Skocz do zawartości

Melo-man

Uczestnik
  • Zawartość

    475
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Melo-man

  1. Gdzie? Ja muszę tankować 98, bo tak zaleca producent i wczoraj w Kato powyżej 8 zeta. Dzisiaj nie patrzyłem. PO 7,30 to była w poniedziałek... 🤪 Mam podobnie. Moja hybryda, choć nie tania - jako, że gra z użyciem lamp, nie ma taki wykresów jak choćby wspominany H95. Ale to w końcu mój pierwszy wzmacniacz, który do tej pory nie udławił się obojętnie co mu zapuszczam. Czystość, czystość i jeszcze raz czystość brzmienia, choć z wykresów w ogóle tak nie powinno być. Pod względem gładkości brzmienia to dla mnie referencja. Z drugiej strony słucham wzmacniacza, który wykresy ma wzorcowe i zapuszczam na nim, np. Nine inch nails czy The birthday party i okazuję, że mamy hałas, nic więcej. Żadnej kontroli, przejrzystości, przestrzenności. WYRESY NIC NIE ZNACZĄ!
  2. Dzisiaj trzy wątki. 1. Bardzo często recenzenci lubują się w opisywaniu brzmienia kontrabasu. Nie wiem dlaczego ten instrument cieszy się taką estymą, bo np. dużo większym wyzwaniem jest choćby brzmienie fletu, ale tak jest. I tutaj mamy ciekawe, bo równie często recenzenci skupiają się na "bryle" brzmienia kontrabasu, oceniając, że jest go np. za dużo, za mało lub w sam raz... No właśnie - ale na jakiej podstawie taka ocena? Zwróćmy przecież uwagę, jak różnie potrafi być nagrany wokal. Od wypełniający niemal cały pokój, jak na płytach Cassandry Wilson po niemal schowany, jak np. płycie Slowdive "Just for a day". Czy w takim razie mój system wokale kreśli prawidłowo, a może przesadnie słuchając Wilson, a może zbyt umiarkowanie słuchają Slowdive? Przecież z brzmieniem kontrabasu jest być podobnie. Na jakiej podstawie recenzent kreśli taką tezę, jak przytoczono na początku? 2. widzę, ze temat wydań płyt jest tutaj pomijany, ale to jakby nie było równie ważny aspekt, jak budowanie systemu. Wszystkich kupujących zachęcam, przed podjęciem decyzji o zakupie o dokładną ocenę jakie wydawnictwo się kupuje. Nie zawsze rok wydania na okładce to rzeczywisty rok wydania płyty. Ba! Wręcz nagminne konsument wprowadzany jest w błąd. Ostatnio kupiłem płytę niby z adnotacją roku wydania 1988, a w środku było komentarz z roku bodajże 1994. Aby sprawdzić płytę przed zakupem, warto przeanalizować nie jej kod kreskowy, bo to nic nie da, ale kod płyty (np. legendarna wytwórnia 4AD pierwsze wydania oznaczała CAD, a wznowienia GAD) poligrafię na samej płycie i dodatkowo kody MATRIX oraz EFI na płycie. I nie chodzi mi tutaj wyłącznie od wartość kolekcjonerską, ale jakość brzmienia, bo w 99% wznowienia płyty, mimo, że nie zawsze opisywane nawet jako remastery brzmią wyraźnie gorzej! 3. wiem, że high-end nie cieszy się tutaj dobrymi notowaniami, może tez przez to, że większość płyt nagranych po roku 1990 brzmi poprzez tzw. loudness war wyraźnie gorzej i nawet dobry sprzęt nie zdziała tutaj cudów. Wystarczy jednak posłuchać dobrze nagranej płyty na dobrym sprzęcie hi-fi oraz przyzwoitym high-endem i niestety okazuje się, że temu pierwszemu duuużo jeszcze brakuje.
  3. Ooo!!! Gdzie i kiedy? W końcu jakaś ludzka miejscówka. 😉 🤨
  4. A będzie coś bliżej Kato? Co do samych zlotów, to oczywistym jest, że chodzi o spotkanie głównie z ludźmi. Na takich spotkaniach prezentacje są zbyt krótkie, aby cokolwiek powiedzieć o sprzęcie. Druga sprawa - ja nigdy, ale to nigdy nie słucham innego zestawienia bez chwili przerwy. Daję uszom przynajmniej 15 minut przerwy. ps. no i nie wiedziałem, że płeć piękna jest tak licznie reprezentowana.
  5. Ja jednak chyba wolę klasyczny rozkład, choć nie układam wydań danego artysty po roku wydania. Na tym już mi tak nie zależy. Ale to wszystko zależy jak chcesz dokładnie skatalogować płytę. Jeżeli zależy Ci tylko na wykonawcy i nazwie płyty, to pewnie dowolny program będzie dobry. Ja jednak preferuję dokładne informacje o płycie. Ba! Jakie jest to wydanie jest dla mnie najważniejsze. Weźmy przykład. Miałem swego czasu płytę, którą uważałem, za pierwsze wydanie, bo praktycznie wszystko się zgadzało. Rok wydania, żadnej informacji o remasterze. Pewnego czasdu jednak przypadkowo na Discogsie zorientowałem się, że tak naprawdę mam jakieś wznowienie. Nawet nie wiadomo z jakiego roku. Po dokładnej analizie okazało się, że okładka od pierwszego wydania różni się jednym szczegółem. Ale uwaga! Największe różnice były widoczne na płycie CD. Sama naklejka na płycie była identyczna, ale opisy i kody (nazywane bodajże EFI) wypalane tuż przy krawędzi środka płyty były już całkiem inne. Oryginał miał np. napis "mastered by nimbus", a moje wznowione wydanie już tego nie miało, choć obie płyty miały ten sam kod kreskowy. Trzeba być więc bardzo ostrożnym. To niestety częsta norma. Podsumowując - najlepiej nie patrzeć na okładkę, ani kod kreskowy, ale na dane zapisane na płycie wokół jej środka.
  6. Patrząc po przewodniku: to w mojej opinii on się nie sprawdzi co do płyt, z racji, że prawie każda płyta ma ileś tam wydań najczęściej nie różniących się okładką. To co, że program telefonem Ci ją zeskanuje i co potem? Zauważyłem, co dla mnie jest sporym zaskoczeniem, że muzyki klasycznej na forum tutaj prawie nikt nie słucha. Szkoda. Żeby było ciekawiej, ja słucham także np. dużo muzyki niezależnej, alternatywnej. Nawet dobrym punkiem nie pogardzę. I to jest ewenement. 🤪
  7. Jeszcze większy szacun, zwłaszcza jeżeli nie masz kolekcji np. stu różnych wydań "Czterech pór roku". Bo tym sposobem, to łatwo dobić i do 10 tysięcy. Przy takich ilościach - kolekcja musi być jakoś uporządkowana. Jeżeli nie, szukanie danego tytułu do odsłuchu to koszmar. ps. mnie to kilka razy zdarzyło się kupić płytę, którą już posiadałem. 🙃
  8. Okej, to raczej oczywiste - ale co, jeżeli płyta była na Discogsie kupiona? Czy wtedy nie przyjmuje automatem wartości płyty z transakcji? I czy przypadkiem, nawet tej uśrednionej wartości płyty, którą Discogs przyjmuje automatem nie można sobie potem skorygować? Szacun. gratulacje. Ja mam coś ok. 1000.
  9. Przeprosić? Dla mnie na chwilą obecną nie ma nic lepszego. Jak masz dobrego playera, to nie musisz szukać plików DSD czy nawet płyt SACD. Poza tym - w plikach i SACD nie masz wszystkiego. Winyl też jest dla mnie super i gdybym dzisiaj rozpoczynał kolekcjonowanie, to bym się zastanawiał na tym formatem. Minusem - użytkowanie nośnika. Tutaj CD jest zdecydowanie lepszy. Ale brzmienie, barwa, urok - tutaj wygrywa winyl. Oczywiście mówimy o prawdziwych wydaniach czarnego krążka, a nie jakiś "skarbach" z Biedronki. Poza tym strumieniowanie póki co oferuje jednak zauważalnie gorszą jakość niż CD. Accuphaseów sporo różnych w ofercie, ale mojej marki wzmacniacza tam nie ma. Pewnie, jak duńczyk kupi, to nie chce sprzedać. 🙃
  10. Ale tam są same mp3. Poza tym jak dla mnie wybór jest raczej mizerny.
  11. A próbowałeś z Discogsem? Przymierzam się właśnie, aby tam skatalogować swoje płyty. Teoretycznie - da się po kodzie kreskowym, choć tutaj trzeba uważać, bo bardzo często DIscogs pokazuje potem kilka, czy nawet kilkanaście pozycji. Niedawno sprawdzałem sobie w ten sposób drugą płytę Francka Blacka. Przy zeskanowaniu kodu wyskoczyło kilka pozycji, w tym większość jednopłytowych, choć moje wydanie zawiera dwie płyty. Ta wersja też oczywiście była, ale chyba jeszcze z podziałem na kraj wydania. Więc ten Discogs to taki półautomat do katalogowania, ale daje jedną przewagę - ustala wartość płyt, a więc i całej kolekcji (przynajmniej tak mi się wydaje - proszę mnie sprostować, jeżeli się mylę). 😜
  12. Ostatnimi laty kupuję dużo używanych płyt, głównie na Disogsie. Nie ze względu na skąpstwo, ale przede wszystkim na słuchany repertuar (muzyka głównie lat 80 i 90-tych), a także chroniczną niechęć do wszelkich tzw. wznowień, czyli słanych remasterów. Ze zdziwieniem zauważyłem, że niektóre (wyjątki, ale jednak) płyty są mocno porysowane w samym środku krążka (warstwa od spodu, tuż przy krawędzi otworu). Z kolei sam nośnik, gdzie jest nagrana muzyka potrafi być niemal idealny, wręcz jak NM. Z ciekawości przejrzałem płyty z mojej kolekcji. Miałem wiele playerów, ale na żadnej nie zauważyłem podobnych śladów. Domyślam się, że to pewnie wpływ ich słuchania w jakimś playerze, który podczas kręcenia płytą zostawia takie ślady. Czy to rzeczywiście jest od playera, np. top-loadera, którego nigdy nie użytkowałem?
  13. @Rafał S Wracając do wątku głównego: 1. nie kupuj w ciemno. 2. Leema Tucana II w cenie ok. 12 tyś. zł to dzisiaj okazja, ale patrz punkt pierwszy. 3. zazwyczaj, aby poprawić brzmienie w sposób zadawalający trzeba zmienić element w torze audio na droższy o min. 50%. Większość propozycji tego nie spełnia. 4. z drugiej strony mamy bardzo dużą już inflację. Poza tym już od lat zwyczajnie za dużo jest pieniądza na rynku. Bogaci dostają za przeproszeniem pierdolca i nie wiedzą gdzie inwestować, stąd pomysły na wirtualne obrazki NTF i inne ciulstwa. Nie wiadomo co za chwilę będą warte nasze pieniądze. Bogaci jak zwykle się wybronią. Biedni pozostaną nadal biednymi. Ewentualny krach uderzy w tych pośrodku. 5. kupno sprzętu audio może więc być dzisiaj też jaką formą ulokowania kapitału, zwłaszcza, że w mojej ocenie ceny sprzętu nie spadną, a będą rosnąć, zresztą już to się dzieje. Nie tylko z powodu ogólnoświatowej inflacji, ale także z powodu zerwania łańcuchów dostaw. 6. jeżeli ktoś się waha nad wymianą sprzętu, to być może jest to ostatnia dobra chwila. ps. ja np. wycofałem ofertę sprzedaży mojej poprzednie hybrydy, bo uznałem, że sprzedawanie jej teraz za 50% kwoty sklepowej to jak dać komuś za darmo. Wolę zostawić, zwłaszcza, że UE przymierza się też do zablokowania sprzedaży wzmacniaczy klasy A, więc jak do tego dojdzie, to ludki same będą się prosić, abym go sprzedał. Poza tym mam dorastającego syna. Wolę jemu przekazać.
  14. Kurde bele, jak ten wątek się rozniósł. Jeszcze brakuje, aby ktoś zacytował Lolka lub Babalutara (czy jak on się tam pisze) z AS... 🤣
  15. Ze skrajności w skrajność. Sly30 ma prawdopodobnie jeden z najdroższych systemów audio w Polsce. Pewnie w TOP 10, no może dwudziestce. Więc Twoje porównanie jest jakby nie na miejscu. Gratulacje, jeżeli komuś się udało, ale co do badań i pomiarów to byłbym jednak ostrożny, o czym wielokrotnie pisałem, bo to nie jest w mojej ocenie ścieżka do stworzenia dobrego audio. Większość brzmienia nie da się wg mnie "sparametryzować". Słyszałem w życiu wiele np. wzmacniaczy, który na papierze wypadały znakomicie, ale kiedy pojawiała się np. ściana dźwięku to nie dawały rady i ich brzmienie nie było już gładkie, czyste, wyraźne. Jak to wytłumaczysz?
  16. Ale to oczywiste, że do testu wykorzystuje lepszy wzmacniacz, aby głośniki nie były tutaj w żaden sposób ograniczane.
  17. To podobno też dobry wzmacniacz. Piszę "podobno" bo go nie słyszałem. Oczywiście to zawsze będą Twoje decyzje. Bez odsłuchów się nie obejdzie. Jeżeli nie masz możliwości posłuchania Leema Tucana II to rzecz jasna zacznij poszukiwania od czegoś innego. Gato to też niezłe granie, ale mam pewne wątpliwości czy się wpasuje w Twój system. Nie - bo mówimy o używce za kwotę preferowaną przez autora wątku.
  18. W mojej skromnej ocenie żadna propozycja nawet nie zbliża się do tego co brzmieniowo oferuje Leema Tucana II. Oczywiście rozumiem też własne preferencje. Musical Fidelity to nie moja szkoła grania, a to co z Kolega @Rafał S ustawił na Topie - dla mnie to będzie tylko pójście pół kroku do przodu.
  19. Oczywiście, że ma znaczenie, tyle tylko, że jak w każdej dziedzinie handlu, tak i w audio potrzebne są cyferki. Im wyższe tym lepsze, bo wtedy łatwiej złapać klienta. Więc producenci to wykorzystują. Ja mam hybrydę pracującą w czystej klasie A. Wg producenta ma ledwo 80 W na kanał przy 8 ohmach. Do tego mam głośniki ze skutecznością 89 dB, a nigdy nie słuchałem głośniej niż na 30%. Najczęściej słucham w okolicach 20%, a przy płytach z loudness war nawet 14-16%, a i tak osiągam głośność na poziomie średnio ok. 70 dB. Moc wzmacniacza ma bardzo duże znaczenie. Jest potrzebna, żeby wysterować głośniki. Trzymać je w ryzach, kontrolować. Bez mocy nie ma w brzmieniu niczego dobrego.
  20. To częsty błąd! Lepiej czasami nawet dołożyć. Zaczynam zauważ, że z kolegą zaczyna się w wielu aspektach zgadzać. Z podanych tutaj propozycji nie widzę póki co tutaj nic lepszego.
  21. Szukałbym używki. Dla mnie to nie jest uniwersalny wzmacniacz. Bo swoim charakterem podobnie jak Musical Fidelity nie będzie tutaj pasował. Bardzo dobra propozycja. Niezły wzmacniacz. W tej cenie to okazja. Nie dostaniesz lepszego dźwięku w tej cenie spośród nowych modeli.
×
×
  • Utwórz nowe...