Grzesiek202 Napisano wczoraj o 11:09 Napisano wczoraj o 11:09 18 minut temu, Rafał S napisał: z Hackettem Nigdy nie przepadałem za tzw. klasyką rocka. A zna ktoś Hacketta z tymi węgierskimi muzykami? Djabe - bardzo ich lubię. 1 Odpisz, cytując
il Dottore Napisano wczoraj o 11:18 Napisano wczoraj o 11:18 29 minut temu, Rafał S napisał: Bo zabrakło linii podziału. Dla mnie nie jest nią odejście Gabriela. Już prędzej Hacketta A propos Hacketta: bardzo polecam ‘The Lamb Stands Up - Live At The Royal Albert Hall’. Mam ten koncert w 24/96 i to jest uczta! Gościnie Steve Rothery z Marillionu - trochę się zmienił od czasów Fisha. 2 Odpisz, cytując
Jarek Ch. Napisano wczoraj o 11:39 Napisano wczoraj o 11:39 16 godzin temu, tchocky napisał: https://tidal.com/album/470872494?u Dobra płyta, aczkolwiek chyba jednak poprzednia była lepsza? A może tylko bardziej przebojowa? 1 Odpisz, cytując
sonique Napisano wczoraj o 13:01 Napisano wczoraj o 13:01 2 godziny temu, Rafał S napisał: Nieźle naśladuje aktorską manierę Gabriela, ale jak przychodzi do "Carpet Crawlers" to niestety bardzo brakuje poprzedniego frontmana. Nigdy nie przekonałem się do Collinsa śpiewającego niektóre z klasyków z pierwszego okresu. Na jego miejscu w ogóle bym tego nie śpiewał na koncertach. Cokolwiek by zrobił i jakkolwiek by nie zaśpiewał - byłoby zawsze gorzej niż Gabriel. Gorzej, bo inaczej, nawet gdy zadziwiająco podobnie. 2 godziny temu, Rafał S napisał: Bo zabrakło linii podziału. Linia podziału była narysowana jedynie inną osobowością frontmana. A nie jak w przypadku wspomnianego Marillion, zmianą stylu grania, który de facto był już adresowany do niemal zupełnie innej grupy odbiorców. Do mnie neo-Marillion nie trafił w ogóle, pomimo że na przestrzeni lat zrobiłem aż trzy podejścia z nadzieją, że ta muzyka mnie wreszcie przekona. 1 Odpisz, cytując
misiekx Napisano wczoraj o 13:09 Napisano wczoraj o 13:09 Co do Marillion, mam pierwsze 4 płyty, po Clutching at Staws przestałem słuchać. Próbowałem ale jakoś nie dałem rady. 2 Odpisz, cytując
michaudio Napisano wczoraj o 13:16 Napisano wczoraj o 13:16 Mam podobnie, ale u mnie czynnikiem wykluczającym drugie wcielenie Marillion jest wokalista. Nie jestem w stanie zdzierżyć jego głosu. 2 Odpisz, cytując
sonique Napisano wczoraj o 13:36 Napisano wczoraj o 13:36 Marillion II to zupełnie inna muzyka skierowana do ludzi o innej wrażliwości. Nie wartościuję a jedynie róźnicuję. Powinni byli zmienić nazwę, ale wtedy mieliby utrudniony start i mniejsze pieniądze. Dlatego tym bardziej szanuję New Order, bo się odcięli, nie poszli na zyskowną łatwiznę. 1 Odpisz, cytując
Rafał S Napisano wczoraj o 13:47 Napisano wczoraj o 13:47 (edytowany) 47 minut temu, michaudio napisał: u mnie czynnikiem wykluczającym drugie wcielenie Marillion jest wokalista. Nie jestem w stanie zdzierżyć jego głosu. Dla mnie Hogarth jest wokalnie ok, ale z jednej strony ich muzyka zrobiła się wtedy bardzo łagodna, a z drugiej - często brakowało melodii, które pozwoliłyby wokaliście zabłysnąć. Podobało mi się "The great escape" z "Brave". Albo to jak potraktował "Sympathy" Rare Birda. Niestety takich momentów było mało. 27 minut temu, sonique napisał: Powinni byli zmienić nazwę, ale wtedy mieliby utrudniony start i mniejsze pieniądze. Dlatego tym bardziej szanuję New Order, bo się odcięli, nie poszli na zyskowną łatwiznę. Inna sytuacja. Z jednej strony śmierć Iana Curtisa, z drugiej - odejście Fisha w atmosferze konfliktów. Myślę, że nie chodziło tylko o pieniądze, ale też o kwestie ambicjonalne - "to nasz zespół" itp. Potrafię ich zrozumieć. Podtrzymuję, że to im się udało. Edytowano wczoraj o 14:04 przez Rafał S Odpisz, cytując
il Dottore Napisano wczoraj o 14:47 Napisano wczoraj o 14:47 1 godzinę temu, sonique napisał: Do mnie neo-Marillion nie trafił w ogóle, pomimo że na przestrzeni lat zrobiłem aż trzy podejścia z nadzieją, że ta muzyka mnie wreszcie przekona. No to jest nas dwóch. Na szczęście stary Marillion przetrwał na płytach. Koncert z Loreley mogę grać w kółko! 1 godzinę temu, misiekx napisał: Co do Marillion, mam pierwsze 4 płyty, po Clutching at Staws przestałem słuchać. Próbowałem ale jakoś nie dałem rady. Mam to samo. 1 Odpisz, cytując
Rega Napisano wczoraj o 15:06 Napisano wczoraj o 15:06 (edytowany) Dla mnie tylko dwie - 1. Misplaced Childhood 2. Fugazi. Mistrzostwo. A Marillion bez Fisha to już w ogóle nie do słuchania.. @sonique - pamiętasz? Trochę trzeszczy😉 Edytowano wczoraj o 15:11 przez Rega 3 Odpisz, cytując
Rafał S Napisano wczoraj o 16:01 Napisano wczoraj o 16:01 46 minut temu, Rega napisał: 1. Misplaced Childhood 2. Fugazi. Mistrzostwo. W czasach liceum uwielbiałem "Misplaced Childhood". Było to jeden z kilku najbardziej emocjonujących albumów w moim życiu. Lubiłem też "Clutching at straws" (choć już nie do tego stopnia) i część debiutu. Za to jakoś nigdy nie przekonałem się do "Fugazi" - poza tytułowym utworem. 1 Odpisz, cytując
misiekx Napisano wczoraj o 16:08 Napisano wczoraj o 16:08 Rafał a dla mnie Fugazi to numer 1 Marillion. Być może dlatego, że jako pierwszą ją usłyszałem i nagrałem na kasetę z Gorzowa 😉 1 Odpisz, cytując
Rega Napisano wczoraj o 16:19 Napisano wczoraj o 16:19 W tamtych czasach nagrałem kilka płyt Marillion , w tym płyty bootlegowe, nagrywane na koncertach., na specjalnie do tego celu kupionych w Pewexie kasetach Basf. A tanie nie były:) Odpisz, cytując
Nowy75 Napisano wczoraj o 16:28 Napisano wczoraj o 16:28 17 minut temu, misiekx napisał: nagrałem na kasetę z Gorzowa 😉 No to widzę,te same klimaty😁. Byłem ofiarą nierównych podziałów: mama ogarniała 6 sztuk,ja cztery. Ciotka gdzieś załatwiała pakiety po 10 szt. . 1 Odpisz, cytując
il Dottore Napisano wczoraj o 16:37 Napisano wczoraj o 16:37 Ajjjjjjjjjjjjjjjjjj... 😍😍😍 To jest piękne! ❤️Skiby już nie ma, ale Kasa Chorych wciąż brzmi fenomenalnie! 1 Odpisz, cytując
sonique Napisano wczoraj o 17:30 Napisano wczoraj o 17:30 2 godziny temu, Rega napisał: @sonique - pamiętasz? Trochę trzeszczy😉 No pewnie! Wtedy trzeszczała to dzisiaj też musi trzeszczeć… 🙂 Oj tam, oj tam, tylko pierwszy utwór 😉 Odpisz, cytując
Rega Napisano wczoraj o 17:33 Napisano wczoraj o 17:33 @soniqueNo, ale mój Pickering ma szlif stereohedron i jest bardzo dokładny i czuły:) Ostatecznie mogę właczyć winyla z ramieniem na płycie, a odtwarzanie z CD i ..... będzie sterylnie:) Odpisz, cytując
sonique Napisano 23 godziny temu Napisano 23 godziny temu Wtedy to będzie z playback-u, to może jednak nie…;) Odpisz, cytując
Rafał S Napisano 3 godziny temu Napisano 3 godziny temu (edytowany) @maxredaktor Kiedyś podchodziłem to jakiejś płyty Marka Lanegana, ale była dla mnie zbyt mroczna i zgrzytliwa. Tutaj też nieźle hałasują. U mnie ostatnio łagodniej. Marcus Roberts - "Cole After midnight" (Sony, 2001 r.) Trio fortepianowe ze zmieniającą się sekcja rytmiczną (2 basistów i 2 bębniarzy). Oczywiście głównym bohaterem pozostaje lider, który dla mnie mógłby spokojnie cały czas grać solo (próbkę tego też tu słyszymy). Na ogół nie przepadam za pianistami jazzowymi, którzy epatują techniką, ale to jeden z wyjątków. Mam 7 jego krążków i pewnie jeszcze coś dokupię. Bardzo lubię słuchać takiego grania - czy to w tle, czy na pierwszym planie. Ach, te zaakcentowane nutki w wolniejszych, bluesowych standardach... P.S. Na wypadek gdyby ktoś się zastanawiał, czy w tytule chodzi o Cole'a Portera czy Nata King Cole'a: o obydwu. Edytowano 3 godziny temu przez Rafał S Odpisz, cytując
il Dottore Napisano 8 minut temu Napisano 8 minut temu Ja dziś odebrałem muzyczną przesyłkę od kolegi: przy okazji po raz pierwszy w życiu korzystałem z paczkomatu! Reedycja z 2019. Płyty nie znam, nawet nie mam odtwarzacza CD. Kupiłem żeby zripować, tylko dla jednej piosenki, która dziś nie miałaby szans na wydanie z takim tekstem. Odpisz, cytując
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.