Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 307
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. 😂 Hehe. Tomek, Ty to jesteś... Ale tak, posłuchaliśmy, porozmawialiśmy o hobby - ogólnie dobra sprawa takie spotkania. Jeszcze raz dziękuję za miłe przyjęcie. A skoro już na zachwalanie weszło, to przyznam i to bez nadmiernej kurtuazji jw , że zestaw Tomka brzmi naprawdę fajnie. I rzeczywiście, wg mnie, wyrzucenie z toru tych wszystkich rzeczy (włącznie z DSP), którymi Tomek, jak to nazwał, sprofanował, chciałoby się powiedzieć tak "czyste" urządzenia audio jak Jego lampowe pre + monobloki poprawiło dźwięk. I wcale nie byłem od razu źle do tego nastawiony. Wyszło "w praniu". Fakt, po wyłączeniu korekcji, bas stał się nieco dokuczliwy, ale wg mnie reszta pasma wynagradzała tą niedogodność. Brzmienie bluesowej gitarki z pewnego CD z moich zasobów było rewelacyjne. Włączanie korekcji na moje ucho powodowało coś jakby spłaszczenie, zmniejszenie głębi w nagraniu. Taką "kwadraturę". Uprzedzając - nie, nie ze względu na zmniejszenie ilości basu Co ciekawe po podłączeniu "jak należy", czyli tylko niezbędne elementy toru, stwierdziliśmy, że także bas się poprawił (względem tego z wyłączoną korekcją, ale z różnymi urządzeniami w torze). Już nie był taki dudniący i "wyraźny". Stał się szybszy i bardziej suchy i zwarty. Na początku obstawiałem kable, ale jak się okazało później, o czym już wspomniał także Tomek, powrót do Jego taśm nie spowodował jakiejś rewolucji, a tak właściwie to nawet nie bardzo było słychać zmianę. Drogą eliminacji, wychodzi, że to te dodatkowe rzeczy, które były wpięte w system wcześniej. Nie, jest tak jak było Z tym, że sytuacja ma miejsce tylko w przypadku interkonektów wpiętych do końcówki i niepodłączonych nigdzie z drugiej strony. Zrobiłem później także kable z gotowej licy: , które już nie miały tego problemu, ale za to dźwięk był z nich niestety gorszy na moje ucho. Fakt, gorzej to działa ostatnio. Ale pocieszę Cię, że miałem też niedawno doręczenia, których się niezbyt spodziewałem, patrząc na trackingi. Ja tam bez oporów paczki otwieram Choć jak dzisiaj w robocie do jednej zajrzałem, takiej grubszej, to chłopaki od razu zaczęli kasłać 😂
  2. O, chwilę mnie nie było, a tu test blejdów się szykuje :) Czekam z niecierpliwością. A można zapytać o jakiś przybliżony termin?
  3. Yyyy... Przyznam, że jestem skonfundowany :| Na moje oko - namieszałeś :) Zaczynając od porównania do głośnika i masy na sprężynie. Analogia wydaje się dobra, ale raczej dla rezonansu występującego np w rezonatorze Helmholtza, gdzie powietrze zamknięte w objętości stanowi element sprężysty popychający masę powietrza znajdującego się w szyjce (zwężeniu, czy jak to się tam nazywa). Mechanizm powstawania rezonansu w pomieszczeniu jest jednak nieco inny. Nie jest związany z masą i sprężystością powietrza, a z sumowaniem się fal odbitych od elementów ograniczających przestrzeń, przy czym znaczenie ma tu odległość pomiędzy nimi, i to ta odległość determinuje częstotliwość rezonansu, jako że bezpośrednio przekłada się na długość fali, która "współpracuje" lub nie z pomieszczeniem. Określenie "anomalia" użyłem natomiast w cudzysłowie. Nie chodziło mi o rzadkość występowania, czy niezwykłość zjawiska rezonansu, ale o to, że dla danego pomieszczenia są to pewne charakterystyczne częstotliwości (cechy) odróżniające je od innego lub przestrzeni otwartej w której nie występują. Inaczej rzecz ujmując, poza częstotliwościami rezonansowymi dźwięk rozchodzi się (propaguje) w pomieszczeniach na "zwykłych zasadach" (odkrytych i opisanych), podczas gdy dla częstotliwości rezonansowych pojawiają się dodatkowe zjawiska - anomalie właśnie - powodujące wzmocnienia na skutek powstawania fal stojących kumulujących energię. W Twoim ujęciu, przynajmniej ja tak to zrozumiałem, poza częstotliwościami rezonansowymi w pomieszczeniu dźwięku właściwie nie ma. Jak zatem wytłumaczyć to, że możemy rozmawiać także na zewnątrz? ;)
  4. Nie bardzo rozumiem porównanie do głośnika, tzn. co ma jedno z drugim wspólnego? :| No i co to znaczy, że poniżej pierwszego modu dźwięk nie propaguje. Czyż te niższe częstotliwości nie "odrywają" się od źródła dźwięku i nie rozprzestrzeniają w postaci cyklicznego zaburzenia ciśnienia w powietrzu? Mnie to wygląda na wręcz definicyjny przykład propagacji. Kontynuując, czy nie jest jakby odwrotnie. Tzn. czy nie "anomalią" są częstotliwości rezonansów własnych, w których dźwięk jest wzmacniany ze względu na kumulację energii, a pomiędzy tymi górkami występuje, jakby to nazwać - "zwykła" propagacja? Czyli jakby problemem nie są braki dźwięku tam gdzie nie jest wzmocniony przez rezonanse, a "nadwyżki" z nimi związane.
  5. No, no, wygląda naprawdę nieźle. Kreski, które wstawiłeś działają bardzo motywująco :) U mnie raz był, a kiedy indziej nie. W końcu odkryłem - lodówka 😂
  6. No ale przecież to co wydobywa się z głośników musi dotrzeć do naszych uszu w takiej formie, aby mogło być przez nie odebrane/przetworzone w sposób jak najbardziej podobny do tego, w jaki słyszymy dźwięki w rzeczywistości. Liczy się całkowite wrażenie. Wracając do samych wzmacniaczy, ja obstawiam zniekształcenia nieliniowe, zarówno harmoniczne wynikające z nieliniowości elementów aktywnych jaki i intermodulacyjne, dodające, wydaje się chyba jeszcze bardziej dokuczliwe dodatki do sygnału, nie będące harmonicznymi częstotliwości w nim zawartych. Zauważam także dość dużą interakcję elementów elektronicznych z otoczeniem, że wyrażę się w nieco zawoalowany sposób Jak dla mnie pasmo przenoszenia nie jest aż tak ważne, a przynajmniej bezpośrednio.
  7. Bardzo uprościłeś. Nie wierzę, że nie przestudiowałeś jak złożony jest proces słyszenia przestrzennego, ile różnych czynników ma w tym swój udział. Jak różnie zachowuje się słuch w zależności od częstotliwości dźwięku docierającego do ucha. Zapytam w takim razie jak zrobić, aby było bliżej lub dalej, a nawet z przodu lub z tyłu, bo i to jest możliwe do zrobienia za pomocą systemu stereo, z tym, że tu chyba lepiej poradzą sobie słuchawki?
  8. Nie zgadzam się. Wzmacniacz ma bardzo wiele do powiedzenia w tym względzie. Nie mam niestety twardych argumentów, którymi mógłbym się teraz podeprzeć (czyli opartych na dowodach z zakresu fizyki i matematyki), ale mam pewne przypuszczenia, co mogłoby być powodem. Przy czym kolejny już raz podkreślę, że moje podejście do dźwięku jest jednak nieco inne niż większości ludzi (wnioskując choćby z wpisów na forach). Staram się całkowicie wystrzegać oceniania zmian dźwięku wynikających z elektroniki pod kątem barwy. "Jasny" lub "ciemny" wzmacniacz, czy ten "ma sporo basu" a tamten "góry" to zupełnie nie moje klimaty. Kraft, czy nie zauważyłeś, że niektóre urządzenia sprawiają wrażenie hałaśliwych, zamulonych (często jednocześnie), brzmiących płasko i mało przestrzennie. Tak jakby oprócz muzyki której słuchasz Ty, ktoś jeszcze, np sąsiad, także słuchał głośno muzyki u siebie, lub miałbyś otwarte okno zlokalizowane od strony ruchliwej ulicy, nawet we względnie dużej odległości. Niby tego nie słyszysz, bo muzyka w Twoim pomieszczeniu zagłusza "zakłócenia" dochodzące z zewnątrz, ale gdy sąsiad wyłączy swojego bumboxa, lub zamkniesz okno jest jakoś lepiej. Spokojniej, czyściej, przestrzenniej... Analogicznie wzmacniacze (i inne elektroniczne elementy toru), jedne są spokojne, słucha się ich przyjemnie, nie kłują w uszy, dają klarowny, precyzyjnie zdefiniowany obraz przestrzenny - także głębię. Inne natomiast są nieakceptowalnie nieprzyjemne w odsłuchu, a do tego nie potrafią "pokazać" sali koncertowej. Tak szczerze mówiąc nie bardzo umiem opisać o co mi chodzi Wiem jednak, że te sprawy zauważyłem już bardzo dawno temu, gdy nie wiedziałem nawet co to audiofilia i nie miałem internetu, w którym mógłbym poczytać o tych wszystkich rzeczach znanych dzisiaj 😂
  9. Dzięki 👍 Bardzo satysfakcjonujące wyjaśnienie :) A zatem wnioskuję, że poprawę słychać głównie pod względem lepszej równowagi tonalnej w zakresie niskotonowym - to w sumie oczywiste, biorąc pod uwagę, że zajmowałeś się tylko częstotliwościami z zakresu 30 - 100 Hz :) Zapytałem o wrażenia, bo mam taką wątpliwość, czy zmieniając w różny sposób przesunięcia fazowe w dziedzinie częstotliwości dla poprawy charakterystyki amplitudowej, nie popsują się za to inne cechy dźwięku, takie jak np stereofonia. Nasz słuch korzysta przecież także z informacji "czasowej" przy określaniu położenia źródeł dźwięku. Z tym, że w tym konkretnym przypadku, ze względu na to, że poddałeś procesowi korekcji jedynie bardzo niskie częstotliwości i tak ewentualne skutki nie byłyby zapewne zauważalne.
  10. Ale Panowie "tworzycie". Skoro Janusz sprawdził i w jego subie sytuacja wygląda dokładnie tak samo, tj buczenie występuje, gdy kabel jest niepodłączony z drugiej strony (do wzmacniacza), to z subem wszystko jest ok. Moby, czy jak podłączysz RCA do wzmacniacza i dotkniesz palcem środkowego styku, przedłużając tym samym sobą przewód sygnałowy i powodując, że już spora (nie odnoszę się do Twojej wagi, żeby nie było ) część jest poza ekranem (czyli Ty), to nie buczy? Tu masz to samo. Podłączenie do gniazda wejściowego 10 m nieekranowanego kabla, niepodłączonego z drugiej strony musi powodować buczenie. Pozostaje kwestia, dlaczego u Janusza nie buczy, gdy ma podłączone pod wzmacniacz a u Damiana tak. Tu już trzeba by było sprawdzić, jak zorganizowane jest wyjście wzmacniacza. Może być np tak, że we wzmacniaczu Janusza, przekaźniki głośnikowe przełączają zaciski głośnikowe do masy, gdy wzmacniacz jest na standby, a we wzmacniaczu Damiana są tylko rozłączane od stopnia mocy (i pozostają wiszące). Ale powtarzam, to tylko tak dla przykładu. Bez wiedzy, jak to dokładnie wygląda można sobie gdybać.
  11. Ciekawe, ciekawe... A mógłbyś coś więcej napisać o wrażeniach słuchowych? Nie bardzo także mogę wymyślić, dlaczego słuchacz, słuchając dwóch równo oddalonych od siebie (miejsca odsłuchu) kolumn, może zaobserwować względnie duże przesunięcie pomiędzy nimi w zakresie tak długich fal. Masz może pomysł z czego to może wynikać? Przyznam, że nadal intuicja podpowiada mi, że coś jest nie tak, jeżeli chodzi o korygowanie fazy w miejscu odsłuchu :)
  12. Patrząc na zachowanie, tak mi to wygląda. Właściwie to nie jest to nic dziwnego, że kabel wpięty tylko do wejścia wzmacniacza (luźny z drugiej strony) powoduje zwiększenie przydźwięku.
  13. Jeszcze wrócę do tego zdania. Zwarta pętla byłaby niekorzystna w przypadku, gdyby przewody nie biegły blisko siebie. Podobnie jak w przypadku pętli masy, szkodliwa jest powierzchnia tworzona przez pętlę. Zmniejszyło podłączenie do wzmacniacza (wyłączonego), czyli tak właściwie kolumn.
  14. Z tego co zrozumiałem, to zwarcie jednego kanału, całkowicie załatwia problem buczenia.
  15. Ale ja nie pisałem, że tak należy to połączyć, a tylko, że nie jest to szkodliwe dla sprzętu. Jak widać, wystarczyło zewrzeć jeden z przewodów, aby pozbyć się brumienia. Niestety, gdy bas wystąpi akurat w tym kanale, z suba go nie usłyszymy. Gdybym to ja miał ten problem, po pierwsze zastosowałbym krótki ekranowany kabel (dwie żyły + masa na ekranie, lub 3 żyły i wtedy ekran podłączony do masy tylko od strony suba).
  16. :) Nic to nie daje (oprócz ustania brumienia w tym przypadku ). Chodzi mi jedynie o to, że nie spowoduje to uszkodzenia. Czytając to co wcześniej zostało napisane, odniosłem wrażenie, że odradzający takie połączenie twierdzili, że może to być przyczyną kłopotów. Patrząc na sposób połączenia zalecany przez producenta: czarny - masa, czerwony i żółty - sygnał.
  17. Wszystkie przewody z tego problematycznego kabla. Tak, podtrzymuję. To jest wejście. Zwarcie przewodów nie wyrządzi żadnej szkody, podobnie jak zwarcie wejścia wzmacniacza do masy.
  18. Zrozumiałem, że chodzi o zwarcie żółtego z czarnym, a więc wejścia jednego z kanałów z masą (umownie kanału, bo sub jest jednokanałowy - zapewne w jakiś sposób miesza sygnał z przewodu żółtego i czerwonego). Pozostaje nam jednak drugi (czerwony), dlatego sub działa. ??
  19. Temat mnie zainteresował, bo początkowo opis problemu zdawał się być podobny do mojego, z którym także walczę już od dłuższego czasu. Po przemyśleniu nie jest jednak podobny :/ Także mam kłopot z brumieniem, ale występuje ono tylko wtedy, gdy obydwa interkonekty są podłączone do końcówki mocy i do czegokolwiek z drugiej strony, czy to przedwzmacniacza, czy tylko potencjometru. Wypięcie któregokolwiek połączenia powoduje zniknięcie brumienia. Uprzedzając podejrzenia - zwarcie masy wtyku wypiętego od strony pre do masy drugiego, który pozostaje podłączony nie powoduje zjawiska :) Niezła zagwozdka... W przypadku tutaj opisywanym jest chyba jednak łatwiej. Po pierwsze co Panowie wymyślają z jakimiś zwarciami? Od kiedy to zwarcie wejścia do masy stanowi jakiś problem ?! Spokojnie można zewrzeć nawet wszystkie trzy przewody ze sobą i nic się nie stanie. Mam na myśli nic złego, bo jak widać z opisu kolegi poprawia to sytuację jeżeli chodzi o brum - i prawidłowo. Wejście zwarte do masy = brak jakiegokolwiek sygnału, czyli nie powinno nic buczeć. Podobnie jest zresztą, gdy przewody połączone są z wyjściem wzmacniacza, który ma względnie niską impedancję wyjściową - oczywiście gdy jest włączony. Gdy jest wyłączony mamy rozwarte przekaźniki głośnikowe. Pozostaje jednak połączenie wejścia subwoofera z kolumnami, które teoretycznie także mają względnie niską impedancję. Tyle, że w tym przypadku składa się ona m.in z dużych indukcyjności. Mamy więc sytuację, że podłączamy do wejścia 10 m (taka długość jest w instrukcji) nieekranowanego kabla, który, gdy jego końce "wiszą", działa jak antena. Podłączając do zacisków głośnikowych, czy to w kolumnach, czy wzmacniaczu, dodajemy do tego wielką cewkę, (lub dwie) w szeregu z niskotonowcem. Tu jednak spore znaczenie (tłumiące) ma mimo wszystko rezystancja drutu, z którego nawinięta jest cewka i zapewne dlatego brumienie mimo wszystko się zmniejsza. W każdym razie ja obwiniałbym kabel. Pomimo, że wejście jest wysokopoziomowe, to może być czułe na "śmieci" zbierane przez taki nieekranowany nie podłączony kabel (zapewne nadmiar jest zwinięty w ładne kółeczko, jeszcze poprawiające efekt ;) ). Weźmy wszak pod uwagę, że przy cichym słuchaniu, napięcia na zaciskach głośnikowych są rzędu mV, a więc podobnie jak na wyjściach sygnałowych (np z CD). Aby to jednak potwierdzić, najlepiej byłoby, gdyby ktoś posiadający ten sam subwoofer sprawdził, czy u niego także występuje buczenie po podłączeniu samego kabla.
  20. To może wrzuć jeszcze na testy Usher'ki z serii Dancer dmd :) . Nowe może i trochę wykraczają poza budżet, ale akurat pojawiły się na olx, i to zarówno "jedynki" jak i "dwójki". Odsłuch w salonie i ... https://www.olx.pl/oferta/kolumny-usher-dancer-mini-1-dmd-CID99-IDDqDAd.html#27f5561055 https://www.olx.pl/oferta/kolumny-usher-dancer-mini-2-two-dmd-CID99-IDDAHmN.html#27f5561055
  21. Po pierwsze, pasmo przenoszenia podane jest bez spadków, przy jakich jest osiągane. Tak więc tak naprawdę te liczby niewiele mówią. Po drugie, skuteczność zmierzono przy 2,8W (przynajmniej ja tak to rozumiem). W przeliczeniu do 1W będzie parę dB mniej. Ech, znowu mnie Kraft wyprzedził :)
  22. A nie można zablokować powstawania kont użytkowników, w których nicku jest ciąg "myla" lub "bien"? Z moich obserwacji wynika, że sporo by to pomogło (póki co ).
  23. Kolejne ciekawe znalezisko: Panzerballet - Breaking brain (również inne płyty). A to z kolei przypomniało mi o polskiej kapelce Orange The Juice, której już dawno nie słuchałem.
  24. Patrząc na to, co przedstawił @kukocz w poście #873 (strona 35)... Hmm, nasuwają się wątpliwości.
  25. Jakiś czas temu zgłębiałem temat korekcji fazowej właśnie pod kątem miniDSP 2x4HD. O ile bezpośrednio nałożenie (splot) odpowiedzi impulsowej filtra na sygnał wydaje się tu niemożliwe - plugin do 2x4HD pozwala na odczyt plików z filtrami FIR chyba tylko w formacie tekstowym, a więc formie sprametryzowanej - to mam wrażenie, że znalazłem rozwiązanie omijające ten problem. Tym bardziej, że miałem nawet zamiar nabyć (i prawie to zrobiłem) 2x4HD także pod kątem wykorzystania go jako zwrotnice, oczywiście z wykorzystaniem korekcji fazy. Przyznam jednak, że gdy przeczytałem Twoje pytanie zacząłem przeszukiwać neta, aby sobie przypomnieć, jak to miało być. Niestety nie bardzo mi się udało W każdym razie przy okazji tych poszukiwań nigdzie nie spotkałem się z wykorzystaniem tego urządzenia w połączeniu z rePhase. Myślę Tomek, że to trochę nie tak. Zapewne te podstawowe sprawy jak pomiary są już dawno dopracowane i nikt tam nic nie dodaje. Ja bym obstawiał raczej to, że nowe wersje zwiększają funkcjonalność aplikacji, o czym nawet mogłem się przekonać aktualizując po długim czasie nieużywania. Oczywiście zapewne jakieś bugi też się przy okazji zdarzy naprawić Niemniej jednak wg mnie REW i DL to jednak dość różne programy. DL jest wybitnie nastawiony na korekcję akustyki, którą robi w sposób bardzo zautomatyzowany i poza kontrolą użytkownika. Po prostu wciskasz przysłowiowy "guzik" i masz gotowe filtry. I dobrze, bo jak wspomniałeś, Tobie bardzo takie rozwiązanie odpowiada. W REW natomiast korekcja charakterystyki pomieszczenia to tylko jedna opcji z szerokiej palety funkcjonalności do dyspozycji. Fakt, aby taki filtr wygenerować w REW trzeba się trochę więcej napocić, gdyż jest tam parę parametrów do ustawienia (mają jednak wartości domyślne, które można pozostawić bez zmian ). Być może algorytmy generowania filtrów są gorsze niż w DL, brak także filtrów FIR, ale za to jest możliwość większej ingerencji w ostateczny wynik, co przy odpowiedniej wiedzy i cierpliwości może się przełożyć na nawet lepsze rezultaty niż w DL. Trzeba także dodać, że REW to bardziej aplikacja pomiarowa, dostarczająca wiele cennych informacji na temat akustyki, które można wykorzystać także w inny sposób niż tylko do cyfrowej korekcji charakterystyki pomieszczenia. Aidaacousics. Słyszałem wprawdzie tylko na AVS, ale także zapamiętałem je pozytywnie.
×
×
  • Utwórz nowe...