Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 382
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. Pytanie tylko pozornie może wydawać się z d... Po prostu nie chcąc niczego sugerować, związek z tematem wolałabym wyjaśnić później.
  2. Z tym stwierdzeniem nie śmiem polemizować. Różnica w dźwięku musi być większa niż pomiędzy dwoma tranzystorami (tu również nie twierdzę, że jej nie ma), m in ze względu na występowanie rzeczonych transformatorów.
  3. To w takim razie mam pytanie, myślę, że skierowane głównie do "mitycznych sceptyków". Czy kupujecie japońskie wydania płyt? Chodzi mi konkretnie o płyty shm, tylko te. Jeżeli tak, to czy słyszycie różnicę, jeżeli oczywiście mieliście możliwość porównania do wydania zwykłego?
  4. A co ciekawe i tak będzie daleko do ampli Yamahy pod względem impedancji wyjściowej - oczywiście będzie większa ;)
  5. Ooooo… to ciekawe To ja poproszę o rozwinięcie tej kwestii. Z góry dziękuję.
  6. Faktem jest, że często wydają się być nadmiernie wyeksponowane, przez co stają się niezbyt naturalne.
  7. Tu widzę pewien dysonans. Zasilasz je jak widziałem z wzmacniacza lampowego, którego impedancja wyjściowa jest względnie duża (kilka Ohmów) ze względu na transformatory. Pierwszy z brzegu tranzystor wypada pod tym względem przynajmniej o rząd wielkości lepiej. Możliwości prądowe są ściśle związane z impedancją wewn. wzmacniacza. A kolumny rzeczywiście bardzo ładne.
  8. Jeszcze raz powtórzę, że chodzi mi o jakość nagrania, nie realizacji. Współczesne realizacje też często mi się nie podobają, chociażby ze względu na właśnie dziwny układ sceny, czy nawet jej brak - instrumenty zawieszone "dowolnie" w przestrzeni. Często są też przesterowane. To już zasługa wspomnianej loudness war. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę te dobre realizacje, jakość zapisanej informacji jest mimo wszystko lepsza w nagraniach nowszych. Mam na myśli ilość szczegółów w odniesieniu do poszczególnych instrumentów. Zwróćcie uwagę chociażby na brzmienie blach w perkusji. W nowszych nagraniach dłużej wybrzmiewają i w ogóle brzmią naturalniej, mniej sycząco, piaszczyście, nie "falują". W taki bardziej "blaszany" sposób. Inne instrumenty także są bardziej powiedziałbym dźwięczne. Że nie wspomnę o czystości tła. Takie są bynajmniej moje spostrzeżenia. Dlatego mnie na nowszych nagraniach łatwiej wychwycić różnice w sprzęcie.
  9. To sobie posłuchałem: John Coltrane - "Blue train" (1958) remasterowane i Tomasz Stańko - "Suspended night" (2004). Nie da się ukryć, że jakość drugiego z nagrań jest wyraźnie lepsza. Gorzej jak ktoś ma tylko jeden system audio, i lubi też obejrzeć czasem jakiś koncercik
  10. Fakt, realizacja może być lepsza i słucha się przyjemniej, ale do porównań wybieram jednak współczesne nagrania, chociażby ze względu na rozdzielczość, szczegółowość. Tego niestety brak w tych starych.
  11. Dodam, że porównywanie czegokolwiek na takich (starych) nagraniach też nie wydaje się sensowne.
  12. Nie bardzo widzę uzasadnienie (techniczne) dla takiego wynalazku. Voodoo? Wszystko zależy, gdzie i w jaki sposób użyjemy. W samochodzie (a może nawet lepiej widać/czuć to w rowerze) pozostawienie samych sprężyn bez tłumika dałoby w efekcie lepszą czułość i izolację na drobnych nierównościach, jak np. jazda po bruku. Duża nierówność spowodowałaby za to "wyrzucenie" koła/pojazdu w górę na skutek zgromadzonej w sprężynie energii a tym samym utratę przyczepności. Trzeba więc pójść na kompromis i wprowadzić tłumienie pogarszając własności w zakresie "wyższych częstotliwości", ale za to poprawiając sytuację przy niższych. Jest to również związane z zagadnieniem rezonansu własnego układu. To nie jest też tak, że sprężyna "przejmuje drgania". Gdy jest ściskana otrzymuje energię - zamienia kinetyczną w potencjalną, i odwrotnie przy rozprężaniu - oddaje ją, z powrotem zamieniając w kinetyczną. W przypadku izolacji drgań jest elementem jakby przejmującym przepływ energii pomiędzy podłożem a nią samą. Dlaczego właśnie sprężyny, naprodukowałem się w wątku "Wibracje i drgania" Tu dorzucę jeszcze zamieszczony tam wykres przedstawiający przenoszenie drgań, dla różnych współczynników tłumienia. Podkładki pod pralkę na pewno coś poprawią, ale też nie są rozwiązaniem optymalnym, ze względu chociażby na o wiele mniejszą masę gramofonu. Zostały opracowane pod kątem masy pralki, a to ma zasadnicze znaczenie w przypadku wibroizolacji. Tak duża powierzchnia piankowa będzie miała zapewne niewystarczającą podatność względem masy gramofonu, aby skutecznie izolować drgania. Z mojego doświadczenia, lepiej spisują się materiały sprężyste, chociażby lita guma. Trzeba jednak dobrze dobrać powierzchnię, aby mogła "pracować".
  13. Odnośnie artykułów, to wrzuciłem je jeszcze z innego powodu. Człowiek zgłaszający tam swoje wątpliwości w odniesieniu do mechanizmów rządzących przepływem prądu, używając odpowiednich argumentów, jest w stanie przekonać, a przynajmniej zaburzyć myślenie innych na temat zjawiska teoretycznie dobrze już poznanego. Przecież powszechnie uczy się o tym w szkołach. Pokazuje to trochę pewną powiedziałbym "elastyczność" naszego umysłu w kwestii poznawania. Drugi tekst miał zwrócić na to uwagę. Wydaje mi się, że oba linkowane wpisy trafiają dość dobrze w sedno tego wątku.
  14. W odniesieniu do wątku warto także przeczytać to.
  15. W odtwarzaczu oprócz maty, także użyłem gąbki/pianki podobno kauczukowej, tłumiącej dźwięk. Wydaje mi się jednak, że to akurat nie było konieczne. Większe znaczenie ma raczej wytłumienie "karoserii", z której drgania przenoszą się na inne elementy w środku. W ten sposób przekazywanie energii jest efektywniejsze niż przez powietrze. Idąc dalej tym tropem, może to tłumaczy "grające kondensatory" . W każdym razie zachęcam do wypróbowania sprężyn do wibroizolacji od podłoża. Rozwiązanie tanie i łatwo dostępne, a przypuszczam, że w przypadku gramofonu zrobi niezłą robotę.
  16. Skoro już o elektronach mowa, to polecam zapoznanie się z nieco odmiennym podejściem do tematu przepływu prądu el. dostępne tutaj
  17. Hm… Chodziło mi o konstrukcje lampowe..., a tu znienacka propozycja "dużo w jednym": dac, lampowy preamp i końcówki mocy w klasie D . A to za 3600. Swoją drogą ciekawe połączenie. Na pewno niecodzienne i warte zainteresowania.
  18. Myślę, że "falowanie" (takie idealne, sinusoidalne) wartości napięcia z częstotliwością powiedzmy kilku Hz nie byłoby mimo wszystko zauważalne w dźwięku. Chyba, że z taką częstotliwością mielibyśmy skokowe zmiany np. na skutek załączania i rozłączania jakiegoś odbiornika dużej mocy. Wtedy jednak nie można już mówić o niskiej częstotliwości zakłócającej, ze względu na tą właśnie "skokowość".
  19. No to może chociaż jakaś podpowiedź, gdzie jest ta granica? Kilka tysięcy, kilkanaście? Lub inaczej: Poproszę o jakieś konkretne propozycje warte uwagi w jak najniższej cenie.
  20. Można też pokombinować samemu, tak żeby nikt nie widział w razie czego
  21. Ale dla mnie to także to samo Również pozdrawiam, Piotrek
  22. Znowu odnoszę wrażenie, że jest pewien problem z nomenklaturą. Jeszcze raz. Filtr bierny to filtr złożony z elementów biernych (nie zasilanych) czyli RLC. Filtr aktywny natomiast można znaleźć np w korektorze barwy dźwięku we wzmacniaczach. Jest zbudowany w oparciu o elementy aktywne (potrzebujące do pracy zasilania) czyli np wzmacniacze operacyjne, tranzystory, lampy. Jeżeli natomiast pomiędzy gniazdem IEC a gniazdkami zasilającymi listwy są tylko przewody, to wg mnie filtra brak.
  23. To ja jeszcze raz zgłoszę wątpliwości w temacie z filtrem, czy bez. Nasuwa się pytanie, takie na logikę, czy jeżeli słychać wpływ filtra na dźwięk to może on być negatywny? Uważam, że nie. Ewentualnie może wystąpić sytuacja, którą opisuje @wpszoniak, polegająca na subiektywnym odczuciu "lepszego" dźwięku bez filtra. Z punktu widzenia technicznego, dźwięk/sygnał o lepszych parametrach musi być jednak po zastosowaniu filtra. Innymi słowy: może być tylko lepiej lub brak efektu. Na pewno nie będzie gorzej. Filtr napięcia zasilającego nie ma możliwości "zabrać" czegokolwiek z sygnału użytecznego. Nie pozwala za to (przynajmniej w części) przedostawać się do niego zakłóceniom. A tłumaczenia, że filtry w jakiś sposób pogarszają przepływ energii potrzebnej do zasilania wzmacniacza to mit.
  24. Nie pozostaje nic innego, jak przekonać się na własne uszy. A może jakieś propozycje konkretnych urządzeń, raczej budżetowych dodam?
  25. A czy nie wynika to trochę ze zjawisk takich jak efekt mikrofonowy (o ile dobrze sobie wyobrażam wymienione cechy)? Podatność na wibracje w tych elementach jest jednak duża.
×
×
  • Utwórz nowe...