-
Zawartość
2 380 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez nowy78
-
Ok, rzeczywiście chlapnąłem bez refleksji - spotkałem się z takim tłumaczeniem nie raz i powtórzyłem bez zastanowienia. Na pierwszy rzut oka wydawało się nawet składne. Po zastanowieniu, niezależnie od wielkości pomieszczenia (a nawet w muszli słuchawki), zaburzenie w ośrodku jakim jest powietrze, wygenerowane przez membranę głośnika porusza się z prędkością ok 340 m/s, co burzy teorię "ciśnieniową" także dla bardzo długich fal.
-
Było oczko Niemniej jednak z Twoich wypowiedzi często rysuje się obraz, że ocena słuchowa schodzi jakby trochę na plan dalszy, a po pierwsze wszystko musi się zgadzać w teorii. Oczywiście zgadzać się musi i nie ma innej opcji, ale chodzi mi o to, że czasem warto wykazać większą otwartość i wypróbować coś o czym się nie do końca ma wiedzę - zawsze później można ją uzupełnić . W powyższej odpowiedzi nie opisałeś np. jakie są Twoje subiektywne spostrzeżenia, a bardziej tego jestem ciekawy, tylko jak to wygląda w teorii.
-
Absorbować = pochłaniać
-
Ach, ubiegłeś mnie z edycją. A taką miałem ripostę Ale tak, chodziło mi o absorbery. Nie próbowałem samemu, niemniej jednak w wielu publikacjach spotkałem się z całkiem logicznie uargumentowaną opinią, że inne ich umiejscowienie jest korzystniejsze. Stąd moje wątpliwości. Wydaje się także, że w wielu przypadkach taki układ wynika bardziej z pragmatyzmu w urządzaniu wnętrza czy wręcz dbałości o wygląd, niż walorów akustycznych. Rozumiem, że to Twoje spostrzeżenie. W takim razie okazuje się, że także jednak używasz słuchu jako "przyrządu" do oceny jakości dźwięku A jeszcze zapytam, dlaczego wydał się Tobie lepszy, względem np. ustawienia na ścianach w punktach pierwszych odbić, lub na ścianie z tyłu?
-
Mnie szczerze mówiąc, zawsze dziwił upór w pakowaniu tego ustrojstwa akurat za kolumny. Może jakaś podpowiedź kolegi zawodowca @Bartek z Mega-Acoustic?
-
A dlaczego akurat 40, jeżeli nie znasz wymiarów? 40 Hz to częstotliwość pierwszego rezonansu dla pokoju o długości 4,25 m (80Hz - drugi rezonans dla tej długości lub pierwszy dla 2,12 m) i nie zależy od ustawienia kolumn. Jest to cecha pomieszczenia.
-
Nie ma w tym nic dziwnego. Jeżeli mniejszy pokój jest lepiej wytłumiony, to energia fali akustycznej zostaje pochłonięta przez elementy jego wystroju. W pokoju mniej wytłumionym dźwięk dłużej odbija się od ścian zanim zostanie pochłonięty (przez powietrze, straty w odbiciach) i jest go w danej chwili w pomieszczeniu "więcej". Na wolnej przestrzeni byłoby jeszcze ciszej przy takim samym ustawieniu gałki głośności, bo docierałby do uszu tylko dźwięk bezpośredni (pomijając odbicia od ziemi). W przypadku basu, w mniejszych pomieszczeniach, z uwagi na wymiary względem długości fali jest nieco inny, tzw. pneumatyczny. Nie dociera do naszych uszu jako fala, tak jak wyższe częstotliwości, a bardziej jako zmiany ciśnienia w pomieszczeniu. Poza tym w mniejszych pomieszczeniach zazwyczaj są większe trudności z rezonansami własnymi, które wypadają w okolicach kilkudziesięciu Hz (zapewne ponad 50 Hz dla powierzchni 12m2 - oczywiście nie zależą od powierzchni tylko od wymiarów, dlatego podaje szacunkowo), a więc są lepiej słyszalne i powodują wrażenie większej ilości basu, ale raczej w postaci nieprzyjemnych dudnień.
-
O, to już krok do przodu - jest rozpoznanie zgodnie z opisem producenta :) Wrócę jeszcze do spostrzeżenia odnośnie jakości dźwięku z komputera. Dla pewności zrobiłem jeszcze tak: zripowałem utwór z płyty cd do pliku mp3/320 oraz wav. Oba formaty porównałem na ucho ze sobą oraz z cd. Różnic pomiędzy mp3 a wav nie wykryłem, ale nadal dźwięk z komputera był gorszy niż z odtwarzacza cd - trochę to dziwne ?. Może ktoś ma pomysł na wytłumaczenie? Przypomnę, że z komputera leciało przez kartę usb, dalej toslink do dac'a w odtwarzaczu - w obu wypadkach przetwarzanie robił więc ten sam dac. Korekcja charakterystyki pomieszczenia była oczywiście wyłączona.
-
Z popularnych mikrofonów pomiarowych można wymienić jeszcze Dayton Audio EMM-6. Także podobny zakres cenowy. Różnica jest jednak taka, że Behrigner i DA to "czyste" mikrofony wymagające przedwzmacniacza i to z tzw. napięciem fantomowym do ich zasilania. Można dokupić zewnętrzną kartę muzyczną usb np behringera (ale nie tą najprostszą o której wspominałem) i problem załatwiony. UMIK-1 to już urządzenie z dodatkami w postaci co najmniej przetwornika ac i obsługi usb, bo tam się go właśnie podłącza. Wg opisu działa od razu po podłączeniu :). Na jakimś forum widziałem porównania (z pomiarów) chyba nawet wszystkich wymienionych. Jak znajdę, to wrzucę link. Trochę się różniły o ile pamiętam.
-
W samo sedno
-
A tam zaraz obrzydzanie. Czasem coś na rozluźnienie atmosfery też jest potrzebne. O np. ? Dobre. Prawie tak dobre jak "pieńki". Dam plusika
-
Ok, sorry, nie chyciłem (pewnie buźka ułatwiłaby sprawę )
-
Nie, żebym się czepiał, ale wiedzę o zjawiskach fizycznych chyba jednak lepiej czerpać ze źródeł innych niż opisy akcesoriów audio, a najlepiej w ogóle nie związanych z producentami audio
-
Ale ja nigdzie się nie wybieram. Przez te dwa miesiące mojej tu aktywności, tak zdążyłem polubić tutejszych stałych bywalców, że z pewnością zabawię na dłużej Oczywiście chętnie pomogę (o ile będę w stanie).
-
Drugi raz próbuję się bawić w korekcję charakterystyki za pomocą dsp i znowu się rozczarowałem. Dokładniej wsłuchując się w efekt działania filtra (tzn. nie robiąc czegoś jeszcze przy okazji słuchania) odkryłem pewne rzeczy, które mi się nie spodobały. Po pierwsze włączając filtr zmienia się barwa, to wiadomo. Czy na lepsze czy na gorsze trochę trudno mi było ustalić, ale chyba mimo wszystko plus na rzecz korekcji. Tak jak już pisałem wcześniej, zaraz po przełączeniu, nieważne w którą stronę, zawsze jest niezadowolenie, które jednak dość szybko mija, gdy słuch przyzwyczai się do nowej barwy. Wydaje mi się, że małe zmiany barwy nie mają mimo wszystko aż takiego znaczenia. Słuch dość szybko się przyzwyczaja. Zapewne występuje to w pewnych granicach. Jak widać, charakterystyka, którą ściągnąłem z miejsca odsłuchu jest w miarę bliska docelowej - poniżej jeszcze raz dla obu kanałów, tym razem z wygładzeniem "psychoacoustic". Wystąpił za to dodatkowo inny efekt. Włączenie filtra powodowało zmatowienie dźwięku. Stał się mniej dźwięczny a przez to mniej przyjemny. Ucierpiała także przestrzenność, głębia (ach ta nomenklatura audio ). Specjalnie dobrałem taki repertuar, aby mniejsze znaczenie miały niskie tony, najbardziej zmienione przez filtr (np Adele 21, muzyka klasyczna). Wpadłem jeszcze na pomysł aby porównać dźwięk z komputera z tym z odtwarzacza. Podobny efekt. Dźwięk z odtwarzacza jest przyjemniejszy, lepiej poukładany, z lepszą przestrzenią - ogólnie lepszy. Przyznam, że nie mam pomysłu czego jest to przyczyną - test rozróżniania formatów plików oblałem a przetwarzanie ca w obu przypadkach robił dac w odtwarzaczu. Wygląda więc na to, że pozostanę przy wcześniejszej bardziej klasycznej konfiguracji sprzętowej, a ewentualną korekcję charakterystyki pomieszczenia przeprowadzę także w sposób "hardware'owy", ale przy wsparciu REW.
-
Też tak mam. Nie pozostaje nic innego jak sprawdzać samemu. Tylko tak po cichu, żeby w razie czego wstydu nie było
-
Ja polegam na zmysłach - słyszę albo nie słyszę i już . Mój wzmacniacz ma transformator 800 VA, tyle że przy normalnym słuchaniu wykorzystuję z tego kilkadziesiąt (70 idzie w ciepło jak tylko jest włączony). Widać więc, że do problemów z zasilaniem, czy to od strony sieci energetycznej, czy transformatora raczej daleko. Tu na pewno nie szukałbym odpowiedzi tłumaczących szeroko rozumiane "kłopoty z basem"
-
Ja bym wiary w to nie mieszał Jakiś czas temu za takie bluźnierstwa stos by się należał Rozmowa wkracza w sferę duchową, a przecież w rozważaniach wcześniejszych chodziło o to czy słychać lub czy ewentualnie można zmierzyć. Z wiarą to nic wspólnego nie ma. Przeciętny wzmacniacz audio (kilkadziesiąt czy kilkaset watów) jest urządzeniem o relatywnie niskim poborze prądu i nie potrzebuje żadnych cudownych wysokowydajnych źródeł zasilania. Wydajność sieci energetycznej jest daleko większa niż jego potrzeby.
-
Ja nawet cieńszy. Gdy się jednak ktoś nad tym nie zastanowia, głowa sama podpowiada rozwiązanie: gruby musi być baaasoowy, a cienki, cóż cienki kabel cienki dźwięk Także powszechnie wiadomo, że dużo basu jest wyznacznikiem dobrego dźwięku To taka "męskość" wśród kolumnach (pomimo, że są rodzaju żeńskiego )
-
To porównanie wydaje się już mniej stosowne. No bo po pierwsze nie jestem "suszarkofilem" i poprawa działania suszarki jest poza moimi zainteresowaniami. Jeżeli jednak bym był, to niekoniecznie poszukiwałbym możliwości upgrade'u w wymianie okablowania. To, że kable "działają" (powiedzmy) w przypadku audio, nie oznacza, że poprawią coś w suszarce. Tam może lepiej sprawdzi się np. odpowiednie uformowanie wlotu powietrza Myślę, że nie zawsze to się w ten sposób przełoży na zysk. Odpowiednimi działaniami na podświadomość ludzi można więcej osiągnąć. Jak to mówią, czasem trzeba stracić, aby później zyskać dwa razy Innymi słowy reklamujemy się flagowcami, zarabiamy na budżetowej masówce. Ale z drugiej strony, mają przecież księgowych i marketingowców... Ja się na tym nie znam.
-
Słuszna uwaga. Użyłem złego określenia. Miałem na myśli bardziej dysproporcje w cenach użytych komponentów. Skoro producent żąda za kolumny takie kwoty, to wypadałoby, aby flagowe modele były maksymalnie dopieszczone - powodowały, że potencjalny nabywca będzie miał poczucie, że wszystko co w nich jest użyte, jest najlepszej możliwej jakości. Jak widać tak nie jest. Zauważ, że była mowa raczej o wysokich modelach, które powinny być wykonane w sposób bezkompromisowy. Tak jakby producent chciał powiedzieć: "Patrzcie jakie cuda robimy, dbamy aby wszystko w nich było najlepsze". Chodzi mi o to, że różna polityka jest stosowana w odniesieniu do produktów z różnych zakresów cenowych.
-
To już chyba zależy od podejścia. Niektórzy jako poprawę uznają fakt wymiany na lepszej jakości elementy, bez względu czy zmiany w dźwięku im bardziej przypadną do gustu, czy nie. Pomijają w ten sposób swoją subiektywną ocenę jakości dźwięku. Takie podejście logiczne: lepsze elementy -> lepszy dźwięk. Szczerze mówiąc mnie się nie zdarzyło, aby wymiana coś pogorszyła i sprawiła abym wrócił do oryginału. Dodam jednak, że nie wymieniałem jantzenów na mundorfy a raczej chińszczyznę na markowe w ogóle :)
-
A czy nie byłoby zasadne używać pomiarów w tych "analogowych" poprawach? Nie trzeba przecież od razu stosować dsp. Natomiast wydaje się, że warto byłoby sprawdzić efekty adaptacji ustrojami, a nawet czy w ogóle jest potrzebna. REW oferuje sporo pomocnych narzędzi, które sprawdziłyby się świetnie w takim przedsięwzięciu. Zdecydowanie polecam. Jeszcze raz powtórzę: wg mnie usprawnienia związane z "zarządzaniem" wibracjami są jednymi z lepiej działających. Odnośnie korekcji charakterystyki pomieszczenia. Posłuchałem dzisiaj trochę z większymi głośnościami. Repertuar bardzo różny, od klasyki po death metal. Tak jak podejrzewałem, było lepiej a wyłączenie filtra powodowało już wyraźny efekt podbarwienia w zakresie niskich częstotliwości. Dość niesamowite, biorąc pod uwagę, że uważałem swój system za brzmiący raczej jasno. Wygenerowałem także filtr z nieco podbitym basem i przyciętą górą pasma, jednak mniej niż w zaleceniach powyżej. Szczerze mówiąc, w zależności od muzyki i realizacji, raz lepiej sprawdzał się filtr całkowicie wypłaszczający raz ten z lekkim podbiciem basu. Najciekawsze jest w takiej korekcji to, że którego filtra bym nie użył lub nawet wyłączył filtr całkowicie, po pewnym czasie słuchania, słuch przyzwyczaja się do nowej barwy i nawet jeżeli po zmianie wydawało się, że chyba nie do końca jest ok (zazwyczaj), to po pewnym czasie już tak. Dodatkowo, pomimo sporych zmian charakterystyki/barwy, odniosłem wrażenie, że cały czas słyszę swój system. Zobaczymy jak z filtrami poradzi sobie DRCDesigner.
-
Niestety dopiero teraz znalazłem czas, a tu taaaka dyskusja Tak sobie więc poczytałem i wychodzi mi na to, że właściwie wszyscy wypowiadający się na temat kabli słyszą różnicę w dźwięku po ich wymianie. No może z wyjątkiem @Kraft'a . Można też zauważyć różne podejścia do tematu, ot choćby: można tym poprawić wszystko; słyszę, ale olewam sprawę - nie potrzebuję; skoro słychać to czemu nie stosować itp. itd... Wiadomo, można się pośmiać (lub nawet zdenerwować po przemyśleniu) z dziadostwa w środku kolumn za grubą kasę, bo za coś w końcu producenci żądają często wręcz niewiarygodnych pieniędzy. Ale ok, są jakie są i trzeba z tym żyć, lub wymienić we własnym zakresie, jeżeli oczywiście ktoś ma taką potrzebę. A jaki jest tego sens? Ja, osobiście to zrobiłem. Wstawiłem takie, jakich używam do połączeń pomiędzy wzmacniaczem a kolumnami. Powiem więcej, to samo zrobiłem we wzmacniaczu (także z sygnałowymi). Uważam, że jeżeli słyszałem różnicę w tych połączeniowych, to wymiana okablowania wewnątrz sprzętu też powinna pomóc. Tym bardziej, jeżeli wychodzę z założenia, że nie chodzi o tłumienie sygnału, a raczej zniekształcanie lub dokładanie zakłóceń. Skoro 2 m zmniejszają ten efekt to kolejny metr w kolumnie i 0,5 m we wzmacniaczu (sygnałowych to w sumie ze 4 m ) też przyczyni się pozytywnie. Uważam też sprawę za zamkniętą - już od dawna kabli się nie dotykam. Czy coś się stało po wymianie? Uważam, że tak. Może to i drobiazgi, ale zebrane do kupy z innymi (wibroizolacja, wytłumienie, kondensatory /jako elementy podatne na wibracje/, a nawet generator taktujący dac i dsp) dają już większą i dość realną poprawę - co do tego nie mam wątpliwości. Czy tego potrzebuję? Myślę, że nie, ale jestem ciekawy. Najbardziej rajcuje mnie w tym włączenie muzyki, po wieczorze spędzonym z przysłowiową lutownicą Dodatkowym plusem jest zazwyczaj (ale nie zawsze) poprawa dźwięku. Po prostu nie czuję potrzeby wymiany sprzętu bo mi muzyka źle gra. Lubię ten co mam i uważam, że gra całkiem nieźle, ale... być może da się z niego wycisnąć więcej. Jako produkt masowy, nie jest przecież zbudowany wyłącznie z elementów najwyższej jakości. Wymieniając to i owo można chyba jednak coś poprawić. Reasumując ludzie są różni i potrzeby są różne...., a kable grają
-
@Kraft, w takim razie co odróżnia jedno urządzenie od drugiego? Dlaczego dźwięk z nich uzyskiwany jest jednak różny? Ty sam wybrałeś przecież takie a nie inne. Biorąc pod uwagę powszechnie podawane parametry urządzeń, nie powinniśmy słyszeć różnic. Myślę, że mimo wszystko spory wpływ mają zastosowane elementy.