Skocz do zawartości

Kraft

Uczestnik
  • Zawartość

    12 288
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kraft

  1. A można wiedzieć, które nie poległy? Piszecie jakbyście byli tam dla przyjemności. Nie. Przeprowadzaliście misję dalekiego zwiadu. Proszę relacjonować konkretnie i ze szczegółami, bo od rzetelności tego raportu może zależeć taktyka naszych dalszych działań.
  2. Dopytaliście może o akustykę? Czy za tymi listewkami po lewej coś się kryło, np. absorber na całej ścianie? Ktoś cyknął fotkę tylnej ściany? Coś na niej było, czy była goła? Kanapa, jak daleko odstawiona od ściany?
  3. Widzę, że powrót Dali w wielkim stylu. Co cieszy, bo to kolumny jeszcze w znośnych cenach (chociaż jakiś czas temu mocno podrożały). Zadziwia opis grania Focali. Byłem ciekaw, czy zrzucą Wam paputki, a tu wrażenia zdaje się zgoła odmienne.
  4. A tyle razy było powtarzane: "w przypadku audio niczego nie można być pewnym";)
  5. Zdanie już mam wyrobione, ale chcę dla jego weryfikacji posłuchać jeszcze kilku płyt tak "na luzie". Ale to dopiero w poniedziałek, bo w weekend nie będę miał sposobności.
  6. Widzę, że naprawdę muszę wrzucać przed każdym testem tekst, który napisałem przy okazji jednej z pierwszych relacji. Cytuję: "W kolejnych postach opiszę swoje wrażenia z odsłuchów wymienionych, ale i (mam nadzieję) jeszcze kolejnych kolumn. Muszę na wstępie uczynić jednak pewną uwagę. W miarę swojej bytności na forach audio, coraz natrętniej pojawia się w mojej głowie myśl, że subiektywne relacje z odsłuchów są niestety mało warte. Proszę się w tym miejscu nie oburzać. Nie jest to prztyczek w nos forumowiczów. To głębszy problem, który można nazwać systemowym, niezależny od dobrej, czy złej woli użytkowników i ich zaangażowania. O co więc chodzi? Nakładają się tu aż trzy kwestie. Po pierwsze nierozerwalnie związane z ludzkim postrzeganiem tzw. błędy poznawcze, po drugie - niemożność (czasem jedynie nieumiejętność) przeprowadzenia odsłuchu porównawczego w kontrolowanych i powtarzalnych warunkach, a po trzecie - ułomność języka którym staramy się opisać nasze wrażenia. Samych błędów poznawczych nauka wyróżnia kilkadziesiąt, jest więc z czym się się mierzyć chcąc przeprowadzić rzetelny test. Podam kilka wybranych, by pokazać w jakiej - właściwie beznadziejnej - sytuacji znajduje się osoba dokonująca oceny sprzętu audio i pragnąca podzielić się swoimi odczuciami z innymi. Efekt kontrastu – subiektywne zwiększenie lub zmniejszenie obserwowanych cech obiektu w zależności od porównania z wcześniej obserwowanym obiektem. Efekt czystej ekspozycji – wytworzenie pozytywnej opinii czy oceny obiektu pod wpływem samego zwiększenia liczby kontaktów z tym obiektem. Efekt posiadania – tendencja do oceniania posiadanych rzeczy jako bardziej wartościowe niż identyczne nieposiadane. Efekt potwierdzenia – tendencja do poszukiwania wyłącznie faktów potwierdzających posiadaną opinię, a nie weryfikujących ją. Efekt skupienia – błąd w ocenie wynikający ze zwracania nadmiernej uwagi na jeden aspekt i ignorowania innych aspektów. Efekt ślepej plamki – tendencja do niezauważania błędów we własnej ocenie rzeczywistości. Selektywna percepcja – tendencja do zaburzania percepcji przez oczekiwania. Zasada podczepienia – tendencja do robienia czegoś (i wierzenia w coś) dlatego tylko, że wiele osób tak robi. Efekt polaryzacji – możliwość użycia tych samych (neutralnych) faktów do umocnienia zarówno pozytywnej, jak i negatywnej opinii na jakiś temat. Heurystyka zakotwiczenia – tendencja do ulegania dużemu wpływowi wiedzy, założeń lub informacji, nawet jeśli wiadomo, że są fałszywe lub niepełne. Iluzja grupowania – tendencja do zauważania wzorców lub korelacji tam, gdzie w rzeczywistości ich nie ma. (źródło: Wikipedia) I na koniec jeszcze jeden błąd poznawczy, jak mi się zdaje istotny w audiofilskim hobby - kaskada dostępnych informacji mówiąca, że kolektywna wiara w pomysł jest tym silniejsza, im pomysł ten jest częściej powtarzany w dyskursie publicznym. Jeśli na uwarunkowania psychologiczne nałożymy dodatkowo kwestie techniczne związane z odsłuchami:, zmienna akustyka, poziomy głośności, punkt odsłuchu, repertuar itd,, to przedstawienie obiektywnych subiektywnych odczuć z odsłuchów wydaje się zadaniem bardzo trudnym (a właściwie, jak pisałem, beznadziejnym) Po co więc zakładam ten temat? Napisałem wcześnie, że takie opisy są "mało warte". Mało, czyli może jakąś tam wartość jednak mają. Z tą nadzieją je zamieszczę, będąc jednak świadomym, że mimo starań będą to opisy niepełne, obarczone błędami interpretacyjnym i być może mylące czytelników, co do rzeczywistych walorów opisywanego sprzętu. Czytacie na własne ryzyko;)" Koniec cytatu. Jak widać nie mogę być pewien nawet moich odczuć w konkretnej chwili, a co dopiero ich wspomnień po pewnym czasie. Jak mogę być pewien na 100%, czy dobrze zapamiętałem zdarzenie, co do którego nie jestem pewien, że zaszło?
  7. Dlatego właśnie to pytanie nie powinno paść. To, że nie mogę być pewien swojej pamięci jest oczywiste;)
  8. Ja mam doświadczenie ze Spendorem tylko takie, że jak chciałem posłuchać A4, to sprzedawca powiedział, że nie mają na stanie. Zdradził, że kiedyś miewali, ale ludzie po odsłuchach rezygnowali z zakupu, więc już ich nie kupują na sklep. Są tylko pod zamówienie.
  9. 4/5 to raczej Spendor. Jestem bardzo ciekaw, co o nich powiesz. Seria A Spendora chodzi mi po głowie od dawna. Nawet się już przymierzałem do kupna A4. Jakby co, to trudno dostrzec różnicę (poza ceną) między 4/5 a A1.
  10. Na zakończenie jazdy obowiązkowej przesłuchałem jeszcze utwory na "Bas" i "Przestrzeń". Cóż... Wiem, że to tanie Sonusy... Wiem, że nie cieszą się prestiżem na dzielni... Jednak napiszę. Co mi tam. Przestrzeń potrafią wykreować rewelacyjną. Skoro na mojej, śmiertelnie już znudzonej audio, twarzy potrafiły kilka razy wywołać uśmiech, to uważam, że im się pochwała należy. Laband "Miss Teardrop" - otoczenie dźwiękiem (spodziewane, ale i tak zrobiło wrażenie). Bas ujdzie, choć szybkie jego oscylacje nie zabrzmiały, jak powinny. The Alan Parsons Project "I Robot" - bardzo szeroko i namacalnie. Perkusja nawet z werwą (myślałem, że będzie gorzej). Yello "Takla Makan" - jedno z najlepiej wykreowanych odtworzeń tego utworu w moim pokoju. Zanurzenie w muzyce, namacalne piszczałki, oddech. Chyba tylko Bowersom 706 poszło lepiej. Banan. Jopek "Przypływ, Odpływ, Oddech Czasu" - znowu bardzo dobrze. Pięknie odtworzony wielogłos Jopek - realistyczne, przenikające się, falujące w przestrzeni wokale. Do tego świetne przeszkadzajki. Potrafią zakłóć, ale nie zranić. O dziwo utwory na bas nie wypadły źle. Lee Ritenour "Papa Was a Rollin' Stone" - bas bez dudnienia, a wystarczająco mięsisty. Hellmut Hattler "Siesta" - rytmicznie i z przytupem. Monika Borzym "Edith and the Kingpin" - dało się posłuchać, a to już coś, bo u mnie większość kolumn niemiłosiernie tu dudni kontrabasem. CDN
  11. Czekałem, aż ktoś da "+", żeby się upewnić, że warto;) Mam z tymi kolumnami zagwozdkę. Od dłuższego czasu najtańsze Sonusy nie cieszą się poważaniem wśród audiofilskiej braci. Te droższe też niekoniecznie. Słyszałem opinię, że Venere to chińszczyzna i, że to nie gra (opinia z firmowego sklepu;). Lumina to wprawdzie "Made in Italy", ale seria budżetowa (jak na ofertę Sonusa). Czy ma prawo zagrać? Czy ma prawo mi się spodobać? Może tylko jadą na marce, a dźwięk przeciętny? Podszedłem z nieufnością. Trochę posłuchałem i mogę powiedzieć, że jednak nie jadą na marce. Postarali się i, co ważniejsze, słychać, że potrafią. Odsłuchiwałem, jak zwykle, na moim testowym zestawieniu utworów (na którym wiecie już, co robię), a jednak w paru miejscach Sonusy zaskoczyły mnie zwróceniem uwagi na dźwięki koło których przechodziłem dotąd obojętnie. To już coś. Zaskakująco dobrze brzmią talerze. Czyto, detalicznie, bardzo realistycznie. Nie spodziewałem się takiej dźwięczności po tekstylnej membranie. Na plus także wokale. Mają trochę sybilantów, ale są namacalne i ogólnie przyjemne w odbiorze. Przestrzeń i stereofonia zaskakująco dobre. Mam stały problem z głębią sceny, więc każde kolumny, które potrafią rozciągnąć scenę za linię kolumn witam z radością. Lokalizacja może nie jest super precyzyjna, ale całościowo wrażenie jest dobre. Gdy trzeba dźwięki wychodzą przed słuchacza lub na boki. Jest w tym graniu rozmach, choć słyszałem kolumny, które pompują jeszcze więcej powietrza na scenę. Szybkość na średnicy i górze pasma jest przyzwoita. Gitary może mogłyby bardziej świdrować, ale ja taki komfort odsłuchu doceniam. Jest szybko i detalicznie, ale bez napinki. Dzięki temu można czasem usłyszeć więcej. Albins Alpin Quintet "Pilatus - Suite" - idealny repertuar dla Lumin. Świetne blachy perkusji, namacalne instrumenty dęte. Sama przyjemność. The Byrds "Draft Morning" - ładna stereofonia. Waglewski "Król" - bardzo ładne wokale. Niestety problem na basie (wrócę do tego w dalszej części tekstu) Sting "The Last Ship" - znowu coś z basem. Cohen "Nevermind" - wokale na 5 (choć trochę seplenienia jest). Bas może być. Dobra przestrzeń i poczucie akustyki. Chapman "Fast Car" - bardzo ładnie, bez zarzutów. Friend 'N Fellow - "Here Comes The Rain Again" - znowu świetny wokal i gitary. Diana Krall "I Remember You" - Ok, gdyby nie bas. Rokia Treore "Tu voles" - ładnie, choć trochę więcej dynamiki by nie zaszkodziło. Brendan Perry "The Bogus Man" - na plus. Przestrzennie, czytelnie, z separacją i odpowiednimi barwami. Nawet bas OK. Charlotte Gainsbourg "Deadly Valentine" - trochę brakowało energii. Nie wciągnęło, jak mogło. Kraftwerk "The Robots" - dobrze, także na basie znośnie, ale elektronika, to chyba nie jest popisowy repertuar Lumin. Lekkie złagodzenie syntetycznym dźwiękom akurat nie służy. No z tym basem w moje pomieszczenie Sonusy się nie wpisały idealnie. Niewątpliwy plus, że nie dudni. To rzadkie z podłogówek - doceniam. Jest jednak jakiś dziwny. W niektórych utworach wydaje się przyzwoity (Perry). W innych brakuje mu uderzenia (Waglewski). Innym razem brak mu znowu zejścia (np. Sting). Nie jest go za mało. Balans jest prawidłowy. Brzmienie basu nie jest zbyt szczupłe. Nie jest też pudełkowate ani zamulone. No to jakie jest? Takie waciane. Brakuje uderzenia, artykulacji. W zestawieniu z żywo grającą górą, bas wydaje się strasznie snuć po kątach. Nie nadąża. Do tego stopnia wydał mi się dziwny, że sprawdziłem, czy wszystkie membrany grają i czy ktoś mi nie ruszał gałek na wzmacniaczu. Zobaczyłem sobie wykres pasma przenoszenia Lumin III i na basie mają duże podbicie okolic 100 Hz, poza którym bas raczej łagodnie opada w kierunku niższych częstotliwości. Muszę sprawdzić. Może ja mam akurat dołek rezonansowy na 100 Hz i w moim pomieszczeniu rytmika Sonusów siada, czego nie rekompensuje wzmocnienie innych basowych częstotliwości. Bas z małych Bowersów 707 (według pomiarów schodzą do 40 Hz (-6dB) tak samo, jak Luminy III) podobał mi się bardziej. Było go mniej, był trochę cichszy, ale miał zdecydowanie lepszą rytmikę i szczegółowość (piszę o odsłuchu Bowersów w 25 m2). CDN
  12. Takie dające do myślenia zdanie dzisiaj przeczytałem: "Szarlatan ma przekonanie, iż jego intuicja jest kryterium prawdy".
  13. Nazwa wiele obiecuje, ale kable są miedziane (jedynie pozłacane*). *Tu mi przyszło na myśl, że jeśli wszyscy, jak jeden mąż (Asi?) odradzają kupowanie kabli aluminiowych, miedziowanych - piszą, że syf - to czy podobnie nic nie wnoszącym zabiegiem nie jest przypadkiem złocenia kabla z miedzi? Toż to ciągle miedź, jak to ciągle aluminium w tanim kablu;)
  14. Jest jeszcze gorzej. Nawet jak ktoś wydaje na swoje hobby ostatni grosz, np. pod budką z piwem, to też nic nam do tego. I tym niepodobnym też.
  15. Ładne kable wczoraj widziałem - NORDOST ODIN GOLD. Jedyne 55 000 zł! Że trochę krótkie? Bo to zworki. Właściwe głośnikowe kosztują 280 000 zł (za 2,5 m). Ale żeby grało należy jeszcze nabyć interkonekt (140 000 zł) i z dwa zasilające (2x140 000 zł). Mamy wszystko? No to do kasy. 755 000 zł. Pozostaje liczyć, że to cena wyjściowa i coś utargujemy.
  16. KEF chyba nie opracowywał tego sam, tylko podkupił technologię. Taki mi się wydaje. Od razu sobie pomyślałem, kto to może u nas wdrożyć. Producentów wielu, ale poważnych już mniej. Dobrze, że to będzie m.in. Pylon.
×
×
  • Utwórz nowe...