-
Zawartość
13 767 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Kraft
-
Ja sprawdziłem. Im dłuższy kabel tym sprzęt gra ciszej. Przykładowe straty mocy sygnału dla metrowych odcinków IC: Furutech NanoFlux - 0.0052dB, QED Supremus - 0.0062dB, Transparent Ultra - 0.01dB. Jak widać zabierają niewiele, ale jednak.
-
Nie wiem ilu forumowiczów zdaje sobie sprawę z tolerancji parametrów produkcyjnych sprzętu audio. Czy wiecie, że nawet w przypadku drogich kolumn opartych na wysokiej klasy przetwornikach różnice pasma przenoszenia między poszczególnymi egzemplarzami mogą sięgać kilku decybeli? Dla przykładu kilka zmierzonych wartości: B&W 702 S2 - ±2.1dB różnicy między kolumną prawą i lewą, ELAC Adante AS-61 - ±2.2dB, Franco Serblin Accordo - ±1.3dB, Vivid Audio Kaya 90 - ±1.2dB, Boenicke W8 - ±4.7dB. W przypadku Magnepan Magneplanar 20.7 jest to nawet ±5.5dB! ±5.5dB na papierze brzmi groźnie. Zobaczmy jak prezentują się wykresy nałożonego na siebie pasma przenoszenia pary kolumn (linie czerwona i czarna). Szczególnie w przypadku trzeciej konstrukcji (niedopasowanie egzemplarzy ±3.2dB) można sobie zadać pytanie, czy to jeszcze ten sam model, czy już zupełnie inna konstrukcja. Dlaczego o tym piszę? Choćby dlatego, żebyśmy mieli punkt odniesienia do porównywania innych elementów toru audio. Jakie różnice są nam np. w stanie wnieść do systemu kable audio? Nawet trudno to zmierzyć. Wartości są zbyt małe. Dla przykładu straty na mocy sygnału dla metrowych odcinków kabli RCA to 0.0052dB/m (Furutech NanoFlux), 0.0062dB/m (QED Supremus), 0.01dB/m (Transparent Ultra). Podobnie znikome lub wręcz niemierzalne są różnice wnoszone do pasma przenoszenia przez kable głośnikowe. Jakie wnioski? Wnioski są chyba jasne. Jeśli mamy doskonały słuch i chcemy precyzyjnie dopasować nasz system do własnych preferencji powinniśmy w sklepie poprosić o wyjęcie z kartonów kilku sztuk tego samego modelu kolumn i dokonać osobiście (na słuch) doboru pary, której przebieg charakterystyki najbardziej nam odpowiada. Jeśli uważamy, że to zbyt dużo zachodu, to trudno... podmienianie kabli możemy sobie w takim razie tym bardziej darować. Ich wpływ jest bowiem o rzędy wielkości mniejszy.
-
Nie dobrze. Ja tego nie napisałem. Wręcz przeciwnie. Doceniam chęć posiadania konstrukcji wyjątkowych pod względem technicznym, estetycznym, czy też takich za którymi stoi zacna historia firmy. Nic co ludzkie nie jest mi obce. Jestem jedynie przeciwnikiem dorabiania do tego legend, że brzmieniowo nic nie może się z takim sprzętem równać.
-
Myślę, że problem leży w tym, że część użytkowników czuję silną potrzebę wyróżnienia się z tłumu. Czy to sprzętem drogim, czy też rzadkim (np. vintage), czy wreszcie robionym na zamówienie w małych manufakturach. To normalna (by nie powiedzieć pospolita;) ludzka cecha. Wielu z nich nie wystarczy jednak sama radość z posiadania ekskluzywnego, pięknego, solidnie zbudowanego przedmiotu czy możliwość chwalenia się nim. Muszą zgarnąć całą pulę. Myśl, że ich sprzęt, mimo całej swej wyjątkowości konstrukcyjnej, wcale nie musi brzmieć lepiej niż sprzęt bardziej dostępny jest dla nich nie do zniesienia. Nie może być przecież tak, że "byle komu" muzyka brzmi tak samo dobrze, jak komuś uważającemu się za wyrobionego audiofila, kto poświęcił na rozwijanie swojej pasji mnóstwo czasu i pieniędzy. To, że istnieje droga prostsza niż ta, którą sami obrali jest dla części środowiska absolutnie nie do zaakceptowania.
-
Choćby po to, by padła taka deklaracja, że kable odpowiadają z 1-2 procent końcowego efektu.
-
Ale rozdzielczość/szczegółowość analogowego sprzętu była wystarczająca. I tak większa niż czułość ludzkiego słuchu. Zupełnie niepotrzebnie się ograniczasz. Pewne przewagi współczesnej techniki i tak przeważnie niweczy loudness war.
-
Co do starych nagrań, to się nie zgodzę. Często są one znacznie lepiej zrealizowane niż współczesne i przez to jak najbardziej nadają się do porównań. Takiej ładnej przestrzeni o oddechu, jak na produkcjach Quincy Jonesa z lat 70-tych, to teraz ze świecą szukać. To że były nagrywane i miksowane na szumiących szpulowcach nie ma znaczenia. I tak słucha się ich rewelacyjnie.
-
Nasz zagorzały przeciwnik pianek popełnił już co najmniej trzy obszerne artykuły w których starał się udowodnić, że wełna jest cacy, a pianki są be. W każdym z nich - nie wiem, świadomie, czy nieświadomie - manipulując danymi tak, by pasowały do jego tezy i w rezultacie potykając się o własne nogi. Mi też nasuwa się refleksja. Jak się za bardzo chce, to wtedy, jak na złość nie wychodzi.
-
Autor materiału, który sprowokował mnie do założenia tego tematu opublikował w internecie kolejne porównanie mające dowodzić, że poliuretanowe pianki akustyczne są złym materiałem na absorbery akustyczne - że ich parametry dzieli "przepaść" w stosunku do bardzo cenionej przez autora wełny PT80. Swoją tezę autor udowadnia porównując zmierzone parametry pianki melaminowej (nie poliuretanowej, którą chce skrytykować) z parametrami wełny PT80. I rzeczywiście. w niskich częstotliwościach parametry absorpcji pianki melaminowej ustępują tym wełny PT80. Autor konkluduje: "Jak można mówić, pisać, opowiadać, [.,.] że pianka "akustyczna" (poliuretanowa) działa tak samo jak wełna mineralna o tej samej grubości ???? [...] skoro pianka melaminowa, otwartokomórkowa (dużo lepsza akustycznie od pianki poliuretanowej otwartokomórkowej - oczywiście też dużo droższa) w tej samej grubości cechuje się o wiele słabszymi współczynnikami pochłaniania." Niestety, autor w swoim rozumowaniu po raz kolejny popełnia błąd. Zakłada, że skoro pianka melaminowa jest droższa od pianki poliuretanowej, to tym samym wszystkie jej parametry muszą być od pianki poliuretanowej lepsze. Tak jednak nie jest. Najważniejszym parametrem materiałów wykorzystywanych do budowy absorberów akustycznych jest tzw. oporność przepływu. W przypadku pianki melaminowej (Basotect G) oporność ta wynosi 12400 [Pa*s/m2]. Dla pianki akustycznej PG-1 32 000 [Pa*s/m2], a dla wełny mineralnej ok. 38 000 [Pa*s/m2]. Właśnie niższa oporność przepływu pianki melaminowej powoduje, że jej współczynniki w niskim pasmie są takie, a nie inne. Pianka PG-1 wypada tutaj lepiej. Rozumowanie autora, że skoro pianka melaminowa wypada gorzej niż wełna PT80, to tańsza od niej pianka PG-1 musi wypaść jeszcze gorzej jest błędne. Poniżej symulacja pokazująca różne właściwości absorpcyjne pianki melaminowej i poliuretanowej. W wyższym paśmie przewagę ma melamina, ale w niższym poliuretan (symulacja w kalkulatorze http://www.acousticmodelling.com).
-
@nowy78 uważaj z tymi eksperymentami na żywym organizmie, bo jeszcze Ci pacjent zejdzie. Tym niemniej podzielam tok Twojego rozumowania. Od dawna mam wrażenie, że audiofilizm jest jednym wielkim eksperymentem socjologicznym (pytanie, kto go przeprowadza?). Jeśli w ogóle audio w wydaniu audiofilskim ma coś wspólnego z techniką (niby powinno), to jedynie z socjotechniką. Inżynier społeczny, nawet jeśli jest tylko samoukiem, ma tu znacznie większe pole do popisu niż dyplomowany absolwent polibudy. Do Poznania? Jeśli tak, to z chęcią skorzystam z zaproszenia.
-
Kolejna ciekawa strona. Możecie dzięki niej posłuchać, jak wybrane dźwięki zabrzmią w zależności od rodzaju adaptacji akustycznej pomieszczenia. Można wybrać pomieszczenie niezaadaptowane, pomieszczenie z samymi dyfuzorami, pomieszczenie z dyfuzorami i absorberami i wreszcie pomieszczenie z samymi absorberami. https://hofa-akustik.de/hoerbeispiele/
-
I słusznie. Trzeba się przecież móc wsłuchiwać w potrzeby klienta;)
-
@tomek4446, no i zamknąłeś sobie drogę do kariery jako sprzedawca w Top Hi-Fi;)
-
Cieszę się @1Ender, ale myślę, że może być jeszcze znacznie lepiej. Ustawieniem kolumn nie rozwiążesz np. problemu pogłosu, który ma ogromny wpływ na odbieranie basu. Mam dla Ciebie propozycję kompromisową, płynącą z mojego własnego doświadczenia. Przepis na sukces jest następujący. Poproś żonę o wygospodarowanie miejsca w jednej z szafek. Będzie ono potrzebne do przechowywania tymczasowych ustrojów akustycznych, które zakupisz. Następnie zamów parę pianek akustycznych w rozmiarze 50x50 cm (powinny wejść do szafki), np. 4 szt. - 8 cm i 4 szt. - 5 cm. https://www.mega-acoustic.pl/oferta/panele-akustyczne/ Będziesz je rozstawiał w odpowiednich miejscach na czas odsłuchów, a potem chował grzecznie do wygospodarowanej szafki, aby żona nie zgłaszała pretensji (ja tak robię z częścią ustrojów). Wydasz 117 zł, a jestem przekonany, że zdziałają znacznie więcej niż jakikolwiek kabel, który byś kupił w zamian. Co Ty na to?
-
Rozumiem, ale sprawdziłbyś chociaż, gdzie naprawdę leży problem. Czy nie jest nim jednak akustyka. Inaczej możesz być skazany na kolejne lata bezowocnych prób uzyskania dobrego brzmienia i narażania się na niepotrzebne koszty. W najgorszym przypadku będziesz wiedział, że w tych okolicznościach lepiej się nie da i trzeba poczekać na remont i przemeblowanie. PS Możesz wykonać taką zabawę rachunkową. Ile wydałeś na zmiany sprzętu, a ile kosztowałby remont i nowe meble? Może przemeblowanie wyszłoby taniej?
-
Oho, robi się groźnie. Najpierw straszenie sądem, a teraz jeszcze wywaleniem z roboty. Zaraz, zaraz.... ja chyba zaczynam coś słyszeć.
-
Hm... No chyba właśnie nie są zadowalające, skoro ciągle coś Ci w brzmieniu nie pasuje. Twój przypadek wydaje mi się podobny do mojego. Też się długo męczyłem, aż pewnego razu postawiłem przy ścianie pianki akustyczne za 100 zł i okazało się, że problemy z dźwiękiem nie tkwiły tam, gdzie myślałem. Wygląd pomieszczenia i żona ważna rzecz, ale namawiam Cię chociaż na mały eksperyment z akustyką. Kup/pożycz absorbery za 200-250 zł i zobacz, czy przypadkiem nie cierpisz na tę samą przypadłość, którą miałem ja. Potem będziesz się martwił, co zrobić z tym bigosem dalej.
-
Szkoda, byłbyś chyba pierwszym forumowiczem z adaptacją sufitu. Miejsce w annałach historii czeka.
-
No właśnie @Fafniak, też miałem pytać. Jak u Ciebie z tą adaptacją sufitu?
-
Sprawdź w słowniku znaczenie słowa "każde".
-
Każde doradzenie kupna droższych kabli, jest de facto propozycją kupna tańszych kolumn, tańszej elektroniki itd. Przy założonym budżecie skądś się przecież pieniądze na droższe kable muszą wziąć.
-
"Gościu, Wielki Szacun dla Ciebie, masz Jaja" Widzę, że z "Wielkiego Szacunu" nici. Cóż... powinienem wiedzieć, że audiofilskim deklaracjom nie należy do końca ufać.
-
To się tyczy tego: