-
Zawartość
2 362 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez nowy78
-
@MobyDick, czy chodzi Ci o intermodulację? Znowu pewne niezrozumienie. Nie chciałem, aby mnie namawiano na zakup lub nie czegokolwiek, a o wyjaśnienie pewnego zjawiska. Przypuszczałem jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa, że takiego wyjaśnienia niestety nie otrzymam Zaciekawiło mnie za to coś innego. @Kraft wspomniał parę postów temu o tym, że filtry stosowane do redukcji zakłóceń pochodzących z sieci energetycznej zaczynają tłumić zdecydowanie powyżej częstotliwości akustycznych i takie też producenci dołączają do nich charakterystyki - zaczynające się od kilkudziesięciu kHz. Z ciekawości sprawdziłem co się dzieje poniżej 20kHz. Wyniki poniżej dla: kabla, filtra 2 rzędu Filtercon, oraz dla wymienianego wcześniej Schaffner FN2090-10-06. Jak widać w zakresie częstotliwości akustycznych też się coś dzieje. Nie jest to może 90 dB, ale i tak całkiem nieźle.
-
Ale nie napisałem przecież, że przez zastosowanie filtra cierpi dynamika. Wg mnie można mieć takie złudzenie, gdyż dźwięk staje się bardziej wyrównany, mniej nachalny. Użycie słowa mniej efekciarski nie wydaje się tu dobre, ale coś na tej zasadzie. Dzisiaj znalazłem chwilkę i porównałem dokładniej filtry FN2060-6-06 i FN2090-6-06 przy większej głośności. Różnicę było słychać bez problemu. Pomimo, że ten pierwszy pod względem tłumienia także nie jest ułomkiem - oba to filtry drugiego rzędu - na FN2090 dźwięk był dla mnie po prostu lepszy. Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować Tomkowi zakupu (sobie oczywiście również ) Koledze @Gołąb, doradziłbym, jeżeli jeszcze nie dokonał zakupu, użycie filtra z większym tłumieniem niż ten który znalazł tj. Fn 332Z-06-05 (nota katalogowa). Jest to nominalnie filtr 6A z wbudowanym warystorem. Prądem 7,3A można go obciążać w temp do 25 st. C. Jeżeli chodzi o porównanie "słyszalności" wpływu paneli pochłaniających za kolumnami z wpływem filtra (też sprawdziłem na wniosek @Pboczek ), to wg mnie już zmiana jednego filtra na drugi, dawała efekt na podobnym poziomie (słyszalności), co ustawienie lub usunięcie paneli. Jednak nadal trudno mi było to porównać, ze względu na różny sposób wpływania obu "poprawiaczy" na dźwięk. @Fafniak, czy mógłbyś rozwinąć powyższe? Niestety nie wiem jakie filtry wstawia do listwy Tomanek. Tagę gdzieś widziałem rozkręconą i był tam filtr 1 rzędu zmontowany na płytce. Nie testowałem jednak ani jednej ani drugiej listwy. Wydaje mi się, że CD może być dość mocno filtrowany fabrycznie, dlatego dodatkowy filtr mniej daje niż w przypadku wzmacniacza. Hm.. Tylko co z tego wynika?
-
Ale Wojtku, przecież właśnie aby nie prowokować, zdania mojego nie wyraziłem. W odniesieniu do wytłuszczenia: porównywałem zwykły przedłużacz do listew z filtrami o coraz mocniejszym tłumieniu. Zmiany w dźwięku jakie następowały jasno wykazywały kierunek postępowania - przy czym uzasadniony zarówno pod względem jakości dźwięku, jak również technicznym. Przyznam jednak, że czuję się nieco zbity z tropu dalszymi wypowiedziami. No bo mamy z jednej strony przyznanie przez @Pboczek, oraz @tomek4446, że poprawiła się wyrazistość dźwięku, wyczyściło tło ale bez wpływu na barwę, czy ogólnie charakter dźwięku. Z drugiej zaś strony widzę rozważania, czy zmiany takie są dobre ?. Czyż wymienione cechy nie są pozytywne z natury? Jeżeli chodzi o moje spostrzeżenia, są podobne. Z tym, że nie widzę różnicy czy wpinam odtwarzacz, czy wzmacniacz. Dźwięk staje się bardziej przejrzysty, gładki, tło "bardziej czarne". Rzeczywiście efekty te mogą powodować złudzenie, że coś z dźwięku ubyło, stał się mniej dynamiczny. Skrócenie basu natomiast daje wrażenie, że jest go ogólnie mniej. Tylko że, skoro jest to efektem pozbycia się (czy raczej zmniejszenia) zakłóceń z zasilania, które są zjawiskiem nieporządanym, to efekt ten siłą rzeczy musi być pozytywny. I wg mnie jest. Nie pozbywamy się wszak niczego ważnego z dźwięku co powinno tam być, a tych niechcianych rzeczy, które powodują, że te ważne są przez zakłócenia "przykrywane", a przez to nam umykają. Podobny efekt wywołują zresztą także inne zabiegi, które stosowałem. Weźmy np usunięcie ze wzmacniacza pojemności sprzęgających pomiędzy stopniami. Sztuka wymaga by były tam zastosowane, jednak w wielu przypadkach, nie wnikając w szczegóły, tak naprawdę nie są konieczne. Jeżeli chodzi o zmiany w dźwięku, to założę się, że część osób stwierdziłaby, że lepiej było z kondensatorami. Tylko zastanówmy się czy lepiej znaczy poprawniej, czy może bo mi się bardziej podoba. Jeżeli poprawniej, to znowu na logikę, usunięcie z toru sygnału elementów w postaci kondensatorów i zastąpienie ich miedzianym drutem nie może nic pogorszyć, a co najwyżej przyczynić się do poprawy. Proszę też mieć na uwadze, że filtry w gotowych listwach zasilających mają zazwyczaj zdecydowanie mniejsze tłumienie od użytego przeze mnie i Tomka. Z tego co zaobserwowałem to także ma znaczenie. Pozostaje jeszcze sprawa przewodu ochronnego, który nie podlega filtracji, a który jak się okazało we wcześniejszych "badaniach" także może wprowadzać sporo zakłóceń - szczególnie, jeżeli ktoś mieszka w zabudowie wielorodzinnej na większym osiedlu.
-
A z tym to się zgodzić nie mogę. Jak już wcześniej pisałem, efekty filtrowania napięcia sieciowego bez trudu słyszałem (nie tylko ja) nawet w piecu gitarowym. Używam w tej chwili listwy z filtrami o bardzo dużym tłumieniu. Mówię o zwykłych pasywnych filtrach LC. Dźwięk zdecydowanie na plus. Nie stosuję DC blockerów, gdyż nie widzę uzasadnienia. Nie bardzo również mogę pojąć, w jaki sposób filtrowanie napięcia sieciowego miałoby negatywnie wpływać na wzmacniacze. Z uwagi na względny spokój na forum nawet nie będę pisał, co o tym myślę . Mam jednak pewne przypuszczenia, dlaczego niektórzy mogą odbierać wpływ filtracji wzmacniacza jako negatywny. Reasumując, zachęcam do stosowanie filtrów do każdego, zasilanego z sieci elementu systemu. Poprawa wcale nie jest na granicy słyszalności. A ziarnko do ziarnka...
-
Wzmacniacze lampowe - co i jak w temacie
topic odpisał nowy78 na Kubakk w Technika lampowa i analogowa
Dzięki za podpowiedzi. To jeszcze bym prosił @S4Home o ustosunkowanie się do pytania, które zadałem kilka postów wyżej. Z góry dziękuję. Bez tego ani rusz -
Pytanie z gatunku trudnych . Ponieważ nie porównywałem bezpośrednio, odpowiem stawiając nacisk na pierwsze słowa: wydaje mi się, że "słyszalność" poprawy była u mnie na podobnym poziomie. Ale gdybym miał wybierać to chyba wolałbym listwę. Być może znaczenie ma tu świadomość, że listwa daje poprawę dźwięku wydobywającego się z głośnika - czyli w sposób bardziej, powiedziałbym u podstaw. Źle grającego sprzętu (np. ostro, mało przejrzyście) akustyką się bardzo nie poprawi. Myślę natomiast, że dobry (o przyjemnej barwie, przejrzysty, z dobrą stereofonią itp. itd.) dźwięk z samej elektroniki zabrzmi lepiej, nawet w gorszym akustycznie pomieszczeniu. Oczywiście gorszym w sposób rozsądny Pisałem nawet w wątku o akustyce, że i owszem, panele przyczyniają się do poprawy, ale mógłbym się bez nich obyć. Listwy nie oddam Jak znajdę chwilkę, postaram się mimo wszystko sprawdzić/porównać dokładniej i bezpośrednio oba "wpływy"
-
Brzmi to hm… dziwnie. Nie wiem do czego się odnosi, i w ogóle jest dla mnie niezrozumiałe. W każdym razie duża część sprzętu audio ma wbudowane, powiedzmy delikatne filtry napięcia zasilającego. W moim odtwarzaczu, jak również wzmacniaczu takowe występują. W odtwarzaczu to filtr LC 1 rzędu, ten we wzmacniaczu ogranicza się do kondensatorów. Pomimo tego użycie listwy z filtrami daje pozytywne efekty.
-
Wzmacniacze lampowe - co i jak w temacie
topic odpisał nowy78 na Kubakk w Technika lampowa i analogowa
@Wolf Son, tranzystora już mam, i niespecjalnie chcę go wymienić, szczególnie biorąc pod uwagę, ile pracy w niego włożyłem. W stanie jakim jest teraz, naprawdę lubię ten wzmacniacz. Wg mnie gra wyśmienicie. Ciekawy jestem natomiast, jakie doznania może zaoferować lampa. Po wpisach na forum widzę, że kto spróbował, nie chce nic innego. Czy faktycznie dźwięk ze szklanych baniek tak mnie oczaruje, że jednak się pozbędę Kambodży na rzecz jednego z tych przyjemnie świecących cacek? Tak, wygląd też zachęca. -
Wzmacniacze lampowe - co i jak w temacie
topic odpisał nowy78 na Kubakk w Technika lampowa i analogowa
Usher V601 -
Wzmacniacze lampowe - co i jak w temacie
topic odpisał nowy78 na Kubakk w Technika lampowa i analogowa
Jeszcze niedawno nie przypuszczałem, że kiedykolwiek napiszę coś w tym dziale, a tu jednak. Mam dwa pytania. Pierwsze do Piotra z @S4Home. Czy istnieje u Ciebie możliwość wypożyczenia do odsłuchu również wzmacniaczy lampowych? Jakieś ograniczenia (np cenowe)? No i pytanie drugie, to już do wszystkich bardziej doświadczonych/osłuchanych sprzętu lampowego. Który ze wzmacniaczy lampowych z oferty S4Home moglibyście polecić do odsłuchu na początek. Zakładam budżet do powiedzmy 8k. Jeżeli chodzi o preferencje - jak najbardziej naturalnie. Bez kluchów i docieplania. Wolę dźwięk szybki i szczegółowy. Oczywiście z dobrą stereofonią. Czy inaczej, mam CA 840 - i go lubię. Fakt, że sporo w nim grzebałem i teraz brzmi o wiele mniej surowo niż oryginał. Chodzi mi jednak bardziej o sposób grania - przestrzenny i szczegółowy. A może, któryś bez ww cech, ale warty polecenia? @audiowit , doradzisz coś? -
Przyznam, że kolekcja robi wrażenie - mimo, że to całkowicie nie moje klimaty. Gratuluję.
-
Zrobiłem jeszcze małą podmiankę. Zamiast filtra od Filtercon, widocznego na wcześniejszych zdjęciach wyprodukowanej przeze mnie listwy, wstawiłem Schaffner FN2090-06-06 (ten większy na zdjęciu). Jest to filtr 2 rzędu, charakteryzujący się bardzo dużym tłumieniem. Dla zainteresowanych parametrami nota katalogowa. Byłem ciekawy, czy w porównaniu z filtrem FN2060-06-06 (ten mniejszy, także 2 rzędu, ale o mniejszym tłumieniu) będą jakieś pozytywne zmiany w dźwięku. Nie wdając się w opisy szczegółów doznań słuchowych, powiem tylko tyle: utwierdziłem się jeszcze bardziej w przekonaniu, że stosowanie filtrów o jak największym tłumieniu, wydaje się uzasadnione.
-
Cyną ze srebrem lutuję się gorzej nie tylko ze względu na brak topnika. Właściwie we wszystkich, które mam (cynel, mundorf) jest topnik. Sam lut jest po prostu trudniejszy do stosowania - wyższa temperatura topnienia, pomimo topnika gorzej "zwilża" (nie wiem jak to inaczej ująć ) lutowane powierzchnie. Poza tym nie zauważyłem, aby ten zwykły cynowo-ołowiowy coś pogarszał. Właściwie nie widzę ku temu powodów.
-
Wyjaśniam więc. W tym celu przejdźmy na bardziej ogólny model obiektu charakteryzujący się pewną funkcją przejścia (może to być nawet transmitancja ). Obiekt ten znajdzie się w stanie ustalonym, gdy na skutek stałego pobudzenia, np sygnałem sinusoidalnym, na jego wyjściu otrzymamy także sygnał sinusoidalny, o innej amplitudzie i przesunięty w fazie (z uwagi na liniową w przybliżeniu funkcję przejścia) jednak niezmienny w czasie. Teraz odnieśmy to do pomieszczenia (załóżmy dla uproszczenia, że głośniki są idealne). Pobudzamy je (pomieszczenie) sygnałem sinusoidalnym. Dźwięk zaczyna rozchodzić się w pomieszczeniu, odbijając się od różnych powierzchni, przez pewien czas następuje wzrost ciśnienia akustycznego - to stan nieustalony. Stan ustalony osiągamy w momencie, gdy amplituda sygnału z mikrofonu jest stała, a więc gdy dopływ energii akustycznej jest równoważony przez jej straty występujące na skutek pochłaniania. O ile wiem w ten właśnie sposób uzyskuje się charakterystykę amplitudową. Pobudzamy obiekt (pomieszczenie) sygnałem sinusoidalnym, a pomiar w postaci np ciśnienia akustycznego "zdejmujemy" w stanie ustalonym. I tak dla kolejnych częstotliwości. No i właśnie... Pisałem już niejednokrotnie (a nawet cytowałem książkę), że charakterystyka amplitudowa nie jest wystarczająca do jednoznacznego określenia, jak w danym pomieszczeniu będzie odbierany sygnał w postaci muzyki, nie mający nic wspólnego ze stanem ustalonym (jak sam zresztą wspomniałeś). Innymi słowy, muzyka odtwarzana w dwóch pomieszczeniach o jednakowych charakterystykach amplitudowych (w miejscu odsłuchu) niekoniecznie zabrzmi tak samo. Czy zgodzisz się z taką tezą? Jeżeli chodzi o odpowiedź impulsową, czy może korzystniej mówić w tym przypadku o transmitancji widmowej to można ją uzyskać właśnie przez pomiar stanu wyjścia obiektu (amplitudy i fazy) w odpowiedzi na pobudzenie harmoniczne, w stanie ustalonym. A czy ten bałagan nie wynika mimo wszystko z rezonansów. Zgadzam się, że filtr grzebieniowy, powodowany przez pierwsze odbicia, w przypadku sygnału rzeczywistego w postaci muzyki rzeczywiście może mieć niebagatelne znaczenie. Mam jednak wątpliwości, czy będzie widoczny na charakterystyce amplitudowej. W stanie ustalonym dołki spowodowane zniesieniami są wypełniane innymi odbiciami, które już zdążyły dotrzeć w miejsce odsłuchu (stan ustalony) - takie luźne tłumaczenie, ale nie dopatrzyłem się w nim braku logiki. No i jeszcze pogłos W rozważaniach nie chodziło mi o pogłos jako parametr, czyli wymieniony przez Ciebie "czas pogłosu" a o zjawisko. W takim wypadku jest on widoczny o tyle, że zmienia amplitudę sygnału mierzonego. Znowu kluczem jest tu stan ustalony, w którym sygnał bezpośredni, zmieszany z odbiciami ma już niezmienną w czasie wartość. Biorąc pod uwagę, że pochłanianie energii akustycznej w pomieszczeniu może być różne w zależności od częstotliwości mamy realny wpływ pogłosu na charakterystykę amplitudową.
-
Dobre pytania. Też się nad tym zastanawiałem i wyszło mi, że tak - pogłos jest widoczny na charakterystyce częstotliwościowej. A to dlatego, że pomiar dokonywany jest w stanie ustalonym. Załóżmy więc, że zaczynamy odtwarzać sinusoidę np 440 Hz. W pomieszczeniu pojawiają się odbicia i przez pewien czas następuje narost energii akustycznej. Do dźwięku wydobywającego się z głośnika "dodaje" się coraz więcej odbić. W momencie pomiaru sytuacja powinna już być "ustabilizowana". Po zaniku sygnału, energia akustyczna jest pochłaniana także przez pewien czas i mamy pogłos. Myślę, że filtr grzebieniowy w warunkach pomieszczenia nie będzie widoczny na takiej charakterystyce ze względu na mnogość odbić. Nie mamy tu do czynienia tylko z odbiciem np od tylnej ściany, które przy pewnych długościach fali będzie w przeciwfazie do sygnału z głośnika i będzie go znosiło, ale z całą masą odbić "wypełniających" dołki pochodzące z odbić od tylnej ściany. Analogicznie w przypadku innych powierzchni. Oczywiście oglądałem także wykresy wodospadowe. Tu niestety spory wpływ mają także inne dźwięki pochodzące z zewnątrz (wpływ lodówki szybko zauważyłem na wykresie i później mierzyłem tylko gdy nie sprężała :) ) Pomimo pomiarów wieczorową porą zakłócenia wprowadzają pewien zamęt, szczególnie przy niższych poziomach ciśnienia akustycznego. W zakresie wyższych poziomów (tak do 300 ms na wodospadzie) dużych zmian nie zauważyłem. Wykresy poniżej, gdyby ktoś jednak chciał porównać: bez absorbera i z absorberem w miejscu pierwszego odbicia. O widzę, że zgrałem odpowiedź z Bartkiem. Niestety nasze poglądy są zupełnie inne :D Hmm...
-
Ja to widzę tak. Tego typu pomiar pokazuje jak zachowuje się pomieszczenie w stanie ustalonym. Daje obraz jego rezonansów jak również pogłosu (różny stopień pochłaniania dla różnych częstotliwości wyposażenia znajdującego się w pomieszczeniu). Względnie nieduże, w porównaniu do reszty powierzchni, tj. ścian, podłogi i sufitu panele, pomimo b. dobrego pochłaniania dźwięku, nie wnoszą wiele do całokształtu, co widać na powyższej charakterystyce. Nie zmieniają rozkładu energii akustycznej w sposób znaczący. Podobny efekt (albo nawet lepszy) można osiągnąć otwierając nieduże okno. Czy wpływa to bardzo na sposób postrzegania dźwięku w danym pomieszczeniu? Raczej nie. Myślę, że "wyprostowanie" charakterystyki w miejscu odsłuchu wiązałoby się z koniecznością zastosowania jednak większej liczby ustrojów akustycznych (nie tylko pochłaniających), na podstawie pomiarów i specjalistycznej wiedzy. Wydaje się także, że byłoby najlepiej, gdyby pomieszczenie na etapie bez adaptacji akustycznej charakteryzowało się dobrą akustyką (dobrym rozkładem rezonansów). Niemniej jednak, panele przyczyniają się do poprawy w inny sposób. Ustawione w odpowiednich lokalizacjach, a więc np. miejscach pierwszych odbić, wpływają bardziej na stany nieustalone, w które obfituje muzyka. To chyba dlatego ich obecność w takich miejscach, daje dobrze słyszalną (to też zapewne dość subiektywne odczucie) zmianę w dźwięku, czego jednak nie widać na charakterystyce częstotliwościowej (wykonanej w stanie ustalonym). Ich działanie opiera się wtedy na korekcji fali bezpośredniej docierającej do ucha z głośników, poprzez zmniejszenie jej zniekształceń powodowanych pierwszymi odbiciami, mającymi jeszcze względnie dużą energię. Jeżeli jednak w którymś miejscu źle rozumuję, poproszę specjalistę o korektę
-
Nie no, nie chodzło mi o to, że słabo działa w sensie ogólnym. Po prostu chyba zbyt dużo oczekiwałem, po przeczytaniu wpisów innych testujących. Ale przyznam, że im dłużej słucham tym bardziej mi się podoba. Taka wisienka na torcie. Z drugiej strony, bez paneli też nie mam najgorzej. Pomieszczenie mam dość słabo wytłumione - mało mebli, ale za to nie jest prostokątne, tylko w kształcie grubego L - jakieś 24 m2. Kolumny stoją w tej chwili 55 cm od ściany (mierząc do frontu kolumny). Było mniej, ale odstawiłem ze względu na panel. Poniżej charakterystyka częstotliwościowa lewej kolumny z miejsca odsłuchowego: bez absorbera, z absorberem za kolumną oraz z absorberem dokładnie w miejscu pierwszego odbicia. Jak widać, dużo nie widać :). Pomiar dokonany przestrajaną sinusoidą.
-
Też miałem podobne cudeńko Technicsa jak @Bogusław Kożyczkowski, z tym, że mój nosił oznaczenie SE-A900S Reference Kupiłem na giełdzie elektronicznej jeszcze przed rokiem 2000 o ile pamiętam. Niecałe 10 lat później sprzedałem z zyskiem I tak trochę żałuję - wycieraczki robią robotę. Wcześniej natomiast korzystałem z "wieży" zmontowanej przez ojca gdzieś w latach 80. Dodam, że był amatorem, a wiele elementów użytych do jej budowy pochodziło z radiomagnetofonów (np. mechanizm magnetofonu), oraz BOMIS'ów (link, gdyby ktoś nie wiedział co to takiego ) Tak więc, gdy koledzy szaleli na Kasprzakach, ja mogłem pochwalić się całkiem przyzwoitym, jak na tamte czasy dźwiękiem stereo o dobrej podstawie niskotonowej, pomimo, że elementy z ww źródła nie cechowały się dobrą jakością (o ile w ogóle można mówić o jakości ) Sprzęt ten nadal zalega gdzieś w piwnicy u ojca (nie pozwoliłem wyrzucić).
-
Bartek, dziękuję za odpowiedź. Takie z pozoru niewinne pytanko, a tu taki OT się zrobił . W każdym razie, po przeprowadzonych przeze mnie w ostatnim czasie próbach, nasunął mi się wniosek, że wibracje oddziaływujące na elementy systemu audio, są jednym z czynników, które mocniej wpływają na dźwięk. Myślę nawet, że w dość znaczący sposób przyczyniają się do rozróżnialności jego elementów. Niestety jako narzędzie pomiarowe wykorzystywany był jedynie słuch, a więc testy przeprowadzone były w sposób mało obiektywny. Dlatego cieszy, że zajmiesz się tym w sposób bardziej naukowy, wykorzystując w tym celu odpowiednie narzędzia pomiarowe. Podobnie jak Wojtek trzymam kciuki, będąc przy tym pełen nadziei, że będzie można gdzieś podejrzeć wyniki Twoich badań. Pozdrawiam.
-
Zakup Kabli
topic odpisał nowy78 na Gołąb w Niezbędne audiofilskie dodatki, czyli kable i inne akcesoria
@Fafniak, jeżeli nie bardzo słyszysz/wierzysz w kable to cynę ze srebrem tym bardziej bym sobie odpuścił. To naprawdę nic nie daje, a gorzej (trudniej) się nią lutuje. -
Sprawdziłem jeszcze raz jak to wygląda. Jako że miałem komfort przebywania w domu sam, rozkręcałem wzmacniacz nieco bardziej. Absorbery pozostaną w miejscu opisanym przeze mnie wyżej. Tam sprawdzają się u mnie najlepiej. Przy większych głośnościach bardziej można było dostrzec efekt uporządkowania w dźwięku. Jednak muszę dodać, że zmiany, które wywołują nie są duże, czy może powinienem napisać - tak duże, jakich spodziewałem się, po przeczytaniu w ostatnim czasie, wpisów innych świeżo upieczonych użytkowników. A właśnie, skoro jeszcze nie powstał wątek "porady akustyczne Bartka Chojnackiego", zapytam tutaj - jak np. kolega @Bartek z Mega-Acoustic zapatruje się na stosowanie gadżetów w postaci podkładek, platform antywibracyjnych (chociaż mnie bardziej pasuje określenie "wibroizolacyjnych") zarówno pod kolumny jak i pod elektronikę? Przy czym myślę tu o tych rzeczywiście działających zgodnie z przeznaczeniem, a nie jakichś czarodziejskich, o działaniu trudnym do wytłumaczenia w sposób naukowy. Przyznam, że do pytania zachęcił mnie wspomniany wcześniej dyplom z wibroakustyki