-
Zawartość
1 686 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Pboczek
-
Z linku, jak inną?
-
Kupiłem tradycyjną. Chyba nie żartowałeś z doprowadzeniem do bankructwa.
-
Przyznam się że słuchałem albumu Johnnego Hartmana "I Just Dropped By to Say Hello" w ciągu ostatniego tygodnia wielokrotnie. Muzycznie odpowiada mi ta króciutka bo 33 minutowa płyta, zawierająca 11 utworów. "Charade" wszedł do mojej życiowej playlisty. Słucham i słucham i nie mogę się nadziwić, jak to brzmi. Boleję że mój dostawca muzyki on line, choć ma 29 albumów tego wykonawcy, to tylko ten jeden wydany przez Impulse! A tu jak donosi autor postu #331 są jeszcze dwa. Chyba się na nie gdzieś zasadzę. Ciekawi mnie zwłaszcza ten z Johnem Coltrane, bo powiem Wam, że saksofonista Illinios Jacquet na "I Just Dropped By to Say Hello" brzmi i gra wystrzałowo. p.s. Z tymi 29. trochę przesadziłem, są wśród nich powtórki.
-
Jak sprzęt zacznie już grać, proszę zaprezentuj parę zdjęcie i wrażeń w dziale Analogowym o tunerach. Wydaje mi się że nie ma w ogóle tunerów na forum i nie wiem jak to możliwe/? Przecież one potrafią tak pięknie grać.
-
Człowieka posiada pewne możliwości stwórcze. Tworzy np. sztukę. To wystarczająco duże pole do aktów kreacji, efekty czasami przechodzą wyobrażenia. Muzyka jest tego oczywistym przykładem.
-
Cz. 2 Człowiek sceptyczny, racjonalny, spadkobierca oświecenia, powie że efekty soniczne poddają się metodzie dowodowej, więc każdą z dyskutowanych w tym wątku kwestii da się zweryfikować i zechce je sprawdzać poprzez testy. Słychać, czy nie słychać różnicy ? ma być dowodem przydatności elementów systemu audio, a przedstawienie występującej zmiany, potwierdzeniem dowodu. Samo stwierdzenie różnicy nie wystarcza, o ile nie jest poparte jej opisem. I tak przechodzimy od wrażeń do słów. O tym co słyszymy nie decyduje wyłącznie słuch który jest jedynie aparatem odbioru. (Oczywiście bez niego dalsze dywagacje nie byłyby możliwe.) Rozpoznawanie dźwięków bierze się ze świadomości słyszenia. To nasza świadomość odczytuje dźwięk, określa go, przypisuje mu cechy. Tak więc opis zaobserwowanej zmiany będzie opowieścią świadomości słuchacza, składającej się z jego własnych doświadczeń i wrażliwości. Kiedy Wpszoniak w ?Smutnej historii? - wątek Verictum #253, pisze o zróżnicowaniu barwy klawiszy fortepianów z 1849 roku i współczesnego, to przecież ja nawet słysząc tu jakąś różnicę, bez jego wskazówek nie miałbym pojęcia na czym ona polega, bo nie mam adekwatnego zasobu do takich porównań. Mój sceptyzym (postnowoczesny) każe mi pytać, czy wyniki testów "na słyszenie" są odpowiedzią np. na pytania: czy wszyscy słyszą dokładnie tak samo, czy sami zawsze słyszymy tak samo, czy wszyscy nazywają to co słyszą tak samo, jak nasza świadomości warunkuje odczytywanie różnic i czy może się zgubić? Zauważcie jakimi określeniami opisujecie charakter jaki nadają muzyce wzmacniacz, kolumny, kable. Ciepły, zimny, jasny, ciemny, ostry, łagodny, góra, środek, dół, wycofanie, wysunięcie, itd. Choć są to pojęcia ogólne, to wcale nie jest łatwo przy ich pomocy dokonać opisów (zwłaszcza mi). Jakimi zwrotami przedstawia się głębię (dźwięku, muzyki), wypełnienia, wybrzmienia? No a co z subtelnościami związanymi np. z barwą fortepianów, skrzypiec. Gdy świadomość nie ma materiału do porównań, to czy usłyszymy trudno uchwytne zmiany? Wydaje się że tam gdzie zaczynają się pytania o świadomość, nauka nie dociera. Pozostaje tylko indywidualne doświadczenie, no i oczywiście i na szczęście, doświadczenia innych które mogą nas wzbogacać.
-
Słuchając wczoraj nocą dwóch dopiero co otrzymanych płyt, zakupionych zresztą pod wpływem propozycji z wątku o płytach roku 2016, i chyba na skutek efektu wywołanego muzyką z obu - w sumie wydaje mi się że w pewien sposób podobną - hipnotyczną, naszły mnie takie przemyślenia. Cz. 1 Oczekiwanie dowodu na każdy aspekt rzeczywistości jest elementem myślenia oświeceniowego. W XVIII w. nauka dostała takiego przyspieszenia że pod wpływem jej osiągnięć i "popularyzacji" wyników, nowoczesnym ludziom wydawało się że odczytują prawidła całego świata. Tzn. odczytują je za nich naukowcy, a wyjaśnienie wszystkiego jest tylko kwestią czasu. Rozwój nauki i techniki zdominował myślenie i utarł przekonanie, że wszystko da się pomierzyć i sprawdzić. Domaganie się dowodu na rzeczywistość, to cecha człowieka zaspokajająca jego potrzebę upewnienia się że rozumie świat w którym żyje. Do czasu oświecenia współistniały w nas i często dominowały tłumaczenia religijne, mistyczne, a więc nie racjonalne. Oświecenie było często postrzegane jako wyzwolenie człowieka z dogmatów i niepewności. Tymczasem już w końcu XIX w. okazało się że ufność we wszechmoc nauki była pozorna, bo na dalszych poziomach uszczegółowień nauka gubi się i nie znajduje odpowiedzi na pojawiające się pytania. Dociera do rewirów które są jedynie polami do hipotez i kolejnych niekończących się pytań, np. na poziomie kwantowym przytaczając za cz. bezmyślną - (hasło Audiofil trzeba edytować) - wikipedią: "Zasada nieoznaczoności to reguła która mówi, że istnieją takie pary wielkości, których nie da się jednocześnie zmierzyć bo akt pomiaru jednej wielkości wpływa na układ tak, że część informacji o drugiej wielkości jest tracona. Zasada nieoznaczoności nie wynika z niedoskonałości metod ani instrumentów pomiaru, lecz z samej natury rzeczywistości." - W. Haisenberg. Wniosek naukowy zatem nie tylko wydaje się ocierać o nierzeczywistość, ale jest wprost nie do uwierzenia że akt pomiaru jednej wartości, prowadzi do nieodwracalnej utraty informacji o innej z nią powiązanej. To że wszystkiego nie da się pomierzyć jest już częścią nauki XX w. Żyjemy w XXI w. i to się dalej potwierdza, im więcej odpowiedzi, tym więcej pytań.
-
Podoba mi się powyższa definicja bo i ja się w niej zmieszczę, jako Audiofil w sensie szerokim ma się rozumieć. I oczywiście chce się wymieniać poglądy w tak doborowym towarzystwie.
-
Co do dowodów jeszcze. Może ktoś wie jak przekonać głuchego że gra muzyka? p.s. Chyba się zagalopowałem, bo przecież sam jestem niewielkim słuchem obdarzony. A w ogóle, czy w temacie mogą wypowiadać się nie Audiofile? Może to powinna być jednak dyskusja osób z kręgu, bo co komu innemu do tego.
-
Wątek nam się podgrzał. Gdybyśmy uznawali wyłącznie te rzeczy których sami doświadczamy, niewiele byśmy wiedzieli o świecie. Uczymy się korzystając z wiedzy i doświadczeń innych, na tym zasadza się rozwój ludzi.( Zgadzając się z Zasadą nieoznaczności Haisenberga nie muszę sprawdzać prawidłowości jej dowodu, a nawet znać matematyki. Wystarcza mi zaufanie do autora i osób które to sprawdziły.) Aparat słuchowy i jakość systemu to chyba dwa (skorygujcie) elementy, pozwalające na uchwycenie subtelności sonicznych. Braku słuchu nie da się zastąpić, zwłaszcza drogimi zakupami. Sądzę natomiast że słuch można troszeczkę wyrobić. Zabawa zatem w słuchanie muzyki polega na znalezieniu własnych granic. Oczywiście że wraz ze zmianą wzmacniacza na lepszy, doświadczamy skokowej różnicy w jakości muzyki, ale przecież to nie oznacza że wymiana innych elementów nic nie zmienia. Choć oczywiście dla niektórych rzeczywiście nic nie zmieni. Treść tego wątku zaczyna dotykać zawartość tematu: kim jest Audiofil, a kto nim nie jest. Nie uważacie?
-
"Specyficzny" - w sensie jego wyszukania, jako rzadkiego materiału. Jeżeli przyjmiemy perspektywę zwykłego Kowalskiego, to są to napewno elementy poza percepcją. To są efekty słyszalne przez osoby odpowiednio wyposażone przez naturę. Jesteśmy w miejscu gdzie Tacy się zbierają - Audiofile. Nie ma w tym nic dziwnego że słyszą. Ja ze swoim słuchem kończącym się na IC Melodika, jestem bardzo zadowolony, że udaje mi się o takich "nieprawdopodobnych" rzeczach dowiadywać. Stosuję proponowane tu rozwiązania, zwłaszcza jeśli wymagają jedynie: stolarza, kamieniarza, dywanu, gumy, odtłuszczonych palców, przestrzeni dla kabli, itd. Chciałbym wydobyć całą muzykę z zestawu HiFi, może usłyszę sumę wszystkich zmian.
-
Po prostu podajesz doskonałą muzykę.
-
Czekam na dostawę, a że to chwilę potrwa, raczę się Niną At the Village Gate. Po za tym z innego wątku, muszę napisać że Igor Levit rządzi, czy to Bach, Rzewski, czy Beetoven, wszystko wchodzi.
-
Super! Gratuluję.
-
Temat jest fascynujący. Wymaga uświadamiania sobie tego, że ludzie mają różną jakość słuchu. To że ja nie słyszę różnicy np. przy podstawkach pod kablami, nie pozwala mi dezawuować opinii osób które ją słyszą, a nie wątpię że tak właśnie jest. Mamy różną wrażliwość i ważne jest przekonać się samemu o tym co słyszymy, a czego nie, zwłaszcza by niepotrzebnie nie wprowadzać do zestawu nieodczuwalnych a kosztowych zmian. Chcąc natomiast polepszyć jakość odtwarzanej muzyki pomimo własnej ułomności, zwłaszcza w zakresie spraw które nie wymagają znacznych nakładów, większość zwykłych zjadaczy chleba musi opierać się na wrażeniach osób o znacznie ponadprzeciętnej wrażliwości muzycznej. Efekty takich zmian są zresztą bardzo ciekawe. Z tego co zdążyłem się zorientować, na naszym forum panuje w żaden poważny sposób niepodważana opinia o tym że akcesoria i ustrojstwa około muzyczne "grają" (nie spotkałem merytorycznych, przeciwnych argumentów). Czasami jedynie ktoś zapomina, że nie wszyscy są tak samo obdarzeni przez los. Co do podstawek z leżakowanego w wodzie drewna, to jeżeli z zasady takie elementy działają, a kogoś stać na tak bardzo specyficzny materiał, czemu nie. Czy nabywca słyszy różnicę, czy tylko jest o niej przekonany, to już ta kwestia.
-
Rok 2017 zaczął się na dobre i w styczniu wydano sporo płyt, a będzie więcej. https://chacinski.wordpress.com/premiery-20...n-2017-january/ Czego z aktualnych wydań słuchacie, co polecacie, na co czekacie?
-
To oznacza że wątek należy rozpocząć.
-
Jakie? No polecone przez mój autorytet muzyczny, japońskie i audiofilskie.
-
Oczywiście. To będzie pierwsze takie CD u mnie.
-
Koniec stycznia, koniec podsumowań roku ubiegłego. Wg użytkowników naszego forum (w tym Debiutantki) płytami roku 2016, zostały pozycje wymienione poniżej w kolejności alfabetycznej wg wykonawcy: - Airbag "Disconnected" - Dawid Bowie "Black Star" - Nik Bärtsch?s Mobile "Continuum" - Leonard Cohen "You Want It Darker" - Lotto "Elite Feline" - Kinga Głyk "Happy Birthday live", "Tribute to Benny Goodman" - Taco Hemingway "Marmur" - Manu Katche "Unstatic" - Massive Attack "The Spoils" - Parmenter "All Our Yesterdays" - Sabaton "The Last Stand" - Van Der Graaf Generator "Do Not Disturb". Które trzeba mieć, oceńcie sami. Czas na wątek: Płyty roku 2017 r. Macie już coś przy uchu?
-
Odsłuchuję "Songs from the Heart" oraz "I Just Dropped By to Say Hello", od wczoraj. Piękna muzyka - to jedno, a drugie - jak to jest nagrane, zwłaszcza "I Just Dropped By to Say Hello". Instrumenty i wokal są niebywale rzeczywiste, wyraźne, dokładnie umieszczone, duże i proporcjonalne. A saksofon jest czymś niespotykanym. Kiedy Illinois Jacquet dmuchnie, w niektórych partiach odwraca uwagę od wszystkiego, przykrywa pozostałych muzyków, nawet Jonnego. To chyba nie tylko jego miejsce w czasie nagrań, bo słyszę że zmieniał je w zależności od utworu, a jego muzyka. A pianinko, a perka, to trzeba usłyszeć. Oczywiście nie mam do dyspozycji wydań o których pisze Wojciech, jedynie stream, ale przyznam że nie popsuło mi to przyjemności. A że udało mi się zakupić rekomendowaną przed chwilą Ninę Simone, sprawdzę co to znaczy dobre wydanie CD i nie mogę się doczekać. Czy Impulse trzyma taki poziom realizacji cały czas?
-
Odnalazłeś Wilhelma, no to wybór jak dla mnie jest jedyny, bo jedynie jego słuchałem z tej setki, i z przyjemnością posłucham jeszcze. p.s. Słuchacze wybrali Bacha, Goldberg Variations, BWV 988, GRIGORIJ SOKOŁOW, Live 1982. (Wysłuchałem, ale mnie ten koncert nie chwycił.)
-
Oooo, Wpszoniaku wracasz mi wiarę w ludzi. Dziękuję. Myślałem już żeby trzeba będzie kupić choć jedną lampę, by móc występować w wątku najbardziej ostatnio odwiedzanym. A na co by jeszcze zagłosować w tym plebiscycie? Można wybrać dziesięć ze stu, do jutra o północy. Igor Levit "Rzewski" niestety nie pojawia się w tym zestawieniu. Przy okazji może u nas na forum przydałoby się jakieś narzędzia do dokonywania wyborów, głosowań?
-
Prof. Ewa Łętowska nie specjalnie kojarzy się z muzyką, podobnie ś.p. Stanisław Barańczak. A to źle, bo po za onieśmielającą mądrością i erudycją, łączy ich miłość do muzyki. Ostatnio przeczytałem recenzje, którą zamieszczam. "Stanisław Barańczak słucha arcydzieł", Biblioteka Poetycka Wydawnictwa a5, tom 87, Kraków 2016. Wybór Ryszard Krynicki, ilustracje Wojciech Wołyński, posłowie Tomasz Cyz Bez_wykonawcy_muzyka_jest_martwa..pdf