Skocz do zawartości

Kraft

Uczestnik
  • Zawartość

    12 205
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kraft

  1. Ale adaptacja akustyczna jest właśnie po to, żeby różne pomieszczenia przybliżyć do wzorca, więc w ten sposób i do siebie nawzajem. W dwóch podobnych, poprawnie zaaranżowanych pomieszczeniach, ten sam sprzęt powinien zagrać tak samo dobrze. Nie brnijmy znowu w to, że nic nie wiadomo, każdy ma inne ucho, inne pomieszczenie i każdemu, co innego się podoba. Uniwersalne rozwiązania istnieją.
  2. A czyż takim nie jest ten, co wiernie oddaje brzmienie zasłyszane w filharmonii? To chyba nie zależy od gustu?
  3. Z jakich dokładnie komponentów składał się ten sprzęt i w jakim pomieszczeniu grał? Jeśli to oczywiście nie tajemnica. Ta informacja może rozwiązać problemy wielu z nas.
  4. @wpszoniak , nie wiem czego dowodzi przykład Freuda, ale wiem, że historia promieni N jasno pokazuje, że nawet duża grupa ludzi mających szczere intencje, może się bardzo pomylić, próbując dokonać oceny zjawisk na podstawie subiektywnych doznań.
  5. Głos w dyskusji o wyższości pomiarów nad nieformalnymi ocenami zmysłowymi. Na początku XX w., na fali angielsko-niemieckiego* odkrycia promieniowania X, "swoje" tajemnicze promienie zapragnęli też mieć Francuzi. W 1905 roku profesor fizyki Renè Prosper Blondlot, członek Francuskiej Akademii Nauk, ogłosił odkrycie promieni N. Co istotne, rejestracja nowych promieni polegała wyłącznie na obserwacjach nieuzbrojonym okiem, m.in. na subiektywnej ocenie zwiększenia się jasności płomienia palnika, gdy padało nań promieniowanie. Żaden obiektywny pomiar promieni N nie był możliwy, jednak dla Blondlota i co najmniej czternastu jego kolegów po fachu subtelne zmiany jasności palnika były oczywiste, a o nowym odkryciu ukazało się prawie 300 prac naukowych. Niestety poza Francją naukowcy pozostali sceptyczni. Kilku postanowiło zweryfikować jakość obserwacji francuskich kolegów. Niemcom i Anglikom nie udało się potwierdzić rewelacji, co jednak zwolennicy promieni N skwitowali uwagą, że zagraniczni badacze mają stępione zmysły (coś nam to przypomina?;), Niemcy przez nadużywanie piwa, a Anglicy przez mgłę. Ostateczny cios promieniom N zadał Amerykanin Robert Wood. Odwiedził Francuzów w ich laboratorium i - teraz najlepsze - niepostrzeżenie dokonał modyfikacji aparatury (np. zabierając aluminiowy pryzmat na którym promienie N miały się rzekomo załamywać), co jak się okazało, nie miało wpływu na odczyty czynione przez laborantów! W ten sposób za pomocą ślepego testu zdemaskował badaczy promieni N i wykazał fałszywość ich rewelacji. Smutna puenta historii jest taka, że sam Blondlot nigdy nie pogodził się z porażką i do końca życia nie tylko wierzył w realność promieni N, ale nawet prowadził nad nimi badania. * warto może wspomnieć, że swój udział w odkryciu promieni X miały tak znane audiofilom nazwiska Hertz, Helmholtz i Tesla.
  6. @nowy78 , proponuję przenieś naszą dyskusję do wątku "Szkiełko i ucho". Tam będzie bardziej pasował. Zacznij może od posta wyjaśniającego dokładnie dlaczego uważasz, że "mimo wszystko tego typu pomiar w niezbyt dobry sposób odzwierciedla sposób w jaki słyszymy rzeczywiste dźwięki - mowę i muzykę.".OK?
  7. Nie bierzesz pod uwagę tego, że mamy parę uszu. Zniekształcenia wnoszone przez filtr grzebieniowy uśredniają się w ten sposób przez "pomiar" w dwóch różnych punktach. To łagodzi ogromne nierównomierności widziane na wykresach.
  8. No to wyjaśniam, ale tylko to, co dotyczy drgań. Resztę kwestii poruszanych przez kolegę @nowy78 zostawmy na inną okazję, bo się zrobi straszny OT. Wykresy wodospadowe rezonansów kolumny zawierają w sobie także rezonanse pochodzące z drgań ścianek. To nie jest tak, że dopiero pomiar akcelerometrem je ujawnił. Akcelerometr był potrzebny tylko po to, żeby zorientować się, jakie zniekształcenia w zbiorczym wykresie rezonansów pochodzą od ścianek. Dodam jeszcze, że wykres rezonansu mierzonego akcelerometrem, który zamieściłem, to pomiar dla jednej ścianki (w tym przypadku bocznej). Ścianka tylna i górna wnoszą do całości zniekształceń kolejne rezonanse, więc wpływ ścianek jest większy niż tylko to, co widać na jednym zamieszczonym wykresie. Nie jest tak, że pomiar uzyskany akcelerometrem dodajemy do zwykłego wodospadu. On jest widoczny na wodospadzie, tworząc całość z rezonansami pochodzącymi od głośników i "pomieszczenia" kolumny.
  9. Nie, bo będziemy musieli dalej dyskutować przez następne kilka stron, a sprawa nie za bardzo jest tego warta;) Będzie pewnie okazja wrócić do tego podczas naszych innych forumowych spotkań.
  10. Obawiam się, że błędne założenia prowadzą Cię do błędnych wniosków.
  11. Podsumujmy. Twierdzisz, że wibracje obudowy są słyszalne. Zgadzasz się też, że są widoczne na wykresach. Uważasz jednak, że są słyszalne w większym stopniu niż ten, w jakim uwidaczniają się w pomiarach (ewentualnie są słyszalne mniej niż to wynika z wykresów - bo po lekturze Twoich wypowiedzi do końca nie wiem, jaki pogląd wyrażasz). Z tak subiektywnym odczuciem trudno dyskutować.
  12. Przecież rezonanse o których mówimy widać na charakterystyce częstotliwościową. Możemy jedynie dyskutować o tym, czy je słychać, czy nie, a nie o tym, że pomiary ich nie wykazują. Wykazują.
  13. Jajogłowe chłopaki starają się coś z tym robić, więc może warto;)
  14. Wykresy są wyskalowane, więc widać jak wpływają na charakterystykę częstotliwościową kolumny. Rezonanse te leżą w zakresie, np. 0-20 dB poniżej właściwego sygnału, więc powinny być słyszalne (szczególnie, że ludzie deklarują słyszenie jittera znajdującego się 120 dB poniżej sygnału;)
  15. Oczywiście, że nie i dlatego od dawna nie wierzę w bajki. Tylko tam wszystko jest czarno-białe.
  16. Film ma trochę bajkową strukturę, ale ja w nim dużo tzw. voodoo nie widziałem. Wszystko jest wyjaśnione teoretycznie i potwierdzone pomiarami (zakładam, że autorzy filmu nie bujają nas pod tym względem). Widzę to przepaść w stosunku do niektórych akcesoriów audio, których rzekome działanie nie ma ani podstaw teoretycznych, ani potwierdzenia w pomiarach. Jak pewne firmy audio też wystarają się o papiery z pieczątkami instytutów, to zmienię o nich zdanie. Obiecuję.
  17. Nie tylko tyle. W kontekście audio daje też do myślenia to, że bohater filmu wszystkie roszczenia dotyczące zalet stosowanej przez niego technologii starał się potwierdzić stosownymi (i opublikowanymi) badaniami. Podobnego podejścia wielu producentom akcesoriów audio niestety brakuje.
  18. Jako forumowy sceptyk (o dziwo w realnym życiu uchodzę za optymistę), pozwolę sobie zabrać głos i w tym temacie (chociaż to OT). Otóż, wizja zdrowych, drewnianych domów dla każdego jest tyleż piękna, co zupełnie nierealna. Mieszkam w Wielkopolsce, kolebce naszej państwowości, i wiem, że już we wczesnym średniowieczu na potrzeby budowy grodów niemal całkowicie wycięto tu dębowe lasy. Deforestacja obejmowała obszar nawet kilkudziesięciu kilometrów wokół każdego grodu. A taki gród był jak na współczesne standardy urbanistyczne mikroskopijny - zamieszkany był przez setki, a nie dziesiątki tysięcy ludzi. Druga sprawa. Moje miasto było w historii kilka razy doszczętnie trawione przez pożary. Po ostatnim, który miał miejsce na początku XIX w., zaczęto wreszcie stawiać w miejsce domków drewnianych domy murowane i... stoją one do dzisiaj. Tak to jest z utopiami. Fajnie jest wyjechać na wieś, ale jeśli wszyscy skorzystają z tej rady, to utkną w gigantycznym korku i nigdzie nie zajadą;) Jeśli z filmu możemy wyciągnąć jakąś mądrość związaną z audio, to może nią z pewnością być zdanie padające pod koniec projekcji: "Nie brakuje nam niczego poza właściwym konceptem".
  19. Zamieszczam link do artykułu z którego zaczerpnąłem wykresy. Z tego co zrozumiałem, dodatkowy pomiar akcelerometrem pozwala ustalić rezonanse samych ścianek (które na zwykłych wykresach wodospadowych dodają się do innych rezonansów). W przypadku kolumny B&W Matrix 805 są one bardzo małe i niewiele wnoszą do wykresu pasma przenoszenia kolumny. Jednak w przypadku kolumny Spica SC-30 są już znacznie mocniejsze i zapewne bardziej wpływające na to pasmo (nie mam niestety zwykłego wykresu wodospadowego Spica SC-30, by stwierdzić, jak bardzo). https://www.stereophile.com/content/bw-matrix-805-loudspeaker-measurements-part-2
  20. Stereophile dokonywało takich pomiarów. Przykładali akcelerometr do bocznej ścianki i przeliczali to na wykres odpowiedzi częstotliwościowej. Z porównania takiego pomiaru dla dwóch różnych kolumn (B&W Matrix 805 i Spica SC-30) widać, że różnice mogą być duże.
  21. Jestem przekonany, że tak. Drgania ścianek mają duże znaczenie dla brzmienia kolumn. Niestety nie przychodzi mi do głowy żaden argument, który by to twierdzenie wprost wspierał. Zważywszy jednak na wagę jaką do tego zagadnienia przykładają producenci kolumn, i to poważni, których nie można posądzać o marnowanie pieniędzy akcjonariuszy, coś musi być na rzeczy. Moim zdaniem na wykresach wodospadowych widać te rezonanse, ale przyznam, że zbiłeś mnie z tropu twierdzeniem, że są to wyłącznie rezonanse "pomieszczenia". Może ktoś bardziej obeznany w temacie się jeszcze wypowie?
  22. No tak. Jestem jednak przekonany, że rezonanse ścianek też dają mierzalne efekty. Inaczej niepotrzebne byłyby różne wieńce wzmacniające i maty przyklejane do ścianek (nie chodzi o wypełnienie obudowy wełną). Dowodzą tego również grające obudowy monitorów BBC.
  23. Wyjaśnisz tę różnicę dokładniej?
  24. Nie jest chyba tak źle. W DL jest opcja korekty akustyki dla sali koncertowej, więc da się coś wskórać także dla szerszego pola odsłuchowego, a nie tylko jednego ściśle określonego punktu.
  25. Oczywiście, że tak. Rezonanse obudowy można obserwować na wykresach wodospadowych i wykresach impedancji. To z pomiarów dostępnych zwykłym śmiertelnikom, bo producenci kolumn mają jeszcze w zanadrzu różne spektrometry laserowe i inne cuda.
×
×
  • Utwórz nowe...