-
Zawartość
10 329 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Angel
-
I co? Klotz "gra" lepiej?
-
Czy aby na pewno tylko się adaptuje? A może po prostu system się wygrzewa, układa. Słyszałeś o czymś takim?
-
A ja bym szukał w tym budżecie wzmacniacza używanego, który to zje na śniadanie te marne nowe wzmacniaczyki i amplituner KD.
-
Wracamy (chyba ). DepoX, ale masz dylemat. Naprawdę niepotrzebnie tak się gryziesz. Najważniejsze, że później napisałeś poprawnie. Gdyby każdy nowy forumowicz tak reagował jak Ty, ja byłbym bardzo zadowolony. Administracja i moderacja także. Cieszą mnie tacy mądrzy ludzie jak Ty. Niestety frustratów, zadymiarzy i zmanierowanych dzieciaków jest tu coraz więcej. Ale do rzeczy. Czy te Sonus Faber Venere, o których piszesz masz okazję nabyć w granicach 2 kzł, używane? Bo jeśli za więcej, to się zastanów. Poza tym te kolumny SF nie są już serblinowskie. Grają nieco inaczej. Mniej w nich "magii". Są oczywiście dobre, ale... . I tu SF Venere 1.5 grają bardziej w dawnym stylu niż Venere 2.0. Poza tym V 1.5 są znamionowo i rzeczywiście 8 omowe. Dlatego są łatwe do napędzenia nawet przez dość słaby wzmacniacz. Co do kabli, to naprawdę dobierzemy je na końcu. Jak już będziesz na pewno wiedział jakie kolumny kupiłeś. Jeśli chodzi o moc minimalną wzmacniacza, to oczywiście zawsze lepiej by była ona większa. Ale to różnie bywa. Zależy od kolumn i wydajności prądowej wzmacniacza. Moich SF Electa Amator 1, 15 watowy Leben teoretycznie nie ma prawa dobrze napędzić. A ja jestem zadowolony. Choć byle co mnie nie zadowala.
-
Przygoda z lampą - z Lebenem i Jolidą w tle
topic odpisał Angel na Belfer54 w Kluby - Sprzęt znanych marek
Ja jak zwykle niegrzecznie zapytam. A znasz/znacie jakiś wzmacniacz, który łączy cechy Lebena I Lorelei? Marek, może napisałbyś co Cię urzekło w jednym i drugim wzmacniaczu? Tu możesz się wynurzyć choćby z Prekambru. Jeśli kobietę masz wyjątkowo cierpliwą i wyrozumiałą, to na co czekasz? Miles, mnie się wydaje, że nie tylko barwa gitary elektrycznej jest lepsza na lampach, ale ogólnie niemal wszystkie barwy. Oczywiście dużo zależy od lamp, ich rodzaju i "implemantacji". Czyli rodzaju i jakości wzmacniacza oraz lamp. Jak zdecydujesz się zmienić wejściowe na ECC 83, to zgłoś się do mnie. Mogę Ci podesłać jakieś NOSy do odsłuchu. -
Przygoda z lampą - z Lebenem i Jolidą w tle
topic odpisał Angel na Belfer54 w Kluby - Sprzęt znanych marek
Audiowit, sądzę, że jeśli będziesz pisał o kablach QED Silver Spiral w porównaniu do MB Crystal, to napisz w wątku, który stworzył Roman. Jest to dobre miejsce do opisu kabli dla bardziej zaawansowanych. http://forum.audio.com.pl/Kable-dla-zaawan...ych-t45672.html Ja tam niedługo umieszczę swoją opinię z odsłuchu głośnikowych QED Silver Spiral w porównaniu do Auditorium 21. Miles, co do interkonektów, to jak proponuje Wpszoniak, te są naprawdę dobre. A ja zaproponuję w takim razie świetne, soczyste z piękną stereofonią i barwne Acrolink 6N-A2400II. Mogę Ci je nawet wysłać do odsłuchu jeśli chcesz. -
DepoX. Chciałeś Sonus Faber i masz Sonus Faber. http://allegro.pl/sprzet-audio-dla-domu-ko...-2-1018&p=3 To są kolumny tak grające, że Dali Zensor 3 widocznie były na nich wzorowane. Ale nie do końca. I na pewno Dali, to nie jest klasa SF. Masz mały pokój i wzmacniacz da sobie z nimi radę. Będziesz zadowolony z brzmienia. Te kolumny dadzą Ci to, co opisałeś, że chcesz uzyskać. Chyba, że źle to opisałeś. Wówczas miej raczej do siebie pretensje Oczywiście nie są to kolumny grające bardzo rozdzielczo. Lepsze wysokie tony maja starsze, ale bardziej wyrafinowane SF Minuetto. Co do ceny, to są na ogół trochę droższe. Ale moim zdaniem zdecydowanie warto dopłacić. Concertino są na pewno bardzo muzykalne i mają to coś, co miały wszystkie serblinowskie Sonus Faber. Rzecz jasna pomyślimy wówczas o odpowiednim okablowaniu i masz szansę na naprawdę dobry przekaz. To o czym pisze Top Hi-Fi Szczecin, to jakieś nieporozumienie. Indiana Line? Niby do czego? By posmarować się nimi pod pachami, użyć zamiast antyperspirantu? To są kolumny grające dość sucho, bezbarwnie. Na czym polega ich ciepłota brzmienia a tym bardziej brak suchości? Swoją drogą jak czytam porady i wypowiedzi panów z branży (chyba, bo może są to panie), to mnie krew zalewa. Najczęściej klapki na oczach i szarżowanie z markami które mają na stanie. A nóż któryś nieświadomy forumowicz się złapie, kupi. Albo jak teraz jest chęć błyśnięcia i zaproponowania kolumn "od czapy" człowiekowi, który potrzebuje inaczej grających konstrukcji. Wystarczyło, że z powodów o których wie administracja tego forum przestaliśmy* pisać (moderacja z wyjątkiem Jacka75 i starsi forumowicze) a kilku panów z branży zawłaszczyło sobie teren i nuże ogłupiać niezorientowaną społeczność młodych audiolubów. Jeśli tak ma działać branża (z chlubnym wyjątkiem S4Home i wcześniejszymi wpisami Q21 - bo ostatnio coś słabo), to ja dziękuję. Ale może o to chodzi, by Audio pozbyło się wolnych strzelców a doradzali branżowcy? I wspomnę jeszcze o bezczelnych atakach Top Hi-Fi Szczecin na moderację. Bo ja bym na miejscu sponiewieranego moderatora przez ww. forumowicza z branży, dał mu od razu bana na miesiąc. Taki sposób odzywania się do moderatora być może uchodzi płazem na forach, które kulturę mylą z kulturystyką. Ale nie powinno mieć to miejsca na naszym, które przez wielu przychodzących tu z innych portali forumowiczów uznawane jest za najbardziej kulturalne i przyjazne nowym userom forum. Sądzę, że jeśli będziemy pozwalać na podobne ataki takim forumowiczom jak Top Hi-Fi Szczecin czy Marmar2 (w innym wątku), to nasze form bardzo szybko stoczy się w dół po równi pochyłej. Ten proces się już rozpoczął. I liczę na trzeźwe (wreszcie) spojrzenie administracji na ten palący problem. Jeśli nie zostaną podjęte zdecydowane kroki, nie wróżę temu forum jako całości sukcesu. Forum Audio zaczęto dobrze postrzegać ale może to być szybko zniweczone. I proszę, zauważyć że to zostało wypracowane przez kilku nie piszących już forumowiczów i dosłownie kilku z moderatorami na czele do niedawna jeszcze dużo piszących forumowiczów. A ile osób zechce tu pisać, jeśli zauważą, że doradza tylko sama branża i kilku młodszych stażem forumowiczów? Chyba mi się nie wydaje, że "klikalność" już spadła? Proszę poczytać co się dzieje na sąsiednich forach z Audiostereo na czele. Nasze forum na tym tle jawi się jako oaza spokoju, kultury i przyjaznego nastawienia do nowych forumowiczów. Zapewniam, że na prośbę administracji swój opis bardzo złagodziłem i wyraziłem się wręcz w ciepłych, przyjaznych barwach. Proszę sobie wyobrazić co napisałbym gdybym nie miał takich ograniczeń. *Ja pisze jeszcze tylko w wątkach gdzie zacząłem doradzać. Chcę to dokończyć. Zauważcie, że nie ma mnie w żadnym nowym temacie w działach takich jak Stereo czy Kino Domowe.
-
Szukaj, czy to wina połączenia w którymś miejscu (ruszaj wtykami, kablami itp. )? Czy może któreś urządzenie tak "sieje" zakłóceniami? Spróbuj wzmacniacz i komputer podłączyć do do różnych gniazdek. Najlepiej do różnych obwodów zasilających. Masz jakieś inne źródło dźwięku, by je podłączyć pod wzmacniacz? Może to być DVD, tuner radiowy albo choćby telefon poprzez przejściówkę mini jack - 2 x RCA.
-
A ja nie polecam i pisałem o tym wielokrotnie. Reduktor szumu, to faktycznie inżynier. Ale zagubił się gdzieś w bezkresach sprzętu. Zapomniał przy tym, że taki sprzęt służy przede wszystkim do słuchania. I stąd powinno się czerpać ostateczne oceny. Lecz panu zabrakło właśnie osłuchania i odrobiny wrażliwości, bo wrzuca do jednego wora coś co może być audio voodoo (ale czy jest potwierdzone?) z czymś nad czym poważny i choć trochę doświadczony, osłuchany audiolub już nie dyskutuje. Bo wie, słyszał, usłyszał. Co do czytania, to można się stać mądrzejszym, ale trzeba też słuchać, samemu doświadczać. A opinie są dla ludzi poszukujących, którzy nie tylko czytają. Ale słuchają i wyciągają wnioski. Inaczej można uwierzyć gładko napisanym stronom typu Audio voodoo.
-
Nie interesowałem się tematem, bo flaczki lubię najbardziej, gdy mama zrobi A tak poważnie, to czy pliki Flac są na tyle niedrogie, że się bardziej opłaca kupić niż oryginalną płytę CD? Bo chyba najlepiej jeśli już chcesz słuchać z plików, nabyć płytę i zgrać ją do odpowiedniego formatu. Ja przyznam, że mam sporo kopii. Od przyjaciół, znajomych. I słucham. Ale nagrane mam to na CDRy. Dla sceptyków. Dobrze nagrana płyta na CDRze u mnie lepiej zagra niż plik, bo korzystam z przetwornika w odtwarzaczu i lepszych kabli, niż mógłbym grając z komputera. Jeśli oryginalna płyta jest dobrze nagrana, to CDR jej niewiele ustępuje. Dźwięk jest na pewno lepszy niż z wielu oryginalnych ale źle nagranych wydawnictw.
-
Przygoda z lampą - z Lebenem i Jolidą w tle
topic odpisał Angel na Belfer54 w Kluby - Sprzęt znanych marek
Wojtech, to oczywiście taka skojarzanka. Z reklamy. Ale mam nadzieję sympatyczna, nie uraziło Cię to. Zresztą się śmiałeś, więc chyba nie. Nie powtórzyłeś po mnie, lecz potwierdziłeś i dodałeś coś od siebie. W tym ciekawą i cenną myśl pana Vandersteena. Utrwalać trzeba często, bo "starzy" zapominają a "nowi" nie wiedzą (jeszcze). Choć słyszałem, czytałem o interkonektach, że najlepsza długość to ok. 80 cm, bo jakaś fala czy sinusoida się tam rozwija i wówczas brzmi lepiej, pełniej. Przepraszam za ten infantylny opis, ale tyle tylko pamiętam. A nie sprawdzałem, nie potwierdzam. -
No, nie. Co by tam nie pogadać. Z tym, że ja wiem, iż wtyczki mają wpływ. Na pewno nawet po tym jak siedzą w gnieździe można poznać czy są dobre. Te najtańsze jakieś takie niepewne. Lepsze były w droższych kablach. Jak kupiłem i testowałem po kolei trzy Furutechy, to doceniłem te wtyki. Świetnie trzymają. Ale najlepiej wtyczki Oyaide. Po prostu poezja. Co do wpływu na dźwięk, na pewno mają. Choćby dlatego, że dobrze są osadzone w gniazdach, dobrze trzymają. Jeśli idzie o wpływ na dźwięk, to nie próbowałem. Trzeba by jakiś dobry kabel zakonfekcjonować dobrymi i marnymi. A później porównać w próbach odsłuchowych. To samo gniazda przyłączeniowe. Jeśli są niedobre, to sygnał może przerywać, buczeć, szumieć, brumieć itp. To w skrajnych przypadkach. Ale na pewno lepsze, z lepszych materiałów, o lepszym styku, trzymaniu, lepiej przenoszą sygnał, mniej go degradują, mniej wnoszą zniekształceń. Co do rezonatora, to widziałem kiedyś coś podobnego, ale sporo mniejszego. Miało to właśnie dostrajać pomieszczenie, jego dźwięk i powodować lepsze brzmienie muzyki. Też było to w postaci okrągłych blaszek. Wywodziło się z Buddyzmu czy Hinduizmu? Ale nie słuchałem, tylko czytałem o tym. Mam nadzieję, że przede wszystkim posłuchasz, porównasz i opiszesz nam tu swoje spostrzeżenia. Przybliżając przy okazji zasadę działania (lub nie działania) tego ustrojstwa. Ciekaw jestem jak drogie są te rezonatory.
-
Dzięki Panowie. Obiecuję, że będę. Choć nie napiszę pewnie tak udatnie o muzyce jak Wy. Ale po swojemu, amatorsko. Szkoda, że nie mam tyle czasu na pisanie ile bym sobie życzył, ale coś tam skrobnę. I gdybym mógł te wszystkie płyty, które opisujecie kupić. Ale na pewno z czasem będę uzupełniał swoją płytotekę. Wojtek. Ja tam Sarę K. nawet lubię a Rebecę Pidgeon chyba bardziej. Nie jest to złe. A mnie się fajnie słucha. Mam nawet kilka płyt. Może też dlatego, że ogólnie bardzo lubię śpiewające panie. Co do połączenia A23 z Harbethami, to chyba masz rację i to będzie ta przyczyna. Sam się przekonałem kilka razy a raz nawet nie chciało mi się wierzyć, że tak mocny na minus może być efekt połączenia kilku naprawdę dobrych elementów (SFEA 1 i McIntosch MA6850 plus Meridian 508.20). Oj tak, udało Ci się wsadzić kij w mrowisko. Super byłoby gdyby więcej osób chciało pisać o muzyce. Przecież każdy może po swojemu. Nie w tym, to w innym wątku. Jest ich przecież kilka. Miles. A może przydałby się wątek o art rocku i rocku progresywnym? Nie wiem czy razem, czy osobno w jednym temacie?
-
Przygoda z lampą - z Lebenem i Jolidą w tle
topic odpisał Angel na Belfer54 w Kluby - Sprzęt znanych marek
Ja bym wziął na początek Beldena z dobrymi wtykami. Na przykład właśnie Furutecha. A później jak radzi Wojtech , uskładać na lepszy kabel a wtyczki będą jak znalazł. Z tym, że kup kabel 2 metrowy. Na ogół takie lepiej działają niż 1 lub 1.5 metrowe. Tu jest trochę inaczej niż w przypadku interkonektów i głośnikowych. Albo jeśli masz czas, czekaj na jakiegoś pewnego Furutecha. -
Chcę się odnieść do tego, co koledzy napisali o wytwórni Chesky Records. Piszę też na podstawie własnych doświadczeń. Po przeczytaniu Waszych opinii wziąłem trzy płyty (takie na szybko znalazłem) i poszedłem posłuchać w spokoju, dokładnie. Płyty to: McCoy Tyner Quartet "New York Reunion" (Joe Henderson, Ron Carter, Al Foster) wydana w 1991 roku a nagrana w RCA Studio A. Oregon "Beyond Words" (od lat moja płyta testowa) wydana w 1995 roku a nagrana w St. Peter's Episcopal Church, NYC. I wspomniana przez Milesa, Lee Konitz "Paralels" wydana w 2001 roku a nagrana także w kościele Św. Piotra w Nowym Jorku. Nagrania Chesky Records są od lat jak dla mnie przykładem naturalnie i dość neutralnie zrealizowanych nagrań. Czy płyty są nagrane łagodnie? Raczej naturalnie, nie jaskrawo, nie krzykliwie. Czy jest używana metoda "koca"? W żadnym wypadku. Przynajmniej na płytach, które ja słyszałem i posiadam. Dźwięk jest nagrany z niższym poziomem głośności niż na większości płytach innych wytwórni. Do tego sposób w jaki się nagrywa z zastosowaniem najlepszych urządzeń (Manley, Ultra Analog) oraz kabli (Cardas) może w pierwszej chwili sprawiać takie wrażenie. Tym bardziej jeśli wcześniej słuchało się podbarwionych, dogrzanych, "hiperrealistycznych" produkcji nawet całkiem "audiofilnych" wytwórni jak Telarc czy DMP. O Stockfisch Records tylko wspominając. Ale wystarczy tylko zrobić głośniej i wszystko doskonale słychać. Zwracałem szczególną uwagę na tony wysokie, talerze, przeszkadzajki, pogłos itp. Moim zdaniem wszystko jest w jak najlepszym porządku. Henderson na "New York Reunion" tak dmuchał w saksofon (utwór#5), że momentami się wzdrygałem, taki dźwięk wydobywał. Gdzie miało być ostro, skrzekliwie, było. Ponadto słychać było zadęcie, wpuszczane w saksofon powietrze, pracę klapek w saksofonie. Talerze perkusji dźwięczały metalicznie a aura pogłosowa powodowała odczucie naturalnego oddechu nagrania. To samo na płycie Lee Konitza. Jest nawet lepiej. Słychać postęp w jakości nagrania po latach. Zresztą było to inne pomieszczenie. I chyba ten kościół jest ulubionym miejscem nagrywania płyt "na żywo", choć bez publiczności. Słychać tu, że wszystko nagrane zostało jednorazowo a nie cząstkowo a później sklejane w całość. Jak wspomniałem płyty zespołu Oregon od lat używam jako testowej. A słychać tam wszystko. Od oddechów, zadęć, pracy klapek klarnetu, czy oboju, przejeżdżania palcem po oplocie gitarowej struny, aż do skrzypienia podłogi. Jak saksofon ma mocno, kłująco zagrać, to doskonale słychać ten efekt. W nieco eksperymentalnych utworach # 10, 11, 12 pod wspólnym tytułem "Silver Suite", bardzo ładnie muzycy wykorzystują dźwięk odbijający się wewnątrz kościoła. Słychać zabawę pogłosem. Kubaturę pomieszczenia (dużą). Na płytach które słyszałem nie ma moim zdaniem efektu koca ani zbytniego złagodzenia brzmienia. Nudy na pewno nie ma. Wojtek, być może trafiłeś na takie płyty, pewnie na nieznanych (mniej znanych) artystów. Jakie znakomitości nagrywały u braci Chesky, wystarczy sprawdzić na stronie wytwórni. Co do sposobu nagrania, to raczej nie upatrywałbym tego jako chęci przypodobania się ludziom mającym ostro grające zestawy. W tamtych czasach w USA (na ten rynek była głównie kierowana oferta) było już dużo wysokiej klasy sprzętu audio. O świetnej jakości brzmienia i bardzo dobrej rozdzielczości. Produkcja Chesky Records była podyktowana raczej tęsknotami do dobrego, naturalnego, nieprzerysowanego dźwięku, wyrazem szacunku dla ludzi ceniących tak zarejestrowaną muzykę. Miałem jakiś czas temu gorszej klasy zestaw i np. płyta Lee Konitza wydawała mi się niespecjalnie nagrana, nawet nieczysto, bez oddechu itp. Teraz słyszę, że się myliłem. Tak też było z wieloma innymi, wcześniej słuchanymi płytami. I Ty miałeś kiedyś inny, nie tak dobry, nie tak dopracowany system. Mogłeś właśnie w ten sposób odbierać nagrania Chesky Records. Dodam jeszcze, że na kablach głośnikowych Auditorium 23, lub gdy były podpięte do dolnych zacisków głośnikowych w kolumnach, słychać już było dźwięczność, oddech, brak stłumienia. Tak, na tych niby bez góry i dołu kablach, jak to określiłeś. Swoją drogą jak w kablach nie z dętki rowerowej może nie być góry ani dołu? Przesadziłeś kiedyś z taką opinią. W odczuciu wielu osób są to świetne kable i właśnie pasujące do Lebena. Ale wiem, że czasem dzieją się różne "cuda" po podłączeniu tego czy owego. Nie obarczałbym tym jednak samych kabli. Po podłączeniu QED Silver Spiral, albo daniu ich na górę w bi-wiringu, wysokich tonów, dźwięczności, nawet jaskrawości nie brakowało na tych płytach. Jak dla mnie było tego nawet momentami trochę za dużo. Ale ja zasadniczo wolę mniej podkreślony w górnych rejestrach dźwięk. Byle rozdzielczość była na dobrym poziomie. Mam nadzieję Miles, że choć trochę usatysfakcjonowałem Cię opisem brzmienia, opinią o tej wytwórni. O co wyżej prosiłeś.
-
Przygoda z lampą - z Lebenem i Jolidą w tle
topic odpisał Angel na Belfer54 w Kluby - Sprzęt znanych marek
Passo, ja też z niedrogich polecam zasilające Furutech FP-314 AG II. Ale oprócz tego, że trzeba uważać, czy są oryginalne, warto kupić z oryginalnymi wtykami Furutecha. Często można spotkać w sprzedaży ten model kabla z innymi, tańszymi wtykami. Ja bym nie ryzykował. A jakbyś dostał od sprzedającego dowód zakupu, to byłoby super. Opakowania nie dostaniesz, bo jest nim tylko jakiś woreczek foliowy. Gdybyś się zdecydował na kabel Furutech kup z wtykami w wersji złoconej. Wypróbowałem trzy wersje. Miedzianą, pozłacaną i rodowaną. Sobie zostawiłem z rodowanymi wtykami, ale Tobie proponuję wersję złoconą. Jest gładsza niż miedziana, bardziej dopracowane są wysokie. Ten kabel porównywałem z innymi niedrogimi: Sound Art Moc 2 i Moc 3, Vincent Power, Neel N7ES Gold, Wireworld Stratus i trochę droższym wówczas od pozostałych kablem Shuniata Diamondback. Furutech zagrał najbardziej kulturalnie (co nie oznacza, że nudno, albo muląco), w sposób dość zrównoważony. Najbardziej poobała mi się w nim prezentacja barw. W jakimś utworze (nie pamiętam już jakim, ale akustycznym) kontrabas pokazał, że oprócz strun ma także drewniane pudło rezonansowe. Co w odsłuchu na innych kablach nie było tak oczywiste. Poza tym ładnie wypełniał całe pasmo wraz ze średnicą. Nie było suchości w brzmieniu. Dodam, że kable odsłuchiwałem na zestawie: SF Electa Amator 1, wzmacniacz Ayon Spirit, CD Meridian 508.20, interkonekty Acrolink 6N-A2400II, głośnikowe Straight Wire Rhapsody S bi-wire, filtr sieciowy Shuniata Hydra model 2 z kablem zasilającym Shuniata Venom. Jeśli zdecydowałbyś się na kable DIY, to daj znać co chcesz kupić. Nie wszystko jest godne polecenia. Co do lamp NOS, to jeśli już teraz jest dobrze z tymi RTF'ami (a przecież są to niedrogie i niezbyt wyrafinowane lampy), możesz z optymizmem patrzeć w przyszłość. Jak kupisz sobie jakieś z wyższej półki. Ale przecież RTF'y się jeszcze wygrzeją. Audiowit, możesz być niemal pewien, że to nie koniec. Akustyka oczywiście. Lecz sądzę, że Cię czekają kolejne modyfikacje, próby, porównania. Nie z konieczności, ale z ciekawości. Swoją drogą interesujące te kable MB. -
Na pewno lepiej by było kupić kable z miedzi 6N. I solidniejsze. Jednak kolega chyba nie chce wydawać więcej. Zresztą patrząc na cenę zestawu, to może jest sens może nie. Sznurówki trzeba by namoczyć w bardzo słonej wodzie, wówczas będą miały lepszą przewodność. Jeśli nie chcesz kolego Lunatyk wydać więcej na kable, to te głośnikowe mogą być. A interkonekty chyba wszystko jedno. Choć ja bardziej skłaniam się do tego, by było mniej metalu we wtykach. Chodzi o obudowę wtyków. Czyli wolałbym chyba Vitalco, choć Master "na oko" solidniej wyglądają. Możesz kiedyś napisać jak Ci to wszystko gra. Jeśli w tej cenie będzie choć trochę zadowalająco, to wierz mi jest duży sukces.
-
Gdybym miał wolną kasę, już by były u mnie. Amatorów przestrzegam, że jeśli chcieliby te świetne kolumny połączyć z jakąś Yamahą, Denonem albo Onkyo średniej jakości, to mogą się srodze zawieść. Tu jest potrzebny dobrej klasy, wytrawnie grający wzmacniacz. Na pewno nie tańszy niż te kolumny w tej chwili. A raczej sporo droższy.
-
Aaa, za 20 zł, to faktycznie chyba nic lepszego nie kupisz. Poszukaj. Może w opisie będzie coś, że miedź beztlenowa OFC albo złocone wtyki. Takie raczej kup jak znajdziesz.
-
S4Home. Wykres bardzo ładny... ale... . Mniej więcej o tym pisałem. Tylko dlaczego oś Y umieściłeś na środku tabelki? Przecież cena nie może być minusowa. Oś Y powinna się znaleźć z lewej strony pierwszej kratki. Poza tym wszystko się zgadza.
-
Skoro kupiłeś wzmacniacz, to z kolumnami też sobie poradzisz. Niniejszym czuję się zwolniony z moralnego obowiązku pomagania Ci. A tak na marginesie Rotel RA 931 i soczystość oraz mrok. Coś jak gorące lody.
-
Ile możesz wydać na dwa kabelki z wysyłką? Jaki typ odbioru Ci odpowiada? I dlaczego nie Paczka w RUCHU?
-
Wpszoniak. Poprawić zawsze można każdego, bo nie każdy wszystko wie a czasem może się pomylić albo o czymś zapomnieć. Ja w tym momencie zapomniałem, o wzmacniaczach lampowych (dobre, co? ) I rzeczywiście nie spojrzałem na to w ten sposób, że ktoś mógłby pod względem takiego wzmacniacza to odczytać. Ale nie sposób też przewidzieć co kto pomyśli, coś czytając. W każdym bądź razie dzięki za wsparcie. Tylko tak sobie myślę, czy nie lepiej jednak we wzmacniaczu lampowym nie szukać wyższej impedancji kolumn niż jest nominalna dla tego wzmacniacza? A jeśli wzmacniacz ma pokrętło do ustawiania wartości impedancji, to najlepiej przecież nastawić taką o jakiej impedancji mamy kolumny a nie wyższą. Lunatyk. Widzę, że ktoś kupił kolumny Akai. Pewnie Ty? Szkoda, że nie widać tylnej ścianki kolumn i terminali głośnikowych. Kolumny powinny być dobre, bo to sprzedaje Lombard i obawiał się negatywa za wciśnięcie uszkodzonych kolumn. Teraz już możesz kupić DAC. I tak nic lepszego w tej cenie nie dostaniesz. I te kable głośnikowe, które Ci poleciłem. A jak wepniesz gitarę do wzmacniacza? Bo o to w sumie nie zapytałem. Masz odpowiednie kable, przejściówkę itp?
-
Warto tu doprecyzować- ta zasada ma rację bytu w przypadku wzmacniaczy tranzystorowych. Natomiast w przypadku wzmacniaczy lampowych jest odwrotnie. No tak, masz niewątpliwie rację. Ale zobacz kolego co, oraz w jakim budżecie chce kupić Lunatyk. Do wzmacniacza lampowego jeszcze kawał drogi i na pewno nie teraz. Ja bym w takim budżecie zastanawiał się raczej które kolumny zagrają w ogóle Jako tako. Nie lubię kolumn japońskich. Na ogół nie poruszam się w tak niskich przedziałach cenowych. Na te, które miały szansę lepiej zagrać, zwróciłem Ci uwagę. Wszystkich kolumn nie znam. Nikt nie zna, bo to niemożliwe. Zresztą jak jakieś kolumny zagrają zależy też w duży, stopniu od akustyki pomieszczenia, użytej elektroniki, posadowienia kolumn, okablowania. I kilku jeszcze spraw, których tu nie poruszę z racji obszerności tematu.
-
Przygoda z lampą - z Lebenem i Jolidą w tle
topic odpisał Angel na Belfer54 w Kluby - Sprzęt znanych marek
Masz rację, ale póki kolega nie posłucha na tańszych, nie przekona się o sile ich działania. A takie niedrogie jednak wpływają jakoś na brzmienie w sensie korekcyjnym. Czyli trzeba by wiedzieć w jakim kierunku chce się pójść. Jaki konkretnie, będzie zależało od budżetu. Oczywiście można by pożyczyć jakiś drogi kabel i posłuchać. Można, jak się ma choćby na zastaw pod taki kabel. Passo, jak pisałem takie nowe lampy mogą długi czas grać zanim pokażą swoje prawdziwe oblicze. Tak, że się nie denerwuj, nie wyrzucaj ich po kilku/nastu godzinach. Bo to o wiele za mało na ich wstępne choćby wygrzanie się. Mam też nadzieję, że nie podłączyłeś Neela a wzmacniacz gra z RTF'ami. Bo w tym momencie nie będziesz wiedział co i jak wpływa na dźwięk. Zawsze wymienia się tylko jeden element a drugi dopiero za wiele, wiele, co najmniej dziesiątków godzin słuchania. GE 5751 to są dobre lampy. Ale rzeczywiście nie tyle ostrością, co dobrą rozdzielczością mogą czasem pokazać zbyt wiele.