Skocz do zawartości

Kraft

Uczestnik
  • Zawartość

    12 993
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kraft

  1. I tak nie ma znaczenia na co przełączysz pstryczek w amplitunerze. Tak czy tak będzie dobrze. Nie przejmuj się tym.
  2. Mylisz pojęcia. Ustawienie przełącznika na 8 omów nie oznacza, że wzmacniacz nie będzie oddawał mocy na 4 omach. Będzie nawet na 3 lub 2 jeśli kolumny tego zażądają.
  3. Po pstryknięciu na 4 omy jego potencjalna moc zostanie sztucznie ograniczona.
  4. Przy nastawieniu na 4 omy zadziałają ograniczniki mocy wzmacniacza.
  5. Raczej przy 8. 4 to nastawy żeby spełnić unijne przepisy, albo żeby asekurancko zabezpieczyć się przed spaleniem sprzętu przez jakiegoś świrusa.
  6. Czas na podsumowanie testu Jazz One. Wsad technologiczny - 7/10 Przetworniki tanie, producent tego nie ukrywa - to część jego filozofii projektowania. Konstrukcja jednak niebanalna.: wielka tuba, wielki woofer, niskie cięcie, pochylenie, wytłumienie przedniej ścianki, regulacja poziomu wysokich tonów. Nudno nie jest. Wzornictwo/wykonanie/detale - 6/10 Nad wyglądem dawnych kolumn projektanci się nie pochylali. Jazz mają być produktem vintage, więc też nie powinniśmy się w ich przypadku spodziewać designerskich popisów. Wyglądem Jazz One nie rządził jednak przypadek: symetria przetworników i bas-refleksów, dobre proporcje, detale - ktoś jednak nad tym przysiadł. Wykonanie nie jest luksusowe, ale staranne, nie budzące zastrzeżeń. Balans tonalny - 8/10 Słuchałem z gałką regulacji wysokich tonów ustawioną na godzinie trzeciej. W tym ustawieniu balans najbardziej mi odpowiadał. Neutralny jednak zupełnie nie był. Cały czas słychać było lekkie podgrzanie wyższego basu. Nie za mocne, ale jednak. Stereo - 9/10 Bardzo mocny punkt Jazz One. Stereofonia z tuby jest trochę specyficzna. Muzyka wydaje się bardziej niż z innych kolumn skupiona na środku i w okolicach kolumn. Reszta przestrzeni jest trochę słabiej zagospodarowana. Ale to zupełnie nie przeszkadza. Uwagę przyciąga przede wszystkim świetne poczucie obecności. Wyjście z dźwiękiem przed kolumny też jest świetne i precyzyjne, może nawet bardziej sugestywne niż z LS50 Meta. Nie ma spektakularnego powietrza i rozpylenia dźwięku, ale nie jest też duszno czy ciemno. Jest realistycznie. I o niczym innym się nie myśli. Bas - 8/10 Tu będę miał największą zagryzkę z opisem. Zacznijmy od plusów. Jest całkiem mocny, dobrze wypełniający, stopa ma masę i uderzenie. Czuć swobodę. Nie ma utwardzenia. W moim, zazwyczaj dudniącym, pomieszczeniu nie dudnił, mimo zejścia i masy - i to jego ogromny plus. Z drugiej strony ma w sobie lekką kołderkę, którą przykrywa część średnicy. Pomaga to słabiej zrealizowanym nagraniom, nigdy nie jest chudo, ale jednak słychać go także wtedy, kiedy moim zdaniem powinien się schować. Myślę, że takie strojenie może się jednak wielu podobać. Uznajmy, że to ani wada, ani zaleta. Po prostu cecha tych kolumn. Zaznaczam jednak, że to podgrzanie jest niewielkie, eleganckie. Wielu producentów robi to bardziej nachalnie. Bas z One nie jest bardzo szybki. Chociaż zależy to też od nagrania. Nie rozgryzłem tego do końca. Czasem słychać, że się trochę snuje, gubi melodię, innym razem jego gra wydaje się wystarczająco dynamiczna. Ale w teście porównawczym z małym zamkniętym subem jednak całościowo wygrał. Czasem sub grał szybciej, ale wrażenia ogólne jednak na plus dla Jazzów. Nie wiem jak gdzie indziej, ale w moim pomieszczeniu był to jeden z lepiej zestrojonych basów. Wokale/średnica – 10/10 No rewelacja. Realizm, namacalność, szczegółowość, dźwięczność... same superlatywy. Nic mi nie przeszkadzało. Wokale, instrumenty dęte, gitary, syntezatory - wszystko brzmi bardzo realistycznie. Sprzyja temu pewne przybliżenie środka do słuchacza. Dźwięk jest bliski, na wyciągnięcie ręki. Mi się to bardzo podobało. Wysokie/detaliczność - 8/10 Detaliczność jest całkowicie wystarczająca. Można lepiej, z jeszcze subtelniejszymi wybrzmieniami, czarnym tłem, ale ewentualnych niedostatków wcale nie odczuwa się słuchając tych kolumn. Poczucie realizmu bierze górę. Bo jak czujemy, że to prawdziwy dźwięk, to nie ma się wcale ochoty doszukiwać dziury w całym. Bardzo dobry jest ten włoski tweeter. Muzykalność/komfort odsłuchu - 9/10 Jazz grają żywo i do przodu. Ale nie męczą. Ciepły bas stanowi przeciwwagę dla żywej, dynamicznej góry. Wspomniana kołderka trochę spowalnia, łagodzi, ale prędzej już ona zmęczy niż granie tuby, którego wielu się tak obawia. Największe wrażenie w Jazz robi to, że ich brzmienia nie ma się ochoty analizować, rozkładać na czynniki pierwsze. Od razu kupują nas realizmem. Wierzymy, że jak coś zagrały tak, a nie inaczej, to widocznie tak własnie było w nagraniu. I to właśnie daje nam poczucie komfortu w obcowaniu z nimi. Świetne kolumny. Jedne z najlepszych jakie u siebie gościłem. Ostatnimi czasy dużo chodziłem na koncerty, a te właściwie zawsze są nagłaśniane, najczęściej parą sporych monitorów (oczywiście z tubą na górze). Nigdy podczas tych koncertów nie analizuję "grania" kolumn*. uznaję, że słucham dokładnie tego, co śpiewają i grają ludzie na scenie. I Jazz dają wiele z tego koncertowego poczucia, że słuchamy tego, co jest grane. Nie mają wprawdzie dynamiki kolumn profesjonalnych, ale poza tym realizm doznań zapewniają podobny. * pomijam w rozważaniu często dudniący na koncertach bas.
  7. Ależ nie ma sprawy. Uświadamiania audiofilów w kwestiach szeroko pojętej mocy wzmacniaczy nigdy za wiele.
  8. Teraz coś bardziej pod kolor. I wymagające wyższego cięcia - 65 Hz.
  9. Zamiast R3 + sub możesz rozważyć LS50 Meta + sub. Dół i tak pociągnie sub, a tweeter w Meta nowocześniejszy.
  10. Czasem wychodzę z domu;). Odpowiem (mimo wszystko). Tylko ja nawet w domu słyszałem dynamiczniejsze paczki niż Jazz i LS-y. I jak to wyjaśnić? Czyżby wzmacniacz na przednówku osłabł?
  11. A skąd wiesz, że nie mam punktu odniesienia? Śledzisz mnie?;)
  12. Daleko, niedaleko - rzecz umowna. Na pewno do pełnego realizmu brakuje Jazzom jeszcze większej dynamiki*. Ale i tak jest bardzo dobrze. * LS-om też.
  13. Wklejam jeszcze wykres pasma i zniekształceń ASW608. Tylko nie wiem, dla jakiego położenia przełącznika Bass Extension był on robiony, a jak już wiemy, ma to duży wpływ na poziom zniekształceń.
  14. Zakończyłem odsłuchy Jazzów. Tym razem było dwa razy więcej słuchania, bo wszystkie utwory odsłuchiwałem też porównawczo na zestawie KEF LS50 Meta + subwoofer B&W ASW608 (niekoniecznie idealnie zestrojony). Myślę, że ciekawe porównanie, bo oba zestawy głośnikowe w podobnych pieniądzach (katalogowo ok. 8000 zł). KEF-y wybrałem nieprzypadkowo, bo uważam, że mają wybitną górę pasma - kryształowo czystą, detaliczną, ale niewyostrzoną. Jak do tego dołożymy bardzo dobrą stereofonię i niezłą mikrodynamikę, to Meta jawią się jako mocny zawodnik, z którym nie jest łatwo konkurować. Przetwornik kompresyjny w Jazzach musi się postarać, żeby nie oddać pola. I się postarał. Tubka w Jazz One jest rewelacyjna! Nie mam wielkiego doświadczenia z takimi tweeterami, może to dla nich normalne, ale nie mogę wyjść z podziwu, jak realistyczny dźwięk potrafi wygenerować ten w sumie niedrogi Lavoce. Gra czysto, detalicznie i jest szybki. Do tego nie ma w nim nic drażniącego, albo choć trochę niepokojącego. Absolutnie kupuję się ten dźwięk. Bez wahania można powiedzieć, że tak brzmią prawdziwe głosy i instrumenty. Namacalność gry tego przetwornika jest wybitna. Pewnie pomaga w tym niskie filtrowanie - 1200 Hz - dzięki któremu w newralgiczne dla ucha częstotliwości są odtwarzane bardziej spójnie niż w typowych kolumnach ciętych przy ok. 2500 Hz. Niskie filtrowanie ma też pewnie przełożenie na świetną stereofonię. Efekty fazowe w wyższych częstotliwościach mają pole do popisu. Różne syntezatorowe smaczki przestrzenne wychodzą na Jazzach wybornie. Nie powiem, że lepiej niż na KEF-ach, ale nie gorzej, choć scena jest budowana nieco inaczej - jest bardziej skupiona na środku, mniej rozpylona. Słowo na dziś: realizm. Ono pierwsze przychodzi na myśl, gdy szuka się określeń opisujących brzmienie Jazz One. CDN
  15. Wkrótce będzie więcej na temat (choć i tak jest przecież dużo - skąd te narzekania?). Jutro oddaję Jazz One, więc będę mógł się poświęcić zgrywaniu suba z różnymi monitorami. Choć i dzisiejsze odsłuchy Jazz vs Meta+sub bardzo pouczające. Taki sub, przynajmniej do monitorów, to fajna sprawa.
  16. Ale wiesz, że to porównanie Naima z Roksanem jest od czapy. Zupełnie różne pomieszczenia. A kolumny choć te same? A puszczane utwory?
  17. Komory też mają mody. Żadna nie schodzi "bezodbiciowo" do samego dołu.
  18. Nie do końca tak jest. A właściwie nie jest tak, jak piszesz. Wspomniane 40 Hz jest mierzone w tzw. otwartej przestrzeni. Realnie, w pomieszczeniu kolumny schodzą dużo niżej. Poza tym liczy się to, co słychać. Jeśli z subem jest lepiej, to nie ma sensu zastanawiać się, czy porównanie było "uczciwe";) Zresztą to słynne "zejście" -3 lub -6 dB to pic na wodę. Kolumny z gorszym zmierzonym zejściem (zakładając porównywalne pomiary) mogą w realu schodzić słyszalnie niżej. To właściwie wydumany parametr. który niewiele mówi. Dopiero jak się spojrzy na wykres pasma, to nabiera on jakiegoś sensu i coś więcej można o "zejściu" i przewidywanym zachowaniu basu powiedzieć.
  19. Jak to nic? Właśnie miałem napisać, że być może bas z Jazz One jest całościowo lepszy niż bas z zestawu LS50 + wstępnie zestrojony sub ASV608.
  20. Podobne rzeczy dzieją się w przypadku ASW610. Choć, na szczęście, zależy to od ustawień. W teście Audio-Video napisali tak: "Ale nie wszystko jest tak piękne, jak mogłoby się na pozór wydawać. Pierwszą sesję przeprowadziłem w domyślnym ustawieniu „A” (Bass Extension) – bo w końcu kto przy zdrowych zmysłach chce ograniczać pasmo subwoofera? „20 Hz” brzmi znacznie lepiej niż „30 Hz”, nieprawdaż? Obawiam się, że większość audiofilów nawet nie zada sobie trudu, by sprawdzić ustawienie „C”. A to wielki błąd, bo to ono powinno być ustawieniem wyjściowym. W opcji „A” subwoofer gra prawie dwa razy głośniej (+5 dB) w pasmie poniżej 60 Hz. Podbiciu temu towarzyszy coś jeszcze: bardzo duży poziom drugiej harmonicznej, która przy niektórych częstotliwościach staje się równie głośna co ton podstawowy. Konsekwencją tak dużych zniekształceń (THD osiąga nawet wartości kilkudziesięciu procent!) jest to, że… bas staje się głośniejszy. Tymczasem w ustawieniu „C” – nawet gdy wyrównamy poziomy głośności – poziom zniekształceń znacząco maleje, co zresztą słychać. Poniżej 30 Hz, ASW610 zaczyna grać ewidentnie czyściej, w przedziale 35–60 Hz zniekształcenia wciąż są spore, jednak już nie tak dramatyczne jak wyjściowo – są typowe dla małych subwooferów zbliżonej klasy. Zaciekawiony odkryciem, już na koniec postanowiłem raz jeszcze posłuchać ASW610 – tym razem w ustawieniu „C”. Wybrzmienia basu stały się odczuwalnie czystsze, specyficzny efekt zagęszczenia i ocieplenia niskich tonów stał się znacznie słabiej uchwytny. Zyskała precyzja i barwy. Super! Jedynym słusznym ustawieniem jest „C” i od niego dobrze radzę zacząć całą zabawę. Na podłączeniu ASW610 zyskają i monitory, i całkiem rosłe podłogówki. https://www.avtest.pl/subwoofery/item/852-b-w-asw610 Dlatego ja od razu przełączyłem na "C";) @MariuszZ, może w STX-e też masz taki pstyczek?
  21. Nie wytrzymałem i podłączyłem. Ustawienie suba i jego regulacja - wszystko według zaleceń z instrukcji firmowej (poza BASS EXTENSION - dałem na C zamiast zalecanego A). LOW-PASS na 40 Hz (pod odsłuch na KEF-ach) I... gra! Nawet całkiem nieźle. Jeśli po paru utworach można coś powiedzieć, to bas z suba jest znacznie lepszy niż z większości podłogówek, które u siebie miałem. Głęboki, ale mało dudniący. I nie nakrywający kołderką średnicy. Chyba z tej mąki będzie chleb.
  22. Ciekawy utwór tria Ellis, Beggs & Howard z niesamowitą liną basu graną przez Nicka Beggsa (założyciela i basistę Kajagoogoo). Całą płytę "Homelands" z 1988 też można posłuchać, jak ktoś ma chwilę.
  23. I nieprawda. Testy ustrojów też były (nawet całkiem poczytne;). Poza tym, kto założył na forum dwa najpopularniejsze tematy poświęcone akustyce?
×
×
  • Utwórz nowe...