Skocz do zawartości

sonique

Uczestnik
  • Zawartość

    1 120
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez sonique

  1. Dla porównania dane z 2018r. - różnica raptem 5 lat a sytuacja diametralnie inna. Nie rozumiem dlaczego Spotify nie próbuje utrzymać klientów wprowadzając chociaż „program ratunkowy minimum” czyli usługi skopiowane od konkurencji (np. HiFi).
  2. Nie widzę już dzisiaj żadnej wartości dodanej ani niczego wyjątkowego w Spotify względem TIDAL a tym bardziej Deezer. Sytuacja podobna jak ta z iOS a Android. Wiele lat temu - przepaść na korzyść iOS. Android był przy nim mocno niepełnosprawny i amatorski. Dzisiaj jednak różnice w zasadzie żadne. Spotify miał sporą przewagę rynkową wiele lat temu. Dzisiaj z tego nie zostało już nic o co warto walczyć.
  3. Jaka słodka historia... Bezdomny londyńczyk grający przez kilka lat na ulicach Paryża, odkryty przez łowcę talentów nagrywa i wydaje niezłą płytę. Trochę zagmatwane „story” ale płyta brzmi przyzwoicie… Benjamin Clementine - At Least For Now
  4. Ostatnie, bo z 2004r wydanie tego koncertu ma średnie DR na poziomie 07! Dla porównania, wczesne CD z 1986r ma średnie DR albumu równe 13. Loudness War… aż trudno uwierzyć, że „ludzie ludziom zgotowali ten los”…
  5. Ta płyta wyjątkowo dobrze znosi upływ czasu. Wciąż brzmi tak świetnie jak wtedy gdy ją usłyszałem w roku debiutu.
  6. Warto dodać, że Perry Farrell to nie tylko Jane’s Addiction i Porno For Pyros ale też słynny festiwal Lollapalooza;)
  7. @Rafał S, zdecydowanie zgadzam się z Tobą co do większości Twojego wpisu. Zważ jednak, że bycie liderem nie oznacza tylko posiadanie talentu i umiejętności organizacyjnych ale również (a czasem tylko) odpowiednich kontaktów, pozycji, oraz pieniędzy. Miles miał wtedy już taką pozycję, że ze swoim liderowaniem mógł zrobić co chciał. A jednak zdecydował się wynająć Columbia Studio B na jedynie trzy dni po kilka godzin dziennie, zaprosić kogo trzeba, i nagrać arcydzieło. Nie wiem czy w ślad za sukcesem artystycznym BB odniosła również komercyjny ale nie zdziwiłbym się gdyby sprzedawała się wówczas przeciętnie. Sądzę też, że np. Hancock też dostałby wówczas zielone światło z Columbia na nagranie podobnej płyty. Żadna wytwórnia nie traktuje działu jazzowego jak dojnej krowy i kokosy zbija na innych gatunkach muzyki więc Herbie, Chick i inni mogli pewnie śmiało próbować. Nie mieli co prawda na nazwisko Davis ale nie byli dla wytwórni anonimowi. Zresztą chwilę po BB Hancock wydał niemal ciurkiem Mwandishi, Crossing, i Sextant by po latach stwierdzić, że był po nich zmuszony nagrać coś co pozwoliło mu się utrzymać - tak powstała przebojowa Head Hunters. Pokazuje to o jakiej niszy jednak rozmawiamy. Słowem, wielkich pieniędzy za tym raczej nie było, o czym Columbia nie mogła nie wiedzieć.
  8. Pewnie kiełkowało wszystkim po trosze ale tylko jeden człowiek odważył się wziąć maczetę i wytyczyć nową drogę przez nieeksplorowany wcześniej ogród nowych dźwięków i harmonii. Reszta po prostu podążyła za nim (dając początek wielu wspaniałym zespołom i projektom). Każde nowatorskie przedsięwzięcie potrzebuje lidera. Jego roli nie umniejsza fakt, iż bez współtowarzyszy niczego by w pojedynkę nie osiągnął. Davis wydaje mi się liderem bardzo demokratycznym. Zostawiającym wiele wolnego miejsca i swobody kolegom z zespołu. Dlatego słuchając Bitches Brew możemy czasem mieć wątpliwości czyja to na prawdę jest płyta. Bo są na niej obszerne fragmenty gdzie Miles czeka… i słucha… z trąbką zapewne opuszczoną luźno wzdłuż ciała…
  9. Świetna płyta. Tylko dwa kawałki. Ale jakie! Taka mała „wprawka” do Bitches Brew, które Milesowi z pewnością powoli kiełkowało już wówczas w głowie…
  10. @Adi777, zdrowiej… może to Ci trochę pomoże… a jak nie pomoże, to z pewnością nie zaszkodzi;)
  11. CA CXA80 czy niemal bliźniaczy CXA81 to ciekawa konstrukcja. Pomijając dźwięk czy funkcjonalność, nie mogę się nadziwić jak można w XXI wieku skonstruować wzmacniacz w klasie AB, który przy mocy 80W przy 8 Ohmach w skrajnym przypadku konsumuje aż 750W! A należy przy tym jedynie do klasy „wyższej budżetowej” (patrząc ogólnie na ceny w audio). Ale marketing „usta-usta” CXA ma świetny: swego czasu w każdym poza jednym salonem mi go wciskano. Nawet gdy obok na półce leżał Denon PMA 1600 czy Marantz PM 8006 wyceniane wtedy bardzo podobnie. Natomiast co do ich CXN-a to jest to już sprzęt, który trudno zastąpić innym w podobnym budżecie jeżeli chcemy i potrafimy wykorzystać wiele jego dodatkowych funkcjonalności i zalet. Mi się nie udało choć się starałem (i zakupu nie żałuję)…;)
  12. Stream Magic 6 to rok 2012 (a więc w świecie streamingu i aplikacji lata świetlne temu - wtedy ta usługa dopiero raczkowała). Potem był Stream Magic 6 Mk2, CXN v1, CXN v2, a teraz mamy CXN v2.2. Stream Magic, którego kiedyś używałeś (a który w tamtym czasie był jednak świetnym streamerem zgarniającym wiele nagród) a obecnie dostępny CXN v2.2 to dwa różne urządzenia. Jeżeli jednak chciałbyś korzystać tylko z funkcji sieciowych a nie DACa czy innych szerokich funkcjonalności CXN - to ja bym się nim w ogóle nie interesował bo jest wiele „pudełek”, które stabilnie streamują za ułamek jego ceny. Ja mam CXN w centrum systemu z podłączonymi doń transportem CD, oraz dwoma wzmacniaczami (kolumny i słuchawki). W ten sposób wykorzystuję znaczną część jego potencjału. PS. Ja też fanem marki nie jestem a nawet bliżej mi do anty-fana. Razi mnie głównie ich nachalny marketing nie poparty niczym szczególnym. Nie widzę również w ich portfolio niczego ciekawego. Oprócz oczywiście CXN jeżeli potrafimy go wykorzystać.
  13. Mój pierwszy kontakt z Root Down doprowadził do utraty kontaktu z rzeczywistością. Włączyłem tę płytę zupełnie przypadkiem z zamiarem sprawdzenia czy jest w moim klimacie. Zostałem do końca. Nie potrafiłem przerwać. Kiedyś już tę płytę tu polecałem i pamiętam, że @Rafał S też zareagował pozytywnie… @Bebop, dzięki za przypomnienie tego nagrania. Aż zły jestem, że o nim zapomniałem. I w związku z tym dygresja… widzę zdecydowaną przewagę muzyki na nośnikach nad plikami czy streamingiem. Płyty mam w szufladach i na półce - każde miejsce to odrębny klimat. W zależności od nastroju, kieruję kroki w tym czy innym kierunku i przeszukuję. Nie ma możliwości abym o czymś zapomniał na dłużej. A pliki czy streaming przepadają. Tak łatwo o nich zapomnieć. Przeglądanie cyfrowych bibliotek to już nie to samo…
  14. Nie czytaj opinii tylko testuj. Używam CA CXN od trzech lat i zastanawiam co się obecnie może w Stream Magic nie podobać. Wszystkie istotne bugi już dawno zostały poprawione. A jak się komuś wciąż coś nie podoba i tęskni do aplikacji natywnych to można przecież używać TIDAL czy Spotify „po kablu”. Akurat streamery to moim zdaniem jedyne elementy toru, w których CA wciąż jeszcze wyróżnia się pozytywnie na tle konkurencji…
  15. „Odwracalny” to jest przełącznik „wycieraczek” on/off znajdujący się na tylnym panelu - gapy Wy!;)
  16. Muszę przyznać, że jesteś jednym z niewielu tak często podkreślającym ogromne znaczenie akustyki. Za co, czy chcesz czy nie, otrzymujesz „plusa”. Tylko nie wciskaj mi proszę wzmacniacza. Jak wiesz, mam już jeden, a po świetnej inwestycji w ciemne okulary wreszcie mogę żyć w blasku jego „wycieraczek” - historia, którą zapewne pamiętasz;)
  17. Ketil jest wart grzechu. Na kilku płytach z Rypdalem. Te znam i lubię.
  18. Haha… nie daj się zwieść… to tylko psycho-aroma…;P
  19. @Adi777, wiem, że nadejdzie czas gdy będziesz kupował nośniki (może już zacząłeś?). Ja celuję w płyty ECM z nadrukiem w kolorze czerwonym, nie niebieskim. Te pierwsze są wcześniejsze, niebieskie to reedycje wydane w 1999r wzwyż. Dźwiękowo bez różnicy. Ale czerwień to świadomość, że płyta ma historię. Ja to lubię. I jak lubię tak kupuję…
  20. @Adi777, Gnu High - płyta genialna: o niepowtarzalnym klimacie, zagrana lekko, z gracją, przemyślana, bliska, angażująca, perfekcyjna! Drugiej podobnej nie ma… Ale co się dziwić: jak to fajnie jakiś czas temu napisał @Rafał S - piszę z pamięci - z takim składem grzechem byłoby sprawę schrzanić…;)
  21. Bez dociekania prawdy, zadawania niewygodnych pytań i poszukiwania satysfakcjonujących na nie odpowiedzi, bez próby spojrzenia na zjawiska pod różnym kątem bez strachu, że występuje się przeciwko obowiązujący dogmatom czy „uznanym” guru - a przede wszystkim bez stymulujących do myślenia dyskusji - nie ma rozwoju a jedynie mielizna stagnacji i niekończące się poklepywanie po plecach. Czasem mam wrażenie, że niektórzy wybierają poklepywanie od ożywczych dyskusji i burzy mózgów jakby bali się, że odkryją błąd w swoim „programie” nieuchronnie prowadzący do „zawieszenie się sytemu”. Zapisałem się na to forum trzy lata temu aby się czegoś dowiedzieć. Od @Kraft-a dowiedziałem się o audio najwięcej (choć jest też kilku innych użytkowników, których lubię czytać) - co pomogło mi poważnie zbliżyć się do satysfakcjonującego mnie dźwięku oraz zaoszczędzić pieniądze. A na dokładkę, zidentyfikować to co jeszcze warto będzie poprawić. Dzięki!
  22. Dla mnie The Beatles to dowód na potęgę „gry zespołowej”. Jak kilku utalentowanych ludzi potrafi razem wznieść się na wyżyny niedostępne żadnemu z nich z osobna. Nie dotyczy to rzecz jasna tylko muzyki choć w muzyce jest bardzo namacalne a takich przykładów wiele. Po kilku latach niesłuchania, wróciłem niedawno do „Abbey Road”. I choć zawsze uważałem ją za wybitną i tak też pamiętałem, to jej piękno, dojrzałość i maestria kompozycji uderzyła mnie jak nigdy wcześniej. Byłem nieco oszołomiony wielością smaczków, na które wcześniej nie zwracałem aż takiej uwagi. Czysta przyjemność. A wspomnianą debiutancką „Please Please Me” i „Abbey Road” dzieli jednie 6 lat! Niesamowite jak oni się szybko rozwijali…
  23. Zbieg okoliczności? Jedyne espresso pite w lokalu po którym wykrzyknąłem „wow” i poprosiłem kelnera o zdradzenie marki kawy to właśnie te z kawy Mauro. A było to we Wrocławiu w niczego nie obiecującym miejscu…
  24. Prawda. „Garów” jest dużo ale moim zdaniem jest to jeden z ogromnych atutów płyty bo słucha się tego bębnienia przednio. Ta perkusyjna kawalkada to pierwsze co zwraca uwagę słuchacza. Drugie to wspaniałe granie saksofonu i jego barwa. Trzecie to bardzo dobra realizacja. Jest to moje drugie spotkanie z Naxos Jazz i poprzednio też miałem nieodparte wrażenie, że dźwięki są jakby dodatkowo skąpane w miodowej polewie. Przekaz jest ciepły i lekko słodkawy. To mnie przekonuje. Płytę doceniam pomimo tego, że rzadko słucham jazzu w stylistyce postbopu. Ta płyta jest jednak świetna i nie sposób się znudzić. Dzięki Rafale za rekomendację! Będę musiał wziąć Naxos Jazz „na ruszt”…
  25. Ale „przyłoiłeś” z U2 i The Sisters of Mercy… Nie wiedziałem nawet, że „Siostry” wydały tych płyt tyle… Posiadałem kiedyś trzy kasety i miałem wrażenie, że to wyczerpywało temat…;) Ja też. Bryan dysponuje fenomenalnym vibrato.
×
×
  • Utwórz nowe...