sonique Napisano 15 września Napisano 15 września (edytowany) 1 godzinę temu, Rafał S napisał: A DR sensowny? Blue Note mocno obniżyło loty pod tym względem. Coraz głośniej i bardziej płasko. I to mi właśnie bardzo przeszkadza w wielu wytwórniach. Szczególnie chyba w Columbia (Sony). Za każdym razem trzeba porządnie sprawdzić czy wydanie z danym EAN jest warte zakupu. Nawet takie „Bitches Brew”… albo raczej szczególnie „Bitches Brew” - kto się naciął to wie o czym piszę…;) Pod tym względem ECM daje jednak niesamowity komfort. Bez względu na rok wydania czy edycję, jakość nagrań, w tym DR, zawsze jednakowo wysokie. Edytowano 15 września przez sonique 1 Odpisz, cytując
Rafał S Napisano 15 września Napisano 15 września (edytowany) 29 minut temu, sonique napisał: Pod tym względem ECM daje jednak niesamowity komfort. Jasne, ale nie samym ECM człowiek żyje. Rozumiem, że dla większości forumowiczów prawdziwy jazz to ten nagrywany przez Europejczyków w typie nordyckim i wydawany w mieście będącym kolebką faszyzmu. Ewentualnie japoński - grunt, żeby pozostać na kontynencie innym niż amerykański (najlepiej w krajach Osi) i słuchać artystów rasy białej lub żółtej. Ale co z podobnymi mnie dziwakami, którzy mają słabość do starszych, ciemnoskórych wykonawców grających muzykę mocno siedzącą na bluesie i czasem (o zgrozo!) swingującą? Alvin Queen - "Mighty Long Way" (Enja, 2009). Pulsujący soul-jazz. Drums: Alvin Queen, Saxophone: Jesse Davis, ,Organ: Mike LeDonne, Percussion: Neil Clark, Guitar: Peter Bernstein, Trumpet: Terell Stafford. Świetne granie. Dynamika niestety skompresowana tak samo jak na współczesnych albumach z Blue Note. To już nie ta Enja, co kiedyś. @MariuszZ Dźwięk pozostawia tu sporo do życzenia. Ale myślę, że to Twój jazz. @maxredaktor - Ty chyba też lubisz takie granie. Edytowano 15 września przez Rafał S 2 Odpisz, cytując
Gość Napisano 15 września Napisano 15 września 19 minut temu, Rafał S napisał: Jasne, ale nie samym ECM człowiek żyje. Rozumiem, że dla większości forumowiczów prawdziwy jazz to ten nagrywany przez Europejczyków w typie nordyckim i wydawany w mieście będącym kolebką faszyzmu. Ewentualnie japoński - grunt, żeby pozostać na kontynencie innym niż amerykański (najlepiej w krajach Osi) i słuchać artystów rasy białej lub żółtej. Ale co z podobnymi mnie dziwakami, którzy mają słabość do starszych, ciemnoskórych wykonawców grających muzykę mocno siedzącą na bluesie i czasem (o zgrozo!) swingującą? Dość mocno segregująca wypowiedź i szokujący tok rozumowania, merytoryka tak na poziomie TV Republikaa ale nie oglądam za bardzo, więc może krzywdzę tę stację.... Jakość nagrań ECM czy wydań japońskich jest po prostu faktem i przypinanie do nich takich słów jak "faszyzm" czy "kraje osi" jest po prostu niesmaczne, nie na temat i krzywdzące, zwłaszcza, że odnosi się też do słuchających, którym przypisuje się jakieś rasistowskie sympatie w doborze wykonawców/repertuaru....? Ja prdl. Ludzie zastanówcie się i przeczytajcie czasem zanim wciśniecie enter. Nie wszystko da się obrócić w żart, a nawet jeśli, to tani i niezbyt smaczny. Co do nagrań Blue Note czy Impulse!, mam sporo wydań sacd ale i standardowych, które tu zresztą wiele razy przedstawiałem i ich jakość jest zwykle bez zarzutu. Na pewno często lepsza, niż rock lat 70-tych. Ale raczej unikałbym uogólnień, które zawsze prowadzą do tego samego - fałszu. Odpisz, cytując
Rafał S Napisano 15 września Napisano 15 września (edytowany) 12 minut temu, fp74 napisał: Dość mocno segregująca wypowiedź i szokujący tok rozumowania, merytoryka tak na poziomie TV Republikaa ale nie oglądam za bardzo, więc może krzywdzę tę stację.... Zastanawiam się, ile emotek powinienem wrzucić, żeby było jasne, że żartuje. Pokornie przyjmuję do wiadomości, że dwie to za mało. Celem moje wypowiedzi było zwrócenie uwagi na pewien - zabawny moim zdaniem - paradoks (nie będę już tłumaczył jaki). Nawiasem mówiąc, bardzo amerykańska muzyka, którą zaproponowałem powyżej została wydana przez Enję - inną wytwórnię z Monachium. Nie dyskryminuję tego miasta. Ani ECM, które ma swoją reprezentację w mej kolekcji, choć nie tak liczną jak zbiorach innych forumowiczów. Mimo wszystko pozdrawiam. Edytowano 15 września przez Rafał S Odpisz, cytując
MariuszZ Napisano 15 września Napisano 15 września 30 minut temu, Rafał S napisał: Ale myślę, że to Twój jazz. Podoba się 😀 Pisząc "móǰ jazz" czuje się zobowiązany wyjaśnić, że to jeden z kilku gatunków, które lubię. Tuż obok stoi na półkach z muzą soul, funky i ogólnie muzyka klubowa z dawnych lat. Kool & the Gang, Earth, Wind & Fire, Imagination to tylko namiastka całej zgrai afroamerykańskich wykonawców których słucham i przy których lubię się "pogibać" 🤣 Bailey z Earth Wind & Fire w duecie z Collinsem ciągle przypomina mi prywatki z czasów liceum. Piękne czasy 😎 2 Odpisz, cytując
Rafał S Napisano 15 września Napisano 15 września (edytowany) 13 minut temu, MariuszZ napisał: Pisząc "móǰ jazz" czuje się zobowiązany wyjaśnić, że to jeden z kilku gatunków, które lubię. Tuż obok stoi na półkach z muzą soul, funky i ogólnie muzyka klubowa z dawnych lat. Pamiętam, a inni chyba też się już zorientowali. U mnie funku trochę mniej, z soulu wolę raczej ten bardziej szorstki i silnie oparty na bluesie. Czyli raczej wczesny James Brown niż późny i prędzej Wilson Pickett niż przywołany EW&F (choć też słucham, bo żona b. lubi). Ale Sly & the Family Stone - to już jak najbardziej moja muzyka (ta drapieżność niektórych aranży!). Mam też słabość do solowych płyt muzyków z klasycznych składów Jamesa Browna (Pee Wee Ellis, Maceo Parker, Fred Wesley) czy Raya Charlesa (Hank Crawford, David "Fathead" Newman itp.). Edytowano 15 września przez Rafał S 1 Odpisz, cytując
Gość Napisano 15 września Napisano 15 września 55 minut temu, Rafał S napisał: Zastanawiam się, ile emotek powinienem wrzucić, żeby było jasne, że żartuje. Pokornie przyjmuję do wiadomości, że dwie to za mało. Celem moje wypowiedzi było zwrócenie uwagi na pewien - zabawny moim zdaniem - paradoks (nie będę już tłumaczył jaki). Nawiasem mówiąc, bardzo amerykańska muzyka, którą zaproponowałem powyżej została wydana przez Enję - inną wytwórnię z Monachium. Nie dyskryminuję tego miasta. Ani ECM, które ma swoją reprezentację w mej kolekcji, choć nie tak liczną jak zbiorach innych forumowiczów. Mimo wszystko pozdrawiam. Już napisałem, co myślę o obracaniu w żart pewnych wypowiedzi. Może koncepcja forum nie jest dla wszystkich po prostu. Dla mnie chyba nie. Pozdrawiam i miłego słuchania życzę. Odpisz, cytując
Rafał S Napisano 15 września Napisano 15 września 1 minutę temu, fp74 napisał: Pozdrawiam i miłego słuchania życzę. Miałeś, Kolego, chwilę czasu by ochłonąć i przeprosić mnie za swój wysoce obraźliwy wpis. Skoro jednak nie było Cię na to stać, byłem zmuszony dodać Cię do osób ignorowanych. Zrobiłem to ze sporym żalem, ale bez większego wahania. Odpisz, cytując
gienas Napisano 15 września Napisano 15 września Tak tylko to dział czego słucham. Nie co czytam... Odpisz, cytując
Gość Napisano 15 września Napisano 15 września Na zakończeniemojej tu aktywności możliwe, że najlepsza plyta Milesa i spółki, a kto wie, może jedna z najlepszych w historii muzyki rozrywkowej... Sony Music 2018, SACD hybrid 4ch&2ch, wydanie 7-calowe, made in 🇯🇵. Jakość pod każdym względem nadzwyczajna. Zachęcam do słuchania muzyki z płyt. Pozdrawiam wszystkich 🤘. Odpisz, cytując
Artur Brol Napisano 15 września Napisano 15 września A dlaczego chcesz zakonczyc tutaj swoja aktywnosc? Chlopaki czerpia garsciami z materialu ktory dostarczasz. Nie traktuj wszystkiego tak powaznie. Powagi to na tym swiecie za duzo juz jest. 1 Odpisz, cytując
kaczadupa Napisano 15 września Napisano 15 września Tym utworem rozpocznę jutro przygodę ze Spendorem. https://tidal.com/browse/track/73078099?u 4 Odpisz, cytując
sonique Napisano 15 września Napisano 15 września (edytowany) 9 godzin temu, Rafał S napisał: Jasne, ale nie samym ECM człowiek żyje. Zgadzam się. ECM jest mocno „ograniczoną” wytwórnią. Myślę, że popularność - poza innymi oczywistymi i niepowtarzalnymi zaletami - zawdzięcza również temu, że często wydaje muzyków jedynie lekko ocierających się o jazz a przez to proponujących muzykę stosunkowo przystępną dla szerokiego grona i, nie zawaham się stwierdzić, komercyjną. Szczególnie dotyczy to działalności wytwórni od lat 90-tych, lub nawet połowy 80-tych. ECM jest idealna na początek przygody z jazzem a w szczególności muzyką wokoło jazzową. Wielu zatrzymuje się na tym etapie - co też dobre - ale wielu żegluje dalej. Dla tych drugich ECM pozostaje wspomnieniem wspaniałej, ale początkowej przygody z „jazzem”. To co napisałem powyżej nie dotyczy oczywiście wczesnych wydawnictw wytwórni, bo to absolutnie światowa pierwsza liga. Poza niezaprzeczalnymi zaletami i przystępnością, ECM zarzucam promowanie… nudy. Nie znam drugiej takiej wytwórni, która „w kółko Macieju” powiela jeden i ten sam pomysł. Ci zachwyceni mawiają wtedy „co za wspaniały ECM house sound!”. Opozycja zaś: „odgrzewanie w kółko tego samego kotleta”. Obie grupy mają rację! 😉 Konkludując, nie samym ECM człowiek żyje. Ba! Nie samym jazzem wielbiciel jazzu żyć musi! Nie wiem co się dzieje ale od dwóch tygodni nie słucham jazzu. Nie, że nie próbuję. Ale i owszem. Jazz mi jakoś ostatnio nie wchodzi. Ale wchodzi mi coś co kiedyś szczerze uwielbiałem a co lata całe przeleżało na półce. W czasach studenckich prowadziłem w szczecińskim Domu Kultury „Słowianin” wieczory muzyczne. Najczęściej z muzyką U2 i pokrewną, ale zdarzały się również wieczory The Cure - a nawet raz, co prawda w zastępstwie, wieczór The Doors. Co do U2, moją absolutnie ulubioną płytą była „Rattle and Hum” z 1988r. Wpadła mi po latach niebytu na tackę odtwarzacza. Jak to świetnie brzmi nawet dzisiaj! Czysta uczta! Przy okazji, jest to jedna z moich pierwszych płyt CD jakie w życiu nabyłam… jakieś tysiąc lat temu… 😉 w latach 90-tych ubiegłego millennium. 35 minut temu, kaczadupa napisał: „Le singe bleu” to jeden z dwóch moim zdaniem najlepszych utworów Vangelisa… a ta płyta to jego #1. Gratuluję wyboru! 🙂 Edytowano 15 września przez sonique 4 Odpisz, cytując
Nowy75 Napisano 15 września Napisano 15 września Kolego @fp74 przeczytaj, proszę, jeszcze raz wpisy @Rafał S i swoje,mi to na kilometr wieje nadmiarową reakcją. Włożyłeś sporo pracy w aktywność tutaj ,a Rafał z pewnością jest jedną z ostatnich osób na Forum, które mógłbym posądzić o jakiś prostacki rasizm. Będzie szkoda, jeśli z powodu nieporozumienia Forum straci wartościowego użytkownika. Poczytaj też losowo wpisy Rafała,to Ci uświadomi,że to porządny gość 1 Odpisz, cytując
kaczadupa Napisano 15 września Napisano 15 września 21 minut temu, Nowy75 napisał: Forum straci wartościowego użytkownika Prawda. Mam nadzieję, że to tylko przez poniedziałek i Koledzy podadzą sobie dłoń na zgodę. 1 Odpisz, cytując
Rafał S Napisano 15 września Napisano 15 września (edytowany) 1 godzinę temu, sonique napisał: Myślę, że popularność - poza innymi oczywistymi i niepowtarzalnymi zaletami - zawdzięcza również temu, że często wydaje muzyków jedynie lekko ocierających się o jazz a przez to proponujących muzykę stosunkowo przystępną dla szerokiego grona i, nie zawaham się stwierdzić, komercyjną. Szczerze mówiąc, nie miałem o tym pojęcia. Wytwórnię kojarzyłem z gronem wykonawców, których wszystkich szanuję, choć niekoniecznie czuję potrzebę stawiania na półce w pierwszej kolejności. Ostatnio dokupiłem kilkanaście albumów - na ogół dla samej muzyki, choć przy okazji liczę oczywiście na dobry dźwięk. A w ogóle, mój wcześniejszy wpis - jeśli ktoś się jeszcze nie zorientował - miał na celu pokazanie pewnej ironii losu. Otóż Ameryka, czyli matecznik jazzu bywa czasem w kręgach audiofilskich (nie mam na myśli tylko naszego forum) marginalizowana jako źródło współczesnych płyt tego gatunku. Osobiście z sentymentu wciąż kibicuję tamtejszym wytwórniom, choć zdaję sobie równocześnie sprawę, że tracą u nas punkty niejako na własne życzenie. Edytowano 15 września przez Rafał S Odpisz, cytując
soberowy Napisano 15 września Napisano 15 września U mnie dziś szósty, najbardziej znany album zespołu Supertramp. Mam go w dwóch wersjach, wczesne wydanie oraz remaster z 2002 roku. Jak nie zasnę to porównam. Odpisz, cytując
Grzesiek202 Napisano 15 września Napisano 15 września (edytowany) 1 godzinę temu, Rafał S napisał: Otóż Ameryka, czyli matecznik jazzu bywa czasem w kręgach audiofilskich (nie mam na myśli tylko naszego forum) marginalizowana jako źródło współczesnych płyt tego gatunku. W punkt! I sam też przyznaję się do tego. Bo oprócz klasyki, to - szczerze, kto wie co tam (USA) się aktualnie dzieje w jazzie? A dlaczego, to już temat na inny wątek. Nie bijmy ECM, za to co robi, czyli wydaje świetnie zrealizowane, a muzycznie często dalekie od korzeni, płyty jazzowe. Ja ich lubię właśnie za dwie rzeczy: jakość i muzykę, którą czasami ciężko zdefiniować, a potrafi zaskoczyć. A czy to jest jazz, czy nie ("Khmer" Molvaera)... kogo to obchodzi. Choć, rzeczywiście czasami wygląda na to, że zadeklarowani kolekcjonerzy płyt, dają dodatkowe punkty dla nudziarskiego albumu za te trzy literki na okładce. Mechanizm jakby rozumiem, ale sporu o to, nie. I błagam, trwajmy w niepisanej zasadzie, że w tym wątku, o gustach się (zbytnio) nie dyskutuje. I na koniec, kolego @fp74, Rafał jest chyba ostatnią osobą na tym forum, którą mógłbym posądzić o rasizm. Wrzuć lepiej jakąś propozycję, bo słuchasz dużo. Edytowano 15 września przez Grzesiek202 1 Odpisz, cytując
Nowy75 Napisano 16 września Napisano 16 września @Rafał S prawie wszyscy się zorientowali. @soberowy nic nie wiem o jazzie ,ale dla tych ujęć okładek warto zajrzeć 😁 Odpisz, cytując
sonique Napisano 16 września Napisano 16 września (edytowany) 8 godzin temu, Rafał S napisał: Otóż Ameryka, czyli matecznik jazzu bywa czasem w kręgach audiofilskich (nie mam na myśli tylko naszego forum) marginalizowana jako źródło współczesnych płyt tego gatunku. Nie dodałeś, a to kluczowe: „w europejskich kręgach audiofilskich”. Z perspektywy Starego Kontynentu sprawy zawsze wyglądają nieco inaczej… dlatego mamy później określenia przypisywane obiektywnie nieistniejącym zjawiskom jak np. „Polish Jazz”. 10 godzin temu, fp74 napisał: Kolego, taką muzykę proponujesz w rzekomo ostatnim poście? Ona nie gasi świateł, nie koi i nie uspokaja, nie wygasza, z końcem się absolutnie nie kojarzy. Wręcz przeciwnie! Po jej przesłuchaniu następuje nowe otwarcie, chęć kontynuacji zabawy bez końca, pobudzenie organizmu, doświadczenie odmiennego stanu muzycznej świadomości! Zatem zostań z nami aby kontynuować świetnie rozpoczęty rozdział i nie zostawiaj nas samych w tym stanie… Nie pozwól aby małe sprawy międzyludzkie zadały kres wartościowym wpisom! Zrób to dla ludzkości! 🙂 Edytowano 16 września przez sonique 2 Odpisz, cytując
Kraft Napisano 16 września Napisano 16 września Co powiecie na japoński Kraftwerk? Oto Yellow Magic Orchestra. Na razie poznałem jeden ich album - "Solid State Survivor" z 1979. Całkiem niezły. Polecam smakoszom. Odpisz, cytując
rajdek Napisano 16 września Napisano 16 września (edytowany) Edytowano 16 września przez rajdek Odpisz, cytując
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.