Skocz do zawartości

Czego słuchasz??


karp

Recommended Posts

11 godzin temu, no_i_fajnie napisał:

Nie rozumiem Cie, w ogole.

Zrozumiałem co napisałeś. Za zrozumienie mnie nie wezmę odpowiedzialności, ponieważ to Twoje zadanie. 
Zauważyłem, że myśli to tylko myśli. Przychodzą, odchodzą. A kiedy nie chcą ulecieć, to przypominam sobie o pewnym utworze. Kołysance. I słucham. Mnie pomaga.

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To była pierwsza cała płyta z muzyką elektroniczną , której słuchałem w audycji Jerzego Kordowicza. Kiedy powiedziałem w klasie (liceum) o tej muzyce to większość patrzyła na mnie jak na kogoś niespełna rozumu. Następna, Eqinoxe, już trafiła do mojej kolekcji, co w tamtych czasach było nie lada osiągnięciem. 🙂

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JMJ ma (miał) wspaniałą umiejętność efektownego i oryginalnego żonglowania tonacjami oraz tworzenia ciekawych barw i muzycznych aur. Był też jednym z pionierów el muzyki. Jednak (zbyt) szybko wykalkulował, że spłycenie warswy muzycznej i wprowadzenie prostych i nadużywanych przy byle okazji “tanich” trików (glissanda, arpeggia, odgłosy natury) pozytywnie wpłynie na sprzedaż płyt - czy też jak niektórzy wolą “dotarcie do szerokiej rzeszy odbiorców “.

Dla większości z nas na tym forum, jego muzyka jest tak głęboko wpisana w nasze dzieciństwo czy lata młodzieńcze, że trudno nam czasem nabrać dystansu. Mam nadzieję, że się nie narażę, ale dla mnie jest ona jednak dość mocno kiczowata. Choć oczywiście przyjemna, głównie ze względu na sentyment.

Są tu jednak wyjątki, bądź pojedyncze utwory, rzadziej płyty. Z płyt wyróżniłbym koncert w Chinach i Zoolook. Utworów byłoby więcej, lecz wszystkie maksymalnie do Revolution, bo potem było już słabo lub nawet bardzo słabo.

Zabrzmiało nieco górnolotnie, więc zejdę na dół i przyznam się bez bicia, że i tak Equinox słucham najczęściej…;)

PS. Nawet gdy JMJ brzmi kiczowato, to jego kompozycje same w sobie potrafią się świetnie obronić gdy przerobione przez innych artystów. Na ostatnim koncercie w Koszalinie, Leszek Możdżer zagrał Oxygene 4 i utwór ten zabrzmiał wręcz rewelacyjnie!

Bardzo podobne wykonanie, z innego koncertu:

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam swoje zmagania z tytułowym utworem 'Waiting For Cousteau', w sensie żeby odsłuchać w całości bez zaśnięcia 😁No w końcu się udało. Dark ambient pełną gębą. Zreszta cały album bardzo mi się podoba.

Moja fascynacja muzyką Jarre'a skończyła się właściwie na "Chronologie", kilka albumów które kupiłem później już tylko leży gdzieś w skrzynce. 

Płyta 'Sessions 2000' spodobała mi się po jakichś 2 latach od zakupu...

Natomiast sporym, pozytywnym zaskoczeniem jest dla mnie album 'Amazônia'. Naprawdę świetny klimat, muzyka do wielokrotnych odsłuchów, ale nie ma się co dziwić, skoro jest to jakby mix 'Zoolook' i 'Waiting For Cousteau"

Jak ktoś nie zna, polecam się zapoznać

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Grzesiek202 napisał:

A ja tej płyty akurat słucham często. 

Screenshot_20241111_172521_BluOS.jpg

Piękna kompilacja. Z czterech albumów Manu służących temu wydawnictwu za “bazę”, posiadam drugi - “Neighbourhood” i czwarty “Manu Katché”. Szczególnie lubię ten ostatni a to chyba za sprawą hipnotycznej trąbki w ustach Nilsa Pettera Molværa.

Nie byłbym sobą, gdybym z okazji nie skorzystał i czegoś nie polecił. Oczywiście nawiązując do tej hołubionej przeze mnie trąbki. Album brzmiący nowocześnie i z wpływami etno. Poza tym bardzo znany i uznany - nie raz w tym wątku pewnie prezentowany.

Nils Petter Molvær - Khmer (1997)

IMG_0086.jpeg.e32916639411e265ed78460c23fb8295.jpeg

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, sonique napisał:

Oczywiście nawiązując do tej hołubionej przeze mnie trąbki. Album brzmiący nowocześnie i z wpływami etno. Poza tym bardzo znany i uznany - nie raz w tym wątku pewnie prezentowany.

Nils Petter Molvær - Khmer (1997)

Niesamowita jest ta trąbka na tej płycie. Brzmi to u mnie bardzo wciągająco. Choć jest i elektronika, to muzyka ujmuje mnie  dwoma skojarzeniami: surowa i w jakiś sposób pierwotna. Ten album to dla mnie  arcydzieło.

No właśnie, dla jednego "nowocześnie", dla drugiego "pierwotnie". Taka jest to płyta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Grzesiek202 napisał:

No właśnie, dla jednego "nowocześnie", dla drugiego "pierwotnie". Taka jest to płyta.

Klimat rodem z Mad Maxa: nowoczesność i pierwotność w jednym...;).

Podobna w pewnym względzie jest trąbka w ustach Jona Hassella (kiedyś już prezentowałem), też taka “madmaxowa”…

IMG_0089.jpeg.e6e008789786d56ad536ca31a64e9b10.jpeg

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.11.2024 o 18:01, sonique napisał:

Dla większości z nas na tym forum, jego muzyka jest tak głęboko wpisana w nasze dzieciństwo czy lata młodzieńcze, że trudno nam czasem nabrać dystansu.

Nie znosiłam JMJ gdy namiętnie słuchał go mój ojciec, teraz mam znacznie łaskawsze ucho ;) choć faktycznie to sentyment na pierwszym miejscu. Tym niemniej trudno mi sobie wyobrazić, że współczesnych produkcji poruszających tłumy, będę kiedyś słuchać z sentymentem. Innymi słowy jakie czasy taka muzyka dla mas 😉.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Asia napisał:

Nie znosiłam JMJ gdy namiętnie słuchał go mój ojciec, teraz mam znacznie łaskawsze ucho ;) choć faktycznie to sentyment na pierwszym miejscu.

Ja mam tak z Chopinem z tą różnicą, że ucho me po latach ani o nutę łaskawsze… I wiem, że dość nieelegancko to brzmi w Dzień Niepodległości.

JMJ był u mnie na salonach około roku. Zaczęło się gdy byłem w klasie siódmej. W ósmej, na jego nieszczęście, poznałem Albedo 0.39 i Heaven & Hell, a przede wszystkim L’apocalypse des Animaux i od razu znielubiłem el muzykę generowaną przez arpeggiatory przy ogromnym wsparciu sequencerów co na końcu oznaczało, że nie wiadomo czyja to była muzyka: artysty czy algorytmu.

1 godzinę temu, kaczadupa napisał:

A takie tam przyjemne plumkanie na koniec weekendu.

Niech ten listopad się już kończy...

 

Screenshot_2024-11-11-20-43-57-52_04e03425392fc155c003bf4da0c67f74.jpg

Piękna płyta. Dziękuję za przypomnienie. Wrócę…

Listopad jest potrzebny. Nie mniej niż sierpień. W porze ciepłej się bawię. W zimnej dumam i podejmuję decyzje.

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...