Cała aktywność
Strumień aktualizowany automatycznie
- Ostatnia godzina
-
Jest kilka firm, co robi głośniki do studia i do domu, wersje „pro” różnią się najczęściej tym, że mają wbudowane wzmacniacze. ATC, Pmc, Harbeth na przykład. Głośniki tych firm mają pewne cechy wspólne, jak równowaga tonalna, dobra jakość średnicy, ale też istotnie różnią się między sobą. Więc to nie jest tak, że jest jeden „dźwięk pro”, zapewniający idealną liniowość i szczegółowość, której rzekomo boją się audiofile.
-
A z tych marek co ty podałeś to które modele są w granicy 2tys?
-
Bullshit. Przyjemność ze sluchania muzyki odbierają niektore ze znieksztalceń. Juz zaczynają mnie draznić te "dobrze i źle zrealizowane" plyty. Muzyk/producent ma wizje na zrealizowanie plyty. Co bedzie jesli punkowa kapela zacznie stosować tricki z plyt Diany Krall. Pomyslcie czasem zanim znow bedziecie naduzywać klasyfikowania na dobrze i źle zrealizowane.
-
Mam wątpliwości. Miło jest myśleć, że jak ktoś coś robi zawodowo, to robi to dobrze. Tymczasem, wraz z rozwojem ProTools itp. namnożyło się studiów nagraniowych o bardzo różnym poziomie. Posłuchajmy efektów ich pracy i oceńmy, czy to faktycznie tacy "pro" i czy rzeczywiście chcemy równać do nich z jakością dźwięku w naszych domach.
-
Oczywiscie pitolenie dla amatorow. Od zawsze mowilem, że wszystko zależy od punktu odniesienia. Czasem lepiej go nie mieć. Choc w wielu forumowych przypadkach, przydaloby się
-
Gdyby promocje były robione w sposób klarowny i oczywisty to nikt by nie pisał i nie dzwonił, tylko kupował bo jasnym byłoby, że to jest konkretna okazja. Dokładnie w taki sposób jak dzieje się to w wielu przypadkach przy dobrych okazjach polecanych w tym temacie. Poza tym sama argumentacja są użyty w cytacie argument to jest robienie z logiki pani lekkich obyczajów. Najpierw wręcz zmuszacie ludzie, żeby dzwonili/pisali jeśli chcą mieć szanse na choć trochę normalniejsze ceny a potem ten fakt wykorzystujecie na obronę chorego systemu, który sami stworzyliście. Najwidoczniej branża traktuje ludzi w Polsce nie tylko jako gorszych, nie dając im dostępu do promocji, które na zachodzie są normą, ale również mniej intelektualnie rozwiniętych.
-
Sprzęt pro pokazuje całą prawdę o nagraniach, bezwzględnie i bez znieczulenia. A to może odstręczać ludzi szukających w słuchaniu muzyki przyjemności. Ludzie wybierają różne warianty, niektórzy kupują bardzo detalicznie brzmiący sprzęt, a potem słuchają już tylko wysokiej jakości nagrań (bo te gorsze brzmią im nieznośnie). W skrajnych przypadkach wyszukują potem już tylko muzykę do podniecania się detalicznością swojego sprzętu. Sam świadomie wybrałem sprzęt który nie zabija przyjemności ze słuchania nagrań o różnej jakości technicznej. Dlatego według mnie sztuką jest dobrać system, który nie dzieli płytoteki na lepsze i gorsze. Bo wypieszczone nagrania zabrzmią przyjemnie dosłownie na wszystkim, od pierdziawki z bluetoothem począwszy. Co do mody na daki R2R, to sam taki dokupię z ciekawości. Z morza bełkotu na ich temat wyłuskałem ciekawą dla mnie zajawkę, że starsze nagrania których dokonano jeszcze na R2R brzmią lepiej właśnie na dakach R2R. A te nowsze nagrane na dakach D-S lepiej odtwarzać na D-S. D-S-ów mam już sześć, czas posłuchać R2R. Słuchawki na ogół gorzej oddają stereofonię. Ale najgorszy dla mnie jest brak odczuwania muzyki całym ciałem. I nie chodzi tu o przysłowiowy masaż podrobów. Z trójdrożnych kolumn słychać i stale lekko czuć bas już przy normalnym poziomie głośności. Po założeniu słuchawek to znika, i brak zabiera mi frajdę z muzy.
-
Tym bardziej, że LS3/5a konstruowano bardziej pod odtwarzanie ludzkiej mowy, a nie materiału muzycznego.
-
Nowy DAC/AMP od Fiio K13 R2R - pierwsze testy, porównania, opinie
topic odpisał il Dottore na Mprezi w Stereo
Wszyscy kupowali. Dosłownie wszyscy! Dlaczego? Bo na początku ery Digital Audio nie było innych chipów do konwersji D-A, tylko R2R. Dopiero później pojawiły się chipy D/S i zupełnie wyparły R2R z rynku, oferując (na papierze) dużo lepsze parametry, dużo niższą cenę oraz obchodząc problemy techniczne związane z produkcją chipów R2R (w tamtych czasach rezystory zintegrowane w chipie nie trzymały założonych parametrów). Tzn - nie wszystkie trzymały i produkcja chipów R2R to była loteria. Chip mierzyło się po wyprodukowaniu i nadawało mu się odpowiednią klasę/kategorię/gradację w zależności od tego, jak blisko był założonych dla rezystorów parametrów. Te lepsze kości były droższe i szły do lepszych cedeków a te gorsze i tańsze montowano w urządzeniach bardziej masowych. Także rynek przyjął chipy D/S jako wybawienie, bo wydawało im się, że jest lepiej a do tego było taniej. Ale (najpierw w Japonii) pojawili się malkontenci, którym te nowe chipy jakoś nie chciały grać. Ludzie mieli wrażenie, że stare kości R2R grają lepiej. Wrażenie stopniowo przerodziło się w pewność, dodatkowo wspartą pomiarami. Tylko najpierw prowadzono długie badania, by dowiedzieć się, co właściwie należy mierzyć. No i cała zabawa w zasadzie i tak wiodła donikąd, gdyż o R2R szybko zapomniano i na rynku nie było wyboru. Albo używałeś starego cedeka albo byłeś skazany na D/S. Ruch oporu przeciw D/S zataczał jednak coraz szersze kręgi. Coraz więcej ludzi kupowało stare CD-playery i zaklinało się, że grają one lepiej. W międzyczasie coraz popularniejsze stawały się (znane i wcześniej) tandemy transport-DAC i pojawiła się kompresja plików audio: początkowo stratna w postaci formatu MP3, dzięki geniuszom z Instytutu Fraunhofera. Ci najlepsi psychoakustycy na świecie stworzyli ten format i zapoczątkowali erę internetowego piractwa (Napster) oraz schyłku płyty CD. Potem pojawiły się używane do dziś forrmaty kompresji bezstratnej (FLAC, APE itd) i weszliśmy w erę PC-Audio. Komputer potrzebował już tylko plików zapisanych na HDD, napęd CD przestał w ogóle być potrzebny. Przestały być też potrzebne sklepy z płytami, bo głównym źródłem muzyki dla PC-Audio stał się internet (coraz szybszy i tańszy). Okazało się, że (jeśli jesteś ogarnięty) to jakiś śmieciowy pecet za grosze + zewnętrzny DAC rozwala każdy CD-player niezależnie od ceny takowego. No i zaczęło się kombinowanie z tymi przetwornikami. Ludzie domagali się lepszej jakości dźwięku i egzotyki. Jedno i drugie mogła zapewnić technologia R2R. Wtedy właśnie ktoś kumaty wpadł na pomysł zastąpienia zintegrowanego chipa (bo zapasy ze starych dobrych czasów się kończyły) dyskretną drabinką rezystorową. To był przewrót w Digital Audio na miarę Kopernika! Początkowo przetworniki oparte o dyskretne drabinki kosztowały jakieś chore pieniądze, gdyż w celu dostosowania parametrów rezystorów stosowano nieefektywną i piekielnie drogą technologię laserowego trimmingu. Dlatego 10-20 tys baksów za taki przetwornik to była normalna cena. Ale ludzie płacili, fama szła, było zapotrzebowanie, więc był i produkt. Do przodu szła również technika produksji elementów elektronicznych, rozrzut parametrów rezystorów był coraz mniejszy. Już dało się używać zupełnie seryjnych rezystorów w konwersji D-A plików audio. I wówczas na scenie (obok producentów chyba duńskich) po raz pierwszy pojawili się Chińczycy, oferując drabinki produkowane masowo w cenie już do przyjęcia. Kolejnym krokiem było wprowadzenie technologii nadruku rezystorów. Precyzja tych elementów została jeszcze bardziej wyśrubowana i cena za drabinkę znów spadła. Tak dyskretne drabinki trafiły pod strzechy. Dodatkowo obudowano je chipami korekcyjnymi FPGA (tutaj każdy producent ma swoje patenty i zazdrośnie ich strzeże). Dziś można powiedzieć, że technologia R2R jest w absolutnym rozkwicie. Konstrukcje się mnożą, ceny spadają a legendarne chipy R2R ze Złotej Ery są już tylko nostalgicznym wspomnieniem, bo technologicznie to jest skansen i szkoda sobie nimi głowy zawracać. Żyjemy w pięknych czasach. -
Przy okazji researchu na temat kolumn jakich obecnie poszukuję, natknąłem się wczoraj na wywiad z twórcą Amphiona, który powiedział: "Wspólnym problemem przy konstruowaniu głośników jest brak punktu odniesienia. O ile nie usłyszysz, jak brzmi konkretne nagranie w pomieszczeniu masteringowym, nie będziesz mieć punktu odniesienia odnośnie tego, do czego dążyć. Fakt, iż wielu najlepszych na świecie inżynierów dźwięku używa Amphionów daje nam dostęp do tych pomieszczeń, abyśmy wiedzieli jak dana piosenka ma zabrzmieć. Proces dostrajania jest kluczowy w budowaniu kolumn głośnikowych. Jeżeli jako konstruktor kolumn nie masz punktu odniesienia, musisz dostrajać kolumny bazując tylko na zgadywaniu." (przytaczam za hifizone.pl "Amphion Loudspeakers – rozmowa z Annsim Hyvönenem"). Żaden konkret z tego co prawda nie wynika i jest to dla mnie takie trochę marketingowe pitolenie ale w samej filozofii jest coś na rzeczy. Mam nadzieję wkrótce posłuchać jego kolumn, to może czegoś się dowiem na temat studyjnego wzorca.
-
Q21 zaczął obserwować Głośniki małe, do 20 metrów z Yamaha RN602 i Wymiana triangle br03 na br09?
-
Hej Moim zdaniem nie będzie to olbrzymi przeskok. Prędzej poszedłbym w wyższe modele Triangla z monitorów, najprędzej z rynku używanego, bo z nówek to wyższym modelem są dopiero Antal 40th
-
Nie, myśląc o monitorach powinny stać KEF LS50 Meta. Dużo taniej i lepsza jakość brzmienia patrząc przez pryzmat wierności.
-
Od siebie dodam na pewno Buchardty P300, Diamondy 18 mkII, czy KEF Q Concerto Meta. Trzy bardzo dobre pary kolumn, o właśnie cieplejszym podejściu do brzmienia Jedynie Buchardt może wymagać nieco więcej niż R-N602 może zaoferować, ale sam ocenisz po odsłuchu, czy takie brzmienie Ci odpowiada Zapraszam w razie czego
-
Sluchalem wielu modeli, rowniez duzych. 1235 nie. Nie wyczerpuje wcale. Po prostu nie jesteśmy profesjonalistami. Pozatym sprzet domowy sluzy do sluchania w domu, a studyjny do produkcji. Nie wyklucza to oczywiscie sluchania na nim. Mogę bez problemu mieć sprzet studyjny. To ulamek ceny mojego ( oczywiscie zalezy jakiej klasy). Ale nie bedę udawał profesjonalisty, robił pomiarow, analizował wykresy, Nie bedę wmurowywał kolumn w sciany czy kupował szeregu programow komputerowych do sluchania muzyki. W domu slucham dźwieku takiego jak mi się podoba i nie będę robił z siebie idioty analizujac wykresy. Panowie to jest 5 lat studiow i specjalizacje.
-
SPL-120 nowego już może być trudno dostać.
-
Mój znajomy postanowił słuchać muzyki z innego źródła niż głośniki w TV - potrzebuje najlepiej małego all-in-one z CD i obsługą HDMI Arc i spotify connect. -> ważne żeby to był pełno-funkcjonalny sprzęt bo wiadomo że mógłby używać spotify z telewizora ale właśnie chodzi o niezależne używanie chociaż czasem tez z TV dlatego hdmi arc. Całość najlepiej zmieścić w kwocie 2k ale przy używanym sprzęcie wyjdzie taniej a dla niego to nie problem jak będzie sprawny. Zapytam Was bo nie kojarze za bardzo urządzeń z wbudowanym CD oraz Spotify. Ostatecznie taki Wiim Amp i jakiś zewnętrzny CD ale mówił że może uda się znaleźć wszystko w jednym ? Pomyślałem ze jakiś CEOL a ten N12 ma hdmi arc i całą resztę......te niższe N9, 10 chyba nie mają Arc'a. Czy może ktoś doradzić może sam ma takie mało wymagające urządzenie - zapewne wielu z Was w sypialni czy pokoju dziecka ? Ja nie za bardzo wiem w tej niskiej półce cenowej co jest warte a jak mu powiedziałem że Naim Star dobrze brzmi i ma te funkcjonalności to prawie się na mnie obraził :- D Pomóżcie..
-
ta odpowiedź chyba wyczerpuje temat 😎
-
@audiowit A słuchałeś jakichś dużych modeli Genelec typu 1235A?
-
@BlaBla Raz, że sprzęt pro nie rozpala odpowiednio emocji (wygląd, story, szacun na dzielni), dwa, że nie daje popisu do audiofilskiego kombinowania (synergie i niekończące się dyskusje o nich). Jak na hobby, to nudy.
-
Ja nie widzę przeciwwskazań. Nie ma zadnych problemow z podlaczeniem do takich monitorow źrodel domowych.
- Today
-
Jest okazja to zapytam - jakie właściwie są przeciwwskazania dla sprzętu pro w domowym hi-fi? Oczywista jest dla mnie pewna różnica dotycząca powiedzmy efektywności, kompatybilności, która dla sprzętu pro jest inna, sam mam nieco do czynienia z tym sprzętem, oczywiście na poziomie amatorskiej "produkcji" (KRK, M-audio czy Behringer). Pomijam oczywistą różnicę w estetyce, której w sprzęcie pro praktycznie nie ma ale to inna kwestia. Ale dajmy na to monitory czy kable... Skoro wiele osób o zacięciu audiofilskim, poszukuje prawdziwego, autentycznego brzmienia jakie powstało podczas nagrania, to przecież korzystanie ze sprzętu pro wydaje się wręcz oczywistym krokiem. Często czytamy o liniowości, wierności przekazu, braku podbicia pasma itp. co zwykle jest przedstawiane jako przejaw najwyższej jakości w audio, a to przecież cecha charakterystyczna sprzętu pro. Skoro tak, to w sumie u każdego forumowicza, który tego szuka powinny stać np LS3/5a... Zresztą sporo firm tak reklamuje swoje produkty - studyjne brzmienie w Twoim domu... Moje pytanie jest natury raczej ogólnej, może ktoś ma doświadczenia w tej kwestii, a może są przeszkody natury bardziej przyziemnej, jak dopasowanie parametrów czysto fizycznych, prądowych, czy jakich tam. Może ktoś zaraz napisze - posłuchaj sobie muzyki na KRK Rokit i usłyszysz różnicę. Różnice usłyszę ale, które brzmienie jest bliższe prawdy...? Czy na pewno to, które nam się podoba?
-
Ten Denon gra w podobnym stylu jak Twój, ale lepiej w każdym aspekcie Lepsza dynamika, większa scena, ciekawszy detal, ciekawszy bas. Warto dać szansę, jeśli obecny styl grania Ci odpowiada
-
Ale co to ma do rzeczy? Fajnie Ci się wpasowaly i granie Ci odpowiada. Tego przecież nikt nie podważa. Co nie zmienia faktu że mówimy o częstotliwościach rzędu 20-40Hz które te Twoje kolumny nie wyciągną w zadowalającym stopniu.
-
Mam Denona avc-x3800h(nówka do mnie przyszła w piątek), starego zareklamowałem i właśnie zastanawiałem się nad Arcamem, finalnie padło na denon. Jak sprawdzałem głośnik? Po prostu zamieniłem trzeszczący lewy front głośnik z innym głośnikiem(który nie trzeszczy) i ten trzeszczący nadal trzeszczał, a zamieniony lewy front przestał trzeszczeć-stąd założenie, że to raczej konkretny głośnik. (W załączniku dorzucam krótkie video) IMG_2208.mov
-
Dzisiejsze posty
-
Mam wątpliwości. Miło jest myśleć, że jak ktoś coś robi zawodowo, to robi to dobrze. Tymczasem, wraz z rozwojem ProTools itp. namnożyło się studiów nagraniowych o bardzo różnym poziomie. Posłuchajmy efektów ich pracy i oceńmy, czy to faktycznie tacy "pro" i czy rzeczywiście chcemy równać do nich z jakością dźwięku w naszych domach.
-
Oczywiscie pitolenie dla amatorow. Od zawsze mowilem, że wszystko zależy od punktu odniesienia. Czasem lepiej go nie mieć. Choc w wielu forumowych przypadkach, przydaloby się
-
Gdyby promocje były robione w sposób klarowny i oczywisty to nikt by nie pisał i nie dzwonił, tylko kupował bo jasnym byłoby, że to jest konkretna okazja. Dokładnie w taki sposób jak dzieje się to w wielu przypadkach przy dobrych okazjach polecanych w tym temacie. Poza tym sama argumentacja są użyty w cytacie argument to jest robienie z logiki pani lekkich obyczajów. Najpierw wręcz zmuszacie ludzie, żeby dzwonili/pisali jeśli chcą mieć szanse na choć trochę normalniejsze ceny a potem ten fakt wykorzystujecie na obronę chorego systemu, który sami stworzyliście. Najwidoczniej branża traktuje ludzi w Polsce nie tylko jako gorszych, nie dając im dostępu do promocji, które na zachodzie są normą, ale również mniej intelektualnie rozwiniętych.
-
Sprzęt pro pokazuje całą prawdę o nagraniach, bezwzględnie i bez znieczulenia. A to może odstręczać ludzi szukających w słuchaniu muzyki przyjemności. Ludzie wybierają różne warianty, niektórzy kupują bardzo detalicznie brzmiący sprzęt, a potem słuchają już tylko wysokiej jakości nagrań (bo te gorsze brzmią im nieznośnie). W skrajnych przypadkach wyszukują potem już tylko muzykę do podniecania się detalicznością swojego sprzętu. Sam świadomie wybrałem sprzęt który nie zabija przyjemności ze słuchania nagrań o różnej jakości technicznej. Dlatego według mnie sztuką jest dobrać system, który nie dzieli płytoteki na lepsze i gorsze. Bo wypieszczone nagrania zabrzmią przyjemnie dosłownie na wszystkim, od pierdziawki z bluetoothem począwszy. Co do mody na daki R2R, to sam taki dokupię z ciekawości. Z morza bełkotu na ich temat wyłuskałem ciekawą dla mnie zajawkę, że starsze nagrania których dokonano jeszcze na R2R brzmią lepiej właśnie na dakach R2R. A te nowsze nagrane na dakach D-S lepiej odtwarzać na D-S. D-S-ów mam już sześć, czas posłuchać R2R. Słuchawki na ogół gorzej oddają stereofonię. Ale najgorszy dla mnie jest brak odczuwania muzyki całym ciałem. I nie chodzi tu o przysłowiowy masaż podrobów. Z trójdrożnych kolumn słychać i stale lekko czuć bas już przy normalnym poziomie głośności. Po założeniu słuchawek to znika, i brak zabiera mi frajdę z muzy.
-
Tym bardziej, że LS3/5a konstruowano bardziej pod odtwarzanie ludzkiej mowy, a nie materiału muzycznego.
-
Przez il Dottore · Napisano
Wszyscy kupowali. Dosłownie wszyscy! Dlaczego? Bo na początku ery Digital Audio nie było innych chipów do konwersji D-A, tylko R2R. Dopiero później pojawiły się chipy D/S i zupełnie wyparły R2R z rynku, oferując (na papierze) dużo lepsze parametry, dużo niższą cenę oraz obchodząc problemy techniczne związane z produkcją chipów R2R (w tamtych czasach rezystory zintegrowane w chipie nie trzymały założonych parametrów). Tzn - nie wszystkie trzymały i produkcja chipów R2R to była loteria. Chip mierzyło się po wyprodukowaniu i nadawało mu się odpowiednią klasę/kategorię/gradację w zależności od tego, jak blisko był założonych dla rezystorów parametrów. Te lepsze kości były droższe i szły do lepszych cedeków a te gorsze i tańsze montowano w urządzeniach bardziej masowych. Także rynek przyjął chipy D/S jako wybawienie, bo wydawało im się, że jest lepiej a do tego było taniej. Ale (najpierw w Japonii) pojawili się malkontenci, którym te nowe chipy jakoś nie chciały grać. Ludzie mieli wrażenie, że stare kości R2R grają lepiej. Wrażenie stopniowo przerodziło się w pewność, dodatkowo wspartą pomiarami. Tylko najpierw prowadzono długie badania, by dowiedzieć się, co właściwie należy mierzyć. No i cała zabawa w zasadzie i tak wiodła donikąd, gdyż o R2R szybko zapomniano i na rynku nie było wyboru. Albo używałeś starego cedeka albo byłeś skazany na D/S. Ruch oporu przeciw D/S zataczał jednak coraz szersze kręgi. Coraz więcej ludzi kupowało stare CD-playery i zaklinało się, że grają one lepiej. W międzyczasie coraz popularniejsze stawały się (znane i wcześniej) tandemy transport-DAC i pojawiła się kompresja plików audio: początkowo stratna w postaci formatu MP3, dzięki geniuszom z Instytutu Fraunhofera. Ci najlepsi psychoakustycy na świecie stworzyli ten format i zapoczątkowali erę internetowego piractwa (Napster) oraz schyłku płyty CD. Potem pojawiły się używane do dziś forrmaty kompresji bezstratnej (FLAC, APE itd) i weszliśmy w erę PC-Audio. Komputer potrzebował już tylko plików zapisanych na HDD, napęd CD przestał w ogóle być potrzebny. Przestały być też potrzebne sklepy z płytami, bo głównym źródłem muzyki dla PC-Audio stał się internet (coraz szybszy i tańszy). Okazało się, że (jeśli jesteś ogarnięty) to jakiś śmieciowy pecet za grosze + zewnętrzny DAC rozwala każdy CD-player niezależnie od ceny takowego. No i zaczęło się kombinowanie z tymi przetwornikami. Ludzie domagali się lepszej jakości dźwięku i egzotyki. Jedno i drugie mogła zapewnić technologia R2R. Wtedy właśnie ktoś kumaty wpadł na pomysł zastąpienia zintegrowanego chipa (bo zapasy ze starych dobrych czasów się kończyły) dyskretną drabinką rezystorową. To był przewrót w Digital Audio na miarę Kopernika! Początkowo przetworniki oparte o dyskretne drabinki kosztowały jakieś chore pieniądze, gdyż w celu dostosowania parametrów rezystorów stosowano nieefektywną i piekielnie drogą technologię laserowego trimmingu. Dlatego 10-20 tys baksów za taki przetwornik to była normalna cena. Ale ludzie płacili, fama szła, było zapotrzebowanie, więc był i produkt. Do przodu szła również technika produksji elementów elektronicznych, rozrzut parametrów rezystorów był coraz mniejszy. Już dało się używać zupełnie seryjnych rezystorów w konwersji D-A plików audio. I wówczas na scenie (obok producentów chyba duńskich) po raz pierwszy pojawili się Chińczycy, oferując drabinki produkowane masowo w cenie już do przyjęcia. Kolejnym krokiem było wprowadzenie technologii nadruku rezystorów. Precyzja tych elementów została jeszcze bardziej wyśrubowana i cena za drabinkę znów spadła. Tak dyskretne drabinki trafiły pod strzechy. Dodatkowo obudowano je chipami korekcyjnymi FPGA (tutaj każdy producent ma swoje patenty i zazdrośnie ich strzeże). Dziś można powiedzieć, że technologia R2R jest w absolutnym rozkwicie. Konstrukcje się mnożą, ceny spadają a legendarne chipy R2R ze Złotej Ery są już tylko nostalgicznym wspomnieniem, bo technologicznie to jest skansen i szkoda sobie nimi głowy zawracać. Żyjemy w pięknych czasach. -
Przy okazji researchu na temat kolumn jakich obecnie poszukuję, natknąłem się wczoraj na wywiad z twórcą Amphiona, który powiedział: "Wspólnym problemem przy konstruowaniu głośników jest brak punktu odniesienia. O ile nie usłyszysz, jak brzmi konkretne nagranie w pomieszczeniu masteringowym, nie będziesz mieć punktu odniesienia odnośnie tego, do czego dążyć. Fakt, iż wielu najlepszych na świecie inżynierów dźwięku używa Amphionów daje nam dostęp do tych pomieszczeń, abyśmy wiedzieli jak dana piosenka ma zabrzmieć. Proces dostrajania jest kluczowy w budowaniu kolumn głośnikowych. Jeżeli jako konstruktor kolumn nie masz punktu odniesienia, musisz dostrajać kolumny bazując tylko na zgadywaniu." (przytaczam za hifizone.pl "Amphion Loudspeakers – rozmowa z Annsim Hyvönenem"). Żaden konkret z tego co prawda nie wynika i jest to dla mnie takie trochę marketingowe pitolenie ale w samej filozofii jest coś na rzeczy. Mam nadzieję wkrótce posłuchać jego kolumn, to może czegoś się dowiem na temat studyjnego wzorca.
-
Hej Moim zdaniem nie będzie to olbrzymi przeskok. Prędzej poszedłbym w wyższe modele Triangla z monitorów, najprędzej z rynku używanego, bo z nówek to wyższym modelem są dopiero Antal 40th
-
Nie, myśląc o monitorach powinny stać KEF LS50 Meta. Dużo taniej i lepsza jakość brzmienia patrząc przez pryzmat wierności.
-
Od siebie dodam na pewno Buchardty P300, Diamondy 18 mkII, czy KEF Q Concerto Meta. Trzy bardzo dobre pary kolumn, o właśnie cieplejszym podejściu do brzmienia Jedynie Buchardt może wymagać nieco więcej niż R-N602 może zaoferować, ale sam ocenisz po odsłuchu, czy takie brzmienie Ci odpowiada Zapraszam w razie czego
-
Sluchalem wielu modeli, rowniez duzych. 1235 nie. Nie wyczerpuje wcale. Po prostu nie jesteśmy profesjonalistami. Pozatym sprzet domowy sluzy do sluchania w domu, a studyjny do produkcji. Nie wyklucza to oczywiscie sluchania na nim. Mogę bez problemu mieć sprzet studyjny. To ulamek ceny mojego ( oczywiscie zalezy jakiej klasy). Ale nie bedę udawał profesjonalisty, robił pomiarow, analizował wykresy, Nie bedę wmurowywał kolumn w sciany czy kupował szeregu programow komputerowych do sluchania muzyki. W domu slucham dźwieku takiego jak mi się podoba i nie będę robił z siebie idioty analizujac wykresy. Panowie to jest 5 lat studiow i specjalizacje.
-
Mój znajomy postanowił słuchać muzyki z innego źródła niż głośniki w TV - potrzebuje najlepiej małego all-in-one z CD i obsługą HDMI Arc i spotify connect. -> ważne żeby to był pełno-funkcjonalny sprzęt bo wiadomo że mógłby używać spotify z telewizora ale właśnie chodzi o niezależne używanie chociaż czasem tez z TV dlatego hdmi arc. Całość najlepiej zmieścić w kwocie 2k ale przy używanym sprzęcie wyjdzie taniej a dla niego to nie problem jak będzie sprawny. Zapytam Was bo nie kojarze za bardzo urządzeń z wbudowanym CD oraz Spotify. Ostatecznie taki Wiim Amp i jakiś zewnętrzny CD ale mówił że może uda się znaleźć wszystko w jednym ? Pomyślałem ze jakiś CEOL a ten N12 ma hdmi arc i całą resztę......te niższe N9, 10 chyba nie mają Arc'a. Czy może ktoś doradzić może sam ma takie mało wymagające urządzenie - zapewne wielu z Was w sypialni czy pokoju dziecka ? Ja nie za bardzo wiem w tej niskiej półce cenowej co jest warte a jak mu powiedziałem że Naim Star dobrze brzmi i ma te funkcjonalności to prawie się na mnie obraził :- D Pomóżcie..
-
-
Dzisiejsze tematy
-
2 159Gość · Rozpoczęty
-