Skocz do zawartości

Highlander_now

Uczestnik
  • Zawartość

    641
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Highlander_now

  1. Ja tu przypomnę rozmowę panów Tomasza Zaliszewskiego i Piotra Metza. W innej rozmowie pan Piotr wspomina pewną naukę jaką otrzymał od realizatora w pewnym studio amerykańskim. Było to jakoś tak: "Wiesz, my tu mamy realizacje za miliony dolarów, my nie możemy sobie pozwolić na jakieś niedociągnięcia, tu wszystko musi być doskonałe. Dlatego kupujemy najlepszy sprzęt, także i kable. Są wprawdzie z bębna na metry , ale dokładnie ten sam kabel jest konfekcjonowany w pudełkach z jakiegoś wyjątkowego drewna, kosztuje 40 razy tyle co my płacimy ale jest audiofilski". Sens na pewno oddałem. Inny przykład jaki podał pan Piotr to sensacja jaką wywołała na targach, forum czy innej takiej imprezie, nagranie z taśmy master. Analogowej taśmy stworzonej w latach sześćdziesiątych, odtworzonej ze studyjnego magnetofonu STUDER. W dobie cyfrowych nagrań ta taśma przebiła wszystko. To tak na marginesie rozważań czym jest słuchanie muzyki, a czym niestety audiofilia - chyba to najodpowiedniejsze określenie.
  2. Przyjechały, rzeczywiście sprawdzone. Porządna firma. Do winylu nie mam uwag, poza tym, że deklaracja 180 g jest jak zwykle na wyrost. Miks (Getz, Gilberto, Jobim) nie psuje dynamiki, jest zachowana ta sama rozpiętość co w albumie wydanym w 1985 roku : https://dr.loudness-war.info/album/view/165222. Muzyki nie będę opisywać, bo po co.
  3. Dzisiaj ciekawostka z akcentem polskim. https://www.discogs.com/release/10939413-Antonio-Vivaldi-Stuttgarter-Kammerorchester-Karl-Münchinger-Die-Vier-Jahreszeiten Jedno nazwisko zapewne znane, ale nie o to chodzi. Nagranie jest bardzo ładne technicznie. W należytych momentach pięknie słychać kontrabasy. Niekiedy tylko taki "czający się bas" jak to nazywam, jakby zaraz miał się odezwać, na razie tylko pomrukuje. Po prostu DECCA.
  4. Raczej się spodziewam co mogę usłyszeć. Nie są to nowe nagrania. Niektóre są monofoniczne. Jakość tych nagrań nie powala, nie da się zrobić cudu z nagrania mającego ponad 60 lat lub prawie tyle. "Buena Vista ..." nie popsuto remasteringiem, popsuto w tłoczni. W drodze dwie kolejne nowe płyty. Poprosiłem o ich obejrzenie przed wysyłką, aby nie było ponownie niespodzianek. Coltrane i Gilberto.
  5. Od ostatnich: https://www.discogs.com/release/24966571-Chet-Baker-Chet-Baker-Sings-Vol-2 jakby ktoś papierem ściernym czyścił etykietę drugiej strony płyty. Inna sprawdzona przez sklep, ten sam problem. Wg mnie zniszczona matryca. https://www.discogs.com/release/7047269-Chet-Baker-Chet-Baker-Sings tu jakby ktoś od osi płyty przejechał jakimś rylcem. W jednym miejscu dziura, która mogłaby uszkodzić igłę. Na innej płycie w sklepie to samo. Wg mnie uszkodzona matryca https://www.discogs.com/release/22866989-Chet-Baker-The-Best-Of-Chet-Baker szurania i pykania tylko w prawym kanale na utworach strony A; tu mamy do czynienia z zużytą matrycą https://www.discogs.com/release/18015757-Buena-Vista-Social-Club-Buena-Vista-Social-Club płyta A-B tak krzywa, że prawdopodobnie zahaczałaby wkładkę, płyta C-D równa jak stół; czyli nie pokrzywione w transporcie lecz krzywa wyszła z tłoczni; inne w sklepie to samo https://www.discogs.com/release/22286482-Buena-Vista-Social-Club-Buena-Vista-Social-Club chrapnięcia, charczenia tylko w lewym kanale na stronie A; zużyta matryca To tylko ostatnie przykłady z kilku ostatnich miesięcy.
  6. Stara płyta, w ogóle płyta winylowa, wielu kojarzy się z charakterystycznymi trzaskami. To tak jak spacer w deszczu. Wydaje się, że może być tylko mokro i nieprzyjemnie, a może po prostu trzeba się tylko odpowiednio przygotować? Nie trzeba wiele inwestycji, jak na sprzęt audio, aby nie doświadczać tych nieprzyjemnych efektów. Po pierwsze trzeba sobie zdać sprawę skąd owe trzaski pochodzą. Najczęściej z zaniedbanej płyty. Gdy jest ona nienowa "N", tylko nawet "EX" to po bliższym obejrzeniu (ja zwracam płyty, które nie spełniają opisanego stanu - nie ma z tym problemu w przypadku przedsiębiorców; zresztą nowe też zwracam, znacznie częściej, współczesne b.często są niedbale zrobione) okazuje się, że wystarczy ją umyć w ręcznej myjce w odpowiednio spreparowanym płynie. Ponadto sporo "trzasków" może pochodzić od elektryczności statycznej - do tego są płyny, ściereczki, cała winylowa higiena (za niewielkie pieniądze). Do tego trzeba zainwestować we wkładkę do gramofonu, sam gramofon również, ale o tym za chwilę, która nie tylko odczyta więcej niż to czyniły wkładki ze szlifami historycznymi (sferyczny, eliptyczny - to są stare, popularne i tanie szlify) lecz ponadto nie będą nadmiernie zużywać tych starych płyt (to już będzie poważniejszy zakup; na pewno kilku tysięcy złotych, wkładka i gramofon). Gramofon musi mieć ramię z możliwością regulacji jego wysokości, ma to wpływ na parametr określany jako VTA (złe ustawienie tego kąta może mieć istotny wpływ na precyzyjne szlify współczesnych wkładek). Wkładka powinna być typu MC i raczej nie za 1000 zł, trzeba mierzyć wyżej. Koniecznie z igłą z zaawansowanym szlifem - te znacznie mniej zużywają płyty i lepiej je jednocześnie odczytują (sięgają tam, gdzie historyczne szlify nie docierały). Wymagają niestety dość precyzyjnego ustawienia i odpowiedniego przedwzmacniacza, przynajmniej obsługującego wkładki MC, a najlepiej pozwalającego dopasować parametry do wkładki (rezystancję wejściową i pojemność wejściową przełączniczkami). Wartość przewieszenia (każdy porządny producent podaje tę wartość, tych co tego nie podają odrzucamy od razu w wyborze gramofonu), ciężar efektywny ramienia i jednocześnie minimalną i maksymalną masę wkładki z headshellem (też powinny być podane przez producenta gramofonu) - czasem wkładkę, dokładnie headshell trzeba dociążyć w związku z tym. Później z godzinę "zabawy" z ustawianiem takiej nowej wkładki, za pomocą płyty testowej do ustawiania wkładek oraz szablonu (można samemu wydrukować lub dostaniemy z płytą testową). Headshell powinien być wymienny, wg mnie. Znacznie to skraca czas podmiany wkładki. Ustawia się tylko przeciwwagę, azymut (do tego w Chinach kupuje się przyrządzik za góra 20zł - lub w Polsce za kilkadziesiąt, kilkaset złotych) i antyskating. Płyta testowa może być potrzebna - to w ogóle bardzo przydatna rzecz dla każdego posiadacza gramofonu. Gdy mamy już ustawioną wkładkę z ramieniem, także sprawdzoną ich częstotliwość rezonansową - też sprawdzamy za pomocą płyty testowej (powinna być poniżej częstotliwości akustycznych; najczęściej 8 do 12 Hz) to zostaje już sam miód. Teraz tylko higiena płyt, słuchanie i radość. Co do higieny to uważam, że myjkę trzeba mieć własną. Ręczną, mokrą ze szczoteczkami z koziej sierści, nie polecam chwalonej na forach firmy Knosti (ze swojej wydłubałem tylko szczoteczki i resztę wyrzuciłem, niszczy naklejki na płytach). Płyn do mycia i jednocześnie przecierania płyt robi się samemu z łatwo dostępnych, tanich składników. Generalnie można się trochę czegoś nauczyć. Polecam.
  7. Kolejne trzy zwrócone. Jedna z nich mogłaby nawet uszkodzić wkładkę. Pozostałe nie tak dramatyczne, ale na pewno nie nadające się do słuchania. Wszystkie uznane jako wadliwe w momencie sprzedaży przez sprzedawcę. tym razem to 75% zakupów nowych płyt.
  8. Aby było ciekawiej to płyta wyraźnie nie jest czarna, jest szara. Pierwsza i ostatnia kolorowa (nieczarna) płyta w kolekcji. 😉 Generalnie ciekawostka, bo w istocie nie wyróżnia się jakością rejestracji i odwzorowania na płycie. Polska rejestracja z 1975 roku https://www.discogs.com/release/5896755-GF-Haendel-Joachim-GrubichWarsaw-Philharmonic-Chamber-Orchestra-Director-Karol-Teutsch-Organ-Concert bije ją na głowę. Dzieło duetu: J.Urbański, K Urbańska. Bez DMM czy HSM słychać pięknie całe pasmo orkiestry i organów. Ponadto świetnie oddana akustyka kościoła we Fromborku.
  9. Niegdyś płyta rzadka teraz to już ewenement. Mianowicie płyta nagrana w technice Half Speed Mastering. https://www.discogs.com/release/8646524-Handel-Concertos-No2456-For-Organ-And-Orchestra Kiedyś zaczęto próbować poprawiać tworzenie płyt "matek" w tłoczniach. Powszechna była Direct Metal Mastering, ta druga HSM metoda nacinania płyty wzorcowej, "matki", z połową normalnej prędkości była dość rzadką. W technice analogowej było to w sumie dość proste, choć znacząco wydłużało czas tworzenia "pierwszej" płyty. Podczas nacinania owej płyty, przyszła matryca obracała się nie z prędkością 33 i ⅓ obrotu na minutę, a 16 i ⅔ obrotu na minutę. Zyskiwano wówczas precyzyjniejsze nacięcie dla wysokich częstotliwości. Inną ciekawostką tej płyty jest jej pochodzenie, Rumunia w drugiej połowie lat osiemdziesiątych dysponowała tą technologią.
  10. To polecam jeszcze to: https://www.discogs.com/release/2205223-Miles-Davis-Ascenseur-Pour-LÉchafaud-Lift-To-The-Scaffold Materiał jeszcze starszy o jakieś dwa lata. W tych latach to był akurat przełom, gdy część nagrań była jeszcze jednokanałowa, część już stereofoniczna. Muzyka z filmu "Windą na szafot", nagrana wówczas, jest mono. Prawie 400 W na kilkunastu metrach kwadratowych daje pewną namiastkę. 😉 Poza tym samo nagranie, ustawienie mikrofonów, zmiksowanie tego sporo waży przy takim późniejszym odsłuchu. W tym nagraniu jest to zrobione dobrze, choć polski duet (chyba małżeństwo), J.Urbański, K Urbańska robili to znakomicie. Jeżeli kiedyś trafi Wam się płyta nagrana przy Ich współudziale to możecie być pewni znakomicie oddanej akustyki pomieszczenia i pięknej panoramy. Nagrywali w połowie lat siedemdziesiątych.
  11. Nowa (2010 r.) płyta, ale gra i to bardzo przyzwoicie: https://www.discogs.com/release/2741232-Chet-Baker-Chet Nagrania z przełomu roku 1958 i 1959. Chet Baker i pełen relaks. Wartość dodana to konieczność wstania do zmiany strony płyty.
  12. Przeglądając zasoby Internet Archive, w Unlooked Recordings, trafiłem na album Joan Baez - Baptism https://archive.org/details/lp_baptism_joan-baez . Piękny, to wiedziałem, ale nie wiedziałem, iż wypadł z ochrony. Po oczyszczeniu, odszumieniu itp. słychać ten piękny lekko drżący głos niezapomnianej Joan. Technicznie, DR=20. Uczcie się panowie od miksowania. Muzyka ma nie męczyć stałym waleniem po najwyższych głośnościach, ma być dla ucha, a nie dla kieszeni i to raczej nie naszej.
  13. Dziś odkryta: https://www.discogs.com/release/5497879-Pierre-Cochereau-Organ-Music-From-Notre-Dame można posłuchać jak brzmiały organy w Katedrze Notre Dame w Paryżu. Jak potężny to był instrument. Ponowna inauguracja, wraz z otwarciem Katedry, ma się odbyć w kwietniu 2024 roku po ich odrestaurowaniu.
  14. Praktycznie tylko noworodki i chyba nie wszystkie słyszą 20 kHz. Później jest już tylko gorzej. Ale to nie o to tylko chodzi.
  15. Podejrzewam, że tak to przedstawiają tylko ze względu na marketing, by lepiej wypaść. Nie czytałem dyskusji audiofilów nt. wykonań Pavane G. Faure, natomiast o kabelkach z miedzi zbieranej w trzeciej kwadrze księżyca - no niemalże. To P.S. było nie bez kozery. Utrata możliwości słyszenia wyższych częstotliwości to tylko jeden z elementów stopniowej i nieuniknionej degradacji słuchu, której doświadcza każdy. Szumy uszne, niedosłuch w środkowych częstotliwościach na poziomie i -20dB, w dalszym ciągu dobre słyszenie tonów niskich, to mocno zniekształca odsłuch. Owo niesłyszenie >10kHz to tylko hasło. Generalnie słuch ulega naturalnej degradacji. Dopisują się do tego urazy, wirusy, itp. To się już zaczyna po czterdziestce. A do czego służ Hi-End? 😉 P.S. Nie chcę zaprzeczać, że są pozytywni audiofile. O tych jakoś, jak o melomanach nie bardzo słychać - no przynajmniej mniej.
  16. Ścieżka audiofila w którymś momencie jest przejściem z obszarów rządzonych fizyką do obszarów rządzonych metafizyką i innej drogi nie ma. Można tylko w pewnym momencie z niej w ogóle zejść. Percepcja człowieka kończy się na różnicach w wykonaniach, użyciu innych instrumentów, nawet innych zestawów/egzemplarzy instrumentów, innego pomieszczenia nagraniowego, innego doboru rozstawienia i zmiksowania ścieżek z poszczególnych mikrofonów, ale to jest droga melomana. Ewolucja nie uczyniła nas, ani tak dobrymi jak współczesne instrumenty pomiarowe, a tym bardziej nie uczyniła nas lepszymi od nich. Wszystko da się opisać fizyką i matematyką, reszta jest obecna, ale już najwyżej w sferze psychoakustyki, a to już jest sprawa bardzo indywidualna, bo nieopisywalna matematyką. Kiedyś powstał termin Hi-Fi i parametry urządzeń Hi-Fi były opisane normą. Obecnie to co określa się Hi-End nie jest opisane normą i jest jedynie chwytem marketingowym, niczym więcej. Czymże może być coś co ma tylko wydźwięk określenia jakie mu nadano? P.S. Na audiofilskie zestawy z reguły pozwolić sobie mogą ludzie już w wieku, gdy ich percepcja częstotliwości jest ograniczona do 10, w pojedynczych przypadkach do 12 kHz. To jest clou tego tematu.
  17. Mocno podstarzały temat, ale mam jako nowy forumowicz także swoje uwagi na poruszany temat. Wiąże się to z głównym nurtem mych zainteresowań. Melomana i audiofila dzieli rzeczywiście podejście do tego czego słuchają. Meloman to hobbysta, choć nie tylko, który doszukuje się różnic w wykonaniach, nawet tego samego zestawu muzyków, zbiera nagrania, także butlegi, bo muzyka jest dla niego najważniejsza. Audiofil celebruje dźwięk i różnice w brzmieniu tego samego utworu na różnych zestawach sprzętu. Może są audiofilsko-melomańskie obojnaki, ale chyba zbyt wiele ich jednak dzieli, aby dało się to połączyć w jednej osobie.
  18. Owa maksymalna długość zapisu na płytach CD jest wymuszona, jak głosi legenda przez Herberta von Karajana (który był obecny w tamtym czasie "wszędzie"). Chodzi o możliwość zapisu na jednej płycie IX Symfonii Beethovena. Nie wiem jak to ma się do rzeczywistości, ale Dziewiąta rzeczywiście mieści się na jednym CD. Zresztą także na jednym krążku winylowym, upchanym do granic możliwości. W przypadku winylu jest jednak przerwa. Trzeba wstać, podnieść ramię, zatrzymać talerz i przełożyć płytę na drugą stronę. Ponieważ mamy wątek o nagraniach wyjątkowych, to wspomnę tu o nagraniu Dziewiątej z Koncertu na rzecz Forum Obywatelskiego w Czechosłowacji. Rok 1990. https://www.discogs.com/release/12747958-Czech-Philharmonic-Orchestra-Ludwig-van-Beethoven-Czech-Philharmonic-Chorus-Symphony-No-9-A-Concert- Jest to popularna płyta, ale jej wartość ma dla mnie inny wymiar. Jest świadectwem czechosłowackiej (wówczas jeszcze nie było osobnych Czech i Słowacji) drogi do wolności. Tak innej niż nasza rodzima. Innej, bo tam był Vaclav Havel. Ponadto to był Koncert artystów przybyłych z różnych krajów wolnej Europy z powrotem do Czechosłowacji po wygnaniu w 1968 roku. Bardzo symboliczne wydarzenie na zupełnie innej płaszczyźnie i poziomie. I ten repertuar. P.S. Płyta oczywiście znalazła w 1990 roku swoje miejsce na półce. To jedna z najstarszych płyt CD w kolekcji. DR poszczególnych części: 14, 15, 17, 14. Jeszcze nie zepsuta.
  19. Chciałbym się zorientować i zasięgnąć opinii Forumowiczów. Czy to ja mam takie "szczęście" czy jest to po prostu reguła. Skusiłem się na zakup kilku nowych, obecnie tłoczonych płyt winylowych i ... . Sytuacja jest taka, że na 11 kupionych 5 zwróciłem ze względu na ich jakość. Krzywe niemiłosiernie (niektóre nie przeszłyby pod wkładką) i to np. tylko jedna z dwupłytowego albumu, czyli raczej nie powstało to w transporcie. Ponadto "pypcie" na płytach, dziury czy trzeszczenia tylko w jednym kanale. Wybitnie wina złego tłoczenia i/lub słabej kontroli jakości. Ponieważ z winylami mam do czynienia od czasów "prehistorycznych" (pierwszy odsługiwany przeze mnie odtwarzacz płyt, jeszcze szelakowych, miał korbkę) to mogę przypuszczać, że mam jakieś rozeznanie. Czegoś takiego, takiego brakoróbstwa się nie spotykało nawet wśród polskich płyt i pewnej "wyróżniającej" się w jakości wydawanych płyt firmie peerelowskiej. Co jest "grane"? Tylko ja trafiam na takie przypadki?
  20. Aby uzmysłowić sztuczność terminu "muzyka klasyczna" przytoczyłem przykład z fragmentem Mesjasza Handla i utworem Skaldów, wyraźnie inspirowanym przytoczonym fragmentem, dołączając do tego pytanie, czy utwór Skaldów to jest muzyka klasyczna? Forum nie jest dla melomanów? Oderwanie sprzętu od odtwarzanej treści całkowicie wykluczyłoby także audiofilów. Zostaliby jedynie technicy i trochę marketingu.
  21. Wzmacniacz wejściowy to raczej część przedwzmacniacza - ten jeszcze zawiera np. przełączniki wejść, filtry, korektory, przetwornik cyfrowo-analogowy, zasilacz itp. Wzmacniacz wejściowy jedynie co potrafi i ci ma robić to wzmacniać sygnał.
  22. Moim zdaniem podział powinien wyglądać mniej więcej tak. Muzyka dawna, muzyka średniowiecza, muzyka renesansu, muzyka barokowa itd. Ponadto podział powinien się rozgałęziać, zresztą on już istnieje. "Muzyka włoskiego baroku". Jednak różni się od baroku niemieckiego czy dajmy na to angielskiego. Nie bez kozery podałem przykład utworu Skaldów i Handela. Słychać wyraźną inspirację. Inna epoka, inne instrumentarium, inne głosy, inne słowa, ale muzyka wyraźnie łączy te dwa utwory. Czy zatem Skaldowie to też klasyka? Barok? Jeżeli tak to zaklasyfikujemy, wówczas mamy klasykę współczesną inspirowaną angielskim barokiem. Nie jest to proste, ale w wielu dziedzinach tak się postępuje. Biologia dzieli świat nie tylko na zwierzęta i rośliny. Na ten przykład. P.S. Ten koncert to miód na moje uszy.
  23. Nie każdy musi to wiedzieć, zapomniałem o tym. Ogólnie jest to coś co jest przed wzmacniaczem mocy, czasem jako osobne urządzenie. W pewnych urządzeniach ów wzmacniacz ma wejście symetryczne (z reguły tak nie jest). Wysterowanie go sygnałem niesymetrycznym, np. przez zły wybór kabla, zmniejsza się sygnał docierający do wzmacniacza wejściowego i tym samym głośność przy tych samych ustawieniach.
×
×
  • Utwórz nowe...