Skocz do zawartości

Wito76

Uczestnik
  • Zawartość

    2 723
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Wito76

  1. Sam siebie zacytuję z recenzji - może tak być jak piszesz. Jak nic się nie wydarzy to może jeszcze w tym roku zmienię. Cholera wie na co niestety.
  2. Temat ucichł na forum, było potestowane, były 3 recenzje i mniej więcej wiadomo co to za sprzęt. Ale ta cisza nie oznacza, że nic się nie działo. W lipcu nawiązałem kontakt z piszącym/ogłaszającym się tutaj kolegą Skopanyogródek i pogawędziliśmy trochę. Finał był taki, że w lipcu kupiłem od wspomnianego kolegi IrDaca. Na pytanie czemu sprzedaje, dowiedziałem się, że zaintrygowany naszymi recenzjami kupił IrDaca, ale okazał się jednak trochę rozczarowaniem i jednak słabszy jest od jego Ayona. Kupiłem, włączam i rzeczywiście szału nie ma. Na pewno nie zagrał tak fajnie jak ten egzemplarz co miałem w maju od nieobecnego już na forum kolegi J4Z. Skąd ta różnica? Tamten co testowaliśmy był z zasilaczem liniowym Tomanek a ten mój kupiony podłączony pod fabryczny impulsowy. Taki zwykły zasilacz 12V jak od dekodera Sat. Różnica duża jeśli nie gigantyczna. Na impulsowym brzmienie wyprane z emocji, z barwy, jakieś takie zamglone, no nie dziwię się że Skopanyogródek rozczarował się, granie porażka. Szybko kupiłem trafo dla napięcia 12V, obudowę, resztę miałem i złożyłem sobie ultraniskoszumowy zasilacz na LT3042. Wspominałem już gdzieś kiedyś, wysyłałem ten zasilacz na pomiary do Pawła z PD Creative (producenta super zasilaczy liniowych) - w pomiarach wyszedł super. Szumy na poziomie pojedynczych mikrowoltów, dużo lepsze wyniki niż Tomanek czy inne popularne na rynku. Arcam z tym moim zasilaczem oczywiście że zagrał dużo lepiej. Poprawa w każdym aspekcie. Ale... cały czas miałem wrażenie, że ten testowany zestaw od J4Z z jego Tomankiem zagrał mi lepiej. Konsternacja. Niby nieduża różnica ale jednak. Wszystko fajnie pięknie, ale czegoś, jakiejś kropki nad "i" mi zabrakło. Granie podobne, ale jednak z małym plusem dla zestawu z Tomankiem. Głupie wnioski, czyżby ten mój świetnie wypadający w pomiarach zasilacz coś bruździł? Szumy Tomanka to 70 mikroV a mój 8 mikroV (dla porównania impulsowy to z 1500). Irytujący temat. Efekt był taki, że w lipcu miałem na testach NOS DACa R2R na AD1865 od jednego forumowicza, posłuchałem , spodobało się no i poniosło mnie. Audio-nerwica wygrała i teraz we wrześniu, po różnych analizach, czytaniu forów, podpytywaniu speców od DACów wszedłem w temat R2R. Po weekendzie będę już składał do kupy i testował NOS DACa na kości AD1865 - część cyfrowa i przetwornik to mniej więcej AudioNote 3.X a analog lampowy SRPP wg projektu Łukasza Fikusa czyli Lampizatora. Chcąc kupić takie coś jako produkt gotowy od Audio Note a nie moje DIY to coś około 15-20k trzeba by wybulić. Zobaczymy, balonik napompowany, oczekiwania duże. Ale wracamy do Arcama. Zacząłem zamawiać części do wspomnianego DIY ale w międzyczasie wpadł mi w ręce akumulator żelowy 12V. Podłączyłem go do Arcama i... opad szczęki. Aż pożałowałem, że wpakowałem się w to ryzykowne DIY. No gra obłędnie. Poprawa w każdym aspekcie, zdecydowanie lepiej niż wszystkie warianty z rożnymi zasilaczami. Głębokie, sejsmiczne basisko, wokale, barwa, instrumenty, barwna kolorowa średnica. no nóżka chodzi. Aż chce się słuchać. Każdemu kto ma możliwość polecam podpięcie akumulatora do swojego sprzętu- to nie jest różnica "chyba trochę lepiej", to jest przepaść, wejście na zupełnie inny level. I ciekawostka, na tyle obudowy Arcama napisane jest, że potrzebuje 12V 1,5A. Budując zasilacz wziąłem te 1,5A pod uwagę, by nie brakło. Z ciekawości mając podłączony akumulator zrobiłem pomiar prądu i... bierze jedynie 0,27A. Super informacja w perspektywie korzystania z akumulatora. Mam taki 12Ah i rzeczywiście dobre 2 tygodnie już słucham bez ładowania. Skąd taka różnica 1,5A vs realnie 0,27A - a no raczej dlatego, że z tyłu jest wejście USB by zasilić stację dokującą Ipod od Apple, jest też wejście USB sygnałowe i pewnie stąd taka rezerwa wymagana dla zasilacza. Finał jest taki, że za chwilę będę mógł powiedzieć, że mam 3 DAC-i : lampowego NOS DACa na AD1865, Irdaca i jeszcze Toppinga. No coś z tych dwóch ostatnich pójdzie na sprzedaż, by odzyskać trochę zainwestowanych środków. Raczej to będzie Arcam z akumulatorem i/lub zasilaczem, zwyczajnie więcej $ za niego odzyskam. Szkoda mi bardzo będzie, bo teraz gra wybitnie i gdybym nie wszedł w temat nowego DACa to miałby u mnie dożywocie wraz z akumulatorem.
  3. Na sąsiednim forum, podobnie jak @Dedal brałem udział w konkursie organizowanym przez Audiomagic.pl - tydzień czasu miałem go u siebie. Recenzję pisałem 25 lipca, tuż po finałowym meczu siatkarskiej Ligi Narodów, pamiętacie może ten wygrany finał, stąd nawiązanie do niego w mojej recenzji. Zapraszam: Oglądaliście w ostatnią niedzielę finał siatkarskiej Ligi Narodów, mecz Polska – USA ? Na pewno. W trakcie meczu komentator kilkakrotnie zachwycał się naszym atakującym Kaczmarkiem mówiąc, że jest to zawodnik „który robi różnicę”. No to opowiem Wam o jeszcze jednym takim „zawodniku”. Narodowość – Chińczyk. Przedstawiam wam – oto on CAYIN iDAC 6 MK2. Czekałem na niego jak na pierwszą gwiazdkę w Wigilię. Przybył i już niosąc paczkę dało poczuć się, że to nie chuchro i jakaś wydmuszka. Czytając wcześniejsze recenzje można było wywnioskować, że jego odsłuchy to będzie uczta i jak już napisałem gdzieś wcześniej, być może najfajniejszy tydzień w roku. I rzeczywiście, otwarcie paczki, widok białych rękawiczek do uroczystego postawienia na moim ołtarzyku dają poczucie, że jesteś na meczu ligi mistrzów. Wygląda tak jak waży, bardzo solidnie, szlachetnie, kolorowy wyświetlacz i eleganckie pokrętło funkcyjne nadają mu powagi i budują respekt. Podłączamy więc do mojego systemu. Za źródło robi u mnie Raspberry Pi wraz z cenioną nakładką DigiOne Signature zasiloną czystym napięciem z akumulatorów. Interkonekty: cyfrowy coaxial Neotech NEI 3003 oraz analogowy Fezz FAC01. Wzmacniacz: lampowy Yaqin MS30L po solidnym upgrade (do testów użyte lampy TungSol, Mullard oraz radzieckie Voskhod), kolumny Monitor Audio. Pierwsze wrażenia. Nie sposób nie zatoczyć koła i nie powrócić do wstępu – nic innego nie przychodzi mi do głowy jak to, że jest to sprzęt, który robi różnicę. Kiedyś na początku swojej audio drogi, jak pewnie wielu z was, byłem kompletnym ignorantem, jeśli chodzi o przetworniki cyfrowo-analogowe. To przecież wzmacniacz i kolumny „grają” a DAC jest bo jest, bo musi być. Już dawno ten etap niewiedzy mam za sobą, ale Cayin pokazał mi, że dobry, porządny DAC jest w stanie zrobić nawet większą różnicę niż zmiana kolumn czy wzmacniacza. Nie sądziłem, że kiedyś napiszę tak z pozoru absurdalne zdania. No jak to, DAC zrobi rewolucję? Tak, zrobi, a przynajmniej Cayin to potrafi. Napiszę to głośno i wyraźnie, nie poznałem swojego sprzętu. Pierwszy raz chyba miałem takie wrażenie. Nowicjusze często po zakupie swojego pierwszego sprzętu piszą „odkrywam swoje utwory na nowo”. Miałem dokładnie te same wrażenia. Słuchałem kilka, kilkanaście może już DACów w swoim życiu i zawsze są jakieś różnice, to oczywiste i naturalne. Ale nigdy aż takie, tak zaskakująco wyraźne, tak nokautujące. Co zrobiło takie wrażenie? Ta zaskakująca czystość, klarowność, rozdzielczość i precyzja wybrzmień. Teraz wszyscy czytający wstają i biją brawo – należą się za to temu sprzętowi, skubaniec bardzo dobry jest w tym aspekcie. Nigdy nie miałem swojego systemu za jakiś ciemny, zamulony czy coś- z Cayinem okazało się, że jednak nieco informacji w dźwięku było gdzieś ukryte, zakamuflowane, schowane. One niby były, ale nie tak precyzyjnie podane. Poczułem się jakbym siedział gdzieś z tyłu sali i nagle przesiadłem się do pierwszych rzędów, tuż przed orkiestrę. Zamykając akapit, „pierwsze wrażenia” były mega zaskakujące. Brzmienie. Opisując kiedyś testowanego Arcama użyłem określenia, że dźwięk jest „wilgotny”. Co to w ogóle za słowo „wilgotny” – umówmy się przeciwieństwo do „suchy”. Proste, prawda? Na pewno nie powiem, że jest to brzmienie liniowe, równe, neutralne, że Cayin to mistrz równowagi. Jest ono barwne, lecz ciut podkręcone, jakby na sterydach, lekko efekciarskie rzekłbym. Można wypić kawę albo można strzelić sobie RedBulla – iDAC 6 to właśnie taki energetyk. Bas jest kolorowy, barwny i co niewiele sprzętów potrafi, bas jest słyszalny nie tylko w uszach, ale czujesz go jak buduje bryły w przestrzeni, czujesz go na klacie i w brzuchu. Masz wrażenie, że jego głębokość sięga aż do sąsiada. Nie zawsze jest mistrzem precyzji i sprężystości, czasem ma trochę zaokrągloną formę, ale ma coś w sobie, taką sejsmiczną przestrzeń. Daje świetną podstawę i tło dla reszty dźwięków. Średnica jest również nasycona, kolorowa i to co pisałem w „pierwszych wrażeniach” niezwykle rozdzielcza z mnóstwem informacji. Gdzieś na tym forum napisałem, że jeszcze nigdy nie słyszałem u siebie fajnie brzmiącej trąbki. Jak znajdę ten akapit, to dopiszę „nieaktualne”. Kilka dni temu wreszcie usłyszałem. Była ta prawdziwość, to świdrowanie w uszach, faktura. Naprawdę trudno się czepić czegoś w średnicy. Jest kompletna. Jest detalicznie, barwnie, z trójwymiarem, ze świetną sceną i precyzją źródeł pozornych. Wszystkie smaczki, werbelki, szuranie miotełek o talerze, nabieranie powietrza przez wokalistę – to wszystko jest, nic nie zostało ukryte przed słuchaczem. Jest mikrodynamika no i ta moja wilgoć. Struny gitary nie są sklejone tylko rozdzielczo słychać jakby każdą z osobna. Wokale… no mógłbym tak do emerytury zachwycać się – są mega fajne. Góra pasma. A jakże, detaliczna, precyzyjna, błyszcząca, na pewno jednak nie delikatna, stonowana i matowa. „Nie drze japy”, choć czasem zdarzy jej się, by przypomnieć o sobie, tu nie jest niestety idealnie. Biorę oczywiście poprawkę na fakt, że to nie sam DAC gra, jest przecież cała reszta systemu, która może bruździć i brudzić w tym paśmie. Owszem, jest relaks w brzmieniu ale od czasu do czasu odezwie się jakiś sybillant czy coś zakłuje. Były brawa, entuzjazm i pochwały to może teraz trochę hejtu, co? Parę dni temu pojawiło się w wątku trochę off-topu, o kobitkach, o makijażu, o fryzjerach itd. Cayin to właśnie taka kobitka z konkretnym makijażem. Jadąc dalej tą metaforą, to na pewno nie jest śliczna studentka, naturalnie piękna, coś tam najwyżej delikatnie umalowana. To raczej taka Doda, stawiająca na efekty specjalne. Słuchając Cayina czasem masz wrażenie, że to kino domowe – jest tak gęsto, że nie każdemu może to się spodobać. Miłośnicy klasycznego analogu, DACów drabinkowych R2R i tej ich harmonii i organiczności na pewno określili by Cayina, że gra efekciarsko i „po chińsku” a może i nawet drażniąco. Ja aż tak grubo nie pojechałbym, ale rzeczywiście bywały momenty, że tych emocji i bajerów dźwiękowych było za dużo. Jeszcze kilka zdań o funkcjonalnościach. Jak każdy szanujący się DAC, Cayin ma na pokładzie pełną gamę wejść cyfrowych i wyjść. Ja głównie korzystałem z coaxiala, ale oczywiście z ciekawości skorzystałem też z optyka (wyciągnąłem z szuflady z rok albo dłużej nie używanego, zawodnika rezerwowego Chromecast Audio). Tak jak spodziewałem się był progres, względem tego co wcześniej słyszałem i zapamiętałem. Podłączyłem też Cayina pod komputer kablem USB i system błyskawicznie go „znalazł” i potraktował jako kartę muzyczną. W tej konfiguracji iDAC grał z mini wzmacniaczem w klasie D z lampami w przedwzmacniaczu. Oj dużą różnicę zrobił w porównaniu z małym SMSL-em, którego na co dzień używa synek. Zupełnie inne granie, jak to się mawia koc spadł (którego to wcześniej przecież „nie było” :) ). Urządzenie posiada kilka filtrów do wyboru przez użytkownika. Jak zwykle różnice subtelne, lecz mi jakoś najbardziej przypadł do gustu tzw Hybrid. Fajnie, że są, można sobie coś zmienić czy zwyczajnie pobawić się, lubimy to przecież. No i najważniejsza rzecz, najważniejszy „bajer” tego DACa to tryby pracy: lampowy i tranzystorowy. Spodziewałem się większych różnic, niemniej jednak są one wyraźnie zauważalne. Podczas przejścia z tranzystora na lampy przez kilkanaście sekund mruga włącznik, sygnalizując wygrzewanie lamp i ich soft-start po czym dźwięk zanika na pół sekundy i cieszymy się graniem lampowym. Spotkaliśmy się w tym wątku chyba z obydwoma fanklubami – ja wolę tryb lampowy. Tu dla mnie jest więcej magii i granie jest mniej „sabrowe”, jest nieco łagodniej i masz wrażenie głębi, zwłaszcza w cichym odsłuchu świetnie to słychać. Na pewno nie brakuje dynamiki, choć owszem, jest ona ciut wyższa w „tranzystorze”. Każdy jednak musi wybrać sam, co bardziej mu się podoba. Podsumowując, bardzo ciekawy, bardzo atrakcyjnie grający DAC. Słuchałem różnych, od niedrogich „chińczyków”, poprzez Arcama, po choćby dziś grający u mnie, wypożyczony od kolegi wypasiony projekt R2R na kości AD1865 z analogiem lampowym. Na pewno Cayin wyróżnia się i to tak, że trudno go zapomnieć. Spośród wszystkich słuchanych DACów w mojej ocenie gra najefektowniej i to granie może się bardzo podobać. Na pewno nie spodoba się fanom R2R i tamtej miękkości i prawdziwego analogu jak to nazywają. Słuchasz go i „nóżka chodzi”, potrafi zaskoczyć tą swoją świeżością, rześkością grania i niespotykaną rozdzielczością. Spośród grona DACów, jakie grały w moim domu, ten był najbardziej precyzyjny i detaliczny. Czasem przekłada się to efekt wow, a czasem jest tego ciut za dużo i od czasu do czasu brakuje tego analogowego spokoju. Szkoda, że tak zaporowo kosztuje, bo na pewno znalazłbym dla niego miejsce na swoim ołtarzyku. To kolejny konkurs, w którym biorę udział i ten jest dla mnie wyjątkowy. Trochę sprowadził mnie na ziemię i pokazał ułomności mojego obecnego systemu. Wyznaczył mi kierunek i cele. Dziękuję Audiomagic.pl za możliwość przetestowania a chłopakom za fajne recenzje.
  4. Ooo, to i ja może dorzucę swoją recenzję. Też miałem przyjemność posłuchać tego klocka.
  5. Miało być o R2R a tu o amnezja jakaś dopadła piszących i piszemy o pamięci,
  6. Mniej więcej tak.
  7. Ciężki temat, tu nie ma mocnych. Wydaje mi się że radzę sobie z tym jakoś. Zmieniam coś i słyszę różnicę a to oznacza że pamiętałem to poprzednie granie. Ostatnio na sąsiednim forum brałem udział 4 w testach, takich konkursach "przetestuj i wygraj" - trzeba recenzję napisać testowanego sprzętu. No i tam na przykład wspomagałem się czasem robieniem krótkich notatek. Czasem jest kilka różnic, kilka rzeczy które uderzyły mnie wręcz i tak "zapamiętuję". Wiadomo że pamięć się zaciera i raczej nie rozpoznałbym wzmacniacza który miałem 3 lata temu spośród 3 różnych.
  8. Ooo, jednak DS wyparł R2R ? W wakacje miałem u siebie NOS Daca na AD1865. Wykonanie DIY, cyfra z przetwornikiem na chińskiej płytce i analog na lampach ECC88. Kolega sam, prototyp taki trochę zrobił - w sumie to wszystkie DIY są w pewnym sensie prototypem. Trochę po swojemu wymodził, inny rezystor konwersji pasywnej, inne kondensatory wyjściowe (olejowe Miflexy) niż w pierwotnym schemacie, trochę bajerów na arduino i takie tam. Granie namacalne, prawdziwe, ale trochę delikatne. Mi trochę zabrakło w tym graniu takiego pazura, takiego drajwu i energii. Może to wina tych olejowych kondensatorów (trochę spowalniają, kradną dynamikę w zamian oferując barwę), może lampy Valvo nie do końca tu pasowały. No i ogólnie trochę partyzantka ten projekt cały. Niemniej jednak ma w sobie coś to granie, "duszę" jakąś, na scenie "widać" muzyków i instrumenty, delta sigma które słuchałem a przynajmniej te popularne do 2k jakie większość tutaj ma, jakieś chińskie czy inne, nie potrafiła tego "live" zrobić. Tak czy siak wchodzę w bardzo podobny temat, ale już w taki sprawdzony projekt, za dwa tygodnie powinienem złożyć wszystko do kupy i raczej pochwalę się jak to gra. Takie skrzyżowanie AudioNote 3x z analogiem lampowych od Fikusa (Lamizatora). Zobaczymy. No i tego niech nam zazdroszczą tranzystorowcy . Jak sobie popatrzyłem na swoje lampy mocy i sterujące we wzmacniaczu to wychodzi, że mam 16 różnych wariantów grania. I rzeczywiście są to słyszalne sprawy, lampy ruskie, amerykańskie czy brytyjskie różnią się i można się bawić. W sumie Ameryki nie odkrywam.
  9. Fajny wątek i trochę zdechł. Pytanko do posiadaczy lub osób które odsłuchiwały urządzenia R2R (chodzi mi o zewnętrzne przetworniki, nie cedeki) - co wam się nie podobało w tym graniu. Zalety znamy, angażujące, autentyczne brzmienie, bez suchości i płaskości znanej z delta-sigma. A co wam przeszkadzało?
  10. Jak nic nie przeszkodzi, to tak jak w ubiegłym roku też się pojawię.
  11. No raczej, zwykły multimetr już tego nie zmierzy, tego rzędu to będą wartości. No raczej, jeszcze się taki nie urodził, który byłby w stanie to uslyszeć. Fizycznie niemożliwe. Może jakiś delfin albo nietoperz, choć też nie jestem pewien.
  12. Mi się nie chce. Ale rok temu dużo na messengerze gawędziłem z jednym byłym forumowiczem (nie, nie autor tematu) i on stosował nie zaślepki, a zworki na nieaktywnych wejściach. Twierdził, że z tymi zworkami ma czyściej, lepsze czarne tło, że jakiś pewnie szum kosmiczny czy ch wie co nie "przecieka" mu do grającego wejścia. Dotyczyło to lampowego Fezz Silver Luna. Polecał mi, bym przetestował u siebie, ale jakoś tak z szyderczym uśmieszkiem podszedłem do tematu no i poza tym nie miałem luźnych wtyczek RCA do eksperymentu. W sumie to ten głupi, szyderczy uśmieszek do dzisiaj mi pozostał a propos tego testu.
  13. Jednak tej mój Mogami 2497 trochę mi się nie sprawdził w roli interkonektu dla cedeka. Odtwarzacz jak to R2R gra miękko, analogowo i chyba potrzebuję jakiś bardziej "wyostrzający brzmienie" (nie wiem jak to ubrać w słowa) kabelek. Mogami jest równy, liniowy, przezroczysty, ja jednak potrzebuję chyba trochę sterydów dołożyć. Jakby co to po cenie kabelka i wtyków oddam w dobre ręce. Oplot i robocizna gratis, nie jestem typem kapitalisty :).
  14. Wito76

    Magnat mr780

    Trochę jednak zreflektować się muszę. Co by nie było, że wpadłem i pohejtowałem siebie na DACa kolegi Klavikorta to muszę dodać (pochwalić się) , że... ja również robię sobie takiego NOS DACa R2R na AD1865. Chodził za mną po głowie jakiś czas, marudziłem no i wycyganiłem na tydzień do posłuchania. Ma w sobie coś to granie, jest ta pewna magia, takie granie z duszą, taka autentyczność i warstwowość instrumentów. Inny charakter niż to co znamy z konstrukcji typu Delta Sigma. Jeszcze z dwa tygodnie muszę poczekać. Kość AD1865 płynie gdzieś ze świata do mnie i zobaczymy jak to zagra. Nie będzie to stricte ten sam projekt jak u Klavikorta, jest trochę różnic, wiadomo jak to projekt DIY, każdy czymś się różni, doborem elementów, itd. U mnie będą inne lampy w analogu (ruskie he he), inny typ kondensatorów wyjściowych, w, zasadzie wszystko inaczej (bo wg projektu kolegów z Audiostereo). Tak więc reflektując się, to fajny dac :).
  15. Wito76

    Magnat mr780

    Z tym drugim zgoda - perkusja czy kontrabas, ogólnie instrumenty żywe, nie elektroniczne reprodukuje bardzo fajnie i naturalnie. Natomiast punktowy bas to już różnie z tym bywa, bywa nawet tak że tani chińczyk w tym aspekcie kopie mu tyłek. Żeby nie było że tak sobie tylko pitolę, dzięki uprzejmości kolegi Klavikort miałem okazję słuchać tego sprzętu u siebie.
  16. Wito76

    Magnat mr780

    No i nie wszystko co ruskie musi stereotypowo kojarzyć nam się ruską onucą. Mieli swoje badziewne lampy, ale i produkty premium. Ich przemysł był bardzo duży i obejmował kilkanaście fabryk stąd różne jakości i różne brzmienia. Zresztą wtedy cała gospodarka i obronność opierała się na lampach. Mam zwykłe szaraki i militarne Voskhod Kaługa ze złocono-płatynową siatką (te co 95pkt dostały). Mam też MELZ czyli Moskiewskij Elektro Lampowyj Zawod które bardzo delikatnie, muzykalnie grają. Umkneły mi niedawno sprzed nosa ruskie lampki Fryazino z 1953r (to jakieś miasteczko-instytut pod Moskwą), które chciałem sobie kupić. Zaraz po wojnie ruscy wywieźli z Niemiec sprzęt, technologię i inżynierów z Telefunkena właśnie do Fryazino i produkowali porządne lampy na potrzeby naukowe (a my je dzisiaj stosujemy w audio). A nikomu nie trzeba tłumaczyć jak kultowe i jak drogie dziś bywają lampy Telefunkena. Tak więc ruskie lampy czasem są mniej ruskie niż nam się wydaje.
  17. Wito76

    Magnat mr780

    Niedrogich lamp nie opłaca się podrabiać. Jest jakiś sprzedawca z Włoch na ebay (na AS opisywali) , co przypala nóżki fajnych lamp zapalniczką, by były właśnie takie stare, podniszczone, utlenione jakby, ale to raczej margines wśród sprzedawców. Te lampy co ma Klavikort to od Langrex UK, też od nich 3 razy coś kupowałem, gość ma tysiące komentarzy, ale nigdy że sprzedaje fake jakiś. Nawet zdarzyło mi się raz , że jedna z pary lamp Siemens brumiła głośno, mikrofonowała - nagrałem filmik, wysłałem maila z reklamacją i tydzień później dostałem kolejną przesyłkę w ramach reklamacji.
  18. Wito76

    Magnat mr780

    Subtelnie powiem - trochę się mylisz kolego :). No wiem, że 6N2P-EV od Artura nie do końca podeszła Ci, a może to cena 37zł//szt negatywnie nastawiła w porównaniu do Twoich Valvo za kilka stówek ? Mam trochę inne doświadczenia, Tutaj wrzucam LINK do zestawienia /rankingu lamp sterujących do mojego wzmacniacza. Na czynniki pierwsze rozpisane różne właściwości soniczne i można dostać max 100pkt. I w tym zestawieniu (pozycja 3.10) radzieckie Voskhod dostały 95pkt. , najwięcej ze wszystkich w zestawieniu. Mam je i rzeczywiście robią mega robotę, podobnie jak Mullard M8100 które dostały 94pkt (też mam). Bass: 19 Mid: 20 Treble: 19 Detail: 19 Soundstage: 18 Total: 95/100 Dla porównanie "bazowe chińskie" (poz. 3.3) dostały jedynie 59pkt. za swoją jakość dźwięku więc żadne tam jedynie "trochę lepsze" Bass: 10 Mid: 11 Treble: 13 Detail: 13 Soundstage: 12 Total: 59/100
  19. Wito76

    Magnat mr780

    Nie siedzę w tych lampach (12AU7), ale z ruskich to raczej nie ma dobrego odpowiednika. Takim odkryciem mojego kolegi z tej rodziny lamp jest chińska Full Music. Ponoć bardzo muzykalna i niedroga przy okazji.
  20. Wito76

    Magnat mr780

    Spamujemy Magnaciarzom. Ale jak pytasz to oczywiście odpowiem. Każda marka ma swoje własne oznaczenia, ale generalnie mówi się że to rodzina 5654. Mullard ma Ef95 lub M8100, sporo firm właśnie oznacza 5654 lub EF95, amerykańskie to często 6AK5w a ruskie to 6ż1p oczywiście pisane cyrulicą. Temat rzeka, w klubie Yaqina wrzuciłem kiedyś całą rozpiskę. Wróćmy do Magnata.
  21. Wito76

    Magnat mr780

    Wymieniam 2szt, które są w przedwzmacniaczu i one "grają" . Pozostałe 6 to: 2szt odwracacz fazy i 2x 2szt to drivery lamp mocy bez istotnego wpływu na brzmienie.
  22. Wito76

    Magnat mr780

    Przeszedłem na lampkę Yaqin MS30L i nie potrafię się z nim rozstać. Trochę dołożyłem do niego w sensie inne lampy mocy (choć te fabryczne akurat są całkiem całkiem) i kupiłem kilka zestawów lamp sterujących NOSów (Mullard z lat 60-tych, radzieckie Voskhod też "z epoki", moskiewskie MELZ z lat 50tych, amerykańskie GE Jan, również amerykańskie Siemens, francuskie klony Mullarda czyli RTC i jeszcze kilka innych po drodze) - żonglerka lampami daje duży i słyszalny progres. Lampy sterujące są taniutkie, te moje zakupy to od 20 do 150zł za parę więc tutaj można się bawić bez skrupułów. Ale najciekawszy mój upgrade to wymiana tanich kondensatorów polipropylenów w torze audio (na tym producent bez sensu przychytrzył) na audiofilskie miedziowane Miflexy oraz drobnica typu wymiana rezystorów druciaków w obwodzie siatki lampy na niskoszumowe metalizowane. Te zabiegi dały bardzo wyraźny progres i zależy jak tam kogo poniesie, kto da więcej - gadają że wzmacniacz po tych zabiegach gra jak 2-3 razy droższy, albo że śmiało konkuruje z klockami za 10k. Nie wiem, nie lubię takich licytacji na cyferki, wiem natomiast to, że bardzo podoba mi się teraz to granie, jest rozdzielczość, barwa, kontur, no i te eteryczne lampowe czary, takie granie z duszą.
  23. Wito76

    Magnat mr780

    No to już mamy przewałkowane wzdłuż i wszerz. Zmiana źródła, potem zmiana sposobu zasilania źródła przyniosła u Ciebie wyraźne, słyszalne zmiany, a przede wszystkim zrezygnowanie z korzystania z wewnętrznego DACa Magnata i przejście na "najlepszy 18bitowy przetwornik w historii" czyli AD1865 . I tak jak piszesz, jest nad czym pracować. Z dziadowskim źródłem i pokładowym DACiem jest przeciętnie - ale robiąc upgrade innych obszarów Magnat dotrzymuje kroku i gra lepiej.
  24. Wito76

    Magnat mr780

    Magnat to już dla mnie historia i pamiątka niczym rower z komunii . Kiedy to było. .
  25. Niektórzy sami składają sobie różne klocki, wzmacniacze, przetworniki DAC no i wiadomo, poza elektroniką są też kabelki do połączeń wewnętrznych, tych zasilających i sygnałowych. Wiadomo, trzeba wyjść z gniazda zasilającego do włącznika, dalej na różne obwody, transformatory, zasilacze itp. Mamy też wejścia i wyjścia (gniazda) RCA - jakich kabelków tutaj używacie do połączenia z płytką PCB? Co by nie przegadać - jakich kabelków zasilających i sygnałowych używają panowie elektronicy? Nie chcę odpowiedzi "idź do Obi i kup sobie 3x2,5mm2 tyle ile potrzebujesz" ewentualnie "domofonowy" w skrętkę. Takim osobom z góry dziękuję za życzliwe rady. Jesteśmy na forum audio i rozmawiamy o produktach dedykowanych dla audio. Chodzi o takie sensowne, rozsądne finansowo propozycje, nie za miliony. Żeby trochę naprowadzić - nie chcę jeszcze wszystkiego zdradzać - chodzi o pewien projekt gdzie koszt elementów (elektroniki) to około 2k i adekwatnie/proporcjonalnie do tego trzeba dobrać jakieś audio kabelki.
×
×
  • Utwórz nowe...