Skocz do zawartości

Highlander_now

Uczestnik
  • Zawartość

    641
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Highlander_now

  1. Może tu być też aspekt ekonomiczny. Jeden materiał przygotowuje do cyfrowej dystrybucji, drugi do dystrybucji analogowej. Nie ma rozdziału na CD i strumień, byłoby to nieekonomiczne. Księgowi by się wściekli.
  2. Ja tłumaczę to tym, że materiału z CD słucha się wszędzie nawet "w towarzystwie młota pneumatycznego" i ma być słychać jakąś muzykę. Winyla nie kupuje się w tym celu. Być może są też ograniczenia techniczne na samym winylu (kiedyś, gdzieś, coś takiego słyszałem, nie wiem na ile to prawda). Generalnie "na słuchawkach" młodzi ludzie tracą słuch. Mamy w społeczeństwach Zachodu powszechny problem uszczerbków słuchu u młodych ludzi pomimo regulacji np. unijnych - to stąd to ostrzeżenie przy podłączonych słuchawkach przy podnoszeniu głośności o osiągniętej bezpiecznej granicy. Jest to 85dB. Niestety nie ma na to blokady i w niektórych słuchawkach poziom dźwięku osiąga 120dB (sic!). To także zasługa loudness war.
  3. Dziś wieczorem muzyka lekka łatwa i przyjemna. Nie, nie będzie Mozarta. Będzie jeszcze lżej. Johann Stauß II czyli syn. Wykonują: Karl Böhm z Wienner Philharmoniker oraz Herbert von Karajan z Berliner Philharmoniker. Płyta z nagraniami z lat 1961, 1967, 1971 i 1973 - prawdopodobnie wydana w 1974 roku, a na pewno przez Deutsche Grammophon. Wykonanie typowo niemieckie w przypadku Filharmoników Berlińskich pod dyrekcją von Karajana. Moim zdaniem wykonania Filharmoników Wiedeńskich pod dyrekcją Böhma są bardzie austriackie i bliższe zamierzeniom Kompozytora.
  4. Widziałem tę opcję. Współczesna płyta nie jest tyle warta. Decca może w każdej chwili zrobić reprint, a to znacząco zmieni obecnie proponowane ceny. Gdyby to była stara płyta, której nikt już nigdy nie wytłoczy, to jest to zupełnie inna sytuacja. Opcja CD jest dużo tańsza lecz niestety jest to stara "dobra" szkoła loudness war. Znasz moje zdanie na ten temat. Tak naprawdę to to samo co na CD mam na Deezer.
  5. Niestety nie posiadam. Przegapiłem okazję na kupno.
  6. Ten sam fragment nagrania cyfrowego. Wygląda to trochę inaczej. Być może jest to skutek niższej dynamiki nagrania cyfrowego i większej głośności całego nagrania. Jednostajny szum w całym paśmie. Cichszy niż dźwięk właściwy lecz podbity przez kompresor dynamiki. Natomiast obcięcie jest oczywiste, nagranie cyfrowe to najwyraźniej próbkowanie 44,1 kHz.
  7. A propos powyższego albumu zastanawia mnie co Autor miał na myśli umieszczając dość mocny zapis tak wysoko. Ok. 23 kHz. Jest przez cały utwór i tylko ten utwór. Ciekawe. Występuje on w utworze Through The Night Mist. Poszperam jak dosięgnąć tego zapisu i obniżyć do wartości słyszalnych.
  8. Dzisiaj zapowiedź dni odpoczynku, pobrzmiewająca już od wczoraj. Ewangelos Odiseas Papatanasiu przy fortepianie. Bardzo lubię takie plumkania na fortepianie. Płyta winylowa z 2019 roku (dokładnie z 1 lutego) czyli w tym samym roku co CD. Dynamika z różnicami względem CD w granicach błędu pomiaru. Średnio DR=13, najniższe DR=10, najwyższe DR=15.
  9. Moje zaległości wynikają z tego, że mam zbiory muzyki klasycznej, gdzie są z reguły różne wykonania tego samego zestawu utworów lub utworu. Są też wydania wielopłytowe, cztery do sześciu płyt, trzeba naprawdę dnia aby to na spokojnie przesłuchać. Drugi aspekt to okazje. Czasem takie bardzo dobre albumy ktoś wyprzedaje nie bardzo zdając sobie sprawę z ich wartości, są za grosze. Przynoszę torbę do domu, myję i czekają na dogodny czas. Tak mam np. z dwoma pełnymi wydaniami Koncertów Brandenburskich. Kupione za drobne czekają swojego czasu. Co do ilości płyt, winyle zajmują "trochę" miejsca, to co jakiś czas staję przed dylematem, gdzie postawić kolejne pudło. Nie mam niestety, do czego kiedyś przyznał p. Piotr Metz, całego mieszkania na płyty. Z tego rodzaju muzyki to właściwie zainteresował mnie jeden album. Mam zamówiony i czeka na mnie w Holandii. Drugi to reprint. Też oczekuje jak ja się po niego wybiorę lub znajomi go przywiozą.
  10. Kilka - naście lub -dziesiąt. Poza domem słucham w słuchawkach z dobrym ANC. To pozwala wyłapać szczegóły w nagraniach z dobrą dynamiką (większość to nagrania z winyli). Samochodu unikam, jako kierowca.
  11. Dziś powrót do klasyki. Całkiem nowej klasyki. Reprint z 2018 roku. Oczywiście winyl. Nie zmierzyłem jeszcze dynamiki, ale ze słuchu powinna być na wysokim poziomie. P.S. Szanowni Forumowicze, macie jakieś nieodsłuchane płyty, ot leżą i czekają na zmiłowanie pańskie? Ja mam.
  12. Jeżeli chodzi o ojca Jean Michela to kolekcja filmowa do której skomponował on muzykę jest rzeczywiście spora i jest to dobra muzyka.
  13. Widzisz jak różne mogą być odbiory tego samego zestawu dźwięków. Ja na tej płycie usłyszałem np. fragment muzyki z filmu Amelia. W Mielnie natomiast byłem ostatnio, w ogóle na jakimkolwiek morzem (nie licząc przelotów ponad :-)) w 1978 roku. Istotnie słyszę nadmorski gwar, bo miałem go usłyszeć - są takie odniesienia. Mamy jednak tę samą obserwację. Jest tam dużo odniesień do muzyki filmowej. Różnych kompozytorów. Może to Mielno to też jakiś nieodkryty przez nas film. Lubię takie zabawy w odszukiwanie, masz dobre jak widzę ucho i pamięć.
  14. Słucham tej płyty od momentu jej otrzymania. To jest nowa płyta i niedawno wydana. Słucham ją w domu i na słuchawkach, gdy wychodzę (zgrałem do wersji cyfrowej, bo piszę o płycie winylowej). Na pewno nie można tego nazwać recenzją. Raczej techniczną oceną z elementami oceny artystyczno-doznawczej (wiem brzydkie słowo). Pisałem już o niej w innym wątku poświęconym muzyce elektronicznej. Tam zawarłem kilka spostrzeżeń, tu poczynię lekka powtórkę i uzupełnienie. Jak już wszyscy wiedzą, chodzi o Equinoxe Infinity, Jean Michela Jarre. Po tylu latach niestety często artyści tworzą rzeczy miałkie. Tu na szczęście nie ma to miejsca. Osobiście od pierwszych taktów ja tu słyszę coś kojarzącego się z muzyką Hansa Zimmera i Blade Runner 2049. Gdzieś tam można też doszukać się Vangelisa, niestety nie potrafię sprecyzować o którą muzykę chodzi. Jednego czego tu nie znajduję to nawiązań do płyty Equinoxe z roku 1978. Ale to tylko moje odczucie. Technicznie winyl jest bezbłędny. Okładka składana, Płyta 180 gram, wysoka dynamika - strumień i CD są niestety już pozbawione tego waloru. Dynamikę strumienia z Deezer i Tidal sprawdziłem sam, DR= 7. Strumień jak i zapewne CD są głośne zawsze, bo temu ma służyć obniżenie dynamiki, co ma być i jest męczące. Zgranej płyty winylowej możemy natomiast posłuchać w dobrych słuchawkach zamkniętych z dobrym ANC, nawet w ulicznym gwarze. Na spektrogramach widać natomiast wyraźnie, że strumień jest zgrany z CD lub jest to materiał do nagrywania CD, bo ma ograniczoną górną częstotliwość do ok. 20 kHz. Oto zrzut ciekawego także pod innym względem fragmentu: W przypadku płyty winylowej widać to tak: Te falowania wyglądają zjawiskowo, brzmią podobnie, choć krótko. Później się jeszcze powtarzają. Generalnie płytę polecam lubiącym ten gatunek czy w ogóle dorobek Jean Michela Jarre.
  15. Popołudnie rozpoczyna dziś również Jean Michel Jarre w nawiązaniu do Equinoxe. Konkretnie to pozycja Equinoxe Infinity. Winyl już współczesny (2018). Poniżej spektrogram ze strumienia i zapewne CD z którego ów strumień pochodzi. Na Dezzer wygląda tak: Natomiast na płycie winylowej znalazłem ciekawy pod względem wizualnym, nie wiem czy niezamierzony fragment: Nota bene widać tu z dobrym przybliżeniem pasmo przenoszenia wkładki i/lub głowicy nacinającej. Wydanie płyty 180 gramowe. Na koniec porównanie dynamiki winylu, strumienia i CD.
  16. Dynamikę można zmierzyć. Taką dynamikę powinno mieć i taką ma. Nagrania porównawcze w wersji cyfrowej też są dostępne. Różnice są do wychwycenia. Na dobrze przechodzonych płytach to poza tym to po prostu słychać. Ja nie mam problemu z wyłapaniem tego. Ot i cała tajemnica. P.S. Pamięć słuchowa rzeczywiście mi pomaga. Z muzyką kojarzę ludzi, miejsca, sytuacje. Np. w ostatnim Minimaksie Piotra Kaczkowskiego, przed stanem wojennym, ostatnim utworem było Dream On zespołu Nazareth.
  17. Z inspiracji @Rega, aby dopełnić całości, dziś z samego rana. Okładka mojej płyty jest w podobnym stanie lecz płyta mimo upływu niemal pół wieku gra świetnie, z pierwotną dynamiką i nic nie uciekło z wysokich tonów, bez trzasków czy innych zakłócaczy. Oryginalne francuskie wydanie z roku 1976.
  18. Dziś coś z rzeczy zamierzchłych. Jean Michel Jarre i jego piąty album z 1981 roku. Rok dla wielu bardzo pamiętny, niestety poza muzycznie. Magnetic Fields w wydaniu angielskim. Krążek dotrwał do dziś w stanie niemal niezmienionym. Wysoka dynamika, choć pierwsze wydanie CD z roku 1983 ma dynamikę jeszcze wyższą. Nie miałem do tej pory okazji posłuchać. Zapraszam do przypomnienia sobie.
  19. Temat odżył to też coś dorzucę. Rzeczy na których się wychowywałem. Zespół nie wymieniony tu, a będący twórcą gatunku nazywanego "rock elektroniczny". Było już w tym wątku blisko, wymieniono niemieckie zespoły, ale obok Tangerine Dream nie sposób przejść obojętnie. Początki to jeszcze lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku. Najlepsze płyty to początek i połowa lat siedemdziesiątych. Muzycy Zespołu występowali i tworzyli także solowo. Zespół był obecny na koncercie w Polsce. Słynny koncert Poland wydał także Tonpress, tłoczenie sowiecka Mełodia, więc można trafić na całkiem dobrze wytłoczone egzemplarze. Album oczywiście wydany też na Zachodzie. Tangerine Dream wystąpił wówczas w składzie Edgar Froese, Christopher Franke, Johannes Schmoelling. Koncert prowadził Jerzy Kordowicz, jednoznacznie wówczas kojarzony z muzyką elektroniczną. To właśnie on prowadził w 3 Programie Polskiego Radia cotygodniową audycję Studio nagrań popularyzującą i przedstawiającą, z możliwością nagrania prosto z radia, powszechnie niedostępnych wówczas zachodnich płyt z muzyką elektroniczną. Osobiście bardzo cenię posiadane w kolekcji Stratosfear (1976) i Ricochet (1975). Obie oczywiście na oryginalnych winylach.
  20. Niestety w sprawie odtwarzacza nie umiem pomóc. Interfejs czy właściwie kontroler, jeżeli dobrze rozumiem, może być ten który poleciłem poprzednio.
  21. Bezpośrednie połączenie jest jak najbardziej możliwe lecz będziesz mieć niekiedy tylko połowę głośności. Głośniki mają wejścia symetryczne (XLR i TRS), magnetofon ma tylko wyjście niesymetryczne (RCA). Nie oznacza to, że to nie będzie grać. Problemem jest regulacja głośności w ogóle. Gałki w głośnikach są z tyłu co nie daje komfortu. Przydałby się jakiś kontroler, choćby pasywny. Reszta to już kabelkologia. Magnetofon -> kontroler, przewód RCA - TRS. Kontroler -> głośniki, przewód TRS - TRS.
  22. Może mikrofon z odpowiednią, może przełączaną kierunkowością i regulacją czułości. Nie wiem co obecnie jest dostępne, pewnie sporo, ale na pewno coś można wybrać. Trzeba też pamiętać o opóźnieniach, potrafią mocno przeszkadzać. Najlepszy byłby mikrofon z własnym wyjściem słuchawkowym lub studyjny DAC z małymi opóźnieniami - ale to już są koszty.
  23. Jeżeli chcesz porównywać różne przedwzmacniacze to pamiętaj o wyłączeniu wszelkich filtrów, korektorów barwy tonu itp. we wzmacniaczu. Wszystko na zero. To dopiero ujawni charakter przedwzmacniacza. Nieliniowość toru audio jakie wprowadzają korektory i regulacja "barwy tonu" skutecznie mogą uniemożliwić ocenę, zakłócą ją. Ja w ogóle nie używam tego rodzaju "ulepszeń", słucham muzyki tak jak ją nagrał twórca i przykładowo różnica pomiędzy wkładkami jest dostrzegalna, ale często, jak sam zauważyłeś, nie nie jest warta kosztów. Dopiero sięgnięcie po porządną wkładkę MC wywoła ten oczekiwany efekt, "to jest to". Przedwzmacniacz RIAA nie musi kosztować krocie, aby spełnił swą funkcję. "Ten jest taki, tamten ma to czy tamto, itd". To najczęściej kolejne zmiany w pierwotnym sygnale. O tym trzeba pamiętać. Im więcej takich zmian i im wcześniej one następują (wkładka, przedwzmacniacz), tym później jest więcej problemów z ich "charakterem". Otrzymujemy mniej lub bardziej przerobioną wersję muzyki. Trudniej usłyszeć to co nagrał twórca.
  24. Cenowo podobny jest AT-LP140XP, a posiada lepsze ramię z możliwością regulacji jego wysokości.
  25. Iskra będzie dobrym wyborem z przyszłością. Gdy zapragniesz użyć wkładki MC to Iskra pozwoli Ci na łatwe i przyjemne przejście. Z AT-VM95SH zbyt wiele już nie uzyskasz. Masz dobry szlif igły, a sama wkładka i przedwzmacniacz RIAA mogą pozwolić na sztuczne podbicie góry pasma. Proszę poczytaj o współpracy wkładek i przedwzmacniaczy tutaj.
×
×
  • Utwórz nowe...