Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 307
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. Ja bym powiedział, że wystarczająco dobrze, a biorąc pod uwagę potrzeby nawet że bardzo dobrze
  2. Mariusz, nie będę ukrywał, że to właśnie Tobie pozazdrościłem frajdy z budowy i zmagań z ulepszaniem lampowca Tylko te transformatory... To jest dla mnie nie do przejścia. Mam jakąś taką wewnętrzną blokadę, aby coś takiego wsadzić w tor sygnału 😂 A że po doprowadzeniu Ushera do porządku, stałem się fanem Nelsona Pass'a - ten wzmacniacz gra teraz wprost wyśmienicie, aż nie bardzo wyobrażam sobie, że coś może grać lepiej - postanowiłem, że pomajstruję przy którymś z jego projektów. F5 mi najbardziej przypadł do gustu. Tylko 4 tranzystory i kilka oporników, a do tego Push Pull, czyli brak pojemności na wyjściu, koniecznej w SE - dla mnie wygląda to super. Płytkę zamówiłem tu. Prostsza i tańsza. Ta z diyaudio jest za to bardziej uniwersalna, jednak dopasowana pod kątem F5 Turbo. Najgorzej sytuacja wygląda z jfetami stopnia wejściowego - od dawna nieprodukowanymi (Toshiba). Za dwie dobrane pary zamienników (wprawdzie tych zatwierdzonych przez Pass'a - od LinearSystems ) zapłaciłem niedawno 140 zł ! Prawie jak za lampy, podczas gdy kiedyś kosztowały grosze. Ale jak widzę to i tak pikuś przy tym co trzeba będzie wydać na obudowę z wielkimi radiatorami i zasilanie.
  3. Ja się właśnie zabieram za First Watt F5 w wersji pierwotnej (nie Turbo). Coś mi mówi, że to będzie rewelacyjna końcówka mocy, szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę, kto jest autorem projektu Bardzo mi się podoba jej minimalizm (pasuje do zdania w stopce ), charakterystyczny zwykle dla konstrukcji lampowych. Nie ma jednak ich wad w postaci transformatorów wyjściowych Zapewne będę relacjonował budowę od początku do zamknięcia w obudowie. Póki co nie bardzo jest jeszcze co relacjonować - jestem na etapie poszukiwania i zamawiania komponentów. Okazuje się, że pomimo super prostego układu, nie jest to takie łatwe.
  4. Trzeba im przyznać, że charakterystykę mają rewelacyjną.
  5. Dokładnie To czas, w którym dźwięk (już ogólnie, bez rozbijania na częstotliwości, czy pasma) odbijając się wielokrotnie od przeszkód, ulega też częściowo pochłonięciu osiągając w końcu pewną umowną granicę (np poziom natężenia/ciśnienia). Np współczynnik RT60 mówi ile czasu potrzeba, aby nastąpiło zmniejszenie poziomu ciśnienia o 60dB
  6. Nie należy pakować do jednego worka rezonansów i pogłosu.
  7. To bardzo niedobry przykład. Monitor bliskiego pola, jak sama nazwa wskazuje służy do odsłuchu z bliskiej odległości i w takim zastosowaniu nie przeszkadza mu duże pomieszczenie :) Przy tego typu odsłuchu najważniejszy jest dźwięk bezpośredni.
  8. To jest jasne, że dźwięk w ograniczonej przestrzeni zachowuje się inaczej niż w polu otwartym i na skutek odbić jest go po prostu, mówiąc w uproszczeniu "więcej". Niemniej jednak sytuacja wygląda podobnie dla całego pasma, nie tylko dla niskich częstotliwości. Mówimy wtedy o zjawisku pogłosu. Oczywiście różne materiały pochłaniają różne częstotliwości z niejednakową skutecznością co także ma wpływ na charakterystykę. Niemniej jednak porównanie do strzykawki wydaje mi się mocno nietrafione :) Wyobraźmy sobie np wybuch petardy w pokoju. Czy zmiana ciśnienia w pomieszczeniu wystąpi natychmiast, czy jednak wybuch wytworzy falę uderzeniową poruszającą się ze skończoną prędkością (dokładnie 342 m/s) ?
  9. Ojej, co to się dzisiaj dzieje? Ciśnienie czy jak? Moby, widzę, że Tobie także się udzieliło... Nie ma czegoś takiego jak "pneumatyczny" dźwięk, czy jego pneumatyczne rozchodzenie się. Zwrócił mi kiedyś na to uwagę Bartek z MA i po szybkim zastanowieniu przyznałem mu rację. Dźwięk to fala - rozchodzące się w powietrzu z pewną prędkością zaburzenie ciśnienia, niezależnie od wielkości pomieszczenia. Odnośnie interakcji fal o niskich częstotliwościach i pomieszczenia (w domyśle małego, czyli pokoi mieszkalnych). Do pewnej częstotliwości, odpowiadającej dwukrotnej długości największego wymiaru pomieszczenia nic się nie dzieje, tzn. dźwięk o tych częstotliwościach rozchodzi się w pomieszczeniu, ale nie jest "wzmacniany". Później mamy obszar częstotliwości, w których długości fal są porównywalne z wymiarami pomieszczenia. Tu już się dzieje sporo, bo występują rezonanse własne pomieszczenia, mające duży wpływ na dźwięk. Mniejsze pomieszczenia są o tyle niekorzystne, że rezonanse (osiowe) o początkowych indeksach są względnie mocno od siebie oddalone, powodując duże zafalowania charakterystyki. I teraz jeżeli rozpatrujemy zależności pomiędzy pomieszczeniem, a kolumnami to może wystąpić np taka sytuacja, że powiedzmy strojenie bas refleksu kolumny nałoży się na jeden z rezonansów pomieszczenia, co nie będzie korzystne. Nie widzę natomiast uzasadnienia często powtarzanej zależności, że duże kolumny nie nadają się do małych pomieszczeń i odwrotnie. Takie generalizowanie nie jest wg mnie poprawne. Można i owszem źle dobrać kolumny do pomieszczenia, ale będzie to raczej niekorzystne złożenie parametrów danego modelu kolumny i konkretnego pomieszczenia - np wtedy, gdy "górki" kolumn nałożą się na "górki" pomieszczenia. W słuchawkach zjawiska zachodzą podobnie jak w pomieszczeniach, ale dla znacznie wyższych częstotliwości (kilkanaście kHz) ze względu na wymiary przestrzeni w muszli słuchawki.
  10. 🤣🤣😂 Coraz bardziej się pogrążasz @izapat, tu nawet nie chodzi o przedkładanie wykresów ponad wrażenia słuchowe, ale o to, że kolega Karol nie potrafi ich zinterpretować, a się nimi mocno podpiera.
  11. Niesamowite @Karol64208, jesteś nie do zajechania 🤣 Już nawet nie próbuję Ciebie przekonać, że źle interpretujesz to co widzisz na wykresie. @MobyDick nie dał rady, ja też nie dam...
  12. @Karol64208, czytając to co napisałeś powyżej (i wcześniej, jak również w innych wątkach) było mi naprawdę wesoło. Z całym szacunkiem, ale takich bredni nie czytałem już dawno . Po zastanowieniu przestało mi jednak być do śmiechu. Wypowiadasz się publicznie i Twoje "wywody" czytają również osoby mniej zaznajomione z tematem, wyrabiając sobie przy tym bardzo błędny obraz rzeczywistości, który tu prezentujesz i starasz się wszystkim narzucić (o ile w ogóle można coś z tego wywnioskować ), podpierając się przy tym nauką. Niestety to co piszesz tylko potwierdza, że nie masz zielonego pojęcia o zagadnieniach związanych z tematyką audio, jak również o fizyce. Coś tam dzwoni, ale nie wiadomo gdzie i z czym się to w ogóle je. Dlatego również ja dołączę do grona osób, które proszą o nie pisanie bzdur. Przeczytaj jeszcze raz bardzo dokładnie to co napisał np. kolega @kukocz kilka postów temu i poszerz wiedzę na temat pojęć, które tam zostały wymienione. Być może to co napisałem nie jest dla Ciebie zbyt przyjemne, nie piszę tego jednak ze złośliwości. Mam nadzieję, że wyciągniesz w końcu z tego jakieś wnioski, jako że jestem już którąś z kolei osobą wskazującą na słaby poziom merytoryczny Twoich wpisów.
  13. Błąd. Zagra ciszej, ale nie 2 razy. Powiem więcej, na ucho będzie nieznacznie ciszej, pomimo, że moc dostarczana przez wzmacniacz się podwoi dla 4 omów (oczywiście teoretycznie, gdy pominiemy impedancję wyjściową wzmacniacza).
  14. A chciałem dobrze Pomijając rozważania nad sensem takiego przedsięwzięcia, stopniowanie akurat będzie w dobrą stronę. Grube mają być od strony zasilania, czyli wzmacniacza a nie kolumny. Tyle, że tu jest tylko jeden odbiornik Inaczej by to wyglądało, gdyby np. była potrzeba podłączenia 10 kolumn do jednego kanału. Wtedy każdą z nich przyłączylibyśmy tymi cienkimi kablami, które z nich wychodzą, do głównego kabla 2,5mm2 - byłoby zgodnie ze sztuką
  15. Najpierw trzeba się zastanowić po co się tak robi. W przypadku zasilania sieci CO mamy pewną ilość grzejników zasilanych równolegle (to też ma znaczenie). Rury wychodzące z pieca muszą zdołać zasilić (umożliwić odpowiedni przepływ czynnika) przez wszystkie kaloryfery. Im bardziej oddalamy się od pieca, tym rury mają coraz mniejszą ilość grzejników do zasilania i ich przekroje mogą być coraz mniejsze. Podobnie z prądem. Kabel zasilający cały blok musi mieć przekrój to umożliwiający. Rozprowadzenie w klatkach schodowych można zrealizować za pomocą "cieńszego" kabla, bo dostarcza on prąd już do mniejszej ilości mieszkań. Dalej mamy połączenia pomiędzy licznikami a mieszkaniami i rozdzielenie na poszczególne obwody w mieszkaniu. Czy widzisz jakieś podobieństwo do Twojego przypadku ? A poza tym to @MobyDick słusznie zauważył, że 1,5mm2 to i tak jest z dużą nadwyżką w warunkach domowych. Ja mam np. 4 omowe kolumny podłączone do końcówki, która przy takiej impedancji jest w stanie oddać 260W/kanał kablem o przekroju 1mm2
  16. Pomimo takiej samej nazwy, trzeba rozróżnić rozkład ciśnienia akustycznego w przestrzeni, od ciśnienia cieczy lub gazu ściskanego w pewnej objętości
  17. 3. REW + Rephase. I nawet wtedy (w teorii) tylko częściowo bo REW używa filtrów IIR, a DL FIR. Ale moim zdaniem przed większym wydatkiem to rzeczywiście rozwiązanie godne uwagi.. A ja mam wrażenie, że mimo wszystko w takim zastosowaniu, czyli do korekcji charakterystyki pomieszczenia, nie ma to znaczenia. Rzeczywiście DDRC-24 pozwala na użycie filtrów FIR umożliwiających korekcję także w dziedzinie czasu i jak najbardziej jest to fajna i przydatna opcja, ale nie tu. Sprawdzi się powiedzmy, gdy urządzenie będzie pełniło funkcję aktywnej zwrotnicy (bardzo kuszące swoją drogą ), gdzie można za jego pomocą skorygować przesunięcia fazowe pomiędzy głośnikami. A jak miałoby to działać w pomieszczeniu? Jak korygować fazę (i czego) na podstawie pomiarów charakterystyki pomieszczenia? Kompletnie sobie tego nie wyobrażam. Jeżeli ktoś ma jakiś pomysł, jak miałoby to działać, chętnie się zapoznam (naprawdę, proszę się nie dopatrywać złośliwości w tym co napisałem).
  18. Skoro cytat z mojej wypowiedzi został nieco okrojony, to doradzę przeczytanie w całości jeszcze raz to co napisałem. Podkreślam - bardzo uważnie.
  19. Myślę, że jednak trzeba to trochę wyprostować. Po pierwsze co autor miał na myśli mówiąc o przewadze? Skuteczność, to sprawność z jaką kolumny zamieniają energię elektryczną w falę akustyczną. Jeżeli nie potrzebujemy ciśnień akustycznych zbliżonych do koncertu na żywo, innymi słowy mieszkamy w bloku i słuchamy "normalnie" - jak większość, a przy tym dysponujemy wzmacniaczem o mocy choćby 20 W, to i 85dB skuteczności wystarczy. Natomiast nie bardzo widzę jakikolwiek związek skuteczności z jakością. W każdym razie jeżeli chodzi o dalszą część cytatu (cyferki), to już są bzdury. Aby odczucie głośności było podobne w kolumnach o skuteczności różniącej się o 3dB, trzeba doprowadzić dwa razy większą moc do tych o niższej skuteczności (4 x jeżeli różnica wynosi 6dB). Nie działa to jednak odwrotnie, czyli tak jak jest napisane powyżej. Oczywiście poczucie głośności jest sprawą dość subiektywną, ale przyjmuje się (spotkałem się) z oceną, że zwiększenie mocy o 10 dB daje poczucie podwojenia głośności (przy tej samej skuteczności kolumn). No właśnie Pisaliśmy w tym samym czasie.
  20. To "Według mnie nie są...", czy "Według mnie są..." ? Tego nie napisałem Jednak trzeba też wziąć pod uwagę to że nawet zniekształcenia tego samego typu i o podobnej zmierzonej wartości mogą być w różny sposób dokuczliwe (jak możemy przeczytać w artykule). Np. zniekształcenia harmoniczne wyższych rzędów są mniej tolerowane niż 2 i 3, co np. może przekładać się na przyjemniejszy dźwięk ze wzmacniaczy lampowych, pomimo, że średnia wartość THD jest w nich wyższa. Poza tym uśrednione wartości katalogowe, także mogą nie odzwierciedlać faktycznej uciążliwości ze względu na złożoność zjawiska, i związane z tym trudności pomiarowe.
  21. No tak, tylko czy ta spektakularność nie zaciera trochę obrazu całości. Podając przykład akustyki pomieszczenia, w którym rzeczywiście mamy znaczne wahania amplitudy (kilkadziesiąt dB) w odniesieniu do wzmacniacza, w którym akurat ten parametr jest praktycznie stały (oczywiście biorąc pod uwagę ograniczone pasmo), ktoś mniej zaznajomiony z tematem odbierze bardzo jednoznacznie. We wzmacniaczach ważniejsze są inne typy zniekształceń. I tu właśnie wchodzi z wyjaśnieniem @MariuszZ Mariusz bardzo dziękuję. Idealnie się wpasowałeś ze swoim postem, gdy pisałem pierwszy akapit . Także uważam, że Pass w ciekawy sposób wyjaśnia pewne zjawiska, których efekt występowania udało mi się nawet zaobserwować, lecz nie bardzo byłem w stanie wymyśleć, dlaczego tak się dzieje i słyszę to co słyszę.
  22. O, a ja myślałem, że to się do kolumn pakuje. Choć idąc tym tropem, skoro tam "poprawia", to czemu miałoby nie być pozytywnego efektu także pod wtyczkami 😂 Ileż to razy mnie się takie coś przytrafiło. Może to jakaś cenzura...🤔 W każdym razie teraz zanim kliknę "Odpowiedz" robię CTRL + C tego co napisałem
  23. Wg mnie to jeden z "dziwniejszych" i niejasnych parametrów podawanych dla wzmacniaczy. Jeszcze dla zestawu wzmacniacz + obciążenie miałoby to jakiś sens, ale dla samego wzmacniacza, przy założeniu hipotetycznego obciążenia... Po co? Ale ok. Nie wnikając co autor miał na myśli, załóżmy, że rozważamy możliwość tłumienia drgań membrany głośnika poprzez zwarcie go małą impedancją wyjściową wzmacniacza i wpływ na to niezerowej impedancji kabli łączących kolumnę ze wzmacniaczem, bo zapewne o to chodziło. Jeżeli nawet impedancja kabla będzie porównywalna, powiedzmy tego samego rzędu co impedancja wyjściowa wzmacniacza, to trzeba pamiętać, że pomiędzy kablem a głośnikiem jest jeszcze zwrotnica. Patrząc na filtr dolnoprzepustowy głośnika niskotonowego, mamy tam cewkę nawiniętą zazwyczaj niezbyt grubym drutem (w porównaniu do przewodów głośnikowych), a do tego mającym znaczną długość, szczególnie w przypadku cewek powietrznych. Myślę, że już sama rezystancja drutu użytego do wykonania tej cewki zdecydowanie umniejsza na znaczeniu ewentualnemu pogorszeniu tłumienia wprowadzanemu przez kabel
  24. Kraft, widzisz to w ten sposób, bo po prostu bardzo przywiązałeś się do jednego tylko typu zniekształceń i to akurat takich, które dość dobrze tolerujemy - liniowych, czyli związanych z amplitudą i fazą A że tolerujemy, można się przekonać chodząc po pokoju, podczas słuchania muzyki. Czy w takiej sytuacji obserwujesz duże zmiany w jakości dźwięku? Fakt, barwa (równowaga tonalna) się nieco zmienia, ale czy jakość (cokolwiek się kryje pod tym pojęciem )? . Co tam chodząc po pokoju, wystarczy siedząc w fotelu ruszyć głową, aby zmiany, szczególnie w zakresie wyższych częstotliwości sięgały kilkudziesięciu dB. Czy jest to dla Ciebie aż tak mocno odczuwalne i degradujące dźwięk? Chyba jednak nie. Nasuwa się kolejne pytanie, jak skonfrontować uciążliwość wymienionych przez Ciebie zniekształceń, np z takimi jakie generuje wzmacniacz w związku z zastosowaniem w nim nieliniowych elementów aktywnych? W przypadku wzmacniacza nie jest przecież problemem nieliniowość charakterystyki amplitudeowej, czy nawet ograniczone pasmo przenoszenia (czyli także nieliniowość tej charakterystyki ), a zniekształcenia nieliniowe - harmoniczne i intermodulacyjne. To one nadają "charakter" danemu urządzeniu. Są także uznawane za o wiele bardziej dokuczliwe. Zapewne za chwilę zapytasz, czyż wartości tych zniekształceń podawane przez producentów nie są na tyle małe, że nie mają one znaczenia dla naszego słuchu. Uprzedzając, od razu wytoczę armatę i wstawię link, do wg mnie bardzo ciekawego artykułu autorstwa..., tak właśnie - Nelsona Pass'a - w ostatnim czasie mojego ulubionego konstruktora wzmacniaczy Gorąco polecam przeczytać z najwyższą uwagą. Artykuł dostępny tutaj. A z doświadczenia powiem, że miałem już kilka wzmacniaczy i niektórych nie dało się słuchać (mam akurat taki jeden na myśli - na szczęście już dawno się go pozbyłem :) ). Czy myślisz, że z uwagi na kiepską charakterystykę amplitudową?
  25. Myślę, że to nie jest dobre wytłumaczenie tego, dlaczego (być może) słychać różnice w dźwięku po wymianie kabli głośnikowych (tudzież interkonektów). @elektron6, o ile pamiętam zajmujesz się elektroniką zawodowo. Dlatego przypuszczam, że nie masz problemu w oszacowaniu/ocenie wpływu tych parametrów na ewentualne zmiany w dźwięku. Czy naprawdę zatem uważasz, że stała reaktancja o wartości co najmniej kilku kΩ (dla pojemności kabla na poziomie 1nF, a więc raczej przeszacowanej i częstotliwość 20kHz) połączona równolegle z głośnikiem/kolumną (myślę tylko o pojemności kabla, bo indukcyjność jest całkowicie do pominięcia) o impedancji kilku Ω, zasilanej ze wzmacniacza o impedancji wyjściowej rzędu ułamków Ω, może dać słyszalny efekt. Ja jestem prawie pewny, że nie. A kable mimo to słyszę :) Druga sprawa, tu już odnośnie sieciówek, to zafiksowanie myślenia u wielu osób na kilometry przewodów dostarczających prąd z elektrowni do naszej posiadłości, czy nawet gniazdka, z którego zasilamy sprzęt, w odniesieniu do półtora metra kabla pomiędzy gniazdkiem a sprzętem. A może problem jest jednak bardziej lokalny i teoria, którą przytoczyłem wcześniej wyjaśnia zjawisko różnic w brzmieniu sieciówek w wystarczający sposób. Wg mnie i tak lepiej się broni, niż ta z wpływem parametrów elektrycznych kabli sygnałowych Tak naprawdę mam jeszcze inną teorię, która wydaje mi się bardziej prawdopodobna. Nie wspomnę o niej, ze względu na brak twardych argumentów na poparcie :D @Chyba Miro 84, coś mi się wydaje, że nie znajdziesz chętnego na konwersację o wygrzewaniu :)
×
×
  • Utwórz nowe...