Dawno ich nie słuchałem. Z tego, co pamiętam, to zaliczyłem Zielony i Różowy album, właśnie wspomniane przez Ciebie In the Land of Grey and Pink, muszę poznać inne. Pamiętam, że Zielony bardziej mi podszedł. Soft Machine - jedno słowo - GENIUSZE.
Jak dla mnie - w szczególności za legendarną Trójkę, ale Czwórka też jest świetna, tak samo Piątka, późniejsze trochę mniej mi się podobają. Dwa pierwsze albumy - trudno powiedzieć, musiałbym je sobie powtórzyć, ale to klasowa muzyka. Bez dwóch zdań.
Z Canterbury bardzo lubię jeszcze debiut Matching Mole, Quiet Sun, włoskie Picchio Dal Pozzo - debiut, dwójki nie słuchałem, Rock Bottom Roberta Wyatta, ale rozumiem, że przez specyficzny wokal nie każdemu podejdzie, także dwie płyty Hatfield and the North.
Pewnie o czymś jeszcze zapomniałem
Pisz, pisz, nie wstydź się 😁
Davis, Mahaviśnia?