-
Zawartość
2 738 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wito76
-
To w ogóle słychać? Gdzieś czytałem, że najmniejszy sensowny krok regulacji to 0,5dB i wiele urządzeń typu stoły mikserskie takiego używa o ile nie większego. A tak poza tym, pisałeś że Mojo 2 i irDAC to równorzędni zawodnicy- ale z małym wskazaniem na któryś? Hehe, muszę chyba założyć nowy wątek na forum "Chord Mojo, tego jeszcze nie grali".
-
Audio to magiczny obszar i tu podobnie jak w religii wiele rzeczy jest niewytłumaczalnych i nie do objęcia rozumem. I... nie próbujmy tego robić, nie drążmy tematu. Nie ma co szukać miodu w d... Mam dwa DAC-i, które biją po mordzie Arcama w kwestii pomiarów i parametrów i.. żaden z nich nie gra tak fajnie jak Arcam. Można by o tym napisać kolejne kilka stron tylko po co. Zostawmy to. Skupmy się na samym urządzeniu. Jeśli ktoś jeszcze miał z nim styczność to zapraszam do dyskusji.
-
Oczywiście, że nie chcę. Fajny wątek o fajnym DACu, szkoda byłoby zasmrodzić Dzikowymi dyskusjami.
-
Chcesz przekazać, że też jesteś z tego klanu, gdzie nie ma w audio żadnych różnic i lecąc tematyką postu, podawane przykładowe DAC-i grają tak samo?
-
Tak jak zgadłeś, moja uwaga dotyczy tego testowania w locie. Moim zdaniem to bardzo ułomne narzędzie, by ocenić różnice między dwoma sprzętami. Mam nakładkę Digione Signature, która to ma dwa wyjścia: coaxial i BNC i sygnał jest wystawiany na obydwa wyjścia jednocześnie, stąd też jest możliwość podłączenia równolegle dwóch DAC i zmieniając pilotem wejścia na wzmacniaczu można „w locie” testować/porównywać dwa DAC-i. Rok temu miałem na testach DIY Nos DAC oparty na PCM58 czyli Dac na drabince R2R. Wiadomo, to zupełnie inna sygnatura grania niż posiadany SMSL delta-sigma. Po wpięciu DACa R2R różnice słyszalne od razu, inny charakter grania, miękkość, analogowość i przy okazji lekki kocyk. No ludzie przechodzący na chodniku usłyszeli by te różnice. Pod koniec podłączyłem jak we wstępie oba DAC-i równolegle i przełączałem w locie. O kurde, co jest, one grają identycznie, zmiany na granicy percepcji, z zamkniętymi oczami nie do odróżnienia. Cholernie zaskoczony byłem tym eksperymentem. Dwa miesiące temu miałem na testach Toppinga E30 II – konkurs na sąsiednim forum „przetestuj i wygraj”. Po wyjęciu z pudełka i podłączeniu znów różnica słyszalna, inny DAC, inny charakter grania. Wiadomo, każdy z nas ma swój system osłuchany do bólu, znamy go od podszewki i każdą zmianę w naszym torze łatwo wyłapujemy. I nie chcę rozpisywać się, ale podobnie zrobiłem, dwa DAC-i podłączone równolegle i przełączanie w locie. Co usłyszałem? – no znowu nic istotnego, czułem się jakbym miał podłączone dwa identyczne DAC-i. Przykład trzeci. Digione Signature mam zasilane z akumulatorów. Po przejściu z zasilacza duży/ewidentny/słyszalny progres. Wybrzmienia, czystość, klarowność, mikrodetale – no same bonusy względem zasilacza lub ładowarki. W moim rytmie słuchania baterie starczają na około 2 tygodnie i muszę je naładować, co trwa około 5 godzin. By nie być w tym czasie uziemionym zrobiłem sobie z tyłu obudowy przełącznik trójpozycyjny On-OFF-ON. W jednej pozycji zasilanie leci z baterii a w innej odłączone jest to pierwsze i leci z drugiego źródła czyli zasilacza. Zatrudniłem synka, by mi przełączał w locie rodzaj zasilania – zgadujecie na pewno, ten sam efekt jak dwa przykłady wcześniej, nie słyszę różnic. Stąd też moje przy..czepienie się do tej metodologii testowania. Nie potrafię oczywiście tego wytłumaczyć, tych „halucynacji” i chochlików jakie płata nam nasz mózg. Tak czy siak dla mnie ta metoda jest bardzo ułomna i zawsze doprowadziła mnie do zwidów, że dwa urządzenia grają
-
Dokładnie. Ja kilka razy już tak "nabrałem się" że dwa DAC grają tak samo. To testowanie w locie nie sprawdziło mi się..
-
Mam jedną uwagę do testu Wojtka, ale wiecie że ja lubię się rozpisać, a teraz niestety nie mam czasu. Jutro z rana napiszę co mi chodzi po głowie. Tak czy siak wyniki testu mamy spójne, każdemu się bardzo podobało.
-
Generalnie to jest spore ryzyko rozczarowania. Jakiś rok temu kupiłem sobie Denon DCD 685 na "legendarnej" kości PCM1702. Sporo jest cedeków na tej kości, choćby wyższy model, proponowany chyba wyżej model 1450AR. Krótko go miałem i sprzedałem. Technicznie, mimo że to był dwudziestolatek około, nie miałem nic do zarzucenia. Ale brzmienie niestety zupełnie mi nie podeszło. Za DACiem jest ten nieszczęsny filtr który w mojej ocenie bruździ dużo. Wiadomo, wszystko pomyślane przez inżynierów Denona w dobrej intencji, brzmienie takie cieplutkie, ale niestety z przesadą. Miało być miło, analogowo a wyszło kluchowato, za miękko, dźwięk napompowany tym ciepłem co w efekcie dawało przykry efekt utraty detali, spadku dynamiki i przede wszystkim było to brzmienie dalekie od naturalnego. Nie upieram się, by brzmienie było naturalne, czasem fajnie jest gdy trochę jest tego "makijażu", tych sterydów w brzmieniu, oczywiście bez przesady i pójścia w sygnaturę "V". Niemniej jednak w przypadku wspomnianego DCD 685 wyszło trochę karykaturalnie. Generalnie wybór cedeka to loteria. Teraz mam Philipsa CD614, też żaden top, ale kupiłem bardzo okazyjnie sztukę nówkę, leżak magazynowy i żal było za 3 stówy nie wziąć pachnącego nowością 30 letniego cedeka. "Niezniszczalny" laser wspomniany przez Elektron6 znany CDM4/19, kość to TDA1543 i tutaj już jest "przepaść" jeśli chodzi o wspomnianego wcześniej Denona. Brzmienie również lekko ocieplone, ale z piękną barwą i umiejętnością budowania brył w przestrzeni. Też ma swoje grzeszki, dynamika, detale, ale właśnie idzie na warsztat i będzie uprade, wymiana kilkunastu kondensatorów, opampów, przestawienie w tryb NOS, korekty w zasilaniu i inna drobnica. Oczekiwania? - zwiększona dynamika i odmulenie. Zobaczymy, za tydzień będę wiedział. Wiadomo, można jeszcze lepiej, zrobić analog na lampach, oddzielny zasilacz itd ale pytanie czy warto, zwłaszcza gdy mam inne obszary swojego audio, które chciałbym doinwestować a CD nie jest moim podstawowym źródłem tylko okazyjnym.
-
Tu tylko wyobraźnia nas ogranicza. Często ludzie robią analog na lampach o ile zmieści się i to już jest zdecydowany progres. A najczęściej to wymiana kondensatorów w zasilaniu, przy DACu i przy analogu, wstawienie podstawek i lepszych opampów, wymiana zegara, przestawienie w tryb NOS. Mnóstwo rzeczy ludzie robią, różne pomysły i w różnych wariantach, jedni full wypas, inni tylko opampy na przykład.
-
Trochę innymi słowami to opisaliśmy, ale podpisuję się pod powyższym, myślę że to samo słyszeliśmy i mamy podobne wrażenia. Mimo analogowego charakteru nie ma tutaj kompromisu "jestem muzykalny, ale kosztem wycofania i grania zza firanki". Jest właśnie ta rześkość, otwartość, swoboda. Ja akurat jestem uczulony na granie "męczące" i tutaj było to tzw słuchanie godzinami, ale bez zmęczenia, Mimo, że czasem coś tam nie jest idealnie konturowe to jednak nie masz w ogóle wrażenia, że czegoś brakuje, że dynamika kuleje, że jest jakieś zwolnienie tempa. Mimo, że w swojej recenzji coś tam przyczepiłem się do góry pasma, że ostrożnie z jasnymi systemami, to absolutnie nie ma w niej fontanny dzwoneczków, które przez chwilę robią wow a potem bierzesz Ibuprom bo łeb zaczyna boleć od hałasu. Pisałem o tym w swojej recenzji, na mnie dół zrobił bardzo duże wrażenie. Tu nie chodzi o to jak nisko potrafi zejść, jak bardzo kontrolowany jest, czy sprężysty, tylko co potrafi zrobić w przestrzeni. Ten Arcamowy bas robi takie fajne 3D, buduje bryły w przestrzeni. Gitara basowa, perkusja, czy jakiś sterydowy elektro-pop masują klatę. W innym wątku pisałem, że w marcu zrobiłem upgrade swojego lampowego Yaqina, taki upgrade a'la SinusAudio tylko samodzielnie. Po wymianie kondów w torze audio przy lampach na markowe Miflexy i Audyny mój bas i ogólnie dynamika zrobiły bardzo fajny progres, ale dopiero Arcam pokazał mi, że warto było i jak barwnie i muzykalnie potrafi to zagrać. W dziale Stereo, w tym moim wątku na temat "pożyczta mi Arcama" pisałem, że waham się, że marzy mi się zbudować lampowy DAC na AD1865, Powiem wam, że teraz jeszcze bardziej waham się, czy czasem nie będzie to właśnie mega muzykalne granie, ale z tym kompromisem czyli lekką firanką. Nie wierzyłem w tego Arcama, przyznaję się bez bicia, a naprawdę namieszał mi. Zapakować go w wełnę izolacyjną, znaczy sie wygłuszyć ten pieprzony przekaźnik i jestem spełniony .
-
No i jak tam panowie testerzy. Co taka cisza?
-
Wg wszelkich opinii tak, różnią się. Dwójka już nie ma kości PCM tylko na "lepszej" lub raczej nowszej Sabre, Pozornie z innej beczki teraz będzie. Niedawno trafiła mi się okazja zakupić CD - 30 letni Philips Cd614 na chwalonej kości TDA1543. Wiadomo, to nie top, bo lepsza jest choćby 1541, ale też bardzo fajna. Jak powiedziałem, okazja, trafiła mi się 30 letnia sztuka nówka, żaden tam używany z nieznaną historią i przebiegiem, leżak magazynowy, żadnej ryski, dziewica, żal było nie wziąć za 3 stówy. I cholernie polubiłem tego Philipsa. Miałem/słuchałem jakieś Onkyo, Denony. Sony, ale ten Philips ma naprawdę coś fajnego w sobie. DAC wiadomo w technologii R2R i to chyba właśnie robi robotę. Dźwięki są mega organiczne, namacalne, "wilgotne", takie zbudowane w przestrzeni bez płaskości. Jak grają jakieś werbelki to słychać ich masę, autentyczność. Składy orkiestrowe mają swój kształt i przestrzeń. Oczywiście są też i wady, jak większość cedeków z "epoki" nie grzeszy detalicznością, brzmienie nie jest tak krystaliczne jak z jakiegoś Toppinga, SMSLa itd. No coś za coś. Jest lekka firanka, ale za to wspaniała aura i bryły dźwięków w przestrzeni. Na tyle mi się spodobał, że chcę go trochę poprawić czyli odmulić i dodać dynamiki. Planuję na czerwiec: wymiana kondensatorów w zasilaniu przy dac-u i przy analogu - wymiana kondensatorów wyjściowych na polipropylenowe MKP albo dobre elektrolity - wstawienie podstawek i lepszych opampów ( kupiłem już "legendarne" opa 627 ) - przestawienie w tryb nos czyli wyłączenie oversamplingu- ewentualne dodanie stabilizatora napięcia dla TDA1543. No zobaczymy, te 4-5 stówek wrzucę w niego. A czemu o tym piszę? Bo żaden ze słuchanych przeze mnie DACów nie potrafi tak organicznie zagrać jak dziadek Philips (który jak wspomniałem to żaden top). Nowe DACi grają krystalicznie czysto, detalicznie, bas jest efektowny choć taki wiadomo "Sebastianowy" (przepraszam tych normalnych) i tekturowy trochę. Jedynie... Arcam IrDAC bardzo fajnie zbliżył się do tej opisywanej przeze mnie namacalnej sygnatury grania. To jeszcze nie to, ale bardzo blisko pokonując jednocześnie "dziadka" Philipsa dynamiką i klarownością.
-
Też nad tym się zastanawiałem. Kiedyś, 10 lat temu pewnie kliknął sobie od święta i nie ma problemu. Dzisiaj w erze streamingu, różnych jakości robi się trochę wyzwanie dla tego przekaźnika. Jak miałem Irdaca 2 dni u siebie to ze 200 razy sobie u mnie kliknął. "Poradziłem sobie" w ten sposób, że w Tidalu ustawiłem max jakość jako HiFi (zablokowałem wyższą czyli Master) i wtedy błoga cisza, ani razu się nie odezwał, po prostu nie było przełączania jakości na wyższą. Poza tym naprawdę fajnie, przejrzyście, takim gęstym, bogatym i jednocześnie napowietrzonym dźwiękiem. To co w tym irDACu jest fajne, to on nie ma maniery tych wszystkich Sabrów i podobnych. On gra sobie w innej, własnej lidze. Taki Topping E30 II jest rzekłbym bardziej detaliczny, ale tu łatwo wpaść w pułapkę. Mam na myśli pozorną detaliczność, którą łatwo pomylić z ostrością.
-
Na płycie głównej, gdzieś w środku jest przekaźnik, który jako element elektromechaniczny klika gdy skończy się utwór a zaczyna następny (w przerwie). Tak jak pisałem w recenzji nie zawsze, tylko gdy zmienia się częstotliwość próbkowania np z 44,1 na 88khz. Gdy leci ciurkiem jakaś płyta to nic nie klika wtedy. Ale przy randomowej playliście gdzie jest mix jakości to napitala. W jakimś nowym cedeku Denona bodajże DCD 1600ne też jest ten patent z przekaźnikiem, który słychać gdy wchodzisz na wyższą częstotliwość.
-
Szczerze mówiąc nie mam za bogatych doświadczeń. Bardzo dobrze osłuchane mam SMSL Sankrit 10th, Topping E30 II, miałem jeszcze na testach przez 2 tygodnie całkiem fajny DAC Aune X8 XVIII oraz DIY Nos Dac oparty na PCM58 czyli stara szkoła R2R (ale nie zlampizowany tylko na opampach). Jak znajdę trochę czasu to coś dopiszę o nich. Wczoraj miałem urlop więc było więcej czasu na pisanie, dzisiaj cały dzień w pracy i jeszcze wieczorem chcę angielski przećwiczyć z młodym, egzaminy ośmioklasisty drogi panie :). Ooo, jakoś umknęło mi, że rDAC też cierpi na tę przypadłość. A wtręt - no faktycznie, raczej niepotrzebny, czasem poniesie człowieka z tymi obrazowymi metaforami.
-
Weź nawet nam nie przypominaj o tym :). Każdy z nas ma swoje grzeszki i mankamenty. I może w tym urok.
-
Oki. Założyłem w Nasze testy wątek o Arcam Irdac - tutaj LINK DO RECENZJI . Przy okazji powstanie mały dubel, ale trudno, ewentualnie administracja wykosi to co zbędne.
-
Jak obiecał tak i uczynił. W ubiegłym tygodniu dzięki uprzejmości kolegi @J4Z miałem przyjemność posłuchać jego Arcama irDAC. Cholernie byłem ciekaw co potrafi Arcam, zresztą jak widać moja ciekawość doprowadziła mnie aż do założenia wątku na forum. Co prawda w tytule jest rDAC, ale po przemyśleniach i dyskusji w wątku wychodzi na to, że irDAC będzie jeszcze ciekawszą opcją. Co wiedziałem o nim na podstawie ulicznej opinii? Że gra równo, raczej łagodnie, że nie jest agresywny, że solidny, że już nie jest młody, ma ponad 10 lat. A jak moje wrażenia? Obawiałem się go trochę, że ta liniowość, łagodność, neutralność sprawią, że powie się „gra bo gra”, że będzie nudno, nijako. W sumie to chyba po trosze oczekujemy od DACa, by był neutralny, by po prostu robił swoje, zamieniał zera i jedynki na sygnał analogowy, był obojętny niczym pielęgniarka na SORze, nic od siebie nie wnosił. I Arcam poniekąd taki jest. To chyba najbardziej liniowy DAC jaki słyszałem. Ale czy w związku z tym jest nudno? Oj nie. Gra naprawdę równo, bez podbarwiania, ale jednocześnie ma w sobie jakąś magię, robi nie wiesz jak i gdzie te swoje czary mary. Dźwięk jest gęsty, nasycony, bogaty. Spodziewałem się, że będzie tak trochę bez jaj a tu nie ma tego kompromisu, że jest muzykalnie, ale kosztem detaliczności, efektów specjalnych. Mimo, że w brzmieniu panuje analogowy spokój to „nóżka chodzi”. Dźwięk jest po prostu taki „wilgotny”. Co to w ogóle za słowo „wilgotny”? - umówmy się, że przeciwieństwo do „suchy”. Największe wrażenie zrobił na mnie dół pasma. Bas po prostu jest barwny, ukolorowiony, i co rzadko potrafią sprzęty z tej półki, bas jest nie tylko słyszalny w uszach, ale czujesz go jak buduje bryły w przestrzeni, czujesz go na klacie i w brzuchu. Masz wrażenie, że jego głębokość sięga aż do sąsiada. Teraz wszyscy wstajemy i bijemy brawo, basik naprawdę pierwsza liga. Średnica jest gęsta, nasycona, mimo poczucia łagodności nie masz wrażenia, że czegoś brakuje. Wokale, żeńskie zwłaszcza, to naprawdę ambrozja dla uszu. Jest ich głębokość, faktura, barwa. Duże wrażenie robi też gitara akustyczna – jest jej barwa, trójwymiar, brzmienie strun i pudła rezonansowego. Co ciekawe, mam wrażenie, że ten DAC ma też umiejętność wyciągnięcia za uszy słabiej zrealizowanych utworów. W Tidalu nigdy nie podobały mi się utwory Kultu i Kazika – jest ta mgiełka, firanka, takie zmulenie, a z Arcamem utwory dostały drugiego życia – pojawiła się dynamika, smaczki, a werbelki w utworze Amnezja świetnie wybrzmiały. Również stary rock typu „Mała Maggie” Azyl P, czy punkowe Zielone Żabki i GaGa zabrzmiały z tą swoją garażową surowością gitar. Słuchałem dosłownie wszystkiego, od oklepanych testowych Diana Krall, Nils Lofgren, Eric Clapton Unplugged, przez Maila, Judith Owen, Adele, Rogera Watersa, hip hopy syna, bluesowe lata 60te, Armstrong, Deep Purple, Cohena po Papa Dance i Mydełko Fa. Za każdym razem był taki efekt „uuu, nieźle, ciekawie, dzieje się”. Jeśli chodzi o scenę to tu nigdy nie byłem dobrym recenzentem, wszystko fajnie poukładane, artyści rozmieszczeni od lewej do prawej, wszystkich „widać” i nie ma opcji byś pomylił trąbkę z saksofonem. A propos trąbki, w sumie to chyba nigdy jeszcze nie słyszałem u siebie dobrej trąbki, takiej jaką znamy z koncertu i Arcam również nie dał rady, by przekazać jej autentyczność. Generalnie średnica podobnie jak dół – duże brawa, dzieje się tu dużo i wbrew moim obawom zero kocyka, mułu tylko dużo detalu, „wilgoci”, mikrodynamiki, nie masz wrażenia że coś ktoś przed tobą ukrył. Góra pasma jest rozdzielcza, nie ostra, nie drze japy, choć czasem trafi jej się, by przypomnieć o sobie, tu nie jest niestety idealnie. Biorę oczywiście poprawkę na fakt, że to nie sam DAC gra, jest cała reszta systemu, która może bruździć i brudzić w tym paśmie. Niemniej jednak po spakowaniu paczki przeczytałem recenzję redaktora Pacuły, który również pisze, że to DAC, który niekoniecznie sprawdzi się w jasnych systemach. No coś jest na rzeczy. Nie powiem, że gra drażniąco, męcząco, krzykliwie i „po chińsku”, jest relaks w brzmieniu ale od czasu do czasu odezwie się jakiś sybillant czy wspomniana trąbka zakłuje. Były brawa, entuzjazm i pochwały to teraz pora na hejt. Konstruktorom irDACa należy urwać nabiał, za babol jakim jest przekaźnik, który klika za każdym razem gdy zmieniasz utwór a ten kolejny jest w innej częstotliwości niż poprzedni. Słuchając playlisty z Tidala, gdzie część utworów jest w jakości HiFi a część w Master co utwór słyszysz klik-klik przekaźnika. O jaki wku7w miałem za każdym razem gdy słuchałem utworu, robi ci się błogo, relaksujesz się i wtedy klik-klik zmiana utworu na następny. O ile przy głośniejszym słuchaniu nie przeszkadza to aż tak, to gdy chcesz sobie po cichu posłuchać, wyłączyć zmysły, chcesz by muzyka była tłem w relaksie co chwilę Arcam przypomina ci o swoim istnieniu. Nirvana, klik-klik Republika, klik-klik Pink Floyd, klik-klik Ray Charles i tak cały czas. Oczywiście włączając ciurkiem jedną płytę nie ma tego klikania, ale gdy leci randomowa playlista wtedy są „emocje”. IrDAC gra super, widać ile pracy włożyli inżynierowie w dopracowanie jego barwy, charakteru, ile godzin włożyli w odsłuchy i co - nie słyszeli tego diabelskiego klikania? Ja rozumiem, że 12 lat temu nie było Tidala w jakości Master i wtedy nie stanowiło to problemu może, ale dzisiaj ten je*any przekaźnik to po prostu kryminał i duży materiał do przemyśleń, czy go wybrać dla siebie. Mam w pracy pewną koleżankę. Idealna figura, no taka jak z kalendarzy w warsztacie samochodowym, śliczna buzia, jak to się mówi tylko gej by się nie obejrzał. Ma jednak pewien mankament, leciutkiego zeza i za każdym razem, gdy się z nią rozmawia, niestety dekoncentruje cię ten widok, nie pozwala rozmarzyć się i w pełni zachwycać jej urokiem. Nie będę rozwijał tematu, bo zaczynam ocierać się o chamstwo i bycie „męską świnią”. Krótko – z Arcamem jest podobnie, jest piękny ale ma pewien defekt, który psuje całościowy obraz. Czy mogę go więc zarekomendować? Zdecydowanie tak, brzmienie jest kompletne, przyjemne, głębokie, bez zamuły, z dużą ilością mikrodetali a wspomniany wcześniej bas zachwyci was a to milusim mruczeniem, a to sprężyną i trampoliną. W porównaniu z popularnymi ostatnio chińczykami, mimo upływu lat wciąż broni się jakością, energią, czystością. Nie stawia na efekciarstwo, nie podbija pasm, lecz mimo braku „makijażu” słucha się go przyjemnie i z zachwytem. Podsumowując, naprawdę bardzo fajny DAC, lecz z małym zezem. Na koniec chciałbym gorąco podziękować koledze J4Z za gest, za udostępnienie mi swojego sprzętu. Szacun. Jako ciekawostkę dodam, że paczkę z DACiem wysłałem do kolegi @Arko55, który to będzie kolejnym testerem – Arek, jak możesz to dopisz tu kilka zdań od siebie. W paczce był jeszcze zasilacz liniowy Tomanek, tak więc wszystko zgodnie ze sztuką. Chciałbym jeszcze na koniec otagować kolegów @mateolo2 i @Piotr Sonido, którzy zabierali głos w dyskusji w innym wątku, a Mateusz poprosił mnie swego czasu o recenzję. Zresztą J4Z również o nią poprosił, jako mój rewanż za udostępnienie sprzętu. Jeszcze raz gorące podziękowania – masz naprawdę fajnego DACa i nie musisz gonić króliczka. Chcę też, żebyś wiedział, że to co napisałem to nie na zasadzie "piszemy to co Kierownik chce usłyszeć", idealizujemy bo tak będzie miło, tylko to moje autentyczne odczucia. Teraz pora na odczucia Arka i jeszcze Wojtka @lpomis którzy również dzięki uprzejmości naszego JZ4 będą słuchać Arcama.
-
Eee, to taka błyskawiczna recenzja była. Sporo rzeczy raczej ominięte, takie wrażenia na gorąco. Poza tym miałem DACa półtora dnia. Popołudniu w środę odebrałem z paczkomatu i do wieczora non stop słuchałem. A kolejego dnia - tu śmiech i stukanie się w głowę przez moją żonę - na czwartek wziąłem sobie urlop w pracy, by spędzić cały dzień z Arcamem . W piątek paczka wysłana do Arko55 i tyle. Krótko, ale wiadomo, względy logistyczne i przede wszystkim rozumiem, że nikt nie lubi na zbyt długo rozstawać się ze swoim sprzętem. Profesjonalna recenzja trochę ciekawsza i chyba obszerniejsza powinna być, choć jakoś nigdy nie potrafię nie zgrzeszyć wodolejstwem i chcąc nie chcąc wypowiedź wychodzi mi przydługa. Niemniej jednak chcę żebyś wiedział, że to co napisałem to nie na zasadzie "piszemy to co Kierownik chce usłyszeć", idealizujemy bo tak będzie miło, tylko to moje autentyczne odczucia.
-
Zapisałem się jeszcze jako tester DACa już z trochę wyższej półki. Gdzieś w lipcu przyjdzie moja kolej na odsłuchy lampowego Cayin iDAC 6 mk2. W sumie to taka hybryda. Ma analog wykonany w dwóch trybach, na lampach i tradycyjnie na opampach, można sobie przełączać i porównać. Ciekaw jestem co pokaże tzw "wyższa półka".
-
Jak ktoś wpisze w szukajce "irDAC" to znajdzie. Za dużo chyba w tym wątku offtopu niestety, by wrzucać do "Nasze Testy". A propos testowania, na sąsiednim forum w styczniu ruszyła akcja "Przetestuj i wygraj Toppinga E30 II". W marcu miałem okazję testować to urządzenie i tu również pozytywnie się zaskoczyłem. Niestety E30 II nosi brzemię swojego poprzednika E30, który to jednym się podobał a innym mniej, zarzucając mu "techniczne" brzmienie i chińską manierę. E30 II to zupełnie inny DAC, ma dwie nowe kości (poprzednik jedną) AKM 4493s z rodziny Velvet Sound. Poprawiono sekcję zasilania i ogólnie w cyferkach czyli SNR, SINADach jest lepszy od poprzednika - mnie oczywiście te cyferki walą, po prostu słucham i nie jaram się nimi. E30 II podobnie jak Arcam, ma bogaty dźwięk, trochę osłodzony, "velvetowy", choć nie uniknęli grzeszków w postaci podbarwienia. To takie trochę granie na sterydach, ale oczywiście zabieg wykonany w dobrych intencjach, by się podobało. I co? I może się podobać. To DAC z podstawowymi funkcjonalnościami, jest USB, Coax, optyk, 6 filtrów, tryb Pre i tyle. Nie ma szczotkowanego aluminium na froncie, MQA, bluetootha, oledowego wyświetlacza i paradoksalnie w tym jego siła. Kosztuje katalogowo 799zł. Gdyby dodać mu te (niepotrzebne) ficzery pewnie z 1200 lub lepiej by kosztował. Ja wiem, że to sprzęcik, którym nie zdobędziesz szacunku na (forumowej) dzielni, ale naprawdę potrafi zaskoczyć graniem. Nie jest może tak "analogowy" jak Arcam, ale też gra gęsto, z taką petardą. Naprawdę fajnie się go słucha. Czemu o nim tyle piszę? Bo za chwilę będę miał go ponownie i będę miał okazję porównać go sobie do IrDACa. Pochwalę się, w weekend było rozstrzygnięcie konkursu, w którym brało udział 12 testerów, i ... moja recenzja wygrała !!! Czekam teraz na przesyłkę z nagrodą i za chwilę będę miał kolejną zabawkę w swoim systemie .
-
Jak obiecał tak i uczynił. W ubiegłym tygodniu dzięki uprzejmości kolegi @J4Z miałem przyjemność posłuchać jego Arcama irDAC. Cholernie byłem ciekaw co potrafi Arcam, zresztą jak widać moja ciekawość doprowadziła mnie aż do założenia wątku na forum. Co prawda w tytule jest rDAC, ale po przemyśleniach i dyskusji w wątku wychodzi na to, że irDAC będzie jeszcze ciekawszą opcją. Co wiedziałem o nim na podstawie ulicznej opinii? Że gra równo, raczej łagodnie, że nie jest agresywny, że solidny, że już nie jest młody, ma ponad 10 lat. A jak moje wrażenia? Obawiałem się go trochę, że ta liniowość, łagodność, neutralność sprawią, że powie się „gra bo gra”, że będzie nudno, nijako. W sumie to chyba po trosze oczekujemy od DACa, by był neutralny, by po prostu robił swoje, zamieniał zera i jedynki na sygnał analogowy, był obojętny niczym pielęgniarka na SORze, nic od siebie nie wnosił. I Arcam poniekąd taki jest. To chyba najbardziej liniowy DAC jaki słyszałem. Ale czy w związku z tym jest nudno? Oj nie. Gra naprawdę równo, bez podbarwiania, ale jednocześnie ma w sobie jakąś magię, robi nie wiesz jak i gdzie te swoje czary mary. Dźwięk jest gęsty, nasycony, bogaty. Spodziewałem się, że będzie tak trochę bez jaj a tu nie ma tego kompromisu, że jest muzykalnie, ale kosztem detaliczności, efektów specjalnych. Mimo, że w brzmieniu panuje analogowy spokój to „nóżka chodzi”. Dźwięk jest po prostu taki „wilgotny”. Co to w ogóle za słowo „wilgotny”? - umówmy się, że przeciwieństwo do „suchy”. Największe wrażenie zrobił na mnie dół pasma. Bas po prostu jest barwny, ukolorowiony, i co rzadko potrafią sprzęty z tej półki, bas jest nie tylko słyszalny w uszach, ale czujesz go jak buduje bryły w przestrzeni, czujesz go na klacie i w brzuchu. Masz wrażenie, że jego głębokość sięga aż do sąsiada. Teraz wszyscy wstajemy i bijemy brawo, basik naprawdę pierwsza liga. Średnica jest gęsta, nasycona, mimo poczucia łagodności nie masz wrażenia, że czegoś brakuje. Wokale, żeńskie zwłaszcza, to naprawdę ambrozja dla uszu. Jest ich głębokość, faktura, barwa. Duże wrażenie robi też gitara akustyczna – jest jej barwa, trójwymiar, brzmienie strun i pudła rezonansowego. Co ciekawe, mam wrażenie, że ten DAC ma też umiejętność wyciągnięcia za uszy słabiej zrealizowanych utworów. W Tidalu nigdy nie podobały mi się utwory Kultu i Kazika – jest ta mgiełka, firanka, takie zmulenie, a z Arcamem utwory dostały drugiego życia – pojawiła się dynamika, smaczki, a werbelki w utworze Amnezja świetnie wybrzmiały. Również stary rock typu „Mała Maggie” Azyl P, czy punkowe Zielone Żabki i GaGa zabrzmiały z tą swoją garażową surowością gitar. Słuchałem dosłownie wszystkiego, od oklepanych testowych Diana Krall, Nils Lofgren, Eric Clapton Unplugged, przez Maila, Judith Owen, Adele, Rogera Watersa, hip hopy syna, bluesowe lata 60te, Armstrong, Deep Purple, Cohena po Papa Dance i Mydełko Fa. Za każdym razem był taki efekt „uuu, nieźle, ciekawie, dzieje się”. Jeśli chodzi o scenę to tu nigdy nie byłem dobrym recenzentem, wszystko fajnie poukładane, artyści rozmieszczeni od lewej do prawej, wszystkich „widać” i nie ma opcji byś pomylił trąbkę z saksofonem. A propos trąbki, w sumie to chyba nigdy jeszcze nie słyszałem u siebie dobrej trąbki, takiej jaką znamy z koncertu i Arcam również nie dał rady, by przekazać jej autentyczność. Generalnie średnica podobnie jak dół – duże brawa, dzieje się tu dużo i wbrew moim obawom zero kocyka, mułu tylko dużo detalu, „wilgoci”, mikrodynamiki, nie masz wrażenia że coś ktoś przed tobą ukrył. Góra pasma jest rozdzielcza, nie ostra, nie drze japy, choć czasem trafi jej się, by przypomnieć o sobie, tu nie jest niestety idealnie. Biorę oczywiście poprawkę na fakt, że to nie sam DAC gra, jest cała reszta systemu, która może bruździć i brudzić w tym paśmie. Niemniej jednak po spakowaniu paczki przeczytałem recenzję redaktora Pacuły, który również pisze, że to DAC, który niekoniecznie sprawdzi się w jasnych systemach. No coś jest na rzeczy. Nie powiem, że gra drażniąco, męcząco, krzykliwie i „po chińsku”, jest relaks w brzmieniu ale od czasu do czasu odezwie się jakiś sybillant czy wspomniana trąbka zakłuje. Były brawa, entuzjazm i pochwały to teraz pora na hejt. Konstruktorom irDACa należy urwać nabiał, za babol jakim jest przekaźnik, który klika za każdym razem gdy zmieniasz utwór a ten kolejny jest w innej częstotliwości niż poprzedni. Słuchając playlisty z Tidala, gdzie część utworów jest w jakości HiFi a część w Master co utwór słyszysz klik-klik przekaźnika. O jaki wku7w miałem za każdym razem gdy słuchałem utworu, robi ci się błogo, relaksujesz się i wtedy klik-klik zmiana utworu na następny. O ile przy głośniejszym słuchaniu nie przeszkadza to aż tak, to gdy chcesz sobie po cichu posłuchać, wyłączyć zmysły, chcesz by muzyka była tłem w relaksie co chwilę Arcam przypomina ci o swoim istnieniu. Nirvana, klik-klik Republika, klik-klik Pink Floyd, klik-klik Ray Charles i tak cały czas. Oczywiście włączając ciurkiem jedną płytę nie ma tego klikania, ale gdy leci randomowa playlista wtedy są „emocje”. IrDAC gra super, widać ile pracy włożyli inżynierowie w dopracowanie jego barwy, charakteru, ile godzin włożyli w odsłuchy i co - nie słyszeli tego diabelskiego klikania? Ja rozumiem, że 12 lat temu nie było Tidala w jakości Master i wtedy nie stanowiło to problemu może, ale dzisiaj ten je*any przekaźnik to po prostu kryminał i duży materiał do przemyśleń, czy go wybrać dla siebie. Mam w pracy pewną koleżankę. Idealna figura, no taka jak z kalendarzy w warsztacie samochodowym, śliczna buzia, jak to się mówi tylko gej by się nie obejrzał. Ma jednak pewien mankament, leciutkiego zeza i za każdym razem, gdy się z nią rozmawia, niestety dekoncentruje cię ten widok, nie pozwala rozmarzyć się i w pełni zachwycać jej urokiem. Nie będę rozwijał tematu, bo zaczynam ocierać się o chamstwo i bycie „męską świnią”. Krótko – z Arcamem jest podobnie, jest piękny ale ma pewien defekt, który psuje całościowy obraz. Czy mogę go więc zarekomendować? Zdecydowanie tak, brzmienie jest kompletne, przyjemne, głębokie, bez zamuły, z dużą ilością mikrodetali a wspomniany wcześniej bas zachwyci was a to milusim mruczeniem, a to sprężyną i trampoliną. W porównaniu z popularnymi ostatnio chińczykami, mimo upływu lat wciąż broni się jakością, energią, czystością. Nie stawia na efekciarstwo, nie podbija pasm, lecz mimo braku „makijażu” słucha się go przyjemnie i z zachwytem. Podsumowując, naprawdę bardzo fajny DAC, lecz z małym zezem. Na koniec chciałbym gorąco podziękować koledze J4Z za gest, za udostępnienie mi swojego sprzętu. Szacun. Jako ciekawostkę dodam, że paczkę z DACiem wysłałem do kolegi @Arko55, który to będzie kolejnym testerem – Arek, jak możesz to dopisz tu kilka zdań od siebie. W paczce był jeszcze zasilacz liniowy Tomanek, tak więc wszystko zgodnie ze sztuką. Chciałbym jeszcze na koniec otagować kolegów @mateolo2 i @Piotr Sonido, którzy udzielali się w tym wątku, a Mateusz poprosił mnie swego czasu o recenzję. Zresztą J4Z również o nią poprosił, jako mój rewanż za udostępnienie sprzętu. Jeszcze raz gorące podziękowania – masz naprawdę fajnego DACa i nie musisz gonić króliczka.
-
Stary temat, ale wyskoczył mi w szukajce - ktoś coś dorzuci do tematu? Szukam fajnego Opa do cedeka i wg wielu opinii właśnie 627 wymiata. Ktoś ma jakieś swoje spostrzeżenia, opinie? No dobra, przyznam się. Po obczytaniu się zamówiłem tego Opa, a pytam, bo chcę się upewnić czy nie nazbyt pochopnie postąpiłem. Zamówiłem na Audiophonics, mam nadzieję że to nie fake, bo to przecież jeden z najczęściej podrabianych opampów i jak zawsze loteria.
-
Czyżby pod wpływem tego tasiemca na sąsiednim forum? Z ciekawości, podłączyłeś zasilacz pod router i coś to "gra" ? Ja podłączyłem liniowy do switcha i nic a nic. Wróciłem do fabrycznego zasilacza a w następnym kroku wyeliminowałem całkowicie switcha, zwolniło mi się gniazdko Ethernet w ścianie i jadę prosto z routera. Oczywiście pytanie to offtop wobec tematyki wątku, ale umówmy się na szybkie pytanie i szybką odpowiedź.