Skocz do zawartości

sonique

Uczestnik
  • Zawartość

    1 111
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez sonique

  1. Mając ostatnimi czasy nieodpartą potrzebę szperania wśród ciekawych płyt związanych z nurtem jazzowej pianistyki wysokich lotów, trafiłem na piękny okaz, który po kilkukrotnym przesłuchaniu zakupić się zdecydowałem. Nagranie dostępne jest w streamingu i warto rzucić nań uchem. Rzecz niebywałej urody ale i niestandardowego formatu. Spotkało się bowiem dwóch znakomitych pianistów i dało koncert na dwa fortepiany. Synergia obu panów jest wzorowa. Trudno w zasadzie odróżnić kto gra którą partię. Linie melodyczne przenikają się jak fale w oceanie tworząc koherentną muzyczną tkankę. Warsztat muzyków jest najwyższej próby. Każdy kto gra lub grał na fortepianie amatorsko złapie się za głowę jak to możliwe, że gra muzyków jest tak komplementarna, i że taki bogaty w emocje i techniczne triki dialog udaje im się prowadzić przez aż 70 minut trwania płyty! Słucha mi się tej maestrii pysznie ale pod jednym wszak warunkiem: mam po temu nastrój i słucham uważnie. W przeciwnym wypadku muzyka ta potrafi zmęczyć natłokiem informacji i zniechęcić bo łatwo się zgubić i przestać nadążać. Wybór utworów to kompozycje obu artystów ale przede wszystkim utwory innych kompozytorów jak Miles Davis czy Antônio Carlos Jobim - wymieniając tylko tych współcześnie znanych. Płyta łatwa i trudna zarazem. Ma melodyjne a nawet lekko komercyjne momenty (dla osłuchanego ucha) jak również te awangardowe, punktualistyczne, okraszone nawet takimi środkami wyrazu jak… stukanie w pudło rezonansowe instrumentu. Całokształt bardzo przypadł mi do gustu. Jak wspomniałem, płytę zakupiłem i ją gorąco polecam: Chick Corea, Stefano Bollani - Orvieto (2011)
  2. Nie wiem czego słuchałeś. Jazz? Poważna? Może blend obu? Przesłuchaj to co już zostało polecone: koncerty Jarretta w Kolonii i Bremie/Lozannie. Tam jest wszystko. Nawet trochę free-jazzu. A tak w ogóle to spytaj Marcina Wasilewskiego a nie mnie. Choć on poleci Ci to samo;)
  3. Słuszne skojarzenie! Anthony porządnie przedmuchał swój alt na tej płycie;) Równie świetny materiał. Zauważyłem, że z takimi płytami jest tak, że albo kompletnie nie mogę ich słuchać danego dnia, albo całkowicie w nie wpadam. ”For Alto”… warto nadmienić, że to album dwupłytowy, i że z roku 1969, czyli wydany niemal dekadę przed „Emarald Tears”. Odważnie. — Słuchałem dzisiaj audycji-wywiadu z Marcinem Wasilewskim: Keith Jarrett według Marcina Wasilewskiego. https://www.polskieradio.pl/8/8343/artykul/2777991,keith-jarrett-wedlug-marcina-wasilewskiego Prowadzący zapytał Marcina czy nagra koncert solo i on odpowiedział, że to bardzo trudne. Bez wsparcia sekcji. Że gra musi siłą rzeczy być wówczas zupełnie inna. Fortepian to najbardziej bodaj wszechstronny instrument dający muzykowi niemal nieskończone możliwości w kreowaniu muzycznego spektaklu. A mimo wszystko nagranie płyty / koncertu solo jest bardzo wymagające od pianisty. Nie wyobrażam sobie nawet jak trudne musi być nagranie całej płyty wyłącznie na saksofonie czy tym bardziej kontrabasie!
  4. Jak preferujesz granie bardziej selektywne, to bardziej przejrzyście w jazzie chyba już się nie da bo to album solowy. W dodatku na mało solowym instrumencie (kontrabas). Płyta genialna, błyskotliwa, świeża choć leciwa. I nawet jak na świat jazzu - odważna. Nie słucham jej często ale lubię i cenię. Dave ukazał na niej bodaj wszystkie twarze swojego instrumentu. A jest ich wiele. Mam ten materiał na CD. Polecam. Dave Holland - Emerald Tears
  5. Zdecydowanie pierwszą: tę płytę mieć trzeba. Tę drugą, choć też słynna, jedynie „powinno się”;) A tak na poważnie… Return To Forever jest odkrywcza. Świeża. A Crystal Silence mocno wtórna (na szybko naliczyłem trzy utwory publikowane już wcześniej). Ja mam obie;) Jak lubisz żywe granie to możesz też rozważyć poniższą:
  6. Crystal Silence to tytuł utworu jak i płyty. Utwór pojawia się w wersji studyjnej na „Return to Forever” oraz eponimicznej „Crystal Silence”. O wiele bardziej podoba mi się pierwsza wersja. Szczególnie, że chwilami przywodzi na myśl utwór Vangelisa z mojego osobistego Top 3 tego muzyka - Revé. I pod tym względem faktycznie ma sporo z marzeniem sennym wspólnego;) Ta z Burtonem też warta poznania. @Adi777, on nie może być dla Ciebie za senny. Czyż to nie Ty uwielbiasz Eberharda Webera oniryczny „The Colours of Chloë”?;)
  7. Zjawiska o nazwie Gong nie da się ogarnąć umysłem... można jedynie z zamkniętymi oczami pozwolić dźwiękom przenikać ciało. Dla mnie zespół zagadka. Ich istnienie, i w dodatku wieloletnie, z takim materiałem, i z taką popularnością przeczy regułom panującym w szołbiznesie. Gong potrafią niesamowicie zamieszać. Ale i wzbić się na liryczne wyżyny. Smakuję ich w drobnych porcjach. Inaczej nie potrafię. Przesłuchanie ich dyskografii ciurkiem może doprowadzić do szaleństwa nawet osobę osłuchaną z takimi dźwiękami. Granice? A co to takiego? Ta jest świetna: Gong - Zero To infinity
  8. Przesłuchałem dwukrotnie. Piękne koncerty. Faktycznie dość podobny sposób muzycznej narracji jak podczas koncertu w Kolonii. Muszę upolować jakiś dobry egzemplarz. Właśnie się zorientowałem, że część zbioru, ta z Lozanny, ma już ponad 50 lat… Koncertowi z Bremen „pyknie” pół wieku dopiero za dwa miesiące… Niesamowite. Keith Jarrett jest wciąż wśród nas. Niestety nie może już koncertować, ale pewnie z przyjemnością łyka dobre wino podczas kolejnych okrągłych rocznic swoich nagranych dawno temu płyt.
  9. Przede wszystkim perkusja na Batik jest wyjątkowo gęsta. A fiksacja Jacka na talerzu ride w tamtych czasach niemal definiowała jego brzmienie. W latach 80-tych grał już ostrzej i jeszcze bardziej dynamicznie, momentami niemal (jazz) rockowo.
  10. Ta, to się zdarza. Najlepiej wpisać tytuł. Wtedy szansa na znalezienie większa. Nagrania ECM brzmią na TIDALu jak z CD. Ja na testowanej kiedyś płycie nie usłyszałem różnicy. Pod tym względem (i nie tylko) to wytwórnia idealna. Jej wydawnictwa zawsze brzmią tak samo (dobrze)…
  11. Służę…:) https://tidal.com/album/13493693
  12. Ostatnie z napędem na tylną oś. Nieco toporne w porównaniu do ówczesnej niemieckiej konkurencji i nieco w stosunku do niej opóźnione technologicznie ale można się w nim było zakochać. A czy ostatnie prawdziwe? Takie wtedy produkowano samochody. U konkurencji też wówczas było podobnie dobrze. A dzisiaj? Dzisiaj samochody Volvo również odzwierciedlają współczesne trendy w budowaniu samochodów. Myślę, że i tak chińskie Geely zostawia Szwedom o wiele więcej wolnej ręki i pozwala na zachowanie więcej „szwedzkości” niż poprzedni właściciele. Ford wyssał Volvo tak, że mało się nie przekręciło. To paradoksalnie Azjaci pomagają Szwedom odzyskać dumę i pewność siebie w świecie motoryzacji. Amerykanie zachowali się w tej roli jak barbarzyńcy. Niestety SAAB nie miał tego szczęścia i GM patrzył jak się wykrwawia jedna z największych legend motoryzacji. Zresztą sam zadał ostateczny cios nie zgadzając się na kontynuowanie produkcji zasłaniając się niechęcią do transferu patentów.
  13. Jak się płyty zbiera to czasem trudno uchronić się przed dublami. Pozbierałem te nieliczne powtórzone wydawnictwa i niniejszym na sprzedaż wystawiam: 1. Tomasz Stańko, Balladyna (ECM) - stan płyty idealny, stan tekturowego opakowania idealny minus. 2. Cæecilie Norby, Portraying (ACT) - stan płyty bardzo dobry, stan tekturowego opakowania idealny minus. 3. Jan Garbarek, Witchi-Tai-To ECM) - stan płyty idealny, stan tekturowego opakowania idealny minus. 4. Ralph Towner, Batik (ECM) - stan płyty idealny, stan tekturowego opakowania idealny minus. Cena jednego CD: 30zł Przy zakupie całości wysyłka gratis. Zapraszam do zakupów. Kontakt via PW.
  14. @Highlander_now, nigdy tych koncertów nie słuchałem. Już zaznaczyłem w TIDALu na kolejną sesję. Jak się spodobają to zakupię nośnik. Płyty CD się pojawiają choć interesujące mnie wydania niezbyt liczne. Ciekaw jestem ogromnie co też ten Keith wówczas zagrał… jakby nie było to jedynie dwa lata przed The Köln Concert więc teoretycznie styl powinien być w pewnych aspektach podobny… A Ty jak oceniasz to wydawnictwo? PS. Zazdroszczę Ci tego analoga…;)
  15. Na brak streamingu nie ma lekarstwa i nie da się go niczym zastąpić. Pozostaje zakup nośnika, lub mniej fajne czy legalne pożyczanie i przegrywanie lub kradzenie z Internetu. A z nagraniami dotkniętymi chorobą „loudness war” można sobie poradzić. Znalazłem w bazie danych losową płytę z tych mega komercyjnych. I widzę, że nawet tutaj jest możliwość posłuchania materiału w całkiem przyzwoitej jakości. Komu zależy pójdzie w winyl. Bo w streamingu najczęściej jakość CD, czyli w tym wypadku brak jakości…
  16. Gdy pierwszy raz zobaczyłem w sklepie Dali Mentor Menuet to przeżyłem dwa szoki. Pierwszy: jak one są świetnie wykonane. Drugi: jakie one malutkie. Nie słuchałem ich jeszcze ale bazując na tym co widziałem i na tym co tu i ówdzie czytam, byłyby moim pierwszym wyborem do odsłuchu gdyby pasowały mi do pomieszczenia lub gdybym kompletował drugi system.
  17. Strumieniowanie jest obecnie tak tanie, że warto mieć dostęp do przynajmniej jednego serwisu chociażby nawet tylko po to aby móc sprawdzić czy dana płyta zawiera materiał warty zakupu nośnika. Ile bym dał aby mieć taką możliwość jako nastolatek chłonący wówczas muzykę hurtowo… Trzeba było wówczas pożyczać lub kupować… Trochę się już przyzwyczailiśmy i nie doceniamy w jakich rewelacyjnych czasach przyszło nam żyć. Jeżeli miałbym wybrać czasy bez streamingu i „loudness war” czy obecne ze streamingiem i z „loudness war” to bez zmrużenia oka biorę ten drugi zestaw;)
  18. Płyta całkiem całkiem. Niestety nie znalazłem w serwisach streamingowych a z YouTube nie lubię. Obecny na niej Ralph Towner jest ostatnio dość często wywoływany na scenę w moim domu za sprawą płyty Batik, którą popełnił 45 lat temu, a która jest moją płytą obecnego tygodnia. Na basie gra tam Eddie Gomez. Gra co prawda na ogólnodostępnym kontrabasie a nie takim customowym jak Eberhard Weber, ale momentami ich gra jest bardzo podobna. Oczywiście brzmienie kontrabasu Gomeza dość standardowe, czyli żylaste, nieco suchawe a weberowe zupełnie inne - rozwodnione jak akwarela, śpiewne, mniej synkopowe. Ale pomimo tego, podobieństwa w grze obu dżentelmenów dość wyraźne. A taki bas to ja lubię. Całość dopełnia - bo to trio - Jack DeJohnette. Warto się zanurzyć i chwilę popływać wśród tych dźwięków bo to piękna i wyjątkowo spójna płyta. Ralph Towner - Batik (1978)
  19. Muzyka Erika Satie sprawdza się również jako ścieżka dźwiękowa. Spotkałem go w kilku filmach ale szczególnie pasował mi tutaj, gdzie jakieś 83 lata po swojej śmierci użyczył reżyserce swoje piękne Gnossienne 3 oraz Gnosienne 4;)
  20. Producent woła na nie True Ribbon Earfield Monitor - nazywasz tak produkt i masz spokój… zero konkurencji i cała nisza rynkowa tylko twoja…;)
  21. Być stać to jedno. A trafić na zadbany i nie-modowany egzemplarz to drugie. Chyba nawet trudniejsze. Dla tych jednak, którzy gustują tylko w nowym sprzęcie, można przyjrzeć się takowym (też ciekawy projekt plastyczny): RAAL SR1b. Tylko ta cena…;)
  22. Większość osób, które się z tym „cudem” zetknęła twierdzi, że są to najlepsze słuchawki jakie słyszeli. Ciekawe co @DiBatonio na to… Od 18 lat nieprodukowane a wciąż w najwyższej formie. W projekcie łapy maczała NASA. Ze starszych konstrukcji, ponoć jedynie Sennheiser Orpheus I i II, Stax SR-Omega, czy Sony MDR-R10 mogą z K1000 konkurować. Żadnych nie słyszałem i słyszeć nie chcę. Odkochiwanie się od moich Grado i zakochiwanie w nowych „puszkach” jest niebezpieczne dla serca i portfela;)
  23. A że jesteśmy w wątku traktującym o designie, spójrzmy na piękne AKG K1000 z roku 1989r, które de facto nie są słuchawkami a głośnikami nagłownymi: Oraz na ciekawy plastycznie komplet wzmacniacza i słuchawek od Focala: Albo piękne i ponadczasowe Grado RS1e z muszlami z mahoniu:
  24. A Audeze i Focal to czasem nie dwie kompletnie różne szkoły brzmienia? Z całą pewnością, również dwie kompletnie odmienne technologie. Wkraczamy na teren gustu a nie „lepszości”. Audeze to słuchawki planarne a Focal - dynamiczne („driver w zależności od klasy wykonany z berylu, magnezu, lub aluminium). Jak ktoś lubi „planary”, jak Ty @DiBatonio, to „dynamiki” mu raczej nie podejdą. Bo porównujemy, uogólniając, ciepłe zrównoważone, otulające brzmienie jak od linijki do pobudzonego, wibrującego i niespokojnego. Myślę, że w dobrej akustyce, nieco ofensywne kolumny Focala potrafią zabrzmieć zjawiskowo i wciągająco. Ale na pewno takiej nie uświadczysz na wystawach czy targach, jak wspomniane AVS. Nie byłem, nie słuchałem, ale zdjęcia widziałem… Z fizyką nie wygrasz. Choć niektórzy próbują;)
×
×
  • Utwórz nowe...