Skocz do zawartości

Czy wzmacniacze mają brzmienie?


Kraft

Recommended Posts

Mylicie 2 pojęcia. Technicznie dynamika to stosunek natężenia najcichszego dźwięku jaki jest w stanie reprodukować urządzenie do najwyższego poziomu natężenia dźwięku ... Zupełnie czymś innym jest dynamiczne brzmienie. O dynamicznym brzmieniu sprzętu mówi się wtedy gdy gra energicznie. Zaskakująco często jest tak że urządzenia o bardzo dobrej zmierzonej dynamice nie grają zbyt dynamicznie, a te o słabej dynamice mogą grać dynamicznie.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, AudioTube napisał:

Czy w „ślepym teście”, przy wyrównanym spl, mając np 7 poprawnie skonstruowanych „tranów” i 3 „lampy set”, czy Ty byłbyś w stanie wskazać dokładnie te 3 „lampowe”?

Mogę odpowiedzieć tylko tak. Jeśli wzmacniacz lampowy ma wydajność wystarczającą do poprawnego zagrania w konkretnym zastosowaniu, a dodatkowo generowane przez niego zniekształcenia znajdują się poniżej progu czułości ludzkiego słuchu, to różnic w brzmieniu nie powinniśmy usłyszeć.

3 minuty temu, MobyDick napisał:

urządzenia o bardzo dobrej zmierzonej dynamice nie grają zbyt dynamicznie, a te o słabej dynamice mogą grać dynamicznie.  

To wiele wyjaśnia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ślepy test w przypadku porównywania wzmacniaczy lampowych i tranzystorowych nie ma sensu. Lampowe wymagają do prawidłowej pracy kolumn które kompensują ich braki. Na większości kolumn dość łatwo będzie można odróżnić ich brzmienie od tranzystorowych. Podłączanie wzmacniaczy tranzystorowych do kolumn optymalizowanych pod lampy zupełnie nie ma sensu. To zwykle kończy się kiepskim dźwiękiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Kraft napisał:

a dodatkowo generowane przez niego zniekształcenia znajdują się poniżej progu czułości ludzkiego słuchu,

@Kraft serdecznie dziękuję że poświęciłeś swój „czas” na odpowiedź.

Zatem ewentualne generowane zniekształcenia powyżej progu czułości ludzkiego słuchu, także mojego słuchu😊, będą miały wpływ na brzmienie. 
Czy dobrze zrozumiałem?

ostatnie pytanie, jeśli mogę

@Kraft czy kiedykolwiek miałeś okazję słyszeć brzmienie, na audioshow, kolegi, salonie audio itp z wzmacniacza lampowego SET, dzielony lub integra i „dedykowanych” do takiego zestawu kolumnach?

I z ulubionych Twoich nagrań, realizacji.

Pozdrawiam i dzięki za odpowiedź.

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, AudioTube napisał:

@Kraft czy kiedykolwiek miałeś okazję słyszeć brzmienie, na audioshow, kolegi, salonie audio itp z wzmacniacza lampowego SET, dzielony lub integra i „dedykowanych” do takiego zestawu kolumnach?

Nie potrafię powiedzieć. Akurat w tych przypadkach nie interesowałem się za bardzo technikaliami. Nie można tego jednak wykluczyć.

5 minut temu, AudioTube napisał:

Zatem ewentualne generowane zniekształcenia powyżej progu czułości ludzkiego słuchu, także mojego słuchu😊, będą miały wpływ na brzmienie. 
Czy dobrze zrozumiałem?

W rzeczy samej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, MobyDick napisał:

Ślepy test w przypadku porównywania wzmacniaczy lampowych i tranzystorowych nie ma sensu. 

Parę takich się jednak odbyło. I to całkowicie na poważnie. Najciekawszy jest chyba firmowy test przeprowadzony przez Quada. Firma szukała w nim odpowiedzi, jaką drogę dalszego rozwoju wybrać.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, MobyDick napisał:

Ślepy test w przypadku porównywania wzmacniaczy lampowych i tranzystorowych nie ma sensu. Lampowe wymagają do prawidłowej pracy kolumn które kompensują ich braki. Na większości kolumn dość łatwo będzie można odróżnić ich brzmienie od tranzystorowych.Podłączanie wzmacniaczy tranzystorowych do kolumn optymalizowanych pod lampy zupełnie nie ma sensu. To zwykle kończy się kiepskim dźwiękiem.

Co masz na myśli pisząc "kolumny które kompensują ich braki"? Takie coś nie istnieje.

1. Wzmacniacze lampowe zwykle mają dużo wyższy poziom zniekształceń niż tranzystorowe. Czasem jest to bardzo słyszalne, czasem nie(albo tylko w części materiału muzycznego).  Część ludzi zresztą uwielbia te zniekształcenia i płacą za nie ciężkie pieniądze. Podczas gdy inni płacą za to, żeby minimalizować zniekształcenia.

Tego żadne kolumny nie skompensują, to niemożliwe. Podobnie jak żaden wzmacniacz czy źródło nie skompensuje głośników o wysokich zniekształceniach.  Tu więc nie ma żadnego pola do manewru kolumnami.

2. Wzmacniacze lampowe mają zwykle niską moc. Co oznacza - że jeśli chce się grać z dużym poziomem głośności - konieczne są wysokoskuteczne kolumny. Inaczej po prostu będzie cicho, a skoro będzie cicho to i percepcja słuchu odbierze to jako mało dynamiczne.  Krótko mówiąc - będzie mało satysfakcjonująco.

Co wcale nie znaczy że  kolumny/głośniki  wysokoskuteczne są w jakiś sposób dedykowane dla lamp. W żadnym razie.

Z zalet wysokoskutecznych głośników skorzysta każdy. Tranzystor też, bo tak jak i lampa - na takich głośnikach zagra głośniej. Czyli będzie miał mniejszy pobór prądu z sieci, mniej się grzał etc. Może to być wtedy słabszy(mocowo) tranzystor.

Wysokoskuteczne głośniki są sprawniejsze niż niskoskuteczne, mniej prądu idzie w ciepło co ogranicza zjawisko kompresji(która wzrasta wraz ze wzrostem temperatur cewek).

Wielu też uważa że takie głośniki grają lepiej/swobodniej/odtwarzają lepiej najcichsze dźwięki, wybrzmienia etc.

Historycznie takie właśnie glośniki się robiło - ponieważ większość wzmacniaczy była lampowa a do późnych lat 80 tranzystory też były raczej słabsze i o ograniczonym pasmie przenoszenia(albo bardzo drogie) oraz miały spore zniekształcenia. Więc stosowało się głośniki o wysokiej skuteczności(ale niskiej mocy). Dopiero koncówka lat 80 przyniosła tanie tranzystory wysokiej jakości, o wysokiej mocy, szerokim pasmie przenoszenia, niskich zniekształceniach i co ważne - szybkie(o szybkim narastaniu/wygaszaniu).

Niestety konstruktorzy głośników ochoczo to wykorzystali i zaczęli konstruować głośniki mniej czułe ale o dużej mocy. 

Tak czy inaczej - wysokoskutecze kolumny nie są specjalnie dla lamp. Każdy na tym skorzysta ale dla lamp są wręcz konieczne.

3. Lampowce mają znacznie gorszy współczynnik tłumienia niż tranzystorowce. Słyszalnie gorszy a manifestuje się to w pogorszonej kontroli basu. im niższy ten parametr, tym bardziej bas robi się miękki, bez wyraźnego konturu, traci barwy i bywa że ulega wzmocnieniu - stąd korzystne jest aby kolumny "dla lamp" nie miały same z siebie podbitego basu.

Skorzysta z takiej optymalizacji tez i posiadacz tranzystora - jeśli nie oczekuje...podbitego basu 😉

Reasumujac - stwierdzenie:

".Podłączanie wzmacniaczy tranzystorowych do kolumn optymalizowanych pod lampy zupełnie nie ma sensu. To zwykle kończy się kiepskim dźwiękiem." nie jest prawdziwe.

Co najwyżej można powiedzieć że podpinanie lampy pod niskoskuteczne kolumny z wyraźnie wyeksponowanym basem i niską impedancją skończy się kiepskim dźwiękiem.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak właśnie rozumuje wielu ludzi, którzy nie znają się na rzeczy, bo tak to wygląda pozornie. Przy niskim współczynniku tłumienia bas nie tylko traci szybkość. Staje się poluzowany i jest go więcej. Daje się to skompensować nie tylko mniejsza jego ilością w kolumnie, ale i tym że będzie twardszy i bardziej kontrolowany, konstruując kolumny, które na wzmacniaczu tranzystorowym zagrają zbyt szczupło i właśnie twardo. Jeśli bas z wzmacniacza nie uderza aż tak twardo , nie są potrzebne bardzo sztywne membrany. Wtedy wystarczy dość wiotki papier i jest dobrze. Ważniejsza jest ich niska masa w celu osiągania większej skuteczności. We wzmacniaczach lampowych pracujących w klasie A zniekształcenia wzrastają wraz z mocą. Odwrotnie niż w tranzystorowych w klasie AB. Dlatego taka lampa lepiej jeśli operuje w zakresie mniejszych mocy. Wtedy paradoksalnie może mieć mniejsze zniekształcenia niż wzmacniacz tranzystorowy AB. Taki tranzystor wtedy nie zyskuje na skuteczności. Właśnie sprawiamy że z bardzo skutecznymi słyszymy generowane przez nie śmieci. Głośniki o jednakowej wielkości i większej skuteczności z zasady posiadają mniejsze liniowe wychylenie membrany. Skutek jest taki że wprawdzie grają głośniej przy mniejszej mocy, jednak gdy dostarczymy jej więcej, spłaszczają głównie najniższe częstotliwości, bo tam są największe amplitudy. Dlatego gdy dysponujemy większą mocą i niższymi zniekształceniami przy jej większej wartości lepiej gdy kolumny mają mniejsza skuteczność. Wzmacniacze lampowe na ogół wymagają transformatorów z odczepami dla różnych impedancji lub jednej określonej wartości. Dlatego kolumny najlepiej gdy mają jej stałą wartość w całym zakresie częstotliwości. W przypadku wzmacniaczy tranzystorowych nie jest to zbyt potrzebne. Często celowo kolumny mają niższą impedancję w zakresie basu gdzie trzeba więcej mocy, a czułość słuchu nie jest zbyt duża i większą jej wartość w pozostałym zakresie pasma dla niższych zniekształceń wzmacniacza. Inna kwestia którą trzeba kompensować we wzmacniaczach lampowych to fakt że ich trafa wyjściowe zaokrąglają górny skraj pasma i to bardziej niżby to wynikało ze spadku charakterystyki ich pasma przenoszenia. Dlatego kolumny do wzmacniaczy lampowych zwykle mają ostrzejszą górę która w połączeni z nimi się niweluje. Kolumny takie podłączone do wzmacniacza tranzystorowego mogą być odbierane jako zbyt napastliwe w zakresie wysokich tonów. Dlatego nie należy mieszać podłączania nieodpowiednich kolumn przy dość specyficznym lecz zupełnie dobrym sprzęcie. W przypadku nowych konstrukcji tranzystorowych impulsowych sprawy wyglądają jeszcze inaczej ...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 5.03.2022 o 08:53, MobyDick napisał:

Tak właśnie rozumuje wielu ludzi, którzy nie znają się na rzeczy, bo tak to wygląda pozornie. Przy niskim współczynniku tłumienia bas nie tylko traci szybkość. Staje się poluzowany i jest go więcej. Daje się to skompensować nie tylko mniejsza jego ilością w kolumnie, ale i tym że będzie twardszy i bardziej kontrolowany, konstruując kolumny, które na wzmacniaczu tranzystorowym zagrają zbyt szczupło i właśnie twardo. Jeśli bas z wzmacniacza nie uderza aż tak twardo , nie są potrzebne bardzo sztywne membrany. Wtedy wystarczy dość wiotki papier i jest dobrze. Ważniejsza jest ich niska masa w celu osiągania większej skuteczności. We wzmacniaczach lampowych pracujących w klasie A zniekształcenia wzrastają wraz z mocą. Odwrotnie niż w tranzystorowych w klasie AB. Dlatego taka lampa lepiej jeśli operuje w zakresie mniejszych mocy. Wtedy paradoksalnie może mieć mniejsze zniekształcenia niż wzmacniacz tranzystorowy AB. Taki tranzystor wtedy nie zyskuje na skuteczności. Właśnie sprawiamy że z bardzo skutecznymi słyszymy generowane przez nie śmieci. Głośniki o jednakowej wielkości i większej skuteczności z zasady posiadają mniejsze liniowe wychylenie membrany. Skutek jest taki że wprawdzie grają głośniej przy mniejszej mocy, jednak gdy dostarczymy jej więcej, spłaszczają głównie najniższe częstotliwości, bo tam są największe amplitudy. Dlatego gdy dysponujemy większą mocą i niższymi zniekształceniami przy jej większej wartości lepiej gdy kolumny mają mniejsza skuteczność. Wzmacniacze lampowe na ogół wymagają transformatorów z odczepami dla różnych impedancji lub jednej określonej wartości. Dlatego kolumny najlepiej gdy mają jej stałą wartość w całym zakresie częstotliwości. W przypadku wzmacniaczy tranzystorowych nie jest to zbyt potrzebne. Często celowo kolumny mają niższą impedancję w zakresie basu gdzie trzeba więcej mocy, a czułość słuchu nie jest zbyt duża i większą jej wartość w pozostałym zakresie pasma dla niższych zniekształceń wzmacniacza. Inna kwestia którą trzeba kompensować we wzmacniaczach lampowych to fakt że ich trafa wyjściowe zaokrąglają górny skraj pasma i to bardziej niżby to wynikało ze spadku charakterystyki ich pasma przenoszenia. Dlatego kolumny do wzmacniaczy lampowych zwykle mają ostrzejszą górę która w połączeni z nimi się niweluje. Kolumny takie podłączone do wzmacniacza tranzystorowego mogą być odbierane jako zbyt napastliwe w zakresie wysokich tonów. Dlatego nie należy mieszać podłączania nieodpowiednich kolumn przy dość specyficznym lecz zupełnie dobrym sprzęcie. W przypadku nowych konstrukcji tranzystorowych impulsowych sprawy wyglądają jeszcze inaczej ...

Co do "się znania" .

We wzmacniaczach zachodzą setki procesów(mierzalnych) o których użytkownik który nie jest elektronikiem  nie ma pojęcia, większość nie wpływa bezpośrednio na dźwięk(niesłyszalne) ale wpływają na pracę wzmacniacza na różne sposoby więc pośrednio bywa że ich skutki można usłyszeć w pewnych sytuacjach. 

Na forum elektrody(zasadniczo dla elektroników) ciągle są dyskusje o szczegółach budowy wzmacniaczy i kolumn.  Oczywiście o wiele więcej jest na zachodnich forach DIY. Nie wiem z jakiego poziomu oceniasz czy ktoś się nie zna czy zna, nie chcę z tym dyskutować. Mam tylko nadzieję że jesteś praktykiem i zbudowałeś/współuczestniczyłeś w budowie jakichś kolumn, coś mierzyłeś, choćby własnoręcznie skleconego gainclone(tak swoją drogą znakomity wzmacniacz "edukacyjny") a nie tylko fora audiofilskie i "własne uszy" - ten jakże precyzyjny instrument badawczy  który dziwnym trafem przestaje działać w testach ABX :)

Nie ma sensu tych wszystkich detali rozbierać na czynniki pierwsze dopóki nie konstruujemy wmacniacza/skrzynek, ale o najważniejszych sprawach warto.

 

"Przy niskim współczynniku tłumienia bas nie tylko traci szybkość. Staje się poluzowany i jest go więcej. "

Masło maślane - "poluzowanie" to właśnie utrata szybkości. Głosnik ma zawieszenie i ono wraz z membraną w trakcie pracy wytwarza układ rezonansowy. Przy niskim współczynniku tłumienia (<10, może <20) siła hamująca elektrycznie wychył membrany "do tyłu" jest słaba co powoduje w efekcie niepożądany ruch cewki głośnika w szczelinie i w efekcie przepływ prądu.

W praktyce ślepe testy pokazują że niewielu słuchaczy słyszy poprawę powyżej DF 20 i zupełnie nikt nie słyszy poprawy od 40 w zwyż. Choć bez testów niektórzy "złotousi" słyszą rzekomo róznicę pomiędzy 100 a 200 i nawet wyższe. Przynajmniej śłyszą dopóki ktoś nie powie "sprawdzam".

A wpływ niskiego DF bynajmniej nie jest taki jak piszesz, jest zmienny w funkcji częstotliwości i nieprawdą jest że "basu jest więcej". To są właśnie pierdoły audiofilów którzy potrzebują "mowy-trawy" zastępującej lekcje elektrotechniki.

W rzeczywistości basu jest więcej(nieznacznie) w okolicy punktu rezonansu głośnika Fs ga tam gdzie impedancja spada to i krzywa SPL spada.

Spróbuj to zrozumieć(związki przyczynowo-skutkowe).

Jakbym miał opisać słowno-muzycznie wpływ niższego niż 10 DF na bas, to bym powiedział że jest to bas rozlazły i "misiowaty", ma tendencje do dawania efektu podobnego do fal stojących. W zależności od impedancji jest to lekka zwyżka lub dołek. W sumie nic spektakularnego. Zwłaszcza w porównaniu zafalowaniami SPL wprowadzanymi przez same głośniki(co widać gdy krzywa pomiarowa nie jest wygładzana(prawie zawsze pokazuje się ją wygładzoną).

To że u niektórych mody pomieszczenia pechowo zbiegają się z rezonansem głośnika basowego i/lub portu bass reflex i w efekcie rzeczywiście w takich przypadkach basu jest subiektywnie więcej to tylko nieogarnięcie w akustyce i mylenie korelacji z przyczyną.

To że komuś rozlazły, przeciągnięty bas wydaje się "większy" niż taki który pochodzi z głośników o dobrej odpowiedzi impulsowej, zasilonych wzmacniaczem o dobrym DF w sumie mówi tylko takim słuchaczu że nie potrafi oceniać i rozumieć tego, co słyszy.

A jeśli mu się to podoba no to rzecz gustu. To tak jak niektórym obraz z telewizora  podoba się dopiero gdy jest z podbajerzonymi kolorami i lekko nieostry w ruchu. Gusta nie podlegają dyskusji.

Tak wygląda pomiarowo wpływ DF na SPL w funkcji częstotliowości i impedancji. Tak jak mówisz tylko dokładnie odwrotnie :)

obraz.thumb.png.501fbd07ed94bfb0cdc42b913a581e0f.png

 

"Daje się to skompensować nie tylko mniejsza jego ilością w kolumnie, ale i tym że będzie twardszy i bardziej kontrolowany, konstruując kolumny, które na wzmacniaczu tranzystorowym zagrają zbyt szczupło i właśnie twardo. Jeśli bas z wzmacniacza nie uderza aż tak twardo , nie są potrzebne bardzo sztywne membrany. Wtedy wystarczy dość wiotki papier i jest dobrze."

Serio powinieneś pogadać z kimś kto ma pojęcie o konstruowaniu kolumn i zasadach doboru głośników.

Największe nonsensy w audiofilii pokutują właśnie w dziedzinie techniki głośnikowej.

Audiofile doskonale wiedzą jaki mają interkonekt i przypisują mu wielkie znaczenie a nie mają zielonego pojęcie jakie mają przetworniki w kolumnach i myslą że celulozowy to celuzowy, każdy taki sam z grubsza. W sumie to dość zabawne jest :)

Ale tak serio - współczynnik tłumienia ma znaczenie dla zawieszenia głośników. To, z jakiego materiału jest wykonana membrana  wpływa na niektóre parametry T-S głośnika a sztywność tej membrany na rozpraszanie i rezonanse własne. To są powiązane ale różne zjawiska. Celulozowe membrany potrafią być bardzo sztywne i dawać wybitnie szybki i punktualny bas.

Konstruktor głośników podejmuje cały szereg decyzji gdy musi wybierać głośniki(no chyba że pracuje w korpo głośnikowym które mu narzuca wybór "z tego co sami produkujemy") i materiał membrany to tylko jeden z czynników. Celuloza, celuloza z domieszkami, nomex, gładka, czerpana, powlekana, niepowlekana. Każdy wybór to jakiś kompromis. coś za coś.

Skracając - miękka celuloza nie będzie wcale poprawiać rozlazłości ani "braku kontroli" wmacniacza. Będzie źródłem rezonansów własnych czyli dodatkowych zniekształceń w dźwięku. Ale jest lekka więc może pomóc osiągnąć wyższą skuteczność.

DO lat '90 lampy grały prawie zawsze z celulozą. I często było świetnie.

Taki revelator scan-speak 18W/4531G00 to czysta celuloza, mimo tego bardzo sztywna a sam głośnik to jeden z najlepszych mid-basów kiedykolwiek wyprodukowanych.  Nie jest wybitnie czuły ale 90dB/4ohm i gra zjawiskowo punktualnie, szybko a też i pięknie aż do 2KHz. Znakomity partner dla lampy. Grałem na nim kilka lat i było świetnie i na lampie i na tranzystorze i na scalakach fajnie to grało nawet nie mówiąc o d-klasie.  A głośników tańszych i niewiele gorszych(a często pod pewnymi względami - w tym skuteczności -  lepszych jest wiele)

Owszem, dla lamp nie powinno się dawać kolumn z mocno podbitym basem. Po prostu wady lampowego basu byłyby wtedy bardziej słyszalne i przytłaczały całą prezentację.

Co nie znaczy że kolumny zrównoważone dadzą na tranzystorze basu za mało.  To nonsens.

W rzeczywistości rodzaj stosowanego głośnika to zawsze decyzja konstruktora która ma BARDZO wiele skutków brzmieniowych. I tylko część z nich można powiązać z "zamiarem optymalizacji dla wzmacniaczy o kiepskich parametrach".

Rózni słuchacze oczekują różnej prezentacji, wielu świadomie wybiera zamknięte konstrukcja na zasadzie "mniej ale lepiej", poza tym liczy się rozciągnięcie, stromość krzywej opadania, odpowiedź impulsowa.

Membramy metalowe czy polipropylenowe będą mieć kłopotliwy breakup i inne swoje problemy. Tu nie ma cudownych rozwiąząń.  Zawsze jest coś za coś. Klei się sandwitche, robi się plecionki z kevlaru. te decyzje przekładają się na inne decyzje(gdzie filtrować, jak).

I tylko część z nich można powiązać z "zamiarem optymalizacji dla wzmacniaczy o kiepskich parametrach".

O każdej wysokoskutecznej  kolumnie która nie ma bardzo wyeksponowanego basu można powiedzieć że "będzie dobrym partnerem dla lampy".  Sam mam takie kolumny - robione częsciowo na zamówienie(custom zmiany konstruktora do oryginalnego projektu) i zapewniam że ZNAKOMICIE brzmią zarówno z lampą jak i tranzystorem a od jakiegoś czasu również z cyfrowym wzmacniaczem.

DALEJ:

"We wzmacniaczach lampowych pracujących w klasie A zniekształcenia wzrastają wraz z mocą. Odwrotnie niż w tranzystorowych w klasie AB. Dlatego taka lampa lepiej jeśli operuje w zakresie mniejszych mocy. Wtedy paradoksalnie może mieć mniejsze zniekształcenia niż wzmacniacz tranzystorowy AB. Taki tranzystor wtedy nie zyskuje na skuteczności. "

Półprawda. Tak, lampom w A klasie rośnie, tranzystorom, klasie-D maleje wraz z mocą(aż do punktu przesterowania).

Rzecz w tym, że tam gdzie lampy  mają swoje minimum  zniekształeceń, tranzystor na maxa :)

lampy sięgają 1-2% THD, nawet jeśli zaczynają od 0.1% a tranzystory zaczynają od 0.1-03 i schodzą do 0.05 albo i mniej.

Ponadto - "nie zyskuje na skuteczności" to nonsens. Sprawdź co w ogóle znaczy skuteczność może bo dziwne rzeczy wygadujesz.

 

DALEJ:

"Głośniki o jednakowej wielkości i większej skuteczności z zasady posiadają mniejsze liniowe wychylenie membrany."

Nonsens. Posiadają większe. Jeśli chcesz osiągnąć wyższe ciśnienie akustyczne z tej samej powierzchni to skok membrany musi być większy.

DALEJ:

" Skutek jest taki że wprawdzie grają głośniej przy mniejszej mocy, jednak gdy dostarczymy jej więcej, spłaszczają głównie najniższe częstotliwości, bo tam są największe amplitudy. Dlatego gdy dysponujemy większą mocą i niższymi zniekształceniami przy jej większej wartości lepiej gdy kolumny mają mniejsza skuteczność. "

To jest bełkot i nawet nie wiadomo jak to skomentować.

Jak masz skuteczniejsze kolumny to po prostu odkręcasz gałkę wzmacniacza słabiej.

Nawet jeśli grasz na tylko 2-5W to i tak zniekształcenia tranzystrora są juz dawno poniżej 0.1% i są niesłyszalne, chyba że któraś harmoniczna przebija ci -70dB  Ale wtedy raczej trudno o 0.1% i mniej - to raczej typowe dla lamp sianie a nie tranzystorów.

DALEJ:

"Wzmacniacze lampowe na ogół wymagają transformatorów z odczepami dla różnych impedancji lub jednej określonej wartości. Dlatego kolumny najlepiej gdy mają jej stałą wartość w całym zakresie częstotliwości."

Nie ma takich kolumn. Nawet szerokopasmowe głośniki tego nie potrafią, nie mówiąc o zespole głośnikowym.

DALEJ;

"Często celowo kolumny mają niższą impedancję w zakresie basu gdzie trzeba więcej mocy, a czułość słuchu nie jest zbyt duża i większą jej wartość w pozostałym zakresie pasma dla niższych zniekształceń wzmacniacza."

Bzdury. Niska impedancja zawsze jest problemem dla wzmacniacza, nowsze cambridge na przykład potrafią się wyłączyć przy kombinacji większej mocy/niskiej impedancji, ampli KD potrafią w ogóle nie ruszyć.

Konstruktor kolumn nie wie, jaki wzmacniacz będzie podłączony.  I nie przejmuje się zniekształceniami wzmacniacza o którym nic nie wie. Jak ktoś lubi zniekształcenia lampowców i lubi płacić za nie to jego sprawa. Kolumny wprowadzają o rzędy wielkości wyższe zniekształcenia i bardzo słyszalne. I to go martwi i z nimi walczy.  Kompromis jakość przetworników/cena. Jakość zwrotnicy. Linearyzacja fazy. Nie kiepskiej jakości amplifikacja jaką sobie wymyśli klient.

Podobnie jak producent telewizora podejmuje decyzje o matrycy/procesorach i w efekcie urzadzenie daje lepszy/gorszy obraz.

To jaki odtwarzacz blue ray klient podepnie - jego sprawa.

DALEJ;

"Inna kwestia którą trzeba kompensować we wzmacniaczach lampowych to fakt że ich trafa wyjściowe zaokrąglają górny skraj pasma i to bardziej niżby to wynikało ze spadku charakterystyki ich pasma przenoszenia. Dlatego kolumny do wzmacniaczy lampowych zwykle mają ostrzejszą górę która w połączeni z nimi się niweluje."

Bzdura.

Zaokrąglenie lampowe to zniekształcenie(nie obniżenie SPL, co zresztą sam piszesz) i NICZYM się jej nie zniweluje. Co najwyżej będzie więcej zaokrąglonej góry.

To czy kolumny mają więcej czy mniej góry to decyzja projektanta o brzmieniu kolumny. Czy ma grać jasno, ciemno a może "rozrywkowo" albo uniwersalnie-neutralnie.

Triangle Antal na przykład miały zawsze wywaloną górę w kosmos i ludzie łaczyli ze i z lampami i z tranzystorami.

 Hharfedale Denton mają wycofaną górę i też nikt nie mówi żeby ich nie łaczyć z lampami. 

To po prostu zależy co się komu podoba.

DALEJ:

"Kolumny takie podłączone do wzmacniacza tranzystorowego mogą być odbierane jako zbyt napastliwe w zakresie wysokich tonów. Dlatego nie należy mieszać podłączania nieodpowiednich kolumn przy dość specyficznym lecz zupełnie dobrym sprzęcie. W przypadku nowych konstrukcji tranzystorowych impulsowych sprawy wyglądają jeszcze inaczej ..."

Ogólnie napastliwość wynika najczęściej z wyższej średnicy, a konkretnie okolic 2-4Khz i bardzo często konstruktorzy decydują się na lekkie osłabienie tego przedziału jeśli przetworniki nie są z wysokiej półki(czytaj - mają niskie zniekształcenia).

Nowe konstrukcje - sprawy mają się tak samo.

To jest wykres impedancji jednej z moich par kolumn. Były przygotowane "pod lampę" przez bardzo doświadczonego konstruktora.

Zapewniam że znakomicie grają z tranzystorami(na lampach akurat grały najmniej) i wzmacniaczami impulsowymi.

Krzywa SPL jest skorelowana do impedancji, całość z lampą daje dość głośne, dynamiczne i kontrolowane granie.

Wątpię żebyś rozumiał dlaczego  - to byłoby sprzeczne z tym co wypisujesz :)

 

obraz.png.cc33dd93e0dcae5da429a491fe2afe47.pngobraz.png.0905e7b7eb46c4039e494b2618af6260.png

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyobraź sobie ze wszystko to rozumiem i widzę że nie rozumiesz tego co napisałem, bo bardzo często mylnie to interpretujesz :) . Tłumaczenie tego wszystkiego nie ma tu sensu. Gusta to jedna sprawa. Kompensacja górnego skraju pasma jest faktem niepodważalnym gdy chcemy mieć brzmienie neutralne. Jeśli komuś nie przeszkadza złagodzenie góry pasma po podłączeniu kolumn do wzmacniacza lampowego, to jednak kwestia jego gustu. Kolumny które mają celowo skompensowaną charakterystykę pasma przenoszenia do ich zmiennej impedancji będą grały nierówno na wzmacniaczu bez transformatorów wyjściowych, czyli większości wzmacniaczy tranzystorowych. Jeśli przebieg impedancji jest w miarę liniowy i w małym stopniu zmienny nie potrzeba kompensować ich charakterystyki z tego powodu. Kolumny które w ogóle nie są brane pod uwagę do wzmacniaczy lampowych mają bardzo duże zmienności w przebiegu impedancji. Dlatego będą zawsze źle grały z nimi. To że głośnik ma dość wiotka i lekką membranę z papieru nie znaczy ze każda membrana papierowa taka jest :) . To absurdalna bzdura. Za to nie jest konieczna taka sztywna i przez to dość ciężka membrana gdy uderzenia skoku napięcia nie są silne, bo wzmacniacze lampowe zazwyczaj mają współczynnik tłumienia znacznie niższy niż 10. To nie jest tak ze ktoś kto konstruuje kolumny nie wie do czego ktoś je podłączy. Bo oczywiście że wśród kupujących bywają idioci. Ktoś kto ma świadomość tych spraw wie jakie kolumny można podłączać do jakiego wzmacniacza. Wzmacniacze lampowe i tranzystorowe bywają dość różne. Co do tego skąd się bierze duży liniowy skok membrany i czemu go nie mają głośniki o wysokiej skuteczności widać nie wiesz, bo to wynika z ich budowy. Właśnie dlatego gdy mamy dużą moc i dobry współczynnik tłumienia lepiej użyć głośnik który będzie w stanie ją przyjść i przetworzyć na niezniekształcony dźwięk. Można wtedy użyć sztywniejszych i cięższych membran, bez względu na to z czego są. Gdy dysponujemy niewielkimi mocami przy niskich zniekształceniach, potrzebny jest głośnik niskotonowy o wysokiej skuteczności, który niekoniecznie będzie dobrze się zachowywał w połączeniu z mocnym wzmacniaczem tranzystorowym o dużym DF. Oczywiście ze jest wiele kolumn które jakoś grają z wzmacniaczami lampowymi j tranzystorowymi. Jednak gdy mamy zupełnie odmienne wzmacniacze lepiej jest do nich używać odpowiednich kolumn. Chyba jednak tylko Ci się wydaje że coś wiesz... Wiele bardzo dobrych kolumn budowanych pod kontem dobrych wzmacniaczy tranzystorowych wypada żałośnie gdy się je podłączy pod słabe lampy i odwrotnie. Gdy podłączymy wyspecjalizowane kolumny do lamp, na mocnych tranzystorach wypadają dziwnie kiepsko. Zawsze jednak jakoś będą grały...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, MobyDick napisał:

[...] Co do tego skąd się bierze duży liniowy skok membrany i czemu go nie mają głośniki o wysokiej skuteczności widać nie wiesz, bo to wynika z ich budowy. Właśnie dlatego gdy mamy dużą moc i dobry współczynnik tłumienia lepiej użyć głośnik który będzie w stanie ją przyjść i przetworzyć na niezniekształcony dźwięk. [...]

Wiem, wiem.

Akurat co jak co, przez ostatnią dekadę "audiozabawy" niemal w całości bawiłem się kolumnami i głośnikami. Jak pisałem wcześniej, stałem się wybitnie "kolumnocentryczny".

Przesiedziałem wiele(setek?) godzin z konstruktorami kolumn. Uczestniczyłem w budowie moich(i nie tylko). Mam rozgrzebany projekt budowy własnych, docelowych - aktywnych ale na wysokoskutecznych przetwornikach. Podchodzę do tego jako miłośnik dźwięku a wykształcenie inżynierskie...nie przeszkadza :) - ani w rozumieniu parametrów T-S ani w interpretacji słuchowej wyników pomiarów ani w lekturze Troelsa Gravesena czy innych uznanych specjalistów od kolumn.

Z tego powodu od dawna "odjechałem" od audiofilskich wymysłów - testy ABX bezlitośnie je kasują w większości.

Polecam http://www.troelsgravesen.dk/HES.htm

Każdy kto się bierze za lampy powinien to BARDZO uważnie i ze zrozumieniem przeczytać.

Bardzo mądrze tu pisze  o wysokoskutecznych góśnikach - nie znajdziesz tam stwierdzenia jakoby takie kolumny miały źle grać z tranzystorami a optymalizacja "pod lampy" inna niż zapewnienie wysokiej skuteczności to moim zdaniem mit(w tym domniemane kształtowanie brzmienia pod te wzmacniacze).

Po prostu u żadnego dobrego konstruktora się z tym nie spotkałem. A domorosłych, kiepskich...cóż. Chyba nie warto takich  przesadnie słuchać ;)

Cóż to w ogóle za nonsens - wybierać "zaokrąglone" na sopranach brzmienie po to...aby je kompensować kolumnami?

Pozwól, że zacytuję kawałek z tego linkowanego tekstu:

"At its best, SET sound has the kind of punch and drama that can startle you out of your pants - plus real musical drive, momentum, presence, and tone; at its worst, it has no bass, no treble, and a level of coloration and sheer fuzz that could drive you out of your house after a few songs".

Rozumiesz? A Ty piszesz tak, jakby konstruktor kolumn "pod lampę" miał je szykować na ten najgorszy scenariusz .

To z czym się zgodzić  z Tobą nie mogę to  z Twoim twierdzeniem że "kolumny pod lampę" żle zagrają z tranzystorem. Cóż, nie musimy się zgadzać 🙂 i tu tak zostanie.

Choć w pewnym sensie masz rację. Jeśli ktoś zrobi "wykręcone" kolumny - to oczywiście one ze wszystkim źle zagrają :)

Za to w pełni zgodzę się z twierdzeniem że lampy zagrają źle z nisko-średnio skutecznymi kolumnami, z głośnikami z ciężkimi membranami. Zresztą tranzystror w cichym odsłuchu z takimi kolumnami też zagra źle.

Ja w ogóle jestem przeciwnikiem takich membran do mniejszych pomieszczeń. One grają dobrze wyłącznie na wysokich poziomach głośności i w moim odczucie zawsze poświęcają detale, smaczki, klimat - potrafią się odwdzięczyć wysokimi mocami i często dynamiką(ale wysokoskuteczne celulozy też to potrafią). Moje zdanie, nie oczekuję że ktoś się zgodzi.

Po prostu głośniki są różne i do różnych zastosowań się nadają. Ja się skupiam na "domowym audio" gdzie zazwyczaj mówimy o powierzchniach < 50m2.

I też jestem wystarczająco stary aby wiedzieć, że część "audiofilskiej mitologii" to są dawne prawdy, przeniesione żywcem z lat '70 i '80 i sprzętu vintage.

Technika głośnikowa poszła do przodu, elektronika jeszcze bardziej, pojawił się(i doszedł do poziomu high-end) świat cyfrowy.

Prawdą też jest że przez ostatnie dwie dekady estetyka zapanowała nad dźwiękiem, ludzie chcą żeby głośniki były małe/wąskie/dyskretne...a jeśli przez to gorzej albo całkiem źle grają...trudno. Młodsi audiofile nawet nie mają punktu odniesienia bo pójdą do salonu i dostają wybór pomiędzy jednym wąskim słupkiem a drugim a uspokaja ich półprawda że dwa mniejsze głośniki to to samo co jeden większy :). 

I w związku w tym trendem była zapaść jeśli chodzi o dostępność wysokoskutecznych głośników. Ale od kilku lat znów jest jakby "renesans" - pojawiły się nowe firmy i nowe linie produktów.

Obecnie można zbudować system na wysokoskutecznych nowych głośnikach - nie trzeba się już oglądać na vintage albo nowe ale koszmarnie drogie supravoxy. Jest wybór.

I jeszcze raz - dobre, wysokoskuteczne, uniwersalnie(to znaczy w okolicy neutralności, bez znacznego podbijania/osłabiania części pasma)  strojone kolumny zawsze zagrają dobrze. Chyba że je wstawisz w kompletnie złe dla nich pomieszczenie albo zasilisz bublem. I strojenie kolumn pod bubla mija się z celem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z elementarnych zasad fizyki wynika to, że aby większa masa uległa temu samemu przyspieszeniu wymaga proporcjonalnie większej siły. Z tego wynika że cięższa membrana będzie potrzebowała więcej mocy. Lekka i wiotka membrana mimo że bardziej energooszczędna, łatwiej będzie wpadała w niekontrolowane drgania. To daje efekt podobny do kopania w kartonowe pudło. Ciekawe ze efekt ten pojawia się przy mocnych wzmacniaczach o niskim df, a przy słabych lampach mimo potężnego czasem brzmienia, efektu tego brak lub jest dość delikatny. Nie zgodzę się z tym że kiedyś to potrafiono budować dobre kolumny , a obecnie robi się tylko modne szczupłe słupki. Większość współczesnych kolumn dobrze współpracuje z współczesnymi wzmacniaczami. Konstrukcje anachroniczne lepiej grają ze sobą  nawet we współczesnym wykonaniu. Tak jak samochody sprzed 100 lat były lepiej przystosowane do stanu dróg z swojego czasu. Przeciętny nowoczesny samochód były wtedy prawie bezużyteczny. Jednak i dziś robi się samochody terenowe :) . Tyle ze nie potrzebuje ich ktoś kto zawsze jeździ drogami asfaltowymi. Jeśli ktoś ma fantazję, moze jeździć Hummerem H1 po mieście i opowiadać jak to jest on dobry do tego, mimo że tak nie jest. Można przeczyć faktom, lecz  to ich nie zmienia. W dzisiejszych czasach buduje się bardzo różne kolumny do różnych celów i warto wiedzieć do czego one są i dlaczego tak są zbudowane. Kiedyś trzeba było budować duże kolumny z dużymi głośnikami niskotnowymi aby były w stanie schodzić z basem odpowiednio nisko, bo nie potrafiono robić mniejszych. Wielu rzeczy wtedy jeszcze nie wiedziano... MOżna opowiadać że wzmacniacze lamowe mają same zalety i że większość obecnie produkowanych kolumn jest nic nie warta, bo źle z nimi współpracują. To jednak nie jest prawda. Bo tak specyficzne konstrukcje potrzebują odpowiednich kolumn i wtedy grają świetnie... w zakresie swoich możliwości. Wzmacniacze tranzystorowe bywają lepsze i gorsze i jeśli do nich dobierze się niewłaściwe kolumny, to nie osiągniemy optymalnej ich współpracy. Taki wzmacniacz o bardzo dużej mocy w klasie AB i kolumny o wyjątkowo dużej skuteczności w domu, to najczęściej nieporozumienie. Warto wiedzieć czemu, zamiast opowiadać bzdury że jedno albo drugie jest do niczego. Bywa że kolumny o niezbyt dużej skuteczności dobrze grają z wzmacniaczami lampowymi, tyle że wtedy na ogół niezbyt głośno ( LS 3/5a ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, MobyDick napisał:

Nie zgodzę się z tym że kiedyś to potrafiono budować dobre kolumny , a obecnie robi się tylko modne szczupłe słupki. Większość współczesnych kolumn dobrze współpracuje z współczesnymi wzmacniaczami.

No, grają. Jakoś. Jak napisałeś we wcześniejszym poście 😉

Współpracują dobrze, dźwięk jest, wzmacniacze się nie palą, głośniki też nie. Pełna współpraca.

Ale niepotrzebnie tak idziesz "krok dalej" niż rozmówca napisał. Pisałem wcześniej że technika głośnikowa poszła mocno do przodu. Konstruktorzy kolumn w tym mitycznym "kiedyś" byli w innej sytuacji niż obecni - wzmacniacze były słabe, wcześniejsze tranzystory też(nota bene wiele konstrukcji tranzystorowych miało trafo na wyjściu - w wielu przypadkach grały tak jak to się kojarzy z lampowcami), dostępne głośniki były jakie były(typowo - poświęcano moc dla skuteczności).

No i przed wszystkim te głośniki w porównaniu z dzisiejszymi konstrukcjami miały bardzo wysokie zniekształcenia. Choć i dziś różnie z tym bywa, ale jest ogromny wybór i bez problemu daje się znaleźć przetworniki które łączą wysoką skuteczność, moc i niskie zniekształcenia.

One i tak są wysokie(w porównaniu z elektroniką) więc warto tu walczyć o każdą poprawę.

Co do wielkości głośników to, jak we wszystkim - zdania są podzielone. Technika umożliwiła wyciąganie więcej z mniejszych głośników, rynek wymusił nieco "wyciągnięcie jeszcze więcej" co się odbywa tylko w przestrzeni marketingowej. Jednak poprawne, swobodne  przetwarzanie
 zakresu 30-90Hz jednak premiuje głośniki duże. Pomiary głośników to pokazują a i rozpraszanie w pomieszczeniu jest inne niż z baterii mniejszych. No i jak masz kilka midbasów zamiast jednego basu - zniekształcenia poszczególnych głośników się sumują.

Kwestia osłuchania - oczywiście to wszystko jest zupełnie warunkowe - jest cała masa głośników dużych i kiepskich, rzecz jasna - rozmiar niczego nie gwarantuje.

To są spory które trwają od dawna - nie ma tu żadnych uniwersalnych prawd(poza pomiarowymi) bo odbiór dźwięku jest subiektywny.

Dla jednych dopiero duże, dobre basowce grają świetnie w najniższym zakresie, innym wystarczy takie rozciągnięcie jakie dostarczy głośnik 15 cm - i świetnie.

Rynek promuje tych drugich, naprawdę nie jest łatwo znaleźć obecnie konstrukcje z większym basem(bywają na bocznych ścianach, co ciekawe zwykle w niegrogich konstrukcjach - to są nie najwyższego lotu głośniki i wcale mnie nie dziwi że w odsłuchu nie przekonują)wysokiej klasy co nie znaczy że się nie da - a jak już ktoś ma wymagania ponad przeciętną to zawsze może zrobić sobie na zamówienie albo wykonać projekt DIY.

 

10 godzin temu, MobyDick napisał:

Kiedyś trzeba było budować duże kolumny z dużymi głośnikami niskotnowymi aby były w stanie schodzić z basem odpowiednio nisko, bo nie potrafiono robić mniejszych.

Prawa fizyki się nie zmieniły od tamtych czasów. Nadal subwoofery korzystają z dużych głośników, oraz niektóre wysokiej klasy kolumny.

Przy czym "duże" to pojęcie względne. Dziś głośnik 8'' dla niektórych jest duży 😉

Zmieniło się wiele od tamtych czasów. Moc wzmacniaczy wzrosła więc można robić niskoskuteczne, o wysokiej mocy głośniki schodzące wystarcząco(dla większości klientów) nisko. Inne są wymogi estetyczne klientów, inny jest typowy "living room". 
Rynek kieruje sie wolumenem sprzedaży i jeśli dla wiekszości kupujacych to jest ok to
to jest ok.

A wymagająca czego innego mniejszość niech sobie radzi poza mainstreamem.

10 godzin temu, MobyDick napisał:

Wielu rzeczy wtedy jeszcze nie wiedziano... MOżna opowiadać że wzmacniacze lamowe mają same zalety i że większość obecnie produkowanych kolumn jest nic nie warta, bo źle z nimi współpracują. To jednak nie jest prawda. [...] [Warto wiedzieć czemu, zamiast opowiadać bzdury że jedno albo drugie jest do niczego. Bywa że kolumny o niezbyt dużej skuteczności dobrze grają z wzmacniaczami lampowymi, tyle że wtedy na ogół niezbyt głośno ( LS 3/5a ).

Można tak opowiadać bo kto komu zabroni. Osobiście wykluczam lampy w ogóle, podobnie jak winylowe płyty. Wychowałem się na winylu i technice analogowej, nasłuchałem lamp i kiepskich tranzystorów i pierwszych CD, słyszałem postęp na każdej linii i wiem jak wiele dzisiejszych mitów jest przeniesionych ze świata którego już nie ma i jak wiele z nich jest dziełem współczesnego marketingu. Zwyczajnie nie lubię lampowców i tyle. Ale dzięki temu że mam "przekrój" epoki to wybieram z każdej to, co uważam za realnie dobre(bez zbędnej nostalgii czy dorabiania mitologii) a odrzucam to co uważam za niedobre.

A za niedobre uważam przede wszystkim zniekształcenia.

 

Co do LS 3/5A to jak to jest "dobre granie" to my mamy całkowicie różne pojęcie dobrego grania.

Jeśli uważasz że sztuczka z podbiciem 160Hz zamiast niskiego basu(co jest typowe dziś dla głośników tzw. komputerowych 😉  to jest dobre granie to mówimy o różnych światach. Niewątpliwie będzie ci łatwiej, niż mi  i faktycznie małe głośniczki mogą cię zadowolić.

Ja jednak mam nieco bardziej czuły słuch na środku pasma niż przeciętny a co do basu mam duże wymagania(jakości! - nie ilości zwanej łupanką) więc mam pod górkę.

Signature sound

Typical of sealed-box speakers of similar size, the 3/5A has little or no low bass, but the design reinforced its lower register by a boost at around 160 Hz, giving the subjective impression that the speaker is more bass-rich.[7][10][15] It has a gently rising frequency response above 5kHz,[14] leading reviewers to notice the sound being a little bright at the treble registers, or that the speakers "reproduce the high-end roughness of solid-state amplifiers mercilessly" thus suggested partnering with valve amplification would be advantageous

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 3/5A obrósł legendą, a jest monitorem bliskiego pola o małych gabarytach i nadal wzorcem jeśli chodzi o reprodukcję ludzkiego głosu. Pochodzi z czasów gdy tylko kolumny o wielkości szafy były w stanie przetwarzać w sensowny sposób niski bas :) . I z założenia pełnił właśnie taka funkcję jak dzisiejsze profesjonalne głośniki do komputera. Faktem jest że mając mała moc i niską skuteczność, dobrze współpracuje z wzmacniaczami lampowymi. Gdy słuchamy ich z bliska, dużo mocy nie trzeba. Warto zdawać sobie sprawę z tego, że wiele starych konstrukcji o wysokiej skuteczności nie schodziło z basem niżej niż dzisiejsze przeciętne wąskie słupki. Wiele dużych kolumn estradowych z dużymi głośnikami basowymi nie schodzi niżej niż takie głośniki do komputera. Paradoksalnie więcej basu bardzo często nie znaczy głębiej. Zniekształcenia głośników niskotonowych połączonych razem, nie sumują się, bo porównywać trzeba je przy tym samym poziomie głośności i każdy z nich przyjmuje tylko cześć mocy. Gdy te grają ciszej z zasady w% generują mniej zniekształceń, a ich połączenie daje wyższą skuteczność. Inna sprawa ze zwykle poświęca się ją dla uzyskania więcej basu, bo takie są oczekiwania kupujących, jeśli chodzi o większe kolumny. Oczywiście ze większej membranie łatwiej jest przetwarzać najniższe częstotliwości, ale tylko ten zakres... Dlatego takie głośniki stosuje się w subwooferach. Te wyspecjalizowane, najlepsze, zwykle są przewidziane do obudowy zamkniętej i mają niską skuteczność. Dziś nie trzeba budować dużych kolumn do zastosowań domowych. W tych mniejszych pomieszczeniach zwykle lepiej wypadają niewielkie konstrukcje dwudrożne z lepszymi głosikami, które często lepiej przetwarzają bas niż kolumny duże w tej samej cenie. W większych pomieszczeniach często wystarczają ich 2,5 drożni bracia. 3-drożne konstrukcje ciągle mają sens gdy decydujemy się na kolumny z większym głośnikiem basowym lub z innych powodów ... :) . W odniesieniu do brzmienia wzmacniaczy, ważne aby ich używać w optymalnym dla nich zakresie mocy. ich zniekształcenia mimo że podaje się ich niską wartość, to w zakresie bardzo małej mocy we wzmacniaczach w klasie AB często są wyższe niż głośników i bardziej dokuczliwe. Większe membrany z zasady w wyższym zakresie częstotliwości zwykle generują więcej zniekształceń niż te mniejsze i to jest powód w dużej mierze dla ich stosowania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam ciekawy artykuł w lutowym Audio (2022.02 - strona 51). Można się z niego dowiedzieć, dlaczego wzmacniacze słuchawkowe mają brzmienie. Przy okazji testu kilku modeli redakcja zafundowała nam obszerną część teoretyczno-pomiarową, gdzie dokładnie wyjaśnia w czym rzecz.

Na zachętę wklejam jedną stronę.

iok.thumb.png.53517ee13de69548a0069124702a7f40.png

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzmacniacze grają, chociaż należałoby powiedzieć że modyfikują brzmienie kolumn;) bo na koniec to w końcu głośnik gra;)

Kolumny z łagodnym przebiegiem impedancji, nie będą wymagały wzmacniacza o dużej wydajności prądowej.

Dlatego niektóre "połączenia" kolumny/wzmacniacz się nie lubią, a każdy kto przerobił kilka wzmaków pewnie to usłyszał.

Pomiary REW też to pokazują

A na forum 11 stron dyskusji czy wzmacniacz wpływa na brzmienie kolumn 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 9.03.2022 o 14:31, soberowy napisał:

Zdarzenia losowe to sąsiadka za ścianą ubijająca kotlety na niedzielny obiadek ? ;)

Cokolwiek co może "pójść nie tak". Każdy  pomiar, niezależnie od tego jak starannie i "pro" jest wykonany zawsze jest obarczony jakimś błędem i po to wykonuje się serie(i uśrednia) żeby zminimalizować wpływ błędów pojedynczego pomiaru. Kotlety to może nie, ale włączony odkurzacz - i owszem 😉

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...