Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 304
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. To ja jeszcze tylko sprostuję jeżeli chodzi o te parzyste i nieparzyste harmoniczne. Jest odwrotnie Tzn powszechnie uważa się, że "tranzystory" dodają nieparzyste i to wysokich rzędów, a "lampy" parzyste niskich rzędów. Zachęcam jednak do zapoznania się z tym artykułem, mając na uwadze, że w tym wypadku zniekształcenia nieliniowe są wytwarzane celowo. Natomiast o ich wielkości we wzmacniaczach audio, wspomniał już Kraft. Nikt nie słucha przecież muzyki na przesterowanym wzmacniaczu
  2. Niestety, ale w tym wypadku w żadnym razie nie można usunąć kondensatorów C1L i C1R.
  3. Ano właśnie. Miało być tylko na chwilę. Właściwie to najpierw wymieniłem kondensatory sprzęgające na teoretycznie "lepsze". Zachęcony efektem dźwiękowym takiego upgrade'u (a był wyraźny), wymyśliłem, aby sprawdzić jak będzie całkowicie bez nich - w myśl audiofilskiej zasady: najlepszy kondensator w torze audio, to jego brak . Szczerze mówiąc to nawet ich nie wylutowałem. Pozwierałem jedynie od strony "druku" płytki. Efekt tego zabiegu był na tyle dobry, że tak zostało do dziś. Muszę więc mieć nadzieję, że zabezpieczenia końcówki mocy zadziałają odpowiednio szybko, aby oszczędzić głośniki, w razie awarii przedwzmacniacza Może dodam jeszcze, że nie w każdym wzmacniaczu istnieje możliwość usunięcia kondensatorów sprzęgających stopnie - to tak gdyby ktoś także chciał spróbować, nie zagłębiając się zbytnio w budowę wzmacniacza. A artykuł rzeczywiście ciekawy. Jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że proces słyszenia jest bardziej skomplikowany niż się wydaje i na wytworzenie dobrego obrazu przestrzennego przez sprzęt grający, mają także wpływ te "drobiazgi" (np. uV ).
  4. Skoro działały na niekorzyść to usunąłem. Tylko, że chyba bardziej mnie ciekawi dlaczego byłem w stanie usłyszeć zmianę, niż sama poprawa jakości dźwięku Pozdrawiam.
  5. Nie strasz . Ja usunąłem wszystkie pojemności sprzęgające z toru audio mojego wzmacniacza. Wyregulowałem wprawdzie na końcówce składową stałą na wyjściu i mam nawet poniżej 1mV na jednym kanale (na drugim 1 z kawałkiem), ale wobec tego co piszesz sytuacja może się mocno zmieniać w zależności od zakłóceń. Aż sprawdzę teraz :). Jest 0,6 mV i 5,3mV - w sumie ok. :)
  6. To odnosiło sie do wzm. op. Naprawiając sprzęt, dobrze wiesz, że pomiędzy stopniami wzmacniaczy audio stosuje się sprzężenia pojemnościowe, pomimo symetrycznego zasilania wo.
  7. To, że teoria Mariusza wyjaśniająca zauważone przeze mnie pogorszenie dźwięku związane ze zwarciem wejść do masy wcale nie musi być błędna. Oczywiście jeżeli masz inne, lepsze wytłumaczenie, chętnie poczytam.
  8. @elektron6, cały czas trzymasz się tych MHz i uV. Przypomnę, co wcześniej zostało ustalone, a mianowicie minimalną częstotliwością zakłóceń emi, mogącą wniknąć przez dziurkę rca jest ok 75GHz (sprostowanie: było MHz) - ze względu na długość fali. Zauważ jednak, że na obudowę urządzenia połączoną z masą układową oddziałują zakłócenia o całym spektrum częstotliwości. Dodając do tego fakt, że przez przewód PE (połączony z N przed różnicówką) dokładamy zakłócenia z urządzeń sąsiadów i własnych także, już o zdecydowanie większej amplitudzie, niż indukowane z emi, a także to, że uziemienie przewodu N często pozostawia wiele do życzenia - mamy na masie całkiem sporo elektrycznego "syfu" również o częstotliwościach akustycznych. Teraz o tych uV. Pełne wysterowanie wzmacniacza to powiedzmy 300 mV. Muzyka to jednak nie sinusoida o takiej właśnie amplitudzie, tylko ciągle zmienny sygnał o dynamice 90 dB - oczywiście teoretycznie (16 bitów daje 65536 poziomów napięcia). Mówiąc, że to czy tamto ma wpływ na dźwięk chodzi zwykle o jakieś drobne zmiany typu pogorszenie stereofonii, czy lekkie wyostrzenie. Czy to można odnieść do tych 300mV - raczej nie. Dlatego wydaje mi się, że te uV zakłóceń nałożone na sygnał użyteczny, wzmocnione przez wzmacniacz mogą dawać realne zmiany w tym co słyszymy. Tym bardziej, że nasz zmysł słuchu to wcale nie takie byle co. Oszukanie go za pomocą pary głośników wcale nie wydaje się takie proste i wymaga wg mnie sporo precyzji. Wrzucę jeszcze schemat wejść tego wzmacniacza. Nic ciekawego - dość klasycznie.
  9. Muszę przyznać, że nawet mi się podoba takie wyjaśnienie. Brzmi logicznie - plusik . Tym bardziej, że temat masy był już przerabiany w wątku "Tania listwa zasilająca". Tam akurat chodziło o przewód PE - także pośrednio dołączony do masy układowej. Jak się okazało, ma niebagatelne znaczenie, gdzie się go podłączy. Pozdrawiam.
  10. Różnica jest taka, że zaślepki Cardasa tylko zakrywają "dziurkę" w gnieździe. Ja zwarłem wejścia (wszystkie) do masy za pomocą wtyków rca, licząc, że w ten sposób ewentualny efekt będzie większy, a przez to lepiej słyszalny. Słyszalny był, ale wydał mi się niekorzystny. To cały czas są moje spostrzeżenia. Być może się mylę i to właśnie dźwięk "z założonymi wtykami" jest obiektywnie poprawniejszy (na logikę tak powinno być). Nadal martwi mnie jednak brak pomysłu na wytłumaczenie tego zjawiska
  11. A dodatkowo @Kubakk - kilka różnych zjawisk wymieszałeś Gitara z Metal Zone'm się sprzęgała, bo ta kostka to... hmm, specyficzny przester - straszna siarka . Ma bardzo duże wzmocnienie i dlatego występowały sprzężenia elektroakustyczne, czyli lekkie drgnięcie struny było wzmacniane przez wzmacniacz, podawane na głośnik, który wydawanym dźwiękiem jeszcze mocniej pobudzał strunę itd... Przypuszczam, że mówiąc o "grających lampach" chodziło Ci natomiast o zjawisko mikrofonowe lamp, także związane z falą akustyczną, nie zaś z zakłóceniami elektromagnetycznymi. Ale fakt, wzmacniacze lampowe z odkrytymi lampami są bardziej podatne także na zakłócenia elektromagnetyczne.
  12. Ten goły głośnik będzie grał naprawdę "cienko". Wcześniej nie doczytałem, głośnik, który wybrałeś przeznaczony jest do obudowy zamkniętej (60 l )- to znacznie ułatwia sprawę. Można coś sklecić z płyt wiórowych dociętych chociażby w casto. Obudowę tego typu trzeba dobrze wytłumić. Ale rzeczywiście, łatwiej i taniej zrobić tak jak proponuje kolega @Mar Ka - eltron (miałem kiedyś ) + jakieś tanie estradówki. Z efektywnością w okolicach 95 dB na pewno narobią hałasu.
  13. O, co to, to na pewno nie! To musie mieć jakieś naukowe wytłumaczenie.
  14. Fakt, ale połączony z masą. Zamysł był taki, że zwierając "wiszące" wejścia do masy, definitywnie wyeliminuję ewentualny efekt nazwijmy to anteny. Dodam, że nie miało znaczenia, czy obudowy wtyków były nakręcone czy nie. Nic to nie zmieniało. A zasugerowałem się tym, że we wcześniejszych "eksperymentach" z przesłuchami wyraźnie było widać, że są one mniejsze (lub w ogóle niesłyszalne), jeżeli do wejścia dołączona jest jakaś impedancja, czyli np. wyjście innego urządzenia. Pomyślałem więc, że zwarcie do masy będzie jeszcze bardziej korzystne.
  15. "Goły" głośnik nie będzie odtwarzał niskich tonów, o które Tobie głównie chodzi. Do "łupania" jak najbardziej bas reflex i to o dużej dobroci (mało wytłumienia) - oczywiście odpowiednio obliczony do głośnika.
  16. Żeby usłyszeć szum ze współczesnego sprzętu audio, to trzeba ucho przyłożyć do kopułki wysokotonowej przy wzmacniaczu rozkręconym do oporu :) - i jeszcze dobrze się wsłuchać. A tak poważniej, to po wetknięciu powyższego wynalazku do gniazd wzmacniacza, dźwięk zrobił się ostrzejszy, bardziej "kanciasty" (wciąż nie wierzę, że to piszę :) ) Stereofonia też jakby gorsza. Trochę się zdziwiłem, bo pomimo braku wiary w przedsięwzięcie, gdzieś tam głęboko tliła się nadzieja, że może jednak się coś poprawi. A tu efekt całkowicie odwrotny. Wypadałoby się zastanowić, dlaczego to w ogóle słychać :| Wyjaśnienie z RFI jakoś nie bardzo do mnie przemawia.
  17. Od jakiegoś czasu rozważam temat pomiarów w audio i powiem szczerze, że nie bardzo mogę dojść do konstruktywnych wniosków. Być może już zetknąłeś się z moją opinią w tej kwestii, niemniej jednak powtórzę. Wydaje mi się, że wspomniane przez Ciebie te kilka dB nie ma tak dużego znaczenia w naszym postrzeganiu dźwięku. Zauważ proszę, że nasz słuch jest "przyzwyczajony" do zafalowań sięgających dziesiątków dB z uwagi na fakt, że funkcjonujemy w środowisku mocno "rezonansowym" zamykając się w pomieszczeniach o regularnych kształtach. Coś natomiast sprawia, że jeden wzmacniacz czy nawet kolumna brzmi lepiej od innych, podczas gdy nierówności w ich charakterystykach amplitudowych są, powiedziałbym nieporównywalne do wspomnianych wcześniej zaburzeń - związanych z pomieszczeniem. Oczywiście pełna zgoda, że im bardziej prosta kreska w opisie sprzętu, tym lepsze samopoczucie przy odsłuchu :) @MariuszZ, spostrzegłem wyżej, że całkiem nieźle ogarniasz narzędzia - kolumienki bardzo zgrabne Ci wyszły. W związku z tym, podrzucę Ci pewien pomysł, który zastosowałem już w drugiej parze kolumn i wg mnie działa wyśmienicie. Chodzi o "zawieszenie" zwrotnic w kolumnach. Oryginalnie było tak: ... czyli standardowo - płytki przykręcone do ścianek, a pomiędzy jakaś piankowa izolacja. Przerobiłem to w ten sposób (oczywiście ciekawość :) ) Wg mnie efekt dźwiękowy zaskakująco dobry.
  18. Z pewną taką nieśmiałością, ale napiszę... Po ostatnich "przygodach" z przesłuchami pomiędzy wejściami wzmacniacza postanowiłem zaryzykować i sprawdzić obiekt debaty w tym wątku - zaślepki. Pomny jednak dość drogiego eksperymentu - zakończonego niepowodzeniem, związanego z wymianą generatora taktującego w odtwarzaczu CD (aby zmniejszyć jitter), wymyśliłem, że tym razem do zaspokojenia ciekawości wystarczające będzie coś takiego: Całkowity koszt (z dostawą): 25 zł Następnie zrobiłem tak: ... i powtykałem we wszystkie wejścia we wzmacniaczu. Przyznam, że efekt mocno mnie zaskoczył. Mam spory opór, aby to napisać, ale niech będzie... Nie musiałem się bardzo wysilać, aby usłyszeć zmianę w dźwięku. Był to raczej krok do tyłu, jeżeli chodzi o jego "ulepszanie", niemniej jednak chodziło mi głównie o to, czy coś w ogóle się wydarzy. No i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu coś jednak słychać. Sprawdzałem na różnym repertuarze, głośności przez kilka dni. Efekt był powtarzalny. Zakładam też, że skoro zupełnie nie był zgodny z oczekiwaniami, to chyba mnie wypełnienie czaszki nie oszukuje ;) Zaślepek Cardasa i tak nie kupię, bo czuł bym się zrobiony w ... Pełno takich na chińskim "ale drogo" w cenach 10 i więcej razy niższych - zapewne mniej audiofilskie niestety ;)
  19. Ale atomy w metalach naprawdę tworzą struktury tzw sieci krystalicznych
  20. Przeczytałem któryś już raz pierwszy post napisany przez autora wątku i przyznam, że nie bardzo przemawia do mnie pojęcie "intensywność zmian tonalnych". O ile pozostałe wymienione elementy muzyki są w miarę jasne, tak z tym spotykam się po raz pierwszy. Czy autor, lub może ktoś inny mógłby nieco szerzej wyjaśnić ten termin? Z góry dziękuję.
  21. Panowie, a czy nie zastanawia Was choć trochę wszechstronność działania tych "wypieków"?
  22. Jakieś oczko ( ) na końcu byłoby jednak wskazane. Zdanie wygląda bardzo poważnie i ktoś może je tak odczytać. No, chyba że autor naprawdę ma taki pogląd
  23. Spisku inżynierów, czy też innych pracowników bym tu nie wietrzył. Wydaje się, że to raczej sprawy ergonomii i mimo wszystko marketingu (kolce bardzo mocno ugruntowały się w świadomości audiofilów ). A na czymś kolumny postawić trzeba. W przypadku monitorów jest łatwiej z racji ich rozmiarów. Wystarczą jakieś gumki a wypoziomowanie robimy standami - oczywiście na kolcach . Wyposażenie w kolce wysokich i smukłych podłogówek uniezależnia kolumny od jakości podłogi, dając możliwość regulacji w bardzo łatwy sposób, nie wymagający odciążenia w trakcie wykonywania tej czynności. Trudno mi się natomiast odnieść to Twojego przypadku z kolumnami Heco. Myślę jednak, że zbyt szybko wyciągnąłeś wnioski. Oprócz rodzaju podstawy, w doświadczeniu zmieniły się również inne rzeczy, np.: umiejscowienie podstawek filcowych względem miejsca wkręcania kolców, odległość kolumn od podłogi, głośność (?)…. Poza tym, czy jesteś w stanie wytłumaczyć, w jaki fizyczny sposób twarde metalowe kolce ustawione na twardej powierzchni mogą przyczynić się do izolowania wibracji? Ja próbowałem znaleźć odpowiedź na to pytanie i przyznam szczerze, że mi się nie udało. No i znowu OT. Wypadałoby przenieść dyskusję o kolcach do wątku "Wibracje i drgania"
  24. Kolce mają pewne zalety, ale raczej natury nie związanej z poprawą jakości dźwięku. O jednej wspomniał już Audiowit - poprawiają stabilność na dywanie, przebijając go i opierając się na twardszym podłożu. Łatwo także można nimi regulować wypoziomowanie. I to chyba tyle jeżeli chodzi o plusy ich stosowania ;) A producenci, wiadomo, produkują to co się sprzedaje. A że kolce w modzie... Ale to przecież wątek o zaślepkach. Czy może są jakieś nowe spostrzeżenia świeżo upieczonych posiadaczy ? Ja dla odmiany zakupiłem wersję ekonomiczną - 25 zł za 16 szt. (z dostawą :) ). Jednak ze względu na przeprowadzany w ostatnim czasie upgrade kolumn jeszcze nie zdążyłem sprawdzić czy coś się stanie ;) . Postaram się w najbliższym czasie.
×
×
  • Utwórz nowe...