-
Zawartość
1 120 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez sonique
-
Moim zdaniem jest to przede wszystkim wyraz pogardy do sztuki i twórców. Klient zawsze ma wybór i może bubla nie kupić… Podobnym brakiem szacunku do artystów jest moim zdaniem ucinanie utworów w radio lub przedwczesne ich wyciszanie. Jeszcze „pal sześć’ jak wchodzą wiadomości i realizator się takim zabiegiem ratuje, ale często niestety w końcówce utworu jakiś pseudo-prezenter wrzuca jakiś „inteligentny” żart swoim cyfrowo obniżonym „radiowym” głosem bo uważa, że jest to ważniejsze od tego aby dzieło artysty wybrzmiało do końca… brrrr… Wiele utworów jest w ten sposób pozbawiana momentu, w którym nagromadzenie emocji jest największe, po którym - niemal jak w Teatrze Greckim - następuje wyczekiwane katharsis… Jak bym był artystą i miał na to wpływ to szmatławe rozgłośnie typu RMF czy inne AntyRadia banowałbym aż by iskry leciały.
-
Jak obiektem zainteresowania melomana są lata siedemdziesiąte, tak jak obecnie moje, to faktycznie wiele najlepszych nagrań pod względem DR dostanie ten kto kupi winyl a nie CD. Można przestudiować Milesa Davisa, Herbiego Hancocka, aby wziąć kogoś z brzegu - poszczególne płyty w wydaniach winylowych najczęściej punktują z DR najwyżej. Ale jest tak jak napisał powyżej @Rafał S: to nie zasługa nośnika czy technologii ale pseudo specjalistów od masteringu, którzy klasycznie skopali późniejsze edycje. Przecież płyta CD to dopiero rok 1983/1984. Aż się nóż w kieszeni otwiera jak się spojrzy na wydania niektórych arcydzieł. Jako przykład podam wyświechtany już przypadek „Bitches Brew”… jak można wydawać takie arcydzieło na kopiach CD ze średnim DR równym 8(!) - wydania z 1999, 2004, 2010r - jak istnieją takie ze średnim DR o kilka punktów wyższym?
-
@Adi777, tak sobie myślę, że jeżeli faktycznie chcesz zainwestować w CD, to może warto abyś już zaczął? Może powinieneś się rozglądać i jak coś się trafi to brać… bez presji czasowej. Skolekcjonowanie nawet stu czy dwustu dobrych płyt to długotrwały proces. Sam poluję na kilka wcale nie tak egzotycznych pozycji i jak dotąd brak wydań w cenach wartych zakupu. Widziałem jedną niedawno z serii „wymarzone” ale poszła za €100 plus wysyłka a ja psychicznie nie byłem na to przygotowany i nie wykonałem ruchu… a czekanie w tej branży to droga do kompletnej klapy;)
-
Jirí Stivin - 5 Ran Do Čepice (5 Hits In A Row), Supraphon 1972 (GAD Records 2018). Co to były za czasy dla jazzu! Tyle nieodkrytych dróg… a jedną z nich gwałtownie rozwijający się wówczas free-jazz. Jednym z pionierów gatunku był wówczas Czech, Jirí Stivin - jeden z najwybitniejszych flecistów jazzowych wszechczasów. Wszechstronnie wykształcony muzyk totalny w późniejszych latach kojarzony głównie z muzyką poważną. Kogo zaprosił do studia? Ano, poza swoimi wybitnymi rodakami (Rudolf Dasek - gitara, Josef Vojvoda - perkusja, Milan Vitoch - perkusja), Barre Phillipsa (bas) i Zbigniewa Seiferta (skrzypce). Co z tego wyszło? Świetne free z domieszką innych wpływów (głównie ludowych i z muzyki poważnej - za sprawą Jiri Stivina). Płyta na nośniku CD ukazała się tylko raz: nakładem polskiego(!) wydawnictwa GAD Records w 2018r. Niewiele kopii w internecie na sprzedaż. Jeżeli nie będzie wznowień, to niedługo płyta będzie „białym krukiem”. Polecam.
-
-
Jeżeli masz fajną kolekcję CD (jest na to szansa) to ja bym się nie poddawał i kontynuował tę drogę z nowym odtwarzaczem. A streamer możesz kupić bez wodotrysków. Taki Wiim Mini działa świetnie a kosztuje grosze. Ale jak piszą koledzy, to kolumny i akustyka dadzą Ci brzmienie. Pozostałe elementy co najwyżej wygodę i święty spokój.
-
No ale w tym pułapie cenowym to już można poszaleć a i konkurencja spora. Problemem byłaby dla mnie natychmiastowa utrata wartości zaraz po zakupie. Podobnie było ze strojoną na modłę HighFidelity serią Emerald. Sam się kiedyś zastanawiałem czy ich nie kupić za 60% ceny wyjściowej w jednym z salonów… potem wciąż je widziałem ponad rok później… nie każdy chce płacić za tuning jakiejś tam redakcji audio…
-
Dla niepoznaki „No. 6” w tytule utworu w nowszej wersji zamienił na „#6” co oznacza to samo ale inaczej wygląda. Łudziłem się początkowo, że to jednak inna kompozycja. Z tym „recyclingiem” to możesz mieć rację. Na słynnej Return To Forever znajdują się dwa utwory, które można też znaleźć na płycie Garego Burtona i Chicka Corea, słynnej Crystal Silence: tytułowy Crystal Silence oraz What Game Shall We Play Today. Co więcej, na tej drugiej znajduje się utwór Children’s Song… pewnie pochodzący z prezentowanej przeze mnie w poprzednim poście płyty pod tym samym tytułem… (jutro to sprawdzę).
-
@Rafał S, tak sobie słucham tej Twojej płyty z tupeciarsko przemyconym banjo, i słyszę, że coś poznaję. Zaglądam do szuflady, włączam inna płytę i… tak… mam rację. Pomimo zupełnie innej aranżacji (Twoja na fortepian i banjo, moja na fortepian solo) - można po chwili wyłapać, że to ten sam utwór. Mowa o „Children’s Song No. 6”. Notabene widzę, że mam piękne, pierwsze wydanie tej płyty jeszcze z lat osiemdziesiątych. Teraz posłucham ich obu;)
-
Dobra, sprawdzę. Zostaje na tym, że prezentu póki co nie zwracam;)
-
Racja - to jest wręcz kluczowe. Nie pomyślałem o tym tak samo jak jakiś czas temu nie wziąłem pod uwagę, że nowy odtwarzacz CD może nie mieć funkcji „gapless”. Co za czasy…
-
@Rafał S, nie znam, posłucham. W myślach zgaduję, że o jakąś fujarkę chodzi…;) Jak to miło gdy niespodziewanie okazuje się, że ktoś pamięta co lubimy… No sam ten fakt większą wiosnę czyni niźli sama wiosna…;)
-
@PoJohnDny, potraktuj KEF LS50 jako poważną propozycję do pierwszego odsłuchu. Będziesz miał już jakiś punkt wyjścia. Co do pogłosu… moim zdaniem jest trudniejszy do zniwelowania niż dudnienie. WIdziałeś na pewno zdjęcia przygotowane do oglądania przez okulary 3D: poszczególne warstwy kolorów kompletnie rozjechane. Tak będziesz słyszał swoją muzykę od średnicy w górę. Podejrzewam też, że kolumna w rogu będzie grała inaczej ale przede wszystkim głośniej od tej „na wylocie” po lewej (od punktu siedzenia). Sprawdź, napisz.
-
Taki skład PMG powtórzył się potem jeszcze tylko raz a dokładnie na wydanej rok później, równie świetnej American Garage a nagranej w nieistniejącym już Long View Farm Studios w stanie Massachusetts (stąd tytuł płyty). Studiu dość legendarnym, założonym na własnej farmie przez niejakiego Gilberta Markle’a - wykładowcę uniwersyteckiego, miłośnika muzyki. Nagrywali tu też Stevie Wonder, Rolling Stones, Aerosmith, Alice in Chains etc. Pat Metheny Group - American Garage (1979). Polecam. Również pasuje do wiosennej aury…
-
@Rafał S, przypadków podobno nie ma… Posadziłem w poniedziałek cztery drzewa i tak sobie dłubiąc w ziemii, przyglądając się roślinom i słuchając ptaków, a przede wszystkim - kąpiąc się w promieniach słońca (tak było w Śmigus Dyngus w moich stronach) - poczułem wiosnę! A jak wiosna to musi być poniższa płyta. Czy o wiośnie opowiada? Może trochę… znajdują się na niej przecież utwory Aprilwind i April Joy. Ale kojarzy mi się z wiosną głównie za sprawą swojej lekkości, zwiewności, oraz jowialnej aury. Jest tam też wspomniany Mark Egan na bezprogowcu… Polecam: Pat Metheny Group - Pat Metheny Group (ECM 1978).
-
Nie rozwiązałem;) A tak serio, mocno go opanowałem: 5m2 absorberów pro o grubości 10cm na ścianie za kolumnami zrobiło sporą robotę. No i na dokładkę DSP. Chcę jeszcze dodać, że to wszystko nie dlatego, że Silver 500 mają tyle basu. Ale po to aby stworzyć przyjazne warunku dla każdych kolumn - bo Silver 500 nie będą u mnie wiecznie.
-
Napiszę też o ogromnej zalecie Silver 500 6G, która w niektórych ustawieniach może stać się przekleństwem, a mianowicie o wyraźnych i dobitnych tonach wysokich. Ja akurat tę ich składową cenie najbardziej. I tutaj Silver 500 notują najwyższe u mnie noty, w szczególności za wyjątkową w tej cenie namacalność oraz efekty stereo. Mocniejsza góra może jednak oznaczać kłopoty. U Ciebie odległość między ścianami to tylko 3m. W dodatku na ścianę za słuchaczem nie powiesisz dyfuzora bo za mała odległość od głowy. Kolumny z większą ilością tonów wysokich mogą okazać się w takim anturażu dodatkowo ostrzejsze. Bas możesz zawsze skutecznie skorygować DSP. Wysokich tonów już nie bardzo.