the back of the magnet. These responses are shown compared to the cone acceleration for scale. Fig 4. From these responses, it is clear that the magnet for the coupled chassis is not behaving even close to the ideal, and is moving in a very complex manner, influenced by the resonant vibration modes of the cabinet and chassis. In contrast, the behaviour of the de-coupled chassis is much closer to the alternative ideal of a freely suspended system. This is further clarified by looking at the time behaviour of the two cases, as shown in fig 5. The impulse response of the coupled system rings on for much longer, due to the high Q nature of the resonances. To rozwiązanie w praktyce raczej nie będzie dobrze działało. Choćby dlatego, że głośniki przednie i tylne pracują w różnych warunkach, a więc nie tak samo. Poza tym dwie membrany nadal będą dość przezroczyste dla dźwięku odbitego od skrzynki (dlatego miejsca za głośnikami zawsze są wytłumiane, nawet w bas refleksach o dużej dobroci).
-
Zarówno wg załączonego opracowania, jak i pana inżyniera z Kef wypowiadającego się na forum diyaudio, osiąga się takie właśnie zmniejszenie drgań, tj o ok 20dB. W przypadku głośników niskotonowych duże znaczenie ma jakość izolacji. W artykule widać, że zmniejszenie drgań ścian kolumny zaczyna się dopiero od ok 100 Hz, natomiast powyżej 1k wspomina o problematycznym pomiarze (ze względu na masę akcelerometru i nie nieskończoną sztywność sprzężenia pomiędzy nim a badanym obiektem).
-
W odniesieniu do wokali - mniej ciepłe, naturalniejsze. W przypadku chórów można łatwo zauważyć poprawę rozdzielczości i możliwości skupienia się na pojedynczych głosach. Perkusja natomiast zyskała na szybkości. Ponadto odeszło sporo, jak się okazało, nadwyżkowego basu, sprawiając, że bębny o niskim strojeniu są naturalniejsze. Blachy? W końcu dobrze słychać, że są zrobione z metalu O przestrzenności już pisałem we wcześniejszych odpowiedziach. Szczerze mówiąc, trudno to opisać. Jak już wspominałem, uważam, że nigdy wcześniej nie słyszałem dźwięku o takiej jakości jak mam teraz. Oczywiście jestem z tego bardzo zadowolony, ale i tak zapewne będę dalej grzebał. Wydaje mi się, że przynosi to o wiele większe korzyści, niż ciągłe wymienianie sprzętu. Po prostu producenci na wiele rozwiązań z tych czy innych względów (transport, bezpieczeństwo użytkowania, przepisy) nie mogą sobie pozwolić. Za to ja na wszystko, co tylko mi się wymyśli Polecam lekturę artykułu, który załączyłem.
-
Wg mnie zarządzanie wibracjami w audio jest bardzo, ale to bardzo ważne. Po wielu latach zmagania się z dźwiękiem dochodzę do wniosku, że to jeden z najważniejszych czynników w poprawnym odtwarzaniu dźwięku. Ustawiłbym go tuż obok akustyki z którą się uzupełnia. Nawet najlepszą akustyką nie poprawisz słabego dźwięku ze źródła czyli naszego wypielęgnowanego sprzętu audio (na który jak już wspomniałem bardzo mocno wpływają drgania), ale kiepską akustyką można łatwo popsuć to co wydobywa się z głośników. Byłem na dziesiątkach koncertów, głównie spod znaku ciężkiej nuty i ... Przestałem chodzić parę już lat temu, bo stwierdziłem, że coraz gorzej znoszę dźwięk tak kiepskiej jakości, a do tego podawany z mocą zaburzającą widzenie Ogólnie uważam, że dźwięk z nagłośnienia koncertowego pozostawia wiele do życzenia. W każdym razie, w powyższej wypowiedzi chodziło mi o aurę dźwiękową towarzyszącą przebywaniu w konkretnym miejscu. Nawet koncerty plenerowe się taką charakteryzują, bo często miejsca w których się odbywają otoczone są różnymi obiektami. Ściana lasu także potrafi całkiem nieźle odbijać dźwięk. Usłyszysz to, gdy zamkniesz oczy nawet w bardzo cichym pomieszczeniu. Reasumując - teraz o wiele realniej słychać u mnie tą otaczającą nas w warunkach koncertowych przestrzeń. Ale też kompetencje realizatora koncertu (no i oczywiście nagrania) Nie, nic z tych rzeczy. Powiedziałbym nawet, że o wiele więcej nagrań staje się słuchalnych. Szczególnie tych z dużą ilością dźwięków w jednostce czasu. Efekt jest podobny, jak ustawienie kolumn na miękkim zawieszeniu, tylko jeszcze bardziej wyraźny. Dźwięk staje się lżejszy, zwiewniejszy. Mnie najbardziej pasuje określenie "mniej głośnikowy". Zauważyłem jednak (choćby na podstawie wpisów w tym wątku), że często taki kierunek zmian jest opisywany jako przysiadanie dźwięku, utrata dynamiki, energii itp. Ja to natomiast widzę bardziej jak wyłączenie x-bass'u w boomboxie. Eliminuje się niepotrzebne dodatki, które tu akurat wynikają z niedoskonałości konstrukcji kolumn głośnikowych.
-
Kontynuując dyskusję na temat wibroizolacji, niedawno prowadzoną w wątku "Wasze systemy" ( https://forum.audio.com.pl/topic/1236-wasze-systemy/?do=findComment&comment=692788 ), załączam opracowanie dotyczące izolacji głośników niskotonowych od obudowy. Autor za pomocą akcelerometru wykazał pozytywny wpływ takiego działania, który ja mogłem doświadczyć jedynie przy użyciu słuchu. Używałem wprawdzie także stetoskopu do oceny ilości i spektrum drgań skrzynki kolumny, ale to nadal ocena "na ucho" Zwracam uwagę, że w opracowaniu zastosowana została niezbyt skuteczna metoda izolacji - metalowo gumowe podkładki, nie zapewniające zbyt niskiej częstotliwości rezonansowej. Driver Decoupling (1).doc Natomiast poniżej zamieszczam link do forum na którym wypowiada się były inżynier KEF'a (tak przynajmniej twierdzi ) - post #6 i późniejsze. Tu także, podobnie jak w załączonym opracowaniu, pada wartość 20dB w odniesieniu do obniżenia drgań mierzonych na skrzynce kolumny po odizolowaniu od niej głośników. Wspomina też o trudnościach związanych z realizacją skutecznego odsprzęgnięcia głośników niskotonowych. https://www.diyaudio.com/community/threads/mechanical-isolation-of-driver-from-cabinet.162683/post-2110471 Ze swojej strony mogę tylko dodać, że efekt dźwiękowy jest naprawdę warty zachodu. To nie są drobne zmiany, na granicy percepcji. Poprawa jest bardzo wyraźna i to zarówno przy izolacji głośników nisko-średnio-tonowych, jak również wysokotonowych. Opisał bym ją w jednym zdaniu w ten sposób, że robimy duży krok w kierunku realizmu, oddalając się od dźwięku "głośnikowego". Na mnie największe wrażenie zrobiło brzmienie wokali i instrumentów perkusyjnych. Jednocześnie jestem pewny, że nie wszyscy byliby zachwyceni kierunkiem zmian. Polecam szczególnie osobom chcącym przenieść w zacisze domowe klimat koncertu. Poczuć oddech pomieszczenia (lub pleneru), w którym wydarzenie miało miejsce.
-
Ale tu nie potrzeba żadnych wyliczeń. Wystarczy zrozumieć jak to działa od strony fizycznej, przeanalizować wielokrotnie przytaczaną tu w postaci wykresu funkcję przejścia w układach wibroizolacyjnych, a wszystko wygląda jasno i klarownie na tyle, że można działać intuicyjnie. Dla przykładu (związanego z układem cały obiekt-izolator, osobną sprawą są częstotliwości rezonansowe poszczególnych elementów składowych tego obiektu, także charakteryzujące się masą i sprężystością), jeżeli z głośnika niskotonowego otrzymuję drgania nie mniejsze niż 20 Hz (ograniczenie w zapisie cyfrowym), to schodząc przy wibroizolacji poniżej tej częstotliwości choćby do kilkunastu Hz, mam pewność, że rezonans nie będzie pobudzany, a nawet, że częstotliwość ta będzie także izolowana, choć zapewne niezbyt skutecznie. Zapewne i tak skuteczniej na sprężynach ze względu na małe tłumienie, a więc szybsze opadanie krzywej przejścia. Rozumiem, że chodzi o samą sprężynę będącą połączeniem sprężystości i masy, a więc czymś co posiada pewną częstotliwość drgań własnych. Nie udowodnię. Sprężyna (czy też inny izolator) będzie drgała. Przecież przejmuje energię (która jak wiadomo z zasady jej zachowania nie może po prostu zniknąć). Tak właśnie działa izolacja. Energia jest przejmowana i rozpraszana w postaci ciepła w izolatorze. Nie powraca z powrotem do obiektu, ani też nie trafia do podłoża. Wibroizolator, mając mniejszą impedancję falową nie jest w stanie jej przekazać. Przykład: fala dźwiękowa w powietrzu (niska impedancja) trafiająca na betonową ścianę (duża impedancja). Praktycznie nie ma przekazania energii.
-
Nie chcąc być posądzany o jakiekolwiek przejawy złośliwości, przy całym szacunku do panów, pomimo rozbudowanego wątku "wibracje i drgania", niestety nadal widzę dużo niezrozumienia w temacie. Czy może inaczej - zbyt duże zaufanie do własnej intuicji Jeżeli udałoby się uzyskać stabilność, rozwiązanie jak najbardziej dobre, tyle tylko, że to już nie jest sztywne połączenie. Bazuje na sprężystości odziaływania magnetycznego. Nie wiem dlaczego akurat teflon, są dużo lepsze tworzywa stosowane w wibroizolacji. Należą do grupy elastomerów. Nie ma też sensu porównanie materiału do konkretnego elementu izolującego. Innymi słowy, skuteczność izolacji można porównać w konkretnych rozwiązaniach. Sprężyna z zawieszenia wagonu kolejowego z całą pewnością będzie mniej skuteczna od drobnych elementów z teflonu wykonanych tak, aby wykazywały się dużą sprężystością, gdy przedmiotem izolacji jest jakaś mała kolumienka. Rodzaj poliuretanowego elastomeru. Jeszcze raz. Lepsze lub gorsze może być całkowite rozwiązanie w konkretnym przypadku. W jednym miejscu lepiej sprawdzą się sprężyny metalowe, gdzie indziej elastomerowe (bo to jakby nie patrzeć także rodzaj sprężyn). Wg mnie możliwość uzyskania bardzo niskich częstotliwości rezonansowych, oraz niskie tłumienie dają w audio przewagę sprężynom (jeżeli brać pod uwagę skuteczność izolacji). Jak najbardziej, wibroizolacja może być mniej lub bardziej skuteczna. W realnych warunkach z całą pewnością nie będzie stuprocentowa. Ogólna zasada jest taka, że im niższa częstotliwość rezonansowa układu izolator-obiekt, tym skuteczniej izolujemy. Niestety zwykle odbywa się to kosztem stabilności, więc trzeba oszacować, na ile możemy sobie pozwolić w danym przypadku. Skuteczność szybciej rośnie wraz ze wzrostem częstotliwości pobudzających także wtedy, gdy izolator ma mniejsze tłumienie. Niestety nie zawsze możemy z niego zrezygnować, szczególnie w przypadku, gdy nie można obniżyć częstotliwości rezonansowej izolacji poniżej częstotliwości spodziewanych pobudzeń. Twarde podstawy nie wygaszają drgań powstałych w urządzeniach, które chcemy od nich uwolnić. Działają raczej w drugą stronę, tj. jako duże impedancje falowe odbijają je, powodując kumulowanie energii w strukturze urządzenia. Dla zobrazowania można posłużyć się basenem. Gdy wrzucimy kamień gdzieś w pobliżu jego centrum, powstała grupka fal rozchodzi się bez zakłóceń, pozostawiając miejsce powstania zaburzenia spokojne. Gdy dotrze do twardych ścian basenu, powstają odbicia, nakładanie się fal i w rezultacie miejsca, których pofalowanie ma jeszcze większą amplitudę. Co więcej, staje się mocno nieuporządkowane. Miękkie podstawy odbierają natomiast energię drań, która pozostaje w nich niejako uwięziona i z czasem wygaszona. Nie może powrócić do twardszej struktury urządzenia (czy też powierzchni na której stoi) z powodów opisanych wyżej. Gąbka ma wpływ na dźwięk i dlatego już jej nie ma Po dokładniejszym przyjrzeniu się temu wpływowi, doszedłem do wniosku, że wprowadza do dźwięku swego rodzaju nieporządek (czy może bardziej niepokój). Być może powodem był jej styk z elementami głośnika i przenoszenie do otoczenia drgań, jednak w sposób zaburzony. Ale to takie gdybanie bardziej. Natomiast izolacja elementów głośnika od obudowy i od siebie samych dała jak już wspomniałem efekt spektakularny. Rozdzielczość, klarowność, a przy tym brak tego irytującego szelestu z którym walczę od lat... Jakość dźwięku wskoczyła na zupełnie inny level, którego nie słyszałem nigdy wcześniej.
-
Nie wydaje mi się, aby podpatrywanie gotowych rozwiązań było zabijaniem kreatywności. Traktuje to raczej jak nie wyważanie otwartych już drzwi, a więc oszczędność czasu. Oczywiście zawsze warto dokładnie przeanalizować daną konstrukcję, wykorzystać jej plusy, a wady zapamiętać by nie powtarzać błędów. Takim pozytywnym przykładem może być sama idea wibroizolacji za pomocą sprężyn - proste i bardzo skuteczne rozwiązanie podpatrzone w przemyśle. Przykład z drugiej strony. Spójrzmy choćby na rzeczone platformy magnetyczne. Większość z jakimi się spotkałem (o ile nie wszystkie) mają jedną podstawową wadę, która jest na tyle kluczowa, że dla mnie całkowicie eliminuje takie rozwiązania. Chodzi o użycie sztywnego prowadzenia dla ruchomej półki, będącego pomostem dla przenoszenia się wibracji. Aby to miało sens, stabilizacja w płaszczyźnie poziomej także powinna być zrealizowana za pomocą pola magnetycznego w taki sposób, aby całkowicie wyeliminować styk pomiędzy podstawą a półką.
-
Im dłużej się przyglądam temu głośniku, tym bardziej mi się podoba. Te pianki z całą pewnością służą wytłumieniu dźwięku generowanego przez tylną części membrany, i wydaje się, że chyba także zawieszenia (te na obwodzie magnesu). Widać, że ktoś się do tego projektu przyłożył. Myślę jednak, że pełnią także funkcję izolacyjną stanowiąc zawieszenie dla obwodu magnetycznego. Jest on przez to odizolowany także od części, w której osadzona jest membrana (pomarańczowa na grafice (na szarym przekroju jest to zbudowane trochę inaczej)). Do tego całość posadowiona na tym niebieskim elemencie izolującym od głównej obudowy umożliwiającej montaż. Bardzo ładnie to wygląda.
-
Słysząc efekty - bardzo dobry . Niestety chyba pozostanie w sferze diy. Wykonanie kolumny z dobrze odizolowanymi głośnikami, szczególnie niskotonowymi, a przy tym odpornej na wyzwania stawiane przez branżę transportową... Jakoś tego nie widzę Sam głośnik wysokotonowy widoczny na zdjęciu też jest w tej chwili bardzo delikatny.
-
Otóż to. Słychać to bardzo dobrze przy dużym natężeniu dźwięku. A swoją drogą dość złożony ten przetwornik od Q Acoustics. U mnie są bardzo proste. Dzięki temu mogłem nieco poeksperymentować także z konstrukcją głośników i... Moje spostrzeżenia są takie, że pozbycie się sprzężeń mechanicznych pomiędzy głośnikami i obudową oprócz zmniejszenia drgań samej obudowy (wg różnych źródeł uzyskuje się poprawę ok -20dB dla głośników niskotonowych - a więc całkiem sporo), zmniejsza także kumulację energii w samych elementach z których składa się głośnik. Taka kumulacja powoduje powstawanie drgań o dużej złożoności, a te mogą oddziaływać z powrotem na membranę (choćby przez twarde zawieszenie głośnika wysokotonowego). Dla przykładu, kolosalną poprawę przyniosło odseparowanie od magnesu i wytłumienie plastikowego elementu, w którym osadzone jest zawieszenie membrany (mowa o głośniku wysokotonowym), oraz całkowite usunięcie metalowej płytki frontowej głośnika (fotka wyżej). Pozbyłem się więc styku tej części z dużymi impedancjami falowymi powodującymi odbijanie drgań z powrotem do wewnątrz elementu. Coś jak słuchanie w niewytłumionym pomieszczeniu. Ściany skutecznie zatrzymują energię wewnątrz powodując nakładanie się fal odbitych i w rezultacie chaos. Uszczelka z gumy porowatej. Taka mięciutka jak kaczuszka Jednak nie spełnia ona jedocześnie funkcji elementu nośnego. Głośnik delikatnie na niej spoczywa, ale jego masa jest utrzymywana w inny sposób.
-
Udało mi się w końcu odizolować także głośniki niskotonowe od skrzynek kolumn. Dodam nieskromnie, że całkiem skutecznie, zachowując oczywiście szczelność względem obudowy. Wg mnie efekt dźwiękowy zdecydowanie wart jest zachodu i spokojnie można go zliczyć to kategorii wow. Może nawet WOW!! Środek pasma w połączeniu z już wcześniej dopracowaną górą jest wręcz niesamowity. Nie polecam jedynie osobom basolubnym, lubiącym tzw pi...cie. Zmiany idą w całkiem przeciwnym kierunku. Powiedziałbym nawet, że bas w pewnym sensie znika, pięknie wtapiając się w resztę pasma. Staje się bardziej czysty, pozbawiony zwalistości (misiowatości). Proszę mnie jednak źle nie zrozumieć. Instrumenty perkusyjne zyskały na szybkości. Atak, szczególnie przy rozkręconym wzmacniaczu, jest rewelacyjny (także za sprawą poprawy w wyższym zakresie częstotliwości). Nie ma natomiast poczucia łomotu. Jest naturalniej. A wydawało mi się wcześniej, że akurat bas jest u mnie takiej jakości, że raczej nic więcej nie uda mi się już w nim poprawić Postaram się dokładniej opisać co zrobiłem w dziale "wibracje i drgania", załączając także znalezione w sieci materiały, potwierdzające pomiarami dobroczynny wpływ mechanicznej izolacji głośników od obudowy. A poniżej dowód, że naprawdę wierciłem w głośnikach (te mniejsze gwintowane dziurki)
-
First Watt F5
topic odpisał nowy78 na nowy78 w DIY, czyli Do It Yourself oraz serwis i modyfikacje sprzętu
Pierwsze testy zasilania (odbyły się jakieś dwa lata temu ) nie wypadły zbyt dobrze. Przy obciążeniu ok 6,4 A cewki w filtrze bardzo mocno się rozgrzewały, osiągając po godzinie temperaturę dobrze powyżej 80C (która nadal powoli rosła). Przyznam, że byłem nieco zaskoczony, bo nawinięte są drutem o średnicy 1,9 mm (przekrój 2,8mm2). Polietylenowy element z tworzywa na którym je umieściłem był więc narażony na niebezpieczną temperaturę. Z tego powodu postanowiłem nieco zmienić konstrukcję tak, aby ciepło z cewek było lepiej odprowadzane. Trochę z tym zeszło Niemniej jednak wyniki kolejnych testów przeprowadzonych niedawno były już satysfakcjonujące. Przy takim samym obciążeniu temperatura cewek nie przekraczała 50C, a tętnienia napięcia na obciążeniu 15 mV, przy napięciu zasilającym 13,9V. Miało być nieco wyższe, ale zamawiając transformator zapomniałem wziąć pod uwagę spadku na cewkach - w sumie ok 2V . Oczywiście piszę o jednym z napięć zasilacza tj + lub -. Temperatura radiatorów ok 40C przy odprowadzanych 90W na stronę - całkiem przyzwoicie. -
A tak już całkiem poważnie. Nie wygląda to może zbyt estetycznie, przynajmniej chwilowo, ale efekt dźwiękowy jest - spektakularny. Tak, to dobre słowo. Takiej rozdzielczości na wysokich tonach nie słyszałem nigdy wcześniej. To oczywiście pociąga za sobą wiele pozytywnych zmian związanych ze stereofonią i ogólnym poczuciem realizmu. A najlepsze jest to, że nie ma znaczenia, czy plumka wieczorem, czy wzmacniacz jest rozkręcony ile fabryka dała, gdy z głośników przemawia np Rammstein. Dodam, że ingerencja w głośnik jest większa, niż to co widać na zdjęciu. Dlatego też naturalną konsekwencją wydaje się również praca w zakresie niskośredniotonowym, co aktualnie czynię. Wkrótce okaże się czy słusznie. Mogę jednak powiedzieć, że w pewnych aspektach już widać pierwsze pozytywne oznaki.
-
I nadal czuję się niespełniony 🤣 Dlatego nie dalej jak wczoraj wierciłem dziurki w głośnikach niskotonowych moich Usherów (dancer mini 2 dmd) w celu zamontowania tego: Wysokotonowe już po przeróbkach🤣🤣 ... chwilowo zamaskowanych prowizorycznie
-
Masa akurat nie ma znaczenia, bo współczynnik sprężystości elementu izolującego dobieramy właśnie do masy. Tak więc czy będzie mała, czy duża, ugięcie statyczne będzie równie duże dla uzyskania niskiej częstotliwości rezonansowej. Natomiast rzeczywiście problemem może być wyboczenie takiej podstawki - czy to sprężyny, czy elastomeru. Można to obejść konstrukcyjnie, np. poprzez zwiększenie średnicy sprężyny, czy stosując odpowiedni kształt podstaw elastomerowych. Jednak w ten sposób zmniejszamy izolacyjność w płaszczyźnie poziomej (choć zapewne w tym przypadku nie będzie to miało znaczenia ). Łatwiej uzyskać niską częstotliwość rezonansową we wszystkich kierunkach, stosując podwieszenie zamiast podstaw.
- 1 664 odpowiedzi
-
- akustyka
- aranżacja akustyczna
- (i %d więcej)
-
Najlepsze tanie i proste rozwiązanie problemu wibroizolacji. Po prostu sprężynami w miarę łatwo uzyskać niską częstotliwość rezonansową. Wspomniane 10 Hz na elastomerach to już niezła gimnastyka z doborem materiałów, jak i samego rozwiązania technicznego (łatwiej uzyskać podwieszając, niż stawiając na). Dodatkowo sprężyny mają mniejsze tłumienie. Dzięki temu, po przekroczeniu częstotliwości rezonansowej skuteczność izolacji szybciej narasta, co w przypadku subów może mieć znaczenie. Odnośnie izolacji w różnych kierunkach - oczywiście we wszystkich osiach powinna być jak największa.
- 1 664 odpowiedzi
-
- akustyka
- aranżacja akustyczna
- (i %d więcej)
-
Zapewne przeszkadza. Ja też nie lubię, gdy mi pralka, czy zmywarka hurgot robi, jednak prać trzeba. Suszarki nie mam i nie zamierzam kupować. Choćbym miał w mokrym chodzić 🤣 Choć po zastanowieniu... Jeżeli przy pięknym słoneczku i +30 na zewnątrz włącza się to buczące dziadostwo na kilka godzin, zamiast wywiesić pranie na pół godziny na balkon, to być może jednak lubią. Na uspokojenie, czy coś... W każdym razie, jeżeli nadarzy się okazja, spróbuję zagadnąć dyskretnie
-
To pierwsze, co przyszło mi na myśl. Tym bardziej, że dość mocno zgłębiałem zagadnienie wibroizolacji. Mam jednak obawy przed jakimkolwiek napomknięciem o buczeniu. Kontrargument: "A ty rzępolisz na gitarze" byłby dla mnie bardzo niewygodny Póki co żyjemy w zgodzie, a ploty na klatce pomijają jedynie tą kwestię. Ogólnie, nie ma tematu 🤣
-
Mam podobny problem, z tym, że już odkryłem, jaka jest jego przyczyna. Sąsiedzi piętro wyżej mają suszarkę do ubrań. Sytuację pogarsza ich fanatyzm (inne słowo nie przychodzi mi na myśl) w materii związanej z czystością ubrań, lub innych rzeczy nadających się do prania w pralce. Albo prowadzą działalność gospodarczą W każdym razie bywają dni, że nap... yy... tzn. buczy to od samego rana do późnych godzin nocnych. Właściwie nie wiem do której, bo gdy kładę się spać dobrze po pierwszej, nadal nap... Buczy. Trzeba dodać, że co najmniej jedno pranie dziennie to norma. A są to drgania przenoszone przez konstrukcję budynku. Słychać je praktycznie w całym mieszkaniu. Co więcej, mieszkam na parterze, a w piwnicy słychać to niewiele mniej. Tak więc myślę, że to cudne mruczenie słyszy przynajmniej połowa mieszkańców klatki . Wiem, wiem, trzeba iść i porozmawiać. Mam jednak z tym problem, bo ja z kolei jestem miłośnikiem (aktywnym) gitary klasycznej i każdą wolną chwilę poświęcam na granie/ćwiczenia. Wprawdzie jest to niezbyt porównywalne, gdyż zapewne słychać mnie tylko lokalnie, bezpośrednio nad miejscem ćwiczeń i to przy bardziej dynamicznych utworach. Ogólnie gram cicho. Oczywiście po 20 gitara jest już w futerale, no chyba że nap... Buczy. Ogólnie ciężki temat Doszedłem do wniosku, że trzeba się przyzwyczaić. Plusem są szybsze postępy w okiełznaniu instrumentu - więcej gram, skupiając się na gitarze, przez co nie słyszę suszarki Jeszcze odnośnie screenów: 1. Miejsce w którym śpię. 2. Łazienka.
-
W skrócie. Wzmacniacz w klasie D to taki, w którym stopień mocy pracuje dwustanowo - stąd nazwa wzmacniacze impulsowe. Tranzystory końcowe mogą znajdować się tylko w stanie nasycenia lub odcięcia. Ilość mocy dostarczanej do obciążenia reguluje się szerokością impulsu (lub przerwy pomiędzy impulsami przy stałej szerokości impulsu), tj czasu w którym tranzystory stopnia mocy przewodzą. Odwzorowanie sygnału następuje po odfiltrowaniu wysokich częstotliwości wynikających z zasady pracy takiego wzmacniacza. Natomiast nazwa "wzmacniacze cyfrowe" przylgnęła do tych urządzeń pracujących w klasie D, w których sygnał dostarczany do wejść wzmacniacza jest w postaci cyfrowej i w takiej steruje stopniem mocy. Przejście do analogu następuje dopiero na samym końcu, tuż przed terminalami głośnikowymi, poprzez filtrację. Tak więc sposób zasilania nie ma tu nic do rzeczy. Może być dowolny.
-
Czułość wejścia wzmacniacza i jego regulacja głośności.
topic odpisał nowy78 na Grzesiek202 w Stereo
Dokładnie tak. W przypadku trzykrotnie mniejszego sygnału w odniesieniu do czułości wzmacniacza, maksymalna możliwa do uzyskania moc wyjściowa będzie mniejsza od nominalnej aż 9 razy, a więc zmniejszenie głośności będzie już wyraźne. -
Czułość wejścia wzmacniacza i jego regulacja głośności.
topic odpisał nowy78 na Grzesiek202 w Stereo
Tak, o ile oczywiście na wyjściu źródła wystąpi sygnał o takim napięciu. W przypadku muzyki, czyli sygnału o względnie dużym współczynniku szczytu (crest factor) wzmacniacz rzadko osiąga moc maksymalną (chwilową), przy założeniu, że go nie przesterowujemy. Choć biorąc pod uwagę dzisiejsze realizacje nagrań... Potencjometry głośności mają charakterystykę logarytmiczną, aby lepiej współdziałały z naszym słuchem, tzn. aby zwiększanie głośności (a nie moc, czy napięcie) było w miarę proporcjonalne w odniesieniu do pozycji potencjometru. Odnośnie konkretnego przykładu, czyli podania na wejście napięcia będącego połową czułości wzmacniacza - na wyjściu otrzymamy 4-ro krotnie mniejszą moc (moc jest proporcjonalna do kwadratu napięcia), ale to nie przełoży się na odczucie zmniejszenia głośności nawet o połowę (przyjmuje się, że aby wystąpiło poczucie dwukrotnego zwiększenia głośności, potrzeba zwiększyć moc dziesięciokrotnie).
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 93