
michaudio
Uczestnik-
Zawartość
838 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez michaudio
-
Możesz na 2-3 sekundy przyłączyć do kolumny przez kawałek kabla baterię paluszkową, będzie widać ruch największego głośnika niskotonowego zależnie od polaryzacji, albo go wypchnie, albo wciągnie. Pozostałe trzeba sprawdzić na ucho, czy brzękną w momencie przyłożenia napięcia z bateryjki. Ale tak sprawdzisz tylko czy przepływa przez nie prąd, bez możliwości oceny ich stanu technicznego i brzmienia. Bo czasem głośniki potrafią grać dobrze po cichu, a głośno mogą brzęczeć, charczeć itp.
-
Najprościej puść muzykę, przystaw ucho do każdego głośnika osobno. Sprawdź czy każdy z głośników brzmi czysto, bez zniekształceń, trzeszczenia, charczenia. Jeśli grają czysto przy różnych poziomach głośności, to wszystko jest ok.
-
@Kraft rozumiem że nie masz własnych dzieci, więc nie martwisz się ich przyszłością.
-
Renta alkoholowa jest dla tych, którzy przestali pić, muszą się codziennie pokazywać trzeźwi. Więc niewielu da radę. Odkąd mieszkanie stało się towarem, jego zakup na własność zastępuje wydatek na wychowanie dziecka. Po prostu kiedyś w mieszkaniu komunalnym, ciasnym ale tanim rodziły się dzieci. Dla rozwoju społeczeństwa. Teraz pieniądze za które kiedyś wychowywano średnio dwójkę dzieci, są wysysane do kieszeni deweloperów i bankierów. Więc nie wystarcza już na dzieci, prosta ekonomia. @Kraft jest jeden problem. Dzieci wychowujące się w domu, w którym rodzice są trwałe bezrobotni, przejmują ich wzorce zachowań. Stają się kolejnym pokoleniem klientów opieki społecznej. Więc to, że w takich warunkach rodzi się więcej dzieci, nie jest czynnikiem rozwojowym dla społeczeństwa i gospodarki.
-
Bezrobocie w Polsce od ładnych kilku lat, z racji wahań sezonowych oscyluje wokół pięciu procent. Mamy własnych profesjonalistów w byciu bezrobotnymi, sam widuję regularnie kilku tubylców w typie Ferdka Kiepskiego. Ci młodsi piją za 800+ swoich pociech, i mają ubaw kiedy inni chodzą do pracy. W związku z powyższym nie widzę potrzeby sprowadzania dodatkowych ludzi z uczuleniem na pracę.
-
Migranci zarobkowi z całego świata, Ci którzy chcą pracować, już tu są. Natomiast typowi dla ostatniej dekady migranci socjalni jadą tam gdzie ten socjal jest i nie trzeba pracować. Więc wolą Niemcy, Benelux, czy Skandynawię. W związku z tym mam pytanie, po co nam dodatkowo migranci socjalni w Polsce?
-
-
@Highlander_nowa tak na poważnie? Masz jakąkolwiek nowoczesną kontrpropozycję dla posiadania dzieci?
-
Panowie, nikt nie ma encyklopedycznej wiedzy na każdy temat w każdej chwili. Tu nie o to chodzi, to nie teleturniej. Chodzi o to, że zamiast pytać o zamierzchłą historię, w celu ośmieszenia kandydata, warto popytać o pomysły na Polskę dziś i na poprawę jakości naszego życia w przyszłości. Żenadą jest przyczepianie się "dziennikarzy" do polityków o drobiazgi, zamiast stawiania im poważnych pytań. Ciągle serwuje się tematy zastępcze, by wyrwanymi z kontekstu pierdołami odwrócić naszą uwagę od prawdziwych problemów, i podejmowania prób ich rozwiązywania. Zadawajmy poważne pytania. I nie łykajmy jak pelikany ściemy, czy to dziennikarskiej, czy tego że przyszły prezydent obniży nam ceny prądu. Bo to zwyczajnie niemożliwe.
-
Prawdziwych dziennikarzy już prawie nie ma. Bo większość z nich została agitatorami jednego z dwóch polskich plemion. Lewicowo-liberalnego, albo konserwatywno prawicowego. A z agitacją tak już jest, że im bardziej nachalna, tym bardziej żenująca... Na ironię zakrawa fakt, że jedną z ostatnich ostoi rzetelnego dziennikarstwa pozostaje tygodnik "Nie". Tam nie ma przebacz, bezstronnie walą równo we wszystkich podpadziochów. Daje się też zauważyć pewien powtarzalny od lat schemat. To, co aktualnie opisuje "Nie" staje się aferą na nagłówkach "Wyborczej" i "Faktu" średnio rok, do dwóch później. Kiedy staje się to dla kogoś opłacalne politycznie. I tu kolejna ciekawostka, wydawca "Nie" bywał ciągany po sądach za jakieś drobiazgi, typu obraza uczuć religijnych. A nigdy nikt z opisywanych "bohaterów" aferalnych artykułów nie poszedł do sądu udowadniać, że został bezpodstawnie zniesławiony. Oczywiście jak wszędzie zdarzały się czasem wpadki, ale wtedy sami pisali sprostowania. Ale że tygodnik jest niewygodny dla wszystkich, to przyprawiono tytułowi gębę szmatławca. Mało kto ich dziś czyta, a jeszcze mniej ludzi się do tego przyznaje. Dziś samodzielnie myślący czytelnik/słuchacz/widz ma coraz mniejszy dostęp do rzetelnej informacji, nieobciążonej komentarzem o "jedynie słusznym" wydźwięku. Dlatego mam już taki nawyk, że zanim w coś uwierzę, sprawdzam w kilku różnych źródłach, także poza moją bańką informacyjną. Bo prawda zazwyczaj leży gdzieś pośrodku.
-
Info dla potomnych: klasyczny loudness nie działa bez przerwy, poziom jego działania jest płynny. Działa przy cichym słuchaniu, im ciszej tym bardziej podbija górę i dół. Ale z kolei w miarę podkręcania głośności podbicie stopniowo słabnie, i przestaje całkowicie działać już od poziomu poniżej średniej głośności. Bo tu już nasze uszy słyszą równo n bas, średnicę i górę Natomiast regulacje tonów, bass, treble, ustawienia EQ, PEQ, czy systemowe podbicia basu, działają cały czas, niezależnie od poziomu głośności, i to one są powodem dudnienia, a czasem nawet uszkodzenia głośników, a nie loudness.
-
Czyli nasuwa się oczywisty wniosek, rdzenni europejczycy przestali się rozmnażać bo zwyczajnie zbiednieli. Koszty życia rosną znacznie szybciej niż dochody. Rośnie rozwarstwienie, bogaci odlatują, zwykłych pracujących ludzi stać na coraz mniej, brakuje wolnych i względnie tanich mieszkań. Stabilność zatrudnienia, to coś, co młodzi znają już tylko z opowieści rodziców.. Bo młodzi w Polsce nie mają dziś nawet zdolności do wzięcia kredytu na mieszkanie. A jeśli im się to uda, to dochodów nie starcza już na myślenie o dzieciach. Więc rozsądni ludzie przestali myśleć o posiadaniu potomstwa. Trudno ich winić A myślałem, że to nasz specyficzny krajowy problem. Ale to samo dzieje się najwyraźniej na całym świecie. Bo ta opowieść powtarza.się raz po raz. Naprawę tej sytuacji zacząłbym od mieszkań. Podobno w samej Warszawie stoi ponad 20 tysięcy pustych mieszkań, kupionych jako lokata kapitału. I Warszawa nie jest w skali kraju żadnym wyjątkiem. To dotyczy każdego większego miasta w Polsce. Więc obciążyłbym każde trzecie i kolejne puste własnościowe mieszkanie czy dom podatkiem od niezamieszkania. Tak żeby nie opłacało się trzymać pustych nieruchomości. To byłby koniec spekulacyjnych inwestycji w nieruchomościach. Samo przywrócenie tych pustych nieruchomości do użytku ucywilizowałoby rynek wynajmu, obniżając ceny. Jeśli jako państwo tego nie zrobimy, skończy się jak u Brytoli. Państwo przestało budować mieszkania komunalne pod koniec lat siedemdziesiątych. Postawili na wolny rynek. W efekcie ceny zwykłych mieszkań doszły już do absurdu. I dziś nikomu nie opłaca się tam budować nowych zwykłych mieszkań, bo to oznaczałoby wyłącznie spadek zysków prywatnych właścicieli. Więc nikt ich nie buduje. Bez państwowego nadzoru i wsparcia budownictwa komunalnego, możemy zapomnieć o dzietności.
-
Warto też przypomnieć że fala ma kształt sinusoidy, której szczyt występuje na jednej czwartej długości fali. Więc szczyty osiągamy przy jednej czwartej podanych wartości. Teoria sobie, a praktyka to co innego. W kinie domowym większość użytkowników stawia na duży bas, masujący trzewia. Kiedy wymagane są duże poziomy ciśnienia akustycznego, dla więcej niż jednego miejsca odsłuchu, większa ilość subwooferów, np 2 a najlepiej 4 dobrze skalibrowane słabsze suby zadziałają lepiej niż jeden duży. Bo pozwolą osiągnąć równe natężenie basu dla wszystkich miejsc siedzących w obrębie kina domowego. Przy jednym dużym subie, może dobrze zabrzmieć w pojedynczym sweetspocie. A dla reszty słuchaczy powodować echo trzepoczące. Powyższe obserwacje pochodzą z praktyki firm montujących kina domowe. Czasem nie da się inaczej wyrównać basu dla wszystkich kinomanów domowych. Kino tym różni się od stereo, że ma służyć więcej niż jasnemu słuchaczowi naraz.
-
W największym skrócie do pewnego czasu Wilk pokazywał w każdym filmie na YT jak to stroi prawie idealnie pod kreskę każde zwrotnice. Ktoś dogrzebał się tego, że podstawia w programie do liczenia zwrotnic fabryczne wykresy pracy głośników, mierzone bez obudów. A przecież każdy głośnik po wkręceniu w obudowę gra inaczej niż wyjęty. Więc te pokazy obliczeń nijak się mają do rzeczywistości. Bo głośniki trzeba pomierzyć w obudowie, i dopiero te pomiary podstawić do liczenia zwrotnic. Gdy zrobiła się chryja, Wilk obiecał, że już w następnym filmie na YT pokaże jak mierzy głośniki w obudowach. To było gdzieś dwa lata temu, do dziś nie dotrzymał słowa. Dlatego jego wiarygodność stoi pod znakiem zapytania. I ludzie podchodzą do rewelacji na temat pracy Wilk Audio z rezerwą. Tylko tyle.
-
Wszystkiego nie, ale sporą część, przyśpieszenie spadku urodzeń po wyroku Trybunału w październiku 2020 jest widoczne jak na dłoni.
-
@lpomis Doprecyzuję, chodziło mi o to, że Polki chętniej rodzą za granicą niż w kraju. Z powodów wymienionych we wcześniejszym wpisie.
-
Miejmy nadzieję, że kobiety pójdą głosować i do tego nie dopuszczą. Bo Konfa z Kaczafim zaserwują tu babkom taki aborcyjny katotaliban, że będą stąd wiały w podskokach. A po kilku latach Ci najświętsi będą się nadal dziwić, jak to jest, że kobiety jeszcze bardziej nie chcą w Polsce rodzić. Za granicą rodzą, bo nie boją się o życie i zdrowie. Ciekawe kiedy i czy w ogóle ta prosta prawda dotrze do prawej strony sceny politycznej.
-
@Highlander_now Błąd, dwa nawet słabsze subwoofery pozwalają znacznie łatwiej okiełznać bas (szczególnie jego wzbudzenia) w pomieszczeniu, niż jeden większy. Tyle że warto je ustawić raczej w osi przód tył, i raczej bliżej środka ścian niż rogów. Ale każde pomieszczenie jest inne. I trzeba znaleźć optymalne ustawienie. @Arek83 podaj jaki konkretnie sprzęt chcesz połączyć, bo na razie błądzimy po omacku.
-
Obsługa Tidala przez MusicCast to jakaś masakra. Aż dziw że Yamaha dotąd nie wprowadziła Tidala connect. Piszę na przykładzie NP-S303, odtwarzanie plików jest spoko, Spotify connect jest a Tidal tylko przez MusicCasta.
- 2 151 odpowiedzi
-
- amplituner sieciowy
- wzmacniacz sieciowy
- (i %d więcej)
-
Podział społeczeństwa stałe się pogłębia, obie strony sporu mają mają już swoje "przekaziory" i tylko swoich słuchają i oglądają. A ci nasi pożal się Boże politycy, myślą tylko o wyborach... Za granicą prawdziwi politycy potrafią wymyśleć długotrwałe strategie działania na rzecz obywateli, i rozwoju swoich państw. Ponad politycznymi podziałami. I potem niezależnie od tego kto rządzi, wszyscy po kolei działają w myśl tej samej strategii. U nas co zmiana rządu, to wywala się z automatu wszystko co wymyślili poprzednicy. Wprowadza się w zamian swoje porządki, bez oglądania się na interes ogółu obywateli i państwa Dlatego jest jak jest... A nam pozostaje stosować zasadę ze starej piosenki: "Obywatelu zrób sobie sam dobrze..." Bo politycy zajęci wyłącznie walką o władzę dla samej władzy mają gdzieś obywatela i kraj. Dla nich liczy się tylko partykularny interes partii, i ewentualnie lobbyści. A obywatele to tylko przejściowy kłopot przed wyborami. Trzeba się do nich pomizdrzyć, przekupić obietnicami, a potem już można ciągnąć zyski z władzy. Dlatego warto chodzić na spotkanie wyborcze, i pytać polityków o strategie na przyszłość rozwoju kraju. Ale pytać jak ma wyglądać Polska za 20-30 lat. A nie o ściemę obliczoną na wygranie aktualnych wyborów. Inaczej nic się nie zmieni. Więc korzystając z kampanii wyborczej ruszmy tyłki na spotkania przedwyborcze, by uświadomić politykom, że sama kiełbasa wyborcza z terminem ważności do najbliższych wyborów już nie wystarcza.
-
Stąd prosty morał, że Nad miał kompensację, nawet jeśli nie miał klawisza Loudness, a Creek grał stale liniowo. Bo przecież fizjologia ludzkiego słuchu nie zmienia się zależnie od marki sprzętu...
- 157 odpowiedzi
-
- małe pomieszczenie
- stereo
- (i %d więcej)
-
Panowie, V-ka jest potrzebna, szczególnie przy cichym słuchaniu. Dlatego wzmacniacze vintage z funkcją "loudness" brzmią przyjemnie przy każdym poziomie głośności. Dziś w imię skracania ścieżki sygnału (a realnie redukcji kosztów dla maksymalizacji zysku) wmawia się ludziom, że nie potrzebują już sprzętowej kompensacji czułości słuchu. Stąd narzekania, że nowe wzmacniacze najczęściej fajnie brzmią głośno, i bardzo głośno. Przy cichym słuchaniu jest płasko, bez życia. Użytkownicy atakujcie support Wiima. Niech bez kosztów, w ramach dsp dołożą loudness z możliwością ręcznego programowania głębokości filtra do poziomu głośności. Wtedy każdy będzie mógł ustawić go pod swoje preferencje. I każdy sprzęt współpracujący zagra przyjemnie z każdą głośnością.
- 157 odpowiedzi
-
- 4
-
-
-
- małe pomieszczenie
- stereo
- (i %d więcej)
-
W największym skrócie Ultra gra teoretycznie lepiej, bardziej detalicznie, dla audiofila. Pro plus jest bardziej stonowany, łagodniejszy, dla melomana. Wyłącznie moim zdaniem, do zrównoważonych brzmieniowo systemów, wybrałbym Ultrę, bo doda im detalu. Do tych już grających jasno, sypiących detalami wolałbym dla równowagi Pro plusa. Ale to tylko moje zdanie. Ale jeśli ktoś preferuje maksymalną rozdzielczość brzmienia to Ultra da mu więcej detali Najlepiej sprawdzić samemu, pamiętając że początkowy efekt "Wow" może być męczący na dłuższą metę. Znajomy grający na Silver Lunie i Opalach 30, po dwóch tygodniach testów i kilku zmianach zdania zostawił sobie bardziej wybaczającego dla jakości nagrań Pro plusa. Więc jedyne rozwiązanie, to sprawdzić samemu.