Skocz do zawartości

Chmarski

Uczestnik
  • Zawartość

    1 411
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Chmarski

  1. Ja używałem switcha optycznego
  2. @Tweeter2016zadzwoń do mnie. Numer masz na pw.
  3. Żeby nie bawić się w wypożyczenia kolumn, które już w czasie odsłuchu w salonie się nie spodobają. Szkoda czasu na testy w domu i innych związanych z tym nieprzyjemności takich chociażby jak dźwiganie. Zakup w ciemno to może być jakiś "forumowy pewniak" dla kogoś kto kupuje pierwszy zestaw. W razie czego sprzeda "chodliwy" towar kolejnemu świeżakowi. Swoją drogą określenie "sprzęt chodliwy" na rynku sprzedaży zawsze powoduje u mnie pojawienie się pytania "Czemu on taki chodliwy?". OK. Ja mam inne podejście. Nie kupuję sprzętu audio z myślą o jego ewentualnej sprzedaży. Kupuję bo wierzę, że zostanie ze mną na długo. W przypadku Quadrala konieczny jest wcześniejszy odsłuch wygrzanego egzemplarza. On gra inaczej niż wszystkie, których do tej pory próbowałem.
  4. Ode mnie sugestia byś posłuchał Opera Prima.
  5. O ile przy zakupie całości sprzętu skłaniam się do wyboru najpierw kolumn i potem do nich wzmacniacza, o tyle w tym przypadku nie mam do końca wyrobionego zdania. Jak słusznie @Kraft zauważył - jak wybrać idealne kolumny jak wzmacniacz nie będzie do nich dobrany? Może się okazać, że będą uszy boleć dopóki nie kupimy nowego wzmacniacza. W drugą stronę, jak dobierzemy nowy wzmacniacz to może się okazać, że nie będzie idealny do przyszłych kolumn. Skoro @T Z6 napisał na początku, że kolumn na razie nie chce zmieniać to dla mnie jasne jest, że za słabszy element traktuje Yamahę w swoim torze. Ja bym jednak w tym przypadku poszedł w nowy wzmacniacz, gdyż i ponieważ: - będzie kłopot z wyborem tych właściwych bez wzmacniacza (wiem, w drugą stronę to też działa) - nie będzie mordowania się z brzmieniem nowych kolumn ze starym amplitunerem - łatwiej będzie jeździć na odsłuchy po salonach czy kwaterach prywatnych ze wzmacniaczem niż z kolumnami pod pachą - skoro Aurory pasują, to kolejne kolumny raczej nie będą na drugim biegunie brzmieniowym, więc dobrany do Auror wzmacniacz ma spore szanse dobrze się spisać z następnymi kolumnami. Jeśli chodzi o wzmacniacz Quadrala to według mnie, za te pieniądze nic z nowych się nawet nie zbliży. Jak dla mnie to przeskok przynajmniej o klasę wyżej jak nie bardziej. Porównując do tych wzmacniaczy, których słuchałem, to gdyby nosił znaczek marki bardziej kojarzonej ze wzmacniaczami, to jego cena oscylowałaby w okolicach 20k PLN lub wyżej.
  6. Ja z kolumn jestem mega zadowolony. Z @Tomasz Kluczynski mamy dżentelmeńską umowę, że jak mu się rozwód zamarzy zanim ja na swojego uzbieram to przygarnę do siebie. U mnie przez miesiąc grał Quadral z Quadralami więc wiem na co się w razie czego piszę. Co do Aurora 700 to myślę, że ich problem leży w niskiej cenie. Zazwyczaj są parowane z tanim sprzętem i na tym bazują opinie. Jednak potrafią pokazać sporo więcej z lepszym wzmacniaczem. Słuchałem ich jak szukałem kolumn dla siebie i faktycznie tak było. Nie są to kolumny, które będą walczyły z tymi 3-4 razy droższymi, ale z tymi 2x droższymi wcale na takiej straconej pozycji nie są. Chyba są trochę ja te moje Quadrale które relatywnie w stosunku do tego co prezentują kosztowały tyle co miska ryżu. I jak będę miał drugą miskę ryżu to bez wahania sięgam po wzmacniacz Quadrala, bo on według mnie gra w zdecydowanie wyższej lidze niż to co mamy dostępnego w jego cenie. Oczywiście mówię o nowych sprzętach, bo na rynku wtórnym można trafić perełki, ale trzeba umieć szukać i liczyć się z tym, że coś tam jednak może okazać się nie tak super.
  7. Wiecie co? Mam dzisiaj roboty służbowej od cholery, której nie chcę zostawić na poniedziałek. Rano zapuściłem w pętli płytę..., ok przepraszam, streaming, który mi cudownie i niemęcząco towarzyszy od ponad 12 godzin: W międzyczasie napisałem poprzedni post, w oparciu o tą "prawdą" dotyczącą różnic między melomanem i audiofilem. Pisząc go zastanawiałem się kiedy jestem którym z nich. OK, post opublikowany, znowu skupiłem się na pracy. Niedługo później doznałem olśnienia. potem pojawiło się to po raz kolejny. Zauważałem to od dawna, ale przechodziłem nad tym do porządku dziennego. Dopiero przemyślenia w trakcie pisania postu powyżej skłoniły do refleksji. Coś tam sobie dłubię czy nad czymś pracuję, a muzyka nienachalnie gra w tle. Nagle dzieje się coś co powoduje, że odrywam się od tego co robię i myślę: po czym z uśmiechem na ustach wracam do tego co robiłem przed chwilą. To właśnie takie cudowne chwile kiedy muzyka i sprzęt pokazują swój największy czar jednocześnie. Jestem zachwyconym melomanem i audiofilem w tym samym czasie! A na tej płycie jest przynajmniej kilka takich chwil. Po raz kolejny te same momenty mnie odrywają od roboty. I wiecie co? Zastanawiam się czy to przypadkiem nie jest jeden z ukrytych, ale najważniejszych faktor pozwalający ocenić czy dobraliśmy właściwy sprzęt dla siebie i swojej muzyki. P.S. W zależności od kategorii wiekowej czytającego "Motyla Noga" można sobie zastąpić słowami właściwymi dla swojego wieku i wyniesionego z domu (albo skądinąd) wychowania.
  8. Audiofil używa muzyki do słuchania sprzętu. Meloman używa sprzętu do słuchania muzyki. Ja jestem zdecydowanie melomanem. Jednak, jak mi coś w brzmieniu nie pasuje to się budzi audiofil. Wtedy czas powrotu do melomanii zależy od tego kiedy mi to przestanie przeszkadzać i znowu zacznę słuchać muzyki, a nie sprzętu. Ma szczęście zestaw mam taki, że rzadko bywam audiofilem. Audiofilem byłem przez półtora roku wybierając kolumny, potem wybierając jeden z dziesięciu wzmacniaczy do nich. OK, trochę z nudów byłem w wakacje - porównywaliśmy ze studenciakami, których miałem u siebie, jak różnie potrafią brzmieć różne wzmacniacze z tymi samymi kolumnami. Potem jeszcze przez miesiąc gdy do naprawy pojechał mój wzmacniacz. Po trochu jestem też audiofilem "czekającym"> Czekam na wolną kasę by w końcu mieć własnego Aurum A8 lub A9. Potrzebny mi do poważniejszej muzyki, bo jestem melomanem i chcę mieć z niej jeszcze większą frajdę.
  9. Luzik, napisałem wyżej, że czuję się w jakimś stopniu audiofilem. Jeśli mam w tym aspekcie jakąś fiksację to tylko na rzecz moich własnych potrzeb sprzętowych. Tu faktycznie chcę mieć maksimum na jakie sobie mogę pozwolić. Na 100% jestem melomanem, ale też nie zafiksowanym. Słucham bardzo wielu różnych rzeczy. W tych których słucham mniej więcej wiem jakie powinno być "optymalne" brzmienie systemu. Optymalne dla mnie. Jeśli komuś coś doradzam, to chyba normalne, że w głowie wyjściowa jest moja "optymalność", i to ona jest uzupełniana o dodatkowe informacje od pytającego by móc sobie wyobrazić jakiego on dźwięku poszukuje dla siebie.
  10. Muszę chyba o winylu pomyśleć. Jak pomyślę jakie fajne płyty czekają by je znowu po latach podrapać, a na CD czy w streamingach nie ma po nich śladu.
  11. "Zafiksowany audiofil"? Czyli kto? Czuję się w jakimś stopniu audiofilem, ale czy czuję się zafiksowany? Kompletnie nie, aczkolwiek Ty chyba w ten sposób postrzegasz większość z nas. W sumie, to nie wiem, czy to nie właśnie Ty nie jesteś tu jednym z najbardziej "zafiksowanych audiofilów"
  12. Jak Ci pasuje to po co drążyć? Już na zmiany kusi? Jak chcesz próbować to szukałbym mocniejszej - Synthesis Roma 96DC/DC+ albo lepiej 510AC/AC+. Wersje z plusikiem mają wbudowany DAC AK4495SEQ.
  13. Mnie też na starocie naszło
  14. Cholera. Przegapiłem. 😉
  15. Zadzwoń. Numer na pw podesłałem.
  16. Na całości brzmienia. Jestem basolubem, ale jak brakuje odpowiedniej dla mnie reszty, to jak z tym traktorem i kołami było - cała kolumna jest do doopy
  17. Chmarski

    Tidal vs CD

    Rzeczy niezmienne traktujemy jako samochód. Kolumny i wzmacniacz. Jesli DAC jest ten sam, toteż, choć akurat chyba nie u Ciebie. Przede wszystkim jednak jako samochód traktujemy identyczny plik z Tidala (nie MQA, tylko CD - 44,1kHZ/16bit) i z płyty CD. Reszta to opony. Tego chyba na szybko nie porównam, bo mi moja eks zakosiła płytę. Jednak bas u mnie z Tidala nie dudni. Choć na tej płycie jest trochę takiego lejącego się, niewygaszanego basu. Jednak tam gdzie jest wygaszany (np. "Kiss of Life") u mnie żadnego ciągnięcia, powłóczenia, czy dudnienia nie ma.
  18. Przy twórczej pracy w nocy:
  19. "Jaspery dla mnie to jest kwintesencja muzyki. To jest kolumna, która gra po prostu ekstremalnie rozrywkowym dźwiękiem, aczkolwiek dźwiękiem w ogóle niechamskim i nieordynarnym. Tam jest wszystko. Jest detal. Jest rozdzielczość. Jest ten dźwięk wyrafinowany, ale jednocześnie dynamika, skala, i takie, że tak powiem uderzenie tego dźwięku na prawdę robi mega wrażenie." "Jeżeli jesteś audiofilem, który wymaga bardzo wysokiej jakości, ale jednocześnie też jesteś dużym fanem basu, to Pylon Jasper jest jedną z najlepszych serii, którą powinieneś się zainteresować, jeżeli w ogóle nie najlepszą." Ja wiem od dawna, że Paweł kocha Jaspery. Ciągle na nie zbiera. I za każdym razem kiedy o nich mówi to "odpływa". Pylon za tą reklamę już by mógł mu ufundować parę Mój ulubiony sklep zapewne pokazałby tu zupełnie inne kolumny, bo żadnych z tego filmu nie mają w ofercie. Drugi sklep, który również lubię też ma inne portfolio. Tam by były zupełnie inne marki. Ja do tego podchodzę na spokojnie. To materiał ukierunkowujący dla poszukiwaczy basowego brzmienia, jednak nadal materiał marketingowy. Tobie Jaspery podpasowały wybitnie, więc jest super. Twój zestaw musi zadowalać najbardziej Ciebie!
  20. Chmarski

    Tidal vs CD

    Z tym gdzie jest lepszy materiał to nie jest chyba tak prosto. Zależy jak do tego tematu podejść. Pierwszy aspekt - możemy sobie porównywać co u nas zagra i jak zagra. Tu może być różnie w zależności od tego jak to podłączymy, na ile będziemy chcieli oddzielić badaną jakość od sprzętu, którym dysponujemy. Drugi aspekt - faktyczna jakość tego co fizycznie jest na serwerach Tidala (pewnie nie dostaniemy takiego dostępu) vs to co fizycznie jest na CD. Niewykluczone, że te pliki są identyczne. A jak weźmiemy pod uwagę FLACi wyższej rozdzielczości to Tidal może mieć przewagę. Trzeci aspekt - dostępność. Jak czegoś nie mam na CD, a jest na Tidalu, to jakościowo Tidal wygrywa w tym momencie przeokrutnie. Z kolei jak czegoś nie ma na Tidalu a mam to na CD, to Tidal dostaje baty. CD czy SACD to tak naprawdę nośniki plików. I one się już nie zmienią. Może pojawi się coś nowego... tylko co to będzie? Przy coraz szybszym internecie będziemy te pliki streamować, ściągać na dyski, albo kupować na jakimś nośniku typu flash. Winyle w którymś momencie wymarły, ale nastąpił do nich powrót. Głównie ze względu na ich analogowość, szum, nieczystości... ogólnie to coś w winylu czego w CD nie znajdziemy. Czy jak CD wymrze to potem wróci? Pewnie nie bo technologie cyfrowe będą zdecydowanie dalej i taki powrót byłby powrotem pokroju magnetofonów kasetowych. Może tylko dla tych którzy mieliby sporą dyskografię na płytach i musieliby kupić nowy transport/odtwarzacz. Skoro plik wyjściowy jest identyczny to gdzieś indziej leży powód różnicy. Wyobraź sobie dwa identyczne samochody F1. Pada mocny deszcz. Jeden ma opony przejściowe, a drugi deszczówki. Czy to oznacza, ze ten na przejściowych jest gorszy? Nie. To znaczy, że ma na tą pogodę założone gorsze opony. Jeśli pliki są w Tidalu i na CD są identyczne, to są takim samochodem. Za gorszą jakość jazdy jednego lub drugiego odpowiadają te cholerne opony - czyli nasz sprzęt do streamingu i słuchania CD.
  21. Chmarski

    Tidal vs CD

    W tej chwili na Tidalu jest bardzo dużo płyt w dwóch wersjach - MQA i CD.
  22. To nie jest klimat Warszawy lat 90'tych. To jest przywrócenie klimatu kapel warszawskich, ale to czasy dużo wcześniejsze. Lata międzywojenne XX wieku i późniejsze. Te instrumenty, Które zapewne masz na myśli to banjo, akordeon czy skrzypce. Ale to są instrumenty jeszcze starsze niż warszawskie kapele. O wiele starsze. Nie przepadam za kapelami warszawskimi na scenie. Festiwale itp. to nie dla mnie. One mają zupełnie inny klimat gdy grają na podwórku praskiej kamienicy. Czyli takiej obudowanej z każdej strony z bramą wejściową. Albo w wąskiej uliczce. Dopiero taka akustyka daje im właściwy klimat, który ja zaczynam czuć i lubić. Podoba mi się to, że młodzi artyści po to sięgają i dodają coś od siebie. To co podrzuciłeś to bardzo fajna płyta. Zostawili esencję tego klimatu, czyli wykorzystali te instrumenty, o których piszesz, ale i teksty są w stylu kapel warszawskich. Do tego dorzucili od siebie to brzmienie, które pozwala mi spokojnie posłuchać tego w domu. Nagrania jakiejś zwykłej kapeli warszawskiej bym w domu nie przesłuchał do końca, bo to nie ten klimat. Podobnie mam z folklorem. W domu tego nie posłucham. Na jakimś festiwalu też nie. Zupełnie inne podejście mam do takich tańców, muzyki i śpiewów mam pomiędzy starymi chatami w jakimś skansenie. Tam się mogę w to zaplątać na długie godziny. Mam z nimi trochę jak z zapachami. Można sobie w domu wrzucić odświeżacz powietrza o zapachu konwalii, ale to nie będzie to samo co ich zapach w lesie. W lesie ten zapach wibruje na przemian z zapachem drzew, traw, zrytej przez dziki darni, czy nawet zbutwiałych liści wokoło. Do tego zapach się zmienia w zależności od pogody. Ten odświeżacz może pachnieć ładnie, ale to jest zapach, który czujesz gdy wchodzisz do domu i po chwili o nim zapominasz, że się roztacza. W lesie jest inaczej.
  23. Które to te piękne instrumenty lat 90?
  24. Chmarski

    Tidal vs CD

    Podpisuję się pod tym.
×
×
  • Utwórz nowe...