Skocz do zawartości

MariuszZ

Moderator
  • Zawartość

    5 678
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez MariuszZ

  1. Smak tych wspomnianych kanapek każdy by rozróżnił więc nie rozumiem analogii. Własne doświadczenie jak najbardziej ale nie rozumiem stwierdzenia "na niczym nie popartym mniemaniu". To mniemanie to nie moje nieistotne poglądy. To podstawy fizyki i elektroniki, które tłumaczą wszystkie dotychczas poznane zjawiska w akustyce. Są równania, wzory, pomiary i niestety ta droga wyklucza zmiany, o których mówicie (wpływ długości kabla na zmiany barwy dźwięku na przykład). Jeżeli uważasz inaczej to dla mnie znaczy, że pojmujemy świat inaczej. Ty przez pryzmat wiary i słuchu, ja przez pryzmat nauki. Nie odrzucam słuchu i tego co doświadczamy ale inaczej tłumaczę te zjawiska. Pisałem wcześniej o tym wspominając ten artykuł link oraz inne np. tu link . Jedynym dla mnie akceptowalnym parametrem, który w szczególnych warunkach można by zmierzyć i usłyszeć przy podmianie kabla to głośność. Ta w sposób zależny od długości czy budowy kabla może się zmienić na tyle, że faktycznie przetwornik zagra ciut ciszej lub głośniej (zmiana umownie pojętej rezystancji kabla o kilka dziesiątych Ohm). Możliwe , że przez niektórych odebrana zmiana głośności (szczególnie wyższych częstotliwości) będzie interpretowana jako zmiana barwy dźwięku (to moja teoria). Pożyczę taki kabel za 1000 i porównam z tymi co mam jak ktoś prócz tego, że słyszy zmiany napisze coś mądrego dlaczego te zmiany słychać. Pozdrawiam.
  2. Dawno takiego pseudonaukowego bełkotu nie czytałem. Prawie zwymiotowałem. Poważnie. "Prąd w kablu to elektrony, a te tworzą swojego rodzaju „gaz elektronowy”. Przekazują ładunek (prąd) poprzez wzajemne zderzanie się, podobnie jak ma to miejsce w gazie. Im szybsze zmiany (wyższa częstotliwość), tym trudniej jest się przedostać takiemu sygnałowi (machanie wachlarzem powoli jest łatwe, natomiast szybkie ruchy sprawiają trudność). Sygnał przechodzi osłabiony oraz opóźniony." Poważnie? "A długość kabla jeszcze potęguje ten efekt – dłuższy kabel to na ogół większe różnice w opóźnieniach poszczególnych dźwięków. Czyli zupełnie inny odbiór utworu, inna konstrukcja sceny, zmieniona przestrzenność. Jak już wspomniano, zmiany te są subtelne, ale dla wytrawnego ucha zauważalne." No i jak tu nie podjąć dyskusji i zostawić temat udając, że tak jest? Skoro panowie słyszą zmiany barwy dźwięku to OK. Zgoda, ale nie próbujcie "wciskać kitu", że odpowiedzialna jest długość przewodu, bo te kilka metrów w jedną czy drugą stronę nie ma prawa zmienić barwy dźwięku. Akceptuję, że niektórych z was nie interesuje dlaczego tak się dzieje ale nie propagujcie takich bajek. Współczuję panu Markowi M., że go wkręcili redaktorzy w ten artykuł, a wszystko co napisano przypisuję temu magicznemu składnikowi, który wykorzystano do odsłuchów i pewnie owocnej dyskusji, a o której wspomniał autor. "Bliżej nieokreślona istota zwana w języku martwym „Spirytus”, ulokowana w różnym stężeniu w napojach, które człowiek musi spożywać w celu podtrzymania podstawowych funkcji życiowych organizmu... Nie wyrażała bezpośrednio opinii na temat dźwięku, lecz miała zdecydowany wpływ (czysto naukowy) na obniżenie naukowości naszych..." Pozdrawiam serdecznie.
  3. Mi pan Audiowit sugerował , żebym nie odpowiadał. chyba tu rządzi
  4. Oczywiście to wiem. Zgoda. Niekoniecznie. Po to sa miedzy innymi fora dyskusyjne żeby się dowiedzieć. Kable nie grają. To nawet początkujący audiolub wie ale co z resztą?
  5. Odpowiem bo nie lubię pytań bez odpowiedzi. Nie tylko droższe ale podobno lepsze. Stać mnie na jeszcze droższe kable ale dopóki nie przekonam się do takowych nie wydam kasy tylko po to by poprawić sobie samopoczucie. Na zagranicznych forach bardzo pochlebne opinie na temat tych kabli są. Użytkownicy pozbywali się dużo droższych na rzecz tych van dammów. Niestety moja naiwność po raz kolejny wyprowadziła mnie na manowce. Pojawiło się w mojej głowie kilka pytań. Gdzie jest granica w systemie audio, po przekroczeniu której usłyszę zmianę jaką wprowadzają kable (nie musi być na lepsze). Jak czuły czy transparentny (za ile) musi być system by coś tam się zmieniło? Dlaczego tylko w audiofilskich systemach to słychać ? Dlaczego w tych audiofilskich systemach trzeba coś poprawiać w barwie dźwięków? Przecież to niejednokrotnie Hi End czyli coś prawie doskonałego. Ty panie Audiowicie jesteś praktykiem to zapewne mi w kilku słowach odpowiesz, za co będę wdzięczny. Jako początkujący audiolub oprócz tego, że lubię słuchać muzyki to chciałbym rozumieć. Pozdrawiam serdecznie
  6. To nie jest rozwiązanie. Jak chcesz filtrować przy głośniku spróbuj zaaplikować filtr jak na zdjęciu. Próbowałeś ekranowanym przewodem sygnał z BT do wzmaka połączyć ?
  7. Jasne panie Audiowicie, bo Kraft fajnie pisze i nawet "prowokując" zmusza do myślenia Świadomość w ludzie musi być, szczególnie jak część doświadczonych praktyków "plujących" na teorię zaklina rzeczywistość Kontynuując ja miałem kable za 4 zł za metr (OFC) ale poszedłem za głosem praktyków i kupiłem Van Damm za 13 zł ze szpulki, a co? Myślałem, ze drobny krok w tym kierunku pozwoli mi uchylić rąbka tajemnicy jak to z tymi kablami w praktyce jest. Niestety system mam zbyt mało transparentny by doświadczyć zmian. Zatem dla mnie "hiend" zaczyna się powyżej kwoty 13 za metr bo jest to graniczna kwota jaką dałbym za kable, a wg mnie Hi End zaczyna się tam gdzie jest granica powyżej której cena powoduje, że produkt pozostanie w sferze marzeń, bo jest nieosiągalny z powodu ceny lub światopoglądu. Pozdrawiam serdecznie.
  8. Na lewej miało być Nadmienię, że wrażenia są najlepsze jak zamknę oczy lub wieczorem zgaszę światło, żeby się nie rozpraszać i nie podążam wzrokiem (kręcąc głową) za efektami dźwiękowymi, bo gdy to robię to jakby ich ubywało. Wiem, że to śmieszyć może czytających ale pomyślałem, że napiszę co i jak odbieram bo może komuś ta informacja się przyda Pozdrawiam serdecznie.
  9. Znalezione w sieci "Dżentelmen nigdy nie zagląda pod maskę swojego Astona Martina, zaś audiofil nigdy nie słucha, co na temat jego sprzętu ma do powiedzenia inżynier" Pozdrawiam serdecznie.
  10. Na prawej "ścianie" są drzwi balkonowe i okno zasłaniane roletami (+zasłony) na czas słuchania, na prawej od przeciwległej ściany są drzwi zamykane na czas słuchania, komoda i tv na ścianie. Poza tym audio rozmieszczone jest symetrycznie od ścian. Zrobiłem eksperyment z zamianą kanałów P i L w DACu i wyszło lustrzane odbicie ale monolog "3" był dużo bliżej prawej kolumny. Zamiana kabli + z - w kolumnach spowodowała, że scena się trochę rozjechała. Nie były te źródła tak precyzyjnie umiejscowione. Pozdrawiam
  11. Logicznie rzecz ujmując faktycznie mamy taką "kwadraturę koła", gdzie do rozwiązania problemu trzeba założyć pewne uproszczenia i określić granice. Niestety uproszczenia dotyczące ruchu elektronów w ciałach stałych i granica między tym co wiem i w co wierzę, że słyszę dla części forumowiczów są zbyt daleko idące by rozwikłać nurtujące nas problemy. Oczywiście zgadzam się, że lepiej byłoby usiąść i posłuchać muzyki zamiast zajmować się tak nieistotnymi kwestiami jak kierunek wpięcia kabla ale nie daje mi spokoju, że pojawiają się "niestworzone" teorie i opisy wprowadzanych zmian przez nie. Przez analogię moje odczucia mogę porównać do tego jak się czuję po seansie filmu SF w kinie, gdzie część widzów pieje z zachwytu słysząc ryczące silniki rakietowe statków kosmicznych. Ja się zastanawiam dlaczego realizatorzy oszukują widzów (dźwięków nie ma w kosmicznej próżni) i czuję niesmak mimo, że w kosmosie nie byłem i nie słuchałem ale moja wiedza nie pozwala mi tego efektu WoW ryczących silników zaakceptować. Część widzów zadowoli się efektami bez wnikania w naturę ich pochodzenia (wszak to film SF) ale niektórzy znajdą chwilę na refleksję by przez moment pomyśleć "co faktycznie i gdzie byłoby słychać". Pozdrawiam wszystkich serdecznie
  12. Z tym panie Wojtku zgadzam się w 100%. Najlepiej u siebie w domu. Ja sygnalizuję, że uwarunkowania miejsca odsłuchu mają duże znaczenie co słyszymy. Większe niż zmiana kierunku podłączenia kabla, która to może być tylko i wyłącznie odpowiedzialna za miejsce wtórnego odsłuchu co przełoży się na to co usłyszymy. Jeżeli uważa Pan, że odpowiedzialny jest jednak kierunek podłączenia kabla to rozmijamy się w rozumieniu zjawisk akustycznych. Szanuję te poglądy ale staram się tłumaczyć jak to rozumiem tym, którzy nie mają skrystalizowanych poglądów bo uważam, że tak trzeba. Pozdrawiam serdecznie ?
  13. Dołączam do zakręconych eksperymentatorów. Utwór z Tidala na lapku przez USB DACa Topping D10, Pre Amp na 6Z1P EW, Audiolab 6000A i kolumny DIY MX-140. Niewiarygodne jak daleko odjechał od kolumny monolog "3". Mam wrażenie ze gość siedzi gdzieś obok mnie. Bardzo wyraźnie nakreślona scena stereo w przestrzeni. Pozdrawiam.
  14. Wg mnie system audio jest tak dobry jak najsłabsze ogniwo w tym systemie. Również akustyka pomieszczenia jak zauważono wcześniej. Dla mnie Hi End to bardzo płynne określenie i raczej nie dotyczy transparentności systemu, a raczej górnej granicy (Hi End) finansowej na jaką mogę sobie pozwolić wydając na niego kasę. Pozdrawiam.
  15. Jeszcze kilka słów na temat akustyki pomieszczeń w kontekście zmian "orientacji kabla". Po wymianie kabla wracamy w miejsce odsłuchu. Patrzymy na wzmacniacz, chwilę później na kolumnę. Położenie ucha zmienia się +/- 5cm. Niby niewiele ale warto pamiętać, że długość fali akustycznej dla 7kHz to około 5cm. Zmiany zależne będą od położenia ucha i im częstotliwość dźwięku wyższa tym zależność większa będzie. Dla zainteresowanych odsyłam do artykułu Ethan`a Winer`a link . Można włączyć tłumacza google dla ułatwienia Pozdrawiam serdecznie.
  16. Ja uważam, ze ich nie słychać bo ich po prostu nie ma. Zaklinacie rzeczywistość moim zdaniem. Jakie zmiany się znoszą? Elektrony w odwrotnie "zorientowanych" ścieżkach poruszają się wolniej? Niosą mniejszą energię? Gęstość prądu jest mniejsza? A może wręcz już na tym etapie rozpatrywania kierunkowości przewodów i ścieżek "brzmią" inaczej ? Bo jak prąd "płynie" to przecież "szumi" jak rzeka w korycie? To nie ta skala raczej, a wszystkich zmian przez tych co słyszą doszukiwałbym się jednak w psychoakustyce i akustyce jako takiej. Udowodniono teoretycznie i doświadczalnie, że zmiana miejsca odsłuchu kilka centymetrów (położenie ucha względem źródła) dokonującego "operacji" z kablami wpłynie na to co słyszymy. Zmiany te na rożnych częstotliwościach będą rzędu kilku decybeli. Wystarczy obejrzeć wykresy odpowiedzi częstotliwościowej i wszystko staje się jasne. Przynajmniej dla mnie Jak dla mnie to nic nie wyjaśnia tak naprawdę tylko miesza w głowie tym, którzy wierzą w kwieciste opisy okraszone transjentami i innymi niezdefiniowanymi określeniami barwy dźwięku. Ciemniej ? Spokojniej? Dźwięk bardziej poluzowany? Nieskrepowana dynamika? Kontur ? Kontrola ? Bardziej mruczy niż buczy ? Poważnie ? To wszystko raz jest, raz nie ma i zależy od kierunku wpięcia kabla tak czy odwrotnie? To jest niemożliwe i mimo, że chciałbym żeby tak było, bo byłoby ciekawiej to nie da się zmienić rzeczywistości. To co niektórzy słyszą nie ma nic wspólnego z kierunkiem wpięcia kabla w system audio. Mimo moich poglądów w tej sprawie życzę miłej zabawy z próbami wpinania kabli w różnych konfiguracjach. Zawsze to trochę więcej ruchu dla zdrowia będzie Pozdrawiam serdecznie.
  17. Tylko to odnosi się do skali makro, która może ma zastosowanie w metalurgii jako takiej (np. w kowalstwie), a nie wpływa na ruch elektronów swobodnych w sieciach krystalicznych ciał stałych co odbywa się na poziomie molekularnym. Np. Model Drudego zakłada, że elektrony poruszają się w polu elektrycznym i jednocześnie wykonują chaotyczne ruchy termiczne zderzając się z jonami sieci krystalicznej. Model zakłada, że wszystkie kierunki rozproszenia elektronu w wyniku zderzenia z jonami sieci są jednakowo prawdopodobne. Zjawisko to opisane jest równaniem, które to wyjaśnia ilościowo liniową zależność pomiędzy gęstością prądu i polem elektrycznym (prawo Ohma). Opisywaną ruchliwość elektronów zawarto w równaniu, w którym to nie ma żadnej zmiennej, która dałaby podstawy sądzić, że sposób obróbki metalu ma jakikolwiek wpływ na zachowanie elektronów. Hendrik Lorentz opracował dokładniejszy model, w którym zrezygnował z uproszczenia zakładającego stałą prędkość termiczną elektronów i przyjął, że jej rozkład jest opisany przez Rozkład Maxwella-Boltzmanna. Rezultaty tego modelu nie różniły się znacząco od podstawowego modelu Drudego. Rozwój fizyki kwantowej i odkrycie zasady Pauliego skłoniły naukowców do zastosowania rozkładu Fermiego-Diraca zamiast rozkładu Maxwella-Boltzmanna. Jego model nosi nazwę modelu Drudego-Sommerfelda i jest często określany jako półklasyczny. W procesach transportu biorą udział elektrony znajdujące się w pobliżu poziomu Fermiego. Takie podejście jest możliwe jedynie wtedy, gdy żądana dokładność określenia położenia i pędu nie narusza zasady nieoznaczoności. Podstawową wadą modelu Drudego-Sommerfelda jest zaniedbanie wpływu jonów sieci na ruch elektronów między zderzeniami. Został on uwzględniony w modelu elektronów prawie swobodnych zbudowanym w oparciu o formalizmy mechaniki kwantowej. co nie zmienia faktu, że procesy metalurgiczne polegające na przeciąganiu drutu ciągadłem do postaci rybich łusek widocznych pod mikroskopem nie ma wpływu na zachowanie elektronów rozpatrywanych na poziomie fizyki kwantowej. Takie jest moje zdanie ale może się mylę Pozdrawiam serdecznie.
  18. "Inna rzecz, że dotyczy to wszelkich domowych urządzeń elektrycznych. Trudno byś, Czytelniku, porównał dźwięk pralek, kup jednak - przykładowo - kilka identycznych żarówek. I wkręcaj je po kolei w tę samą oprawkę, nawet nie zapalone - kontaktujące się więc z siecią, w większości domowych instalacji, tylko od strony zera! Ważne, by słuchać każdorazowo tego samego. "Water of love", tym razem w stereo, jest nadal stosowne, jeszcze lepszy śpiew solowy z akompaniamentem fortepianu." Z całym szacunkiem do poglądów na temat wpływu sposobu walcowania drutu w przewodzie na jakość dźwięku z kolumn ale ... powyższy przykład utwierdza mnie, że jest w czyimś interesie by radykalizować poglądy audiofilów, tworząc podłoże do przyszłych interesów (patrz zaślepki Cardasa). Wielokrotne powtarzanie "niestworzonych" teorii jak powyższa ma wg mnie jeden cel. Omamić i wykorzystać naiwność i niewiedzę w celu zrobienia interesów. Sam redaktor pewnie na tym nie zarobi ale stwarza niszę dla potencjalnych producentów kierunkowych kabli i innych gadżetów poprawiających jakość systemu audio. "Jak się przekonałem część osób, nieczuła na te właśnie aspekty dźwięku, różnic kierunkowych istotnie nie słyszy. Nawet demonstrowanych na sprzęcie specjalnie pod tym kątem modyfikowanym. Właściwość ta, w niczym ich nie dyskryminująca, sprawia jednak, że z tekstu tego, a tym bardziej jego drugiej części, pożytku nie odniosą." To fakt. Nie wszystkich będzie stać na komfort słyszenia wpływu kierunkowych kabli czy typu żarówki w domowej sieci elektrycznej bo domyślam się, że niebawem znajdzie się producent niskoszumnych, kierunkowych żarówek wspomagających brzmienie muzyki w naszych domach i nie będą to tanie żarówki ze względu na zastosowanie w nich wyselekcjonowanego drutu i audiofilskiej próżni. Treść artykułu traktuję jako dobry felieton SF na poprawę humoru sobotniego wieczoru. Pozdrawiam serdecznie.
  19. Bo nic tak nie myli jak zmysły. (Witold Gombrowicz) Trudno nie igrać żarcikiem na ten temat. Żarcik sam się prosi. Albowiem od dawna nauczyliśmy się zbywać żartem to, co z nas żartuje sobie zbyt chłoszcząco. (Witold Gombrowicz) Pozdrawiam serdecznie
  20. Ktoś już przerabiał ten temat. Pozdrawiam.
  21. Proszę mnie źle nie zrozumieć ale ja zacząłbym od wizyty u laryngologa i dokładnie zbadałbym słuch, włącznie z wykreśleniem charakterystyki co słyszę a czego już nie. Na marginesie robiłem takie badania i okazało się, że od pewnej częstotliwości już nie słyszę. Mając taką wiedzę można później uniknąć rozczarowania przy budowie systemu audio. Wykresy to nie wszystko Pozdrawiam serdecznie.
  22. faktycznie ciekawa pogaducha utrwaliło mi się i pewnie każdy się zgodzi, że adaptacja akustyczna da więcej niż wymiana kabla zasilającego oraz że nie oszukamy praw fizyki ... dużo fajnych treści ta rozmowa zawiera. Posłuchajcie Pozdrawiam serdecznie.
  23. Jak najbardziej Panie Wojtku. Wszystko jest zrozumiałe ... ale kucharz też człowiek i mimo, ze wie to lubi zupkę posmakować Tak na marginesie analogia kucharska. Niektórzy z nich znają świetny przepis na zupę z siekiery. Potrzebna siekiera do garnka, włoszczyzna, kość z mięskiem itd. w zależności czy zupa z siekiery ma być bardziej ogórkowa czy pomidorowa. Na koniec gotowania wyjmują siekierę z garnka i podają zupę na stół. Oczywiście trzeba za taką zupę słono zapłacić. Klient płaci no bo to zupa z siekiery przecie Czasami warto wiedzieć, a nie tylko smakować tak mi się wydaje. Pozdrawiam serdecznie smakoszy
  24. Ubite? Raczej wyjaśnione. Może kolejną komisję śledczą zawiążemy, a na świadka p. Kisiela
  25. Myślę, że cały czas chodzi o antyszumowe zaślepki, które działają, bo część populacji słyszy ich wpływ, a nikt racjonalnie nie jest w stanie wytłumaczyć jak mogą wpływać na dźwięk posługując się podstawami elektroniki i fizyki. Ludzie, którzy mają wykształcenie techniczne irytują się i stąd te manifesty do czytających forum, gdyż czują się oszukiwani (to moja opinia). Pozostaje pytanie otwarte "przez kogo"? Czy przez tych co słyszą, czy przez tych co napisali prawa fizyki? Podobne dylematy pojawiają się przy okazji dyskusji o wygrzewaniu kabli zasilających i innych kontrowersyjnych kwestii audio. Wszyscy chcemy lepszych systemów audio ale część forumowiczów chciałaby wiedzieć jak to działa, że słychać (czy słychać), żeby mieć czyste sumienie wydając grubą kasę na zaślepki, kable i inne dodatki systemowe. Czasami takie manifesty prowokują do dyskusji i przemyśleń tychże zagadnień co jest dobre dla wszystkich. Oczywiście warunkiem konstruktywnej dyskusji jest wzajemny szacunek i kultura o co zawsze apeluję, a co powinno być egzekwowane przez szanowną jurysdykcję. Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
×
×
  • Utwórz nowe...