Skocz do zawartości

Czego słuchasz??


karp

Recommended Posts

Sakralnie się ostatnio zrobiło w naszej części świata… Zatem podtrzymując klimat zapraszam do Opactwa Ojców Benedyktynów w Ottobeuren. Tam właśnie, w 1976r Keith Jarrett nagrał na barokowych organach „Trójca” zbudowanych 200 lat wcześniej przez Karla Josephs Rieppa płytę Spheres.

IMG_0595.jpeg.4a5bbc05de95e5676400276e07879dbf.jpeg


Trochę(pokręconej) zadumy w tym czasie nie zaszkodzi.

Keith Jarrett - Spheres

IMG_0594.jpeg.0b3e3cb2107f963919408ff6514a27a7.jpeg

 

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adi777, Eberhard generalnie nigdy nie stał w miejscu, ale ta płyta daje wyraźną zmianę brzmienia i klimatu w porównaniu z wcześniejszymi. Potem Weber zrobi to jeszcze kilka razy. Recenzenci głoszą, że Eberhard to jedna z podstawowych składowych brzmienia ECM. Ja się z tym nie zgadzam o ile mówimy o jego solowych dokonaniach. Moim zdaniem do klimatycznego mainstreamu ECM pasował zwykle średnio. Dopiero w gdy kolaboracjach z innymi, można się z ww tezą zgodzić - lecz wtedy to już był blend różnych muzycznych wizji z jedynie Weberowym „kolorkiem”.

Podobnie widzę Terje Rypdala. Też mi do ECM specjalnie nie pasuje…

Z Webera polecam jeszcze przyłożyć ucho do Pendulum, choć wszystkie na swój sposób niezłe.

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze utwór trochę spóźniony lecz kiedy jak nie w Wielkanoc.

Miserere mei, Deus. Pierwotnie wykonywany tylko dwa razy w roku w Kaplicy Sykstyńskiej już od pierwszej połowy XVI wieku. W Wielką Środę i Wielki Piątek. Nie był wykonywany nigdy i nigdzie indziej, ponieważ jego zapis był w posiadaniu Watykanu (był zakaz jego rozpowszechniania) i tylko trzy osoby poza Watykanem miały jego zapis. Ale historia tego utworu przeplotła się w pewnym momencie, pewnej środy i pewnego piątku roku 1770 z losami czternastoletniego wówczas Wolfganga Amadeusza Mozarta. Wówczas był on już wykonywany wg zamysłu Gregorio Allegriego i w tej formie jest znany do dziś. W.A. Mozart był zaproszony do Kaplicy. Po wizycie w środę, spisał ten utwór z pamięci, po powtórnym wysłuchaniu w piątek naniósł drobne poprawki.

O nielegalnym skopiowaniu utworu dowiedział się ówczesny papież Klemens XIV i wezwał do siebie Mozarta, uhonorowując jego talent Orderem Złotej Ostrogi. Papież zdjął też, obowiązujący dotąd, zakaz udostępniania tego utworu.

Także dzięki Mozartowi możemy dziś posłuchać Miserere mei, Deus w domu, a nie tylko w Sistinie.

Poniżej jedno z najlepszych, wg mnie, wykonań.

 

Edytowano przez Highlander_now
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...