Skocz do zawartości

Arko55

Uczestnik
  • Zawartość

    777
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Arko55

  1. Tak jest jak wyżej pisali, takie dwa, trzy czy nawet cztery sztuki nie zepsują dźwięku jak je dobrze ustawimy, jest wielka szansa że po prostu dźwięk nabierze jakości. Ja mam u siebie tylko 11m2 i rozmiarowo to jak by takie 3 duże panele wisiały, nie ma obaw by prze tłumic większe pomieszczenie jak się je rozstawi za kolumny czy na boki.
  2. Aktualizacja do postu wyżej na temat porównania HE400i z HE560v2 Zamieniłem im pady, czyli HE400i dostały hybrydowe (nieco uklepane pady hybrydowe) a HE560 sam welur. Dodam, że w kwestii wygody to hybrydowe pady są sporo lepsze, lepiej przylegają do czaszki i nie ma uczucia twardego docisku. Do welurowych które dostałem z HE400i mam zastrzeżenia, by były w miarę wygodne trzeba się przyzwyczaić, po godzinie czy dwóch nie przeszkadza ich twardość jak na początku. Moje HE560 są już kilkuletnie, nie pamiętam ile mogą mieć, HE400i coś powyżej roku czasu, w kwestii trzeszczenia słuchawek to HE400 tu wygrały, są bezszelestne, nic nie trzeszczy, w HE560 już słychać jak się je zakłada że w okolicy regulacji pałąka coś zatrzeszczy. Dźwięk.. Po zmianie padów oba modele się nieco przybliżyły do siebie swoim odmiennym charakterem, HE400i zagrały dalej spokojnie, precyzja nieco ustępuje tym droższym, zarys gorszy pomimo lepszych hybrydowych padów, co ciekawego to barwa w HE400 ma całkiem dobre dociążenie, szczerze momentami przypominało mi to bas z HD600 w progresywnym rocku, najniższego/niższego basu mogło by być kapkę więcej, ale tego wyższego jest już sporo i czuć dobrą masę idąc od średnicy w dół. HE560 na padach welurowych straciły na mocy niskich tonów, dalej było słychać niskie pomruki lecz słabsze niż na hybrydach, na minus średni i wyższy zakres basu nie był odpowiednio dociążony i o dziwo HE400i już lepiej sobie radziły w cięższych klimatach. W muzyce elektroniczno-popowej album z 2016 "Anette Laskvik" znowu bardziej gęste, mocne uderzenie dawały HE560, więc ciężko mi jednoznacznie określić które w tym przypadku będą dawały lepiej dociążony dół, pamiętajmy że HE400 miały hybrydy a HE560 sam welur. Średnica jak na tańsze HiFimany przystało dosyć równa, bez fajerwerków w postaci górek i dołków w paśmie, w obu przypadkach podobała mi się ich średnica, na pewno HE400i trudniej zmusić do sybilantów, u mnie praktycznie nigdzie nie występowały, HE560 dalej miały bardziej wyrazistą średnicę i można by popracować nad ich wyrównaniem środka. Wysokie tony po zmianie padów przybliżyły się swoją barwą, kapkę więcej góry czuć na HE560, w obu modelach jest łagodnie, neutralnie (HE400 na welurowych padach mogły by być nawet delikatnie za ciemne pod neutralne źródło, chociaż kto co woli) W obu modelach góra pasma szybko wygasa, nie ma też super rozdzielczości jak to zauważyłem z Beyerów T1 czy HD600. Nie zmieniłem zdania o dynamice, HE400i są dalej deczko lepsze. Scena bardziej bezpośrednia na HE400i, wszystko się zmienia przez zmianę padów, dostałem dźwięk bardziej otwarty, lepszy wgląd w nagranie, na dłuższą metę nie tak spójny jak w droższych. W dalszym ciągu tańszy brat planarów ma większą scenę, jest szerzej i nie ma uczucia duszności, nie grają aż tak gęsto więc dźwięk ma trochę powietrza/oddechu. Dalej uważam że HE560 mają bardziej specyficzna scenę, jest mocny nacisk na budowanie jej bardziej ku środku bazy stereo, przez co jest uczucie dobrej spójności przekazu. Czystość czy selektywność dźwięków ocenił bym na tym samym poziomie, z jednej strony HE400 generowały mi szerszą z lepszym oddechem scenę a z 2 strony czasami HE560 potrafiły jakby wyprodukować bardziej "czarne tło" mimo że było gęściej. W pozycji góra-dół droższe planary ciekawiej się prezentowały, ich większy nacisk na produkowanie basu który znajduje się niżej na scenie, jedni będą to nazywać brakiem spójności ale jakoś mi to nie przeszkadza a ciekawie brzmi. Gdy bym miał uogólnić barwę napisał bym tak, że HE560 są jaśniejsze głównie w wyższej średnicy/niskiej górze pasma, nie są aż tak równe, ale za to niskie tony pełniejsze, deczko mocniejsze w uderzeniu. HE400i na tanim sprzęcie lepiej się skalują, u mnie miały lepsza kulturę grania, lecz za to były gorsze przy niektórych aspektach, brakowało im wypełnienia w dole pasma, precyzji, zarysu, spójności. Tańsze planary to takie dobre słuchawki dla "Kowalskiego" które same z siebie zagrają ładnie i równo, HE560 są już bardziej wybredne i grają bardziej "rockowo" mocniej podkreślane wyższe i niższe tony, oba modele lubię tak samo, liczyłem po cichu że HE560 przebiją je mocniej w ogólnej jakości grania.
  3. Z mojego skromnego doświadczenia wynika, że nawet niedrogie kolumny świetnie się mogą skalować z drogim torem. Wszystko rozbija się o zgranie zestawu, akustykę, upodobania. Gdy bym miał siedzieć na wzmacniaczu za kilkaset zł przy znacznie droższych kolumnach (przerabiałem to) wolę iść w odwrotna stronę, bo z Dali 450 spokojnie można jeszcze dużo wyciągnąć. Wg mnie Caspian z Dali 450 to bardzo średni kompan, ale co kto woli, prędzej Baltlab.
  4. Wybacz że nie odpisałem Ci nic ale nawet żadnego powiadomienia nie dostałem z tego tematu. Jeżeli masz dalej ten problem to podpytam się Kolegi jak konkretnie on ma to podłączone, jak pamiętam tam szły zwykłe interkonekty?
  5. Porównam tym razem HE400i i HE560v2 Wersja HE400i to jakaś starsza rewizja, więc proszę nie mylić jej z HE400i 2020. W obu słuchawkach miałem inne pady, to jest jedna z kluczowych różnic dlatego takie porównanie może być mało miarodajne, ale w najbliższych dniach założę na odwrót by była jakaś sprawiedliwość. HE560v2 z padami hybrydowymi a HE400i miały sam welur. Żeby nie przedłużać to nie uważam, aby oba modele dzieliła jakaś zauważalna różnica w klasie dźwięku, oba modele były podpinane do lepszych przewodów Canare Starquad. W tym wypadku inne pady w sporym znaczeniu pokrywają się z różnicami w dźwięku, HE400i zagrały z zaskakująco dużą dawką powietrza na scenie, jest w miarę szeroko, scenę na głębokość i wysokość też dobrze oceniam, nie jest to dźwięk tak duży scenicznie jak Beyerdynamic T1, ale żadnego uczucia ciasnoty nie zauważyłem, HE560v2 grały trochę węziej, dalej na głębokość i wysokość nie miałem się co czepiać. Jako całokształt grania HE400i uważam, że one są bardziej uniwersalne od droższego brata, łatwiej je napędzić ale też ich barwa była bardziej przyjazna dla "typowego Kowalskiego", barwa neutralna z delikatnym przyciemnieniem w górze pasma, Sennheiser HD600 czy HE560v2 grały już nieco jaśniej. Co mi się podobało w HE400i to wiele dobrze oddanych aspektów i ciężko się było mi doczepić np do dynamiki, szybkości, separacji itd.. Najgorzej w nich wypadają wysokie tony, na pewno bardziej uproszczone niż te z HD600, rozchodzenie się bez błysku, za szybko wygasają, nie czuć wyrazistego nalotu, być może są zbyt matowe ale też nie ma tragedii. HE560v2 grały nieco jaśniej, gdzieś w górze pasma mają bardziej podbity zakres, być może też w wyższej średnicy. Ma to dobre i złe strony, wiele zależy od jakości pliku, wykonania utworu, w słabiej nagranych kawałkach prędzej HE560 wpadają w ostrości gdzie HE400 są bardzo łagodne, dopiero sytuacja się wyrównuje gdy zapodamy dobrze nagrany utwór. W HE400i sama średnica jest równa i niczym specjalnym się nie wyróżnia, czuć czasem delikatny nalot matowości, HE560 przy nich są wyraziste i raczej tez bardziej organiczne. Niskie tony jak można się spodziewać lepiej dociążone w droższych HE560, pod względem samej ilości dołu to dalej uważam, te droższe mają jak na ten moment idealna ilość, przez pady welurowe możliwe że tańsze HE400 nieco tracą na ich mocy i zejściu. Pozytywnie zaskoczyła mnie dynamika w tańszym modelu, co prawda dalej im brakuje do T1 czy HD600 ale lepiej wypadają niż HE560. Idąc dalej zakładając HE400 zaraz po HE560 słychać fajny otwarty dźwięk, nie są tak intymne, co prawda bardziej złagodzone, nie rysują tak dobrze konturów, również nieco mniej precyzyjne, ale ich separacja, ilość powietrza, budowanie większej sceny potrafi dać uśmiech na twarzy. W moim odczuciu HD600 były bardziej specyficzne od HE400i. Dla zwykłego zjadacza chleba być może to właśnie planarne HE400i prędzej podejdą, lepiej powinny zagrać elektronikę, cięższe klimaty, metal czy rock czy wiele utworów nowoczesnych kawałków rozrywkowych. Niebawem kolejny opis jak HE400i sprawdzą się na padach hybrydowych. Obie pary były podłączone pierw pod xDuoo TA20 potem wyjście słuchawkowe z T+A PA 1500r, jako DAC robił Kenwood DM7090 a transport to laptop.
  6. Że tak zapytam.. Jest coś w tym przyjemnego jak taki sub trzęsie nami przy basowej muzyce?
  7. Chyba nie idzie edytować pierwszego postu, więc dopiszę, że walnąłem mocnego byka dając nazwę Senncheiser zamiast Sennheiser, więc dla niektórych zła nazwa "Sennków" może razić w oczy...
  8. Witam. Dostałem do przesłuchania Senncheiser HD600 od Kolegi " Killwasi", miałem je powyżej 2 tygodni, niby nie tak długo ale dosyć dobrze je poznałem. Mój tor słuchawkowy - DAC Kenwood DM7090, wzmacniacz xDuoo TA20, RCA DIY, transportem był laptop, pliki FLAC, WAV, DSD. Słuchawki nie były w żaden sposób modyfikowane. Utwory testowane - muzyka rockowa, progresywny rock, pop, jazz, elektronika. Niskie tony- w tym zakresie mam nieco mieszane uczucia, z jednej strony dostałem przyjemne w odbiorze uderzenie ale niskie tony czasem grały zbyt blisko głowy, dawało to uczucie jak by odgrywały pierwsze skrzypce, zbyt narzucały się względem reszty pasma, nie było to w wielu utworach uciążliwe a w niewielkim procencie mojej listy kawałków. Najniższe sejsmiczne zejścia w tych słuchawkach prawie niemożliwe, grały głównie środkowym i wyższym zakresem niskich tonów, podobała mi się plastyka, gładkość, nawet niezła kultura, nie zauważyłem w dole pasma nadzwyczajnej szczegółowości czy zróżnicowania, brzmienie było dosyć lekkie, na pewno były też jakieś braki w wypełnieniu, nie czuć było tak mocnego ciężaru grania jak w HE560, słyszałem też lekkie podbicie zakresu w okolicy 200hz. Średnie tony - na tym polu HD600 pokazują już bardziej swój potencjał, wokale w które często się wsłu**** grały na swój sposób wciągająco, były subtelnie podawane, średnica muzykalna lecz nieco zabrudzona, bardzo gładka, dużym plusem jest wypełnienie tego pasma, plastyczność, do tego średnica nie jest tak poszarpana jak w HE560, nie narzuca się też mniej przyjemna wysoki zakres średnich w żadnym utworze nie usłyszałem brzydkich sybilantów. Wysokie tony - ciekawy zakres tych słuchawek, przyznam że jest bardzo rozdzielczy, zaryzykował bym że HD600 górę pasma mają nawet bardziej szczegółową od droższych HiFiMan HE560, szkoda że zakres około 3 khz i chyba 6-7 khz czasami wydaje się zbyt bardzo podkreślony, nie ma co prawda takich ostrości jak w AKG Q701 czy HE560, więc wysokie tony z HD600 nie były nigdy ostre a gdzieś przesadnie podbite, na duży plus uważam że i ten zakres jest bardzo równy na tle HE560. Moje źródło jest nieco zbyt jasne dlatego rozjaśniło wysokie, uważam że na bardziej neutralnie grającym torze, mogło by być nieco zbyt ciemno. Scena - od samego początku nie zachwyciła mnie i dalej tak uważam, słuchawki niestety grają blisko głowy i jedynie co mogę lekko pochwalić to na szerokość grają całkiem okej, niestety nie ma odczucia fajnej głębi znanej z HE560, dźwięki też nie wychodzą tak wyraźnie do przodu przed słuchacza, kameralne granie wielkim słowem, źródła pozorne są dosyć duże, jak na niewielkich rozmiarów scenę daje to gęsty dźwięk. Nie zachwyciły mnie HD600 czystością grania, tragedii nie było ale to nie poziom planarnych HE560, wracając do kameralnej sceny, HD600 naprawdę fajnie sobie radzą z selektywnością, kolejną zaletą jest mega dobra dynamika, dźwięk dostajemy otwarty, mamy też bardzo dobry wgląd w nagranie. Barwa instrumentów czy to wokali jest bardzo dobra, uważam że HD600 mają ciekawe wypełnienie, brakuje mi jedynie lepszego zejścia niskich tonów, lepiej ułożonej góry pasma. Można czasem wyczytać, że HD600 grają ugrzecznionym dźwiękiem, tak zgadzam się... przy klimatach rockowych można oczekiwać braku zadziorności, zarysu instrumentów, akurat te słuchawki grają nieźle zaokrąglonymi konturami, w sporej części utworów mogłem podkręcać potem bardziej bez uczucia nieprzyjemnego grania niż na droższych moich planarach czy flagowych Beyerach. W niedalekim czasie napisze kilka słów jak HD600 radziły sobie z HiFiMan HE560, oraz nieźle z pamięci do HD545.
  9. Witajcie, podczas ostatniego dnia ubiegłego roku odwiedził mnie dobry znajomy "blondynek13" lub po prostu Paweł wraz z fajnym wzmacniaczem i przyzwoitym odtwarzaczem CD, Mój system - wzmacniacz Feliks Arioso 2A3, źródło Kenwood DM7090 + słuchawkowy hybrydowy xDuoo TA20, kolumny NHT 1.5, przewody RCA DIY, głośnikowe domofonowe Bitner, listwa zwykła "marketowa" jakiejś firmy oraz zasilające "made in china" budżetowe. Wraz z wzmacniaczem i CD kumpel zabrał dodatkowo lepszej jakości kable zasilające, musiał bym jeszcze dopytać jakiej były marki. Akustyka - 3.3 x 3.5x 2.5m niemal kwadrat nieco powyżej 11m2, w pokoju nawalone sporo ustrojów, za placami trochę dyfuzorów Skyline, po bokach zasłona a po przeciwnej ścianie 2 spore ustroje z styroduru, za kolumnami głównie panele z wełny oraz sporo pierdółek jak książki, skrzyneczki z drewna, komody, półki na CD. Kolumny oddalone około 50cm od ścian bocznych, baza stereo na 210cm, od frontu kolumn do ściany za nimi 110cm, odległość do słuchacza od kolumn około 210cm Pierwsza konfiguracja> Mój standardowy tor - Feliks Arioso 2A3 + Kenwood DM7090 + słuchawkowy hybrydowy xDuoo TA20, kolumny NHT 1.5, RCA DIY, głośnikowe domofonowe Bitner Transport laptop, pliki FLAC, DSD, WAV Dźwięk już w sumie opisywałem w wątku o Feliksie Arioso, w skrócie to całościowo system grał fajną dosyć dużą jak na moje warunki sceną, bardzo czysto gdy nie ma zbyt wiele składów w jednym czasie, dźwięk bardzo żywy, bardzo energiczny, nieźle wypełniony, barwa lekko wpada w jasność, niskich za to jest delikatnie zbyt mało. Co mi się nie podobało to czasem zbyt efektowny dźwięk się wydobywał, utwory zespołu TOOL - Fear Inoculum czasem były jakieś nerwowe, brakowało ogólnej kultury, nie było też źle, ale mogło powodować niesmak, scena mogła by też grać z większej oddali, w utworach Anette Askvik - Liberty trąbki grały nieco ostro, zbyt wyraziście, owszem mogą tak grać ale więcej dowiedziałem się po kilku godzinach. Zapomniał bym o wokalach, piękne, bardzo nośne, duże, gdzieś podkolorowane lekko lecz często odgrywały najważniejszą część całości, były na tyle wypchane do przodu, że mogły przykrywać resztę instrumentów. Druga konfiguracja> Feliks Arioso 2A3 + Odtwarzacz CD Marantz CD17 DIY, kolumny NHT 1.5, RCA DIY, głośnikowe domofonowe Bitner, kable zasilające transportu DIY (w odtwarzaczu Maranta wymienione chyba kondensatory oraz gniazdo zasilania) Zestaw zagrał trochę lepiej, nawet sporo lepiej, całościowo kultura grania wzrosła zdecydowanie, "barwa jest barwniejsza" czuć bardziej łagodne, ciemniejsze wysokie tony, jest też więcej gładkości, co mi się podobało to scena poleciała trochę do tyłu, najbliższe plany grały gdzieś z odległości tylnej ścianki kolumn, spokojnie można powiedzieć, że największe wady mojego zestawu zostały wyeliminowane, nie ma czasem lekkiej ofensywności, agresji w dźwięku, zbyt rozjaśnionej góry, wzrosła też troche dynamika grania, wyższa rozdzielczość, bardzo ładnie było słychać tą szczegółowośc przy talerzach. Wokale w tym przypadku jak to słyszałem u Pawła w jego systemie, wokale to tylko dopełnienie całości, idealnie wciągnięte i spójne z resztą obrazów na scenie, w tej konfiguracji u mnie też to miało miejsce, wokale stały się dopełnieniem i już nie wychodziły tak nachalnie przed szereg. Trzecia konfiguracja> T+A 1530r + Odtwarzacz CD Marantz CD17 DIY, kolumny NHT 1.5, RCA DIY, głośnikowe domofonowe Bitner, kable zasilające DIY Tu już można się całkiem rozpływać nad graniem zestawu, co prawda te kolumny nie schodzą niskimi tonami tak jak podłogowe czy większe paczki monitorów, ciężko się do czegoś przyczepić, świetna spójność, plastyka, wielka scena, po prostu bajka jak na tak niedrogie kolumny, reszta zestawu podciągnęła ich potencjał do wyżyn, nie licząc mniejszych poprawek z przewodami. Zero oznak głosków syczących, bardzo fajne wypełnienie w całym paśmie, sam wzmacniacz napędził kolumny na 100%, nawet gdy na scenie było dużo źródeł to separacja była bardzo przyjazna, zero oznak nachalności, ofensywności czy wyostrzeń. Super dynamika, wokale były bardzo zróżnicowane, niesamowicie naturalne, bardzo barwne, nie za jasne nie za ciemne. Holografia 1 klasa, jak dla mnie to duża zaleta tego wzmacniacza, źródło Marantza nieco mniej pokazywało wierności scenicznej, przy tym zestawie barwa była neutralna z ładnym dociążeniem. Czwarta konfiguracja> T+A 1530r + Kenwood DM7090 + słuchawkowy hybrydowy xDuoo TA20, kolumny NHT 1.5, RCA DIY, głośnikowe domofonowe Bitner, kable zasilające DIY Liczyłem na poziom porównywalny lub niższy od Feliksa Arioso, jednak ku zdziwieniu T+A pokazał wielką klasę... Scena była wielka, wyraźnie lepiej budowana w głąb od Feliksa, zdecydowanie fajniej rozkładał też dźwięk w pionie, zjawiskowa holografia jak na taki wzmacniacz, wizualizacja tego co się dzieje na scenie była wykraczająca ponad możliwości Feliksa, tak wiem może to zasługa tylko i wyłącznie tego, że bardzo mocny T+A lepiej wysterował i zgrał się z moimi NHT, ale też ogrom sceny tego wzmacniacz nie bierze się tylko dlatego, zagraniczne fora go chwaliły pod względem scenicznym. Zdziwiło mnie też, że wzmacniacz Kolegi zagrał bardziej szczegółowo, siedzieliśmy wsłuchując się jak wyglądają wyższe tony i przykładowo talerze ciekawiej się prezentowały niż przy Feliksie, niskie tony delikatnie bardziej zaokrąglone miękkie, ta miękkość się bierze z tego, że T+A zapodaje je bardziej pełne, nasycone. Co ciekawe to absolutnie zero oznak sybilantów, zero oznak przejaskrawienia dźwięku, zero oznak ofensywności, ciężko było się do czegoś przyczepić, jedynie co to na dobrym źródle tu przykładem był Marantz CD17 można poprawić jeszcze gładkość, wypełnienie, kulturę grania przy wielu składach, zapewne sporo więcej mniej narzucających się aspektów. Do szczęścia potrzeba mi dobrego źródła, tu Marantz pokazał klasę! co prawda jestem zwolennikiem DACów, ale do tego tez będę musiał doliczyć zewnętrzny zegar, bo chyba nie obejdzie się bez tego. Wszystkie większe wady które wyżej opisywałem zostały już dzięki CD wyeliminowane, zostało by do pełni szczęścia kiedyś pomyśleć nad którymś modelem T+A, ale nie zamierzam w tą stronę iść, raczej wolę za jakiś czas zmienić kolumny niż pod nie dobierać wzmacniacz. Dzięki temu, że udało mi się posłuchać u siebie tego zacnego sprzętu myliłem się, bo już czułem że NHT 1.5 to dosyć efektowne, energiczne z jakimiś brakami w kulturze grania a jednak okazało się, że całkiem inaczej mogą zagrać, tylko jak dobierzemy resztę toru. Dziękuje za uwagę.
  10. Na stanie mam łącznie 3 przewody domofonowe, tym razem opisze jak gra najnowszy przewód (XzTHMXpw 5x2x0.5mm) który dostałem od dobrego Kolegi Krzyśka, jest to przewód domofonowy z dużą ilością żelu z dodatkiem folii, oraz grubą sztywną izolacją, porównam go w kilku zdaniach do przewodu żelowanego YTDY 12x0.5mm Powyżej miesiąca czasu mam nowy przewód u siebie, przy pierwszym podłączeniu go było słychać poprawę w graniu, potem podłączyłem mój starszy cieńszy YTDY 12x05mm by sprawdzić czy się nie mylę w moich założeniach i ostatecznie znów powróciłem wczoraj do teoretycznie najlepszego przewodu Bitnera 10x2x05mm Odpaliłem może 20 utworów w celu testu po odsłuchaniu podłączyłem ten sztywny Bitner 10x2x05mm i jeszcze raz słuchałem tych samych kawałków. Po moich lekkich zachwytach z grania nowego przewodu doszły nowe wrażenia, sztywny Bitner dodatkowo zagrał bardziej gładko, analogowo im więcej utworów przeleciałem tym bardziej byłem pewny, największy zachwyt miałem przy utworze Tori Amos - Lust, człowiek przyzwyczajony mniej więcej jak odkręcić gałkę głośności we wzmaku, na tym przewodzie Bitnera dosłownie z 5 razy podchodziłem by zwiększyć głośność, ten utwór zagrał zdecydowanie bardziej gładko i kulturalnie przez co można było o te parę decybeli podbić głośność, bardzo byłem zaskoczony. Na samym początku tego utworu nowy przewód zauważalnie lepiej odegrał niskie tony, tak mięsiste, bardzo dobrze wypełnione uderzenie z mega fakturą co na poprzednim przewodzie zagrało trochę mniej ciekawie. Barwa jest bardziej neutralna, góra pasma ma jakby bardziej cofnięty w dół środek ciężkości, wypełnienie jest słyszalnie lepsze w całym paśmie. Bitner dodatkowo gra delikatnie z większego dystansu, o ile 1 plan jest niemal na tej samej płaszczyźnie to najdalej dobiegające dźwięki są jeszcze bardziej oddalone. Utwory z dużym rozmachem Hans Zimmera - soundrack filmu Interestellar, na obu przewodach brzmiał rewelacyjnie, ale jednak lepszy Bitner zaoferował delikatnie czystszy dźwięk, wypełnienia, lepsza potęga głębi i ta gładkość... Przy odsłuchaniu 3 kawałków Diany Krall, obecność instrumentów była nieco lepsza, łatwiej wyłapać okiem gdzie gra dany instrument. Bez 2 zdań przewód od Krzyśka zagrał lepiej, bardzo dobry kawałek "kabla" dalej siedzi mi w głowie utwór Tori Amos gdy nie mogłem się nadziwić jak łagodnie i gładko muzyka płynęła bez ofensywnego nalotu.
  11. Dynas Ile realnie ma pokój metrów, nie mówiąc tylko o obszarze odsłuchowym a całej powierzchni? Te monitorki nie wyglądają na duże, nic dziwnego że bas może się gubić, sam się przekonałem na swoim kolumnach podstawkowych, że pokój około18m2 to nawet za dużo dla nich, chyba, że jakaś końcówka mocy magicznie by znacznie podbiła dół pasma w co chyba wątpię. Kolejna sprawa, w pokoju jest dalej za pusto, przynajmniej tak uważam, i dźwięk nie będzie taki namacalny, wyraźny, dosadny.
  12. Z modeli które są uniwersalne celuj w używane DT1990 od Beyera, ja mam T1 i to też granie które w wielu gatunkach się sprawdza. HiFiMan ma znowu problemy z jakością wykonania, bardzo różne są ich opinie, moje HE560v2 grają nieźle ale nie powiedział bym aby były tak uniwersalne jak przykładowo DT1990. W dodatku modele planarne nie wiem jak zagrają z samą lampą. Audeze mają też kontrowersyjną jakość swoim egzemplarzy, mi odradzili Audeze na rzecz bardziej pewnych modeli od Beyerdynamic. Problem jest też taki, że słuchawki po samym opisie wcale nie muszą zagrać jak byś sobie życzył, dopiero jak je sprawdzisz na sobie dowiesz się czy Ci podpasują.
  13. @audiowit Fajny rozpraszacz, co do brzydkich profesjonalnych ustrojów to byłeś u Michała i chyba widziałeś ten niewielki skyline? Brzydki nie jest napewno, choć kazdy może miec inne gusta. Ten panel rozumiem idzie do innego pokoju niż ten co masz Kudosy?
  14. Miałem DT150 i fajnie je wspominam, niskich tonów mają od groma, jest wykop i ogólnie dociążony lekko przyciemniony charakter, to wybredne słuchawki co do toru, przynajmniej takie są ich opinie, ciężko Ci powiedzieć które lepiej zagrają to 2 inne bieguny, chyba wiesz jakie zalety są słuchawek otwartych a jakie zamkniętych? Ja za całokształt wolałem delikatnie DT880 chrome specjal, zdecydowanie ciekawsze w budowaniu sceny od DT150. DT990 też bym polecił, nie słuchałem ich od dawna ale mogą być dobrym kompromisem między otwartym przekazem i dociążeniem.
  15. Witajcie, w ostatnim czasie sprawdziłem 2 modele słuchawek dokanałowych, SoundMagic E10 i droższy model E80. Słuchałem kilka godzin, więc nie tak długo, porównanie było bezpośrednie, zakładałem jedne a potem drugie na tych samych utworach. Muzyka do testów różnorodna, elektronika, jazz, rock progresywny, pop. Słuchawki podpinałem pod xDuoo TA20 + lepsze lampy, jako DAC Kenwood DM7090 plus laptop. Puściłem je na dużym jacku podpinając do xDuoo, nie słyszałem na szczęście szumów. Barwa w modelu E10 to dosyć przyciemniona góra pasma, średnica nieco wycofana a niskie tony całkiem mocne, droższy model E80 gra bardziej równo, jest jaśniej, bardziej pełna średnica i nieco mniej dołu. E10 jako tako bronią się w swoim przedziale cenowym, za 100zł nie ma co oczekiwać porządnego grania, tak też się dzieje, po odsłuchaniu E10 i założeniu droższych odrazu słychać sporo lepszą dynamikę, lepszy naturalny, żywy, organiczny przekaz. Już te 2 zalety dla modelu E80 mogły by uzasadnić te różnicę w cenie (100 vs 270zł) sama dynamika oraz żywe granie nie jest niuansem, to duży postęp na korzyść E80. Niskich tonów jest w obu przypadkach jak dla mnie nieco za dużo, lub po prostu ten zakres jest zbyt uproszczony i pokazywany zbyt na "twarz", co innego gdy by niskie tony były grane z większym dystansem, idzie się przyzwyczaić, chociaż w modelu E10 jest nieco gorzej, nieźle zrealizowane utwory Tori Amos były zbyt obfite w dole, taki charakter z "subwooferowym" dopełnieniem, model E10 też cierpi bardziej na pogłos na scenie, dudnienie dołu. Lepsze wypełnienie, ciekawsza faktura i bardziej zwarty "bas" też zalety dla droższego modelu. W progresywnym rocku zespół TOOL którego bardzo lubię obie słuchawki zagrały z pewnymi wadami, oczywiście E80 zagrał lepiej. ale było trochę za ciasno, separacja mogła by być lepsza, samo dociążenie było zbyt obfite, średnica i wysokie tony całkiem poprawne. E80 grają trochę większą sceną od tańszego modelu, nie ma jeszcze uczucia takiego napowietrzonego dźwięku, to raczej nie ta półka cenowa, zazwyczaj wszystko jest blisko siebie, dźwięk można określić jako gęsty. W świetnie zrealizowanym jazzie zaczyna się robić ciekawiej jeżeli chodzi o budowanie sceny w głąb, model E80 lepiej buduje scenę w głąb jak i na szerokość, logiczne też jest gdy mniej instrumentów gra w tym samym czasie to przestaje przeszkadzać mała ilość powietrza. Ogólnie to oba modele nie porwały mnie jeżeli chodzi o czystość grania, jest w miarę poprawnie bez błysku. Średnica bardziej pełna i gładka w droższym bracie, jest też nieco jaśniejsza, zdecydowana poprawa w graniu wokali czy instrumentów przez dosyć naturalną średnice jak na tak tanie słuchawki. Wydaje mi się też, że delikatnie lepiej dociążona bez takiej matowości. Góra pasma nieco jaśniejsza, bardziej zróżnicowana, lepiej wypełniona, nie znam się za bardzo na słuchawkach dokanałowych, w sumie prawie w ogóle, więc nie wiem co potrafią inne modele w tych cenach, co pewnie wiele ludzi zauważyło to dosyć słaba dźwięczność góry pasma, ale to chyba ograniczenia samej budowy słuchawek. Podsumowując model E10 nie miał tu żadnych szans, samą dynamiką i żywym przekazem pokonał go droższy model, według mnie przy różnicy cen obu modeli, dużo lepiej dołożyć do modelu E80, dochodzi większa scena, bardziej wypełniony dźwięk, lepsza faktura, rozdzielczość, naturalność. Marudząc to granie wokali nie do końca mną wstrząsnęło pozytywnie, dźwięczność bez błysku, ilość powietrza oraz separacja bez szału. Dziękuje za uwagę ^^
  16. Cieszę się, że Michał dalej jest tu z nami, zawsze podzieli się raz na jakiś czas ciekawą wiedzą. Sam nie byłem przekonany jak w ogóle lampa wysteruje te NHT, to nietypowej konstrukcji kolumny, wychodzi na to, że NHT napędzane Feliksem grają niespodziewanie szybko, rytmicznie, energicznie, przez chyba 3 lata mam te NHT i łączyłem je z Sony F570ES, Thule IA100, budżetowymi Luxmanami, Pro Ject 7AMP czy droższym Caspianem, na żadnym z tych wzmacniaczy nie było czuć tak dobrze prowadzonego dźwięku, sam Caspian mimo 80watt przy 8Ohm nic szczególnego nie pokazywał, szybkość czy kontrola podobna jak w dużo tańszym Pro Ject 7AMP. Wyjątkiem był dawno słuchany Baltlab którego bardzo szanuję za jakość dźwięku. Dawno temu chyba 2 late temu Xaviany dostałem na testy, dobrze kombinujesz RoRo, tak o ta osobę chodzi. Xaviany miałem z miesiąc czy dłużej u siebie i odesłałem do Kielc, Pro Ject akurat kupiłem od niego. Ostatnio też się sam zastanawiałem nad Xavianami z wyższej półki, przyznam, że to mógł by być dobry trop gdy już NHT mi nie wystarczą.
  17. @RoRo Juz opowiadam. Pokój jak niektórzy pamiętają jest bardzo malutki, zaledwie 11m2, dokładnie 3.3 x 3.4m sufit na 2.5m Kolumny rozstawione prawdopodobnie najlepiej jak to możliwe, od frontu ścianki do ściany za nimi 110cm, od środka kolumn do bocznych ścian około 60cm, odległość bazy kolumn około 210cm, odległość do słuchacza około 200-210cm. Na początku gdy wzmacniacz dostałem to trochę zwątpiłem przez chwile, tonalność zbyt jasna, zbyt chudo na niskich tonach, przez miesiąc czasu pobawiłem sie z akustyką i zniwelowałem znacznie jasność barwy a do niskich tonów przywykłem, nie są tak bułowate, tak bliskie jak w Roksanie dlatego jest ich jakby mniej, tylko że to droga milowa do przodu pod względem jakości. Prawda też jest taka, że łącząc Feliksa z bardziej ułożonymi, spokojnymi kolumnami zaowocuje lepszą synergią co raczej nie powinno nikogo dziwić, tak też było z Audio Psychic Virgo 2. Dziwne odczucie po wczorajszym słuchaniu Caspiana... słucham słucham, próbuję zapamiętać jak on gra, po chwili zaczyna brać ziewanie, przy wielu momentach ten wzmacniacz zaczynał mnie nudzić, nie to żebym specjalnie do krytykował ale słuchając tej lampy i po zmianie na Caspiana nie wiele się dzieje w muzyce, jest pewna monotonia w graniu. Dziś dla zabawy dałem pod laptop i wzmacniacz 2-3 warstwy pianki antywibracyjnej, wcale ten Feliks nie gra tak agresywnie, jak niektórzy może sobie myślą, akurat przy lepszym odseparowaniu wzmacniacza i laptopa od drgań jest przyjemniej, minimalnie ciemniej oraz wypełnienie wydaje się lepsze, nie tak ofensywnie, ale energii w muzyce jest pełno! Edit Feliks kupiony od dobrego kumpla Michała, niektórzy pamiętają co to za persona o nicku Sanwing.
  18. Witam. Mój tor> kolumny NHT 1.5, wzmacniacz Feliks Audio Arioso 2A3, źródło Kenwood DM7090 + xDuoo TA20, RCA DIY, kable domofonowe YTDY użyte do podłączenia kolumn, Prolink Exclusive. Laptop i pliki MP3, FLAC, DSD oraz Wave. Prawie miesiąc czasu mam ten wzmacniacz, dokładnie 4 tygodnie bez 1 dnia, w tym czasie kilka razy zamieniałem go z Roksanem i Pro Ject 7 AMP. Jak brzmi Feliks? ano jest bardzo dobrze, z nastawieniem na bardzo. O ile Pro Ject i Roksan grały w miarę podobnym charakterem dźwięku, sporo aspektów w graniu było dosyć typowe dla tranzystora, bądź po prostu nie różniły się mocno od siebie to Feliks gra zdecydowanie inaczej od tranzystorów które posiadam. Przede wszystkim Feliks to wyższa klasa grania co słychać od razu, obrazy pozorne są rysowane cienką kreską, zdecydowanie bardziej niż w wyżej wspominanych wzmacniaczach, przez to jest trochę więcej powietrza na scenie, jest sporo czyściej, precyzyjniej, samo zróżnicowanie dźwięku jest na wysokim poziomie. Kolejny plus dla lampy to bardzo dobra dynamika, przy cichym słuchaniu można wyłapać dużo smaczków, nie ma już takiego zjawiska jak w Roksanie gdzie wzmacniacz by zagrał z werwą, potęgą, szczegółowo trzeba podkręcać wyżej głośność. Holografia robi wrażenie, o ile scena w moich warunkach nie będzie nigdy wielkości jak w dużym metrażu to jest to na ten moment najbardziej przestrzenny wzmacniacz jaki miałem u siebie, a przerobiłem może z 7-8 wzmacniaczy w moich warunkach. Roksan był w sporym znaczeniu rozwinięciem pod względem budowania sceny przy Pro Ject, zaś Feliks to trochę inna para kaloszy, scena jest bardziej typowa dla lampy, bardzo przestrzenne granie w każdym kierunku, Feliks bardzo ładnie potrafi grać w głąb jak i podawać namacalny dźwięk w stronę słuchacza, jak dla mnie sama holografia, obrazowanie trójwymiarowych źródeł, oddawanie żywego obrazowania tego co mamy na scenie stoi wyraźnie wyżej niż na moich tranzystorach, mimo że w moich warunkach nie jest scena budowana jakoś bardzo w głąb to Feliks o dziwo bardzo dobre potrafi to wizualizować, przez co Feliks mimo delikatnie bardziej głęboko budowanej sceny niż Roksan potrafi wyraźnie bardziej oddać miejsce wokalisty i innych obiektów. akurat z tego co słyszałem lampy 2A3 to bardzo dobry duet do różnej maści muzyki elektronicznej, równie dobrze może zagrać jazz i bardziej poważne klimaty, w sumie to bardzo dużo zależy od oczekiwań słuchacza. Dół pasma jest rewelacyjnej jakości, przez pewien czas myślałem, że "lapmiak" nie ma tak dobrego nasycenia, wypełnienia jak Roksan, jednak myliłem się, trzeba przyzwyczaić się do grania Feliksa i wychodzi na to, że Najniższe partie niskich poniżej 50hz są ładnie prowadzone przez Feliksa, za to wyższe partie dolnego pasma neutralne, bez podbicia słyszalnego w Roksanie, dochodzi też mniej ofensywny charakter i dlatego tą lampę można uznać za mniej dociążone granie. Pod względem twardości jest niemal idealnie pod NHT 1.5, mega dobre zróżnicowanie, jest bardzo szczegółowo, nie ma uczucia rysowania jak by plamkami źródeł pozornych (dziwnie brzmi, ale trochę Roksan z tym mi się kojarzył). Średnica ma barwę neutralną, jeszcze bardziej równa niż w Roksanie, wokale początkowo uważałem za inne lecz niekoniecznie ciekawsze niż w wspominanym Roksanie, po miesiącu czasu Feliks pokazuje wyższość, samo rysowanie cienka kreską daje więcej miejsca dla wybrzmiewania, wokale bardziej przestrzenne, zwiewne, niosące się po pokoju, wyższa średnica jest mniej sztuczna, wyraźnie wyższa rozdzielczość. Niektóre momenty przy odgrywaniu wokali są trochę mocniej akcentowane przez Feliksa, jeżeli wokalistka krzyczy, czy specjalnie unosi głos to lapma nie ukrywa tego, nie łagodzi jak Roksan, przykładem był by utwór Tori Amos - New Age. Wysokie tony to mocna strona Feliksa, jest bardzo fajne zróżnicowanie, świetna zwiewność, dobra separacja, wypełnienie, rozdzielczość. Trzeba aby uważać by nie przejaskrawić dźwięku dając jasno grające kolumny, akurat NHT 1.5 mają sporo góry i jest tak na styk, dla wybrednych delikatnie za jasno, zależy od pomieszczenia, bo w dużym pokoju powinno być nieco ciemniej, łagodniej. Jeżeli chodzi o górę pasma to duży progres przy Roksanie, przestrzenność, zwiewność, rozdzielczość, zróżnicowanie zostawia tranzystor w tyle. Feliks świetnie rysuje kontury, nie ma przerysowanego, czy rozmazanego dźwięku, do tego to naprawdę szybki, rytmiczny wzmacniacz. Z mojej pamięci to może Baltlab Epoca 1v3 mógł grać dosyć porównywalną szybkością, rytmiką co Feliks, lecz Roksan, Pro Ject, Luxman był trochę wolniejszy, gubił rytm. Po 2 tygodniach słuchania Feliksa bez żadnej przepinki podłączyłem wczoraj Roksana, dużo bardziej uproszczone budowanie sceny, powoli czuć tą "płaskość" grania, brakuje lampowej wizualizacji obrazowania sceny, tak to nazwę. Sama barwa w Roksanie ciemniejsza i bardziej nastawiona na niskie tony. Podsumowując Wzmacniacz Feliksa wnosi jakość grania na dużo lepszy poziom, chociaż może przesadzam, bo po prostu słabszy konkurent czyli Roksan średnio się zgrywał z NHT 1.5, być może takie wzmacniacze jak Baltlab Epoca 1 nie odstawał by tak mocno. W cenie 3-4 tys zł to świetny zakup, ale dla świadomych ludzi, dla 1 lepszego nowicjusza może być katastrofa w graniu. Zapomniał bym dodać, Feliks na lampach 2A3 to w pewnym względzie bardzo energiczny wzmacniacz, trzeba trochę uważać by nie było aż za bardzo efektownie, nawet agresywnie, dlatego nieco lepszą synergię można by uzyskać z łagodnymi kolumnami.
  19. Witam. Mój tor> kolumny NHT 1.5, wzmacniacz Roksan Caspian, źródło Kenwood DM7090 + xDuoo TA20, RCA DIY, kable domofonowe jako głośnikowe, Prolink Exclusive. Laptop i pliki FLAC oraz Wave. Wzmacniacz Caspiana mam około miesiąc, może nieco dłużej, dosyć nieźle poznałem jego możliwości. Granie Caspiana mnie nieco zaskoczyło, po licznych wypowiedziach na forach nastawiłem się bardziej na energiczne, żywiołowe granie, po miesiącu przyznam, że to wzmacniacz grający dosyć potulnie, łagodnie, nie zauważyłem aby był mocno energiczny, żywiołowy, dynamiczny. Dosyć spokojne, poukładane granie. Całościowo to poprzednia konfiguracja z źródłem w postaci Matrixa xSabre pro + XSPDIF2 i wzmacniaczem ProJect 7 AMP grała na nieco wyższym poziomie niż Roksan Caspian plus źródło Kenwooda DM7090 + xDuoo TA20. Raczej więcej na ten temat nie będę sie rozpisywał, wychodzi na to, że wymiana na trochę lepszy wzmacniacz nie przyniosła takiego zastrzyku jakości jak wymiana źródła na dużo lepsze. Barwa dosyć neutralna, nieco bardziej nastawiona na podkolorowaną średnicę, nie jest to specjalnie ocieplony wzmacniacz, można też delikatnie wyczuć przyciemnienie najwyższych zakresów góry pasma, niskie tony całkiem mocne możliwe, że nawet lekko podbite w średniej i wyższej części dołu. Po miesiącu grania uważam, że nieco jest zbyt miękko w całym pasmie, przydało by się tu już np bardziej twardo grające źródło, dynamika całego zestawu jest całkiem dobra, nie aż tak wysoka jak wyżej wspomniany zestaw z źródłem Matrixa, niestety Caspian przy niskiej głośności dosyć mocno trafi na dynamice, dźwięk jest trochę mało wyraźny, rozmyty, dopiero gry odkręcimy bardziej "potek" robi się ciekawie, ogólnie czytelność tego co się dzieje na scenie jest wyraźnie lepsza, lokalizacja źródeł czy odczucie trójwymiarowej przestrzeni, brzmienie było gładkie, zaokrąglone. Kontury są raczej z tych bardziej pogrubionych, nie jakoś super zarysowanych, precyzyjnych, czasami miałem wrażenie, że Caspian grał zbyt rozmazanymi konturami, nie było czuć tego klasowego grania z ładnym zarysem. Bardzo możliwe, że sam nieco za miękki charakter grania był tutaj też winowajcą. Niskie tony określił bym jako niezłe, jest fajna głębia, namacalność, całkiem dobra szczegółowość, co było mniej ciekawe to zbyt miękki nalot, nieco zbyt słabe kontury, mogło też brakować tych pomruków z najniższych części pasma. Średnica to najlepszy zakres pasma, jest ciekawie, muzykalnie, delikatnie osłodzony dźwięk, wokale potrafią naprawdę zagrać ładnie, jest wciągająco, całkiem dużo detali w średnicy, całej jest w miarę miękko. Gorzej już wspominam wysokie tony, co prawda są przyjemne, łagodne, za to brakuje im błysku, doświetlenia, rozdzielczości, zwiewności, zróżnicowania. Być może zbyt dużo wymagam o tej klasy wzmacniacza, ale wydaję mi się, że konkurencja by tu mogła więcej pokazać w odgrywaniu góry pasma, przykładem był by tu Baltlab Epoca 1. Budowanie sceny całkiem poprawne, jest trochę lepiej niż w dużo tańszym wzmacniaczu ProJect 7AMP, źródła pozorne są całkiem szeroko rysowane, scena całkiem fajnie budowana w głąb, nie jest to granie ofensywne, zazwyczaj ułożenie instrumentów jest nieco głębiej niż tylne ścianki kolumn, efekty trójwymiarowe dają fajne efekty, często też miałem wrażenie, że Caspian jakoś dużo czyściej nie grał niż ProJect, owszem było więcej powietrza na scenie, ale delikatnie czuć "brud". Podsumowując Caspian to bardzo dobry wzmacniacz w swojej cenie, na pewno wyróżnia się ciekawą, naturalną średnicą, całkiem ładnie budowana scena, dosyć głęboki, namacalny dół pasma. Nie do końca podobały mi się kontury, dźwięki jakby lekko posklejane ze sobą, lekko rozmazane, granie dosyć miękkie, również góra pasma mogła by być bardziej rozdzielcza, czysta, doświetlona, przestrzenna. Dziękuję za uwagę.
  20. Witam, w ostatnim czasie miałem okazję po długich latach odwiedzić dobrego kumpla Michała, niektórzy będą wiedzieć o kogo chodzi. Pod czas odsłuchu około 3h udało się posłuchać jego kolumn oraz moich. Akustyka> pomieszczenie około 18m2, ściana z lewej strony trochę pusta, stoi tam na środku średniej wielkości komoda, po prawej stronie okno lecz bez rolet czy zasłon, na ścianie za plecami jest niewielki dyfuzor skyline oraz drzwi. Kolumny stoją daleko od ścian, od frontowej około 150cm a od bocznych około 80cm, ale nie pamiętam dokładnie, miejsce odsłuchu jest około 250cm od kolumn. Sprzęt> kolumny Audio Psychic Virgo 2, wzmacniacz Feliks Audio Arioso 2A3, DAC Matrix Audio X-Sabre Pro + XSPDIF 2 + zasilacz Nostromo, laptop. Listwa DIY, głośnikowe Western Electric, nazw kabli od zasilania i interkonekt nie pamiętam musiał bym dopytać. Brzmienie. Będę szczery i brutalny haha, na samym początku przy pierwszych utworach trochę "osłupiałem" to wyraźnie inne granie niż to które mam u siebie oraz u dobrego znajomego który miał Cantony Digital 2 (opis jak grały Cantony też publikowałem na forum). Były ku temu 2 powody, pierwszy to lekki ale jednak słyszalny pogłos w pokoju który nieco przeszkadzał mi skupić się wyłącznie na graniu zestawu, powód drugi to odległość od kolumn, około 250cm to już dosyć daleka prezentacja sceny jak dla mnie. Więc pójść posłuchać sprzętu w wyraźnie innych warunkach, to nie do końca taka prosta sprawa gdy człowiek nie był do takiej prezentacji przyzwyczajony. Słuchaliśmy wielu wykonawców, muzyka rozrywkowa, metal, rock, elektronika. Granie zestawu bardzo szczegółowe, tu muszę wspomnąć, że klasę kolumn, wzmacniacza słychać, z jednej strony jest naprawdę dużo detali lecz czasami lekki pogłos trochę przeszkadzał wsłuchać się w te szczegóły. Same kolumny Vigro 2 nie produkują tak dużej sceny jak słuchane prze zemnie Canton Digital 2, tu granie było zazwyczaj na szerokość sceny, nawet nieźle buduje scenę w głąb, za to nie słyszałem za bardzo by dźwięki wychodziły do przodu na słuchacza, mowa o realizacjach które tak były nagrane, na wysokość było bardzo poprawnie. Pokój był całkiem nieźle wypełniony dźwiękiem, chociaż jak słyszałem to można jeszcze lepiej, dźwięk tonalnie bardzo dobrze wyważony, coś blisko ideału. Jak na tak drobne kolumny podłogowe, nie mają dużego woofera a zaledwie 5.5cala jak się nie mylę to bardzo ciekawe dociążenie budują, czuć ten niski bas, jest mięsisty, gładki, przyjemny i głęboki, czuć klasę w graniu niskich tonów, coś czego tak do końca nie zauważyłem na moim zestawie czy zestawie z Canton Digital 2 to bardzo ładnie zarysowany kontur i ciekawa faktura. Separacja jest na bardzo dobrym poziomie, zresztą sam wzmacniacz gra bardzo przestrzennie z dobrym oddechem, zestaw grał pełnym dźwiękiem, chociaż czasami przy niektórych wokalach damskich było nieco dziwne przesadnie dociążenie średnicy, chyba że tak został zrealizowany utwór. Same wokale bardzo przyjemne, nie były mega duże, niesamowicie dźwięczne, super doświetlone, bardziej spokojne, ułożone, nie grały do przodu a bardziej w głąb, raczej neutralne lub minimalnie przyciemnione, świetna rozdzielczość, przy naprawdę ładnych realizacjach można było popłynąć w dobrych wokalach, przykładem będzie tu wokal zespołu Bajm. Wysokie tony Minimalnie przyciemnione lub neutralne, czasem mogło lekko brakować doświetlenia, dźwięczności, w moich warunkach przy bardziej wytłumionym pokoju z nieco jaśniej grającymi NHT 1.5 mam wrażenie że dźwięk bywa bardziej dźwięczny. Góra pasma nigdy nie była ostra, nieprzyjemna, właśnie wpadająca lekko w ciemną barwę, Zestaw grał bardzo dobrą dynamiką, czuć klasę, kulturę grania, finezje, fajną stereofonie, wystarczająco szybko, można by tak wymieniać i wymieniać. W utworach z cięższym klimatem czy to Metallica - The Unforgiven, czy TOOL - Fear Inoculum czuć bardzo dobrze wyważony dźwięk, nie każdy zestaw gra tak pełnym dźwiękiem z solidnym dociążeniem, co nie dla każdego mogło by być takie oczywiste po tych niewielkich kolumnach, dodatkowo uderzenia w bębny były ładnie zarysowane, głębokie, szybkie, dynamiczne, tu się miło zaskoczyłem. Utwór który lubię często słuchać dokładnie Imagine Dragons - Warriors był dosyć potężny, fajny rozmach, bardzo ładnie dociążony, nawet czysto odegrany. Podsumowując cały zestaw grał bardzo ładnie, czuć było klasę sprzętu, brakowało mi bardziej namacalnego dźwięku do jakiego jestem przyzwyczajony, przykładowo utwór Yello - The Expert wokal męski mógł by grać bardziej dosadnie i bardziej namacalnie jak to grało w moim systemie. Kolejna sprawa to akustyka która jak już słyszałem może być lepsza, więcej absorberów czy hybryd absorbowania z dyfuzorem mogło by tu bardzo pomóc, z tego co wiem to dźwięk by był bardziej namacalny, przede wszystkim wyraźny, pokój by był lepiej wypełniony dźwiękiem, jest dużo zalet jak pewnie wiecie. Na koniec bonus w postaci kolejnego ciekawego porównania> Audio Psychic Virgo 2 kontra NHT 1.5 Kolumny słuchane na tym samym torze. Nie przeciągając zbyt długo to moje NHT 1,5 graly zaskakująco dobrymi wokalami, były duże, ładnie rozciągnięte na scenie, jakby nieco podkolorowane w średnicy, bardzo przyjemne, dobrze doświetlone, wyraziste. Barwa była neutralno-jasna, wiele zależy od ustawienia kolumn, na czym one stoją, podstawki, podkładki itd temat rzeka... NHT 1.5 miały wiele zalet, dobra precyzja, niezła holografia, niezłe budowanie sceny w głąb, zaskakująco fajna separacja, jak na tak niedrogie kolumny nawet spory potencjał miały. Brakowało według mnie najniższego basu, a góry było nieco za dużo, delikatnie zbyt doświetlony dźwięk. AP Virgo 2 pokazały tu lepszą klasę, największa różnica to lepsza równowaga tonalna, zdecydowanie lepsze dociążenie, wypełnienie pokoju niższym basem, kolumny grały nieco bardziej oddalonym dźwiękiem, wokale nie były aż tak pierwszorzędne jak w NHT, dokładniej nie aż tak ważne a nieco bardziej wycofane i dopełniające resztę sceny. Kolumny Kolegi grały bardziej potulnie, spokojnie, wyrafinowanie, takie trochę połączanie kolumn podstawkowych z podłogowymi, bo to też nie był dźwięk dużych podłogowych z Canton Digital 2. NHT grały też bardziej twardo, bardziej sztywno w punkt, mogło więc brakować więcej finezji, zróżnicowania wybrzmień, ustawione 150cm od ściany frontowej grały bardzo słabo niskimi tonami, dosyć ostro, może nie tak ostro ale jakoś ofensywnie, niezbyt przyjemniej jasno, przybliżone blisko ściany grały sporo lepiej, więcej niskich tonów a góra złagodniała. Spodobało mi się również wypełnienie dźwięku względem moich kolumn, zastanawiałem się też czy Virgo 2 by w ogóle dały radę zagrać w 11m2 przy niezłej akustyce. Tak bardzo lubię niewielkie monitory NHT, ale im słucham droższego sprzętu to moje kolumny tracą w moich oczach (uszach). Dziękuje za uwagę ^^
  21. Gdy by ktoś chciał to z tego sklepu zamawiałem kabel> https://sklep-ecsystem.pl/przewod-alarmowy-ytdy-12x0-5mm-zelowany.html Polecam sprawdzić.
  22. Kupiłem po długim czasie YTDY 12x0.5 żelowany i gra wyraźnie lepiej od 8 żył nie żelowanego. Mój tor kolumny NHT 1.5, wzmacniacz Roksan Caspian, DAC Kenwood DM7090, RCA DIY, laptop oraz pliki FLAC, WAV. Akustyka dosyć przyzwoita, pomieszczenie dobrze wytłumione. Dźwięk jak już dawniej mogłem wspominać był bardziej czysty, selektywny, ciekawsze budowanie sceny. Scena jest nieco większa w każdym wymiarze, ten kabel 12 żyłowy żelowany gra według mnie bardziej naturalnie, nie ma uczucia takiego delikatnie suchego nalotu a jest bardziej pełny dźwięk, jak by bardziej analogowo, minimalnie ciemniej na górze, średnica jakby pełniejsza, niskie to samo. Na kolejny plus dla tego kabla jest budowanie nieco większych źródeł na scenie, ogólnie w muzyce więcej się dzieje, pewnie dynamika lekko uległa poprawie. Trójwymiarowość sceny w tym lokalizacja źródeł też się poprawiła, a jak ktoś narzekał na niezbyt obfite, głębokie niskie tony to o dziwo tu jest lepiej, dostajemy nieco głębsze i bardziej mięsiste uderzenie. Tym, razem dostrzegłem więcej różnic przy zmianie kabla z 8 na 12 żył plus żel. Wymiana na ten lepszy to strzał w dychę, jak ktoś nie ma sporego budżetu w szukaniu idealnego przewodu.
  23. Witam. kupiłem mimo wszystko chwalonego Roksana Caspiana m1. Za jakiś czas napisze o nim kilka zdań, zapewne się trochę rozpiszę. Pozdrawiam.
  24. Używany Aune S6 chyba najwyższy poziom za takie pieniądze. Z 2 strony Chord Mojo chyba lepiej się zgrywa z K702 czy CMA400i ale on znowu jest drogi...
  25. Dostałem na testy flagowy model Matrixa, dokładnie to Matrix Audio X-Sabre Pro więc to już wysoka szkoła grania, obsługa plików DSD chyba coraz bardziej popularna w naszym kraju, możliwość dokupienia Matrix Audio X-SPDIF 2 oraz lepszego zasilania. ja w 90% korzystałem z MA Sabre pro podłączonego do interfejsu X-SPDIF 2, bardzo ważną fukcję jaką odgrywa pozwole sobie zacytować "Urządzenie charakteryzuje się ultraniskim poziomem jittera, dzięki zastosowaniu bardzo dokładnego zegara femtosekundowgo" Sprzęt towarzyszący podczas testów> Tor słuchawkowy > Beyerdynamic T1v1, HiFiman HE560v2, DAC Kenwood DM7090 oraz Matrix Sabre Pro, interfejs audio X-SPDIF 2, wzmacniacz słuchawkowy xDuoo TA-20 na lepszych lampach, transport plików laptop. Tor kolumnowy> NHT 1.5, wzmacniacz ProJect 7AMP, RCA DIY oraz głośnikowe domofonowe, DAC enwood DM7090 oraz Matrix Sabre Pro, interfejs audio X-SPDIF 2, transport plików laptop. Kabel HDMI do przesyłu sygnału między X-Sabre Pro a X-SPDIF 2 - WireWorld Chroma. Testowane pliki> MP3 128-320 kb/s, FLAC 500-1700kb/s, WAV 1411kb/s, DSF (DSD 64-256) bitrate ~5000 - 22000kb/s. Utwory odsłuchane w najwyższej jakości DSF 64-256> Hoff Ensemble, Arnesen: MAGNIFICAT 4. Et misericordia, Britten: Frank Bridge Variations - Romance TrondheimSolistene. Cały album Dire Straits - Brothers In Arms - 20th Anniversary Edition (DSF 2.8Mhz). Budowa samego DACa Matrixa jest bardzo na plus, sam DAC jest zaskakująco ciężki, bardzo dobrze spasowany, uczucie jednolitej masywnej obudowy. Pilot w zestawie bardzo estetycznie wykonany, front jak na wysokiej jakości produkt był z wykonany jakiegoś metalu. Pod czas testów (około 3 tygodnie) ani razu nie było problemów z trzaskami, zakłóceniami od strony DACa czy laptopa. Przy wyborze plików PCM, czy DSD X-Sabre Pro wykrywał automatycznie na wyświetlaczu jaki rodzaj pliku jest odtwarzany. Brzmienie... X-Sabre Pro + X-SPDIF 2 Słuchałem przez długi czas na Kenwoodzie DM7090 jako DAC po optyku, przechodząc na testy Matrixa bez wątpienia można dostrzec całkiem inną ligę odtwarzanej muzyki. Różnice w niektórych utworach nie były duże a ogromne. Niskie tony zdecydowanie głębsze, co odróżnia tej klasy DAC w porównaniu do budżetowych przetworników to równowaga dźwięku, nie ma takiego podbicia wyższego basu jak w DM7090 a jest wyraźnie więcej tego najniższego, środkowa część jest w podobnych ilościach. Niskie tony w Matrixie są wyraźnie zaokrąglone, często odgrywane z większej oddali, bardzo kulturalne, świetnie wypełnione, czasem miałem wrażenie, że niskie tony miały jakby nieco pogrubiony zarys, taki efektywny sznyt w odgrywaniu całości. Bardzo rozdzielcze, punktowe, ułożone granie, wyjątkowo dużo swobody przy odgrywaniu tego pasma, bas grał gdzieś po środku lub minimalnie bardziej twardo w moim odczuciu. Co wyróżnia Matrixa od dawniej testowanego Aune S6, czy XiangSheng DAC 05 to bardziej bardziej efektywne odgrywanie niskich tonów, w tym przypadku głębia, wypełnienie, dobrze zaznaczone zejście, rozmach stawia w tyle tańszych rywali. Średnica neutralna, bardzo rozdzielcza, naturalnie odgrywana, może wybrednym brakować delikatnie wygładzenia, chociaż mi to nie przeszkadzało, jak była chrypka przy wokalach, to było dobrze ją słychać, nie było mega złagodzenia. Przy niektórych chyba skopanych utworach dało się nieco usłyszeć sybilanty gdzieś na przełomie wyższych tonów. Ogólnie średnica nie była jakoś specjalnie ocieplana, też nie było czuć niepotrzebnej jasności, bardzo naturalna, swobodna. Wysokie tony zauważalnie gładkie, czasem czułem jak by miały lekki nalot ocieplenia, przyjemnego wypełnienia, zero przesadnego rozjaśniania, uproszczonego grania. Jest bardzo dobra rozdzielczość, rozmach, mega zróżnicowanie. Równowaga tonalna Matrixa jest niemal idealna, ładnie dociążony dół w połączeniu z łagodną, chyba minimalnie kremową górą pasma. Scena zasługuje na oklaski, nie mam się w ogóle do czego doczepić, X-Sabre Pro + X-SPDIF 2 wyraźnie buduje scenę w głąb, gra zazwyczaj z dystansem, nie atakuje słuchacza dźwiękiem, wokale nie wychodzą przed szereg a są zazwyczaj dopełnieniem całości na scenie. Rewelacyjna holografia, lokalizacja źródeł, trójwymiarowa scena, zaskakująco dużo powietrza. Co wyróżnia X-Sabre Pro + X-SPDIF 2 na tle tańszych DACow które słuchałem? to rozmach którego ani Aune, ani XiangSheng nie miały, nie na taką skalę... Dynamika powala, szybkość zauważalnie lepsza, scena bardzo duża i ten rozmach. Jest genialnie. X-Sabre Pro bez interfejsu X-SPDIF 2 Tu zaczynają się schody, w moim przypadku gołego DACa Matrixa nie było tak dobrego brzmienia, zdecydowanie brakowało tej "kropki nad i" Scena grała bliżej słuchacza, trochę mi brakowało budowania sceny w głąb, czułem że jest więcej brudu na scenie, całościowo dźwięk nie trzymał się kupy, było naprawdę nieźle, ale brakowało takiej spójności która była rewelacyjna. Trójwymiarowość źródeł, bardziej rozmazane kontury, słabsza głębia i przede wszystkim nie było aż tak gładko. Kilka rzeczy a jak zmieniają klasę dźwięku, wyraźnie ciekawiej X-Sabre Pro zagrał u mnie w połączeniu z X-SPDIF 2. Przy tak dużym wydatku chyba staje się to konieczne, by nabyć taki dodatek. Przy moich próbach porównania tych samych utworów jakości FLAC vs DSF różnice były zauważalne na korzyść tych gęściej upakowanych. Pliki DSD grały z większą kulturą, przyjemniej, bardziej trójwymiarową większą sceną, przykładowo przy utworze Dire Straits - Money For Nothing wyraźnie więcej swobody w odgrywaniu wokalu który miał ładna głębie. Na koniec bonus w postaci testów X-Sabre Pro + X-SPDIF 2 na sprzęcie u znajomego "Blondynka". Sprzęt na którym słuchałem> Canton Digital 2.1, kontroler do pomiarów, wzmacniacz T+A Pa 1530R, źródło Marantz CD17, kable domofonowe, Utwory przy porównaniach> album Yello Touch Yello, oraz moje utwory DSD opisane wyżej. Po kilku godzinach słuchania stwierdziłem, że X-Sabre Pro + X-SPDIF 2 zagrał lepiej na tych samych utworach co źródło Marantza u Blondynka, ale nie było już tak dużych różnic na korzyść droższego Matrixa. Zestaw Matrixa zagrał trochę lepiej, scena była podawana z większym dystansem, ale wielkościowo podobnie na szerokość czy wysokość, było mniej ofensywnie, delikatnie bardziej gładko w przypadku Matrixa. Nieco ciemniejsze granie ale lepsza tonalność, dźwięk bardziej spokojny, lepsza kultura. Wokale grały bardziej pełnie, sama rozdzielczość w wyższych rejestrach na plus dla Matrixa. Źródło Marantza za to nie zagrało specjalnie gorzej w dynamice, spójności, lokalizacji źródeł, selektywności, namacalności, szybkości. Więc samo źródło odtwarzacza CD Marantza zaskakująco dobrze sobie poradziło w sparowaniu z drogim zestawem Matrixa. Trzeba też dodać, że Marantz Kolegi był modyfikowany, nie wiemy co było w nim dokładnie wymieniane. Utwór Hoff Ensemble (DSD 256) na zestawie kolegi zagrał zjawiskowo dobrze! więc jak widać potencjał w plikach o tak dużej gęstości jest słyszalny. Podsumowując zestaw Matrixa praktycznie nie miał wad w moim zestawie, bez zastanawiania się zagrał o wiele lepiej niż mój Kenwood DM7090, w zestawie Kolegi Blondynka były już mniejsze korzyści w jakości grania. Ja jak najbardziej polecił bym posłuchać Matrixa, ale jednak lepiej by go połączyć z X-SPDIF 2 i wtedy sprawdzić jak to razem zagra. Sprzęt rewelacyjny! jak ktoś chce kupić porządny DAC i mieć spokój na wiele lat to dobry kierunek, ja nie planował bym już żadnej wymiany mając zestaw Matrixa, moim zdaniem jak na źródło to dźwięk kompletny. Dziękuje za wytrwałość.
×
×
  • Utwórz nowe...