Skocz do zawartości

Kraft

Uczestnik
  • Zawartość

    11 836
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kraft

  1. Jak grają małe PMC. Za: Od pierwszych taktów nie miałem wątpliwości, że obcuję z dźwiękiem wysokiej klasy. Pierwsze co przykuwa uwagę, to fantastycznie brzmiące talerze. Precyzyjne, metaliczne, nad wyraz realistyczne. Jedne z najlepszych jakie słyszałem. Dalej wokale. Dla mnie idealne. Namacalne, pełne szczegółów, otoczone potęgującą realizm akustyczną aurą. Porównywałem PMC bezpośrednio z MA Studio i Heco R3, często podmieniając kolumny po każdym odsłuchanym utworze. Głos Banaszak w "Stoję na tobie ziemio" czy Stinga w "Last Ship" w wykonaniu PMC był znacznie bardziej realistyczny niż u konkurentów. O dziwo, na audiofilskich realizacjach "Would you break my heart" i "Long After Youre Gone" podobna różnica się nie ujawniała. Ogólnie jednak fenomenalne wokale, to jedna z największych zalet dwudziestekpiątek. Na kolejną pochwałę zasługuje stereofonia. Jest precyzja i świetne zgranie fazowe. Największe wrażenie robi jednak oddanie przestrzeni. Jest dużo powietrza między instrumentami, co sprzyja uzyskaniu wciągającej, wieloplanowej sceny. I znowu. pod tym względem jedne z najlepszych kolumn, które miałem okazję testować u siebie. Monitory i Heco zostają w tyle. Na tle PMC grają płasko. Co do basu, to można powiedzieć, że jest ambitny. Precyzyjny, nie wpadający w rezonanse, nie ciągnący się, nie zagłuszający. Albo zagra coś bardzo dobrze, albo... no właśnie. Przeciw: To od końca. Bas jest świetnej jakości, ale jest go często za mało. Jak trafi na swoje nagranie, to zagra pięknie i żadnych braków nie odczujemy. Jednak na sporej części utworów będzie zbyt mało energetyczny. Niskie zejścia niby czuć, ale są często zbyt ciche. niekiedy nawet wydaje się, że jakiejś nuty, którą powinniśmy usłyszeć, brakuje. Słabo też nabija rytm. Stopie brakuje pałeru. Monitory, nie mówiąc już o wulkanie energii, którym są Heco, w aspekcie niskich tonów są bardziej satysfakcjonujące. Odnosi się wrażenie, że PMC hołdują zasadzie "zrobimy coś dobrze, albo wcale". Nigdzie basowych nutek nie przeciągną, ale też zbyt łatwo odpuszczają, kiedy dochodzą do wniosku, że mogłyby się czymś potknąć. Powie ktoś, że to nie są kolumny do 25 m2. Zgoda. Nie mogę jednak nie zauważyć, że porównywane MA Studio na basie poczynają sobie znacznie śmielej. A najlepsze jest to, że nawet malutkie Menuety potrafią dostarczyć w moim salonie więcej basowych emocji. Czasem się pogubią, ale energii w najniższym zakresie promieniują znacznie więcej. Pisałem o rewelacyjnych talerzach. Kij zdaje się mieć jednak dwa końce. W porównaniu ze Studio góra PMC wydaje się mocno wyeksponowana. Przy podmiankach, słuchając niektórych utworów na Monitorach, zastanawiałem się, czy nie ogłuchłem. Gdzie są talerze? No są, ale strasznie cichutkie. Przy teście samych Studio żadnego deficytu w tym pasmie jednak nie czułem. Za "Wow!" jakie robi góra PMC, trzeba zapłacić rachunek. Nie jest to oczywiste od razu, ale po godzinie słuchania, gdy wyłączałem wzmacniacz, uświadamiałem sobie, że jestem nieco ogłuszony, zmęczony. Zdecydowanie nie są to kolumny do relaksacji. CDN
  2. Niekoniecznie. Normalnie balans wyrównuje mi DSP. Akurat testy kolumn robię bez niego.
  3. Coś o efektywności PMC 25.21. Otóż, obok Bowersów 707, to chyba najmniej efektywne kolumny, które testowałem. Spójrzcie na zdjęcie. PMC potrzebują dużo więcej prądu żeby zagrać tak samo głośno, jak malutkie Dali Menuet. O porównaniu do Heco Revolution 3 nie ma nawet, co mówić (ten centymetr na gałce, to może być 8-10 dB różnicy w efektywności). W necie można spotkać informacje, że 25.21 mają czułość 86,5 dB/1 W/1 m (8 omów). Wygląda na to, że to bajki.
  4. Chcieć to móc. Chciałem sobie posłuchać czegoś audiofilskiego (i drogiego), i mam okazję. PMC to firma o ugruntowanej w światku pozycji. Ceniona przez hobbystów i profesjonalistów. No i brytyjska. To ciągle się liczy. Do tego droga (to może liczy się jeszcze bardziej). Testowany model 25.21 - najmniejszy podstawkowiec serii - kosztuje (właściwie kosztował, bo został już zastąpiony nowszym wydaniem) ok. 10 000 zł. Jak na konstrukcję o szerokości 16 cm, sporo. Sporo więc i oczekiwania ustawiam sobie odpowiednio wysoko (nie będzie taryfy ulgowej). Przygoda z małymi PMC zaczyna się obiecująco. Kolumny są zapakowane w sposób przemyślany i nie utrudniający operacji wypakowywania. Robią też świetne pierwsze wrażenie. Są zgrabne, zaprojektowane ze smakiem i dobrze wykonane - rasowe audiofilskie monitory. Tylny panel ocieka luksusem, a osadzone w nim terminale są nie tylko efektowne, ale i bardzo wygodne (dlaczego wszyscy takich nie stosują???). Na dzień dobry Twenty5 prezencją zaskarbiają moją sympatię. Jeśli chodziłoby tylko o wygląd, to chciałbym je mieć. CDN
  5. Co poradzę, jak współczynnik pochłaniania absorberów podaje się właśnie w procentach. No może nie do końca. Podaje się go w postaci liczby, np. 1.0 (całkowite pochłonięcie), 0,5, 0,2 itd. Proszę uważnie czytać, co piszę. Wtedy wątpliwości powinno być mniej;) Gdzie tu liniowość pochłaniania? A co do tych 100%. Metodologia pomiarów współczynnika pochłaniania jest taka, że w niektórych częstotliwościach pochłanianie może wyjść nawet lepsze niż 1.0! Takie jaja (bardzo proszę o niekierowanie pretensji z tego powodu pod moim adresem).
  6. Cieszę się, że nie zgłaszasz już do meritum mojej wypowiedzi zastrzeżeń. A do prowokowania szerszych dyskusji o akustyce są inne, bardziej odpowiednie tematy (stąd moja niechęć do rozwijania tutaj swojej wypowiedzi).
  7. Widzisz @MariuszZ co narobiłeś? G-burza "sprowokowana" info, że absorber pochłania ok. 100% padających na niego wyższych częstotliwości. Chyba powinieneś teraz posprzątać własne wpisy;). Ciekawy precedens.
  8. Te dwie, trzy stówki wydane na biurkowe standy, to najlepiej wydana kasa na audio ever. Powaga. Kolumny zyskują +1 do klasy. Jeszcze dwa absorberki za kolumny i żyć, nie umierać.
  9. https://www.muziker.pl/konig-meyer-26773-table-monitor-stand-black https://www.muziker.pl/konig-meyer-26772-table-monitor-stand-structured-black
  10. A ja przeciwnie - upierałbym się. Na blacie mogą stać, ale dodatkowym, umieszczonym na odpowiedniej wysokości. Inaczej odbicia od powierzchni biurka zniweczą nam obraz stereo i klarowność dźwięku. Jest jeszcze kwestia zgrania fazowego przetworników. Gdy mamy kolumny na wysokości uszu, problemu nie ma. Gdy stoją na blacie, trzeba by je bardzo pochylić do tyłu by zachować zgodność fazową.
  11. "dobrze umieszczone" - to chyba słowo klucz do zrozumienia, o co pytał kolega. Moim zdaniem pytał właśnie o miejsca pierwszych odbić. Napisał też "ile procent odbić mogą pochłonąć panele na ścianie?", a nie "ściana z panelami?" Jak zrozumiałem, tak odpowiedziałem. Jak wprowadziłem w błąd, to przepraszam.
  12. Jak chcesz mieć naprawdę dobry dźwięk, to kolumny koniecznie trzeba ustawić na podstawkach na wysokości uszu.
  13. Może zapytaj kolegi o co pytał.? Ja mam wrażenie, że wiem. Mam też wrażenie, że kolega zrozumiał prawidłowo moją odpowiedź. Ale może się mylę. To już jednak tylko kolega potrafi rozstrzygnąć. A tak na marginesie, to niewłaściwie używasz pojęcia "pierwsze odbicia". Pod tym zwrotem rozumiemy tylko te odbicia, które trafiają bezpośrednio do uszu. Ty zaś piszesz, że wszystko co wypromieniowuje kolumna, a co bezpośrednio trafia w dowolne miejsce ściany, podłogi, czy sufitu, to pierwsze odbicie. Poniekąd tak jest, tylko takie pojęcie jest wtedy bezużyteczne. No bo gdzie powiesić ustroje na pierwsze odbicia, jak trafiają one na wszystkie powierzchnie pomieszczenia? Ustroje na pierwsze odbicia powinny zatem według Twojego rozumowania pokrywać całe pomieszczenie;).
  14. Mariusz, padło proste pytanie i padła prosta odpowiedź. Niepotrzebnie gmatwasz sprawę. Do tego mylisz pojęcia i oddziaływania. Jak chciałeś udowodnić, że dwa absorbery nie pochłoną 100% energii wypromieniowanej przez kolumny, to niepotrzebnie się trudzisz. Jest to oczywiste;) Chociaż w sumie, to pochłoną. Przecież odgłos klaśnięcia nie będzie się odbijał w pomieszczeniu bez końca;)
  15. Ogłoszono właśnie wstępne wyniki polskich badań nad skutecznością Amantadyny w leczeniu Covid-19. W stanach ciężkich i umiarkowanych nic nie daje. No to do szczepienia. Koniec wymówek.
  16. Gdzie mu do "Nocy żywych trupów".
  17. Była taka książka Vonneguta "Kocia kołyska". W czasie II wojny światowej na biednej wyspie San Lorenzo ląduje dwóch żołnierzy. Jeden obejmuje władzę, a drugi staje się liderem partyzanckiej opozycji społeczno-religijnej. Zaciekle się zwalczają. Robią to jednak, bo tak się umówili. Na początku stwierdzili, że wyspa ma zbyt mały potencjał, by zapewnić mieszkańcom dobrobyt, więc aby odwrócić uwagę ludzi od mizernej rzeczywistości, nadać ich życiu jakiś sens, utrzymują ich w stanie niekończącej się wojny domowej.
  18. Takie eksperymenty były i są nadal przeprowadzane. Z marnym skutkiem. Kraje w których poparcie dla rządzących dobija do 100% jakoś sobie na radzą. Nie wiem w sumie dlaczego. Przecież nie muszą tracić energii na spory polityczne, bezowocne dyskusje, rozstrzyganie wątpliwości. Idą prostą drogą do celu. I nie mogą dojść. Relatywnie, to się nawet cofają.
  19. Jakich ekstremach? Rasizm, ksenofobia, pogarda dla mniejszości seksualnych, pałowanie przeciwników politycznych, to teraz główny nurt. Wkleiłem zdjęcie przemawiającego posła PIS. A nie pamiętacie prawicowej demonstracji na czele której szła cała pisowska wierchuszka z Kaczyńskim na czele? To chyba wtedy spalono mieszkanie komuś, kto wywiesił flagę Strajku Kobiet i drugą tęczową. To się dzieje!
  20. Ci ludzie, którzy w Polsce biją na ulicach osoby o nieodpowiednim kolorze skóry, też mają rodziny. Braci, siostry, kuzynów, wujków. To nie jest abstrakcja.
×
×
  • Utwórz nowe...