Skocz do zawartości

Kraft

Uczestnik
  • Zawartość

    12 205
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kraft

  1. A fakty są takie (pokreślenie moje): "Dość nietypowo, najmniejsze wartości impedancji są osiągane przy nieistotnych częstotliwościach infrasonicznych (przy 10 Hz – 3,46 Ω ), ale jeśli ograniczymy rozważania do zakresu akustycznego, to minimum przesuwa się nieco wyżej (3,57 Ω przy 16 Hz). Typowe „siodło” w górnym basie (150 Hz) osiąga mniej wymagającą wartość 3,95 Ω. Maksymalny kąt fazy elektrycznej nieznacznie przekracza +51 stopni. Żadne z czterech jego maksimów nie zbiega się z małą wartością modułu impedancji (jest to zawsze około 9 Ω ). Tym samym Q750 nie powinny sprawić problemów żadnemu współczesnemu wzmacniaczowi – tym bardziej, że czułość napięciowa jest niezła. Można się nawet pokusić o podłączenie wzmacniacza lampowego o mocy 30 W przy 4 Ω." https://www.avtest.pl/zestawy-glosnikowe/item/767-kef-q750
  2. Czy to, co opisałeś, to na pewno synergia, a nie proste sumowanie? 1+1+1+1+1+1+1+1+1+1=10. Różnice między 1 a 10 rozpoznamy bez kłopotu nawet bez synergii.
  3. Raczej Q750, choć też górą nie szaleją.
  4. Więcej "ciepła basowego" mają Pylony. Jakbym miał wybierać, to mi się bardziej podoba bas Q750. Jeden z lepszych, jakie u siebie słuchałem (chyba zająłby drugie miejsce po Impulsach).
  5. Czas na podsumowanie testu Oper. No to jedziemy. Wsad technologiczny - 6/10 Sporo przetworników od uznanych producentów. Wprawdzie nie najnowocześniejszych, ale porządnych i aplikowanych w obecnie powstających konstrukcjach, nawet tych droższych. Do tego dobre terminale i okablowanie wewnętrzne oraz markowe elementy zwrotnicy, np. kondensatory Mundorfa. Cena kolumn, jednak wysoka, więc ilość punktów nie może być większa. Wzornictwo/wykonanie/detale - 10/10 Nad wzornictwem możemy dyskutować. Jednym ich klasyczny włoski styl a la Sonus faber przypadnie do gustu, innym, szukającym czegoś bardziej nowocześnie livestylowego, mniej. Za to solidność i jakość wykonania jest rewelacyjna. Pokażcie mi drugie kolumny za te pieniądze, które mają 5 cm przednią ściankę, do tego ze skomplikowanym profilowaniem, są obciągnięte skórą i mają panele z brzozowej, fornirowanej sklejki. I jeszcze solidne płozy i nie mnie solidne kolce jako podstawę. W tym punkcie Opery robią z konkurencji miazgę. Pokazują, jak inni nam skąpią luksusów. Do tego opisane cechy wykończenia nie są zapewne obojętne dla jakości otrzymywanego dźwięku. Balans tonalny - 9/10 Neutralny. I to jest chyba problem w opisywaniu tych kolumn. Nie ma punktów zaczepienia, by coś skrytykować, ale też wyróżnić. Brzmienie jest nasycone i ma odpowiednie podparcie na basie. Wysokie tony nie wychodzą przed szereg (choć nie do końca). Ja bym się nie obraził, jakby kolumny całościowo grały trochę lżej. Ostatnio coraz bardziej podoba mi się właśnie lekka prezentacji, z basem, który nigdy nie miesza na średnicy. Ale na tle np. Diamondów 25 Opery grają nie za ciężko – po prostu neutralnie. Stereo - 10/10 Tutaj spotkało mnie największe zaskoczenie. Ostatnio testowałem parę modeli kolumn z koncentrycznymi przetwornikami, ale także kilka innych, które ponoć aż kipią najnowszymi technologiami. I co? Opery pod względem efektów stereofonicznych wydają się dorównywać najlepszym koncentrykom, a resztę testowanych kolumn przewyższać. Rozmach jest imponujący. Dźwięki nie mają żadnych problemów z wychodzeniem daleko na boki i przed kolumny. Gdy trzeba usłyszymy także efekty dobiegające zza uszu. Przód, tył, góra - oderwanie muzyki od kolumn jest znakomite. Zgranie fazowe przetworników bez zarzutu. Naprawdę dobra robota. Może w bezpośrednim porównaniu koncentryk KEF-a ujawniłby jakąś swoją przewagę, np. w precyzji lokalizacji, ale tego nie mogę sprawdzić. Wrażenie ogólne rozmachu sceny na pewno jednak KEF-owi nie ustępuje. Jeśli się do czegoś przyczepić, to przejrzystości. Jest dobrze, ale na pewno można jeszcze lepiej. Dam jednak i tak 10. Za zaskoczenie, że z tak konwencjonalnej konstrukcji można wycisnąć tak dobry efekt. Bas - 7/10 Nie najgorszy, ale dużo zależy od konkretnego nagrania. Czasami najlepszy, jaki słyszałem. Barwny, przestrzenny, namacalny. Czasami zwyczajny, niczym szczególnym się nie wyróżniający. Potrafi mocniej uderzyć, ale tylko gdy trzeba - nie podkreśla rytmu cały czas. Raczej z tych mniej kłopotliwych w pomieszczeniu, z rzadka tylko dudniący. Potrafi nadać brzmieniu potęgi. Ma się wrażenie, że swoją jakość zawdzięcza solidnym obudowom, wydobywaniu się ciężkich skrzynek. Jakoś to czuć, ale nie potrafię tej myśli szerzej rozwinąć. Wokale/średnica – 8/10 Jest dobrze. Namacalnie i naturalnie. Ani nie za spokojnie, ani nie za nerwowo. Realistyczna neutralność. Głosy, instrumenty dęte, gitary, smyczki – wszystko brzmi bardzo przekonująco. Czasami oznacza to, że np. trąbka potrafi zabrzmieć przenikliwie. Nie ma miękkiej gry, ale ciągle jest niemęcząco, a jedynie angażująco. Dużo znowu zależy od konkretnego nagrania, ale czasem pojawiają się sybilanty. Możemy trafić na płytę, która będzie ich pozbawiona (oczywiście z wokalem, nie instrumentalną;), ale i na taką, gdzie zwrócą one naszą uwagę. Rewelacyjna namacalność chórków. Za to powietrza wokół wokalistów w centrum mogłoby być więcej. Wysokie/detaliczność - 9/10 Wysokie tony nie są wycofane, ale nie starają się też wyjść na pierwszy plan. Pozornie nie zwracają na siebie uwagi, ale jeśli się w nie wsłuchamy, to ujawnią bogactwo detali i wybrzmień. Są delikatne i wyrafinowane. Konstruktor poszedł inną drogą niż w testowanych ostatnio Fyne 501. Tam był akcent na efektowność kosztem subtelności. W Operach odwrotnie. Piękna, ale nieumalowana kobieta w tłumie. Niewprawne oko, może przeoczyć;) Muzykalność/komfort odsłuchu - 9/10 I znowu musi się pojawić słowo neutralność. Ani ciepłe kluchy, uśrednianie i wspomaganie słabszych nagrań, ani granie efektowne za wszelką cenę. Natarczywie nie jest, ale kimnąć się przy nich nie da. *z punktami nie szalałem, bo kolumny kosztują 9000 zł, mamy więc prawo dużo wymagać. Ogólnie. Opery były najtrudniejszymi do oceny kolumnami z jakimi się dotąd mierzyłem. Mocno różnicują nagrania. Jedne płyty brzmią rewelacyjnie, inne słabiej. Raz bas jest taki, raz inny. Raz stereofonia anihiluje ściany, innym razem słyszymy muzykę głównie między kolumnami. Ponoć to cecha wysokiej klasy kolumn. Trzeba to uwzględnić przy własnym odsłuchu próbnym.
  6. Musi być. Tradycja zobowiązuje;) Tylko miałem problemy z komputerem, więc sprawa się trochę opóźni, PS Żebym jeszcze wiedział, co napisać. Na jednej płycie grały tak, na innej inaczej. To jakie cyferki mam wpisać? Z najlepszej, z najgorszej, czy wyciągnąć średnią?
  7. Jak Opera, to opera. Na koniec testu posłuchałem więc muzyki operowej, ale także symfonicznej, kameralnej i trochę innych różności akustycznych. Płyty: VA "Audiophile Speaker Set-Up", VA "Classical Music 30 of the Best" i America "America" (dla sprawdzenia też gitar akustycznych). Opery zdecydowanie dobrze czują się w takim repertuarze. Procentuje rozmach stereofonii, naturalne barwy i namacalność. Znowu mam jednak problem, by ująć ich brzmienie w jakieś precyzyjniejsze ramy. Na przykład. Mimo, że kolumny wydają się grać delikatną górą, to trąbki, skrzypce, czy tenor wznoszący się na wysokie C, potrafią nas wprost przyszpilić do fotela. Przyszpilić, ale jednocześnie nie poranić uszu. Miejscami bywa ostro, ale pewnej granicy komfortu kolumny nie przekraczają. Niby więc jest łagodnie, ale gdy trzeba Opery potrafią przywalić czy zaświdrować, tak dołem, jak i górą. Brzmienie akustycznych instrumentów jest realistyczne i wciągające. Rewelacyjnie brzmią też śpiewy wielogłosowe. Tu zaobserwowałem dziwne zjawisko. Chórki czy dodatkowe wokale pojawiające się z bokach sceny brzmią zjawiskowo, przyćmiewając główny wokal w środku. Gdy jakiś głos pojawia się po bokach, nie sposób się nie uśmiechnąć, tak jest namacalny. Może to jakaś fluktuacja związana z akustyką mojego pomieszczenia, ale chórki w wykonaniu Oper są po prostu bombowe. Jedynie nie podobał mi się fortepian, co może jednak świadczyć o tym, że Opery oddają jego dźwięk całkiem przekonująco - ja po prostu nie przepadam za tym instrumentem;). Muzyka poważna zatem tak.
  8. Duńskie lepiej brzmi niż indonezyjskie, a skoro (spore) ziarenko prawdy w tym jest, to nie można firmie zarzucić, że bezczelnie kłamie. Z dwóch opcji wybrali tę, która im się wydawała lepiej trafiającą w przekonania klientów.
  9. Spoko. jak się uda, to będą kolejne testy. Nie podpalam się. Dobrze mieć jednak "z góry upatrzoną pozycję", jeśli kolejni aplikanci nie okażą się lepsi. Nie sprawdzałem ich z DSP. Na moje ucho nie potrzebują go, ale może rzeczywiście jeszcze pokombinuję.
  10. Miałeś u siebie Diamondy? Słuchałeś? Ja swoje kupiłem nówki sporo poniżej 5000 zł. Prawie wszystkie kolumny, które ostatnio słuchałem były więc od nich droższe. No i miazgi nie było. Często z przyjemnością powracałem po testach do Pylonów. Te od nich zdecydowanie lepsze, były też równocześnie zdecydowanie droższe. A jakoś wykonania, jak pisałeś, rewelacyjna. Aha, ostrzejszej muzy nie słucham, więc na temat, jak Diamondy sprawiają się w tym gatunku, nie mam zdania.
  11. Dzięki @pawel_luk1. Jak będzie możliwość, to postaram się z nimi zapoznać.
  12. To jeszcze o Impulsach. Tak się szczęśliwie dla mnie złożyło, że kolumny są nadal u mnie. Włączyłem sobie przed chwilą Lee Ritenour "A Twist of Motown" i nabrałem przekonania, że mógłbym z tymi kolumnami już pozostać. Słuchanie ich sprawia mi radość. Czy zatem są najlepsze ze wszystkich dotąd przesłuchanych? Niekoniecznie. Możemy wyodrębnić dowolny element brzmienia, a wskażę kolumnę (z testowanych), która prezentuje pod tym względem wyższy poziom. Może więc nie są we wszystkim wybitne, ale chociaż nie mają wad? Też nie. Pewne wady dostrzegam, ale jestem w stanie je zaakceptować, nie psują mi przyjemności odsłuchu. Obiektywnie (cokolwiek to znaczy w przypadku audio) najlepsze nie są. Ale mi słucha się na nich najprzyjemniej. Grają lekko, radośnie, choć niskiego zejścia basu też im przecież nie brakuje. Szkoda tylko, że przypadkiem (lub nie) są najdroższymi kolumnami, które u siebie miałem. To mi się już tak nie podoba - przekraczają założony budżet. Pozytyw jest taki - mam pewność, że jestem w stanie znaleźć dla siebie nowe kolumny. Nie jest tak, że wszystko wydaje mi się zbyt niedoskonałe. Dalsze testy będą ukierunkowane w najgorszym wypadku na znalezienie czegoś równie fajnego jak Lagune, tylko tańszego;) Ale jak się nie uda, to trudno. Trzeba będzie głębiej sięgnąć do portfela. Koordynaty punktu docelowego jednak już są. Nie powinienem się zatem zgubić. Prędzej, czy później do niego dotrę. PS Tylko dlaczego kolumny nazywają się "Lagune"? "Banana" byłoby bardziej adekwatne;)
  13. Kolumny bardzo fajne, więc jeśli model dystrybucji byłby bardziej otwarty, to tym lepiej dla klientów.
  14. Pod względem wykonawczym bez zarzutu. Nic się nie rozeszło, nie wypaczyło. Pod względem brzmieniowym trudno precyzyjnie odpowiedzieć. Mam ich trochę mało, więc spektakularnych zmian nie wnoszą. W akustyce to powierzchnia robi robotę. Jednak jako całość, wraz z resztą aranżacji akustycznej, działają. Bez aranżacji jest zdecydowanie gorzej. Nie żałuję zakupu.
  15. Opery już odesłane. Inny kurier, inne podejście do klienta. Ten nie miał oporów, by pomóc bliźniemu. Chwyciliśmy razem, 10 sekund (dosłownie) i po robocie. W weekend zamieszczę podsumowanie z bardzo odkrywczego testu tych kolumn.
  16. To zdjęcie widziałem w Hi-Fi World. Czy takie gazety kupują "zwykli klienci"? Zdaje się, że właśnie postawiliśmy diagnozę i daliśmy dystrybutorowi Sonusa szansę na zaoszczędzenie wyrzucanych w błoto pieniędzy. Nadstawmy tyłki do całowania;)
  17. Audiovoodoo i Sf to jednak nie. Kolumny Sonusa w końcu graja. Ale z reklamy wynika, że kolumny mają być raczej modną dekoracją pomieszczenia, a nie źródłem muzyki. Czy to Was nie zniechęca do ich wypróbowania? A skoro zniechęca, to reklama jest przeciwskuteczna. Przynajmniej ta zamieszczana w pismach audio (a tam to zdjęcie widziałem). Takie pisma kupują zapaleni hobbyści, a nie metroseksualiści czy inni hipsterzy.
  18. Sonus faber intensywne promuje swoją nową serię Lumina. Reklamy są dosłownie wszędzie. Ale czy nie może tego robić bardziej sensownie? Zerknijcie na jedno ze zdjęć kampanijnych. Golizna akustyczna? Ok. Tak bywa w nowoczesnych wnętrzach. Zbyt wąskie rozstawienie? Lemingów nie brakuje. Brak kabli. Nie OK, ale to standard w reklamach audio. Tylko moment. Po co kable? I tak nie ma wzmacniacza. Ale zaraz. Po co wzmacniacz? Gramofon nie ma opuszczonego ramienia - i tak nie gra. Wychodzi na to, że Luminy kupuje się oczami. Potem się siada i napawa, że ma się Sonusa fabera. Dźwięk? Nieistotny, a może nawet niepotrzebny. Że wizja artystyczna, emocje, kreowanie wizerunku itp? OK. Ale czy takie obrazki nie ośmieszają jednak branży i jej klientów. "Sonus faber dla idiotów"? Czy to nowe hasło reklamowe Włochów? No chyba, że chodzi o ilustrację hasła: "Gdzie kończy się logika, zaczyna się audio".
  19. Szkoda, że nie poprzestał na "No Coke". To był naprawdę niezły kawałek. Bo potem to już...
  20. Zenka słyszałem ostatnio w reklamie. I wiecie, co wam powiem? Ten gość totalnie nie potrafi śpiewać (o dykcji nie wspomnę). Więc Zenek jednak nie. Wybacz @Kubakk.
  21. Kolejne dwie przesłuchane dzisiaj płyty i spostrzeżenia jak poprzednio. Andreas Vollenweider "Caverna Magica" fajnie, ale spodziewałem się, że będzie lepiej. Weather Report "Heavy Weather" odwrotnie - lepiej niż się spodziewałem. A właściwie to rewelacyjnie. Ogromna przestrzeń, namacalność od dołu do góry, dynamika, rozdzielczość. Muzyka jest w pomieszczeniu, a nie ma w nim kolumn. Jedyny problem, że podczas siedzenie z rozdziawioną papą wpadnie nam do niej mucha. Poza tym mucha nie siada. Jeśli nagranie jest dobre, to Opery okazji nie zmarnują. Jednak potem, przez kontrast, pożałujemy, że nie wszystkie płyty tak grają. Jutro przysiądę i rozprawię się z nimi ostatecznie.
  22. Pamiętacie moją przygodę z odbiorem paczki z Operami? Kurier zepchnął na mnie z paki karton coś pod 45 kg i jeszcze miał bekę, że będą go musiał sam taszczyć do mieszkania. Wczoraj inny kurier, z innej firmy, przyniósł mi pod drzwi paczkę z książkami (coś koło 10 kg) i wiecie co powiedział wręczając mi ją? "Proszę uważać, bo ciężka". Podziękowałem, uśmiechnęliśmy się, pożegnaliśmy. Można? Można. Jeden frustrat, drugi miły i uczynny. A zarabiają pewnie tak samo. PS tak o tym wspomniałem, bo uderzył mnie kontrast tych dwóch sytuacji.
×
×
  • Utwórz nowe...