-
Zawartość
2 381 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez nowy78
-
W kwestii uginania, zgadzam się z MobyDickiem. Rzeczywiście, odkształcenie sprężyny będzie bardziej równomierne na całej wysokości, ale jeżeli jednorodny materiał sprężysty obciążony będzie w miarę równomiernie na całej swojej powierzchni, to nie ma możliwości, aby odkształceniu ulegała tylko część wysokości, a reszta pozostawała bez zmian. Aby łatwiej było to sobie uzmysłowić, jeszcze raz posłużę się przykładem w postaci sprężyny. Jeżeli spojrzymy na nią jak na obiekt składający się z wielu części - zwojów, to można zauważyć, że każdy z nich obciążony jest siłą o wartości równej całkowitej sile przyłożonej do końców sprężyny. Dlatego też, każdy ugnie się tak samo. Oczywiście im więcej zwojów, tym większe ugięcie całkowite, pod wpływem tej samej siły. Podobnie mamy w elastomerach, z taką różnicą, że aby mogły się uginać, muszę mieć miejsce "z boku", aby zmniejszenie wysokości miało gdzie się podziać . Lita guma umieszczona w opakowaniu o takich samych wymiarach jak ona sama i dociskana tłokiem dopasowanym do pojemnika, nie nie podda się nawet kapkę. Porowata ma w sobie pęcherzyki gazu więc tu sytuacja wygląda inaczej. Wracając do równomierności uginania, podstawka wykonana z 10 warstw gumy będzie przecież "pracowała" całą swoją wysokością, tj każda z warstw ugnie się tak samo jak pozostałe, podobnie jak ma to miejsce w przypadku zwojów sprężyny, a stąd już niedaleko do podstawki a takich samych wymiarach, ale wykonanej z jednego kawałka materiału Właśnie o tym piszę. Obie wielkości nie muszą być ze sobą powiązane. Jedna się zwiększy, a druga nie zmieni. Ale są, co obrazują krzywe przejścia Jednoznacznie widać, że gdy częstotliwość pobudzająca jest wyższa od częstotliwości własnej układu, wraz ze wzrostem tłumienia, maleje nachylenie krzywej, czyli pogarszają się właściwości izolacyjne. Inaczej. Zmiana częstotliwości rezonansowej powoduje "przesuwanie" krzywej przejścia w poziomie, a ponieważ opada ona wraz ze wzrostem częstotliwości, zmniejszenie częstotliwości rezonansowej będzie skutkowało poprawą izolacji dla pewnej obserwowanej częstotliwości pobudzenia ponad nią. Tłumienie zmienia zaś nachylenie krzywej. Jego zmniejszanie powoduje, że jest bardziej stroma, co także przekłada się zwiększenie izolacji dla tej samej obserwowanej częstotliwości pobudzenia. Tłumienie i współczynnik sprężystości (podatność) podstawy, determinujący wraz z masą obiektu częstotliwość własną układu, są więc parametrami określającymi skuteczność izolacji. Zmiana każdego z nich wywoła skutek w postaci zmiany tej skuteczności. Oczywiście nie oznacza to, że ww parametry są powiązane ze sobą, tzn że zmiana jednego pociąga za sobą zmianę drugiego. Czy nie o to właśnie chodziło? W moim przypadku jedno drugiemu nie przeszkadza - rozkminiam podczas słuchania
-
Nie bardzo :) Ogólnie to trochę inaczej wygląda niż opisałeś. Po pierwsze, dlaczego miałoby się ugiąć jedynie 5 z 10 cm grubości pianki (zakładając jednorodność materiału). Czy ściskając sprężynę (o stałym skoku), ugnie się tylko jej fragment? Można też porównać do rozciąganej gumki recepturki, będzie bardziej podobnie, ze względu na sprężystość wynikającą z materiału, a nie formy elementu sprężystego (także wykonanego ze sprężystego materiału, jednak porównanie nie każdemu może wydać się trafne, dlatego dodałem gumkę :) ). I dalej, dlaczego to ta uginająca się część miałaby odpowiadać właśnie za tłumienie? Tłumienie związane jest z ruchem, tj im szybkość zmiany położenia (np ścianki kolumny wraz ze wzrostem częstotliwości) jest większa, tym siła reakcji elementu tłumiącego, a więc także podłoża jest większa (B*dx/dt). Przykład: poruszanie tłokiem strzykawki zanurzonej wylotem w wodzie - im szybciej, tym większej siły trzeba użyć. W opisywanym przez Ciebie przypadku, tj. zwiększenie grubości podstawy istotnie zwiększy izolację mechaniczną, ale raczej dlatego, że obniży się częstotliwość rezonansowa układu, poprzez zmniejszenie współczynnika sprężystości. Wg mnie tłumienie pozostanie bez zmian (siła wynikająca z wibracji, ugnie każdy z elementów o taką samą wartość jak pojedynczy element, a więc szybkość zmiany położenia tego samego rozważanego punktu w każdym elemencie trójwarstwowej "kanapki" pozostanie taka sama jak przy zastosowaniu tylko jednego z nich).
-
Sporo elementów składowych - od razu widać, że do audio Zapewne uzasadnienie budowy też ciekawe A właśnie, że taka prosta zależność występuje Proponuję nie próbować sobie wyobrażać, jak to będzie "działało", poprzez pryzmat "materiałów i ich grubości", a zerknąć do podręcznika fizyki, jak opisywana jest dynamika układów mechanicznych. Chodzi głównie o to, z jakimi wielkościami są związane poszczególne własności podpór i podpieranych obiektów (sprężystość, tłumienie, masa). Jeszcze prościej spojrzeć na powtarzany do znudzenia wykres przedstawiający przenoszenie drgań w dziedzinie częstotliwości wymuszającej (w odniesieniu do częstotliwości własnej układu), gdzie parametrem jest tłumienie. Pod uwagę bierzemy oczywiście interesujący nas zakres częstotliwości.
-
First Watt F5
topic odpisał nowy78 na nowy78 w DIY, czyli Do It Yourself oraz serwis i modyfikacje sprzętu
Witam Państwa po dłuższej przerwie i na wstępie bardzo dziękuję za wszelkie pozytywne głosy, a Mariuszowi dodatkowo za poświęcony czas i wkład w rozwój tematu, w postaci udostępnienia plików z programu LTSpice. Osobom chętnym na wstępne przetestowanie układu za pomocą komputera, przy wykorzystaniu tegoż programu oszczędzi to zapewne wiele czasu. Tak jak zapowiadałem, począwszy od poniedziałku (a nawet niedzieli), sprawdzałem, czy wzmacniacz może wyrządzić krzywdę innym elementom toru audio, które będą do niego podłączone Pomimo pewnych wątpliwości (o tym później), sygnał z odtwarzacza pognał w końcu do kolumn poprzez nowe ustrojstwo (wczoraj ok. godziny 23). Niestety pora była późna i nie mogłem sobie pozwolić na poważniejsze rozruszanie membran głośników, mogę jednak z całą pewnością powiedzieć... IT'S ALIVE!!! Dodam nawet, póki co jeszcze nie z pełnym entuzjazmem, ze względu na małą ilość czasu spędzoną z "nowym" dźwiękiem, iż jestem bardzo rad z tego co usłyszałem (jak również z tego czego słychać nie było ) To tak słowem wstępu chciałem - oczywiście ciąg dalszy nastąpi. -
First Watt F5
topic odpisał nowy78 na nowy78 w DIY, czyli Do It Yourself oraz serwis i modyfikacje sprzętu
Dzięki. Też nie mogę się doczekać pierwszych odsłuchów Krótki weekendowy wypad i od poniedziałku z kopyta ruszam z testami. Oczywiście na początek bez kolumn. Ja z tych trzęsących porami😂 i mimo wszystko wolę dmuchać na zimne, niż mieć nieplanowane wydatki. -
First Watt F5
topic odpisał nowy78 na nowy78 w DIY, czyli Do It Yourself oraz serwis i modyfikacje sprzętu
Tak tylko dla porównania dodałem :) W F5 m. in. po to są termistory w obwodzie bramek tranzystorów wyjściowych. Gdy są zimne mają większy opór, a więc występuje na nich większy spadek napięcia, mocniej polaryzujący bramki. Wraz ze wzrostem temperatury, prąd spoczynkowy obniża się. Co do sensu jak najefektywniejszego chłodzenia, to mnie chodzi o to, aby mieć zapas pozwalający nieco pokombinować z prądem spoczynkowym. Jak widać przy ustawieniu nominalnym jest dość chłodno, a więc założenie zostało zrealizowane ;) Weź też pod uwagę, że inaczej będzie gdy powiedzmy tą samą moc wydzielisz na 4 tranzystorach, zamiast na dwóch, stosując ten sam radiator. Temperatura radiatora pozostanie taka sama, ale złącza będą chłodniejsze gdy tranzystorów będzie więcej - logiczne. W tym projekcie cały czas trzeba mieć na uwadze temperaturę złącza, ze względu na duże moce tracone w pojedynczych elementach. Stosując wydajne chłodzenie mamy też komfort optymalnego ze względu na dźwięk ustawienia prądu spoczynkowego. A powodem tego, że nie jest zbyt gorąco zapewne są takie oto dodatki :) To może już wrzucę, jak to mniej więcej wygląda w całości. Taki jeżyk 😂 -
First Watt F5
topic odpisał nowy78 na nowy78 w DIY, czyli Do It Yourself oraz serwis i modyfikacje sprzętu
Tak jest, ja też mam B. Chodzi tu głównie o prąd nasycenia w okolicach 8 - 10 mA. Aż sprawdziłem przewodność i jest tak jak zapamiętałem - aluminium - ok 200 W/(m*K), korund (tlenek) - ok 30 W/(m*K), czyli ponad 6 razy gorzej. Jak już przy tym jesteśmy to dodam miedź - 370 - 400 W/(m*K). Nie doszedłem jeszcze do momentu, gdy wątku od F5 na diyaudio poważnie poruszany jest temat radiatorów (a jestem gdzieś na 273 stronie i chyba mam dość ), ale nie bardzo mi się podoba pomysł przykręcania tranzystorów bezpośrednio do anodowanego radiatora. Jak dla mnie zbyt duże ryzyko Ale rzeczywiście, podkładki oprócz izolacji elektrycznej mają także za zadanie poprawić przewodzenie ciepła, wypełniając nierówności pomiędzy elementami na skutek docisku. Oczywiście. Tu głównym problemem jest duża moc oddawana przez pojedyncze elementy i rezystancja termiczna pomiędzy złączem a obudową tranzystora, czyli podawana w katalogu Rthjc. Np dla IRFP240 wynosi ona nawet ponad 0,8ºC/W, co przy 100 W wydzielanych na tranzystorze, już w tym miejscu daje 80 ºC różnicy temperatur pomiędzy złączem a obudową. Pamiętajmy że temperatura złącza to max 150 ºC, dlatego dalsze zwiększanie mocy szybko przybliża nas do granicy, gdzie nie będziemy w stanie utrzymać jej na bezpiecznym poziomie, nawet jeżeli obudowa będzie chłodzona bardzo wydajne. Stąd maksymalna moc strat to 150W (ale tylko wtedy gdy temp obudowy ma nie więcej niż 25ºC). Przyznam, że póki co nie bardzo mam chęć na takie testowanie , ale za to sprawdziłem jak wygląda sytuacja w obecnym stanie. To też daje sporo informacji. M. in. taką, że chyba jednak podkładki mogłem zastosować lepsze . Gdy wzmacniacz się ustabilizował zmierzyłem następujące temperatury: tranzystor (metalowa część obudowy) - 44ºC, miedziana płytka (właściwie nieważne w którym miejscu) - 41ºC, radiator (podstawa po drugiej stronie miejsca przykręcenia tranzystora) - 37ºC. Nie wdając się w szczegóły, po przeliczeniu mamy: rezystancja termiczna pomiędzy tranzystorem a płytką miedzianą - 0,1ºC/W (myślę, że lepiej się nie da), pomiędzy płytką a radiatorem - blisko 0,15ºC/W. Prawdę mówiąc, myślałem, że proporcje będą odwrotne W sumie mamy więc ok 0,25 ºC/W. Chyba nie najgorzej, biorąc pod uwagę temperaturę radiatora. Mam całkiem spory zapas. W razie czego, mogę dać lepsze podkładki. -
First Watt F5
topic odpisał nowy78 na nowy78 w DIY, czyli Do It Yourself oraz serwis i modyfikacje sprzętu
Tak, tlenek glinu jest izolatorem. Czy w związku z tym, zaryzykujesz przykręcenie tranzystorów bezpośrednio do radiatora? Ja na pewno nie . Mała ryska i... Poza tym anodowanie także pogarsza przewodność cieplną. Może i warstwa jest cienka, ale jest No i jeszcze ta drapana powierzchnia. Jeżeli chodzi o podkładkę, to rzeczywiście nie jest zbyt wyszukana. Użyłem, powiedzmy zwykłej, silikonowo-szklanej. Wg mnie, nie ma jednak potrzeby zwiększać kosztów w tym miejscu (cały czas biorę pod uwagę podkładkę pod całą płytkę), bo tu robotę robi powierzchnia, która jest ośmiokrotnie większa od powierzchni styku samego tranzystora. Jeżeli więc przy zwykłej podkładce pod tranzystor jest 0,4 ºC/W, to stosując taką samą pod płytką miedzianą uzyskałem 0,05 ºC/W (chyba ). Wiele się już nie poprawi. Wzmacniacz pracował jakieś 1,5h przy prądzie spoczynkowym 1,3A. Z tego co pamiętam, temperatura tranzystora wynosiła 44 ºC, a radiatora w pobliżu płytki 38 ºC. Rthcr wychodziłoby więc w okolicach 0,2 ºC/W. Postaram się sprawdzić później dokładnie. -
First Watt F5
topic odpisał nowy78 na nowy78 w DIY, czyli Do It Yourself oraz serwis i modyfikacje sprzętu
Małe sprostowanko. Nie zwróciłem uwagi, że na schemacie w stopniu wejściowym widnieją tranzystory 2SJ108 i 2SK370. Później zaczęto powszechnie stosować w tym miejscu 2SJ74, 2SK170 także produkowane przez Toshibę. Ja oczywiście zastosowałem zamienniki tych drugich, tj odpowiednio LSJ74, LSK170 (Linear systems). Do tej pory opisałem część elektryczno-elektroniczną przedsięwzięcia. Wypadałoby ją czymś okryć i zapewnić odprowadzanie ciepła z tranzystorów mocy. Dlatego dziś: Obudowa i chłodzenie. W przypadku wzmacniacza pracującego w klasie A, są to rzeczy dość mocno ze sobą związane. Ze względu na konieczną do odprowadzenia dużą moc wydzielaną w stopniu wyjściowym, najkorzystniej jest wybrać obudowę, której konstrukcja zawiera zewnętrzne radiatory, mogące znacznie efektywniej odprowadzać ciepło. Dzisiaj nie jest problemem zakup gotowej skrzyneczki dopasowanej w punkt do naszych potrzeb. Ja wybrałem produkt z dalekiego wschodu. Nie ma co ukrywać, że mają tam bogaty asortyment także w tej grupie towarów i oprócz funkcjonalności możemy sobie wybrać również estetykę trafiającą w nasz gust. Zróżnicowanie w cenie jest spore i zależy głównie od wielkości (lub wagi ). Niestety całkowity koszt zakupu wychodzi dość zbliżony do cen w sklepach znajdujących się „w pobliżu”. Zysk w postaci niższej ceny samej obudowy zabijają koszty transportu i danina dla państwa, trudna w tym wypadku do uniknięcia. Mnie spodobał się taki oto aluminiak o wymiarach zewnętrznych (s x g x w): 430 x 390 x 150 i wadze 11 kg. Wymiary radiatorów to 300 x 150 x 50 (w tym 40 same żebra). Płyta dolna ma grubość 4 mm, pozostałe (tył, góra) 3 mm, front zaś 10 mm. A tak wygląda na tle końcówki Usher R1.5: Jak widać jest dość duża i niewiele ustępuje wymiarami widocznej w tle 36 kg końcówce o wielokrotnie większej mocy wyjściowej niż F5. Mimo to wypełniłem ją praktycznie w całości Może od początku. Aby po zakończeniu budowy wzmacniacza nie poprzestać tylko na słuchaniu, albo co gorsza, nie wymyślać kolejnych kosztownych przedsięwzięć , chciałem zostawić sobie pewne możliwości pokombinowania przy nim jeszcze jakiś czas. Sprawdzenia co będzie, gdy przycisnę go trochę bardziej niż zaleca autor projektu. Dlatego też jednym z priorytetowych założeń było jak najefektywniejsze wykorzystanie możliwości obudowy w kwestii odprowadzania ciepła z tranzystorów. Jako że z kolei ich obudowy mają na części stykającej się z radiatorem dołączoną jedną z elektrod, konkretnie dren, będący na potencjale napięcia zasilającego o przeciwnej polaryzacji dla poszczególnych tranzystorów z pary, konieczne jest stosowanie podkładek izolujących. To zwiększa rezystancję termiczną pomiędzy tranzystorem a radiatorem z ok. 0,2 ºC/W (z danych katalogowych dla IRFP240), gdy tranzystor przykręcony jest bezpośrednio do radiatora, z użyciem pasty termoprzewodzącej, do przeciętnej wartości ok. 0,4 ºC/W w przypadku standardowych podkładek - mikowych lub silikonowych. Dalej, zauważmy, że Pass w swoim artykule zaleca użycie radiatora o wartości Rthra w okolicach º0,6 C/W dla każdego z elementów. Ma to oczywiście sens i oznacza tyle, że różnica temperatur pomiędzy radiatorem a otoczeniem wyniesie 20ºC, gdy rozpraszana moc będzie na poziomie trzydziestu-kilku watów, czyli tyle co przypada na każdy tranzystor w F5. Jeżeli zajrzymy do tabel producentów radiatorów, to okaże się, że takie parametry są możliwe do uzyskania dopiero przez znacznej wielkości profile. Dla przykładu, taki o wymiarach 200x190 i wysokości żeber 50 mm ma rezystancję termiczną równą 0,5ºC/W, a o połowę mniejszy (100x190) 0,8ºC/W. Mowa o profilach w kolorze naturalnym. Czarne radzą sobie nieco lepiej. Gdy teraz porównamy Rthcr = 0,4º C/W (obudowa tranzystora-radiator) i wymagane Rthra = 0,6ºC/W (radiator-otoczenie), zauważymy, że mają bardzo zbliżone wartości. Nas tak naprawdę interesuje obniżenie całkowitej rezystancji termicznej pomiędzy złączem tranzystora a otoczeniem -Rthja, która jest sumą wielu składowych występujących na tej drodze, m. in. tych wymienionych wyżej. Pomyślałem więc sobie, że zamiast stosować bardzo wielką obudowę z jeszcze większymi radiatorami, można by spróbować obniżyć Rthcr. Wpadł mi do głowy pomysł, aby pomiędzy radiatorem a tranzystorami zastosować elementy pośrednie o dobrej przewodności cieplnej w jak najlepszy sposób połączone termicznie z tranzystorami. Od strony radiatora zaś miałyby już na tyle dużą powierzchnię, że nawet zastosowanie podkładki izolującej nie przeszkadzałoby w uzyskaniu dobrego odprowadzania ciepła do radiatora. Najlepiej byłoby, gdyby sam element był izolatorem elektrycznym, ale niestety trudno znaleźć materiał o takich cechach. Zastosowałem polerowane płytki miedziane o wymiarach 40 x 60 x 5, charakteryzujące się blisko dwukrotnie lepszym przewodnictwem cieplnym od aluminium, a w roli izolatora podkładki silikonowe. Aby izolacja elektryczna pomiędzy płytkami a radiatorem była pewna, w otwory mocujące wsunąłem rurki teflonowe. Pod łbami śrub wylądowały natomiast podkładki poliamidowe. W miejscu zamontowania płytek usunąłem z radiatora anodę i wypolerowałem powierzchnię. Tranzystory spoczywają bezpośrednio na płytkach, a w celu poprawy styku użyłem pasty termoprzewodzącej Arctic MX-4, znanej bardziej maniakom tuningowania komputerów, niż elektronikom. W testach uzyskiwała bardzo dobre wyniki, a w porównaniu do zwykłej pasty silikonowej wypadła zdecydowanie lepiej. I przymiarka: Na tym jednak nie poprzestałem Kolejne udziwnienia wkrótce -
First Watt F5
topic odpisał nowy78 na nowy78 w DIY, czyli Do It Yourself oraz serwis i modyfikacje sprzętu
Dlatego też, kontynuując temat zasilania, postanowiłem w ogóle nie łączyć przewodu PE zasilania AC z masą po stronie wtórnej transformatorów, jak również mas zasilania poszczególnych kanałów ze sobą. Wyszedłem z założenia, aby nie wprowadzać (lub chociaż ograniczyć jak to tylko możliwe) zakłóceń z sieci energetycznej do wzmacniacza. Temat uziemienia przerabiałem przy okazji listwy z filtrami. Okazało się, że przewód ochronny jest bardzo "zanieczyszczony" i ewidentnie degraduje dźwięk. Przeniesienie uziemienia na sieć CO spowodowało zdecydowaną poprawę. W F5, PE podłączyłem jedynie do obudowy i ekranowania transformatorów. Kolejną zaletą jest brak pętli masowych. Dopiero w praktyce okaże się jednak, czy takie teoretyzowanie przełoży się na jakość dźwięku A teraz kolejny odcinek z cyklu: "Jak zrobić wzmacniacz" No właśnie, dzisiaj Wzmacniacz. Powyżej widnieje schemat jednego kanału wzmacniacza F5 zaproponowany przez Pass’a na samym początku. Z czasem, uległ pewnym modyfikacjom, m. in. za sprawą bardziej zaawansowanych użytkowników forum diyaudio.com. Modyfikacje te zostały zebrane w artykule dotyczącym wersji Turbo. Mnogość wersji daje budowniczym spory wybór, i możliwość samodzielnego zadecydowania jaki ostateczny kształt przyjmie ich dzieło. Ja także „skonfigurowałem” swoją wersję wg własnego widzimisię Wprawdzie kupiłem gotowe PCB, widoczne poniżej, ale nie wszystko przecież trzeba wlutować, a elementy nieuwzględnione przez autora płytki można dolutować do innych Jak już jesteśmy przy płytkach, to dodam, że są wykonane bardzo dobrze, z grubego dwu-milimetrowego laminatu epoksydowo-szklanego. Ścieżki są oczywiście złocone, otwory metalizowane. Godne polecenia. Niestety zdjęcia niezbyt udane. Wracając do schematu, po pierwsze usunąłem układ z tranzystorami bipolarnymi Q5 i Q6 i rezystorami R17 – R22, zabezpieczający przed przepływem nadmiernego prądu przez stopień końcowy. Wprawdzie jego działanie zaczyna się, gdy prąd ten przekroczy ok. 10 A, mnie jednak niezbyt się podobał i uznałem, że nie jest aż tak potrzebny Działam zgodnie z założeniem: im prościej, tym lepiej. Muszę jedynie uważać, aby nie zwierać wyjść. Jak sięgam pamięcią, do tej pory nie przydarzył mi się taki przypadek, więc jestem dobrej myśli. Znalazłem również opinie osób z diyaudio, które już przetestowały jak wzmacniacz gra bez ww elementów. Podobno jest lepiej Nie chce mi się sprawdzać, dlatego tym razem uwierzyłem na słowo. Kolejną zmianą jest dodanie rezystora nastawnego „obejmującego” rezystory źródłowe tranzystorów stopnia wejściowego. Niestety nie był przewidziany na płytce i musiałem dolutować go do rezystorów R1 i R2. Za jego pomocą można jeszcze obniżyć i tak już bardzo małe zniekształcenia harmoniczne, poprzez całkowite zlikwidowanie drugiej składowej. Do tego potrzeba jednak urządzenia pomiarowego pozwalającego widzieć, czy kręcimy w dobrą stronę. Spróbuję wykorzystać analizator FFT z oscyloskopu lub program RMAA. Jeżeli się uda, będzie można ocenić, jak czułe jest ludzkie ucho Termistory stabilizujące wzmacniacz temperaturowo póki co zostają. Nie są jednak bezwzględnie konieczne, więc być może i one w przyszłości znikną. Poniżej schemat układu zmodyfikowanego wg powyższego opisu. Jeżeli chodzi o elementy, najgorzej jest ze zdobyciem tranzystorów JFET stopnia wejściowego. Nie są już niestety produkowane, a ze względu na wymóg dużej transkonduktancji nie ma ich czym zastąpić. Oryginalne Toshiby dostępne są jeszcze na ebay, ale trzeba uważać, aby nie kupić chińskich podróbek. Nabyłem takie świadomie na Ali i po sprawdzeniu parametrów okazały się bezużyteczne. Ostatecznie wykorzystałem zamienniki Linear Systems kupione na allegro po 70 zł za dobraną parę. Dostępne są także w diyaudiostore.com, ale tam jest jeszcze drożej. Z pozostałymi elementami nie ma problemu. W stopniu końcowym łatwo dostępne i tanie IRF’y od Vishay’a. Rezystory małej mocy to niskoszumna seria Dale także od Vishay. Jako rezystory źródłowe w stopniu mocy użyłem metalizowanych 5W Mundorf’a. Zwiększyłem dopuszczalną moc ponieważ przewiduję eksperymenty z prądem spoczynkowym, który prawdopodobnie ostatecznie będzie ustawiony wyżej niż w oryginale. A tak wyglądają zlutowane płytki obu kanałów: -
First Watt F5
topic odpisał nowy78 na nowy78 w DIY, czyli Do It Yourself oraz serwis i modyfikacje sprzętu
Dzięki Panowie. Choć jeżeli chodzi o samozaparcie, o którym wspomniał @Fafniak, to myślę, że nie jest mi aż tak potrzebne Samo idzie. Po prostu lubię to robić i zapewne to był główny powód rozpoczęcia prac, nie zaś chęć posiadania jeszcze lepiej grającego wzmacniacza . Aktualnie używany uważam zresztą za bardzo dobry. Nie ukrywam jednak, że z nowym wiąże spore nadzieje. To też jest fajne uczucie, gdy efekt pracy zaczyna działać. Ta niepewność i ciekawość, co usłyszę z głośników. A najgorszy jest brak czasu na takie zabawy. Niestety to cecha charakterystyczna współczesnego życia i większość z nas ma ten kłopot. Na ten temat jeszcze nic nie mogę powiedzieć. Jak pisałem, najpierw chciałbym obadać wzmacniacz "wzrokowo", czyli przy pomocy generatora i oscyloskopu. Testowanie układu nie posiadającego jakichkolwiek zabezpieczeń, przy użyciu jednak już dość drogich kolumn byłoby co najmniej nierozsądne Ale to dość łatwy do zrealizowania test, więc można będzie sprawdzić. Tak, to mechaniczna izolacja transformatorów od reszty urządzenia. Sprawdzałem to już w dwóch fabrycznych wzmacniaczach i efekt był zawsze na plus. Odnośnie samej realizacji, większość ludzi od razu porównuje to do zawieszenia w samochodzie i dziwi się, że brak tłumienia itp. Jeżeli jednak przyjrzeć się sprawie dokładniej od strony techniczno-fizycznej, wszystko staje się jasne, dlaczego właśnie tak jest najkorzystniej. Aby nie powtarzać, wstawiam link, uprzedzając, że temat się ciągnie dość długo Oczywiście będzie ciąg dalszy opisu wzmacniacza ze szczegółami i rozkładówką . Chciałbym jednak zachować pewien porządek i czytelność, dlatego nie wrzuciłem od razu wszystkiego. -
First Watt F5
topic odpisał nowy78 na nowy78 w DIY, czyli Do It Yourself oraz serwis i modyfikacje sprzętu
A tak, rezygnując z MiniDSP, które to już prawie zamawiałem, w międzyczasie wzbogaciłem się o oscyloskop Hantek DSO5102p Długo rozważałem na jakie rozwiązanie w tej materii się zdecydować. Jak sam wiesz możliwości jest dzisiaj bardzo wiele. W końcu kupiłem na allegro od Chińczyka, z dostawą z UK 😂 Na podjęcie takiego ryzyka skusiła mnie cena - poniżej 900 zł. Jak na razie jestem zadowolony. Nie jest to może sprzęt pro, ale uważam, że do moich amatorskich potrzeb ma aż nadto możliwości. Ogólnie, mój entuzjazm może zburzyć chyba jedynie pojawienie się jakichś niespodziewanych usterek. Pozdrawiam. -
Na tak postawione pytanie nie bardzo umiem odpowiedzieć, choćby dlatego, że nigdy nie stosowałem BluTacka :) Do innych testowanych materiałów w sposób ilościowy też nie chciałbym sie odnosić. Sprężyny stosuję gdzie się tylko da (także pod elektroniką, a nawet w środku urządzeń ), jako że przemawiają za nimi zarówno odsłuch, jak również uzasadnienie techniczne. Alternatywą jest odpowiednio docięta sprężysta guma, ale i tak nie daje tak dobrych rezultatów jak sprężyny. Ważne jest aby była właściwego typu, tj sprężysta i nieodkształcająca się pod wpływem długotrwałego obciążenia. Aby się nie powtarzać, sporo na ten temat pisałem wątku "Wibracje i drgania". Jeżeli chodzi o wydatki, można powiedzieć, że w przypadku tego rozwiązania są pomijalne w porównaniu do propozycji rynkowych :) Podstawki z drugiego zdjęcia to pełny DIY. Zapłaciłem coś za wytoczenie tulejek. Te aluminiowe kupiłem na ali za ok 100 zł za komplet 4 szt (czyli x2). Z tym, że to już podstawki do stosowania "na gotowo". Do testów można użyć gołych sprężyn po parę zł/szt, z "metalowego" lub allegro, oczywiście o odpowiednio dobranym współczynniku sprężystości. Choć nawet na zbyt twardych, słychać o co chodzi, w jakim kierunku idą zmiany. Dobrze jest dodać gumowe (filcowe, z tworzywa, korkowe etc...) przekładki, aby zabezpieczyć kolumny przed ewentualnym porysowaniem ostrymi końcami sprężyn.
-
First Watt F5
topic odpisał nowy78 na nowy78 w DIY, czyli Do It Yourself oraz serwis i modyfikacje sprzętu
Dzięki Mariusz. Z Twojej strony zawsze można liczyć na dobre słowo motywujące do dalszej pracy :) -
First Watt F5
topic odpisał nowy78 na nowy78 w DIY, czyli Do It Yourself oraz serwis i modyfikacje sprzętu
Pochwalę się nieśmiało, że wzmacniacz już zmontowałem w całości, a nawet uruchomiłem i ustawiłem prądy spoczynkowe - póki co wartości zgodne z instrukcją Mistrza. Jak do tej pory wszystko przebiegło zgodnie z planem. Ponieważ oczekuję na dostawę złącz pozwalających wygodnie przetestować urządzenie przed wpięciem go w tor systemu audio - nie chciałbym uszkodzić jakichś drogich rzeczy - mam przymusową przerwę w majsterkowaniu. Przyznam, że w obecnym stanie zaawansowania, trudno się oderwać W każdym razie jest to dobra okazja, aby poświęcić chwilkę na skrobnięcie paru zdań o szczegółach projektu. Zacznę więc od początku. Zasilanie Według założeń, wzmacniacz miał być konstrukcją typu dual mono. Częścią wspólną dla obu kanałów są jedynie obudowa, gniazdo zasilające, bezpiecznik i włącznik. Zasilanie każdy z kanałów ma już natomiast osobne. Zastosowałem dwa identyczne niestabilizowane zasilacze o układach bardzo zbliżonych do tych, które zaproponował Pass. Napięcie sieciowe obniżają dwa transformatory od toroidy.pl o mocy 300 VA każdy i napięciu uzwojeń wtórnych 2 x 18V. Zamówiłem w wykonaniu audio i wydaje się, że pomimo ceny wyższej o jakieś 70 % , było warto. Są naprawdę bardzo ciche, a sprawdzałem pod obciążeniem prądem 3,5 A. Polecam z czystym sumieniem. Z uwagi na moc transformatorów i duże pojemności filtra w zasilaczu, włączenie wzmacniacza następuje poprzez soft start. Kupiłem gotowy na Ali. Jest to prosty układ z włączonym w szereg z obciążeniem termistorem, zwieranym po ok. 1 s przekaźnikiem. Nie powinien być więc problemem nawet dla osób obawiających się o odpowiednią „wydajność” zasilania Pomimo dobrego wykonania, transformatory umieściłem na elementach izolujących, o których szeroko pisałem w innym temacie forum O takich: Gumowe elementy przyklejone w centrach są ogranicznikami przed nadmiernym przemieszczaniem się transformatorów osadzonych na miękkich sprężynach, gdy wzmacniacz jest „w ruchu”, np. podczas przenoszenia lub ustawiania. Gdy stoi nieruchomo, nie dotykają do niczego. Podobne umieściłem od spodu płyty będącej podstawą dla płytek zasilaczy, znajdującą się tuż nad transformatorami. W roli prostowników występują cztery mostki o maksymalnym prądzie przewodzenia 35A i napięciu wstecznym 200V. Dalej mamy bardzo dużo mF :) . Zastosowałem filtr CRC w konfiguracji kolejno: 2 x 22000μF/35V, 4x 0,47Ω/3W (oczywiście równolegle), 1 x 22000 μF/35V, 1 x 1 μF (poliester) na szynę. Każdy kanał ma więc do dyspozycji bufor energetyczny w postaci kondensatorów o sumarycznej pojemności 132 mF. Całkiem sporo. Jeżeli chodzi o markę kondensatorów, wybrałem niskoimpedancyjne Nichicony z serii LS, które nabyłem w TME, w całkiem dobrej cenie – niecałe 190 zł (brutto) za 12 szt. Mundorfy wyglądałyby zapewne bardziej okazale, ale koszt byłby jakieś sześć razy większy. Tym razem uznałem, że nie ma sensu i ewentualną różnicę jakości (w odniesieniu do dźwięku) „skompensuję” w inny sposób, przetestowany z dobrym skutkiem we wzmacniaczu, którego aktualnie używam. Chodzi o umieszczenie dodatkowo kondensatorów polipropylenowych o względnie dużej pojemności tuż przy układzie wzmacniacza. U mnie będzie to 18 μF (10μF + 8 μF) na każdą szynę zasilającą. Na fotce wstępna przymiarka, czy wszystko pasuje i da się skręcić Prawie wszytkie PCB do wzmacniacza zamawiałem na Ali. Były to płytki obu kanałów dla F5 Turbo V2 – te zamówiłem wcześniej, jako że początkowo miałem zamiar robić właśnie wersję Turbo, jak również płytki dla wersji pierwszej, na którą ostatecznie się zdecydowałem. W pierwszym zamówieniu były niestety także płytki zasilaczy. Niestety dlatego, że nie otrzymałem przesyłki. Po zastanowieniu uznałem jednak, że właściwie dobrze się stało. Pieniążki wróciły na konto, z F5-Tv2 i tak zrezygnowałem, a te od zasilaczy sam sobie zaprojektowałem i wykonałem zgodnie z tym czego potrzebuję. Zamówione nie były dla mnie w pełni zadowalające pod względem układowym. Przy okazji przetestowałem kolejną metodę pokrywania miejsc na laminacie, które mają pozostać niewytrawione. Tym razem użyłem taśmy klejącej Wydaje mi się, że wyszło nie najgorzej. Oczywiście taka technologia produkcji płytek jest możliwa do wykorzystania tylko przy płytkach o mało skomplikowanym układzie ścieżek, o względnie dużej szerokości. W każdym razie u mnie sprawdziła się całkiem dobrze. Zresztą oceńcie sami Opisana wyżej konfiguracja zasilania pozwoliła uzyskać tętnienia o wartości ok. 200 mV, przy obciążeniu każdej szyny zasilacza rezystorami 8Ω, co przy napięciu niecałych 23V dało przepływ prądu o wartości 2,8 A. Jeżeli natomiast ktoś nie jest przekonany do części R w filtrze, jakoby np. stanowiła ona ograniczenie prądu dla zasilania wzmacniacza, niech rzuci okiem na to: Jest to składowa zmienna napięcia na wyjściu zasilacza, przy parametrach obciążenia jak wyżej, z rezystancją w fitrze – niebieska (powiedzmy) linia, i bez rezystancji, która została zwarta – linia żółta. Widać, że oprócz zwiększenia tętnień o ponad 50%, mamy bardziej „ostry” przebieg, a więc o większej zawartości wyższych harmonicznych. I jeszcze widok obu zasilaczy zmontowanych „na gotowo” w obudowie wzmacniacza. -
Słowem wyjaśnienia, pisząc "dobrym filtrem" nie miałem na myśli koniecznie Schaffnera. Chodziło mi głównie o to aby była to listwa faktycznie zawierająca filtry (nie tylko z opisu). Oczywiście Schaffner robi bardzo dobre filtry, ale tańsze rozwiązania także się sprawdzają. Dla przykładu, do zasilania ustrojstwa związanego z gitarą (piec, kostki itp) używam listwy opartej o tanie filtry Filtercon (firma z Radomia), zmontowanej na szybko lata temu, w celu sprawdzenia, czy jest sens stosowania czegoś takiego w audio. Okazało się, że tak, dlatego pod audio zbudowałem coś ładniejszego, a prototyp powędrował do gitary. Daje radę.
-
Ja także cały czas stosuję pod wzmacniacz sprężynowe podstawki widoczne na zdjęciach wyżej i jestem zadowolony z tego rozwiązania. Myślę nawet, że w przypadku gitary poprawa jest jeszcze bardziej znacząca, niż w sprzęcie audio. Może dlatego, że dźwięk wytwarza się "własnoręcznie". To może potęgować odczucie. Grając kolejne nutki, łatwo zauważyć, że jest inaczej. Powiedziałbym nawet, że łatwiej się gra. Gitarzysta rockowy (używający przesterów) zapewne łatwiej uchwyci o co mi chodzi Rozmawiając o gadżetach poprawiających brzmienie, koniecznie trzeba wspomnieć o filtracji napięcia zasilającego. Listwa z dobrym filtrem (jeszcze raz powtórzę: filtrem ), czyni cuda, szczególnie gdy ktoś lubi siarkę. Poprawę można jednak bez problemu usłyszeć także na cleanie.
-
@Arko55, jako że jak już Fortepiano zauważył, obrałeś dobry kierunek, aby zaoszczędzić Ci trochę czasu na poszukiwania i testy, podsunę rozwiązanie ostateczne: Oczywiście nie musi być w takiej formie. Ważny jest element nośny. Dla przykładu inne rozwiązanie, które stosowałem wcześniej:
-
A co z drganiami przenoszonymi przez przewody doprowadzające? No tak teoretyzowanie. Niemniej jednak w większym gronie może być bardziej skuteczne w sprowadzeniu nas na właściwą drogę
-
Jeżeli chodzi o wybór elementów do wytłumienia, ja zacząłbym od tych, które znajdują się w torze sygnału, jako najbardziej podejrzewane o wpływ na niego, czyli np kondensatory sprzęgające stopnie wzmacniacza, wzmacniacze operacyjne lub tranzystory w torze itp. Odnośnie samego pomiaru, nie bardzo sobie wyobrażam jak można by to było zrobić. Mnie się wydaje, że wpływ wibracji na elementy polega na tym, że każdy z nich ma pewną swoją częstotliwość rezonansową (jak wszystko co nas otacza, a nawet nasze organy wewnętrzne - zabawny przykład z tym związany: tzw brązowa nuta 😂). Największa interakcja z otoczeniem występuje przy pobudzeniu (nieważne w tej chwili skąd pochodzącym) właśnie tą częstotliwością. Wtedy drgania są największe i mogą powodować największe zmiany w parametrach elementu, a więc i sygnału, który przewodzi. W układzie mamy wiele elementów, połączeń, z których każdy/e inaczej reaguje na wibracje. Ogólnie temat dość ciężki
-
Patrząc na rozwiązania podobne do tych, które zaprezentowałeś no przykładzie firmy YBA, też często zadaję sobie pytanie: "Czy jest to jakoś uzasadnione?" Przy czym odnoszę się do samego rozwiązania problemu. Po przeprowadzeniu we własnym zakresie najróżniejszych doświadczeń, nie jestem już tak sceptyczny jak kiedyś, co do wpływu różnych, często dość mogłoby się wydawać dziwnych rzeczy na dźwięk. Zawsze staram się jednak znaleźć wytłumaczenie, dlaczego coś się dzieje. To zdecydowanie ułatwia poszukiwania najlepszego rozwiązania. Odnoszę natomiast wrażenie, że wiele firm audio (oczywiście nie wszystkie), działa w tym w względzie bardzo przypadkowo. Czyli jeżeli nawet zdefiniują problem, to późniejsze metody przeciwdziałania są kompletnie przypadkowe, tj wyłonione na podstawie subiektywnej oceny z przeprowadzanych testów/doświadczeń. Nie ma tam jednak miejsca na przemyślenie istoty problemu. Takie postępowanie ma ten minus, że rozwiązanie subiektywnie najlepsze, może być bardzo dalekie od optymalnego. Brak więc uniwersalności. A to i tak najlepszy przypadek z punktów, które wymieniłeś (powiedzmy najbliżej mu do drugiego). Założę się, że w rzeczywistości oprócz pozostałych, znalazłoby się o wiele więcej przykładów absurdalnego postępowania. No cóż, taka to dziedzina - najważniejsze jest to czy dźwięk się podoba i to jest wyznacznikiem jakości. Nie należy się natomiast przejmować tym co podpowiada nauka Odchodząc nieco od drewienek, ale nie od YBA. Czy zwrócił ktoś uwagę na misternie frezowane z bloków aluminium obudowy? Niewątpliwe wydają się bardzo audiofilskie, ale z drugiej strony, czy w odniesieniu do przenoszenia wibracji, taka ciągłość materiału dobrze je przewodzącego to dobre posunięcie? 🤔
-
Powyższy post rozwiał moje wątpliwości Po prostu inaczej sobie wyobrażałem Twój test. Aż sam jestem ciekawy, czy coś z takiego doświadczenia można zaobserwować. Jeżeli możesz, to nie oznaczaj od razu, która próbka jest która. Zobaczymy jak wypadnie w ślepym teście
-
Cofnę się jeszcze do tego pytania, gdyż podczas pogłębiania wiedzy, po co bocznikuje się mostek Graetz'a kondensatorami, znalazłem taki oto tekst. Chodzi o odpowiedź tłumaczącą zjawiska powstające w okolicach diod. Szczególnie ciekawe wydały mi się analogie, którymi posłużył się autor tekstu. Często używane jest tam też słowo odbicia i dzwonienie. To podsunęło mi szereg pytań związanych z tematyką tutaj poruszaną. Najbardziej frapuje mnie teraz, czy stosując te wszystkie gumy i sprężyny, poprawa następuje na skutek izolacji, czy jednak z innego powodu. Przypomnę (już o tym pisałem), że na moje ucho stosowanie elementów pośrednich pomiędzy wibroizolatorami a sprzętem, w postaci ciężkich płyt (ja próbowałem stalowe) nie daje tak dobrego efektu jak użycie samych podstawek izolujących. A czy np kilkunasto-kilogramowe żeliwne podstawy w moich kolumnach na pewno są dobrym rozwiązaniem? Być może korzystniej byłoby przemieścić izolację spod kolumn pomiędzy skrzynie a rzeczone podstawy. Czy to mogłoby tłumaczyć lepszą (ilościowo) poprawę po zastosowaniu wibroizolacji w przypadku monitorów (o tym też już wspominałem), które takich podstaw nie posiadają? Coś mi się wydaje, że jedyną drogą, aby się o tym przekonać jest dźwiganie kolumn Znowu. Ech, ciężkie jest życie audiofila 😂
-
Przyznam, że też kombinuję co w tej kwestii zrobić z tranzystorami mocy w budowanym wzmacniaczu :) Nawet coś wymyśliłem, ale aby mieć możliwość porównania nie zastosuję pomysłu od razu. W każdym razie w przypadku YBA nasuwa się pytanie, dlaczego drewno? Rozumiem, że naturalne materiały najlepsze itp. ale do tego zadania (tłumienia wibracji) jakoś mi nie pasuje. Robi się z niego np instrumenty Są przecież maty specjalnie do tego celu przeznaczone. Czy nie byłyby lepsze ? 🤔 Z całą pewnością :) Dodatkowy głośnik z tak szalejącą membraną w pomieszczeniu odsłuchowym nie może być obojętny dla dźwięku 😂 A tak poważnie, to nie jestem przekonany, czy w ten sposób uda się coś wybadać. Jak w ogóle oceniać efekt w takich warunkach?