-
Zawartość
2 717 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wito76
-
A z tej mojej listy kilka postów wyżej wybrałbyś coś?
-
Myślałem że sprzedałeś. Szkoda że nie znam nikogo w okolicy kto ma je. Chętnie bym posłuchał. We wtorek będę miał Tannoy monitory, ale to tak bardziej dla przetestowania "monitorowego" grania.
-
Autor opinii bardziej skupił się na kolumnach niż magnacie. Ale zawsze miło, że nasz ampli fajnie napędza. Z podobnych tematów, dziś czytałem czyjeś forumowe wynurzenia na temat Emit 20. Testował je z różnymi wzmacniaczami, yamaha 701, marantz 6006, jakiś harnaś kondor i wreszcie trafił na Magnata MA600, młodszego brata naszego 780. I wg opisu strzał w dziesiątkę. Genialnie się zgrywaja, wzmacniacz wreszcie dał nowe życie emitom. Szybkie porównanie parametrów i ten MA600 ma bodajże tylko 2x80w dla 4 omów. Czyli 20% słabszy od MR 780 a i tak daje radę. Zachęcająco to brzmi wobec niby tak wymagających dunczykow.
-
Może abstrakcyjnie to zabrzmi, ale nie wiem czy czasem takie Pylon Pearl 25 nie zagrałyby już bardziej otwartą średnicą. Nie potrzebuję potęgi dźwięku jak z kina. Pół żartem ale i pół serio to piszę. Jest tego trochę. Dali Oberon 3, Pylon Ruby, Focal Chorus 706, Aria 708. Dynaudio 2/7, Emit 20, RTi A3. Co zagrałoby najotwarciej, detalicznie, ale żebym też nie płakał po podłogówkach, żeby nie było zbyt szczupło.
-
Ten KEF niestety nie bierze udziału w konkursie. Śmieszne albo nie, ale jego wygląd trochę przerasta moją wrażliwość. Wygląda jak trochę lepsze głośniki na biurko do komputera z "włączamy niskie ceny" za 450zł a nie jak prawdziwe kolumny. Tak po prostu, takie moje widzimisię dla higieny psychicznej.
-
W konkurencji jest jeszcze Focal Chorus 706, Aria 708. Dynaudio 2/7 ale to praktycznie to samo co Emit20. Polk RTi A3. Niby jest z czego wybierać. Największy problem to teraz sprzedać. Jak tu obcego wpuścić do domu na odsłuch.
-
Sklepy mają. W poniedziałek liczę że zabiorą głos.
-
To dotyczy zjawisk elektrolizy a nie wydajności prądowej w znaczeniu źródła prądowego. Wzmacniacz nie chodzi na baterie. Zostawmy to, bo temat zszedł na totalny offtopic. Mieliśmy pogadać o dobrych monitorach do Magnata. Jedne z najlepszych opinii w tej półce i klasie cenowej zbiera Emit20 i o to pytałem, czy Magnat da sobie swobodnie z nimi radę czy jednak będzie wąskim gardłem. No i czy to w ogóle dobre brzmieniowo małżeństwo. Dla przypomnienia parametry MR 780: Specyfikacja techniczna: Moc wyjściowa / nominalna: 20 Hz – 20 kHz, THD < 1.0%, 4 Ω 2 x 100 W, 20 Hz – 20 kHz, THD < 1.0%, 8 Ω 2 x 75 W ; Moc szczytowa: 1 kHz, 4 Ω 2 x 180 W Klipsche R-620F trochę zbyt mało klarownie, detalicznie grają w średnicy, mają ewidentną charakterystykę V, moim zdaniem genialnie dałyby sobie radę w kinie, w muzyce w wybranym repertuarze też są cudowne, ale nie są uniwersalne. Zacząłem myśleć o podłogówkach Focal Chorus 716/714 ale nie chciałbym z deszczu pod rynnę. Stąd pomysł na być może najlepsze w tej półce cenowej Emity20. Druga sprawa to oczywiście finanse. Dopiero co w styczniu kupiłem zestaw więc trochę niezręcznie byłoby mi w domu mówić, że jeszcze 1500 potrzebuję dołożyć. Za klipsche może 2000 jako prawie nowe, w stanie sklepowym bym wziął. Ciekawe ile realnie trzeba by dać za takie Emity20, bo na pewno nie te cennikowe 1499 szt. Prośba, skupmy się na temacie, nie skręcajmy do lasu, nie wolno od wczoraj zresztą P.S Na stronie Q21 jest sugerowany zestaw Emity 20 z Vincent SV-500. Parametry Vincenta (poniżej) są nawet niższe od Magnata więc.... - Moc wyjściowa 8 om 2x50 Watów - Moc wyjściowa 4 om 2x80 Watów
-
A ja cały czas sądziłem, że te twoje Dynaudio właśnie są mistrzami średnicy, a gdzieś wcześniej napisałeś, że lekko wycofana. Wcześniej jakoś napalałem się na Focal Chorus, ale po ostatnich wrażeniach jakoś przestawiam się mentalnie na podstawki. Chociaż nie ukrywam, że szkoda byłoby mi pozbyć się takiego fajnego mebla z pokoju. Podłogówka jednak wygląda poważniej, dostojniej niż takie pudełeczko na podnóżku.
-
Dla mnie temat jest prosty, mogę być analfabetą, nie umieć czytać, rozumieć wykresów, być fryzjerem, kelnerem (z całym szacunkiem do zawodów) ale kupując sprzęt chcę mieć dobre brzmienie. Bez rozumienia charakterystyk, stanów nieustalonych itd. Parametry można sobie wymyślić, przykład kolorowe miniwieże o "parametrach" bijących na głowę audiofilski sprzęt. Chcę fajny dźwięk bez względu co napisane na tabliczce
-
Różne kombinacje, teraz mam np. Treble na godz.13 i bass na 11. Słuchałem i w direct, bez istotnej różnicy. Różne ustawienia kolumn, skręty, gąbki i skarpetki w bass-reflex, gąbki za kaloryfer (dawał pogłos), filce pod stopki kolumn. Nic nie zrobiło rewolucji. Elektronik jestem, liczyłem wzmocnienie wzmacniaczy w jednostkach Volt/Volt i w logarytmicznej . Ogarniam.
-
Mam CD (ale nie czysty CD tylko BD) i tu jest podobnie. Płyta Santany "Shaman" nie rzuca na kolana. Ale za to DeMono z dużą ilością "jasnej" gitary brzmi genialnie. Sting nieźle. Metallica S&M przeciętnie. Taka sinusoida, raz super raz zwyczajnie bez och ach
-
To zaskoczyłeś mnie trochę, bo napaliłem się nieco na Duńczyka. Gość z salonu... z tego co pamiętam narzekałeś trochę na niego, ściemniacz trochę. Może po prostu chciał Ci opchnąć Pylony, droższe więc i marża pewnie większa. Cóż, może branża @Q21 i @S4Home (wywołuję do odpowiedzi) coś skomentują, coś doradzą, wydadzą swój werdykt czy faktycznie Magnat to taki cienias co nie pociągnie wymagających 4omowych, 86dB pudełek. Głównie Tidal z chromecasta. P.S @Karol64208, czytaj co piszesz zanim wyślesz na forum, bo strasznie ciężko się to czyta, literówki, niegramatycznie, zupełnie jakbyś pisał po szwedzku, translator google i poszło.
-
Pół godziny pisałem poprzedni długi post, nie chce mi się pisać jeszcze raz tego samego.
-
Moje obecne Klipsche mają ponadprzeciętne 96dB. I co? To taka domena kolumn tej firmy. Każdy chłam je napędzi. Na forach, zarówno naszych jak i zagranicznych takie Emity20 czy 2/7 są chwalone za brzmienie, detaliczność, jakość dźwięku ale zawsze jest zastrzeżenie że potrzebują mocnego piecyka, żeby zagrały pełną piersią. I tego tyczy się moje pytanie, czy tytułowy Magnat można uznać za wystarczający wzmacniacz.
-
Chodzi mi o wydajność prądową
-
@klavikort , cofnąłem się do Twoich ostatnich opisów wrażeń z zamiany kolumn i chyba powoli zaczynam się wpisywać w Twoje odczucia. Sprzęt mam nie w salonie a w sypialni na poddaszu 20m2, taki nasz/mój ulubiony pokój z telewizorem i fotelem do wieczornych posiadówek. I cały czas się głowię czy czasem to moje permanentne strzyżenie uszami to nie jest walka z wiatrakami, bo pomieszczenie ma taki a nie inny metraż, jest skos i nie ogarnę akustyki do emerytury. Podłogówki fajnie wyglądają, dodają powagi sprzętowi, ale chyba podobnie jak Tobie czegoś mi brakuje, lub raczej czegoś mam za dużo. Brzmienie to naprawdę duży dźwięk ale to wszystko za sprawą podstawy basowej. I zacząłem sobie zadawać pytanie czy to jest to co lubię. Od samego początku gdzieś mam ALE do średnicy. Nie potrafię tego opisać, ocenić. Utwory z gitarą akustyczną brzmią po prostu audiofilsko. Tracy Chapman, Clapton –unplugged i podobne po prostu bajka. Nie żal żadnej wydanej złotówki. Ale jest cała gama utworów, głównie rockowych, metalowych ale i elektroniki gdzie to właśnie średnica jest sednem tych utworów i brakuje mi tej energii, tej żylety, tego wyraźnego szarpania strun, ich surowości. Fortepian Korteza czy Adele jest lekko zmulony, bez powietrza. Puściłem sobie jakieś techno, muza nie z mojej bajki, ale dla testów sprzętu w sam raz i brzmiało to przeciętnie. Nie znałem słuchanego utworu ale mimo wszystko dało się wyczuć, że do oryginału brakuje, że nie ma tej energii, tych dźwięcznych elektronicznych „bębenków” itp. Trochę lepiej niż radio samochodowe. Jest bas, jest boom boom, są i super wysokie ale brakuje czystości w tym wszystkim. I teraz do sedna. Podłączyłem na cały dzień stare trójdrożne monitorki „Sanyo 007”, kiedyś je kupiłem za jakieś 300zł do miniwieży przy komputerze i… w wielu momentach zagrały dużo fajniej niż nowe kilkanaście razy droższe podłogówki. Kultowa solówka w Money For Nothing – Dire Straits naprawdę zabrzmiała jak piła motorowa. Na obecnych podłogówkach Klipsch nie słyszę tej energii. Delikatnie jest to zaciemnione, zamulone. Inne rockowe kawałki, też żyleta. Elektroniczna, cocojambo"radiozet" - dźwięczniej. Kurde, co jest. Puszczam te audiofilskie kawałki Tracy Chapman, Claptona – nie jest źle. Oczywiście, żeby była jasność to tylko zwykłe tanie monitorki, mają wiele niedoskonałości, grają mocno do przodu, bas w zupełnie innej, niższej lidze niż Klipsche i ogólnie takie trochę chamskie, tanie granie, ale mimo wszystko brzmienie w wielu aspektach jakby fajniejsze. A na pewno nie wpadło mi ani razu do ucha takie nieprzyjemne dla ucha dudnienie/ukłucie (klawisze Deep Purple wpadają czasem w taki nieprzyjemny, kłujący dźwięk). Wieczorem powrót do Klipschy i sam nie wiem co powiedzieć. No… też fajnie brzmią, duży dźwięk, głębokość dźwięku, podstawa basowa, scena itd. ale obok jednocześnie w wielu utworach które lubię słaba, nieszczegółowa średnica. Czytacie, czytacie i zastanawiacie się o co mu chodzi, niczym baba „no nie wiem, nie wiem, może jakbym nową torebkę miała to bym lepiej wiedziała”. Moje wnioski: chyba takie same jak Klavikorta, dobre monitory nie są złe. Słuchałem na naprawdę chłamowatych Sanyo i jednak czyściej w średnicy wszystko brzmiało. Dla potwierdzenia po weekendzie będę miał od kumpla monitorki Tannoya z serii F (poprzedniki serii Mercury) i to już inna liga niż Sanyo choć wciąż budżetowa mocno kolumna. I zobaczę jak to gra. Zaczynam powoli chyba żegnać się z moimi podłogówkami. Mam wrażenie, że z dobrymi podstawkami typu Dynaudio Emit 20 (lub starsze 2/7) albo jakieś KEF Q350 nie będzie mi brakować basu podłogówek a wreszcie usłyszę detale, przestrzeń i żyletę rocka. Czytając fora, wszędzie jest podkreślane, że takie Dynaudio potrzebują prądu, mocy. Wszelkie sieciówki typu Yamaha 602 są za słabe do tych kolumn. A jak to się ma z naszym Magnatem? Ma 150W przy 4omach. Da radę wycisnąć soki z takich Emitów 20 ? Ot takie sobotnie corona-przemyślenia.
-
Masz już jakieś pomysły co to będzie?
-
I w zasadzie to chyba tyle z grubych wad sprzętu. Natomiast esencją i istotą każdego sprzętu jest brzmienie. Tu raczej niewiele złego dało się usłyszeć wśród forumowiczów na temat MR780. Wiadomo, ma swój charakter, jak każda marka i kwestia trafienia w gust, ale moim zdaniem nie jest źle. W moim przypadku, jako posiadacza Klipschów czasem czytam sobie, że ktoś tam zmienił kolumny klipsch bo krzykliwe, bo jazgotniki itd. Natomiast ja nie mogę tego powiedzieć, Magnat delikatnie osładza brzmienie góry, nadaje lampowy bonus, wysokie są dźwięczne, miłe na pewno nie męczące i tu wielki lajk dla Magnata.
-
Fakt, przełączanie źródeł jest trochę irytujące. Klikniesz pilotem z optyka na radio i po kliku sekundach dopiero cieszysz się dźwiękiem. Na szczęście nie robię tych czynności tak często, kilka razy na godzinę tylko raz na jakiś czas więc idzie przeżyć. Samo włączanie sprzętu, odliczanie sekund od 30 do 1 również wkurza, ale to powiedzmy mogę sobie wytłumaczyć koniecznością wygrzewania lamp. Ale przełączanie źródeł to faktycznie wtopa. Moja stara wieża też robi to szybciej
-
Nie na temat. Taka ciekawostka tylko, ten wątek o Magnacie cieszy się na forum jak widać ogromną popularnością. Ponad 81 tys. wyświetleń. Jeden z rekordowych wątków. Wniosek jest jeden, skoro taka popularność to trzeba uważać co się pisze bo nie wiadomo czy szef z pracy czasem też nie czyta tego . Wygląda na to, że naganiamy branży sprzedaż, ludzie czytają, w sumie raczej pozytywne rzeczy o sprzęcie i pewnie przybywa posiadaczy. Może branża wymyśli jakiś program lojalnościowy. Dajcie znać komu faktury wysłać za dotychczasowe osiągnięcia marketingowe
-
Poniżej tekst autorstwa firmy Melodika, wykresy niestety nie skopiowane. Poczytajcie: Kolumna, która gra liniowo jest najlepsza, a loudness to zło? Akurat. Temat liniowości dźwięku spędza sen z powiek każdemu szanującemu się audiofilowi. Niejednokrotnie wielu z nas zżyma się do czerwoności - czemu ten Janusz używa guzika loudness?! Psuje charakterystykę liniową przenoszenia! Stąd już prosta droga do pytania: jaka kolumna jest najlepsza? Chórem odpowiadają miłośnicy hi-fi: taka, która gra jak od linijki! W wszelkie zafalowania w paśmie przenoszenia to zło! Prawda? A guzik prawda. Niech to będzie guzik od trybu direct w Waszym wzmacniaczu - wszak używanie wszelkich korekcji to powód do wstydu? Znowu guzik prawda. Wystarczy odwołać się do inżynierii dźwięku, a konkretnie do normy ISO 226-2003, która definiuje krzywe jednakowej głośności. Wynika z niej, że ludzki słuch nie jest równie czuły w całym zakresie słyszalności. Aby uzyskać tę samą głośność przy 1000Hz wystarczy natężenie dźwięku 60dB, aby ją utrzymać w paśmie 10.000Hz potrzebujemy już 74dB, zaś przy 100Hz 79dB. Tak oto liniowy jest ludzki słuch. Jeśli więc do tak krzywo słyszącego ucha przyłożymy kolumnę o idealnie liniowym charakterze to nie usłyszymy z niej znaczącej ilości dźwięków w zakresie 20 - 300Hz, 1000 - 2000Hz oraz od 5000Hz do 20.000Hz. W tych zakresach czułość ludzkiego słuchu wyraźnie słabnie - czasami nawet o 10 decybeli i więcej. A to dopiero początek, gdyż akustyka pomieszczenia wnosi swoje zmiany do dźwięku reprodukowanego przez kolumny. Lokalne 10-decybelowe piki w paśmie przenoszenia, 15 decybelowe górki na basie skutecznie szatkują pasmo przenoszenia każdej liniowo pracującej kolumny (jeśli by się ktoś nadal upierał, że liniowo grająca kolumna to zaleta). Trudna prawda, ale prawda? Na szczęście guzik loudness zadziała nawet wtedy, gdy nie wyszepczemy mu do ucha "przepraszam". Może to i lepiej. A bo to wiadomo, gdzie ten guzik ma ucho, i jaką te ucho ma czułość pasma przenoszenia.
-
Dziękuję za wyjaśnienia. Moje Klipsche grają ewidentnie V-ką, co właśnie urzekło mnie w salonie, wyraźnie zaznaczone cykanie wysokich, uderzenia w talerze i jednocześnie fajny basik. W te 20 minut odsłuchu nie dało rady wychwycić, że średnica jest jakby tłem dla skrajów. Pierwszy tydzień było trochę mi smutno, gdy wokale ewidentnie słyszałem na drugim planie. Ale na szczęście to był tylko etap przejściowy związany z nowością kolumn, potem się wygrzały i wszystko wróciło na swoje miejsce. Ponadto wiadomo, kable też robią robotę i działają trochę jak equalizer i wymiana na Chordy jeszcze poprawiło granie. Nawet do tego stopnia, że w ostatnich dniach pokrętło Middle na wzmacniaczu dałem na za 5 dwunasta.
-
Spotkałem się z tym już kilkanaście razy - co to jest to granie charakterystyką V ? Tak na chłopski rozum, używając wyobraźni, więcej góry mniej dołu (patrząc na kształt litery V) ? Jeśli tak to czy to coś gorszego od liniowej charakterystyki?
-
YYyy... nie widziałem. :). Nie jestem użytkownikiem tamtego forum, aczkolwiek zaglądam, nie przeczę. A czarne? Czy tylko w tym paskudnym orzechu (może nie tyle kolor co grafika drewna i poprzeczne słoje tak jakoś tandetnie wyglądają). I oczywiście dziękuję za odpowiedź