-
Zawartość
1 686 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Pboczek
-
Czy zawsze jakość hi-res będzie lepsza od cd?
-
A propos jakości, w tym z plików hi-res. Na czym wytwórnie przechowują nagrania? Do niedawna chyba wyłącznie na taśmach. Obecnie pewnie także w plikach. Czy można uzyskać jakość lepszą ođ taśmy matki, poprzez zgranie jej w hi-res? Słuchałem wyłącznie bezstratnej hifi, zanim kupię pare plików hi-res, pozwalam sobie teoretyzować.
-
Griot to opowiadacz historii rodziny, plemienia. Kora to instrument strunowy szarpany, strun 24. Służy do opowiadania bez słów. Nagrania na płycie to siedem opowieści i jedna staroafrykańska pieśń ludowa. Trwają niewiele ponad 50 minut. Stanisława Soyki nie przedstawiam. Buba Badjie Kuyateh urodził się w Gambii. Pochodzi z rodziny griotów, którzy w zachodniej Afryce stanowią cech mistrzów muzyki i strażników ustnej historii. Mama Buby, Tuti jest znaną w Gambii śpiewaczką - griotem. Ojciec Kausu Kuyateh a także wuj Dembo Konte byli nauczycielami gry na korze i to od nich Buba nauczył się gry na tym fascynującym, strunowym instrumencie uchodzącym za instrument dworski. W Gambii Buba Badjie Kuyateh jest uznawany za jednego z najbardziej utalentowanych muzyków nowej generacji. Muzyka na tej płycie jest jak opowieść z odległych, nieznanych krain. Za morzami, górami, piaskami, w miejscu w którym jeszcze nigdy nie byliście, wydarzyły się rzeczy o których nikt nie słyszał..., aż do teraz. Posłuchajcie Griota jeżeli się nie spieszycie, w pośpiechu nic nie zrozumiecie. Stanisław SOYKA & Buba Badjie KUYATEH "ACTION DIRECT, TALES". p.s. Soyka w innej odsłonie, zobaczcie na okładce czym akompaniuje.
-
"Moje ulubione drzewo." Pomnę, jak zielone porty mijał kajak śmigły, Jak mi smakowały "Sporty" nad jeziorem Wigry, Wieczorami nad namiotem krzyżowałem wiosła, Ogień rzucał iskry złote, a pod borem rosła: Moje ulubione drzewo - Leszczyna, leszczyna, Jak ją za mocno przygiąć w lewo - To w prawo się odgina, A jak za mocno przygiąć ją w prawo - To w lewo bije z wprawą, A stara sosna szumi radosna: Brawo, brawo! Upór, co mi z oczu błyska - Leszczyny dziedzictwo! Jak mnie do ziemi los przyciska, ona mi szepcze: - Nic to! A jak prostuję się, wtedy ona - Powtarza mi: - Tak trzymaj! Moje drzewo ulubione - Leszczyna, leszczyna... Posiwiała ta Bożenka, w której się kochałem, Postarzała się piosenka, którą jej śpiewałem... Lecz znad Śniardw, znad Czarnej Hańczy, znad jeziora Jamno, Wszędzie, gdzie los ze mną tańczy, wszędzie idzie za mną: Moje ulubione drzewo - Leszczyna, leszczyna, Jak ją za mocno przygiąć w lewo, To w prawo się odgina, A jak za mocno przygiąć w prawo, To w lewo bije z wprawą, A stara sosna szumi radosna: Brawo, brawo! Więc ochraniaj ją miłośnie - O każdej dnia dobie, Chroń leszczynę, która rośnie - Nad Hańczą hen i w Tobie! Chroń tę leszczynę, co wciąż od nowa - Prostuje się zajadła, Trzeba by cały las wykarczować - Żeby padła... A Ty, mój zielony borze Chroń we mnie nadzieję, Że póki latem jeden orzech Szczęśliwie się wysieje, Znów pójdzie z boru w młodniak zielony I pójdzie z ojca w syna Moje drzewo ulubione- Leszczyna, leszczyna...
-
Miles co racja to racja, przy takiej pamięci słuchowej muszę uważać na obroty.
-
Wpszoniak, p.s. to kartka z kalendarza, zobacz datę w linku. Wyobrażenie przyszłości sprzed dziewięciu lat. O milimetr, czy o ułamek sek.?
-
Nie zmierzyłem, bo tak nie pomyślałem. Przyzwyczajony jestem do utworów nie klasycznych, gdzie czas wykonania wcale nie musi oddawać tempa. Ale zobacz, czasy pokazują że on z całością "leci", a mnie się wydawało że tylko 1. Allegro con brio jest wyraźnie szybsze. W pozostałych takiej różnicy nie słyszałem, zwłaszcza w moim ulubionym 3. Allegro. Wsłucham się. p.s. No w sumie nie z całością "leci", tylko z 3/4 cz.
-
Zastałem w ostatnim Wieczorze płytowym Ludwiga van Beethovena Symfonia nr 5, dyr. Carlos Kleiber. Znam tą Symfonię - wyłącznie znam tylko ją - z dyrygentury Wilhelma Furtwanglera. Już w audycji, przy pierwszej części usłyszałem inne tempo. W trzech kolejnych, u obu jest takie samo. Po audycji porównywałem znowu i tak mi się wydaje. Jak dla mnie Kleiber prowadzi w niej orkiestrę szybciej. Czy to tylko wrażenie? Znacie te wykonania?
-
Strumieniowanie zmieniło dostęp do muzyki. Otworzyło ogromną bibliotekę płytową. Każdy gatunek, w zasadzie wszystko co zostało wydane i nie tylko (to kwestia czasu) jest w zasięgu słuchu w jakości Hi-Fi. To jest niebywałe jak szybko można zapoznać się z muzyką, której chciałoby się posłuchać. Sprawdzić i ewentualnie zdecydować się na zakup tych płyt, które chciałoby się odsłuchać w możliwie najlepszej jakości. Umożliwia też prosty sposób na sprawdzenie własnej wrażliwości na różnice muzyczne. Można dojść do jakiś wniosków po porównaniu tych samych płyt w różnych jakościach dostawców, by na koniec zestawić to np. z CD. Co do klasycznych nośników, to zastanawiam się czasami jak wyglądałoby odtworzenie z taśmy kasetowej, zapisu dobrze przegranej płyty CD lub winylowej? Jak różniła by się prezentacja? p.s. Bezstratny nagrywacz: http://forum.audio.com.pl/index.php?s=&...ost&p=13610
-
No a jak na tym tle wypada np. Pablopavo, L.U.C., O.S.T.R., Taco Hemingway.
-
A może byście tak przeprowadzili na Witku w jego systemie ślepe testy kabli, 40 prób po dwie minuty każda. I przedstawili nam reportaż na forum? Jestem bardzo ciekawy efektów. Audiowit ja jestem tu tylko sekundantem. W zestawach moich? Zmieniam kable głośnikowe (ze zwykłych na ciut lepsze). Jestem ciekawy co usłyszę.
-
Simson, AudioWitek, słyszeliście coś o odwadze moralnej, cywilnej? Wiecie co to prawda, chociażby logiczna? Czyjaś racja (nie swoja). Nie zrozumienie o którym pisałem, jak widzę, jest raczej trwałe. Bronicie się rękami i nogami przed tym, że najlepsze co możecie zrobić to zamilknąć by przestać innym dostarczać przykrości związanych z czytaniem tych paści. Refleksja jest zagłuszana przez arogancję i coś jeszcze?
-
Angel, a jak nic nie zniknie z tekstu (śmieci, poniżej poziomu tego bloga), to trzeba będzie część przenieść do innego wątku. Nie muzycznego: W każdym razie Prawa autorskie są przy wpszoniaku.. Nawiązanie do gadżetów jest bardzo nieładne? Nawet nie chcę spróbować zrozumieć, co mogłoby oznaczać - świadome.
-
Brakuje porównania (wzorca), i jak się tu odnieść muzycznie?
-
Simson, jakiej muzyki Ty słuchasz? (Musimy złapać jakieś płaszczyzny, bo czytam i widzę, że nie ma zrozumienia w tym co się tu pisze.) Dyskusja miał jeden moment merytoryczny. Fajny. Reszta eh, przykrość... to czytać.
-
Jestem ciekawy czy gdyby pozwolić wypowiadającym się w tym temacie cofnąć słowa i wymazać to co napisali, to czy coś zniknęłoby z tekstów napisanych w ostatnich dniach.
-
Simson, podsumowanie stanowisk może dyskusję posunąć do przodu. O ile o to chodziło w ostatniej wymianie poglądów. No i przybliży też racje śledzącym wątek obserwatorom.
-
Wpszoniak, dajmy wypowiedzieć się Audiowitowi i Simsonowi, niechby te punkty uzupełnili. Chodzi o to by nie bić piany pisząc wciąż to samo innymi słowami, niezależnie od argumentów drugiej strony.
-
Podsumowując na okrągło argumenty wyrażone w wątku przez przeciwników wpływu na dźwięk podstawek pod kable kolumnowe oraz zatyczek wejść/wyjść RCA i XLR, od 03.03.2017 r.: 1. Zmowa branży audio (i pewnych nieświadomych osób) służąca do wyciągania pieniędzy. 2. Przyrządy pomiarowe nie pokazują by te dodatki miały jakiś wpływ, a jeżeli nawet pokazują jakieś zmiany w dźwięku to są one nie słyszalne, bo patrz pkt 1. Proszę o ewentualne, zwięzłe uzupełnienie.
-
Miles, Słuchałem już wcześniej Snowy Whita, a nie wiedziałem. Lubię Thin Lizzy i znam parę ich płyt, a obecnie odsłucham z nowym ukierunkowaniem te trzy na których on gra (1980: Chinatown, 1981: Renegade, 1983: Life). Zwrócę uwagę na jego gitarę, bo gra specjalnie. A że wokalista z niego też całkiem niezgorszy, wszystko na tej płycie jest na swoim miejscu (Released, 2016). Tłumaczenie chyba niepotrzebne, to prosty tekst, można by tylko zepsuć. Jestem ciekawy też innych, bo zwykle lubię wiedzieć o czym się śpiewa.
-
Wpszoniaku, postępujesz nie rozsądnie ujawniając filmu od razu. Wpierw należało poczekać na opinie co do działania zatyczek. A tak wszyscy już raczej szukają ich dostawców, a nie myślą o tym czy to voodoo.
-
Mario, Czubsi, dziękuję za wiedzę, która w sumie zgrała się z aktualnościami wątku - końcówka i pre. Ciekawe. PioOss, gratuluję zakupu, a opis fajnie przybliża różnice w graniu urządzeń.
-
No to dostało się nam i słusznie, bo było o tym oczywiście na forum, ale wiesz Czubsi, człowiek zawsze spodziewa się że może dowie się czegoś więcej. I dowiedziałem się po co są sekcje w potencjometrze głośności i zrozumiałem dlaczego jest tak sporym klockiem. Dzięki. P.s. Mun nie widziałem Twojego wpisu. Im krótsza droga sygnału przez wzmacniacz, tym lepiej dla jakości. Prąd nie musi zasilać wszystkich selektorów, potencjometrów, tylko płynie ze źródła do końcówki i na kolumny. To chyba dlatego dźwięk jest taki przejrzysty, a u mnie polepszyła się też przestrzeń - zyskała scena. Ja mam trzy wejścia direct w tym jedno xlr, więcej chyba nie robili. Wybór tego jak słuchać, to wyłącznie indywidualne preferencje.
-
Nie wiem co konstruktorom przyświecało - to pewnie wiedzą Koledzy - ale u mnie "Magiczne czerwone światełko" świeci cały czas. Leftfield tą płytą, choć słuchaną wtedy na jakiś mini wieżach, otworzył mi przestrzenie.
-
JOI nie znam jeszcze, a z przyjemnością poznam.