
elektron6
Uczestnik-
Zawartość
1 585 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez elektron6
-
Być może za dużo obróbki cyfrowej, wszak widać cyfryzacja jest tutaj nan najwyższym poziomie a jak wiemy cyfra i muzykalność najczęściej nie idzie w parze. No i będzie miało się psuć już po 2 latkach.
-
No cóż; okablowanie, taśiemki, powietrze, transport - mechanizm, zasilacze impulsowe. Wszystko klasy budżetowej, made in china. Bez komentarza.
-
Piszesz, iż lampy nie świecą zatem na 99% to nie jest wina lamp. Uszkodzenie włókna żarzenia w dwóch lampach jednocześnie to jest po prostu niemożliwe. Sprawdź zasilacz lamp to tam jest problem.
-
Przysłowiowe szukanie dziury w całym. Mam kolegę który non stop coś zmienia, kombinuje, sprzedaje i kupuje, szuka i szuka....wiecznie coś nie tak... Nakupił chłopina płyt, winyli. Pytam go kiedyś ile przesłuchałeś tej kolekcji?.......aaaaaaa...w zasadzie to może 10% bo wiesz jak jest..No tak wiem bo generalnie nie cieszy się dzwiękiem, nie słucha a bawi się w elektroakustyka/elektronika. Ale cóż jak woli dłubać zamiast słuchać - no problem jego wybór, jego sprawa. Ja się w to nie bawię a słucham. Świat nie jest idealny, zresztą nic nie jest idealne, doskonałe.
-
Inna sprawa to kwestia nastawienia psychicznego do odbierania muzyki. Trochę nie idzie skupić się na muzyce z rana przed pracą.. czy też przed ambitnymi zadaniami danego dnia. Inaczej to wygląda jak człowiek zrobi co maił zrobić i na spokojnie wieczorem wchodzisz w tryb relaksowania się resztą dnia. Osobiście słucham muzy tylko wieczorami, do późnej nocy...
-
Tak jak najbardziej nadal się z tego śmieję:) Słuchanie muzyki w aucie tak aby przy okazji słyszało pół miasta i to najlepiej jeszcze w nocy a co tam nie ma spania ja jestem panem...Koneser muzyki? ok to w domciu zapodać 2x100W a sąsiedzi ?? albo do filharmonii wykupić bilecik. Pomijam fakt że być może ktoś się stara o aparat słuchowy za kilka lat no to wtedy to mas sens. Podsumowując - wiocha end story.
-
I obowiązkowo do tego biała czapeczka, otwarte okno i tzw łokieć - oj to było modne w latach 90- tych ..ale jak widać co niektórym zostało do dzisiaj. Nie pozostaje nic innego jak śmiać się z takich delikwentów.
-
Marantz 6300, Thorens TD318 - tego jest sporo ale uwaga na to czy są sprawne śruby do regulacji zawieszenia plinty, Denony serii DP np model 60, 67,.., Kenwood KP1100, JVC seri Ql,
-
Przykład starej dobrej szkoły i pięknego wzornictwa ?Marantz 6300 1. Piękny wygląd 2. Drewniana obudowa 3. Duże możliwości ustawienia ramienia 4. Stroboskop 5. Regulacja prędkości, półautomat 6. Silnik nie do zajechania 7. Ciężki talerz Do tego dedykowana wkładeczka za oceanu nie byle jaka bo Pickering xv-15 iiiiiiiiiiiiiiiiii? mamy wszystko do tego tylko kieliszek dobrego wina i można słuchać Trwałość - pogra kolejne 30 lat A ile pogra tobie nowy gramfon? Minus - trudno go dostać w dobrym stanie ale można. Takich przykładów można podać dziesiątki
-
Najlepsze gramofony produkowano w latach 70 i 80 tych, no może jeszcze nieco w latach 90 - tych To znaczy najlepsze w kontekście - jakość/obecna cena i skupiania się elementach ważnych w gramofonie. Fakt teraz też się produkuje dobre gramofony ale te kosztują często ponad 10 tyś . Używany dobry, gramofon z full wypasem kupimy w cenach 3-5 tyś. Na co patrzymy. 1. Plinta/obudowa - drewniana, unikać plastiku 2. Ramię - tutaj trzeba trochę poczytać o konkretnym modelu i rodzaju ramienia. Bardzo często dany model gramofonu miał kilka ramion od budżetowego po naprawdę hiend. 3. Silnik - raczej w starych konstrukcjach jest nie do zajechania a obecnie no cóż... 4. Wyposażenie - automatyka, stabilizacja obrotów etc kto co lubi 5. Bardzo ważny temat - talerz - generalnie im cięższy tym lepiej. Bardzo często waga "starego talerza" jest większa niż cała waga współczesnego gramofonu _o czym to świadczy?? 6/ Wkładka/igła - to jest też ważny temat i sposób mocowana (standard czy też jakiś nietypowy). Wkładkę można zawsze wymienić na coś lepszego ale to trochę kosztuje.. Szukałbym w modelach uznanych firm; Thorens, Technics, Dual - choć nie wszystkim ta marka pasuje, Denon, Lenco, Osobiście unikam nowych, budżetowych gramofonów a bo i po co mi bajery w stylu bluetooth jak nie są spełnione podstawy podstaw jak powyżej. Marketing daje bluetooth a jednocześnie obudowa jest plastikowa a talerz waży 0,6kg. To nie tędy droga...
-
Jak to na stronie piszą - krótko i na temat "urządzenie stworzone dla nowej generacji audiofilów" a dalej bla bla bla opisu na kilka stron A4 a w gruncie rzeczy nic nie wspominają o rodzaju wkładki/igły, wadze talerza. I za taki sprzęt plastik bombastic płacimy 3 koła....
-
Najlepsze są upgrady:) wzmacniaczy lampowych made in china. Wymienni 2-3 lampy, kilka kondów i już mamy o 2 klasy wyżej...a dalej topologia ta sama i co najważniejsze trafa głośnikowe zgodne z chińskim oryginałem. Tylko że samozachwyt szybko miła i zaraz po upgradzie idzie sprzęt na aledrogo z pięknym opisem -no cóż może tak może nie ktoś to kupi jako chwyt marketingowy.
-
Aaaa tłumienie wpływów magnetycznych..poważna sprawa - czyli ekranowanie a to przepraszam bo sądziłem że dyskusja jest o drganiach mechanicznych i ich tłumieniu. Toż to już w latach 20 - tych znany był temat ekranowania za pomocą metali. Nawet w wzmacniaczy Diora ma trafo zaaekranowane taśmą miedzianą.
-
W przypadku metali właśnie pomijalne mało dochodzi do strat energii- jest to element o bardzo niskim poziomie sprężysto pochłaniającym. "Tłumienie wewnętrzne w metalach, stanowiących podstawowy materiał konstrukcyjny, jest niewielkie. Współczynnik tłumienia wewnętrznego (współczynnik tarcia wewnętrznego, współczynnik strat, stratność, względne rozproszenie energii, współczynnik zanikania) jest rzędu 10-3– 10- 4 ." Współczynnik tłumienia wewnętrznego (współczynnik strat η) określany jest jako iloraz energii straconej w cyklu drgań Es i energii zmagazynowanej w tym cyklu Em; dla ogromnej większości materiałów konstrukcyjnych jest on rzędu 10-2– 10-4 . Z tego względu zachodzi konieczność stosowania dodatkowych elementów tłumiących, np. pokryć tłumiących. Zwiększenie dyssypacji w układach technicznych uzyskuje się przez pokrywanie elementów drgających warstwami tłumiącymi lub przez stosowanie konstrukcji wielowarstwowych (sandwiczowych). W wyniku tych zastosowań uzyskuje się m.in. : 1) zmniejszenie amplitud przemieszczeń drgań ustalonych szczególnie w obszarach rezonansowych, 2) szybkie zanikanie drgań swobodnych, a w przypadku uderzeń obniżenie poziomu hałasu pouderzeniowego, 3) wytłumienie fal rozchodzących się w elementach sprężystych.
-
Beton w pralkach ma za zadanie dociążyć pralkę aby pod wpływem drgań silnika, pralka była stabilna i nie biegała sobie od konta do konta. Rozwiązanie to w żaden sposób nie tłumi drgań. Drgania silnika o wartości X są nadal przekazywane o wartości x na pozostałe elementy pralki zgodnie z zasadami fizyki. Dopiero odizolowanie elementów pralki poprzez np. elementy/podkładki gumowe powoduje wytłumienie drgań. Duża metalowa stopka wzmacniacza nie jest elementem tłumiącym - ale już filc, guma pod stopką jak najbardziej.
-
Dziwne to Akurat to co pokazujesz to stosował w zasadzie każdy w odtwarzaczach CD- w zasadzie w każdym mechanizmie mamy jakieś tam podkładki tłumiące , dampery etc. Wszak laser to jest ten element który jest wrażliwy na drgania. Pomijam iż część z tych elementów pełni rolę podwyższająca kulturę pracy mechanizmu (otwieranie, zamykanie szuflady). Żaden hiend. Tony miedzi - to raczej nie jest sposób na tłumienie drgań a na skuteczne ekranowanie. Wszak jak się chce uzyskać wysoki odstęp sygnału od szumy to blacha musi być. Fizyka - metal/miedz akurat w zasadzie bezstratne przenosi drgania zatem trudno tutaj dopatrywać się, iż metalowa/miedziana stopka ważąca pół kilko tłumi drgania...Podane rozwiązania stosowała w zasadzie każda jedna średniej klasy firma. Warto spojrzeć do takiego klocka jak pioneer dv- ax10 - tam dopiero są blachy - siłka za free.
-
Z tranzystora wyleczyłem się dobrych kilka lat temu - nawet z naprawdę wysokich klocków. Teraz tylko lampa. warto zaznaczyć dobra lampa:) Mimo pewnych ograniczeń jak dla mnie to jest to czego szukałem.
-
To co miałem, słuchałem, naprawiałem, czasami upgradowałem a na końcu sprzedałem z dobrym skutkiem; AU-X1111 MOS, AU-907xr, starawy czarnulek AU-999 ale gra nawet lepiej od 1111 tak wiem to nie ta moc ale do spokojnego słuchania:), AU-X1 - to akurat jak dla mnie dramat i porażka. Tutaj nawet solidny upgrade nie pomaga... Polecam zdecydowanie nić Sansui; Onkyo A711/150 trudno dostępny ale to dobiero gra. Z klocków łatwiejszych do zdobycia - Kenwood L02 - jak dla mnie wymienione Sansui nie mają nawet startu a i ten fajnie zrobiony wysuwany pulpit sterowniczy. Yamaha AX2000 - gorzej ale dużo nie ustępuje. Końcóweczka Pioneer M4 exclusive - niczym nie ustępuje San a i piękne zegary robią dobrą robotę. Do tego mamy 8 kapeluszy na kanał to dopiero ciągnie trudne kolumny. A może coś z Accuphase? np E-303x czemu nie. Lampka - Luxman 38fd kto posłucha to szybko zrezygnuje z chęci posiadania krzemowego Sansui. Coś tańszego z końca lat 70 - tych - Sony TA-f7. Pioneer SA-8800 jak dla mnie jeden z lepszych wzmacniaczy. Onkyo M-955 końcówka w klasie A, do tego preamp P-855 i mamy wszystko, koniec poszukiwań. Pioneer M73 - czemu nie, gra to naprawdę super a i te zegary. Luxman L-550 klasa A, dzwięk taki jak lubię. Brak kasy - to może Denon PMA790? Lubisz duże wycieraczki to szukaj Denon POA3000 gra tez nie gorzej. Unikat ale wart poszukiwań Trio model 700M - tutaj nie potrzeba żadnych Sansui...mniejszej mocy ale świetnie grający TRIO ka-8004, czy tez KA-8700, Amplitunery z lat 70 tych to może Pioneer SX-1050, I tak można by było jeszcze spokojnie dodac te 10-20 dobrych klocków. Słuchaj różnego sprzętu, porównuj i nie ograniczaj się tylko Sansui. Fotki konkurencji? potrzebujesz> napisz mam ich setki:) ot taka to historia A tak troszkę do pooglądania...tego było setki ale to nie starczy serwera...
-
Odchudzona to niby lepsza w myśl ogólnych teorii audiofilskich - dążymy do maksymalnego uproszczenia toru audio, każdy jeden element więcej to dodatkowe szumy i zniekształcenia. Co do Sansui - trochę się miało ich wzmacniaczy i jak dla mnie szału nie było. Nie to że grają źle ale jeśli chodzi o dany płap cenowy to słyszałem lepsze konstrukcje.
-
To jest ok ale gdyby poziom adrenaliny i zachwytu nad zmianami zaczął maleć to proponuję taki "dopał" - wymień w wzmacniaczu chińskie okablowanie - na początek jakieś drogie kable o przekroju 2,5mm. Na pewno zaraz wzrośnie poziom pozytywnych odczuć. Jak to się skończy to 3,5mm a potem 5mm. Na końcu dać sreberko a finalnie złoto. Aha i wtyczka - do wymiany bo zaraz ludziska będą krzyczeć że nie audiofilska a przemysłowa to i pewnie zakłócenia zbiera niczym antena dalekiego zasięgu:)
-
Ograniczają dostawę prądu???ludzie ...u mnie jak wzmak chce te 2 A to dostaje na każdej jednej listwie..Filtry - listwa może i go nie ma ale za to prawie każde urządzenia audio już go ma..(ach te popularne gniazda z filtrami Schaffnera), zatem jak chcemy mieć system bez filtrów to warto rozkręcić wmak i być może trzeba będzie magiczny filtrek usunąć. Ograniczenia prądy - warto sprawdzić jakie przewody idą w wzmacniaczu od gniazda zasilania to trafa bo tam najczęściej chińska bida o przekroju max 1mm - być może to to ogranicza. Pomijam już włączniki zasilania te najtańsze za przysłowiową złotówkę. Listwa fajna ale jak już się idzie w tego typu demagogie to warto zastanowić się całościowo nad problematyką...o ile oczywiście ten problem istnieje...
-
A no tak teoria bardzo uproszczona w stylu; japońskie to techniczne, angielskie (kult NAD) to miłe, ciepłe granie niczym lampa:), polskie (Diora) to do dxxx, jamerykańskie - super i jeszcze raz super, niemieckie - misiowate, toporne, jak za koca. Ciekaw jestem jakie będzie granie rosyjskie:)
-
Gratuluję systemu! Miałem kiedyś wzmak Kenwood 600, porządna, mocna maszyna i to naprawdę goni nawet najtrudniejsze kolumny. Kawał dobrej roboty z końca lat 70-tych.