Skocz do zawartości

Czego słuchasz??


karp

Recommended Posts

13 minut temu, seba3002 napisał:

I pewnie pamiętałoby o nim tyle osób co i o Ediem Vedderze.

Podejrzewam, że dołączyłby do postaci typu Axl Rose i raz na jakiś czas wyskakiwałby jakiś grzyb, znaczy news z nagłówkiem "Pamiętacie go? Już ta nie wygląda".

A propos...

Od razu widzę charakterystyczne fryzury, luzackie jeansy i koszulki, budki telefoniczne, kiedy tego słucham.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Dzik napisał:

Nie istnieją dla mnie jakieś "zespoły na początek". Jak mi się podoba, to słucham i mam gdzieś, co ludzie gadają.

Cóż za oryginalne stwierdzenie. ;) 

Nie chodzi o to, co inni mówią, tylko o to, że gust zmienia się (czasem ewoluuje) wraz z osłuchaniem, wiekiem czy nawet sytuacją życiową.

Jeśli chodzi o osłuchanie i orientację w ramach danego gatunku, to bywa, że jakiś zespół spodoba nam się na zasadzie novum, a potem dochodzimy do wniosku, że inni grali to już wcześniej i lepiej. Ze zmianą perspektywy i punktu odniesienia przychodzi  zmiana oceny czy wręcz zmiana odczuwanej satysfakcji: estetycznej i emocjonalnej. Oczywiście nie musi tak być, ale może.

Co do pozostałych dwu czynników wpływających na odbiór, to pamiętam, jak jako nastolatek usłyszałem od kogoś, że jest muzyka ludzi głodnych i muzyka ludzi sytych. Chodziło oczywiście o potrzeby emocjonalne. Wtedy byłem zdecydowanie po stronie głodnych, teraz ten głód jest już znacznie mniejszy i do tego jest to potrzeba emocji innego rodzaju.

Edytowano przez Rafał S
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Rafał S napisał:

Cóż za oryginalne stwierdzenie. ;) 

Nie chodzi o to, co inni mówią, tylko o to, że gust zmienia się (czasem ewoluuje) wraz z osłuchaniem, wiekiem czy nawet sytuacją życiową.

No chyba jednak oryginalne, bo na muzycznych forach i grupach dyskusyjnych nie brakuje mędrków, co to słuchali jakiegoś zespołu, kiedy jeszcze byli "nieosłuchani". Równie popularne jest gadanie, że się "wyrosło" z jakiejś muzyki.

Gust może się zmieniać czy ewoluować, ale ewolucja nie oznacza automatycznie, że już nie podoba mi się to, czego słuchałem kiedyś. Ja zaczynałem słuchać rocka/metalu od Queen, Rainbow, Deep Purple, Whitesnake, Black Sabbath i innych jak miałem jakieś 15 lat. Nadal lubię posłuchać tych kapel i wrócić do "korzeni", chociaż od tego czasu mój gust mocno ewoluował i poznałem masę innych bandów i gatunków.

Edytowano przez Dzik
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, seba3002 napisał:

I pewnie pamiętałoby o nim tyle osób co i o Ediem Vedderze.

No to raczej spokojnie po ulicach by nie mógł chodzić. 😁

18 godzin temu, Adi777 napisał:

Nie ma co komentować, trzeba samemu posłuchać, ale zdaję sobie sprawę, że dla wielu ludzi będzie zbyt radykalnie, pewnie poza utworem tytułowym.

Ale, że co? Chcesz powiedzieć, że jest to muzyka, która rozpala Twoje emocje? Czy raczej jest to kolejna technicznie skompikowana ekwilibrystyka kompozycyjno-wykonawcza, która ma udowodnić, że się da. Ok. Niech będzie. Z ciekawości. Lubisz wracać do takich albumów po kilka razy? Czy zaliczone, odchaczone, skatalogowane? 

Edytowano przez slaw0001
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, slaw0001 napisał:

Ale, że co? Chcesz powiedzieć, że jest to muzyka, która rozpala Twoje emocje? Czy raczej jest to kolejna technicznie skompikowana ekwilibrystyka kompozycyjno-wykonawcza, która ma udowodnić, że się da. Ok. Niech będzie. Z ciekawości. Lubisz wracać do takich albumów po kilka razy? Czy zaliczone, odchaczone, skatalogowane? 

To ważne pytanie. I mam coraz większe wrażenie że ta część 

18 minut temu, slaw0001 napisał:

Czy zaliczone, odchaczone, skatalogowane? 

jest cholernie ważna ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Dzik napisał:

Ja zaczynałem słuchać rocka/metalu od Queen, Rainbow, Deep Purple, Whitesnake, Black Sabbath i innych jak miałem jakieś 15 lat. Nadal lubię posłuchać tych kapel i wrócić do "korzeni", chociaż od tego czasu mój gust mocno ewoluował i poznałem masę innych bandów i gatunków.

Akurat wymieniasz zespoły, które równie dobrze wypadną w oczach dorosłego człowieka, co nastolatka. Ale weź takie Scorpions, Bon Jovi czy Poison - dojrzały słuchacz może do tego wrócić na zasadzie wspominek (jeśli słuchał jako dzieciak), ale raczej nie będzie w stanie się tym ekscytować, bo jest to jednocześnie zbyt komercyjne i zbyt infantylne. :) 

 

 

Edytowano przez Rafał S
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, slaw0001 napisał:

No to raczej spokojnie po ulicach by nie mógł chodzić. 😁

Nie bardzo śledzę obecne poczynania pearl jam ale wydaje mi się, że zespół ten nie wzbudza już takich emocji jak dwadzieścia parę czy 30 lat temu. 

 

2 minuty temu, Rafał S napisał:

 Ale weź takie Scorpions, Bom Jovi czy Poison 

Nie stawiałbym w jednym rzędzie Scorpions i Poison 🙂.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Rafał S napisał:

weź takie Scorpions, Bom Jovi czy Poison - dojrzały słuchacz może do tego wrócić na zasadzie wspominek (jeśli słuchał jako dzieciak), ale raczej nie będzie w stanie się tym ekscytować, bo jest to jednocześnie zbyt komercyjne i zbyt infantylne. :) 

Dotykasz wg mnie nieco innego zagadnienia, bo muzyka typowo komercyjna ma to do siebie, że równie szybko do ucha wpada, co z niego wypada. Przyczyną jest tu jednak nie tyle osłuchanie słuchającego, ile brak czegoś, co mogłoby przy takiej muzyce dłużej zatrzymać. Kolejna kwestią jest to, że niektórymi zespołami jesteśmy tak katowani w radiu, reklamach, na różnych festynach itd., że gdzieś w głowie zapisały się jako muzyka tła. Tak jak np. cenię Queen, tak chyba nigdy nie wysłucham „Show Must Go On” rozemocjonowany w domowym zaciszu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, slaw0001 napisał:

Ale, że co? Chcesz powiedzieć, że jest to muzyka, która rozpala Twoje emocje? Czy raczej jest to kolejna technicznie skompikowana ekwilibrystyka kompozycyjno-wykonawcza, która ma udowodnić, że się da. Ok. Niech będzie. Z ciekawości. Lubisz wracać do takich albumów po kilka razy? Czy zaliczone, odchaczone, skatalogowane? 

Są emocje różnego rodzaju. Czasem człowiek potrzebuje muzyki pozbawionej rytmicznej i melodycznej struktury. Ja akurat nie mam takich ciągot, ale po lekturze biografii Mikołaja Trzaski rozumiem, że można i tak. Natomiast potrzeba katalogowania, ułożenia sobie pewnej mapy muzycznej jest mi już bliższa. Są zespoły z lat 70-tych w moim guście, których jeszcze dość dobrze nie poznałem, bo nie starczyło czasu, albumy były za drogie itp. I to mnie uwiera. Chciałbym posłuchać ich więcej i to ze swoich płyt, a nie z sieci. Dołożyć brakujący element do układanki. Wiem, że sprawi mi to kiedyś frajdę i to nie tylko czysto emocjonalną, ale też właśnie poznawczą. :) 

9 minut temu, seba3002 napisał:

Nie stawiałbym w jednym rzędzie Scorpions i Poison 🙂.

Dlatego umieściłem miedzy nimi Bon Jovi, jako łącznik. :) 

Teraz zachodzę w głowę, który zespół jest Ci bliższy. :) Obstawiam Scorpions, bo jesteś facetem. :) Ale do Poison też nic nie mam. Gdyby inaczej wyprodukować niektóre ich kawałki, to kto wie... Poison nie jest aż tak daleko od Mr. Big, a Mr. Big - od Van Halen. 

Edytowano przez Rafał S
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Rafał S napisał:

Teraz zachodzę w głowę, który zespół jest Ci bliższy. :) 

W zasadzie to ani jeden ani drugi 🙂. Ale o ile Scorpions znam z kilku wczesnych dość przyzwoitych albumów, to Poison kojarzę jedynie z ckliwych ballad🙂

Zresztą wydaje mi się, że w każdym gatunku muzyki można znaleźć przykłady zwykłych wyrobników jak i prawdziwych artystów. Pierwszy z brzegu przykład - Marcus Miller. Niby ceniony artysta ale jednak jego albumy bardzo mocno ocierają się o komercję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Dzik napisał:

Nie istnieją dla mnie jakieś "zespoły na początek". Jak mi się podoba, to słucham i mam gdzieś, co ludzie gadają.

Wiadomo, ja po prostu bym nie dał rady przesłuchać niektórych zespołów, tych, od których zaczynałem, no i poza tym byłaby to strata czasu.

2 godziny temu, slaw0001 napisał:

Ale, że co? Chcesz powiedzieć, że jest to muzyka, która rozpala Twoje emocje? Czy raczej jest to kolejna technicznie skompikowana ekwilibrystyka kompozycyjno-wykonawcza, która ma udowodnić, że się da. Ok. Niech będzie. Z ciekawości. Lubisz wracać do takich albumów po kilka razy? Czy zaliczone, odchaczone, skatalogowane? 

Hmm, a więc tak. Oczywiście, że wracam do jazzowych albumów, acz oczywiście nie tylko. Mimo wszystko jednak staram się częściej słuchać nowych albumów, czyli poznawać zupełnie mi nieznane płyty, tym bardziej, że teraz słucham znacznie większej ilości gatunków muzycznych niż jeszcze kilka lat temu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, slaw0001 napisał:

Ale, że co? Chcesz powiedzieć, że jest to muzyka, która rozpala Twoje emocje? Czy raczej jest to kolejna technicznie skompikowana ekwilibrystyka kompozycyjno-wykonawcza, która ma udowodnić, że się da. Ok. Niech będzie. 

Która ma udowodnić, że się da? Że się da co? Jak mocno znasz jazz? Jak długo w nim siedzisz? Ta płyta jest przez zdecydowaną większość jazzowych krytyków i znawców uznawana za wybitną, a pewnie i przez wszystkich, i nie ma co się temu dziwić. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Adi777 napisał:

Ta płyta jest przez zdecydowaną większość jazzowych krytyków i znawców uznawana za wybitną

Myślę, że @slaw0001 po prostu nie dowierza, że ze słuchania takiej muzyki można czerpać przyjemność. Nie jest w tym osamotniony, bo ja również po kilkunastosekundowym obcowaniu z tak ujętą wybitnością zacząłem mieć wrażenie, że ktoś mi wierci w uchu i to niestety nie językiem. Także chyba podobnie jak kolega wyżej zastanawiam się, co jest w tym wypadku kryterium oceny?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Adi777 napisał:

Która ma udowodnić, że się da? Że się da co? Jak mocno znasz jazz? Jak długo w nim siedzisz? Ta płyta jest przez zdecydowaną większość jazzowych krytyków i znawców uznawana za wybitną, a pewnie i przez wszystkich, i nie ma co się temu dziwić. 

W moim misiowy "malutkim rozumku" nie mieści się, że to może się tak zwyczajnie podobać. Że można to przeżywać, smucić się radować itp., ale rozumiem, że może być doceniana za jak wcześniej wspomniałem ekwilibrystykę kompozycyjno-wykonawczą. Masz też rację, że na wykładach teorii jazzu przysypiałem. 🙄

Edytowano przez slaw0001
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kolegę muzyka, który właśnie patrzy na muzykę na zasadzie kodu Matrixa. Mnie porywa albo nie, a on tam widzi jakieś chwyty, a tu fajna parada, a tu taki myk itd. Kiedy go słucham to cieszę się, że nie mam o tym zielonego pojęcia i mogę skupić się na samych emocjach pogrążony w słodkiej niewiedzy.

Edytowano przez Dzik
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Fafniak napisał:

To ważne pytanie. I mam coraz większe wrażenie że ta część 

 

4 godziny temu, Fafniak napisał:

jest cholernie ważna ;)

W przypadku tego albumu, czyli Konferencji Ptaków mylisz się, i to grubo, zresztą, nie tylko w tym przypadku. Na pewno nie odhaczam albumów, i lecę po kolejne, ale może tak to wygląda, nie wiem. Wiem natomiast, że tak nie jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...