-
Zawartość
2 362 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez nowy78
-
A dodatkowo @Kubakk - kilka różnych zjawisk wymieszałeś Gitara z Metal Zone'm się sprzęgała, bo ta kostka to... hmm, specyficzny przester - straszna siarka . Ma bardzo duże wzmocnienie i dlatego występowały sprzężenia elektroakustyczne, czyli lekkie drgnięcie struny było wzmacniane przez wzmacniacz, podawane na głośnik, który wydawanym dźwiękiem jeszcze mocniej pobudzał strunę itd... Przypuszczam, że mówiąc o "grających lampach" chodziło Ci natomiast o zjawisko mikrofonowe lamp, także związane z falą akustyczną, nie zaś z zakłóceniami elektromagnetycznymi. Ale fakt, wzmacniacze lampowe z odkrytymi lampami są bardziej podatne także na zakłócenia elektromagnetyczne.
-
Ten goły głośnik będzie grał naprawdę "cienko". Wcześniej nie doczytałem, głośnik, który wybrałeś przeznaczony jest do obudowy zamkniętej (60 l )- to znacznie ułatwia sprawę. Można coś sklecić z płyt wiórowych dociętych chociażby w casto. Obudowę tego typu trzeba dobrze wytłumić. Ale rzeczywiście, łatwiej i taniej zrobić tak jak proponuje kolega @Mar Ka - eltron (miałem kiedyś ) + jakieś tanie estradówki. Z efektywnością w okolicach 95 dB na pewno narobią hałasu.
-
O, co to, to na pewno nie! To musie mieć jakieś naukowe wytłumaczenie.
-
Fakt, ale połączony z masą. Zamysł był taki, że zwierając "wiszące" wejścia do masy, definitywnie wyeliminuję ewentualny efekt nazwijmy to anteny. Dodam, że nie miało znaczenia, czy obudowy wtyków były nakręcone czy nie. Nic to nie zmieniało. A zasugerowałem się tym, że we wcześniejszych "eksperymentach" z przesłuchami wyraźnie było widać, że są one mniejsze (lub w ogóle niesłyszalne), jeżeli do wejścia dołączona jest jakaś impedancja, czyli np. wyjście innego urządzenia. Pomyślałem więc, że zwarcie do masy będzie jeszcze bardziej korzystne.
-
"Goły" głośnik nie będzie odtwarzał niskich tonów, o które Tobie głównie chodzi. Do "łupania" jak najbardziej bas reflex i to o dużej dobroci (mało wytłumienia) - oczywiście odpowiednio obliczony do głośnika.
-
Chciałem zmaksymalizować efekt :D
-
Żeby usłyszeć szum ze współczesnego sprzętu audio, to trzeba ucho przyłożyć do kopułki wysokotonowej przy wzmacniaczu rozkręconym do oporu :) - i jeszcze dobrze się wsłuchać. A tak poważniej, to po wetknięciu powyższego wynalazku do gniazd wzmacniacza, dźwięk zrobił się ostrzejszy, bardziej "kanciasty" (wciąż nie wierzę, że to piszę :) ) Stereofonia też jakby gorsza. Trochę się zdziwiłem, bo pomimo braku wiary w przedsięwzięcie, gdzieś tam głęboko tliła się nadzieja, że może jednak się coś poprawi. A tu efekt całkowicie odwrotny. Wypadałoby się zastanowić, dlaczego to w ogóle słychać :| Wyjaśnienie z RFI jakoś nie bardzo do mnie przemawia.
-
Od jakiegoś czasu rozważam temat pomiarów w audio i powiem szczerze, że nie bardzo mogę dojść do konstruktywnych wniosków. Być może już zetknąłeś się z moją opinią w tej kwestii, niemniej jednak powtórzę. Wydaje mi się, że wspomniane przez Ciebie te kilka dB nie ma tak dużego znaczenia w naszym postrzeganiu dźwięku. Zauważ proszę, że nasz słuch jest "przyzwyczajony" do zafalowań sięgających dziesiątków dB z uwagi na fakt, że funkcjonujemy w środowisku mocno "rezonansowym" zamykając się w pomieszczeniach o regularnych kształtach. Coś natomiast sprawia, że jeden wzmacniacz czy nawet kolumna brzmi lepiej od innych, podczas gdy nierówności w ich charakterystykach amplitudowych są, powiedziałbym nieporównywalne do wspomnianych wcześniej zaburzeń - związanych z pomieszczeniem. Oczywiście pełna zgoda, że im bardziej prosta kreska w opisie sprzętu, tym lepsze samopoczucie przy odsłuchu :) @MariuszZ, spostrzegłem wyżej, że całkiem nieźle ogarniasz narzędzia - kolumienki bardzo zgrabne Ci wyszły. W związku z tym, podrzucę Ci pewien pomysł, który zastosowałem już w drugiej parze kolumn i wg mnie działa wyśmienicie. Chodzi o "zawieszenie" zwrotnic w kolumnach. Oryginalnie było tak: ... czyli standardowo - płytki przykręcone do ścianek, a pomiędzy jakaś piankowa izolacja. Przerobiłem to w ten sposób (oczywiście ciekawość :) ) Wg mnie efekt dźwiękowy zaskakująco dobry.
-
Z pewną taką nieśmiałością, ale napiszę... Po ostatnich "przygodach" z przesłuchami pomiędzy wejściami wzmacniacza postanowiłem zaryzykować i sprawdzić obiekt debaty w tym wątku - zaślepki. Pomny jednak dość drogiego eksperymentu - zakończonego niepowodzeniem, związanego z wymianą generatora taktującego w odtwarzaczu CD (aby zmniejszyć jitter), wymyśliłem, że tym razem do zaspokojenia ciekawości wystarczające będzie coś takiego: Całkowity koszt (z dostawą): 25 zł Następnie zrobiłem tak: ... i powtykałem we wszystkie wejścia we wzmacniaczu. Przyznam, że efekt mocno mnie zaskoczył. Mam spory opór, aby to napisać, ale niech będzie... Nie musiałem się bardzo wysilać, aby usłyszeć zmianę w dźwięku. Był to raczej krok do tyłu, jeżeli chodzi o jego "ulepszanie", niemniej jednak chodziło mi głównie o to, czy coś w ogóle się wydarzy. No i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu coś jednak słychać. Sprawdzałem na różnym repertuarze, głośności przez kilka dni. Efekt był powtarzalny. Zakładam też, że skoro zupełnie nie był zgodny z oczekiwaniami, to chyba mnie wypełnienie czaszki nie oszukuje ;) Zaślepek Cardasa i tak nie kupię, bo czuł bym się zrobiony w ... Pełno takich na chińskim "ale drogo" w cenach 10 i więcej razy niższych - zapewne mniej audiofilskie niestety ;)
-
Audioquest NightOwl kontra kilku koleżków
topic odpisał nowy78 na Kraft w Słuchawki i wzmacniacze słuchawkowe
Ale atomy w metalach naprawdę tworzą struktury tzw sieci krystalicznych -
Intensywność oddania zmian tonalnych - "melodyjność"
topic odpisał nowy78 na Fortepiano w Audiofile dyskutują
Przeczytałem któryś już raz pierwszy post napisany przez autora wątku i przyznam, że nie bardzo przemawia do mnie pojęcie "intensywność zmian tonalnych". O ile pozostałe wymienione elementy muzyki są w miarę jasne, tak z tym spotykam się po raz pierwszy. Czy autor, lub może ktoś inny mógłby nieco szerzej wyjaśnić ten termin? Z góry dziękuję. -
Panowie, a czy nie zastanawia Was choć trochę wszechstronność działania tych "wypieków"?
-
Jakieś oczko ( ) na końcu byłoby jednak wskazane. Zdanie wygląda bardzo poważnie i ktoś może je tak odczytać. No, chyba że autor naprawdę ma taki pogląd
-
Spisku inżynierów, czy też innych pracowników bym tu nie wietrzył. Wydaje się, że to raczej sprawy ergonomii i mimo wszystko marketingu (kolce bardzo mocno ugruntowały się w świadomości audiofilów ). A na czymś kolumny postawić trzeba. W przypadku monitorów jest łatwiej z racji ich rozmiarów. Wystarczą jakieś gumki a wypoziomowanie robimy standami - oczywiście na kolcach . Wyposażenie w kolce wysokich i smukłych podłogówek uniezależnia kolumny od jakości podłogi, dając możliwość regulacji w bardzo łatwy sposób, nie wymagający odciążenia w trakcie wykonywania tej czynności. Trudno mi się natomiast odnieść to Twojego przypadku z kolumnami Heco. Myślę jednak, że zbyt szybko wyciągnąłeś wnioski. Oprócz rodzaju podstawy, w doświadczeniu zmieniły się również inne rzeczy, np.: umiejscowienie podstawek filcowych względem miejsca wkręcania kolców, odległość kolumn od podłogi, głośność (?)…. Poza tym, czy jesteś w stanie wytłumaczyć, w jaki fizyczny sposób twarde metalowe kolce ustawione na twardej powierzchni mogą przyczynić się do izolowania wibracji? Ja próbowałem znaleźć odpowiedź na to pytanie i przyznam szczerze, że mi się nie udało. No i znowu OT. Wypadałoby przenieść dyskusję o kolcach do wątku "Wibracje i drgania"
-
Kolce mają pewne zalety, ale raczej natury nie związanej z poprawą jakości dźwięku. O jednej wspomniał już Audiowit - poprawiają stabilność na dywanie, przebijając go i opierając się na twardszym podłożu. Łatwo także można nimi regulować wypoziomowanie. I to chyba tyle jeżeli chodzi o plusy ich stosowania ;) A producenci, wiadomo, produkują to co się sprzedaje. A że kolce w modzie... Ale to przecież wątek o zaślepkach. Czy może są jakieś nowe spostrzeżenia świeżo upieczonych posiadaczy ? Ja dla odmiany zakupiłem wersję ekonomiczną - 25 zł za 16 szt. (z dostawą :) ). Jednak ze względu na przeprowadzany w ostatnim czasie upgrade kolumn jeszcze nie zdążyłem sprawdzić czy coś się stanie ;) . Postaram się w najbliższym czasie.
-
A to akurat bzdury. Jest dokładnie odwrotnie Metalowe kolce na twardej powierzchni nie izolują wibracji. Płyty kg stanowią swego rodzaju (całkiem zresztą niezły i stosowany) absorber membranowy, służący zniwelowaniu skutków rezonansów pomieszczenia w zakresie niskich częstotliwości.
-
Ooo, kolego... Cel sobie postawiłeś dość ambitny. Widzę jednak, że masz na uwadze odleglejszy horyzont czasowy do jego osiągnięcia, skoro piszesz nawet o studiach - i słusznie . Ale jak są chęci... Trzymam kciuki. Jeżeli chodzi o literaturę, pozycją moim zdaniem wartą uwagi, a wręcz konieczną do przestudiowania, aby mieć ogólne rozeznanie w temacie, jest bez wątpienia "Sztuka elektroniki" Horowitz, Hill - 2 tomy.
-
Masz schemat od wersji pierwszej wzmacniacza. W dwójce jest tak: Ale tak jak pisałem, to nie ten układ robi przesłuchy. Po odlutowaniu nóżek nic się nie zmieniło. Niedługo będzie można się zgubić w wątkach o zaślepkach . Może dokończę w tym. Dostałem dzisiaj informację od jednego z kolegów z forum odnośnie reakcji jego wzmacniacza na opisane wyżej warunki - gałka do oporu, ale na wejściu innym niż to, na które podawany był sygnał. Podobnie jak u mnie wystąpiły przesłuchy. Zwróciło jednak moją uwagę, że nie występowały, gdy do wejścia na które przestawiony był wzmacniacz było coś podłączone, oczywiście bez sygnału. Sprawdziłem taką opcję u siebie. Rzeczywiście, muzykę z CD słyszałem w postaci nielicznych bardzo, bardzo cichych dźwięków, gdy ucho miałem przystawione do kopułki wysokotonowej, a wzmacniacz przestawiony był na wejście, do którego podłączyłem dekoder kablówki. Idąc dalej tym tropem, próbowałem zewrzeć wejścia do masy. Miałem pod ręką tylko interkonekty, w których na szybko zwarłem masę z żyłą (od strony, którą wpiąłem do wzmacniacza). Przesłuch także znacząco się zmniejszył. Myślę jednak, że efekt byłby lepszy, gdyby użyć zwartego metalowego wtyku RCA (bez kabla), lub... zaślepki (tej zwierającej) ?. Chyba jednak wtyk tańszy Przypuszczam jednak, że opisane zjawisko prawdopodobnie nie wpływa na dźwięk przy normalnym słuchaniu muzyki. Coś mi się zdaję, że całkiem spora część wzmacniaczy będzie miała podobne przesłuchy pomiędzy wejściami. Szczerze mówiąc to nic tu dziwnego nie widzę. Sądzę, że znalazłoby się "kilka" wzmacniaczy z buforami wejściowymi przed selektorem.
-
@tomek4446, dziękuję za sprawdzenie. Bardzo skrupulatnie się do tego zabrałeś . Tak coś przypuszczałem, że moje CA nie będzie odosobnionym przypadkiem. Teraz trzeba by zobaczyć jak są zorganizowane wejścia w powyższych wzmacniaczach i wyciągnąć wnioski. Też doszedłem do takiego wniosku. A układ to TC9163AF. Jak pisałem wcześniej nie jest on używany bezpośrednio w torze sygnału, a jako układ poboczny związany z multiroom. Wzmacniacz - Cambridge Audio Azur 840Av2. Oj, tam. Gdybym miał choć cień przypuszczenia, że układ kiedykolwiek zostanie użyty, to połączyłbym wiszące nóżki z masą. Właściwie to nawet miałem zamiar to zrobić, ale jakoś tak wyszło, że w końcu nie zrobiłem
-
Trochę nieciekawie. Jeżeli końcówka jest zasilana dwuprzewodowo, to jest w drugiej klasie ochronności. W takim wypadku nie należy uziemiać obudowy. Zapewne do obudowy jest dołączona masa układowa po stronie wtórnej transformatorów zasilających. Jest więc izolowana galwanicznie od sieci energetycznej. W tej sytuacji podanie napięcia na masę (np przez wejście wzmacniacza) spowoduje, że wystąpi ono także na obudowie (nadal będąc napięciem odniesienia dla układów wzmacniacza). Przyczyn doszukiwałbym się w którymś z urządzeń podłączonych do wzmacniacza. Jeszcze zapytam, czy efekt występuje, gdy używasz filtra, czy także bez niego? Jeżeli kopie tylko z filtrem, napięcie może pochodzić od filtra, dostając się na masę któregoś z urządzeń podłączonych do listwy trójprzewodowo, o ile przewód PE jest słabo lub wcale nie uziemiony (np gniazdo w ścianie ma bolec, ale nie podłączony). W każdym razie najlepiej zacząć od odłączenia wszystkiego od wzmacniacza i sprawdzenia czy nadal kopie (lepiej użyć jednak w tym celu choćby neonówki ).
-
Dzięki. Ja mam niestety tylko jeden i całą energię wkładam nad pastwieniem się nad nim :) - nie mam z czym porównać.
-
Pomimo, że trochę OT, jeszcze raz powrócę do tematu przesłuchów pomiędzy wejściami wzmacniacza. Otóż kolejny raz rozkręciłem wzmacniacz, aby dobrać się do półprzewodnikowego selektora związanego z modułem multiroom, który to podejrzewałem o wspomniane przesłuchy. Odlutowałem nóżki podłączone do kanału lewego i prawego wejścia nr 1 wzmacniacza. Po tym zabiegu, tak jak poprzednio, przełączyłem wzmacniacz na wejście 2 (później 3, 4, itd), a gałkę głośności do oporu w prawo. Play w odtwarzaczu i ... Niestety przesłuch nadal występuje :| Słychać to naprawdę cicho (od powiedzmy -5 dB do pełnego wysterowania), ale jednak. Przyznam, że to mnie nieco zmieszało. Właściwie jedynym połączeniem wzmacniaczy wejściowych znajdujących się przed selektorem przekaźnikowym jest w tej chwili ich zasilanie. Nie wydaje mi się jednak możliwe aby mogło być powodem przesłuchów. Jakieś pomysły? Może ktoś byłby skłonny sprawdzić, czy podobne zjawisko występuje także u niego? Byłbym wdzięczny :)
-
O górnych zakresach to nawet nie wspominam - krew z uszu. W basie też nie było za ciekawie. Zamiast niskiego dołu, na co mogłaby wskazywać średnica głośnika, było słabej jakości dudnienie w zakresie wyższego basu. Ta kolumna była po prostu źle skonstruowana. Z drugiej strony, nienajgorsze były (a przynajmniej w porównaniu do Altusów) Perfecty 150 - zamknięte, z kopułkowym średniotonowym. Dość jasne, jak to u Tonsila, ale już nie tak męczące. Dało się tego słuchać. Tak przynajmniej zapamiętałem. Myślę jednak, że w odniesieniu do kolumn, które mam teraz wypadłyby mimo wszystko bardzo słabo.
-
A no właśnie. W starych Altusach, pomimo 30 cm, bas był, co tu dużo mówić kiepski.