-
Zawartość
11 722 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Kraft
-
Proszę bardzo. Moje credo: 1. Audio to dojrzała technologia i rzeczywisty postęp w tej dziedzinie jest obecnie niewielki. 2. Głównymi wyznacznikami jakości dźwięku w nagraniu są akustyka pomieszczenia i zastosowane mikrofony a nie technologia zapisu i obróbki sygnału (taśma analogowa czy zapis cyfrowy, rozdzielczością 16-bitową czy wyższa). 3. Głównymi wyznacznikami jakości dźwięku w konkretnym pokoju odsłuchowym są głośniki i akustyka - nie elektronika, nie kable, ani nic innego. Głośniki są jedynym sektorem audio, w którym znaczna poprawa jest nadal możliwa i spodziewana. 4. Kable nie mają wpływu na jakość dźwięku systemu. Geometria kabla na ma wpływu na sygnały o częstotliwościach audio. 5. Wzmacniacze są doskonałe od dekad, oferując niewiele okazji do przełomowych osiągnięć technicznych. Istnieją znaczne różnice w ich topologii i specyfikacjach, ale dźwięk wszystkich prawidłowo zaprojektowanych jednostek jest w zasadzie taki sam. Największą różnorodność stanowią zasilacze, od ledwo wystarczających do absurdalnie przeprojektowanych. To może mieć lub nie wpływ na jakość dźwięku, w zależności od charakterystyki impedancji i wydajności głośnika. Jeśli wzmacniacz nie ma poważnych błędów projektowych lub nie jest całkowicie niedopasowany do konkretnego głośnika, dźwięk, który słyszymy, jest brzmieniem głośnika, a nie wzmacniacza. 6. Standard 16 bitów/44,1 kHz przetrwał próbę czasu i w odsłuchu dorównuje dzisiejszymi standardom hi-res. 7. Obecni audiofile bardziej ufają bajarzom i mistycznym guru niż wiarygodnym źródłom informacji naukowej. Do lat 70-tych największy posłuch w audiofilskim środowisku mieli inżynierowie. Później, szczególnie od lat 80-tych, ich miejsce zajęli właściciele "złotych uszu" i recenzenci czasopism audio.
-
Przykład robi wrażenie, ale nie odpowiada rzeczywistości rynku audio. W wielu segmentach tego rynku (choć nie wszystkich) stoimy raczej przed wyborem: kup Mercedesa klasy S albo tego samego Mercedesa w lakierze metalik za dwa lub trzy razy taką cenę* niż "zwykłego". I nie krytykuję samej zasady. Ja ktoś woli metalik i chce dołożyć, to nie stanowi to dla mnie problemu. Jak już wspominałem, sam dokładam. Ale mam też świadomość, że lepiej nie pojadę. * czasem ta cena to nawet x100 albo i x1000
-
Rozumiem Twój zachwyt tym stanem, bo gdyby nie te "kolory" i "wielostronność", to ludzie kupowali by jeden wzmacniacz i jedno źródło na całe życie. Interes by podupadł. Im mniej pewników, tym lepiej. Bez punktów oparcia umysł zaczyna błądzić, mieć wątpliwości i potem kończy się dziesiątym wzmacniaczem, piątym źródłem i stertą kabli. Ważne, żeby klienci w to wierzyli. Amen.
-
Mi się podoba. Dekonstruktywistyczne i... ekologiczne. Daję łapkę w górę.
-
Po co high-end? Są klienci, których stać i którzy chcą, to dlaczego kapitalistyczny producent nie maiłby zarabiać na zaspokajaniu tych potrzeb? Wręcz te potrzeby kreować. Oprócz przeźroczystości, sprzęty mają też wiele innych cech: design, jakość wykonania, funkcjonalność. Może się liczyć także obsługa sprzedażowa i prestiż. Nie neguję, że za to wszystko warto dopłacić (sam dopłacam i nie żałuję). Droższy sprzęt istnieje bo musi. Takie są prawa rynku. Ma prawo istnieć nawet jeśli sonicznie nie jest lepszy. Nawet taki fanatyk (to komplement!), jak kolega Kaczadupa nie jest do końca pewien, że droższy znaczy lepszy. PS kupiłeś Menuety?
-
Za dwie dychy wolałbym posłuchać kolumn, a nie wzmaka, ale niech będzie. A do Korisa muszę się wybrać, bo mają Ushery, a te mi nie chcą wyjść z głowy.
-
Tak od strony technicznej, W przypadku testu kabli nie trzeba wyrównywać poziomu głośności - taki test jest prosty do przeprowadzenia. W przypadku chęci rzetelnego porównania wzmacniaczy powinniśmy ich głośność dokładnie wyregulować. To bywa trudne. Czy test wzmacniaczy też robiłeś na ślepo?
-
Jeśli ktoś deklaruje, że słyszy kable, to możemy domniemywać, że ma tor, który mu to umożliwia. Nie ma potrzeby jego analizowania. Robi ślepy test na torze, na którym słyszał "z widocznością" i weryfikuje swoje doznania. Z tego, co czytam, to ludzie słyszą na bardzo różnej klasy sprzęcie. Na budżetowym także.
-
Nagranie lubię i nie mam do jego jakości żadnych zastrzeżeń. Fakt jednak pozostaje faktem, że z przyczyn techniczno-artystycznych jego dynamika jest słaba. To, że Piotr wybrał je za wzór dynamicznego nagrania pokazuje, że niektórzy przypisują parametrowi dynamiki zbyt duże znaczenie. Nawet obiektywnie niedynamiczne nagrania mogą brzmieć tak, że kopara opada. Podałem przecież przedział, a nie konkretną wartość. Myślę, że w miarę trafiłem. To, że ktoś ma wieczorem 19 dB, a ktoś inny w południe 30 dB nic w moim przykładzie nie zmienia. Chodziło tylko o zgrubne oszacowanie wielkości dynamiki, którą możemy u siebie usłyszeć. Tylko tyle.