Skocz do zawartości

Kraft

Uczestnik
  • Zawartość

    13 011
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kraft

  1. Na LS-ach z subem też się znasz lepiej ode mnie? Ja już nie wiem na czym Ty właściwie słuchasz;)
  2. Popełniłem w tym temacie 32 posty. Witek - 25. Mało brakowało a napisałby o tych kolumnach więcej ode mnie;)
  3. Już nie sprawdzę, bo w sobotę przyjechał po nie inny spragniony wrażeń audiofil (specjalnie z Warszawy w śnieżycę!). Na tych utworach, które zdążyłem przesłuchać nic niepokojącego się nie objawiło.
  4. Ludzie wiedzą co czytam, co słyszę i co myślę. Pora chyba popaść w paranoję.
  5. Nie czytałem przed testem części odsłuchowej tej recenzji. Poprzestałem na opisie technicznym.
  6. Skoro akustyka będzie prawdopodobnie do kitu, to może warto zainteresować się kolumnami z dużą tubą, która ograniczy choć trochę ilość odbić od ścian. Jbl i Klipsch mają w ofercie efektowne kolumny tego typu.
  7. Nie. Najgorzej, jak ktoś nie wie, że nie wie. Wtedy nie ma szansy się nauczyć.
  8. To zadam Ci jeszcze pracę domową. A jak mierzą, Twoim zdaniem, moc oddawaną przy 4 omach! jeśli wzmacniacz nie ma przełącznika na 4/8 omów? Bo wiedz, że większość wzmacniaczy go nie ma.
  9. Arko, za opisane przyciemnienie nie musi odpowiadać absorber na bocznej ścianie. Możliwe, że dyfuzory na tylnej nie zrobiły roboty, którą robią u Ciebie narmalnie absorbery, tzn. nie wycieły z pasma niższych częstotliwiści odbijanych przez tylną ścianę. I przez to brzmienie stało się proporcjonalnie ciemniejsze.
  10. A czy w podanych linkach jest informacja w jakiej pozycji był przełącznik podczas pomiarów? Zresztą nieważne. Kto miał zrozumieć, to zrozumiał.
  11. Tak zapewne będzie... jeśli pozostawi się przełącznik w pozycji 8 omów. Po przestawieniu przełącznika w pozycję 4 prawdopodobnie włączy się ogranicznik i wzmacniacz będzie oddawał mniejszą moc. Czy to naprawdę tak trudno zrozumieć?
  12. Zdaje się, że oni testowali wcześniejszą wersję, jeszcze z polskim tweeterem STX-a i inną zwrotnicą.
  13. Odpowiedź miałeś kilka postów wcześniej. Większą moc uzyskasz (prawdopodobnie) przy ustawieniu przełącznika na 8 omów. Pozdrawiam.
  14. I tak nie ma znaczenia na co przełączysz pstryczek w amplitunerze. Tak czy tak będzie dobrze. Nie przejmuj się tym.
  15. Mylisz pojęcia. Ustawienie przełącznika na 8 omów nie oznacza, że wzmacniacz nie będzie oddawał mocy na 4 omach. Będzie nawet na 3 lub 2 jeśli kolumny tego zażądają.
  16. Po pstryknięciu na 4 omy jego potencjalna moc zostanie sztucznie ograniczona.
  17. Przy nastawieniu na 4 omy zadziałają ograniczniki mocy wzmacniacza.
  18. Raczej przy 8. 4 to nastawy żeby spełnić unijne przepisy, albo żeby asekurancko zabezpieczyć się przed spaleniem sprzętu przez jakiegoś świrusa.
  19. Czas na podsumowanie testu Jazz One. Wsad technologiczny - 7/10 Przetworniki tanie, producent tego nie ukrywa - to część jego filozofii projektowania. Konstrukcja jednak niebanalna.: wielka tuba, wielki woofer, niskie cięcie, pochylenie, wytłumienie przedniej ścianki, regulacja poziomu wysokich tonów. Nudno nie jest. Wzornictwo/wykonanie/detale - 6/10 Nad wyglądem dawnych kolumn projektanci się nie pochylali. Jazz mają być produktem vintage, więc też nie powinniśmy się w ich przypadku spodziewać designerskich popisów. Wyglądem Jazz One nie rządził jednak przypadek: symetria przetworników i bas-refleksów, dobre proporcje, detale - ktoś jednak nad tym przysiadł. Wykonanie nie jest luksusowe, ale staranne, nie budzące zastrzeżeń. Balans tonalny - 8/10 Słuchałem z gałką regulacji wysokich tonów ustawioną na godzinie trzeciej. W tym ustawieniu balans najbardziej mi odpowiadał. Neutralny jednak zupełnie nie był. Cały czas słychać było lekkie podgrzanie wyższego basu. Nie za mocne, ale jednak. Stereo - 9/10 Bardzo mocny punkt Jazz One. Stereofonia z tuby jest trochę specyficzna. Muzyka wydaje się bardziej niż z innych kolumn skupiona na środku i w okolicach kolumn. Reszta przestrzeni jest trochę słabiej zagospodarowana. Ale to zupełnie nie przeszkadza. Uwagę przyciąga przede wszystkim świetne poczucie obecności. Wyjście z dźwiękiem przed kolumny też jest świetne i precyzyjne, może nawet bardziej sugestywne niż z LS50 Meta. Nie ma spektakularnego powietrza i rozpylenia dźwięku, ale nie jest też duszno czy ciemno. Jest realistycznie. I o niczym innym się nie myśli. Bas - 8/10 Tu będę miał największą zagryzkę z opisem. Zacznijmy od plusów. Jest całkiem mocny, dobrze wypełniający, stopa ma masę i uderzenie. Czuć swobodę. Nie ma utwardzenia. W moim, zazwyczaj dudniącym, pomieszczeniu nie dudnił, mimo zejścia i masy - i to jego ogromny plus. Z drugiej strony ma w sobie lekką kołderkę, którą przykrywa część średnicy. Pomaga to słabiej zrealizowanym nagraniom, nigdy nie jest chudo, ale jednak słychać go także wtedy, kiedy moim zdaniem powinien się schować. Myślę, że takie strojenie może się jednak wielu podobać. Uznajmy, że to ani wada, ani zaleta. Po prostu cecha tych kolumn. Zaznaczam jednak, że to podgrzanie jest niewielkie, eleganckie. Wielu producentów robi to bardziej nachalnie. Bas z One nie jest bardzo szybki. Chociaż zależy to też od nagrania. Nie rozgryzłem tego do końca. Czasem słychać, że się trochę snuje, gubi melodię, innym razem jego gra wydaje się wystarczająco dynamiczna. Ale w teście porównawczym z małym zamkniętym subem jednak całościowo wygrał. Czasem sub grał szybciej, ale wrażenia ogólne jednak na plus dla Jazzów. Nie wiem jak gdzie indziej, ale w moim pomieszczeniu był to jeden z lepiej zestrojonych basów. Wokale/średnica – 10/10 No rewelacja. Realizm, namacalność, szczegółowość, dźwięczność... same superlatywy. Nic mi nie przeszkadzało. Wokale, instrumenty dęte, gitary, syntezatory - wszystko brzmi bardzo realistycznie. Sprzyja temu pewne przybliżenie środka do słuchacza. Dźwięk jest bliski, na wyciągnięcie ręki. Mi się to bardzo podobało. Wysokie/detaliczność - 8/10 Detaliczność jest całkowicie wystarczająca. Można lepiej, z jeszcze subtelniejszymi wybrzmieniami, czarnym tłem, ale ewentualnych niedostatków wcale nie odczuwa się słuchając tych kolumn. Poczucie realizmu bierze górę. Bo jak czujemy, że to prawdziwy dźwięk, to nie ma się wcale ochoty doszukiwać dziury w całym. Bardzo dobry jest ten włoski tweeter. Muzykalność/komfort odsłuchu - 9/10 Jazz grają żywo i do przodu. Ale nie męczą. Ciepły bas stanowi przeciwwagę dla żywej, dynamicznej góry. Wspomniana kołderka trochę spowalnia, łagodzi, ale prędzej już ona zmęczy niż granie tuby, którego wielu się tak obawia. Największe wrażenie w Jazz robi to, że ich brzmienia nie ma się ochoty analizować, rozkładać na czynniki pierwsze. Od razu kupują nas realizmem. Wierzymy, że jak coś zagrały tak, a nie inaczej, to widocznie tak własnie było w nagraniu. I to właśnie daje nam poczucie komfortu w obcowaniu z nimi. Świetne kolumny. Jedne z najlepszych jakie u siebie gościłem. Ostatnimi czasy dużo chodziłem na koncerty, a te właściwie zawsze są nagłaśniane, najczęściej parą sporych monitorów (oczywiście z tubą na górze). Nigdy podczas tych koncertów nie analizuję "grania" kolumn*. uznaję, że słucham dokładnie tego, co śpiewają i grają ludzie na scenie. I Jazz dają wiele z tego koncertowego poczucia, że słuchamy tego, co jest grane. Nie mają wprawdzie dynamiki kolumn profesjonalnych, ale poza tym realizm doznań zapewniają podobny. * pomijam w rozważaniu często dudniący na koncertach bas.
  20. Ależ nie ma sprawy. Uświadamiania audiofilów w kwestiach szeroko pojętej mocy wzmacniaczy nigdy za wiele.
×
×
  • Utwórz nowe...