elektron6
Uczestnik-
Zawartość
1 616 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez elektron6
-
The Audio Critic - krytyka współczesnego rynku audio
topic odpisał elektron6 na Kraft w Audiofile dyskutują
I jak kupujemy sprzęt z drugiej ręki to najlepiej aby był w oryginalne...sporo osób się krzywo patrzy jak coś było w sprzęcie majstrowane...choć znajdą się zapewne i gorący zwolennicy tuningu. W samochodach to była kiedyś moda - im więcej niebieskich LED tym lepiej - no i obowiązkowo dołożony spojler... -
The Audio Critic - krytyka współczesnego rynku audio
topic odpisał elektron6 na Kraft w Audiofile dyskutują
Ma znaczenie tylko i co z tego wynika?...wymieniać?..A jak wymieniać kondy to czemu i nie inne elementy toru; okablowanie wewnątrz wzmacniacza, płytkę PCA (ścieżki), resytory, przekążniki w selektorze wejść, przekaźnik załączający głośniki, cewkę w obwodzie Zobla, tranzsytory w końcowe mocy, zmiana prądów spoczynkowych końcówki, zmiana obudowy na tę z innego metalu i o innej grubości, bezpiecznik - a jak bezpiecznik to i oprawka bezpiecznika,.. Niekończąca się opowieść - tylko czy wtedy wzmacniacz X powinien nazywać się nadal X a może to już jest Y... -
Ech zwykłe gniazdo zasilania a nie z filtrem...będzie lament że to nie audiofilskie że zakłócenia z sieci, od radarów, telefonów, że zakłócenia po kilka MHz ... Co do użycia taśm - prawda jest trochę inna, jeśli spojrzymy na koszty. Z własnego doświadczenia w pracy w firmie produkującej elektronikę - taśmy stosuje się głównie aby obniżyć koszty produkcji a w zasadzie koszty montażu (to się tak ładnie teraz nazywa "labour cost"). Nie ma obecnie żadnej kalkulacji finansowej aby instrument produkować tak jak 30 lat temu (mnogość śrub, śrubeczek, podkładek , zapinek, nikt nie będzie się bawił w okablowanie - ich lutowanie, rozmieszczenie , spinanie,..) Ma być szybko i tanio - raz, ciach , płyta główna - 4 plastikowe zaczepy - klik i po montażu. Do tego 2 taśmy na krzyż - 5 sekund roboty i jedzie na sprzedaż...Maksymalizacja zysków przy jednoczesnym obniżaniu kosztów robocizny i części = wyciskanie cytrynki. Potocznie się mówi, iż obecnie nie jest problemem wyprodukować (technologie są już dawno znane i ogólnie dostępne. To nie są lata 80 -te gdzie co kilka miesięcy, pojawiała się nowa technologia w audio..). Aktualnie problemem jest sprzedać i na tym zarobić (konkurencja, mnogość firm, made in china, oczekiwania większości Klientów co do niskiej ceny,...), zatem główny koszt urządzeń to koszt; marketingu, cła, rejestracje CE, .. I montaż płyty głównej na 4 plastikowych klipsach - czyli raz /ciach 5 sekund montażu i do żyda...gdzie te śruby, podkładki, podkładeczki z lat 80 -tych...
-
Rotel RCD-06. Spory plus, iż jest na dostępnym laserze KSS213. Owszem są i lepsze modele w tej cenie ale...z laserami lipa a na ale drogo wiadomo jak jest (sporo osób pozbywa się odtwarzaczy bo laser dogorywa...). Szukanie później laserów na ebay po 200 euro za sztukę to słaba przyjemność...
-
Trochę więcej faktów z praktyki. 1. Słuch bada się w zakresie od 125Hz- 8Khz (z krokiem co 5dB) w badaniach diagnostycznych. Ten zakres jest najważniejszy do zrozumienia mowy. Przy badaniu diagnostycznych łatwo wychwycimy rodzaj ubytku słuchu i jego potencjalną przyczynę. 2. W badaniach klinicznych, możemy zbadać słuch w szerszym zakresie tzn. typowo do 16Khz lub nawet do 20Khz z krokiem co 1dB. Podstawowe badanie odbywa się sygnałem "pure tone" 3. Nie ocenia się ubytku słuchu po testach z internetu - jest to typowe badanie screeningowe/przesiewowe z małą dokładnością. 4. Badania kliniczne = drogi sprzęt i taki audiometr posiadają z reguły tylko placówki Publiczne/szpitale wojewódzkie. 5. Częstotliwości powyżej 8kHz to generalnie już słyszenie szczegółów a nie pasma mowy. 6. Korekcja wad słuchu z użyciem aparatu słuchowego pokrywa z reguły pasmo o 8khz (priorytet 1 - korekcja słyszenia pasma mowy) 7. Mamy następujące ubytki słuchu; przewodzeniowy, odbiorczy i mieszany. 8. Najczęściej spotykany ubytek słuchu,jest rodzaju odbiorczego. Przyczyny - naturalne starzenie się rzęsek ślimaka lub zmora obecnych czasów - ubytek "hałasowy" - długotrwała (10-20-30 lat...)ekspozycja na hałas powoduje obniżanie czułości ucha, głównie dla f od 1Khz w górę. Bardzo duży odsetek ludzi pracujących w przemyśle ciężkim ma ubytki od średnich do dużych z powodu długotrwałej ekspozycji na hałas. 9. Inne przyczyny ubytków; wady wrodzone ucha (ubytek przewodzeniowy), uraz akustyczny (uszkodzenie słuchu na dowolnych częstotliwościach), działanie leków (z końcówką "cyna" np. neomycyna), korek woskowinowy, problemy neurologiczne, kardiologiczne,...nadużywanie alkoholu 10. Cześć ubytków słuchu może być "czasowa" - przeziębienia, grypa, przyjmowanie leków, depresja,.. 11. Fakty - generalnie obecna młodzież,która skończy 50- 60 lat będzie miała znacznie gorszy słuch, niż obecne pokolenie w tym wieku. Jeśli ktoś ma teraz 60 lat i słyszy 14Khz (super wynik), to można się pocieszać iż wnuk tej osoby mając 60 lat bedzie słyszął tylko 10Khz (wpływ cywilizacji, hałasu, mp3, niezdrowego tryby życia, leków,...) 12. Oprócz badania "pure tone" istnieje szereg innych badań np. badanie sygnałem warble, z szumem w tle, testy słowne....ale to już temat rzeka.
-
Ciekawy artykuł jak w załączniku. Być może to da nam jakieś wytłumaczenie. https://sound.eti.pg.gda.pl/student/tn/zassl.pdf
-
Tak tylko w sprzęcie medycznym z reguły mierzymy bardzo male sygnały...i jest to właśnie porównanie sygnałów pomiarowych rzędu uv do szumów i zakłóceń na tym samym poziomie, zatem przełożenie jest 1:1 W takich przypadkach nie stosuje się "zwykłych" wzmacniaczy operacyjnych a specjalistyczne wzmacniacze pomiarowe np serii AD z rozbudowanymi układami kompensacji ( offsetu jaki i szumów). Sam pracuję z urządzeniami gdzie mierzy się potencjały rzędu pojedynczych uV. Tej analogii producenci audio nie przenoszą do wzmacniaczy gdzie pracujemy z sygnałami na poziomach mV i V. Nawet w wzmacniaczu gramofonowym gdzie na wejściu mamy 2-3 mV, stosuje się typowe modele wzmacniaczy operacyjnych bez rozbudowanych układów kompensacji. Ok, tylko w przypadku uszkodzenia na przykład w stopniu przedwzmacniacza, składowa stała może przedostać się do stopnia mocy a w tedy z Twoich głośników może być wielkie bum..trochę ryzykowne postępowanie. No chyba że wierzysz bezgraniczne w zabezpieczenia przeciw składowej stałej.
-
I co chciałbyś przekazać pisząc o zakłóceniach 75Mhz? Co chcialbys przekazać pisząc o zakłóceniach w sieci zasilającej versus zatyczki na wejściach rca? Co chciałbyś mi wytłumaczyć pisząc o porównaniu 300mv versus kilka uv? Nie neguje tego iż ktoś to słyszy - może i tak wszak cześć populacji może mieć takie predyspozycje, pokazuje iż od strony teoretycznej nie ma to żadnego uzasadnienia
-
Dziwna teoria ... czy rozmawiamy o napięciu offsetu wszak to ma znaczenie w aparaturze pomiarowej. Składowa stała napięcia wyjsciowego?to Mariusz musisz uważać aby nie spalić głośników choć z reguły dopuszczalnym jest poziom składowej stałej do +-20mv.
-
Dławik taki tłumi zakłócenia indukujące się w przewodach o bardzo wysokich częstotliwościach - naprzyklad wspomiane Emi. Dlaczego nie ma takich dlawikow na przewodach sygnałowych audio ? bo tam tłumienie tak wysokich częst. Nic nie wnosi do sygnałów w paśmie akustycznym- dalej podpieramm się analogią sygnały MHz i uv, wzgledem sygnaly do 20khz rzędu kilku volt ( „bardzo bardzo daleko „ i po amplitudzie i po częstotliwości. To tak trochę jakby ktoś twierdził iż do zbiornika z 1000 litrów wody wlalby 1 ml coli, następnie by to wymieszał i by twierdził iż pijąc czuje colę w wodzie...chyba ze ktoś jest nie człowiekiem a ssakiem morskim słyszącym ultradźwięki...
-
Jeśli komuś tak bardzo przeszkadzają sygnały rzędu M a i GHz i rzędu uv to proponuje zamiast wydawać kilka set zł na zaślepki, kupić dławik ferrytowy - koszt kilku zł sztuka i zaczepić go na przewodzie sygnałowym między selektorem wejść a gniazdem rca. Jeden dławik na jedno wejście. W dodatku działanie takiego dlawika jest poparte prawami fizyki.
-
Połączenie wejść niewykorzystanych bardzo często właśnie zwiera się do masy aby wyrównać potencjały danych punktów. Jeśli punkt masy jest na potencjale zerowym i jest połączony z punktem uziemienia to datkowo jest element ochrony przed zakłóceniami. Bardzo często niewykorzystane wejścia układów scalonych zwiera się do masy. Oczywiście w wzmaciaczu może być kilka mas o różnych potencjałach i wtedy nie jest to takie jednoznaczne gdzie co podłączyć.. wszystko zależy od specyfiki układu. W całej tej dyskusji zastanawia mnie wielkość skali, nawet jeśli faktycznie zakłócenia rfi i emi dostaną się takie zakłócenia to są to sygnały po pierwsze rzędu co najmniej MHz - daleko do pasma akustycznego a po drugie są to amplitudę rzędu uv - milionowe volta. Do tego trzeba dodać tłumienie selektora wejść rzędu 60db - 1000 krotnie. Jaki mamy sygnał zakłócający to już wiemy...pomijam przypaki gdzie wzmacniacz stoi metr od radaru... To co słyszymy w głośnikach od zakłóceń silników to inna bajka. Tego typu zakłócenia przedostają się na drodze zasilania i zapewniam ze nawet najlepszy przewód zasilania tego nie wytłumiona. W temacie zakłóceń rfi/ emi równie dobrze w celu ich eleminacji można użyć dławik ferrytowy umieszczony na przewodzie sygnałowym lub zasilania (tłumienie zakłóceń rzędu MHz)- zapewne kojarzymy na przewodzie zasilacza laptopów taki cyliderek to właśnie ferryt. Należy podkreślić iż działanie takich dlawikow ma uzasadnie w fizyce, zatyczki niestety nie. Po co tłumimy zakłócenia rzędu MHz - na pewno nie w celu poprawy fonii a w celu wytłumienia zakłóceń które mogą zakłócać działanie obwodów cyfrowych, które są naprzyklad taktowane zegarami o podobnych rzędu MHz sygnałach. To chyba tyle, kiedyś o teorii szumów i zakłóceń pisałem więcej ale to były stare czasy..
-
Niestety ale kolega nie wie co to jest masa i do czego służy. Zakłócenia przedostały się do masy...czyli w przewodach ekranowanych należało by odpiąć ekran...plus trzeba by było odpiąć wszystkie kondensatory odsprzęgające..a jeszcze lepiej metalowa obudowa wzmacniacza nie powinna być podłączona z punktem masowym...
-
Sansui AU-111 to kawał ładnej historii. Jest to najwyższy model wzmacniacza lampowego tej marki. Co ciekawe sami projektanci Sansui, uznawali ten model za referencyjny i starali się projektować konstrukcje tranzystorowe aby brzmieniem przypominały ten model. Kto wie być może potoczne stwierdzenie, iż wzmacniacze, amplitunery tej marki grają bardzo ciepło ma uzasadnienie w AU-111. Moim zdaniem z sprzętu vintage jest to lampa w pierwszej dziesiątce najlepszej konstrukcji i ten model może śmiało konkurować nawet z najwyższymi modelami współczesnych konstrukcji (biorąc pod uwagę konstrukcje PP). Miłośnikom Sansui również mogę zaproponować aby przynajmniej posłuchać tego klocka jako wstęp do historii Sansui. Znawców Sansui często pytam "ok wydaje się, iż wiesz sporo o danej marce ale czy słuchałeś legendy Sansui AU-111? odpowiedz najczęściej - NIE - zatem jest jeszcze sporo do poznania,...). Z posiadaniem takiego sprzętu nie jest już tak łatwo (możemy go kupić tylko w Japonii, ceny - można samemu sprawdzić). W Europie pojawia się raz na rok za spore pieniądze. Miałem przyjemność obcować z tym modelem. Jak dla mnie dźwięk idealny jak na lampę i nie trzeba szukać żadnych współczesnych Labenów ect. Wykonanie - pancerne - trafa głośnikowe takie, iż współczesne konstrukcje nie mają takich gabarytów nawet w trafach zasilających... Poniżej fotki z moich chwil z opisywanym modelem.
-
Electricity Saving box - patrz dzisiejszy artykuł na wirtualnej . Temat trochę podobny (marketigowo) do zaslepek
-
W temacie wzmacniaczy lampowych z lat 60 tych. Konstrukcje amerykańskie ( Fisher, Scott, HK, Bogen) z reguły zbudowane są z lepszej klasy podzespołów : brak kondensatorów olejowych - typowa przypadłość usterek w konstrukcjach japońskich ( Pioneer, Kenwood, Sansui, Lafayette) i bardzo stabilne rezystory. W konstrukcjach japońskich często co drugi ma tolerancje 20-30% i kwalufikuje się do wymiany. Elki filtrujące to problem wszystkich konstrukcji - problemem jest znalezieniem podobnych pod względem wyglądu, rozmiaru, sposobu mocowania. Czasami zawodzą potencjometry, podstawki lamp. Warto zwrócić uwagę na stan chassis - niektóre przeleżały w wilgotnym strychu... korozja. Na plus konstrukcji japońskich przemawia często zasilanie na 230v, konstrukcje z us to w większości trafo na 117v ( koszt trafa około 150 zł). Warto sprawdzić na jakich lampach końcowych pracuje wzmacniacz - nietypowe lampy są drogie i trudno dostępne. Na plus wiele konstrukcji to układ pp na el84 (tanie lampy). Generalnie na dziesiątki różnych konstrukcji poświęcam od 3 do 30 roboczogodzin aby wznak był gotowy na kolejne 10 lat użytkowania. Nie ma co liczyć, iż po zakupie wzmak taki nie będzie wymagał serwisu no chyba ze kupujemy od sprawdzonej osoby i prawda jest iż wymieniono to i tamto. Części nie są specjalnie drogie ale czas...gdzie kupywać? W jednym z wątków wypowiadałem się o Allegro - wielka niewiadoma... Ebay - lepiej - mniejsze ryzyko kupna sprzęty zgrzebnego, choć i tutaj miałem kilka wpadek-no cóż nie zawsze opisy mówią prawdę.Generalnie temat ciekawy ale i nie taki prosty. Czy sprzęt taki zagra współczesna muzykę ?- nie gorzej a według mnie lepiej niż współczesne lampowce na takich samych czy podobnych lampach. Współczesna muzyka np. metal - tutaj pogubi się każda lampa...jak to w lampie - największą zaletą jest średnica, piękny wokal.
-
Tu akurat się zgadzam:) Samopoczucie jest bardzo ważne i spokojna głowa (nawet jak człowiek ma jakiś problem danego dnia to i muzyka tak nie smakuje a nawet przeszkadza).
-
A ja wychodzę z założenia, iż firma produkcyjna z założenia dąży do maksymalizacji zysku - nie ma co się oszukiwać "w XXI wieku, pieniądz rządzi światem a szczególnie w handlu oraz w dobie wysokiej konkurencji". Jeśli dane akcesorium nie zostało opatentowane (wszak zapewniło by to i sławę marketingową i prawo do odsprzedania licencji produkcyjnych) to dane akcesorium należy uznać tylko za fajny gadżet a nie za coś co poprawia jakość dźwięku. Jak wynaleziono system Dolby to go i opatentowano i zarobiono na tym grube miliony. Tutaj jest inaczej zatem ???
-
Hej, Wyobrażenie o małej detaliczności sprzętu vintage bierze się z reguły z odsłuchów segmentów klasy niższej i średniej - tego na rynku polskim jest sporo a nawet ogrom.. i wiele osób wyrobiło sobie opinię o brzmieniu ciepłym ale mało dynamicznym etc. Zgadzam się, tak jest w wielu sprzętach tupu popularne wzmacniacze TFK, Grundig, SABA, Sansui, Pioneer,.. (np. SV40 - typowy miś, choć gra przyjemnie). Aby poczuć klasę sprzętu z lat 70, 80 -tych, trzeba za punkt odniesienia wziąć prawdziwe perełki - niestety u nas a nawet w Europie takich konstrukcji jest jak na lekarstwo a i ceny są wysokie. Bardzo często, ciekawe klocki pojawiają się 2 - 3 razy do roku i to na aukcjach np. w Japonii. Akurat miałem styczność z takimi konstrukcjami, słuchałem, serwisowałem, oceniałem - coś pięknego w wykonaniu, użytych materiałach a przede wszystkim w reprodukcji dźwięku. Przykład z ostatniego miesiąca - unikat - Onkyo A-711/150 (lata 70-te). Aż dziw bierze, iż kiedyś coś takiego produkowano. Pytanie - ile osób słuchało tego typu sprzętu? Fotki poniżej. Z sprzętu z lat 90 -tych, na plus oceniam na przykład Yamahę AX-2000, ostatnio osłuchiwałem i naprawdę czuć moc, dynamikę, rozdzielczość. Z bardziej dostępnych klocków polecam wzmacniacze lampowe z lat - 60 - tych ale głównie producentów z US (przykład Fisher X100 z wersją z prostownikiem lampowym . Za cenę ok 3-4 tyś złotych możemy mieć super dźwięk). Wydaje się, iż w sprzęcie współczesnym jest nieco gorzej jeśli chodzi o dostępność- fakt te najwyższe modele potrafią zagrać a ich cena jest niewiele wyższa od wysokich modeli vintage ale dla mniej zasobnego portfela ciężko znaleźć coś ciekawego za te 4 tyś zł (wykonanie + reprodukcja dźwięku). W temacie zatyczek - nie zwalczam tego wynalazku a próbuje znaleźć choć odrobinę uzasadnienia naukowego w tego typu akcesoriach.
-
Hej Dlaczego jest wart dłubania - bo po pracy przy takim dlubaniu można odpocząć i miło spędzić czas jak dla mnie to najlepszy relaks. Czy jest lepszy od nowych konstrukcji? To zależy w jakiej kategorii cenowej - tak w cenie do 10 tys zł jest lepszy bo jest lepiej wykonany; talerz wazy z 4 kg, silnik, przekładnia wieczne, bo drewno jest tutaj drewnem, bo metal jest metalem a nie stopem niewiadoma czego, bo nie plastikowych trybików,... bo jak oposcisz go z pół metra na podłogę to dalej działa a nie rozpada się w drobny mak. Bo pokrywa ma tak mocne zawiasy ze nie pęka. Bo po 30 latach trzyma obroty jak ta lala. Bo przewód sygnałowy jest z prawdziwej miedzi a nie z wielkiej niewiadomej...bo Design jest wyjątkowy i przyciąga oko a nie jest wykonany na jedno kopyto. Bo możesz go kupić za pare tys zł a nadwyżkę pieniędzy możesz przeznaczyć na płyty. Bo da się go naprawić za kolejne 10 lat w przeciwieństwie do nowych konstrukcji. Minus- kupując możesz trafić b. Dobry stan lub ruinę po różnych fachowcach. Powyżej 10 tys złoty powoli powoli może i wygrywa nowość. Kto co woli ?
-
-
Poproszę o kodeks/system wartosci.
-
Trzeba czytać z zrozumieniem i nie będzie problemu. Ja również nie mogę zrozumieć osób piszących o wpływie szumów 75Ghz i amplitudzie kilku uv na sygnał akustyczny. Mistrzostwo Wikipedia- Audiofil to osoba dążąca do najlepszej jakości dźwięku, kolekcjonująca unikatowy sprzęt audio. Co ważne nie ma tam wzmianki iż jest to osoba nie szanująca i nieuznająca praw fizyki, akustyki zatem pytanie otwarte kto tutaj nazywa się audiofilem a kto zabobonem?
-
Czyli jak wlewasz E95 to demagnetyzer nie działa a jak wlewasz do baku E98 to już działa. No ciekawa teoria = zabawki dla bogaczy:)