Skocz do zawartości

kaczor

Uczestnik
  • Zawartość

    867
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez kaczor

  1. gatto pomijając już ten, pro-bit ..... jak pisałem wcześniej wcale nie twierdzę, że CDX-596 jest słaby. Z tego co podpowiadały mi moje uszy, CDX -596 w mojej skromnej ocenie to dobry (zauważ nie wybitny) CD i do tego ......... dość uniwersalny. W rocku wcale nie sprawował się gorzej niż na takiej Enyii czy Bethovenie (jakby to powiedzieć słucham dość różnorodnej muzyki ) W zasadzie nie potrafię sobie przypomnieć repertuaru w którym się ewidentnie wykładał. Bez trudu można wskazać cały szereg zdecydowanie słabszych cedeków (np. podstawowe stare modele Sansui), jak i zdecydowanie lepsze. W zasadzie głównym celem mojej wypowiedzi jest wskazanie na fakt jak bardzo niedocenianym modelem jest 393, który dźwiękowo na "standartowych" nazwijmy to płytach niewiele jeśli w ogóle ustępuje - dość powszechnie lubianej i cenionej 596 (pomimo iż 393 to najniższy model). Stąd też apel bądź uwaga o nieuleganie magii cyferek i wskazanie warunków kiedy moim zdaniem warto nastawiać się na "nową" starą 596, a kiedy ryzyko moim zdaniem jest zbyt duże i po prostu szkoda nafty. Być może faktycznie - nie posiadam specjalnych płyt pozwalających odkryć zalety Pro-bitu. Tylko jeśli one są aż tak wyjątkowe i żadkie to sam chyba przyznasz, że "wchodzenie" w taki a nie inny model tylko dla tegoż systemu ma dość wątpliwy sens? Jakby nawet na "standartowych" płytach było słychać różnicę in plus to "Pro-bit" przy okazji mógłby być sympatycznym od czasu do czasu funkcjonalnym dodatkiem, a tak? Pozdrawiam PS. Co do uwag ogólnych tyczących - średniaków zgadzam się z Tobą, choć może z malutką uwagą ...... uzupełnieniem. Otóż moim zdaniem przyzwoity średniak zasługujący na bycie średniakiem, da radę uciągnąć każdy repertuar - w jednym oczywiście poradzi sobie lepiej w drugim ciut gorzej, ale sobie poradzi. Nie zapewni również w żadnym repertuarze najlepszej możliwej jakości - no ale w końcu piszemy o klasie średniej nie wysokiej.
  2. Dlaczego brnę ......... może dlatego, że coś nie za bardzo słyszałem ten zbawienny wpływ ...... i coś mi się wydaje, że kolega który pytał dokupi sobie co najwyżej dodatkowych gniazdek z tyłu i wyjście słuchawkowe. Jeśli ich potrzebuje to OK 596 to niezły wybór. Ale jeśli chodzi jedynie i wyłącznie o lepszy dźwięk to moim zdaniem może być już bardzo różnie. Co do modeli raczej wysokich jak sądzę które owego cuda nie posiadają. Odrobinkę starsze choć niekoniecznie - CDX - 860, 880, 930 i zupełnie świeżutkie CD-S1000, S2000. Pro-bit moim zdaniem ot, jeszcze jeden pomysł na lepszą jakość. Teoretcznie super - czy się udało? ....... cóż tylko własne uszy mogą tu odpowiedzieć. Moje odpowiedziały jak napisałem powyżej i nawet najlepsza teoria nie jest w stanie mnie przekonać, że było inaczej. Nawiasem mówiąc CDX-596 od którego się zaczęło to zupełnie niezły CD i wcale nie chcę go tu dyskredytować, lecz czy znacząco lepszy od niedocenianego CDX -393 ..... moim zdaniem nie.
  3. Aha, czyli teoretycznie "powinno" być lepiej. Ciekawe czemu tego "lepiej" nie było słychać jak były wpięte (393 MKII i 596) w jeden system? Czyżby Yamaha zapomniała się pochwalić, że do nowszej wersji 393 oprócz optyka dołożyła również Pro-bit I ciekawe czemu w wysokich modelach tego nie stosowali - skoro algorytm/procedura była taka fantastyczna? Co do płyt - miałem na myśli płyty (w znaczeniu krążków nie zawartości) z czasów kiedy nie było fizycznej możliwośći odtworzenia CD na tańszym sprzęcie. Format CD- był zarezerwowany jedynie dla "poważnego" no powiedzmy "wieżowego" sprzętu i nie było boomboxów, jamników wyposażonych w czytniki CD ........... Nie przekonałeś mnie, że było lepiej ..........może dlatego, że BEZPOŚREDNIE i DŁUGOTWAŁE porównanie w 1 systemie, nie wykazało znaczących różnic. A argument, że płyty miałem i mam niewłaściwe aby docenić Pro-bit hmmm. jest słabo trafiony. To ja przepraszam kto nastawia się na i pakuje "audiofilskie" realizacje do średniaka pokroju 596? Jak ktoś chce ponadprzeciętnej jakości, kupuje audiofilskie realizacje i wysoki model CD-ka (w którym o dziwo nie ma cudownego Pro-bit). Natomiast 596 to "popularny" model do słuchania normalnych - a nie audiofilskich realizacji płyt. I skoro na zwykłych płytach różnicy nie słychać to znaczy, ze różnice między modelami w tym segmencie sprowadzają się do wyposażenia i napisu na froncie. I na tym kończę dyskusję, nie wygląda na to abyśmy byli się w stanie się przekonać.
  4. A ja ...... cóż rozpocznę z małą opowiastką. Otóż w ostatnią niedzielę udałem się na audio zakupy w bardzo nieaudiofilskie miejsce jakim jest Wolumen. Cóż sprzęt to w zasadzie sam szrot niewart nawet minuty uwagi no chyba, że ktoś lubi rekonstruować. Udało się za to nabyć w bardzo nieaudiofilskich cenach całą masę winylków Jako, że ceny byly przystępne więc kupowałem bez opamiętania, Budkę Suflera, Lady Pank, Electric light Orchestra, Emerson Lake & Palmer, Santanę, Status Quo, Dire Straits ale również Black Sabath, Judas Priest, Slayer. Koniec końców troszkę jednak wydałem ...... Od niedzieli zatem słucham winylowo nowych nabytków - gatunki, jak widać różne. Słucham od niedzieli po kilka-godzin dziennie z drapaka i końca płyt nie widać jest cudnie
  5. gatto czyli jednak wiem jak działa pro-bit I jednak Pro-bit dodaje od siebie poprzez interpolacjęte brakujące bity i dlatego go nie lubię. Jak dla mnie CD-ek ma odczytać to co jest na płycie tak jak jest a nie "domyślać się" co "autor miał na myśli", czy "co tam powinno być". Nie będziemy tu chyba toczyć wojny o to czy poprawia czy nie - mamy różne zdania i tyle, ja zapewne nie przekonam Ciebie ty mnie - więc dajmy temu pokój. Co do płyt skompresowanych bądź nie - z Twojego opisu wynika, że korzystam, raczej z płyt nieskompresowanych .......... chyba, że taki Black Sabath, Iron Maiden, Nightwish czy inna Enya to muzyka rozrywkowa obliczona na boomboxa ....... (część z w/w jest starsza niż ten rodzaj sprzętu). Ja na takim repertuarze specjalnych różnic nie słyszałem i dlatego jako pierwszą "pogoniłem" 596, z 393 rozstałem się znacznie później. Decyzja ostateczna "warto" czy "nie" należy do pytającego
  6. Ja tam sięspierał nie będę opisałem co usłyszałem ....... Nie wiem co masz na myśli pisząc skompresowane płyty? Opisuję wrażenia z odsłuchu oryginałów, nie płyt dla których materiałem wejściowym było mp3. Co do poprawiania bądź nie raz piszesz a potem No to jak w końcu jest poprawia czy nie? a tę wyższą jakość to niby skąd bierze, z informacji której nie ma z racji gorszego bit rate?
  7. Objawy które opisujesz faktycznie wyglądają na przeciążenie wzmacniacza - który mając do wyboru spalić się lub wyłączyć - wybiera to drugie. Parametr na który powinieneś zwrócić uwagę, kupując następcę Twojego Marantza to pobór mocy z sieci. To co jest opisywane jako moc wyjściowa to albo ewidentna bzdura albo pobożne życzenia producenta/sprzedającego np: 2 X 120W przy poborze prądu 240W - no gratuluję 100% sprawości sprzętu. A jak dodać energię oddawana w postaci ciepła to już nawet perpetum mobile mamy. Z tego co piszesz lubisz przyłoić - szukaj zatem wzmacniacza o poborze prądu CO NAJMNIEJ 450-500W, a 600Watt byłoby równie wskazane.
  8. Miałem na raz obie te Yamahy ....... piszę co słyszałem. Moim zdaniem to wcale nie są złe CD-ki, może nie wybitne ale na pewno nie złe. Oczywiście daleko im do wagi ciężkiej typu CDX-900, CDX-1100 - no ale to nie te koszty i nie ta liga. Jak dla mnie różnice w niższym segmencie czyli w modelach 3XX, 4XX, 5XX sprowadzały się wyłącznie do wyposażenia. i tak 3XX był goły, wersja MKII miała dołożonego optyka, 4XX j.w tyle, że miał dodatkowego koaksjala, 5XX j.w + wyjście na słuchawki no i ten ..... pro-bit Ostateczna decyzja jak zawsze należy jednak do pytającego
  9. Laserem to się w ogóle nie przejmuj w CDX-393 i CDX-596 jest fabrycznie montowany laser SONY - KSS-213C. Zresztą nie tylko laser jest identyczny - całe sanki można bez problemu przełożyć z jednego do drugiego. To zaleta ponieważ laser ten jest stosunkowo łatwo dostępny i niedrogi. Co do jakości "brzmieniowej" 596 i 393 ja tam przepaści między nimi nie widziałem (tyle, że ja miałem ciut młodszą Yamahę CDX-393MKII - różniącą się od Twojej 393 obecnością wyjścia optycznego). Ale to tylko moje zdanie ....... Z zasady nie przepadam za sprzętem który mi coś sam poprawia. Jedno co jest bezsprzeczne, 596 jest na pewno lepiej wyposażony. Choć w zasadniczych punktach trudno powiedzieć, że 596 jest dramatycznie lepiej zrobiona - np. zasilanie jest praktycznie takie samo tyle, że w 596 jest dołożona obejma ferrytowa. Moim skromnym zdaniem jeśli nie musisz wiele dołożyć, a CD-ek jest z pewnego źródła i potrzebujesz tych dodatkowych gadżetów można pomyśleć. Jeśli odpowiedź na którąkolwiek z kwestii jest nie - cóż ja bym odpuscił
  10. Na pewno jest dobra 1 białe wejście 4 czerwone wejście 2 masa 5 czerwone wyjście 3 białe wyjście W DINI-e nóżki nie są numerowane po kolei tylko tak. Ustawiając dina tak, że "środkowa" nóżka jest u dołu to idąc zgodnie z ruchem wskazówek zegara kolejne nóżki mają numery 3, 5, 2, 4, 1 Mówimy o dinie w układzie półokręgu a nie gwiazdy (sprawdziłem na wtyczce) Kilka dni temu lutowałem dwukierunkową przejściówkę DIN - cinch tyle, że z dławikami, więc mam to przećwiczone A propo rysunku - numery nóżek są właściwe jednak faktycznie są one w odbicu lustrzanym w stosunku do mojego bazgrołu Innymi słowy 3 i 5 są po prawej stronie 2 gdy DIN ustawimy tak, że 2 jest na dole
  11. Celestiony o których piszesz tak mają, od razu napiszę, że co poniektóre wharfedale też. A może jakieś Cerviny? Nie ma amplitunera który nie da im rady
  12. Poniżej "profesjonalny" rysunek co z czym połączyć może się przyda
  13. Nie ma głupich pytań - odpowiedzi bywają, pytania nie. Pytaj po to jest forum Ale do rzeczy A to w tę mańkę jest DIN po stronie gramofonu. Czyli kabelki są polutowane do tych nóżek co trzeba , oporników też nie potrzebujesz. Ekrany - tak to te cienkie druciki oplatające "żyłę główną" (przewód i wewnętrzną izolację). Te ekrany z obu cinczy należy spleść ze sobą i również dolutować do dwójki oprócz uziemienia. Tak jak masz teraz to masz w kablu sygnałowym jedynie 2 "plusy" po jednym w kanale prawym i lewym. Bez minusów nie da rady (a ten wspólny minus to będą właśnie splecione ekrany dolutowane do dwójki) Uwaga tak to zaizoluj aby pod ŻADNYM pozorem kabelki ci się nie zwarły bo będziesz miał "krótkie" spięcie. Zwłasza niebezpieczne (dla sprzetu) jest zwarcie dwójki z czymkolwiek. Po stronie Cinczy - kabelek wewnętrzny (ten kolorowy biały lub czerwony) idzie w wewnętrzny bolec wtyczki (odpowiednio po jednym w białą i czerwoną wtyczkę). Ekran (czyli ten cieniutki zewnętrzny kabelek) łączysz z tym metalowym kołnierzem. Tu również co oczywiste nie może być zwarć Pozdrawiam
  14. Pytanie takie mam Co koledzy myślą o takim zestawie Wzmacniacz Tri TRV-35SE + CD Tri TRV-CD4SE? Czemu pytam, cóż sprzętu u mnie na tony niemalże ale w zasadzie poza fatmanem (zesłanym do KD) wszystko to mocarne monstra. Jak trzeba, mówiąc brutalnie, przykopać to proszę bardzo ale finezji przesadnie wielkiej i ciepełka w ich graniu to niestety nie ma. Hmm .... przydałoby się coś łagodnego w sam raz do smętków i malutkich kameralnych składzików. Warte zainteresowania? Drażliwe kwestie, ceny i gdzie ja to postawię póki co pomińmy EDIT 02.07.09 Dama Pik jest już w pełni sprawna
  15. DIN-a masz we wzmacniaczu? To chyba powinno być tak Wspólna masa (z ekranu kabli w nóżkę nr 2 - to ta na środku) biały/lub czarny cincz w nóżkę nr 1 czerwony cincz w nóżkę nr 4 Oczywiście jeśli DIN jest 5 pinowy. Niestey Cinch i DIN nie różnią się wyłacznie wtyczkami - może się okazać, że sygnał z cincha będzie zbyt silny dla DINA wtedy w nóżki 1 i 4 należy zainstalować dławiki czyli po prostu szeregowo wlutować oporniki 680 kohmów. Co do uziemienia wychodzącego z gramofonu - dokręcasz do srebrnej bodajże, śrubki w preampie gramofonowym z tyłu. Oczywiście najpierw sprawdź jak to działa bez tych oporników. Jak będzie OK to zostaw, jak dźwięk będzie przesterowany to wlutuj te oporniki. Patent na dławik i wiedza na temat przejścia cinch - DIN NIE JEST moja, nie ja to wymyśliłem. Informację uzyskałem od kolegów z AudioStereo przy okazji majstrowania przejściówki do nagrywania na magnetofon szpulowy. Wykonałem - sprawdziłem, działa
  16. A ja dzisiaj zaliczyłem wpadkę, otóż wróciłem dziś odrobinkę wcześniej z roboty i zająłem się tym co tygrysy lubią najbardziej ...... No i tu nagle niespodziewanie wchodzi żona a w powietrzu unosi się woń alkoholu a ja jestem w niedwuznacznej sytuacji z ........ rozebraną Damą .......... Damą Pik Znakiem tego kolejne szpulki pojawiły się w Ząbkach (a żona złapała mnie w trakcie czyszczenia nowej zabawki). No ale w przeciwieństwie do Uhera tu trzeba będzie troszkę popracować, grać gra bez zarzutu, ale przewijać to już za bardzo nie ..... pewnie jak to kobietka ma właśnie te dni i się ze mną droczy i domaga pieszczot. Nagrywania jeszcze nie sprawdzałem
  17. Romek ale tu UWAGA. Większość jeśli nie wszystkie DAT-y (z tego co wiem) przeznaczone do użytku domowego ma wbudowane zabezpieczenia przed kopiowaniem - przynajmniej w domenie cyfrowej! A działają one (te zabezbieczenia) w ten sposób, że CD-ek gra jakiś czas - kilka minut a potem głuchnie W efekcie dość słabo sprawdzają się w roli DAC-ów. Dlatego trzeba szukać egzemplarzy grzebanych (w których udało się obejść zabezpieczenia - ale egzemplarz przerabiany, to zawsze dodatkowe ryzyko) lub studyjnych które zabezpieczeń nie mają bo i nie mogą
  18. Bartku to "coś" leżące na Omaku to opisywany parę stron wcześniej przełącznik. Czyli magiczne pudełko umożliwiające jednoczesne podłączenie 4 wzmacniaczy do 2 par kolumn. Gałka z 2 kropkami (po lewej) - to wybór pary kolumn, z 4 kropkami (po prawej) to wybór wzmacniacza. Co do Twojego nowego/przyszłego CD-ka - nie powiem wygląda nobliwie i niewątpliwie solidnie. Choć przyznam szczerze, że odkąd mam szpulki domena cyfrowa straciła dość nagle swój urok. Jednak winyl i taśma ze szpuli to całkowicie inny, moim zdaniem znacznie piękniejszy, świat. Pozdrawiam
  19. No i ciąg dalszy następuje Tascam Preamp I moje zabawki (jak widać część klocków jeszcze nie ma swojego miejsca) no i brak dwóch decków No i właściwe miejsce dla Kina Domowego
  20. Pora chwalenie się zacząć jakoś obrazować ..... Mój szpulak (zdjęcia z aukcji na której go kupiłem - faktycznie tak wygląda) ciąg dalszy nastąpi
  21. Poznęcam się nad wami jeszcze chwilkę Ale nie robię tego z wrodzonej wredności ale, światło słabe na robienie fotek obiecuję będą jutro przed południem. Bartek przebijam Cię Dziś odebrałem szpulaka . Niby model "zaledwie" do domowego użytku nie studyjny ale za to jeden z najwyższych jeśli nie najwyższy z Uherów. Właśnie "na szybciora" nagrałem taśmę z winyla i słucham (Maanam "Mental Cut" - taśma Stilon Gorzów) no i ja powiem, że jestem w szoku jak ten dziadek z 65 roku wymiata. No gdybym nie siedział to by mi chyba gatki spadły - no a spodnie na pewno. W "ślepym" teście niekoniecznie odróżniłbym czarnego naleśnika od szpulki. Ja to skomentuję tak - zaczynam mieć wątpliwości czy posiadanie 2 CD-ków to aby nie marnotrastwo miejsca, krótko mówiąc analog górą niech się Audiomeca razem z Yamahą schowają. Omak i szpulak to baaaaaaaaaaardzo udane połączenie. Na marginesie dodam, że z ubytków wizualnych, rzeczony magnetofon ma nieco poobijane boczki (drewniane) no i pokrywa jest zdezolowana do tego stopnia, że raczej gdzieś ją schowam niż położę na widoku Za to front - panie dziejku jakby wczoraj fabrykę opuścił Technicznie (pływanie dźwięku, trzeszczenie potencjometrów etc.) nie stwierdzono
  22. Dziś króciutko, i bez zdjęć bo piszę z Kopenhagi. Cóż wizualność tego preampa jest jego największą ułomnością - trzeba nad tym popracować ale da się to wyprowadzić na prostą Front zasilacza - zwykła płaska płyta z kwasówki z jednym przełącznikiem (on-of), dwie diodki od sygnalizacji prądu anodowego i katodowego (żółta i czerwona) i dwa bezpieczniki., Front preampa właściwego płaska płyta z kwasówki i dwie gałki, mniejsza od selektora wejść, większa od głośności. Od strony zadu wymienna sieciówka, 4 wejścia na cinczach, pętla magnetofonowa (wypuszczany jest sygnał urządzenia które aktualnie gra) i wyjście na jedną końcówkę mocy. 4 Lampy schowane w środku, obudowa poza frontem czarna. Pilota brak. Co do Kina domowego - ono będzie w systemie 2.0 czyli "pure" stereo. Ale idąc Twoim tropem rozumowania propozycję mam......2 monobloki Omaka na Frony, Jewel One na efektowe a do centralnego ........ trzeci monoblok? Ino do tego potrzeba jeszcze pięciokanałowego preampa z dekoderami (może jak Twój Rotel)? i własnej elektrowni. W sumie Romek Jewela One masz, Rotela masz to teraz szybciutko dokup trzy monobloki Omaka i będziesz miał kino domowe że ho ho (a i nie zapomnij o tej elektrowni ) Decki, poszły na przegląd - nie do naprawy, chodzi o dwie Yamahy k-950 i CT-520MKII. Zdjęcia zrobię - choć nie wiem, czy "przed" czy "po" face liftingu - preampa? Pozdrawiam
  23. Cóż witam, ponownie. Wiem,wiem powinienem zedytować poprzedni wpis zamist uprawiać monolog lecz zmiany jakie zaszły warte są (moim zdaniem) osobnego wpisu. Mam nadzieję moderatorzy wybaczą Otóż, najpierw coś o domenie cyfrowo tranzystorowej - kropla drąży skałę i dziś .......... wypiołem TA DA (mam nadzieję na stałe) Kino domowe) poskutował argument, że ponieważ nikomu nie chce się przekręcać wajchy na przełączniku to programy z telewizora w większości odsłuchiwane są mono . Za zestaw KD od dziś (w ramach testów) będzie pracował fatman ...... hi, hi to jedyne lampowe kino domowe w okolicy Ale, wracając do technik lampowo analogowych. Otóż przywróciłem wzmacniaczowi Yamhy AX-900 jego funkcję wzmacniacza czyli ...... oznacza to, że doczekałem się przedwzmacniacza dla OMAKA . W tej roli występuje LAMPOWY, klon Propheta 3. Za wcześnie na jakieś głębsze recenzje ale powiem tyle ..... jest fajnie Oj pogra sobie Omak oj pogra ....... koniec leżakowania i pracy za obciążnik Sprawa druga ....... oba decki wyjechały na przegląd i wrócą ............ nie wiem kiedy a jako, że natura nie znosi pustki a równowaga wraz z pojawieniem się DAT-a została zachwiana, kierując się mądrością JEDI zwiększyłem swój stan posiadania o ze wszech miar analogowy deck. Mianowicie w poniedziałek ruszy do mnie UHER Royal de luxe E czy jakoś tak. Dla objaśnienia jest to szpulak To w zasadzie tyle newsów - pytanie tylko jedno mam ....... gdzie ja to całe dobro poupycham?
  24. Witam, Mamy już sobotę ............. więc pora na pierwsze wyniki porównań DAC Dziś w szranki stają NOS-DAC, MRElektronic i DAC siedzący w magnetofonie DAT, TASCRAM DA-30MKII. Kwestie użytkowe Moja wersja Nos - daca umożliwia podłączenie dwóch urządzeń - kablem koaksjalnym i optykiem, Tascram - w domenie cyfrowej sygnałem można wejść po koakscjalu lub kablach XLR. Jak dla mnie (biorąc pod uwagę jakie wyjścia cyfrowe mam dostępne) większy pożytek z "wejść" w NOS-dacu (mogę podłączyć 2 urządzenia), do Tascrama 1. Ilość zajmowanego miejsca NOS-Dac cóż malutkie pudełeczko, Tascram solidny klocek wielkości wzmacniacza - a nawet ciut większy bo ma uszy do Raka. I w tym miejscu gdyby rozchodziło się wyłącznie o kwestie użytkowe DAC i pominąć fakt że wspomniany Tascram jest przede wszystkim magnetofonem (do tego pominąć łatwość obsługi oraz dźwięk) do "przeciętnego" zestawu w "przeciętnym" bloku sensowniejszym wyborem wydaje się produkt MRElektronik. Wyłączyłem kwestię łatwości obsługi - cóż Tascram generalnie w tej kategorii wygrywa a wygrywa tym, że przyciski i przełączniki ma od strony frontu, a nie zadu co w sposób naturalny ułatwia odsługę. Inna sprawa, że mnogość przycisków w tascramie wymaga czasu na "opanowanie" tego dobra. No i kwestia najistotniejsza jak wypada porównanie dźwiękowe. Przepaści między tymi DAC-ami nie ma, choć moim zdaniem Tascram gra ciut "pełniej". Muzyka sprawia wrażenie bardziej mięsistej ale również lepiej definiowanej (i to jest chyba najwyraźniejsza różnica między tymi elektronikami) - jest jej po prostu jakby więcej. Dało się to odczuć zwłaszcza na moim "kilerze" czyli piosence Chinese Rose (Eny-ii, jak to odmienić?) gdzie większość sprzętu z którym miałem przyjemność robi lekką "pulpę" i muzyka miejscami zlewa się z mruczeniem wokalistki. Tascram tu się nie dał i zdołał pokazać wyraźnie zarówno wokal jak i muzykę (to zadanie dla NOS-DACa okazało się zbyt trudne). Również poprawie uległa góra, jest jej więcej - choć pamiętajmy, że obracamy się na poziomie wybrzmień i smaczków. Tascram jest bardziej "okrutny" o ile Nos DAC czasem (przymyka oko) i przymaskuje niedociągnięcia w realizacji płyty, o tyle Tascram pokazuje to z całą bezwzględnością - może nie uwypukla ale pokazuje. Oba DAC nawiązały dość równorzędną walkę, co pomimo zwycięstwa (w moim odczuciu) Tascrama stanowi doskonałą rekomendację dla konstrukcji MRElektronik. Pamiętajmy, że porównywane były konstrukcja niemalże DIY i "profesjonalna" studyjna. Przewaga Tascrama nie jest miażdżąca i osoby poszukujące tańszych DAC i nie dysponujące nadmiarem miejsca powinny z pewnością brać pod uwagę NOS DAC. A u mnie Tascram zostaje a Nos Dac ................ jeszcze nie wiem. Pozdrawiam
  25. No chyba, że meczet jest po drugiej stronie ulicy - wtedy na dłuższą metę jest to męczące Zupełnie jak jeden kawałek grany do znudzenia. Zresztą z tymi mezzinami to teraz słabo jest - na większości meczetów poustawiane są estradówki i nawoływanie leci z taśmy (przynajmniej w Marakeszu, Algierze, Tunisie i Trypolisie). Więc nawet koledzy arabowie lipkę odstawiają - zupełnie jak w piosence Rosiewicza "coraz więcej ......., coraz trudniej o oryginał"
×
×
  • Utwórz nowe...