Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 307
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. 🤣 😂 Tomek, może po prostu zgodnie ze sztuką je wygrzewasz. Zapodaj procedurę, też spróbuję :)
  2. W tym dziale trzymam z Bogusławem :) . No może nie tak całkowicie, że źródło najważniejsze ;) , ale zgadzam się odnośnie tego, że akustyka, fakt - daje wykończenie, ale jeżeli to co odrywa się od membran głośników nie zachwyca, niestety akustyką braków (czy może nadmiarów ;) ) nie "wyciągniemy". Zniekształcenia, które wprowadza akustyka są mimo wszystko dość łatwo tolerowane przez nasz słuch. Szybko się do nich przyzwyczajamy i nie są wg mnie z tych co to "kłują" w uszy. O ile nie jest naprawdę beznadziejnie (np prawie pusty pokój o małej kubaturze, a do tego w kształcie sześcianu ;) ), idzie posłuchać muzyki także w pomieszczeniu, które nie wie co to ustroje akustyczne. Standardowe wyposażenie też robi robotę. Ok, może nie zawsze będziemy mieli super stereofonię ze względu na pierwsze odbicia, a rezonanse w zakresie niskich tonów czasem pomasują brzuszek tylko przy niektórych nutkach, ale można nad tym popracować samym ustawieniem, a i z czasem idzie się przyzwyczaić do tego typu niedociągnięć :) Co innego "dodatki" (zniekształcenia), które serwuje nam sprzęt grający. Te potrafią dręczyć ucho w sposób do którego trudno się przyzwyczaić. Szorstki i jazgotliwy dźwięk wydostający się z kolumn (oczywiście nie tylko z ich winy), pozostanie takim nawet w idealnej akustyce.
  3. Tomek świetnie to ujął. Kable to nie korektor. Najlepiej poszukać takich, które nic nie robią. Oczywiście pojawia się trudne pytanie: A które to ?
  4. Już nie przesadzajmy z tym zamykaniem. Podyskutować akurat można bardziej na tego typu tematy. To raczej klimaty typu "Stereo do 5 tys.", lub "Jaki wzmacniacz do kolumn x" i wróżby co tam komu się spodoba lub zagra w jego wnętrzach niewiele wnoszą, nie mówiąc o tym, że takich powtarzających się horoskopów jest mnóstwo na forum. Przypuszczam, że interesują głównie tych, którzy pytają i... branżę oczywiście Po prostu niech każdy się zajmie działką, która go interesuje i będzie git Nie chcesz, nie pisz, nie czytaj - nikt nie zmusza. Dopóki panuje porządek i nikt nikogo nie obraża problemu chyba nie ma
  5. Nie bardzo rozumiem o co chodzi. Po co nam ta wiedza? Chcemy sprawdzić, czy aby sieciówka nie powoduje obstrukcji i wpływa na moje ulubione pojęcie audiofilskie, czyli "wydajność prądową"? Tłumienie kabla sieciowego dla częstotliwości 50Hz jest znikome i tak ma być. Prąd o takiej częstotliwości zasila nam sprzęty. Filtry przeciwzakłóceniowe także w bardzo małym stopniu tłumią taką częstotliwość. Dokładnie...! A dodałbym do tego również to "że już poszło publicznie" , iż "Każdy kabel filtruje", wiec te kilometry starych, "nieczystych" i byle jakich kabli według pewnego Pana też chyba powinny filtrować! Podobno "Każdy kabel to potrafi" podtynkowy też???? Tak, każdy kabel. Jeżeli to wydaje się takie śmieszne, to mogę tylko odesłać do książek z zakresu elektrotechniki i elektroniki. Chociaż może na początek proponuję wpisać w wyszukiwarkę "schemat zastępczy kabla", a potem jeszcze "budowa filtra przeciwzakłóceniowego" i porównać - to tak dla zmotywowania w pozyskiwaniu wiedzy. Nigdzie natomiast nie napisałem, że owe filtrowanie przekłada się na jakiekolwiek skutki w dźwięku, czy w ogóle na poprawę zasilania urządzeń. Swoją drogą nie zastanawia Was, że np do przesyłania sygnału kablówki, a więc takiego o wysokiej częstotliwości, stosuje się inne kable? Po co? Takie sztywne, sprawiające kłopot w rozprowadzaniu... Tak zdecydowanie, było już poruszone. Przyszedł mi zatem świetny pomysł do głowy na biznes. Po co kupować cały kabel o konkretnej długości gdzie producent kasuje za metr jak za zboże. Można by przecież zrobić samą taką końcówkę gdzie wpinasz kabel stockowy i całóść do wzmaka. Końćowka zawierałyby po np. 0,5 cm przewodu hajend, który by filtrował, wygładzał, stabilizował itd. Albo w sumie gniazdko elektryczne - tak samo 0,5 cm przewodu i masz hajend prąd. Albo na liczniku - kurcze pomysłów pełna głowa. Niestety nie da rady. Tłumienie zależy od długości Znowu nie wiem o co chodzi.
  6. Trochę tekstu przybyło :) Od czego by tu zacząć? Może od początku A ja obrońcą kabli (pomimo, że słyszę ich wpływ) Powód jest taki sam jak w przypadku kabli sieciowych - niewystarczające różnice w parametrach różnych kabli, aby mogły wywołać słyszalny efekt. Tym bardziej, że przyznałeś mi rację, jeżeli chodzi o możliwość przepływu sygnału użytecznego także poprzez kable sieciowe (dla przypomnienia - żyłą PE). Czyli jeżeli sygnał przepływa przez sieciówkę i jej wymiana nie powoduje efektu, to także wymiana interkonektu nic nie zmieni :) Nie mają. Jednak nasuwa się pytanie, czy to co producenci podają w katalogach swoich wyrobów, może być podstawą do stwierdzenia, że różnice są na tyle duże, że jest to słyszalne? Czy będziesz w stanie stwierdzić na słuch, który wzmacniacz ma niższe THD, gdy różnica będzie na poziomie 0,05%? Nie. Proszę. Post nr #105 (druga część):
  7. Super! Cieszę się, że moja tu obecność i strony pisania mają jednak jakiś znaczenie, i ktoś to wykorzystuje, a efekt również Tobie przypadł do gustu. Dziękuję za pozytywny odzew i miłe słowo - czuję się naprawdę podbudowany :) I rzeczywiście, w przypadku podstawek wielosprężynowych plusem jest możliwość łatwiejszego "dostrojenia do potrzeb, ale za to ustawianie i to jeszcze takie, aby stało w miarę prosto na ręcznie kształtowanych końcach sprężyn może przyprawić o nerwicę. Pływanie też nie jest zbyt fajne, np. trudno się obsługuje bez pilota ;), ale efekt jest wg mnie na tyle dobry, że jakoś znoszę te niedogodności.
  8. Mogę spróbować mikrofonem pomiarowym :) Spróbuję i jeżeli wyjdzie coś ciekawego to wrzucę. Tak po mojemu, to jest bardziej selektywnie. Słychać to dobrze np przy zagraniu bardziej złożonego akordu na przesterze, uderzając struny kolejno. Lepiej można dostrzec harmonię akordu - poszczególne dźwięki składających się na akord są lepiej słyszalne. Są jakby mniej zlepione w jedną masę. Drugie co się od razu rzuca w uszy to zmiękczenie. Jest jeszcze bardziej "lampowo", mniej szorstko.
  9. U mnie nie ma możliwości przesuwania. Trzeba najpierw znaleźć optymalne rozwiązanie, a dopiero ustawić na sprężynach A jest to jeszcze trudniejsze niż na kolcach, tym bardziej, że jak wiesz moje Usherki ważą niewiele mniej ode mnie 😂
  10. Ojojoj 😲 Mam wrażenie, że kolega @MobyDick, chyba niezbyt uważnie oglądał filmik Chwieją się z częstotliwością kilku Hz, a ponadto mają masę jakieś 1000 razy większą niż membrana głośnika. Ze względu na bezwładność membrana ich na pewno nie ruszy na tyle mocno, aby miało to znaczenie. Nich kolega spróbuje pchać i ciągnąć ciężarówkę z częstotliwością choćby 20Hz Małe tłumienie jest jak najbardziej wskazane. Wraz ze wzrostem tłumienia maleje nachylenie krzywej obrazującej przenoszenie wibracji. Pogarszają się więc właściwości izolacyjne w zakresie wyższych częstotliwości.
  11. To było w odniesieniu do sprzętu audio nie kabla zasilającego. I tak jak wcześniej pisaliśmy trzymajmy się juz rzeczowych aspektów i podarujmy sobie porównania czy opowiastki bo jak widać do niczego nie prowadzą. Ale my tu cały czas rzeczowo rozmawiamy - trzeba tylko uważniej czytać co rozmówcy mają do powiedzenia . Odnośnie cytatu, kolega @Adam Wesolowski pośrednio zauważył, zresztą bardzo słusznie wg mnie, że współczesne samochody są, jakby to powiedzieć, dość "wyrównane" jeżeli chodzi o parametry. Podobnie sprawa wygląda ze sprzętem audio, więc niejako Twoje porównanie było całkiem trafne, z tym, że nie do końca w sposób przez Ciebie zamierzony Wątek nosi tytuł "Znaczenie kabla zasilającego wzmacniacz". Rozprawiamy więc o jego ewentualnym wpływie i tym jakie mogą być tego powody. Wcale nie musi to być związane z wygrzewaniem (czymkolwiek jest), czy filtrowaniem. Mimo to już wyjaśniałem dlaczego właściwie każdy kabel jest filtrem. Nic w tym niezwykłego - fizyka właśnie. Czy o parametrach pozwalających na usłyszenie różnic w dźwięku to inna sprawa. Ale to mniej więcej jak ze wspomnianym lakierem na samochodzie, jednak w tamtym wypadku wiąże się to z dużymi pieniędzmi, dlatego są chętni, aby wpływ zbadać . Podałem za to przykład znacznie bardziej prawdopodobnego oddziaływania sieciówki za pośrednictwem przewodu PE, który także jest jej częścią składową. Jeżeli zauważyłeś jakieś nieścisłości w moim rozumowaniu, napisz o nich proszę. Wszyscy się czegoś dowiemy. Inna sprawa to to, że koledzy @5k7, oraz @Chyba Miro 84 chcieliby dostać dowody potwierdzające wpływ kabla sieciowego na dźwięk. Czy byliby natomiast w stanie (chociaż) wyjaśnić, z czego wynika to, że słyszą różnicę w pozostałym okablowaniu, czy sprzęcie audio? Przecież teoretycznie słyszeć nie powinni. No i muszę wreszcie zapytać, gdzie w tym co napisałem, tak się mocno z fizyką minąłem.
  12. @JohnDoe, ale wcale nie potrzeba wydawać dużych pieniędzy. Temat już dość mocno "przewałkowany" jak to zrobić tanio i dobrze w wątku "Wibracje i drgania" (gdzieś od 2 - 3 strony). Chyba nawet od tego zagadnienia zacząłem swoją przygodę tutaj . Sprężyny rządzą - warto wypróbować :)
  13. Niestety te obejmują jedynie przewody N i L, natomiast PE prosto z gniazdka podłączony jest do obudowy, do której zwykle podłączona jest także masa układowa - po stronie wtórnej transformatora zasilającego. Tak od siebie mogę dodać, że testowałem co nieco jeżeli chodzi o przewód PE i przy standardowym połączeniu faktycznie nie jest najlepiej. Już gdzieś pisałem jak mam to rozwiązane, ale po zastanowieniu, chyba nie powinienem tego powtarzać na forum ze względów bezpieczeństwa (nie mojego oczywiście )
  14. Tak, zgadza się. Jednak jeżeli rozważamy ewentualny wpływ kabla sieciowego na dźwięk, trzeba wziąć pod uwagę całość. Pomimo, że przewód ochronny nie bierze udziału w zasilaniu, to przewodzi sygnał użyteczny. Ba, jest jeszcze gorzej, gdy się weźmie pod uwagę, dalszą drogę przewodu PE, już od strony sieci energetycznej. Jest on zazwyczaj wydzielony z przewodu N przed bezpiecznikiem różnicowoprądowym (np w często spotykanej topologii TN-C-S). Idąc dalej, nasi sąsiedzi i my sami podłączamy do sieci najróżniejsze sprzęty, często wprowadzające do niej zakłócenia, że już nie wspomnę o EMI. Biorąc także pod uwagę niezerową impedancję uziemienia przewodu N (od strony sieci), oraz impedancję samych przewodów, wprowadzamy bezpośrednio na masę naszych urządzeń sporą dawkę elektrosyfu, właśnie poprzez przewód PE.
  15. Przyznam, że nie do końca uchwyciłem. Jeżeli można, poproszę o szerszy opis.
  16. Tomek, zmień fachowca Znaczy ma rację pod tym względem, że zastosowanie kabla sieciowego jest inne niż filtracja, ale z punktu widzenia nauki, jeżeli element przez który przepływa prąd charakteryzuje indukcyjność lub/i pojemność, to także związana z tymi wielkościami, ale i częstotliwością reaktancja. O ile mi wiadomo kable mają zarówno indukcyjność jak i pojemność. Stanowią więc różny opór dla przepływu prądu w zależności od częstotliwości - filtrują. Bo jednym dostarczamy energię, a drugim sygnał? Przypuszczam, że o to chodzi. A co jeżeli jednak kabel sieciowy także przewodzi sygnał? Rozważmy taką sytuację: zasilamy z listwy wzmacniacz i odtwarzacz, które połączone są ze sobą interkonektami RCA - normalna sprawa. Mamy więc połączenie masy sygnałowej poprzez interkonekt, ale również poprzez przewody PE kabli sieciowych, które łączą się zazwyczaj z masą układową poprzez obudowę. Dodam jeszcze, że zwykle przewody sieciowe mają większy przekrój od interkonektów.
  17. To tak jakbyś powiedział że Audi jeździ tak samo lub powinno jak Skoda. Ogólnie jeździ ale to nie to samo. Trochę nie uchwyciłeś sensu mojej wypowiedzi. Chodziło mi o to, że wiele osób w jednym przypadku przyjmuje to co wynika z rozważań teoretycznych za prawdziwe, nie sprawdzając praktycznie i tu przykładem niech będą kable sieciowe, ale w innym już nie i pomimo tego, że teoretycznie wszystkie wzmacniacze brzmią tak samo, jednak słyszą różnicę w dźwięku pomiędzy nimi i nie mają z tym problemu, pomimo, że patrząc na parametry, nie powinni nawet próbować sprawdzać.
  18. Działa to w bardzo namacalny sposób. Podstawki ze sprężyn próbuję we wzmacniaczu gitarowym po raz pierwszy (wcześniej grałem na combach, więc nie miało to sensu - a może trzeba było spróbować?🤔) i przyznam, że od pierwszych dźwięków, czy to na cleanie czy z przesterem, nie miałem wątpliwości, że słychać różnicę. Nie będę opisywał co się zmieniło, ale z całą pewnością się zmieniło. Wg mnie zdecydowanie na plus. Oczywiście z wiadomych względów, takie rozwiązanie można stosować tylko w domu, ewentualnie w studiu. Swoją drogą, ciekawe, jak, lub czy w ogóle, byłoby to słychać w nagraniu.
  19. Ech... a już jedną nogą byłe w łóżku Wydaje mi sie, że mnie nie tak łatwo urazić :) , no i nie mnie decydować, kto gdzie może się udzielać. Skorzystałem z funkcji cytatu, aby nie umknęło Jeżeli wybór kabli faktycznie podyktowany był walorami przekładającymi się na jakość dźwięku, a nie np wyglądem, to nawet mógłbym spróbować wyjaśnić, dlaczego sieciówka także mogłaby wpływać na dźwięk. Już jednak nie dziś, dobrej nocy życzę.
  20. Ze względu na porę, żółte kółko na zdjęciu póki co pozostanie zagadką. Wyjaśnienie wkrótce (jesteśmy już blisko mojego super odkrycia )
  21. Ok, już wyjaśniam. Wiele osób prowadzących krucjaty kablowe, chętnie żongluje sprzętem elektronicznym, w którym już bardzo dobrze wychwytuje różnice w dźwięku. Tylko że patrząc na parametry dzisiejszych wzmacniaczy, odtwarzaczy itp itd - nie powinni :) Teoretycznie wszystkie te sprzęty są wystarczająco dobre, aby niczym w brzmieniu się nie różniły. Dlatego właśnie ciekawi mnie, czy Panowie sceptyczni w stosunku do kabli wybierali swój wzmacniacz lub odtwarzacz odsłuchując go, czy np patrzyli bardziej na cenę (jak nie słychać różnicy to po co przepłacać), a może po prostu na solidność wykonania. A czy słyszycie różnice w innych kablach - interkonektach, głośnikowych?
  22. Ciekawią mnie kryteria wyboru, choćby rzeczonego wzmacniacza. PS Może być cokolwiek innego z elektroniki.
  23. Miało być jeszcze o problemach ze składową stałą na wyjściu. W moim egzemplarzu wzmacniacza była ona dość duża i wynosiła odpowiednio ok 65mV dla kanału lewego i 105mV dla kanału prawego. Można sobie jednak z tym poradzić, nieznacznie regulując wartością rezystora oznaczonego jako R9 (czerwone "kółko"), który ma wyjściowo wartość 300 Ω. W tym przypadku trzeba było akurat dodać kilka - kilkanaście omów, aby obniżyć offset. Nie bardzo chciało mi się kombinować z pr-ką. Po prostu zrobiłem to poprzez dodanie szeregowo opornika na tzw "czuja". Oczywiście nie trafiłem za pierwszym razem, ale już w trzeciej próbie uzyskałem na wyjściu wartości mieszczące się w przedziale poniżej +/- 10 mV - a więc już b. dobrze. Tak zostawiłem. Aby ułatwić innym podaje wartości dodatkowych oporników: kanał lewy - 12Ω, kanał prawy 22Ω (tu wyselekcjonowałem z posiadanych taki o najmniejszej wartości ok 21,5Ω).
×
×
  • Utwórz nowe...